Content

Archiwum

[Adumar] Likwidacja osadzonego

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

[Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 30 Gru 2010, o 23:39

Sar Quora przenosi się z [Nar Shaddaa] Prywatny pokój Mr Johna

Ciskający o ścianki wnętrza głowy ból obudził Iktotchiego. Mrużąc oczy i pocierając się o kark, splątanymi w elektrokajdanki dłonie, w miejscu, gdzie wstrzyknięto mu środek usypiający, przyglądał się otoczeniu, w którym się znalazł.
Bez wątpienia był to transport więźniów na Adumar.
Nie wiedział ile jeszcze czasu potrwa ta podróż, jednak dudniący w czaszce ból spowodował, że ponownie stracił przytomność.

- Wstawaj śmieciu - Sar usłyszał krzyk człowieka i odczuł mocne uderzenie w brzuch, które zaserwował mu strażnik, chcący sprawdzić czy zakup nowych butów, był dobra i przemyślaną decyzją. - Wyprostuj się, to nie bolało. Wstawaj! - ryknął ponad trzydziestoletni mężczyzna ubrany w ciemnoniebieskie mundur, na którym znajdował się emblemat więzienia na Adumarze: skute ektrokajdankami ręce i napis "Tutaj mądrzejemy".
Po chwili otworzył się właz i kiedy światło dostało się do środka wnętrza, w którym przebył całą podróż, zauważył, że była to niewielka kabina, która mieściła jego i czterech innych skazańców oraz nadgorliwego strażnika.
- Ruchy, ruchy! - poganiał mężczyzna w mundurze, popychając elektropałką przerażonego Sullustanina. Za nim szedł Kel Dor, wysoki i przeraźliwie chudy mężczyzna.
Sar stanął na koniec tego krótkiego rzędu i wyszedł na zewnątrz.
Jego oczom ukazała się główna brama do więzienia na planecie Adumar.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 2 Sty 2011, o 19:52

Gdzieś w pomiędzy Nar Shaddaa a Adumar


Ostry ból w okolicach skroni obudził Sara. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał był widok frachtowca oraz dwóch mechaników. Iktotchi pomacał się po karku, i nagle przypomniał sobie uczucie igły wbijającej mu siew kark.
"Szlag by ich trafił. Zbyt delikatni to oni nie byli."
Quora rozejrzał się wokoło. Nie potrafił rozpoznać modelu transportowca którym właśnie leciał z powodu mroku, ale był mały i wyglądał na nieźle sfatygowanego. Wzdłuż statku ustawione były metalowe ławki, na których siedzieli skuci więźniowie. Sullustanin, kel dor oraz dwóch ludzi.
Chłopak przyglądał się jeszcze twarzom skazanych, ale po kilku próbach dojrzenia czegokolwiek w panujących półciemnościach powrócił rozsadzający czaszkę ból głowy. Iktotchi próbował go opanować głęboko oddychając, ale tylko pogorszył sytuację. Po chwili stracił przytomność.


Lądowisko więzienia na planecie Adumar.


Mocne wstrząsy nie sprzyjały relaksującemu snu, z którego właśnie wybudził się Quora. Domyślił się, że dotarli na miejsce po charakterystycznym odgłosie silników manewrowych. Statkiem ostatni raz wstrząsnęło, i przez drzwi wszedł strażnik. Dość brutalnie zmuszał więźniów aby powstali. Gdy doszedł do Sara, postąpił z nim tak, jak z każdym innym więźniem, czyli zaserwował zdrowego kopa w brzuch przy akompaniamencie jakże motywujących słów aby powstał.
"To będą ciężkie dwa tygodnie..." Pomyślał Iktotchi dźwigając się na nogi i rozcierając brzuch.
Po chwili otworzył się właz, i Quora zmrużył oczy. Dopiero po chwili przyzwyczaił się do światła. Powoli otworzył oczy, i tym razem uważniej rozejrzał się wokoło. Pomieszczenie w którym się znajdował, nie było statkiem, a jedynie kapsułą w której przetrzymywano więźniów. Prawdopodobnie było takich wiele.
Strażnik popychał jakiegoś sullustanina w kierunku wyjścia. Za nim szedł kel dor oraz dwóch ludzi. Sar zajmował ostatnie miejsce w kabinie, więc wyszedł na końcu.
Spojrzał na sullustanina - wyglądał na przerażonego, a nie na kogoś kto popełnił jakiekolwiek ciężkie przestępstwo. Z twarzy kel dora nie dało się niczego wyczytać, ale nie wyglądał najzdrowiej. Był wysoki, i bardzo wychudzony. Iktotchi postanowił, że warto będzie porozmawiać z tym sullustaninem, a potem może zagada do kel dora, jeżeli tylko przytrafi się taka okazja. Nie wydawało mu się, żeby strażnik był zadowolony z jakichkolwiek rozmów pomiędzy więźniami, więc siedział cicho. Musiał również znaleźć tego strażnika o imieniu Gring, ale z tym musiał poczekać aż dostanie się na blok D.
Tymczasem strażnicy co chwilę uderzali w któregoś z więźniów, aby szybciej szli ku głównej bramie. I tu trzeba przyznać - brama robiła wrażenie. Durastalowe skrzydła bramy, miały wysokość co najmniej 5 metrów. Otoczone były murem, o wysokości około 10 metrów. Dwie wieżyczki na bokach, laserowe czujniki na szczycie murów. Wszystko to miało prawdopodobnie odstraszyć potencjalnych uciekinierów, oraz osłabić psychikę nowo przybyłych.
Gdy więźniowie przekroczyli próg więzienia, weszli w swoisty korytarz prowadzący w głąb więzienia. Sar znowu rozejrzał sie na boki. Pomiędzy pierwszym murem, było około 25-30 metrów płaskiego terenu, a za nim kolejne mury z mniejszym nieco wejściem, za którym Iktotchi dostrzegł plac, do którego zapewne zmierzali. Zastanawiał się, jak wygląda procedura więzienna przy przyjmowaniu transportu więźniów. Wnioskując po dotychczasowym zachowaniu strażników, oraz wiadomości o więźniu, Sar wiedział jedno - korupcja i przemoc jest wszechobecna, bo inaczej jakim cudem jeden więzień, mógł niemalże panować nad innymi w całym skrzydle? Zapowiadała się ciężka przeprawa...
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sty 2011, o 00:02

Piątka skazańców z kapsuły o numerze 7A zmierzała powoli w kierunku drugiego wejścia. Rozmiary i masywność murów robiły wrażenie na nowoprzybyłych, i taki był zamiar, jednak wymagały one remontu, podobnie jak większość całego więzienia. Naczelnik Voleriss starał się o dotacje, od Głównego Zarządcy Adumaru, aczkolwiek wszelkie pertraktacje spełzły na niczym. Ponoć wpływa na to miała przeszłość obu osobników i ich wzajemna niechęć.
Kel Dor, idący przed Sarem, poganiał co chwilę wychudzonego człowieka, który stąpał wolno z powodu Sullustanina. Ten, będąc cały czas przerażony, mówił coś sam do siebie i rozglądał się na boki. Jedynie łysy, starszy mężczyzna, który wyraźnie kulał na lewą nogę, idąc na czele piątki skazańców, nie wykazywał jakichkolwiek emocji. Jakby był doświadczony w tym całym procederze.
- Ciekawe jakie „partie mięcha” mają Ci z 4S – zapytał jeden strażnik drugiego, spoglądając na lewo, za ogrodzenia z setek tysięcy cienkich laserów. Droga, po której kroczył Quora była wąska, podobnie jak kilkanaście innych ścieżek prowadzących do tego samego wejścia.
- Bo my tu mamy same cioty, co nie CIOTO?! – krzyknął z przekąsem wąsaty strażnik prosto w twarz zaskoczonego Sullustanina. Ten znieruchomiał, stopując powolny marsz „partii miecha” ze ścieżki nr 2S. Na jego plecy wpadł wychudzony mężczyzna, potykając się przewracając na ziemię.
- Widzisz, co narobiłeś cioto? Kto teraz go podniesie?
Sullustanin trząsł się za każdym wypowiedzianym wyrazem, kierowanym w jego stronę. Drugi ze strażników założył ręce i niecierpliwie spoglądał na przerażonego więźnia.
- 41C3, ruszaj się! – warknął.
- To chyba mu nie pomoże Lort – odezwał się wąsaty, sięgając do pasa. –Albo ruszysz się nim doliczę do trzech, albo nie będziesz miał czym chodzić do końca swojego pieprzonego życia! – Mówiąc to wyjął blaster i skierował go prosto w nogi Sullustanina.
Trzy sekundy później rozległ się szum błyskawicy wystrzelonej ze starego, wysłużonego blastera 8DY i krzyk skazańca o numerze 41C3.
Kel Dor jedynie zaśmiał się po cichu, podczas gdy starszy, łysy mężczyzna pochylił głowę i pokiwał ją, jakby chciał powiedzieć: "To musiało się stać".
- A ty co masz zamiar teraz zrobić, chłopcze? Pomożesz jednemu, czy drugiemu – wskazał na postrzelonego, zwijającego się z bólu Sullustanina i chudego człowieka, który próbował wstać. – A może masz to w dupie i martwisz się o siebie, hm?
Dosadne słowa strażnika Dave’a Giliamsa skierowane do Sara, krążyły teraz po jego głowie z prędkością przekraczającą hiperskok w nadprzestrzeń, a błagalny wzrok Sullustanina i tępe spojrzenie chudego mężczyzny, jedynie towarzyszyły temu zamętowi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 3 Sty 2011, o 19:17

Sytuacja była kiepska. Bardzo kiepska, by nie powiedzieć beznadziejna. Wybór przed którym stanął Sar, nie miał dobrego zakończenia. Albo zostawi samych sobie dwóch leżących osobników, albo pomoże któremuś z nich. Tylko któremu? Umysł Iktotchi`iego nawykły do podejmowania szybkich decyzji właśnie "wskoczył w nad przestrzeń" analizując wszystkie możliwe konsekwencje.
Mógł zupełnie nie interesować się żadnym z nich, ale wyzuty sumienia nie pozwoliłyby mu spać przez naprawdę długi czas. Quora szybko odrzucił tą opcję skupiając się na sylwetkach człowieka i sullustanina. Ratując któregoś z nich, zyskałby niewątpliwie dłużnika, i towarzysza niewoli który mógłby mu się odwdzięczyć w przyszłości.
Takie myślenie przyprawiało Sara o mdłości, ale takie były zapewne wszystkie więzienne wybory, przed którymi miał w przyszłości stanąć. Iktotchi zajął się więc analizą potencjalnych korzyści.
Ludzie byli bardzo wszechstronni, jednakże nie wyróżniali się w niczym, a ten chudzielec leżący na ziemi, dodatkowo nie rokował dobrze na przyszłość. Więzienne racje zapewne jeszcze bardziej go osłabią.
Sullustanie byli znani ze swoich umiejętności w pilotażu oraz nawigacji, oraz mieli doskonałą pamięć. Pomimo iż ten tutaj był postrzelony w nogę, obrażenia nie były zbyt poważne i przy odrobinie szczęścia wróci do prawie całkowitej sprawności. Później Sarowi mogły przydać się przynajmniej dwie - pamięć i nawigacja. Nie wiedział jeszcze dlaczego bardziej chce ocalić tego sullstana, ale coś musiało być na rzeczy.
Z ciężkim sercem, po krótkiej analizie Quora podjął decyzję. Pomoże sullustanowi. Ruszył więc w jego kierunku, i pomógł mu wstać.
- Wstawaj. Nie możesz okazywać słabości. Jeżeli inni uznają cie za słabego, będziesz łatwym celem dla innych. No dawaj, wesprzyj się na moim ramieniu. - powiedział cicho.
Iktotchi nie miał odwagi spojrzeć w twarz człowiekowi. Uznał, że najlepiej będzie zachować w stosunku do niego zdecydowanie, jak wcześniej powiedział do sullustana, nie okazać słabości, chociaż i tak pomoc innemu mogła zostać tak odebrana. Sar spojrzał groźnie o twarzach dwóch strażników - tego który strzelił, i tego który mówił do niego. Zapamiętał ich twarze, aby w przyszłości, o ile nadarzy się okazja, odpłacić im.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sty 2011, o 23:36

Lort i Dave z ogromną satysfakcją przyglądali się Iktotchiemu. Nie tylko ta para strażników urządzała sobie tego typu zabawy. Po pierwsze wiedzieli, iż oczy kamer nie sięgają przed wewnętrzne wejście, a po drugie: mają ciche zezwolenie od zastępcy naczelnika na tego typu proceder.
Przecież życie strażnika więziennego może być jeszcze ciekawsze, więc czemu z tego nie korzystać?
Kiedy padło pytanie z ust Giliamsa, skierowane w stronę Sara, Quora chyba nie zauważył, jak starszy, łysy mężczyzna pokręcił głową na znak, by nic nie robił. A przynajmniej, by nie wstawiał sie za żadnego z nich. Doskonale znał ten swoisty test i jakie mogą być jego konsekwencje.
Słabszemu w tym miejscu się nie pomaga. To osłabia i powoduje odsłonięcie się na potencjalnych drapieżników.
W momencie, gdy Sar podjął decyzję i powiedział coś cicho do rannego Sullustanina, pomagając mu wstać, kulejący człowiek odwrócił się i osłonił twarz dwoma, skutymi rękoma. Quora zerknąwszy na tą dziwną sytuację, dopiero po chwili zorientował się, w jakim celu był ten ruch.
- Błędna decyzja rogaczu! Pierwsza lekcja: licz tylko na siebie - syknął strażnik Gilimas i ponownie wystrzelił w stronę Sullustanina.
Odprysk krwi z głowy martwego osobnika chlusnęła prawie we wszystkie strony. Strażnicy byli oddaleni kilka kroków, wiec nawet ani kropla nie zabrudziła ich mundurów. Łysy człowiek, wykonując gest ochronny, jedynie poczuł krew Sullustanina na przedramieniu. Za to twarz Sara była prawie cała szkarłatna, lśniąca i lepka od skrawków głowy i mózgu martwego skazańca nr 41C3.
Po chwili mocne uderzenie rękojeścią blastera pozbawiło, po raz kolejny, przytomności Sara.

***

Kiedy odzyskał przytomność, usłyszał jedynie skrawki słów, padających z jego prawej strony

- No powiesz czy...co mu szepnął?...bez sensu...
Stary, zakapturzony Gand, który który nie posiadał żadnego urządzenia pompującego amoniak zwracał się, oparty o ścianę durabetonu, do drugiego osobnika.Ten leżący na jednej z prycz,
w półokrągłej celi, w której z sufitu zwisały fragmenty durastalowych wsporników i ferrowęglowych fundamentów, nie odzywał się ani słowem. Kiedy odwrócił głowę,można było rozpoznać w nim wychudzonego człowieka, któremu Quora nie pomógł niecałe trzy godziny temu, na placu przed wewnętrznym wejściem do więzienia na Adumar.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 6 Sty 2011, o 17:39

Dziedziniec więzienia.

Sar spojrzał na kulejącego człowieka, i już wiedział że coś jest nie tak. Miał rację. Strażnik z niekrytą przyjemnością syknął do chłopaka i strzelił prosto w głowę martwego sullustana. Quora nie zdążył zrobić niczego. Chwilę później cała jego twarz była pokryta krwią oraz kawałkami mózgu. Iktotchi szeroko otworzył oczy z przerażenia. Nigdy nie był świadkiem egzekucji. Bo jak można było nazwać to co się wydarzyło? Pomimo iż Sar nie wiedział za co ten sullustan został skazany, zabijanie zaraz po dotarciu do więzienia nie było odpowiednią karą.
Uczucie przerażenia na widok tej krwawej łaźni oraz spływania kawałków mózgu po twarzy, ustąpiło miejsca gniewowi. Quora mógł, i chciał uratować tego osobnika, a strażnicy po prostu go zastrzelili. Iktotchi chciał się rzucić na tych barbarzyńców, ale nim to uczynił poczuł tylko mocne uderzenie w kark, po czym stracił przytomność.


Cela więzienna.

Jakieś szepty obudziły Quorę. Powoli otwierał oczy przy akompaniamencie pulsującego bólu z tyłu głowy. Gdy w końcu otworzył oczy, spojrzał w prawo i ujrzał dwie postacie - najprawdopodobniej ganda, aczkolwiek Sar nigdy nie widział aby gand poruszał się gdziekolwiek bez maski, oraz co nieco zbiło z tropu Iktotchi`ego chudego człowieka któremu postanowił nie pomagać na dziedzińcu.
"Cudownie. Pewnie ten człowiek teraz nie będzie krył do mnie urazy. Jeden wróg więcej. Prawdopodobnie. Szlag. Ale się wkopałem."
Quora dopiero teraz przypomniał sobie dokładnie to co się stało. Zrozumiał dlaczego ten łysy człowiek kiwał głową. Ale teraz już nic nie można było zrobić, a misja trwała nadal. Po pierwsze, musiał się dowiedzieć gdzie się znajduje. Powoli więc usiadł na swojej pryczy, i oparł się o ścianę.
- No dobra panowie. Siedzimy wszyscy w tej samej celi, i zapewne przez jakiś czas będziemy w niej siedzieć. Nie wszystko wyszło może najlepiej. - tu spojrzał się na człowieka.
-Ale czy tego chcemy czy nie siedzimy tu razem. Mam zatem jedno zasadnicze pytanie - w którym bloku się znajdujemy? I czy ktoś może wyjaśnić mi co do cholery miało oznaczać to co się stało na placu?
Iktotchi zastanawiał się jak zareagują na jego pytania, ale na wszelki wypadek podniósł głowę nieco do przodu by w razie potrzeby niewielkim ruchem głowy i przygotował się do ewentualnej przepychanki. Domyślał się, ze więźniowie nie lubią pytań, a miał ich w zanadrzy jeszcze kilka. Musiał mniej więcej ogarnąć więzienne zasady, oraz znaleźć strażnika Grida i dyskretnie z nim porozmawiać.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 6 Sty 2011, o 20:20

Ocknięcie się więźnia przerwało ciche szepty współwięźniów. Stary Gand mozolnie odwrócił się w stronę Sara i wstał, podpierając się na pryczy. Stał, przyglądając się więźniowi, któremu podczas transportu do celi nr76N w bloku D, wszczepiono mikroskopijny identyfikator z numerem więźnia, spełniający również rolę nadajnika.
Kiedy Quora, dość śmiało odezwał się do Ganda i starego człowieka, obaj milczeli. Po chwili Gand chcąc się odezwać, zakaszlał kilkakrotnie. Każda rozumna istota, która posiadała słuch, nie mogła się nie domyśleć, iż ze zdrowiem tego osobnika jest coś nie tak..
- Czy chcemy, czy nie, siedzimy tu razem – powtórzył słowa nowego współwięźnia ochrypłym głosem. – Słyszałeś panie Morris? – tu zwrócił się do chudego, starszego mężczyzny, który właśnie odpalał papierosa i podparty ramieniem, spoglądał bez żadnego wyrazu twarzy prosto na Iktotchiego. W odpowiedzi jedynie pokiwał głową.
Gand podszedł do Sara i powiedział:
- Pan Morris był na tyle uprzejmy i opowiedział mi na temat ogromnego błędu, popełnionego na dziedzińcu. Dave zapewne wygrał kolejny zakład – wspomniał imię strażnika, który właśnie dokonał egzekucji. – Widać po Tobie, że pierwszy raz jesteś w więzieniu – przerwał mu głęboki i mokry kaszel. Potarł rękawem wydzielinę z ust i kontynuował – Lepiej przyłóż „smycz” do czytnika, to dostaniesz odpowiedź na swoje pytanie. A także, jak nazywać cię będą strażnicy, używając czterech, magicznym znaków.
Mówiąc to, skierował swój wzrok nad głowę Sara, gdzie niewielka, transpastalowa blaszka emitowała zielonym światłem.
Słowa Quory kompletnie nie zadziałały na pana Morrisa, a stary Gand dość chłodno potraktował jego osobę. Młodzieniec nie wiedział, czy obaj już tacy są, czy może inaczej należy podejść do sytuacji, a także zmienić taktykę w kwestii uzyskania od współwięźniów pozytywnego odbioru.
- Korytarz F. Przygotujcie się na posiłek. Za siedem minut wymarsz do stołówki – odezwał się miły dla ucha, radiowy głos, wydobywający się gdzieś z sufitu, w którym zapewne umieszczony był głośnik.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 6 Sty 2011, o 23:34

Posiłek. Dopiero teraz Sar przypomniał sobie, że nie miał niczego w ustach od całkiem dawna. Nieco skręcało go w żołądku, ale wytrzymanie siedmiu minut nie stanowiło większego problemu. Postanowił więc przyłożyć smycz do czytnika. Był tylko jeden problem, a mianowicie czym była "smycz", i gdzie się znajdowała? Iktotchi podrapał się po ręce i chwilę zastanowił.
"Smycz? Ciekawe co to. Zapewne jakiś nadajnik wszczepiony pod skórę. Przydałoby się go znaleźć... Hmm. Ał. Co to jest?"
Quora drapiąc się po prawej ręce poczuł nagle ból, i niewielkie zgrubienie pod ręką. To musiało być to. Bez namysłu przyłożył rękę do czytnika, a na wyświetlaczu pojawił się napis:

Blok D, cela 76N, więzień 56C1

To wszystko wyjaśniało. Więc znajdował się w bloku D, sąsiadującym ze skrzydłem V w którym znajdował się cel. Musiał teraz zastanowić się, jak przedostać się do sąsiedniego skrzydła. Z informacji jakie otrzymał przy podejmowaniu misji wynikało, że musiał sobie zasłużyć. Tylko jak? O tym musiał porozmawiać ze strażnikiem Grindem. Może będzie na to szansa podczas posiłku, albo drogi prowadzącej na posiłek.
Ostatnie chwile przed posiłkiem postanowił poświęcić na dokładniejsze wybadanie współwięźniów. Obydwoje przyjęli go zdecydowanie szorstko, ale tego się spodziewał. Szczególnie po łysym człowieku. Musiał jednak mieć w przyszłości zapewniony spokój chociaż w celi.
- Za to panowie jak widzę mają już obejście z tego typami obiektami. Prawda, po raz pierwszy jestem w więzieniu, i jak zapewne zauważyliście, nie wiem zbyt wiele o życiu w więzieniu. Może jakieś rady dla nowego?
Iktotchi postanowił nie udawać że jest inaczej niż twierdzi gand. Kłamstwo w tej kwestii mogło nie wyjść później na dobre. Wymyślenie dobrej historii dla kogoś kto pierwszy raz był w więzieniu było łatwiejsze niż udając, że nie był to pierwszy raz. Historia musiała być spójna, i co najważniejsze nie przesadzona. W końcu miał tu pozostać 14 dni, więc na pewno odpadały poważne zbrodnie, bo po prostu nie potrafiłby dobrze tego rozegrać. Adumar było więzieniem Imperium, więc jakaś historia związana z popieraniem Nowej Republiki mogła przejść. Po krótkim zastanowieniu Sar odrzucił tę opcję. Imperium nie cackało się z nikim związanym z Republiką. Może jakaś defraudacja? Albo przemyt? Przemyt był dobrym wyjściem. Quora mógł łatwo wymyślić historię o przemycie. Znał w końcu całkiem nieźle gwiezdne szlaki i sytuacje w galaktyce.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 7 Sty 2011, o 20:57

Dzień 1 - godzina 19.21

- Jedyną radą, jaka będzie dla ciebie dobra, to zamknięcie jadaczki, która wyrzuca zbyt wiele niepotrzebnych słów i ruszenie łepetyny, która na dziedzińcu nie wykonała zbut dobrej roboty – niespodziewane odezwanie się chudego mężczyzny zawiesiło w celi nieprzyjemną atmosferę.
Bezsprzecznie taką postawą i takimi sowami nie zjedna sobie współwięźniów, a to może być ogromnym problemem, dopóki nie znajdzie się w skrzydle V. Sar Quora musiał przyjąć inną taktykę.
Pan Morris rzucił niedopałkiem pod nogi Iktotchiego, po czym położył się na plecach i zamknął oczy. Głębokie i dość głośne oddechy Ganda, przerywały odgłosy więziennego życia, starające się wedrzeć przez drzwi z wyrytym w durastolowej płycie numerem 76N.
Po chwili krótki, niski dźwięk dotarł do uszu Sara. Dwie sekundy potem, tafli drzwi celi rozsunęła się, a z głośnika dobiegł głos:
- Więźniowie celi 76N proszę wyjść na korytarz i ustawić się.
Chudy mężczyzna otworzył oczy i ziewając wstał, zarzucił więzienną, zapinaną koszulę w ciemnozielonym kolorze i wyszedł jako pierwszy. Po nim Gand, który czytał holoksiążkę, wziął ją pod pachy i nawet nie patrząc na Iktotchiego podążył za panem Morrisem.
- Ruchy, ruchy panowie! – z korytarza dobiegał głos, który należał do Elomina.
Prawie cały sektor N był już gotowy do przejścia na stołówkę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 7 Sty 2011, o 21:41

Sar nie myśląc wiele wstał i wyszedł za gandem. Gdy dostał się na korytarz, spojrzał się w lewo. Rzesza więźniów szła przy eskorcie uzbrojonych strażników wzdłuż korytarza, w stronę prawą. Trójka z celi 67N włączyła się w ten pochód.
Quora przyglądał się kilku najbliższym skazanym. Zdecydowanie wyróżniał się wysoki cerean idący po lewo od Iktotchiego, oraz niewysoki bith. Cerean wyglądał na dość spokojnego, natomiast bith trzymał się blisko wysokiego współtowarzysza próbując się za niego schować. Cerean również patrzył się na Sara który zapewne również odróżniał się od reszty swoimi rogami i łysą glacą. Iktotchi pomyślał że niegłupie będzie zagadanie do nich. Zwrócił się wiec do wysokiego osobnika.
- Wyglada na przerażonego. - Quora skinął głową na Bitha. -Pierwszy raz w więzieniu?
Miał nadzieję, że obydwoje byli byli pierwszy raz w więzieniu, albo chociaż byli bardziej rozmowni niż jego kompani z celi. W oddali widać było już ogromną stołówkę, a na korytarzu unosił się niezbyt przyjemny zapach. Sar miał tylko nadzieję, że nie tak pachnie tutejsze jedzenie.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 9 Sty 2011, o 00:11

Strażnik rasy Elomin był kapitanem w sektorze N. Chociaż zarządzał jedynie dwunastoma strażnikami oraz ponad osiemdziesięcioma celami, czuł sie naprawdę ważny.
Kiedy z celi nr 23N wychodził Vlako, jedyny Bith z tego sektora, od razu wpadł w oko Elominowi. Jego kompletnie łysa i wielka głowa, z niezrozumiałych powodów, nie spodobała się kapitanowi.
- Pamiętaj. Mam cię na oku. Jak będziesz na czwórce, przy pralni, możesz liczyć na to, że się tam pojawię, a wtedy sprawdzimy wytrzymałość twojej ogromnej łepetyny - wyszeptał Vlakowi do ucha elomiński strażnik, który podszedł do niego na kilka sekund.
Po kilku minutach, jako jeden z ostatnich więźniów, Sar wyszedł na korytarz i kierował sie za resztą. Przejście nie było zbyt szerokie, a odgłosy kroków znikały gdzieś pod starym, brudnym, durrabetonowy podłożu. Drzwi cel, które oddalone od siebie o kilka metrów, również nie imponowały nowością. Niektóry nawet posiadały nieliczne dziury, niezgrabnie załatane ceramistalą. Co kilka metrów niewielkie kamery typu OBV-4, których już nie produkowano, czujnie śledziło tłum kroczący ku stołówce.
- Zo..zostaw mnie w spokoju rogaczu - odszeptał przerażony Vlako, spoglądając na Sara, który nie otrzymał odpowiedzi od wielkogłowego. - Chcę odsiedzieć swoje i tyle, a nie zawierać znajomości, z takimi jak ty. Mam ważniejszych znajomych - zakończył pewny siebie, jednak z lekko drżącym głosem
Przed kilkoma osoba, które kroczyły przed Quorą, wolno poruszał się Morris i Gand. Oboje spojrzeli na Sara i Vlako i pokiwali głowami.
- Ten rogaty, to chyba się niczego nie nauczy - charknął obcy.
Doszedłwszy do małego wejścia na stołówkę, Iktotchi zobaczył dość spore, prostokątne pomieszczenie, które wypełniały rzędy stolików oraz krzeseł z syndrewna. Co ciekawe, wydzielono w nim, ogromnymi płatami transpastalowych, przeźroczystych okien, sięgających od podłogi do sufitu, niewielkie dystrykty. Na suficie, w środku każdego widniał pomalowany symbol sektora. Tatooinczyk znalazł się w tym o symbolu N. Każda z kwart posiadał swoje własne wejście i nie było możliwości, by móc porozmawiać z więźniami z innego sektora, a jedynie ich zobaczyć.
Sar znalazł się w zamkniętej strefie ze wszystkimi z sektora N.
Stolików było 10, a przy każdym z nich albo czteroosobowe ławy, lub krzesła, również dla równo 10 osób. Kilka stolików było zajętych, kilka wolnych lub siedziało tam jedynie dwóch czy trzech osobników. Cała masa różnego rodzaju przestępców: od spokojnie wyglądających finansistów, po drobnych złodziejaszków, aż po ogromnych osiłków. Wielu osobników, wiele ras i wiele możliwości ponownych prób zawarcia znajomości i podpytania o to, co najważniejsze. O informacje na temat misji.
Mozolnie kilka bardzo starych astromechów zaczęło przywozić porcje na syndrewnianie, zniszczone stoły, wyciągając czytnik na smycze do każdego, którego właśnie poczęstował.
Przy jednym stole siedzili jego kompani z celi wraz z dwoma Kel Dorami, przy innym samotny Vlako, niedaleko jego prawej strony trzech czujnie przyglądającym się wszystkim Itchorian, czy przy końcu ostatniej ławy dojrzeć można było Saurtona wraz z Marasanem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 13 Sty 2011, o 21:43

Decyzja gdzie się dosiąść nie była wcale tak banalna do podjęcia. Sar musiał wziąć pod uwagę kilka ważnych kwestii. Pierwszą była potencjalna ilość informacji jaką ktoś posiadał, i ile dało się ich wyciągnąć. Potrzebował więc kogoś kto spędził w tym więzieniu jakiś czas. Odpadał łysy człowiek imieniem Morris oraz Bith. Pozostał więc gand, Itchorianie oraz saurton z marasanem.
Quora nie miał zielonego pojęcia do kogo się dosiąść, więc po prostu podszedł i usiadł obok ganda. Astromech przyniósł tackę z jedzeniem wyciągając jednocześnie czytnik. Iktotchi przyłożył rękę do czytnika i przed nim z cichym stuknięciem wylądowała tacka z kilkoma pojemnikami, oraz łyżką. Sar otworzył wszystkie pojemniki i spróbował mazi z pierwszego. Smakowała naprawdę okropnie, ale musiał coś jeść więc po prostu wolno zaczął pochłaniać kolejne porcję więziennego wiktu.
Przy stoliku panowała cisza przerywana jedynie odgłosami jedzenia - mlaskami, głośnym połykaniem oraz stukiem łyżek. Quora musiał w końcu się odezwać, jeżeli miał zamiar się czegokolwiek dowiedzieć. Odwrócił więc powoli głowę do ganda.
- Widać, że jesteś tu jakiś czas, wobec tego będziesz potrafił udzielić mi informacji. Do kogo w więzieniu się zgłaszasz zakładając, że masz jakiś interes? I który ze strażników nazywa się Gring? Oraz ostatnie pytanie i masz spokój - co wiesz o bloku V?
Sar miał nadzieję, że gand nie zacznie jakiejś burdy. A nawet jeśli, to był dużo wyższy od niego, i z łatwością mógł sobie z nim poradzić. Dodatkowo ten osobnik nie wyglądał na zdrowego, co dodawało Iktotchiemu pewności siebie. Quora postanowił, że nie będzie więcej grał miłego gościa. Po prostu zdobędzie to, co chce bez względu na ewentualne opory, wykręty czy zwyczajne olanie. Gdyby gand miał zamiar zignorować go, w odwodzie zawsze była siła. Przynajmniej tak przypuszczał Sar. Jeżeli nie słowami, to siłą.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 14 Sty 2011, o 22:16

Z kilku możliwych opcji Sar wybrał chyba najgorszą jaką mógł.
Przysiadł do stolika, który zajmowany był przez jego współwięźniów oraz dwóch Kel Dorów. Quora nie wiedział, że nie uzyskawszy szacunku u Ganda i Morrisa, każda jego próba przymilania się albo uzyskania informacji może mieć tragiczne skutki.
Takie były realia adumarskiego więzienia.. I tak też się stało.
Gand aż zakaszlał dość obficie, kiedy usłyszał słowa Iktotchiego. Morris jedynie znieruchomiał i spojrzał w jego stronę z niedowierzaniem.
- Oj niedobrze, niedobrze – powiedział sam do siebie Vlako, myśląc, że Sar usiądzie właśnie obok niego. Ale wiedział, że staremu Gandowi hasło: szacunek, dawno wyprało mózg.
- Młody. Teraz to przesrałeś – zacharczał Gand, kiwając głową do Kel Dorów. – Może się w końcu nauczysz szacunku, gówniarzu.
Tego, co działo się potem Sar nie mógł pamiętać. Uderzony z dwóch stron, stracił przytomność.

Dzień 4 - godzina 04.52


- Większa dawka nie jest potrzebna. Uzupełniajcie osocze I sprawdźcie szwy na jego głowie. Prawy róg został już opatrzony, jednak ucisk na połamanych żebrach musi jeszcze pozostać, przynajmniej jeszcze trzy dni. Dobrze, że ma silny organizm, a zapasy naszej bacty nie są za małe. To tyle. Uciekam do domu, dziś maraton z holofilmami Jake’a Fortinsa. Uwielbiam go. Pa!
Twi’lekanka, która będą pielęgniarką właśnie kończyła zmianę i nagrywała holowiadomość swojej zmienniczce, ponad 50letniej kobiecie, która kulała na lewą nogę. Pani Wills ponad połowę swojego życia oddała temu miejscu, widząc już niejedno.
Sala, w której leżał jeszcze nieprzytomny Quora była niewielkim pomieszczeniem. Skromne zawierało sześć łóżek, a każde z nich miało swoją aparaturę po lewej stronie. Obok Iktotchiego leżeli Caamasjanin, Zeltron oraz młody mężczyzna.
Pierwszy z nich przeglądał jakieś stare holoksiążki, co chwilę mocno świszcząc swoim dziobonosem. Czerwonoskóry, bardzo przystojny Zeltron wpatrywał się z uśmiechem w Sara, który właśnie odzyskiwał przytomność. Lierss Foqur przeszedł właśnie mały zabieg, który powstrzymał obfite krwawienie z miejsca, na którym człekokształtne osobniki siadały.
Młody mężczyzna, o jasnych włosach, będąc w śpiączce od ponad trzech tygodni, wyglądał bardzo niewinnie, a jego usta minimalnie podnosiły się w miarowym i płytkim oddechu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 16 Sty 2011, o 00:03

Stołówka


Już po chwili od wypowiedzianych słów, Sar zrozumiał jak wielki to był błąd. Gand widocznie nie lubił zuchwałych nowo przybyłych. Ostatnim co Sar zobaczył, było skinięcie głowy ganda na dwóch kel dorów, a następnie ból uderzenia z dwóch stron - idealnie w jego szczękę.



Skrzydło szpitalne


"O ja pierdolę..."
To była pierwsza myśl Sara po odzyskaniu przytomności. Leżąc z ciągle zamkniętymi oczami starał się zlokalizować źródła bólu. Bolało go wszystko - głowa, żebra oraz róg.
"Mój róg!"
W tym momencie Sar otworzył oczy i wyciągnął rękę w kierunku głowy by wymacać jakie odniósł obrażenia. Gdy tylko podniósł rękę, ból w klatce piersiowej się wzmógł - musiał mieć złamane żebra, które z każdym ruchem lekko przemieszczały się.
Nie zważając na to wszystko, dalej kierował rękę w kierunku swojego rogu. W końcu mógł ocenić obrażenia.
Jakimś cudem miał ucięty około 7 cm kawałem rogu. Iktotchi próbował sobie przypomnieć w jaki sposób stracił kawałek tak ważnego organu. Całe szczęście, że po jakimś czasie mu odrośnie.
Gdy Sar otworzył oczy, pierwszym widokiem była twarz zeltrona. Quora zastanawiał się, gdzie tak właściwie się znajdował, i jak długo. Niewiele myśląc wypalił więc do obcego.
Gdzie jestem?
Spojrzał się Iktotchi na zeltrona z nieco zmarszczonymi od bólu brwiami.
Jak długo tu jestem?
Powiedział Sar po czym opadł z cichym pacnięciem na poduszki. Jego sytuacja nie była najlepsza. Wszystko go bolało, nie pamiętał co mu się przytrafiło.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sty 2011, o 00:36

Lierss Foqur przysunął się do obolałego Sara. Feromony, które wydzielał musiały zadziałać na Iktotchiego, Zeltron wcale ich nie blokował.
A wręcz przeciwnie.
- Nazywam się Lierss. Nieźle cię pokiereszowali. Taka szkoda...- uśmiechnął się i spojrzał na Quorę od góry do dołu.
- Daj mu spokój Foqur. Niech dojdzie do siebie. Trzy dni nieprzytomności, przyjacielu. Trzy dni
- odezwał się Caamasjanin, który właśnie odłożył holoksiążkę i odwrócił się do pozostałej dwójki. - Nieźle musiałeś komuś podpaść, skoro tak oberwałeś - pokiwał głową.
Szum odsuwanych drzwi przerwał jego wypowiedź. Do środka weszła starsza kobieta w okularach i siwych włosach, które je strasznie postarzały i która lekko kulała na lewą nogę.
- Siostra Wills. Jak miło siostrzyczkę widzieć - wyszczerzył zęby Zeltron. - Jak zdrówko?
- Zamknij japę cioto - syknęła kobieta, po czym podeszła do aparatury Sara. Sprawdziła kilka parametrów, po czym odezwała się do niego:
- Słyszałem o tej burdzie, którą rozpętałeś w stołówce. Żeby być takim idiotą i rzucać się do Morisa i tego starego wygi, Ganda Barissa? Samemu? Przez twoją głupotę kochasiu, mam mnóstwo roboty.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 16 Sty 2011, o 01:04

Sar nie wiedział czemu, ale lustrujące spojrzenie zeltrona przyprawiło go o mdłości. Od razu ten koleś nie podpadł mu do gustu, co nie tłumaczyło dlaczego wydawał się godny zaufania.
Najrozsądniejszą osoba wydawał się caamasjanin, który wyglądało na to, że rozumiał co czuł iktotchi, który mu przytaknął jednocześnie będąc nieco zdziwionym.
-Trzy dni? Osz w mordę... Musiałem naprawdę nieźle oberwać.
Po czym zwrócił się do starszej kobiety która rozbawiła Sara swoim bezpośrednim podejściem.
- No cóż. Wygląda na to, że będę musiał się jeszcze wiele nauczyć. Nie miałem pojęcia, że ten gand jest stałym bywalcem tego typu przybytków. Do tego jest nieco... nerwowy. A ja chciałem dowiedzieć się tylko o kilku interesujących minie rzeczach. Możliwe, że jestem zbyt gadatliwy...
Zakończył Sar zastanawiając się nad swoim zachowaniem. No cóż. W końcu nie miał skąd się dowiedzieć jak powinien uzyskać szacunek współwięźniów. Może tutaj mógł uzyskać informacje o tym, jak wtopić się w więzienne środowisko.
Iktotchi wrócił się po raz ostatni do pielęgniarki.
- Nie miałem zamiaru wszczynać żadnej burdy. Widać niektórym więźniom brakuje kobiety na której mogliby się wyładować.
[tab]Zakończył Sar uśmiechając się rzecz do kobiety.[/tab]
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sty 2011, o 12:27

- Ale on wygląda tak smakowicie - żachnął się Zeltron. - Chociaż niekulturalny, bo sie nie przedstawił, to jednak smakowity - rzucił oczko w stronę Sara i odwrócił się do niego plecami.
- Chyba już dostałeś niejedną nauczkę, by nie zaczepiać nowych, prawda? - odpowiedział spokojnie Caamasjanin, spoglądając na Quorę. - Powinieneś się bardziej pilnować. To miejsce jest niebezpieczne, a dla słabych i głupków wręcz śmiertelnie niebezpieczne. - To powiedziawszy wzruszył ramionami i wrócił do czytania holoksiążki.
- W więzieniu odsiaduje się karę za swoje uczynki, a nie wpycha nosa, czy dzioba czy inne przekleństwo w nie swoje sprawy - parsknęła pielęgniarka, poprawiając poduszkę pod głową Iktotchiego. - Z tego co widzę i co mi przekazała koleżanka, poleżysz tu sobie co najmniej 10 dni kochanieńki. Może przemyślisz swoją gadatliwość i wracając do celi, odsiedzisz resztę wyroku nie wchodząc nikomu w drogę.
- A właśnie - przerwał Caamasjanin. - Za co tu trafiłeś? Jesteś młody, wyglądasz na raczej kogoś spokojnego, chociaż często właśnie tacy chyba są seryjnymi mordercami. Czytałem o tym.
- Oj nie strasz go Yaal. Mówisz, że brakuje im kobiety? A niby co to miało oznaczać? Że kobieta jest jedynie workiem na ich spermę, czy co ?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 24 Lut 2011, o 20:50

Sar nieco nerwowo podrapał się po głowie, a jego twarz wykrzywiła się w bólu. Prawdopodobnie po raz kolejny nie zaskarbił sobie sympatii osób z którymi przebywał. No cóż, widocznie taki jego los. Teraz jednak jego głowę zaprzątała inna myśl - miał tu zostać 10 dni, co oznaczało, że nie wypełniłby misji. Rozpaczliwie szukał wyjścia z tej sytuacji, ale jedyne co mu przyszło do głowy, to bacta. Ale jakim sposobem ją zdobyć? A najlepiej cały zbiornik?
To było zadaniem na dzisiaj. Albo zaskarbić sobie względy pielęgniarki, i dzięki niej dorwać się do zbiornika, albo lekko przedawkować jakieś leki, lub w ostateczności poważnie się okaleczyć i wtedy pielęgniarka zmuszona byłaby do podjęcia poważniejszego kroku - zapewne przeniesienia do zbiornika. Quora postanowił jednak w jakiś sposób zaskarbić sobie względy kobiety.
Jak zauważył Zeltron, Sar się nie przedstawił. I od naprawienia tego błędu postanowił zacząć Iktotchi.
-Prawda, nie przedstawiłem się- tu Sar skinął głową na Zeltrona.
-Nazywam się Rhaal.- podał swoją lekko zmodyfikowaną ksywę. Rhaal znaczyło "przemierzający", gdy Rhaal`u "prący do przodu".
-Trafiłem tu za kradzież mienia Imperium. A tutaj trafiłem za swoją niewiedze o więziennych realiach. Tyle. - to zdanie było wyraźnie kierowane do Caamasjanina.
-Siostro Wills, nie miałem zamiaru pani urazić. Nie jestem gburem. Stwierdziłem jedynie fakt. Testosteron płynący w żyłach osadzonych napędza ich frustrację, wynikiem czego w więzieniach nierzadko jest wyższy procent morderstw, i innych przestępstw niż w samych miastach. Normalnie, mordercy mordują na zlecenie, a nie każdego kto ich dotknie. I powiedzmy szczerze - dobry seks jest najlepszym możliwym sposobem na rozładowanie emocji. Jeżeli to Cię uraziło, to jest mi niezwykle przykro. Nie było to moją intencją. Szanuję kobiety, które w mojej społeczności są bardzo ważną jego częścią.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lut 2011, o 01:33

Zeltron kompletnie już ignorował nowego. Odwrócił się i położył rękę pod twarz, nucąc coś. Teraz minimalnie wydzielał feromony, jednakże były one jedynie westchnięciem emocjonalnym.
Kiedy Yaal, spoglądając badawczo na Sara, oczekiwał tego, co powie, zaczął nerwowo mrugać. Ten tik nieraz wpędzał do w kom0pletnie niepotrzebne tarapaty, jedna w tym miejscu, nikogo to nie interesowało. Caamasjanin lekko potrząsnął głową, kiedy otrzymał suchą i bez emocjonalną odpowiedź i ponownie wrócił do swojej holoksiążki, nie słuchając monologu Iktotchiego.
Siostra Wills patrzyła na rannego, machinalnie wycierając jakiś instrument medyczny. Kobieta, kiedy Sar skończył, była pod wrażeniem. Pod wrażeniem, gdyż rzadko kiedy, według niej, odsiadywał tu wyrok ktoś, kto mówił szczerze, konkretnie i mądrze. Nie bojąc sie reakcji kogoś innego niż więźnia. To sprawiło, że Sarowi należy się szacunek, bo właśnie na niego zapracował.
Na jego szczęście.
- Zbyt bystry jesteś, by idiotycznie okradać Imperialnych. Masz inne powody, ale mam je w dupie - odezwała się w końcu siostra. - Możesz sobie na zewnątrz nieźle poradzić, lecz teraz musisz odpoczywać.
Powiedziawszy to, odwróciła sie do niego tyłem i kierowała sie do swojego biurka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Adumar] Likwidacja osadzonego

Postprzez Sar Quora » 25 Lut 2011, o 18:00

"Zbyt bystry? Gdybym taki był, to nie znalazłbym się tutaj. No cóż. Pozostaje mi teraz zdobywać zaufanie pielęgniarki.Nie mogę zbytnio się podlizywać, bo wyczuje co się świeci. Zapewne widziała niejednego kombinatora, więc muszę być ostrożny."
- Pewnie masz rację. Zdrzemnę się chwilę, ale najpierw mogę prosić o szklankę wody? - powiedział do pielęgniarki Sar. Postanowił delikatnie, i niezbyt natarczywie zdobywać sympatię siostry Wills. Wiele od tego zależało. Oczywiście nie miał zamiaru spać. Głowa nadal lekko pulsowała, a natarczywe szczypanie na końcówce urwanego rogu nie dawało zmrużyć oka nawet na chwilę. Choć szczypanie oznaczało, że róg zaczyna odrastać, to nie była to na tyle pocieszająca wiadomość by choć pocieszyć Quorę.
"Muszę jak najszybciej dowiedzieć się, jak poczyna sobie Tulum. Może dowiem się również jak wygląda strażnik Gring. Po wyjściu ze skrzydła szpitalnego będzie mi potrzebny zakładając, że wyjdę stąd przed upływem terminu wykonania misji."
Iktotchi rozejrzał się po sali. Ogółem było 6 łóżek, z czego 4 zajęte. Po jego lewej stronie leżał nieprzytomny człowiek, a po prawej Zeltron i Caamasjanin. Naprzeciw łóżek stała siostra Wills nad jakimś stołem. Po jej lewej stała szafka z podstawowymi lekami. W ostateczności będzie musiał się do niej włamać, gdyby obieta nie była skłonna do pomocy.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Następna

Wróć do Archiwum

cron