Kiedy nie naciśnięto ciemnożółtego przycisku, słowa, które odbijały się od ścian Sali medycznej, pozostawiały w niej. Żeby osoba z głośnika cokolwiek usłyszała, siostra musiała zbliżyć się do swojego biurka i tam uaktywnić mikrofon.
Kiedy Sar mówił o swoich dolegliwościach, pielęgniarka zmarszczyła czoło. W jednej chwili więzień prawie że pali się do spotkania z naczelnikiem, a teraz sypie argumentami, by nie iść, jak z rękawa. Jednak wyraz twarzy Iktotchiego i „to coś”, co wypływało w kierunku staruszki, spowodowały, że uległa. Oczywiście, dodatkowo nie chciała by Voleriss zadał jej jakieś niewygodne pytania, albo ocenił placówkę medyczną swoje więzienia. A nie trzeba było być geniuszem by zauważyć, iż nie byłą ona w najlepszym stanie.
-
Kapitanie Hlotrik. Przykro mi. Więzień musi jeszcze się zregenerować. Mając liczne złamania i chwilową amnezję, nie będzie zbytnio przydatny. Ale dziesięć dni w bactcie powinno załatwić sprawę – powiedziała oficjalnie, naciskając ciemnożółty przycisk. –
Wtedy nawet przybiegnie na wasze skrzydło.-
Dziękuję siostro. Za dziesięć dni oczekuję kontaktu ze strony więźnia. Miłego dnia.Siostra Wills uśmiechnęła się do Sara i odetchnęła z ulgą.
***
Siostra Wills okazała się wyjątkowo podatna na perswazję Iktotchiego. Spełniła jego prośbę, i na 10 dni umieściła go w zbiorniku bacty. Jak można się było tego spodziewać, leczenie w zbiorniku odbyło się zgodnie z oczekiwaniami, i Sar szybko odzyskał pełnie sprawności. Po niefortunnej wpadce Sara pozostał tylko kawałek uciętego rogu który jeszcze przez długi czas miał odrastać.
W wyznaczonym terminie Quora został wyjęty ze zbiornika. Następnie pozwolono mu się ubrać, dano mu świeże ubranie i wysłano na spotkanie z naczelnikiem imperialnej placówki. Sar miał nadzieję, że wszystko przebiegnie spokojnie, a on wróci na blok i dokończy zadanie. Nic bardziej mylnego. Naczelnik Voleriss jakimś cudem przejrzał go na wylot. Okazało się, że Twi`lek był bardzo inteligentny, a do tego obdarzony doskonałym zmysłem obserwacji. W ciągu 10 dni w których Iktotchi pływał spokojnie w bactcie, Voleriss przepytał wszystkich wplątanych w incydent i dowiedział się o kogo chodzi.
Uzbrojony we wszystkie informacje skonfrontował je z zeznaniami Sar, który mało umiejętnie próbował wywinąć się z opresji. Naczelnik wiedział, że papiery Sara były podróbką, wiedział że chodziło o Tuluma, a dokładnie o jego zamordowanie. Okazało się, że sam naczelnik był przez Tuluma przekupiony, i nie spodobało mu się zadanie Quory. Rozkazał kilku strażnikom okaleczyć Quorę w stopniu uniemożliwiającym mu samodzielne funkcjonowanie.
Zaciągnęli go do jakiegoś pomieszczenia i rozpoczęli bicie. Sar nie miał zamiaru poddawać się bez walki, jedna przewaga pięciu na jednego szybko dała efekty. Sar zdążył ranić w oko rogiem jednego z oprawców, ale potem został przygwożdżony do ziemi i brutalnie bity. Po kolei Sar wyraźnie słyszał wyraźnie jak pękały mu kości przedramion, palców, nóg, żebra, szczęka. Zapewne zginąłby tam, jednak ktoś go uratował.
Opłacony człowiek Mr Johna – Gring nieoczekiwanie wtrącił się do zabawy strażników, i zabijając wszystkich oprawców wyciągnął połamanego, krwawiącego i nieprzytomnego Iktotchiego. Z pomocą siostry Wills, zaciągnęli go do małego transportowca. Gring przejął stery i narażając własne życie poleciał na Nar Shadda do znanego sobie przyjaciela – lekarza, który udostępnił mu zbiornik bacty.
Sar przeleżał w zbiorniku bacty miesiąc, zanim wyzdrowiał na tyle aby w ońcu stać o własnych siłach. Wtedy też dowiedział się co zrobił dla niego Gring i lekarz który odmawiał podania imienia. Oczywiście Gringa od dawna już nie było, gdyż uciekł przed ścigającym go imperium. Sar jeszcze tydzień nabierał sił, po czym podziękował swojemu wybawcy i udał się po swój dobytek.
Wszystko znajdowało się w prywatnym hangarze Mr Johna. Iktotchi doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie dostanie nic do swojego zleceniodawcy, więc cichaczem wszedł do hangaru. Zauważył leżące gdzieś urządzenie maskująco nadawcze. Niewiele myśląc zabrał je, po czym wsiadł na pokład okrętu. Jak się okazało, miał już takie zainstalowane w swoim. Widocznie Mr John postawił na nim już kreskę, i szykował frachtowiec do sprzedaży. Mimo wszystko Sar zabrał to co wziął, i usiadł na fotelu pilota. Zamknął wejście do okrętu, i wystartował. Zatłoczony hangar nie był najlepszym miejscem do startu, co udowodnił donośny huk dobywający się z hangaru gdy Quora tylko włączył silniki. Wszystkie sprzęty się poprzewracały, ale niewiele obchodziło to Iktotchiego. Złapał za drążki sterownicze i skierował się ku orbicie, gdzie wybrał współrzędne Korelii do skoku. W świecie jądra powinien być w miarę bezpieczny.
Sar Qora przeniósł się do Nar Shaddaa.
misja zakończyła się niepowodzeniem.