Content

Archiwum

[Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

[Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 13 Lut 2011, o 14:25

Marcus Climek i Luk Seven przenoszą się z: [Tion] - Główny sztab południowego teatru wojny

Orbita Tionu, imperialny okręt Nairn klasy EF76 Nebulon-B, południe lokalnego czasu…

Komandor Seven, większość podróży promem spędził na kontemplacji pomruku silników i obserwowaniu faktury powierzchni surowych ścian. Dopiero, gdy prom zaczął korygować kurs z ciekawości, czując, że cel jest już niedaleko, wyjrzał przez wizjer. Przed jego oczami rozciągał się dość dziwny widok, zbliżali się do okrętu, który wyglądał na republikańską Coronę, jednak coś było nie tak… Wprawne oko z tak bliska mogło rozpoznać, że okręt jest starszy niż jakakolwiek służąca w republice jednostka tego typu, do tego jej kształt nie był też zbyt idealny.
- To przecież EF76 przerobiony na Coronę – mruknął pod nosem Luk
Z małej odległości stary Nebulon-B faktycznie nie robił dobrego wrażenia, jednak wystarczyło się tylko trochę oddalić, aby nie przypominał on swojego modelu, a dużo młodszy okręt wchodzący w skład reformowanej floty Republiki. Klasa Corona była bazowana na Nebulonach, choć pomimo ogólnego zarysu różniła się kilkoma detalami, które zostały odwzorowane w jednej z imperialnych stoczni. Imperialny Wywiad prawdopodobnie dysponował jeszcze kilkoma podobnymi jednostkami, gdyż charakteryzacja nie była zbyt kosztowna, a kilka wycofanych okrętów tej klasy mogło doskonale posłużyć w tym celu.
Po kilku chwilach prom wylądował w trzewiach fregaty, a Seven spokojnie opuścił jego pokład. Hangar nie wyglądał najlepiej, ślady rdzy, odpryski farby czy brudne ściany i poplamione posadzki potwierdzały wiek i kondycję fregaty. Okręt nie był w czynnej służbie, więc jeśli nie występowały usterki zagrażające bezpośrednio jednostce, nikt nie przejmował się estetyką i konserwacją, na szczęście główne układy, uzbrojenie, silniki były wyremontowane do zadawalającego stanu.

- Komandorze, zapraszam, proszę ze mną. – zwrócił na siebie uwagę jeden z oficerów
- Co to za maskarada ? – wypalił Seven
- Za chwilę wszystkiego się pan dowie, odprawa czeka już tylko na pana…
Gdy dwójka oficerów wyszła z hangaru, prom uniósł się leniwie i opuścił pokład Nairna, w czasie gdy oddalał się od fregaty, ta w mgnieniu oka znikła z pola widzenia wskakując w nadprzestrzeń…

- Komandorze Seven witam na pokładzie Nairna, nazywam się Orr i jestem jego kapitanem, niech pan spocznie i przejdziemy do rzeczy. – przywitał go siwy mężczyzna w średnim wieku. Gdy komandor zajmował swoje miejsce, omiótł wzrokiem wszystkich zgromadzonych i natrafił na znajomą twarz Markusa Climka, tego samego, który służył na jego dawnym okręcie.
- Z miejsca chciałbym wszystkich przeprosić za środki ostrożności, wywiad nie chciał ujawniać czegokolwiek za nim nie pojawicie się na pokładzie tej, jak wielu z was zauważyło, zmodyfikowanej fregaty Nebulon. – Orr zrobił krótką pauzę i przyglądał się tym kilku oficerom, którzy nie mieli jeszcze bladego pojęcia w co zostali uwikłani – Żeby nie przedłużać, powiem w skrócie, że musicie uprowadzić republikański okręt…


Gdy Orr zrobił już odpowiednie wrażenie, ponownie zabrał głos.
- Oczywiście uprowadzenie, może okazać się zbędne, to zależy od tego co znajdziecie na pokładzie. Najpierw jednak, może was przedstawię sobie nawzajem. Podporucznik wywiadu Marcus Climek, to właśnie on ze swoją znajomością urządzeń komunikacyjnych zadecyduje, czy uprowadzenie okrętu będzie konieczne, gdy już odnajdzie cel tej misji. Komandor Luk Seven, poprowadzi okręt, jeśli demontaż tego urządzenia okaże się niemożliwy, kapitan inżynier Mike Dodson, geniusz jeśli chodzi o naprawę napędów okrętowych, główny mechanik kapitan Charles Turner, fachowiec od utrzymywania silników na pełnych obrotach i nie tylko ich, porucznik Philip Morris, doskonały nawigator oraz kapitan Jack Wolfskin, który poprowadzi Marines na pokład okrętu wroga. Wszyscy zostaliście dobrani ponieważ posiadacie niezbędne umiejętności oraz wiedzę nie tylko w swojej specjalności, ale także na temat budowy i działania republikańskich okrętów. Zanim przejdę do szczegółowego opisu zadania macie jakieś pytania ? - zapytał dla formalności
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Luk Seven » 15 Lut 2011, o 23:29

Komandor Seven spokojnie siedzial na swoim miejscu nic nie odpowiadajac, poniewaz nie mial zadnych pytan w tym momencie do prowadzacego narade, siwego kapitana, czekaj jak ten bedzie kontynuowal dalsza wypowiedz. W myslach za to pierwsze co mu przyszlo do glowy, ze to zadanie wrecz nie mozliwe i byl bardzo ciekawy w jakim okrecie wroga beda operowac. To czego sie teraz obawia, to mozliwosc, ze okret moze byc ogromny z mnostwem zalogi...
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Luk Seven
New One
 
Posty: 776
Rejestracja: 10 Sty 2009, o 23:19
Miejscowość: Wakefield

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 23 Lut 2011, o 03:52

- Brak pytań co ? - zaczepił Orr po krótkiej przerwie, której nikt nie chciał zakłócać. - W porządku przejdźmy zatem do szczegółów. Naszym celem jest przejęcie urządzenia, które współpracuje z republikańskim systemem HSSUS. Wywiad...

- HSSUS ? - Dodson przerywając powtórzył za kapitanem Nairna

- Panie podporuczniku ? - Orr pytając o to Climka chciał przy okazji sprawdzić, czy chłopak rzeczywiście dysponuje odpowiednia wiedzą.

- Jest to skrót od systemu nadzorującego ruch w hiperprzestrzeni, jego zasięg obejmował ogromny teren między Imperium, a Republiką oraz niepewnymi autonomiami, choćby Tionem, w czasie pokoju nie służył tylko celom militarnym, ale nadzorował też ruch cywilny, o ile nie był zbyt drobny. System składa się z niezliczonej ilości czujników rozproszonej w długim pasie przestrzeni. Podczas Imperialnego Sztormu, a właściwie przed nim w czasie operacji Jutrzenka, system został wyłączony w północnym i środkowym teatrze działań, jedyna działająca nitka znajduje się tutaj na południu. - opowiadał spokojnie

- Mam nadzieję, że to wystarczy - uśmiechnął się Orr - Wracając, wywiad wierzy, że to urządzenie nie tylko jest w stanie odbierać sygnały z systemu, ale także nawiązać komunikację w drugą stronę, dlatego może być tak cenne. Na nasze szczęście przydarzyła się okazja, żeby to sprawdzić, jednostka Lightstealth od dłuższego czasu śledziła kila celów, które mogły mieć na pokładzie to urządzenie i z jednej z nich odebrała komunikat o problemie z napędem nadświetlnym. Po skróceniu dystansu i zagłuszaniu ewentualnych następnych sygnałów, załoga statku przekazała dane do do wywiadu, który w pośpiechu zorganizował tą akcję. Załoga później meldowała, że napęd odmówił posłuszeństwa i wymaga pomocy z zewnątrz, nie możemy liczyć na to, ze komunikat został w pełni zagłuszony lub nie odbierze go inny nadajnik umieszczony gdzieś dalej, Lightstealth, nie mógł przecież zdradzić swojej pozycji używając za mocno swoich instrumentów. - Orr odetchnął nieco - Tym statkiem jest korweta klasy "Agave" czyli 190 metrowa nowoczesna maszyna służąca głownie do rekonesansu, jej załoga powinna oscylować wokół 36 ludzi wliczając strzelców pokładowych. Naszym natomiast zadaniem jest zbliżenie się do niej licząc na to,że nie zorientują się w naszej maskaradzie i wysłać prom, który zabierze was oraz pozostałych 15 chłopaków z piechoty morskiej prowadzonych przez kapitana Wolfskina na pokład korwety.

- Czterech ludzi użyje przebrań, abyśmy w jednym kawałku opuścili prom przez rękaw. - odezwał się Wolfskin

- To powinno wystarczyć - przyznał Orr - Gdy opanujecie już wnętrze okrętu, waszym zadaniem jest wymontowanie urządzenia komunikacyjnego, zaminowanie reaktora w taki sposób aby po opuszczeniu okrętu detonować jednostkę od środka, aby wyglądało to na wypadek. Moglibyśmy użyć naszych dział, ale nie chcemy aby ktoś później znalazł kawałki przestrzelonych ogniem blasterowym blach i doszedł do wniosku, że coś tu nie gra. Jak wspominałem na początku, w przypadku braku możliwości wymontowania tego ustrojstwa, będziecie musieli naprawić napęd i po prostu ukraść okręt, aby zajęli się nim nasi specjaliści. To chyba byłoby na tyle jakieś pytania ?
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Luk Seven » 26 Lut 2011, o 19:32

Na sali zapanowala cisza i kiedy Orr mial juz skonczyc narade komandor Seven zadal pytanie, przerywajac milczenie jakie zapadlo.
- A co jesli poslilki wroga nas zaskocza w trakcie wykonywania zadania?
- Wtedy przerywacie zadanie i tak szybko jak to tylko mozliwe sie ewakuujecie. - Tu nastapila pauza, gdzie Orr zlustrowal wzrokiem obecnych ludzi. - Jesli nie macie zadnych pytan czas wziasc sie za wykonanie zadania.

Wszyscy oficerowie opuscili pokoj i niespiesznym krokiem skierowali sie ku hangarom gdzie stal prom klasy Sentinel. Dolaczyli oni do stojacych przed wahadlowcem komandosow, ktorzy opowiadali sobie dosc niewybredne kawaly o przedstawicielkach plci pieknej kazdej rasy zamieszkujacej Galaktyke. Teraz zostalo im tylko czekac jak statek ktorym leca wyjdzie z nadprzestrzeni...
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Luk Seven
New One
 
Posty: 776
Rejestracja: 10 Sty 2009, o 23:19
Miejscowość: Wakefield

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Andy Calius » 19 Maj 2011, o 12:51

Marcus podrapał sie po brodzie. Był ciekawy reakcji Kapitana Sevena co do widoku znanego człowieka w wywiadzie. Co do samego zadania wiedział że jesli przełożony mówi o wycieku informacji to raczej na pewno będą mieli towarzystwo. Wierzył że Marines uwiną się szybko z "oczyszczeniem pokładu" i będzie mógł zajac się urządzeniem. Nie miał zamiaru czekac na oddziały rebeliantów więc był przekonany że szybciej będzie wymontować system niż uruchomić uszkodzony okręt. Jego rola więc ograniczała sie do rozgryzienia i rozmontowania systemu. Taki miał być plan, ale Climek czuł że to nie będzie takie banalne.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 28 Sie 2011, o 11:02

- Marines do mnie ! – dało się usłyszeć wyraźny, niski i stanowczy głos Wolfskina, który brutalnie przerwał chichoty komandosów.
- Mamy do wykonania robotę… - usłyszał jeszcze Seven, Climek i reszta, która nie należała do oddziału, zanim oficer pochylił się nad mapą i już nie krzycząc tłumaczył swoim ludziom plan działania.

Odprawa nie trwała długo, a obserwowanie tych ludzi nie należało do nużących. Skupienie i profesjonalizm bił ich z twarzy, przed chwilą tak roześmiane, zaczepne czy agresywne zmieniły się nie do poznania. Jedyną rysą, która zapewne czaiła się w umysłach tych ludzi to szybkość z jaką akcja została zorganizowana. Nie mieli nawet czasu przećwiczyć wejścia w symulatorze, a pomimo ogromnego doświadczenia bojowego i znajomości wielu okrętów, żaden z nich nigdy nie stał we wnętrzu okrętu nad którym mają przejąć kontrolę, cóż tym razem musi wystarczyć teoria…

- Przygotować się do wyjścia z nadprzestrzeni. – z głośników rozległ się formalny meldunek zwiastujący rychłe rozpoczęcie operacji.
- Do lądownika ! - krzyknął Wolfskin. Komandosi zajęli miejsca najbliżej włazu, który przez rękaw miał poprowadzić ich do wnętrza wrogiego okrętu, na obrzeżach pozostała grupka oficerów, która poza Dodsonem miała ruszyć w asyście żołnierzy na mostek. Gdy wszyscy siedzieli już w maszynie, Wolfskin upewnił się, że oficerowie posiadają jakąkolwiek broń i zajął swoje miejsce naprzeciwko włazu.
Pokład Sentinela wypełniła martwa cisza i atmosfera napięcia. Każdy odbywał małą bitwę we wnętrzu własnego umysłu, nawet Seven, której prawdziwej walki doświadczył lata temu na pewnej planecie, od tamtej pory głównie dowodził okrętami, a nie operacjami w których wystawiał się na bezpośredni ogień blasterowy, Climek miał dużo większe doświadczenie jeśli chodziło o ściąganie spustu, choć nie były to typowe akcje wojskowe i czuł, że tym razem to nie on odpowiada za losy tego abordażu…

Nairn wyskoczył z nadprzestrzeni w dosyć dalekiej odległości od „Agavy”, co było dosyć fortunne, biorąc pod uwagę, że bardziej doświadczone oko z bliska mogłoby rozpoznać całą maskaradę. Na mostkach obu okrętów rozległy się meldunki o kontaktach i po chwili niepokoju obie strony doszły do przekonania, że nie muszą otwierać ognia czy zajmować pozycji bojowych.
- Okręt wojenny Nowej Republiki „Skjold” wzywa niezidentyfikowany okręt o przedstawienie swojej bandery i zamiarów. – przekazał w eter radiooperator z Agavy
- Odpowiada „Interpid” z floty pomocniczej Nowej Republiki, podobno wzywaliście pomocy ? – nadeszło zapytanie. Jednak zanim operator z Agavy odpowiedział, musiał być pewny i poczekał, aż urządzenia do wykrywania swój/obcy potwierdzi słowa z innego okrętu. Gdy maszyna potwierdziła przynależność, oficer odetchnął i nachylił się do mikrofonu.
- Mamy awarię układu nadświetlnego i dryfujemy w otwartej przestrzeni, trochę wam zajęło pojawienie się tutaj…
- Spokojnie, już jesteśmy na miejscu, wysyłamy prom ze sprzętem i inżynierami.
- Zrozumiałem, bez odbioru.
Operator w odpowiedzi, usłyszał już tylko podwójne zakłócenie od szybko wciśniętych klawiszy nadawania z Interpida, które było częste u oficerów, którzy nie stosowali się do komunikacji z podręcznikowym rygorem.
Po tej wymianie komunikatów od imperialnego okrętu uwolnił się Sentinel i ruszył w stronę uszkodzonej jednostki. Na pokładzie panował napięty spokój i wyczekiwanie na akcję. W teorii nic nie powinno pójść nie tak i wszyscy wrócą cali i zdrowi do domu…
- To Sentinel ! – ktoś podniósł głos na mostku Agavy – nie znoszę ich sylwetek, źle mi się kojarzą…
- Mimo wieku to dość dobre promy, a że nie mają dobrej sławy to już inna kwestia – odburknął ktoś z boku

Cała procedura przebiegała jak na treningu, piloci pozostawali w kontakcie między sobą, więc rękaw z korwety szybko i bezpiecznie połączył się z promem. Moment otwarcia śluzy między jednostkami, też wyglądał dosyć normalnie, pierwsi komandosi przebrani w republikańskie mundury, nie wydawali się podejrzani, dopóki trzech ludzi nie zauważyło, że posiadają karabinki blasterowe…
Jednak było już za późno nie tylko po sięganie po broń przy pasku, którą jako nieliczni na okręcie mieli przy sobie, pełniąc funkcję przy śluzie, było już za późno na zadanie jakiegokolwiek pytania czy choćby salutu. Trójka komandosów błyskawicznie, czysto i bez użycia broni palnej unieszkodliwiła strażników, którzy bez przytomności lub życia upadli na posadzkę. Kolejni Marines wybiegali na pokład okrętu nie licząc na to, że ktoś z mostku, przez monitory, nie zauważył całej szarpaniny. Większość z nich ruszyła ku mostkowi prowadząc za sobą Sevena, Climka, Turnera i Morrisa, jedynie Dodson z małym oddziałem ruszył ku bliskiej maszynowni…

Przejęcie okrętu powinno być formalnością, załogi nie ma dużo i jest gównie nieuzbrojona, jedynie na mostku może być jakiś opór, choć zostawiam to wam.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Andy Calius » 6 Wrz 2011, o 10:10

Climek zastanawiał się biegnąc korytarzami ileczasu zajmie im rozmontowanie urządzenia, bo nie zamierzał latać statkiem który był oznaczony jako rebeliancki. W wywiadzie nauczyli go że trzeba zawsze zatrzeć ślady za sobą, a w tym przypadku najlepiej zniszczyć statek i uciec zanim ktokolwiek się domyśli co się naprawdę stało. Jednak gdyby się nie wyrobili, marines musieliby obsadzić działa w okręcie i razem z drugim okrętem zyskać na czasie zatrzymując ewentualnych nieproszonych gości. Marcus popatrzył ponuro na komandora dziwiąc się dlaczego znalazł się na pokładzie z grupą szturmową. Co jakiś czas natrafiali na przerażoną i zaskoczoną załogę jednak szturmowcy likwidowali ich w biegu, tak by najszybciej dotrzeć do mostka zanim jego obsada zarządzi alarm i zawiadomi załogę o intruzach. Climek wyjął pistolet blasterowy dopiero przed wejściem na mostek. Dwóch strażników zostało unieszkodliwionych i grupa Imperium stanęła w drzwiach mostka.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Luk Seven » 15 Paź 2011, o 05:45

Dwóch szturmowców bez zastanowienia strzeliło kilkakrotnie w drzwi, których jedna połowa wypadła z uchwytów i wpadła do środka mostka. Z za zniszczonej przeszkody w kierunku imperialnych żołnierzy zostało oddanych kilka niecelnych strzałów, które lekko drasnęły jednego z nich.
Żołnierze Imperatora zbliżyli się do zniszczonych drzwi i jeden z nich po wychyleniu się, starając się namierzyć któregoś z strzelających rebeliantów został trafiony w sam środek twarzy, upuszczając bezwładnie broń z ręki, a następnie padając do tyłu, na metalową posadzkę z metalicznym odgłosem upadku.
- Co do chu...! - krzyknął Seven, a następnie, schowany za plecami szturmowca oddał kilka ze swojej broni strzałów na oślep w kierunku zniszczonych drzwi.
Po kilkunastu sekundowej wymianie ognia na mostek został rzucony granat obezwładniający ładunkiem elektrycznym, a zaraz po wybuchu przez drzwi wbiegło do środka czterech uzbrojonych po zęby żołnierzy, strzelających do wszystkiego co jeszcze się ruszało.
Kapitan rebelianckiego statku stał lekko przygarbiony wraz z asystującym mu po jego lewej swoim zastępcą i starał się połączyć ze sobą trudną sztukę szybkiego strzelania i jeszcze trudniejszą celowania w stresie. Wymierzył broń w kierunku szturmowca który stał najbliżej od niego, ale tamten nie dał mu żadnych szans będąc szybszym o ułamek sekundy - Imperialny pierwszy nacisnął spust raniąc go w prawą rękę na wysokości ramienia i pozbawiając w ten sposób władzy w ręce. Broń mężczyzny spadając wystrzeliła raz w podłogę, a następnie z hukiem o nią uderzyła.
Młodszy kapitan w tym momencie podniósł najszybciej jak potrafił ręce do góry, mając lufę swojej broni skierowaną prosto do góry, oraz mocno wystraszoną minę.
Po za nimi na ziemi leżał jeszcze jeden żywy rebeliancki żołnierz, ranny w podbrzusze albowiem pozostałych kilku było już martwych od wiązek lasera szturmowców.
Na mostek po ustaniu potyczki wszedł komandor z bronią gotową do wystrzału w prawej dłoni, a zaraz za nim Marcus.
Obszedł celujących do kapitanów szturmowców i podszedł do trzymającego się za rękę dowódcę statku Rebelii.
- Zapłacisz za to! - krzyknął desperacko około czterdziestopięcio letni mężczyzna na mundurze którego było kilka odznaczeń i medali Sojuszu za zasługi w walce z Imperium, robiąc krok do tyłu - zobaczysz, Sojusz nigdy Ci tego nie odpuści.
Luk mimo to dalej szedł w jego kierunku pewnym krokiem, aż tamten cofnął się już do miejsca skąd nie miał gdzie uciec. Był przyparty plecami do szyby, za którą była już tylko pustka kosmosu.
- Nie wątpie w to - odparł komandor Imperium podchodząc do rannego - wysłałeś sygnał alarmowy do floty? - zapytał stanowczym głosem.
- Zapłacisz! - rebeliancki kapitan zaczął grozić Sevenowi palcem od lewej dłoni - Sojusz wygra tą wojnę i wtedy zostaniesz osądzony! Albo nie! Zginiesz od razu ty imperialna szmato!
Komandor złapał garbiącego się przeciwnika za szyję lewą ręką, kiedy był już odpowiednio blisko, prostując jego ciało do pozycji pionowej, a następnie zbliżył swoją twarz tak blisko do jego twarzy, że czuł ciepło wydobywające się z jego ust, a swoimi zielonymi oczyma widział każdą żyłkę w białku brązowych oczu kapitana Rebelii.
- No to wysłałeś czy nie ten pieprzony sygnał?! - ryknął Seven,
- Nie! - odkrzyknął zdenerwowany rebeliant, a następnie rozległ się huk, a za chwilę ponownie dwa takie same. Komandor Seven po usłyszeniu odpowiedzi przystawił mu broń do brzucha i oddał trzy strzały. Kiedy ten rebeliant leżał już martwy odwrócił się do trzymającego w górze ręce młodszego kapitana, którego twarz była cała zlana potem ze strachu.
- Zabić go. - rozkazał szturmowcom Luk.
Oczy rebelianta po tych słowach otworzyły się tak szeroko jak tylko mogły, tak samo jak usta, podczas gdy imperialni żołnierze podnieśli i wycelowali w niego swoją broń i oddali kilkanaście celnych strzałów, nie dając mu żadnych szans na przeżycie. Komandor w tym momencie sam odwrócił się do ostatniego żyjącego przeciwnika na mostku, który leżał ranny na podłodze, podniósł broń w jego kierunku i oddał dwa celne strzały w głowę.
- Climek, wiesz co robić! - krzyknął kapitan w jego kierunku - Wy z resztą też! - odwrócił się do szturmowców - I pamiętajcie, żadnych jeńców! - po czym sam odwrócił się w kierunku panela sterowania by sprawdzić, czy kapitan przed śmiercią go nie oszukał...
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Luk Seven
New One
 
Posty: 776
Rejestracja: 10 Sty 2009, o 23:19
Miejscowość: Wakefield

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 19 Paź 2011, o 18:20

Egzekucja Sevena nie zrobiła zbyt dużego wrażenia na komandosach, często brali udział lub byli szkoleni, że w tego typu operacjach nie bierze się jeńców, choć na pewno strzelanie do rannych i poddających się nie przynosi nikomu chluby.
Zanim jeszcze Climek zdołał odszukać i dobrać się do urządzenia systemu HSSUS, Wolfskin odebrał meldunek od drużyny Dodsona:
- Opanowaliśmy maszynownię, bez strat, czekamy na pozwolenie zaminowania reaktora.
- Zrozumiałem - odpowiedział Wolfskin i spojrzał na Sevena - Są gotowi Komandorze.
- Niech czekają, aż Climek ustali czy da się to bezpiecznie wyciągnąć z okrętu.
- Tak jest!



To czy urządzenie jest zdejmowalne zależy tylko i wyłącznie od Andyego :)
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Andy Calius » 7 Lis 2011, o 13:04

Statek Nowej Republiki na szczęście dla Climka i caoge Imperium zbudowany był z modułów, to samo też dotyczyło urządzeń na mostku. Pozwalało to na monaż nowych urządzeń i technologii bez potrzeby przebudowywania całego okrętu. Marcus szybko znalazł odpowiedni panel wyjmując z torby małą wkrętarkę i odkręcał śruby przytrzymujące urządzenie na miejscu. Miał nadzieję że nie zastosowano jakiś kodowych zabezpieczeń umożliwiających samozniszczenie w przypadku próby jakiej właśnie dokonywali na mostku. Nagle zawahał się. Urządzenie nie było wogóle podłączone, więc musiało albo działać na innych zasadach niż wszystkie mu znane systemy, albo było tylko częścią czegoś większego.
Climek ostrożnie wyjął panel sterujący za dwie rączki po bokach. Ważyło sporo co było pocieszające dla Marcusa i rozwiałó jego wątpliości. Dla pewności podłączył jeszcze na szybko światłowodem do magnetycznego gniazda, które pozostało po urządzeniu i lampki na chwilę zaskoczyły.
-Gotowe komandorze, możemy kończyć- powiedział do Sevena i spojżał na niego z miną mówiącą " a nie mówiłem że mi się uda?".
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 9 Lis 2011, o 16:21

-Dobra robota Climek – komandor bez emocji pochwalił wywiadowcę.
- Kapitanie, proszę dać znać Dodsonowi, żeby minowali reaktor – tym razem zwrócił się do Wolfskina – wracamy do śluzy! – rozkazał pozostałym.
Po chwili Dodson raportował, że uruchomiono zegar detonatora i zmierzają do śluzy.

W czasie gdy grupa abordażowa powoli wycofywała się z okrętu ze zdobycznym modułem HSSUS w kosmicznej próżni w ich sąsiedztwie rozgrywały się jeszcze inne zdarzenia…
Pierwszy zareagował Lightstealth, który krążył w sporym oddaleniu i zabezpieczał operację zagłuszając ewentualne transmisje. Jednak podczas pracy zagłuszaczy system wczesnego ostrzegania o skoku nadprzestrzennym nie był w stanie poinformować pilota maszyny i Nairna o nadchodzącym niebezpieczeństwie…
- Tu Mroczny Patron do Nairna – pilot Lightstealtha próbował nawiązać kontakt – mamy gości, niebezpiecznie blisko twojej pozycji ! – meldował i natychmiast zwiększył moc aparatury zagłuszającej do maksimum.
Jednak gdy ten meldunek spłynął na mostek przerobionej fregaty było już za późno. Nairn wyłapał wrogą maszynę na ekrany swoich urządzeń i błyskawicznie próbował zmienić pozycję, aby użyć większość uzbrojenia pokładowego, jednak za nim był w stanie wystrzelić na kadłub spadły pierwsze ciosy. Republikańska Corona była dosyć nowym okrętem i nie udawała siebie tak jak próbował robić to imperialny Nebulon. Na szczęście imperialnych była to jednostka inżynieryjna, przenosząca skromniejsze uzbrojenie, a hangar wykorzystano do innych celów niż przenoszenie myśliwców…

W tym czasie na pokład Agave dotarły pierwsze meldunki.
- Komandorze Seven – meldował pilot promu – Nairn został zaatakowany! Prawdopodobnie się z tego nie wygrzebie… Czekamy na rozkazy. – dodał na koniec, marząc tylko o tym, żeby oderwać się od kadłuba republikańskiej jednostki.
Wszyscy zgromadzeni wpatrywali się w Komandora, nawet zespół Dodsona zdążył dotrzeć do śluzy. Byli w tej komfortowej sytuacji, że nie wiedzieli co się dzieje. Dźwięki nie rozchodzą się w próżni, a Komandor jako jedyny usłyszał „dobre nowiny”. Teraz Seven musiał zdecydować, czy po prostu udać się na prom i przy po mocy jego silników wracać na Tion, jednak wtedy cała misja i tak na nic się zda gdyż republikanie dowiedzą się, że aparatura została prawdopodobnie wykradziona lub spróbować walczyć. Agave był skromnie uzbrojony, jednak sam prom przycumowany do nich także posiadał jakieś uzbrojenie i być może uda się wspomóc Nairna…
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Luk Seven » 2 Mar 2012, o 19:25

- Przygotować sie do walki - odrzekł Luk Seven, a nastepnie popatrzył w kierunku ludzi, czekających na dalsze posunięcie komandora - Wszyscy niech wrócą na imperialny pokład. Każde działo i działko ma być natychmiast obsadzone, a ogień ma być w całości skoncentrowany na tym gwiezdnym złomie rebeliantów. Tylko teraz ta mniej przyjemna część - oczy mężczyzny popatrzyły w oczy każdego w pomieszczeniu -Potrzebuje jednego śmiałka, który w imię Imperatora i Imperium odda swoje życie. Mam na myśli, niech jeden z was weźmię się za ten statek i w samobójczej misji... wbije się w okręt przeciwnika. W ten sposób nie dość pozbędziemy się i śladów, że to my ukradliśmy im sprzęt, to przy okazji pozbędziemy się i tych amatorów co do nas strzelają i misja zostanie wykonana w stu procentach - uśmiechnął się do siebie komandor, a następnie machnął ręką w kierunku podwładnych - To jest rozkaz, więc jeśli ktoś sam się nie zgłosi, to ja wybiore z pośród was kogoś kto tą misję wykona.
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Luk Seven
New One
 
Posty: 776
Rejestracja: 10 Sty 2009, o 23:19
Miejscowość: Wakefield

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Andy Calius » 6 Mar 2012, o 13:27

Climek powątpiewająco pokręcił głową. Niestety plan komandora był dobrym rozwiązaniem. NIe miał jednak ochoty oddawać źycie w tak błachy sposób. W wywiadzie inaczej niź w piechocie czy marynarce uczono, źe lepiej jest przeźyć aby w pełni przysłuźyć się Imperium. Kaźdy głupiec moźe zginąć ale sztuką jest zadać śmiertelny cios wrogowi z bezpiecznej odległości patrząc na wszystko z zimną krwią. Zadanie Marcusa nie polegało na ginięciu tylko na przejęciu przez Imperialny wywiad urządzenia. Było jeszcze coś - ten uszkodzony statek w którym się znajdowali mógłby nie zniszczyć jednostki rebelianckiej - co prawda wyrządził by duźą krzywde ale Republika dowiedziałaby się o jakiś działaniach Imperium.
-Komandorze sugeruje porzucić ten plan i wycofać się na prom wysadzając z bezpiecznej odległośći okręt - powiedział patrząc prosto i hardo w oczy Sevenowi oficer wywiadu.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 31 Mar 2012, o 11:42

Na szczęście dla Climka, załogi abordażowej i pilotów promu, w komunikatorze Sevena odezwał się Orr.
- Komandorze, ta Corona nas wykańcza, proszę o natychmiastowe wysłanie promu do wsparcia oraz uruchomienie republikańskiego okrętu, potrzebujemy każdego działa bo nie wyjdziemy z tego żywi. - Orr mówił szybko, a poprzez ton jego wypowiedzi można było wyczytać strach.
Seven zawahał się przez chwile, jednak po chwili rzucił krótkie "Tak jest!" i spojrzał na zgromadzonych ludzi.
- Dodson i Turner natychmiast do maszyn, Wolfskin, niech ktoś rozminuje okręt, a reszta ludzi obsadzi działka. Climek i Morris pójdą ze mną na mostek. - spojrzał im w oczy, a w tym samym czasie Wolfskin wydawał rozkazy szturmowcom, gdy skończył, ponownie odezwał się Seven. - Kapitanie pan również pójdzie z nami.
Po chwili cała grupa dobiegła na mostek, Luk ponownie rozejrzał się po wnętrzu, które złudnie przypominało imperialne okręty, na szczęście cześć z nich posiadała elementarną wiedzę na temat różnic w republikańskim podejściu do budowy maszyn, do tego, język był ten sam.
- Climek za stery, Morris weź stół taktyczny i określ najlepsze podejście na Coronę. Wolfskin spróbuj nawiązać łączność z Nairnem i promem.
- Kapitanie, chłopcy rozminowali reaktor, Turner pragnie przekazać, że próbuje zwiększyć moc silników, a Dodson siedzi przy napędzie nadświetlnym. - meldował Wolfskin, który wskoczył na krzesło radiooperatora. Przez chwile bawił się przełącznikami, kiedy w końcu ustalił odpowiednią częstotliwość i połączył się z załogą promu.
- Mam prom! - krzyknął
- Kieruj ich na Coronę - odpowiedział Seven. - Przekaż też Nairnowi, że wchodzimy do walki.
- Podporuczniku, porszę obrać następujący kurs...


Andy, z aktywnych zostało nas dwóch, więc opis ataku pozostawiam tobie :)
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Andy Calius » 2 Kwi 2012, o 16:27

Climek ustawił kurs i ujął stery w swoje ręce. Pilotował zaledwie kilka okrętów, ale nigdy takiego wielkiego, dodatkowo ze szczątkową załogą. Wpisał jednak wartość w okienko kursu i okręt, który dopiero co zdołał uruchomić silniki. Statek powoli obrócił się w stronę rozbłysków i okrętu z którego właśnie przylecieli.

Powoli Agave zbliżał się do zagrożenia. Corona zdążyła już zadać straty Nairnowi, pozbawiając go osłon. Prom oraz Lightstealth były blisko a teraz i okręt niedawno należący jeszcze do Republiki zmierzał na zagładę Corony.
-Otworzyć ogień gdy tylko znajdziemy się w zasięgu - usłyszał głos Sevena. Pilotowanie bydlaka nie sprawiało przyjemności Marcusowi ale nie miał innego wyjścia. Najgorsze, że wszystko było opóźnione technologicznie i musiał się nabiedzić szukając instrumentów, zastępowanych przez jeden komputer.w końcu ustawili się tak aby większa częśc dział mogła prowadzić udany atak. Wraz z pozostałymi jednostkami utworzyli linię przed Coroną i wkrótce Republikański statek odniósł poważne straty.
-Trafiliśmy w silniki - rozległ się jakiś głos.
-Mamy ich, ale Nairn ma nieszczelności w kadłubie.- powiedzial radiooperator.
-Ewakuować Nairna - odrzekł Seven.


Pokład Nairna
-Nie wytrzymamy dłużej strzału, tracimy moc, kadłub lada chwila się rozszczelni - powiedział ktoś w ciemnościach jakie nastąpiły po ostatnim strzale z republikańskiej Corony.
Sytuacja była beznadziejna i ktoś mógłby powiedzieć, że mieli pecha pchając się z takimi siłami na teren wroga.
W końcu lampka oznaczająca rozszczelnienie zamogotała na czerwono i załoga na złamanie karku leciała do kapsuł. Wybuch. Huk, Światło i Pustka. Kadłub został przebity i z sykiem całe powietrze w ciągu sekundy wyleciało z okrętu. Złoga została wyssana i momentalnie zbombardowana zabjczymi promieniami kosmicznymi i próżnią. Cisza. Mimo strzałów i ruchów okrętów to właśnie w próżni było słychać nienormalną ciszę.

Agave
-Komadorze chyba już jest za późno. - powiedział Climek obserwując jak ciała załogi wyleciała w próżnie. Mają pochówek godny marynarzy - pomyślał i zaraz musiał skorygować ustawienie okrętu. Zbliżali się coraz bardziej gdy na celownik Corony wszedł prom przewożący cenny ładunek.
-Osłaniać prom - krzyknął Seven pokazując jak rozbłyski osłabiają osłony kolejnego imperialnego statku. -Zniszczyć tego cholernego rebelianta - dorzucił jeszcze i jakbyw odpowiedzi dostał informację o uszkodzeniu reaktorów wrogiego okrętu. Działa w Coronie się jednak zagrzały i jedno z nich groziło wybuchem. Dodatkowo myśliwce wyleciały z doków i rozpoczęły ostrzał. Jeden strzał więcej i prom zamienił się w kulę ognia lecącą prostym kursem przed siebie. Kolejny strzał ale tym razem ze strony Agave zniszczył działko laserowe tworząt dziurę w pokładzie Corony. Kadłub został rozerwany salwą oddaną przez Nebulona którym obecnie dowodził Seven.
-Komandorze, jak my wrócimy do bazy z pustymi rękami?- rzucił pytanie Marcus wpatrując się w szczątki Corony i kapsuły ratunkowe zestrzeliwane przez obsługę dział okrętu na którym się znajdowali.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Południowa granica frontu] Operacja Bulldog

Postprzez Imperium » 7 Lip 2012, o 16:36

Stary EF76 "Nairn" przyjął za dużo ciosów od nowoczesnego republikańskiego okrętu. Przerwany kadłub i dekompresja części przedziałów sparaliżowała pracę Nebulona. Z nienaruszonego mostku, rozległy się komendy wzywające do opuszczenia okrętu, jednak żadna z kapsuł nie zdążyła go opuścić... Załoga Corony, kontynuowała ostrzał, który już nie był blokowany przez tarcze, dosłownie rozrywał przeciwnika. Dramatyczny koniec okrętu przypieczętowała eksplozja reaktora, który spektakularnie rozrzucił odłamki okrętu we wszystkich kierunkach. Część z nich prześlizgnęła się po tarczach Agavy i Corony, a większy z nich trafił imperialny prom, który nie miał szans przetrwać takiego spotkania.
Mostek republikańskiej maszyny pracował nienagannie, załoga nie podziwiała efektów swojej pracy, ale natychmiast przeniosła ogień w stronę Agavy. Lekki okręt rekonesansu nawet pod sterami Climka zgrabnie unikał pierwszych pocisków, mała zwrotna maszyna potrafiła nawet odgryźć się fregacie, która po walce z EF76 nie była w najlepszej kondycji. Największym problemem jednak były myśliwce... Zarówno Orr jak i Seven zakwalifikowali okręt jako inżynieryjny, zawartość uzbrojenia potwierdzała ten wniosek, więc tych myśliwców nie powinno tam być... Kilka X-Wingów natychmiast dogoniło 190 metrowy okręt i bez większych problemów otworzyły ogień.
- Kapitanie mamy problem! - dało się usłyszeć na mostku
Climek musiał manewrować, musiał manewrować tak, aby unikać ognia zwinnych jednostek, co było szybkim biletem na tamten świat. Sytuacja była beznadziejna, szanse na zniszczenie Corony wyparowały w momencie opróżnienia jej hangarów, eksplozja Nairna i promu odebrały jakiekolwiek wsparcie, a Lightstealth, zgodnie z imperialnymi wytycznymi nie mógł ryzykować wdania się w walkę z myśliwcami, więc natychmiast obrał kurs na skok w nadprzestrzeń. Nadprzestrzeń... Jedyna rzecz która w tym momencie mogłaby uratować Sevena i jego załogę, niestety silniki nadświetlne nie działały...
Po kilku minutach desperackich manewrów i samoobronny, dwa republikańskie X-Wingi odpadły z walki, jednak następne dalej podgryzały korwetę. Kanonierzy Corony zdawli sobie sprawę z tego, że to oni zadadzą ostateczny cios, czekali tylko na moment, kiedy myśliwce tak zepchną przeciwnika, aby ten przeciął spodziewaną linię strzału...
Pierwsza taka okazja wstrząsnęła całym okrętem, zszedł on z kursu, a tarcze przestały istnieć. Seven spojrzał tylko na twarz Climka wiedząc, że właśnie w ten sposób zakończy swoją długą karierę jako oficer Imperium. Stolica ponownie przeżyje śmierć bohatera oraz spektakularną ceremonię pogrzebową. Kolejne pociski wyłączyły zupełnie silniki, następne przebijały już kadłub. Mała korweta wytrzymywała to dzielnie, nie chciała umierać w spektakularnej eksplozji, nie zdołała wystrzelić kapsuł, utrzymywała szczelny mostek, grzebiąc najpierw los załogi w siłowni okrętu. Dopiero bezpośrednie trafienie w dziób, dokładnie przez iluminator zapewniło szybką i bezbolesną śmierć wszystkim znajdującym się wewnątrz...
Nagle wszystko się uspokoiło, w przestrzeni unosiły się martwe wraki kilku okrętów, ranna Corona strała się usunąć uszkodzenia poniesione w boju i skladała meldunki do dowództwa. Myśliwce jeszcze przez kilka godzin patrolowały teren, gdyby jeszcze ktoś chciał spróbować włączyć się do walki. Jedynym świadkiem całego zdarzenia, który musiał złożyć raport marynarce Imperium był Lightstealth, który nie mógł przekazać nic innego jak informację o kompletnej porażce operacji Bulldog. Z góry obarczonej ogromnym ryzykiem, potencjalnie przynosząca ogromne korzyści... Własnie tu z życiem pożegnała się elita Imperialnych żołnierzy w tym:
komandor Luk Seven
podporucznik Marcus Climek
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08


Wróć do Archiwum

cron