Content

Archiwum

[Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Yarin Lanex » 8 Sie 2011, o 20:59

Zackowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Powtarzać prośby o unieszkodliwienie małej dziewczynki. To przez nią zboczył z drogi, której de facto nie znał, to ona doprowadziła do dzikiego plemienia jakiś wiedźm.
Szybkie spojrzenie wokół uświadomiło Dark Jedi, że nie tylko on i Ana wplątali się w radosne zabawy kobiet Dathomiry. I tylko jedna myśl przeszła mu przez głowę: to dobrze, gdyż samemu nie uda mu się stawić żadnego oporu.
Strzały ostrzegawcze ciemnowłosej kompanki Vellara pozwoliły na dostarczenie Zackowi czystego pola do zaatakowania dziewczynki. Nie zastanawiał się dlaczego to właśnie ona miała by być celem, a nie, dajmy na to, jakakolwiek inna, starsza kobieta. Zack trzymał już blaster w dłoni i wypalił kilka Boltów w kierunku małej, jednak nie celował jej w głowę. Wsparł się Mocą, a kierunek błyskawic obrany był w okolice tułowia.
Większa pewność trafienia.
Kiedy, po kilku oddanych strzałach, Zack chciał skoczyć do ofiary, wyczuł, jak coś z zawrotną prędkością zbliża się w jego kierunku. Nie zdążył w żaden sposób zareagować, toteż rzucony w jego stronę kamień, dopadł swojego celu.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Mistrz Gry » 10 Sie 2011, o 17:07

Zack, Ana, Namtih, Jarrod


Dathomira lubiła krew. Oj, lubiła. Nie należała do planet, na których będąc po raz pierwszy można było liczyć na zachowanie zdrowia. I udowadniała to przy każdej sposobności. Jeśli nie zdradzieckimi, jadowitymi roślinami, jeśli nie przez ataki jednych z najgroźniejszych bestii zbadanej galaktyki, to za pomocą samych niezbyt przyjaźnie nastawionych autochtonek. Nawet kochające unifikację Imperium, mając układ we władaniu, nie decydowało się jeszcze na pacyfikowanie tego dzikiego świata. Wymagałoby to zbyt wielu środków.
Adrenalina dała Namtihowi sił, w innym wypadku będąc już i tak tylko połowicznie przytomnym po wypadku, straciłby świadomość. Gdyby był człowiekiem, prawdopodobnie sytuacja skończyłaby się o wiele gorzej.
Zdrada Any, którą Dathomiranki brały za osobę rozważną z samej racji przynależenia do bardziej zrównoważonej płci, wprowadziła dość zamieszania by zapewnić Zackowi kolejne cenne sekundy. Strzały ostrzegawcze spełniły swoją rolę - ostrzegły. Drużyna zwiadowcza wiedźm rozsypała się ze znanego sobie składu, nawet te zdolne dosięgnąć Vellara wolały się cofnąć przed zagrożeniem blasterowych boltów. Tym samym Urr bezkarnie pozbawił swą napastniczkę życia gołymi rękami, pozostawioną za nieformalną linią taktyczną "obcy - my". Strażniczka Jarroda odskoczyła od niedoszłego kochanka, poprawiwszy poprzedni cios. Zeltronka, która jeszcze niedawno skakała wokół - zniknęła. Właściwie z perspektywy Zacka i Czarnej wydawała się teraz ledwie bardzo dziwacznym wspomnieniem czegoś, co nie powinno było się zdarzyć.
Arsenał technologiczny po Galaktycznej Wojnie Domowej pozwalał niszczyć miasta z wysokości orbity, wywoływać kataklizmy na skalę całych ekosystemów i kontrolować gospodarkę układu za pomocą kilku okrętów. I w dobie tak skomplikowanych urządzeń, że dla mieszkańców prymitywnych planet wydawały się one magicznymi artefaktami, przyzwyczajeni do swoistego luksusu podróżnicy międzygwiezdni częstokroć zapominali o korzeniach wszystkich obecnych narzędzi niosących śmierć. O tym, że nawet prosty kamień dla delikatnych w swej budowie organizmów żywych mógł nieść zagrożenie. Pocisk rzucony przez przywódczynię grupy rozorał łuk brwiowy Vellara i wywołał dosłownie zatrzęsienie myśli w głowie trafionego. Chwilę przed tym zdarzeniem padła trupem Ia, dzierżąca szpilę długą na łokieć dorosłego człowieka.
Dathomiranki nie zamierzały puścić płazem straty towarzyszek, gotowe były samymi spojrzeniami strzelać rozgrzaną plazmą, zdumione, rozgniewane, ale i wystraszone czelnością obcych. Nie pojmowały, dlaczego więźniowie rozpoczęli walkę, której nie mogli wygrać.

Namtih PM przed odpisem. Reszta improwizuje dalej starcie, bo szok po zdradzie Any właśnie mija i zaczyna się runda druga z waszą inicjatywą. Wiedźm zostało sztuk sześć, przypominam też o tym, że oprócz odniesienia nowych ran wasze postacie są rozbitkami, co winno zostać uwzględnione w granicach ich możliwości.

***

Faye, Tau, Kamuro, Nataye, Fenn


Adeptka zadziałała inaczej niż można by się spodziewać po większości Jedi w podobnych okolicznościach, ale nie w sposób niezwykły dla kogoś, kto już ją trochę znał. Zamiast wspomóc walczących, skorzystała z okazji skróciła dystans do stoczniowca, by osłaniać mu plecy. Tau za to nie mógł wyjść z podziwu, widząc krzątaninę wokół Rancora. Porządny obywatel Republiki bez wahania użyłby prostego określenia na osoby prowokujące Rancora jako przynęta oraz wychodzące mu naprzeciw z ostrzami.
- Wariaci - Nataye opuściła klingę, bo zagrożenie nie dotyczyło już jej nieformalnego pracodawcy.

Bonus za refleks: pierwsza osoba która odpisze może unieszkodliwić na dobre (ale nie zabić) Rancora. Niech to będzie coś niestandardowego ; ) Dalsze posty bez wytycznych i ograniczeń, więc jak ktoś się uprze, będzie mógł go dobić. Zapewne też ustalimy co planujemy dalej.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 10 Sie 2011, o 20:52

Rancor zaatakował. Trzy metrowa bestia dokonała wyboru pomiędzy dwójką szermierzy. Wybrała Mereela. Oszalały potwór z rykiem szarżował na mando, który za jedyną broń miał tylko swój miecz i parę zabawek zamontowanych w zbroi. Niewiele się zastanawiając Fenn zaszarżował na przeciwnika i uchylił się od ciosu gigantycznej łapy. Podczas gdy pazury rancora mijały jego plecy, mando wystosował szybkie pchnięcie celując w oko stwora.
Niestety klinga nie doszła celu, a jedynie zanurzyła się w dziurce nosowej bestii jeszcze bardziej ją rozsierdzając. Rancor obrócił się szybko i znowu zaszarżował na Mereela. Tym razem zamiast przechodząc pod łapą pupilka wiedźm, Fenn odskoczył lekko na bok znowu mijając pazury od zewnętrznej. Stwór zrobił kilka kroków do przodu gnany rozpędem, a mandalorianin wbił wibromiecz prosto pomiędzy żebra potworka. Pchnięcie to wymagało dużo siły, ale nawet gruba skóra rancora nie oparła się zaostrzonemu żelazu z Mandalory.
Na nieszczęście dla Fenna miecz został wyrwany z jego rąk silnym zwrotem stwora, a on sam pozbawiony oręża. Stał teraz bezbronny wobec potęgi Dathomirskiej fauny, jednakże wcale nie zamierzał żegnać się ze światem. Rancor z wystającym z żeber mieczem ruszył na potomka klanu Mereelów, a ten zamiast uciekać stał w bezruchu, wyciągnął przed siebie prawą rękę, a z rurki z boku karwasza wylał się stężony strumień ognia parząc pysk potwora.
Zaskoczony i ogarnięty bólem stwór zaryczał żałośnie i skomląc zasłonił usmażony pysk. Oszalały potwór zaczął biegać w kółko, trzeć twarzą o drzewa i glebę, ryczeć i na swój sposób płakać.
- Dobijcie go! - wykrzyknął fechmistrz metalicznym głosem.


Fuck yeah! Post pisany jedną ręką :D
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 11 Sie 2011, o 18:10

- Proszę bardzo - odpowiedziała Faye i sekundę później odezwało się działko pokładowe Mystica. Tym jednak razem potwór znalazł się na wprost niego, dzięki czemu dosięgnęła go blasterowa wiązka. Powietrze wypełnił fetor palącego się mięsa, a Rancorn padł martwy.
- Dobra robota, Chubby. - szepnęła łysogłowa łowczyni do komunikatora. Następnie ściągnęła hełm i zaciągnęła się intensywną wonią - Słyszałam, że w niektórych miejscach w galaktyce mięso Rancorna uchodzi za przysmak... Chce ktoś plaster? - spytała się z uśmiechem.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 11 Sie 2011, o 19:32

- Nie dzięki. Jakoś straciłem apetyt. - powiedział mandalorianin przyglądając się osmalonej twarzy rancora. Zostało mi jeszcze ćwierć zbiornika. Lepiej oszczędzać.
Złapał oburącz za rękojeść miecza i wyciągnął ją z boku stwora.
- Gdyby nie ten smród, - wskazał na pieczeń a la Mereel - z przyjemnością zdjął bym hełm i pooddychał tutejszą atmosferą. - mężczyzna zaśmiał się.
- To co teraz? - zapytał Firreanina, odcinając pazur rancorowi.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Yarin Lanex » 11 Sie 2011, o 22:57

Głowa Zacka odskoczyła, jakby ktoś zerwał dojrzały owoc z gałęzi w sadzie na Naboo. Uderzenie kamieniem było zaskoczeniem na tyle, że mężczyzna chwilowo był zamroczony. Poczuł pulsujący ból nad okiem oraz ciepłą, gęstą strużkę krwi wpływającej na policzek.
Veller w końcu otrząsnął się i zobaczył, że walka rozpoczęła się na dobre. Był przekonany, że nie ma już odwrotu. Małą dziewczynka w futrze Wookiego, które zaplamione było i błotem i krwią, leżała kilka metrów dalej. Zack uśmiechnął się pod nosem i postanowił działać.
Blaster wypadł mu z dłoni, kiedy dostał kamieniem w głowę i teraz nie było go przy DarkJedi. Miał jeszcze przy sobie jedną broń – swój treningowy wibromiecz. Ciemna Strona powoli zaczynała go opanowywać, jednak resztki logicznej świadomości, jak na razie, zwyciężały. White Eye doskoczył do jednej z wiedźm wytrącając jej włócznię z ręki, lecz jedynie wziął zamach wibromieczem z prawej strony. Po swojej lewej stronie dojrzał, jak mu się wydawało, opiekunkę plemienia. Oprzytomniał myślami o statku pełnym cennych artefaktów. Kątem oka dostrzegł Anę, jednak szybko dobiegł do wiedźmy, którą uznał za najważniejszą.
Rzucił wibromiecz prosto w nogi kobiety Dathomiry wspomagając się Mocą, i po chwili znalazł się blisko niej, krzycząc:
- Mów suko, gdzie jest stary statek!
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 11 Sie 2011, o 23:54

To był cud, ale termodetonator nie zamienił Kamuro w kupkę popiołu. Wybuch, ponieważ nie dotknął go bezpośrednio, jedynie ogłuszył go na krótką chwilę. Wyczołgał się zza drzewa, ściskając w dłoni blaster i oddychając ciężko.
Uniósł powoli przymglone spojrzenie na wybawców, nie odzywając się jednak ni słowem. Wtedy dopiero schował broń do kabury i korzystając z podpory jaką dało mu drzewo podniósł się na nogi. Świat wciąż wirował oszustowi przed oczami, co dało się łatwo wyczytać z faktu, iż w stronę Pursuera ruszył krokiem pijanego, o mało nie upadając na truchło rancora.
- Dzięki wielkie. Zeżarłby mnie cholernik.
W sumie faktycznie. To Rushi był teraz zagrożony, nie Lakon. Gdyby Tau wykorzystał okazję uciekając poza zasięg łap bestii, mógłby sobie chrupać popcorn i oglądać scenę zgonu łajdaka. Kto wie, może nawet ten Kamuro sobie na to zasłużył?
Wygląda na jednego z tych co wiele razy oszukali ludzi. Tym niemniej, Altairowi umrzeć nie pozwolił, więc jakąś resztkę honoru w sobie ma.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Chester Westman » 12 Sie 2011, o 21:21

Ana, początkowo lekko zagubiona w zgiełku walki, musiała pozwolić sobie na małą przerwę na przeanalizowanie sytuacji. Dookoła niej z wiedźmami ścierało się kilka istot: ranny w głowę Zack, mocno krwawiący z pleców Kerestianin i człowiek, który poważnie oberwał w głowę od jednej z lokalnych feministek.
I jeśli miałaby być ze sobą szczera - totalnie nie wiedziała co ze sobą począć i kogo obrać za cel.

W pewnym momencie, po chwili strzelania na oślep w stronę Dathomiranek, gladiatorka poczuła niesamowite uderzenie. Teraz, w wirze walki, Ana przypomniała sobie swoją pierwszą walkę. Otoczona ze wszystkich stron, niemal bez szans na przeżycie, nie pamiętająca skąd w ogóle wzięła się w posiadaniu właściciela areny. Poczuła niesamowity gniew wypełniający ją od środka, przypominający rosnącą euforię po zażyciu zbyt dużej dawki przyprawy czy zmieszaniu igiełek śmierci z alkoholem i innymi "lekkimi używkami". Nie czekając na sygnał Vellara rzuciła się w kierunku wiedźm z wibroostrzem, tymczasowo porzucając blaster z zużytym ogniwem energetycznym.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 15 Sie 2011, o 10:40

Oczy rannego błędnie wodziły po horyzoncie. Nie wiedział, dlaczego jeszcze się trzyma przy życiu - przecież już dawno jego dusza powinna ulecieć z ciała i zostać wciągnięta do Wielkiej Ciemności, skąd powrotu nie ma. Nie bał się czekającego go losu, wiecznego potępienia - jak i każdy Kerestianin. Nagle, zauważył coś na niebie. Maleńki punkcik, który zwiększał się strasznie szybko.
Czy to nadchodziła Wielka Ciemność? Ciemność, która jego duszę wciągnie w wieczne potępienie? Może... Może tak. Nie tak wyobrażał sobie własną śmierć, ale postanowił - nie umrze bezbronnie. Nie umrze leżąc, nie umrze na kolanach. Brakowało mu jego eskorty, jedynego towarzysza w podróży wgłąb Wielkiej Ciemności. Jego darkstick ugrzązł w ciele Wookiego, który był jednym z celów Namtiha. Niestety, Wookie zachował się jak cham i darksticka nie oddał - pozbawiając Kerestianina eskorty w Wielką Ciemność. Ale, to nie był czas na przemyślenia.
To był czas na akcję.
Rany jakby wyparowały, a krwawienie ustawało - albo zdarzył się niewątpliwy cud, albo Namtih już się doszczętnie wykrwawiał. Ale, nie zwracał na to uwagi. Obraz w oczach znowu nabrał ostrości, kiedy Kerestianin się podniósł. Ostatni raz spojrzał w niebo, którego w Wielkiej Ciemności żadna dusza chyba nie uświadczy. Punkcik nabrał kształtów - mimo iż Namtih nie znał się na statkach, wiedział co to jest. Imperialny Tie bomber, lecący idealnie na nich. Spojrzał szybko po towarzyszach niedoli, decydując co robić.
I to było w tym najgorsze. Decydowanie, kto z przyjaciół ma żyć, a kto umierać. Przyjaciół? Nie, przypadkowych osób które dzielą ten sam los co on. Wiedział, już wiedział co ma robić.
Nie dość, że Jarrod był daleko, za daleko - to do tego był ranny. A na tej planecie ranni mu się nie przydadzą. Drugi mężczyzna, ten o białych oczach wydawał się być w idealnej kondycji, tak samo jak kobieta. Nie namyślając się długo, ruszył od razu biegiem, tak szybkim na jakie pozwalały mu rany. Dobiegłszy do białookiego uderzył z rozpędu pięścią w twarz wiedźmę, która próbowała zaatakować go od boku. Złapał go za ramię, a z maski wokalizującej rozległ się krzyk:
-Zostaw kurwa! Biegnij, nie zwracaj na nie uwagi, bo inaczej skończymy przygnieceni pierdolonym Tie bomberem! - kolejna wiedźma doskoczyła do nich, ale po idealnie wymierzonym ciosie w brzuch upadła na kolana.Po chwili, leżała najpewniej ze złamanym nosem po kopniaku Kerestianina. Namtih pociągnął białookiego i zaczął biec w kierunku kobiety. Udało mu się dobiec akurat na czas, gdyż ryk spadającego i pękającego po drodze statku był już tak wielki, że niemalże pękały bębenki w uszach. Biegnąć, porwał czarnowłosą na ręce, a akurat z tyłu spadł bombowiec, pękając na kilka części. Rzucił się do przodu, byle jak najdalej od epicentrum i lecącego w tą stronę skrzydła i kawałka kokpitu.
Modlił się, byleby tylko koleś z białymi oczyma usłuchał jego wezwania do ucieczki. Modlił się, by skrzydło, ani kawałek kokpitu, nie doleciał aż tak daleko. Modlił się, by nagle jakimś cudem w razie śmierci odnalazł swój darkstick, jedyną eskortę w Wielką Ciemność.
Niesamowite, co potrafi organizm, jeżeli idzie o przetrwanie.
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sie 2011, o 19:23

Miejsce nalotu


Zack nie otrzymał swojej odpowiedzi, jeśli jego przeciwniczka w ogóle miała pojęcie, o czym mówił. Anę zaś nie zdążyła spotkać kara mściwych kobiet.
Cokolwiek stało się z Jarrodem, za sprawą improwizowanego przez Namtiha ratunku zostawili go za sobą, stracili z oczu po eksplozji bombowca strąconego z nieba przez złośliwości Dathomiry. Drzewa stanęły w ogniu, a gdzieś w środku tego gorącego piekła wiły się w płomieniach wiedźmy, wśród jęków i spazmów których słychać było także krzyk mężczyzny i jakiś dodatkowy, piskliwy głosik kobiecy. Na oczach trójki gnane grawitacją skrzydło TIE ścięło w pędzie zieleninę w miejscu, w którym nie tak dawno stał jeszcze White Eye.
Planeta zbierała żniwo i wyraźnie nie zamierzała przestać. Wiedźmy żyły z nią w harmonii, obcy byli nieproszeni. Pozostałą część eskadrę bombowców Imperium spotkał podobny los, co pilota lecącego w awangardzie. Wyładowania jonowe, mające swój początek dosłownie z powietrza, strąciły kolejny maszyny. Przypominało to świetlną pułapkę na owady - błysk, skwierczenie i upadek, błysk, skwierczenie, upadek. Wraki posypały się jak wyrzucone z worka, próba zbombardowania wioski wiedźm zakończyła się klęską. Matka natura ze wszech sił broniła mieszkanek lasu nawet przed Imperium.
Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby, że to koniec oblężenia. Intuicja Kerestianina ostrzegała go przed kolejnymi wrogami. Daleko w leśnej gęstwinie błyskała biel pancerzy. Zeszklone oczy Czarnej za to odkryły coś ciekawego. Do wioski nie prowadził bynajmniej jeden tunel, od wzgórza musiało się ich ciągnąć kilka, a przynajmniej dwa, bowiem właśnie wejście do nowego pochłonęło jej nieuważny krok. Ten był szeroki i na pewno prowadził głęboko pod ziemię, co można było wywnioskować po kącie spadku. Wątpliwe też było, by dało się go zbudować za pomocą prymitywnych narzędzi, ale pomysłowość wiedźm nie raz już zaskoczyła obcych.

Możecie ruszyć tunelem, w las lub, o czym wiedzą Zack i Ana - do drugiej wioski o której mówiła Ia. Vellar może spróbować znaleźć ścieżkę do Sióstr Nocy poprzez Moc, choć nie ma gwarancji skuteczności. Droga powrotna do Klanu Śpiącego Wzgórza jest odcięta pożarem, ale nie mam zamiaru wam zabraniać wchodzenia w to piekło.

***

Mystic


Tau za nic nie miał zamiaru przerywać poszukiwań Chu'unthor, argumentując że w przyszłości okazja odwiedzenia Dathomiry może się już nie zdarzyć. Nataye za to optowała za opuszczeniem planety i w ten sposób zebrani mogli po raz kolejny wysłuchać drażniącej uszy sprzeczki.
Chubby za to pozwolił sobie podzielić się z właścicielką statku analizą, której dokonał.
Anomalie Sektora Quelii wydają się trzymać jednakowego poziomu, ale sama Dathomira dąży do gorszego stanu niż ten, w którym się znajduje. Odradzane są jakiekolwiek loty w atmosferze, pole grawitacyjne planety jest niejednorodne, orbita nie pozwala na swobodne manewry. Profilaktycznie zalecane jest też wyłączenie wszystkich urządzeń pokładowych na ziemi. Przewidywany czas dogodnych warunków: nieznany. Szacunek z marginesem błędu rzędu 50 %: 2 lata do 20.

To była pierwsza wieść. Drugi przekaz był serią wychwyconych wśród szumu wiadomości na wolnym łączu, bowiem chyba tylko takie jeszcze się na planecie do czegoś nadawały.

Eskadra D-02. Wycofać się ******* przery*****szystkie***loty. Powtarzam: lądujcie!


Nie wiem, dlaczego porucznik toleruje tę wariatkę z tatuażami. Jeszcze trochę i zamiast normalnych oficerów wcisną nam na dowodzących tych idiotów z Yavin. Odbiór.


Tu eskadra D-02, spokojnie, mamy wszystko pod kontrolą. Zbliżamy się do celu, rozpoczynamy bombardowanie. Co to za szum?


Odbiór. Wolę to niż dzieciaki od Skywalkera za sterami myśliwców. Repy to wariaci.


Tu ********* dowódca jednostki typu****** na orbicie****miry. Jesteśmy na kursie kolizyjnym. Szacowany czas zderzenia z ziemią *******


Cel to: znaleźć Nawigatora. Zostawcie je w spokoju, są bez broni. To tylko dzikuski. Odbiór? Odbiór? Słyszycie mnie? Co zrobiliście z jeńcami? Czy ktoś tam w ogóle jest? Odezwijcie się, na litość!


Na czar** kości Imperatora! Ona ****. Ma na ustach krew! Strzelać bez zez*****


***

Jeszcze w trakcie wysłuchiwania zebranych komunikatów HUD Fenna zlokalizował szybko przemieszczający się obiekt, zidentyfikowany jako Speeder 74-Z. Pojedynczy zwiadowca zatrzymał się na chwilę w pewnej odległości od Mystica, poza zasięgiem skutecznego strzału i zniknął.

Faye może dać astromechowi nowe instrukcje co do analiz lub szczegółowe rozpracowanie i rozszerzenie któregoś z komunikatów (tylko jednego), poza tym i tak głosujemy fabularnie, czy chcemy zostać na planecie, czy zaryzykować ucieczkę z niej póki to możliwe. Później die hard.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Yarin Lanex » 15 Sie 2011, o 22:05

Zack wykręcił rękę, bądź co bądź, wybawiciela i uderzył w niego Mocą. Ten poleciał kilka metrów dalej, upadając na plecy. Kompletnie pochłonięty złością i furią frustracji Dark Jedi, jakby nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, co właśnie się wydarzyło.
Ogrom hałasu związanego z wybuchami, krzyki i cała reszta kakofonii, docierała do Vellara niczym przez durabetonową ścianę. Ogarnięty jedynie jednym celem: pozyskaniem informacji o lokalizacji Chu'unthora, nie zwracał uwagi na nic: na innych, na Anę, a przede wszystkim, na swoje życie.
Kiedy spojrzał na leżącego Kerestianina, by przenieść swój wzrok na czarnowłosą kobietę, powoli zaczął się uspakajać, na tyle, by postarać się myśleć logicznie.
- Jak śmiałeś mnie ruszać stamtąd?! – ryknął w stronę nieznajomego. – Nie wiesz jaka jest stawka, a wtrącasz się, jakbyś był najmądrzejszy!
Szybki oddech oraz spocone ciało informowały White Eye’a, ze powinien odpocząć. Jednak kolejna próba zasięgnięcia informacji okazałą się porażką. Porażką, której Zack znieść nie mógł.
- Gdzie jest ten drugi obóz? – warknął do Any, chwytając ją mocno za ramię. – Skoro ten jest zniszczony, to musimy znaleźć kolejne informacje tam, gdzie możemy.
Vellar rozejrzał się i rzucił:
- Idziemy lasem. Ty – wskazał na Kerestianina. – Prowadzisz.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 16 Sie 2011, o 10:08

- Nie chcę nikogo niepokoić, ale Chubby przechwycił meldunki świadczące o obecności jakiejś zorganizowanej grupy w okolicy... - wtrąciła się Faye w kłótnię Nataye i Taua - Co więcej, nie byle jakiejś tam grupy, a zdaje się, że oddziału Imperium. Z tego co pamiętam na Yavinie obecnie rządzą Sithowie - jeśli tak to mamy tutaj jednego jako dowódcę tego oddziału... - zamilkła, pozwalając by jej słowa zawisły w nagłej ciszy, którą wywołały.
- Jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo naszej eskapady, byłabym skłonna optować za ucieczką stąd - nie mamy wszak odpowiedniego sprzętu by walczyć z jakąkolwiek grupą imperialnych żołnierzy. Nie mówiąc już o tym, że dowodzi nimi Sith... - kontynuowała po chwili - Lecz z ucieczką wiążę się również duże ryzyko, ze względu na anomalie pola magnetycznego planety... Cóż... Istnieje ryzyko, że możemy się rozbić ponownie, lecz wtedy Mystic będzie nadawał się jedynie na żyletki... Tak czy inaczej płacicie mi za osłanianie pleców, a nie decydowanie więc co robimy? - spytała się, szczęśliwa, że to nie do niej należy decyzja.


*jako gracz jestem za zostaniem tutaj - po coś zgłosiłem się na tego questa, a on przecież dopiero się co zaczął ;)
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 16 Sie 2011, o 12:32

Kamuro słysząc sprzeczkę, zbliżył się do Tau i Nataye. Wysłuchał komunikatu, a jednak... Gdy Tau wspomniał o Chu'unthorze Rushi jakoś nagle stracił ochotę na opuszczanie planety.
- Próba opuszczenia planety w tym momencie to samobójstwo. Statek jest miejscami uszkodzony, a nie znamy dokładnego poziomu uszkodzeń. Musimy poszukać sposobu, by uczynić ucieczkę choć minimalnie bezpieczniejszą. A w międzyczasie można poszukać Chu'unthora. Kto wie, może znajdziemy tam coś, co pomoże się stąd wydostać?
Miał w tym wszystkim oczywiście własne plany. Stary statek Jedi mógł skrywać przedmioty warte fortunę... Bądź co bądź, Kamuro słyszał, iż niegdyś był taki okręt. Nie przyszło mu jednak do głowy, że jest na planecie na której można by go znaleźć.
Wiedział, że to mało prawdopodobne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak dawno Chu'unthor zaginął, ale miał cichą nadzieję, że dowie się tam czegoś o swoim ojcu.
Przede wszystkim jednak, statek mógł zawierać przedmioty, wiedzę warte fortunę. Mógłby ustawić matkę do końca jej życia. No i samego siebie, rzecz jasna.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Tzim A'Utapau » 18 Sie 2011, o 17:35

- My powinniśmy poszukać? - zaperzyła się Nataye. - My? Brawo, gaduło - adeptka spojrzała na stoczniowca z wyrzutem i odeszła na bok. - Teraz wszyscy w Galaktyce już wiedzą, po co tu przylecieliśmy.
Tau też nie był zadowolony, że nowi towarzysze wyłapali to, co powinno było zostać w zamkniętej grupie.
- Opracowałem kiedyś na zlecenie tarcze energetyczne dla okrętów. Nowy typ, współdziałały z cząsteczkowymi i energetycznymi. Broniły przed wyładowaniami jonowymi. To był świetne połączenie... ale nie rozwodząc się: nawet mając części, których tutaj nie znajdziemy, nie umiałbym takiego generatora zbudować sam. Tu trzeba inżyniera.
Po tej, w gruncie rzeczy nic nie znaczącej informacji, mogącej być zwykłą przechwałką, Lakon nieoczekiwanie poparł Rushiego.
- Kamuro ma rację, musimy się jeszcze tu rozejrzeć. Poszukać Zacka, zabrał nam główny trop. Żeby do czegokolwiek dojść, potrzebne nam dane, które ukradł. Albo sam Nawigator. Tylko, że na piechotę nie damy rady. Iść w dżunglę Dathomiry jest jeszcze mniej bezpiecznie, niż próbować stąd odlecieć. Ale przede wszystkim powinniśmy odpocząć.
Nobil poczuł ukłucie w skroniach. Verpińska obręcz nie mogła go już długo utrzymywać na nogach. I nie tylko on jeden nadal nosił na sobie ślady wypadku. Młoda Jedi co chwilę powstrzymywała krwotoki z nosa, a Pan Chichotek zapijał alkoholem na pokładzie Mystica swoje potłuczone kości.
- Kolego szukający sprawiedliwości i zemsty - Altair nieco drwił z patetyczności własnej wypowiedzi, jednak liczył na to, że Mandalorianin doceni jako taką znajomość tradycji dotyczącej uzbrojenia jego ludu. - Dałbyś radę przeprowadzić nas przez te lasy i znaleźć konkretną osobę?
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 18 Sie 2011, o 18:25

To już było za wiele dla wycieńczonego organizmu Namtiha. Żałował, że zostawił przy życiu tego dziwnego kolesia, który był najpewniej Jedi, bo znał te takie ich sztuczki dziwne. Tamten, którego zostawił był o wiele milszy. I pewnie byłby wdzięczny za ratunek. Kiedy Namtih próbował się podnieść, ręce nagle odmówiły posłuszeństwa.
Kerestianin był na skraju wycieńczenia, jak i wykrwawienia, chociaż już aż tak nie broczył krwią. Nie mógł się nawet zmusić by cokolwiek powiedzieć. Świat wirował, mieniąc się kolorami, jak to ludzie mówią? Chyba tęczy... Ciekawe zjawisko, którego niestety nigdy nie widział, ale. Drżącą ręką sięgnął do, co dziwne, nieuszkodzonej maski wokalizującej i ją zdjął.
Usta były pełne krwi.
Kiedy z niejaką trudnością wypluł, a może lepiej powiedzieć, "wylał" z ust krew, nagle świt przestał wirować i mienić się. Zamiast tego, ogarnęła go ciemność. Może... może to ta Wielka Ciemność? Może... Jednak nie zdążył już o niczym innym pomyśleć - zemdlał, raczej bez szans na szybkie wybudzenie. I, bez pomocy lekarskiej, z szansą na to że w ogóle się nie obudzi.
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Chester Westman » 18 Sie 2011, o 20:02

- Siostry Nocy, Siostry Nocy... - zanuciła radośnie Ana, rozglądając się po wiosce. Regularnie marszczyła zgrabny nosek i czoło, zamyślając się raz po raz, jak gdyby chwile ciszy miały pomóc jej odnaleźć drogę. Dopiero kiedy Vellar chwycił ją za ramię, zaniemówiła na chwilę i po chwili zdzieliła mężczyznę w twarz, bynajmniej nie otwartą dłonią.
- Na podróż przez las się nie zgodzę. Zejdziemy w dół tego tunelu. Jest duży, szybko dojdziemy do celu. A teraz łap go na plecy i idziemy. - rzuciła władczym tonem, wyraźnie zainspirowana wiedźmami i ich stanowczością. Żaden facet, już nigdy więcej, nie będzie nią pomiatał. Od cierpień z areny uwolniła się dzięki ciężkiej pracy i przyjaciółce, i więcej nie pozwoli sobą rządzić, o nie. Ana była od niedawna nową, wolną osobą.
I nie pozwoli odebrać sobie tożsamości, wolności i wspomnień po raz drugi.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 22 Sie 2011, o 14:37

- Nie chcę przerywać debaty, ale przed chwilą śmignął nam tutaj białas na skuterku. Na dodatek nas widział. - mando oparł się plecami o "Mystic". Chu'unthor. Kto nie słyszał o tym statku. Krążyły o nim legendy, mówiono że był jakąś latającą akademią Jedi, co mogło oznaczać mnóstwo niesamowitych artefaktów, oraz bogactw. No i jeszcze sława. Ten kto odnajdzie statek zostanie na pewno zapisany w annałach historii złotymi zgłoskami. A to jest to co było Mereelowi potrzebne - sława.
- Ja tu zostaję. Nieważne jakie niebezpieczeństwa będą na nas czekać, warto będzie zaryzykować głową. - mógłby się założyć, że większość będzie chciała zostać. A to działało na jego korzyść.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 22 Sie 2011, o 15:35

- Nie chcę by ktoś wziął mnie za jakiegoś oszołoma - podjęła Faye, po tym jak się wypowiedzieli obaj świeżo poznani mężczyźnie - Ale zdaje się, że nie uzgodniliśmy jakichkolwiek warunków, pod którym ci panowie dołączą do naszej grupy... O ile dołączą... - dodała zaciągając się, świeżo odpalonym papierosem. Łysogłową łowczyni zirytowało trochę zachowanie Taua, który odkrył ich cel przed praktycznie nieznanym im osobom, które napotkali całkowicie przypadkowo pośrodku dathomirarskiej dżungli. Zwłaszcza, że całkiem nie dawno zostali zdradzeni. W jej odczuciu każda nowo napotkana osoba na tej planecie stanowiła bardziej niebezpieczeństwo, niż materiał na wspólnika.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 22 Sie 2011, o 19:53

- Sama jedna raczej nie masz szans ochronić tej dwójki. - wskazał palcem na Taua i Nataye. Ten pierwszy na wojownika nie wyglądał, a umiejętności Jedi tej młodej wyglądały na ograniczone. - Mogę się wam przydać. - podszedł bliżej do Faye. Patrząc na jej ciało od szyi w dół była atrakcyjna, twarz też była niczego sobie, ale ta łysina...
- Na dodatek jestem Mando. Jak to o nas mówią? Solidna firma. Prędzej zginę niż złamię kontrakt, czy zdradzę klienta. - Fenn złapał za podstawę hełmu i ściągnął go. Spojrzał Faye w oczy i zmierzwił przyklapnięte rude włosy. Wiedział o co chodzi Spike'ównie. Ona tez obracała się w świecie szumowin, jakimi są łowcy nagród, jednakże on był inny.
- Nie jestem aruetiise. Zdrajcą. -Copaani mirshmure'cye, vod? Rzucił w myślach w stronę Spike. Dlaczego w myślach? Bo takie słowa nie powinny być kierowane w stronę kobiety.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 23 Sie 2011, o 08:33

- A ja nie jestem malutką vod'ika i jak na razie dawałam sobie radę - odrzekła Faye uderzając pięścią w swój napierśnik - Ale masz racje - sama nie pokonam wszystkich wrogów, którzy czają się na tej planecie... Poza tym wierzę w twój honor. Tak więc... Hukaat'kam, ner vod - dodała wyciągając dłoń ku Mando.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum