Content

Archiwum

[Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 25 Paź 2011, o 21:00

- Dobrze o tym wszystkim wiem, pojebie. - założył hełm i odwrócił się plecami do Kerestianina. Ten to się dopiero zachowywał jak idiota. I kto tu się darł i wychylał głowę? Szybka diagnostyka zbroi wykazała jedynie przeciążenie tarcz, więc za parę minut powinny być z powrotem w pełnej gotowości, ale tak czy siak najważniejszy był w tej chwili miecz.
Mando'ade wpełzł do nory, przez którą się tu znalazł i powoli wychylił się z dziury. Otwór zasłonięty paprociami dawał mu tylko częściową osłonę, a przecież szturmowcy mieli jeszcze podczerwień i inne bajery, którymi dysponował także i on.
Rozglądając się próbował zlokalizować swoje dziedzictwo. Nagle, dostrzegł mały błysk pośród fioletowych paproci jakieś sto metrów od niego. Zdecydowanie za daleko. Schował się do tunelu i wrócił z powrotem do rozpadliny.
Nie oglądając się na Kerestianina przeszedł nią jakieś dwieście metrów na wschód, wspiął się na stok i schował za wielkim, rozłożystym drzewem, a hełm usmarował błotem. Z tak dogodnego miejsca widział wszystko co działo się z Tauem i resztą.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Mistrz Gry » 13 Lis 2011, o 20:54

Szturmowcy wyraźnie mieli dość jakichkolwiek walk. Pochwycili tych, których się dało, nie pofatygowali się o dodatkowe przeszukanie terenu. Tym samym niewoli umknął Kamuro, który zdezorientował niezbyt bystrego szeregowca, Namtih ze swą odmienną ciepłotą ciała i Fenn, który wiedział kiedy należy wykonać taktyczny odwrót. Nataye była w stanie krytycznym, prawdopodobnie przeżyła tylko dzięki trzeźwej reakcji Rattatakanki. Spike otrzymała kolbą po głowie w zemście za zastrzelonych kompanów, a Tau uniknął brutalnego traktowania wyłącznie dzięki tchórzliwym zapewnieniom, że nie będzie sprawiał kłopotów. Nieprzytomna Ana została dodatkowo skopana. Co nietypowe, nikt nie przeszukał pojmanych, odebrano im tylko broń.

***

Godzinę później. Obóz Imperium

Z wioski Klanu Śpiącego Wzgórza nie zostało wiele. Imperialni wyraźnie nie mieli ochoty brać jeńców. Domy spalono, autochtonki zostały wrzucone do zbiorowej mogiły. Oszczędzono tylko nieliczne młode wiedźmy, przetrzymywano je w jednej z trzech oszczędzonych chat. Do drugiej trafili Tau, Ana, Faye i Nataye. Wokół znanego już Czarnej posągu wielkiej przedstawiającego dziwaczne stworzenie przypominające wielką jaszczurkę prowadzono coś na miarę wykopalisk. Szturmowcami dowodziła tajemnicza dea Ro, której nazwisko co chwilę padało w rozmowach żołnierzy, ale nikt z pojmanych jej nie widział. Osobliwością była także spacerująca wśród białych pancerzy, młoda togrutanka. Dwa rzuty oka wystarczyły, by stwierdzić że pochodzi z okrytej złą sławą sekty z Korriban. Jeden na jej szyderczy uśmiech, drugi na świetlny miecz.
Wszystko stało się nagle jasne. Szturmowcami dowodzili Sithowie.

***

- Co też nam los przyniósł - stwierdzono sarkastycznie w tymczasowej celi. A mówiącym był nie kto inny, jak wchodzący właśnie do jedynego pomieszczenia chaty...
- Zack! - jęknął Tau, gdy zdrajca beztrosko spojrzał po dawnych kompanach. Vellar ubrany był w mundur imperialny, u pasa miał również świetlny miecz.
- Widzę, że wy dalej ładujecie się w kłopoty. Szkoda, liczyłem że jeszcze kiedyś razem popracujemy. Jak twój statek, Spike? Chętnie bym rzucił na niego okiem. Kto wie, może to by wam pomogło stąd wyjść żywymi. Kody poproszę.

Cela to w istocie jednoizbowa chata. Obstawiona tylko przy wyjściu dwoma szturmowcami. Nie ma w niej nikogo poza czwórką i Zackiem. Topografia wioski nie zmieniła się od czasu wizyty Any, poza zniknięciem chat i wielkim dołem wykopanym wokół posągu.

***

Kamuro, Namtih, Fenn

Trzech ocalałych mężczyzn widziało, dokąd zabrano złapanych. Urr już znał tę drogę i bez problemu mógł ją wskazać, nawet po stracie oddziału imperialnych z oczu. Maszyna krocząca ruszyła na dalszy zwiad, podobnie jak większość żołnierzy. Dostanie się na wzgórze niezauważonymi jednak było niemożliwe.
Nieoczekiwanie znalazł się także Jarrod. A raczej to, co z niego zostało po wypadku z bombowcami. Przy spalonym truchle siedziała całkiem ładna Zeltronka. Jak rozpoznał Fenn, była wyłącznie holograficzną projekcją. Wyłączyła się, gdy tylko zobaczyła nadchodzące osoby.

Nie wiecie, w której chacie są wasi towarzysze. To ten moment, gdy możecie opracować plan. Projektor przy Jarrodzie ktoś mógł zabrać ze sobą. Wejście na wzgórze od strony gęstwiny i skał jest niemożliwe. At-St nie wykonują ruchu, mogą być opuszczone. W wiosce na wzgórzu jest dokładnie piętnastu żołnierzy, plus spacerująca nastoletnia togrutanka. Macie całkowicie wolną rękę. Dokładniej sytuacja wygląda tak: https://docs.google.com/drawings/d/1EyA ... t?hl=en_US
Jeśli planujecie jakieś działania, możecie pozaznaczać swoje pozycje na rysunku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 13 Lis 2011, o 22:17

Cóż to za szczęście, że ten szturmowiec był tak tępy, jak Kamuro na to liczył! Gdy tylko ruszył we wskazanym kierunku, to przechodząc obok Rushi'ego dostał z DE-10 w plecy. Blaster był na tyle silny, że było bardzo wątpliwe by obrywając z takiej odległości to przeżył. Gdy tylko szturmowiec upadł na ziemię, podrywacz podszedł do niego, zdejmując mu hełm i resztę pancerza.
- Wybacz, kolego, ale Tobie się to już chyba nie przyda, a mi wręcz przeciwnie...
Miał cichą nadzieję, że rozmiar nie będzie aż tak straszliwie odbiegał od jego osobistych wymiarów. Założył więc na siebie zdjęte z trupa rzeczy, nie wkładając jedynie hełmu póki co. Zabrał mu karabin po czym nogą pchnął go w krzaki, co by nie był aż tak widoczny.
Kombinezon nieco uciskał mu biodra, ale będzie to trzeba wytrzymać.
- Powinieneś być mi wdzięczny, że już nie musisz nosić tego cholerstwa.
Podsumował człowieka, co zginął przez własną głupotę. Nie wkładał póki co hełmu, żeby pozostali towarzysze go nie zabili na dzień dobry, a był niemal pewien, że nie widział zabieranych dwóch z nich. Kerestianina i Mando. Gdy miał już pewność, że wszyscy imperialni sobie poszli, dopiero wyszedł zza drzew, rozglądając się, gdzie też mogła być ta trójka. Stanął w wyraźnie widocznym miejscu.
- Hej, to ja, Kamuro! Gdzie jesteście?
Powiedział głośno, ale nie na tyle, by były możliwości, że ktoś z już dawno nieobecnego Imperium cudem go usłyszał.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 14 Lis 2011, o 21:04

Pojmanie przez Imperium nie zrobiło na Faye zupełnie żadnego wrażenia. Bowiem podczas swojej kariery łowcy nagród wielokrotnie zdarzało się jej zostać zatrzymaną przez różne służby i już dawno się nauczyła, że uległość podczas samego aresztowania jest głównym kluczem do sukcesu. Potem wystarczy dowiedzieć się co od ciebie chcą i ubić na tym interes.
- Witaj śmieciu - rzekła Spike, po czym splunęła w kierunku Zacka śliną pomieszaną z krwią, która płynęła jej z rozciętego kącika ust - Same kody będziesz mógł sobie w dupę wsadzić - bez mojej obecności Chubby prędzej wysadzi Mystica niż pozwoli ci wejść na pokład... O ile nie odstrzeli ci twojego zdradzieckiego tyłka gdy się tylko pojawisz w polu widzenia. - dodała szczerząc zakrwawione zęby. Wiedziała, że miała coś co Sithowie będą potrzebowali. Umiała bowiem dodać jeden do jednego i rozbita Lambda świadczyła wyraźnie o tym, że pomimo całego sprzętu przetrzymująca ich grupa jest równie uziemiona co oni w w tym momencie.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Tzim A'Utapau » 16 Lis 2011, o 20:35

- Zack, zajmijcie się chociaż Nataye, nim dokona życia - wyrwał się Tau. Wstał nerwowo i nierozważnie postąpił krok. Więźniowie nie byli ani skrępowani, ani szczególnie pilnowani. Dowodzący imperialnymi żołnierzami musiał być bardzo pewny siebie.
- Nataye może zdechnąć - odparł bez przejęcia Vellar. - Tobie zresztą też się to należy, za wpakowanie nas w to szaleństwo. A ty, Ana, mogłaś pójść ze mną, gdy była okazja. Podjęłaś decyzję. Złą.
White eye przeniósł spojrzenie na Rattatakankę.
- Oszukał nas. Statku nie ma na Dathomirze. Nasza przyjaciółka, która wykradła archiwa Cereanom pracowała dla Imperium. Wszyscy, na litość, zawsze pracują dla Imperium. Agenci Tourville'a są w całej zasranej galaktyce. Oni nie szukają wraku, bo wiedzą, że nic tu nie znajdą. Zależy im na jakimś ładunku i na Nawigatorze. Jak się teraz czujesz, Faye? Na jaki procent się umówiłaś ze stoczniowcem? Ile to będzie od zysku wynoszącego zero?
Zack drwił i krzywił usta, a z każdym słowem miał coraz bardziej rozzłoszczony grymas.
- To wszystko się i tak nie liczy. Nie wiem, czy już zauważyliście. Na Dathomirę zmierza niszczyciel. Spada z orbity uchwycony w te przeklęte anomalie. Nikt się nie wydostanie z planety. Nikt żywy. Wiedźma z Imperium wierzy, że to co znajdzie powstrzyma katastrofę. Ale to brednie. Za kilka godzin całą planetę czeka zagłada. Chcę się stąd wyrwać, a ty Spike, masz jedyny statek który ma jakąkolwiek szansę by wystartować. Widziałaś Lambdę?, dobrze. Jest ich tu więcej, stacjonują niedaleko. Ale żadna nie pokona zaburzeń grawitacyjnych. Mystic może dać radę. Jeśli mnie stąd zabierzesz, Faye, to masz szansę przeżyć. Reszta skończy jako ścierwo, gdy Sithowie zaczną ich przesłuchiwać. A właśnie... po coś tu przyszedłem. Raghella potrzebuje kogoś, kto odszyfruje jej jakieś znaki. Lepiej, żeby wam się udało. To wyjątkowo drażliwa osoba.
Zack skrzywił się, jakby na wspomnienie o bólu. Tau pobladł, czyli w wykonaniu jego gatunku zrobił się cały srebrny.
- Więc, kto chętny jako pierwszy na przesłuchanie? Nataye chyba nie wstanie. Wolicie pogadać o Nawigatorze ze mną, czy z nimi?
Wskazał na wyjście.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 16 Lis 2011, o 21:09

Cichy świst, nastąpił tuż po krzyku Kamuro. W tej samej chwili, gdy kamień rzucony przez Namtiha trafił w bok głowy Rushiego, Kerestianin był już w pełnym biegu w kierunku człowieka. Po chwili słychać było łomot, a Urr siedział na człowieku, ściskając go za gardło. Po chwili, z wyrazem zdziwienia na twarzy puścił go, po czym pomógł mu wstać, mówiąc:
-Już myślałem, że Imperialny - masz szczęście, że nie byłem pewien co do twej tożsamości, inaczej leżałbyś ze skręconym karkiem. Cóż, mando'ade, wyłaź stamtąd! Trzeba się czym prędzej wynosić z tej planety!
Po chwili, widząc mandalorianina wynurzającego się z zarośli, klepnął Kamuro po ramieniu i powiedział:
-Nie miej mi tego za złe, na tej cholernej planecie trzeba dmuchać na zimne. - po chwili, kiedy dołączył do nich Fenn, Namtih powiedział do niego:
-Ty tutaj jako jedyny chyba masz zmysł taktyczny. Trzeba odbić ich z tego wzgórza, , a ono prezentuje się teraz mniej więcej tak - powiedział, wskazując na lewo. Widać było stojące w oddali AT-ST i przechadzające się mrówko-podobne kształty.
-Pośrodku jest taki piździarny posąg, chaty były budowane wokół niego. Z drugiej strony zbocze jest łagodniejsze. Trzeba będzie się rozeznać w teraźniejszej sytuacji, to oczywiste...
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 17 Lis 2011, o 12:32

To stało się naprawdę dosyć szybko. Najpierw kamień mocno uderzył podrywacza w głowę z dużą siłą, co doprowadziło do jego - krótko mówiąc - zaliczenia gleby. Zanim jeszcze faktycznie zaczął czuć ból, siedział już na nim Kerestianin. Widząc zdziwienie na jego twarzy zdążył bąknąć jedynie.
- Auć.
Choć sam Rushi wyglądał na bardziej zaskoczonego niż obolałego, to z pewnością jak już wstanie, to nie od razu zacznie łapać równowagę.
Po puszczeniu do przez brutalnego towarzysza, jeszcze chwile leżał, masując obolałą głowę. Szczęściem kamień nie zostawił rany - więc aż tak go to nie oszpeci. Guz szybciej zejdzie i raczej nie zostawi blizny. Podniósł się powoli do siadu wreszcie.
- No to skoro już wiemy kto jest kto, to żeby odbić towarzyszy proponuję podstęp. Odegram rolę szturmowca który znalazł nieprzytomnych dwóch zbiegów. Jak znajdziemy się w środku zaprowadzę was do reszty. Nie sądzę, żeby miejsce przebywania bezbronnych było szczególnie chronione, przecież to Dathomira do diabła. Mają gorsze zmartwienia od kilku bezbronnych więźniów. Zależnie od tego ilu będzie wrogów wewnątrz chaty w której ich przetrzymują, albo sam obezwładnię przeciwnika i dopiero wszystkich się uwolni, albo wam dam broń, a sam zajmę się uwalnianiem towarzyszy. Prawdę mówiąc, nie wracałbym się po nich, gdyby nie fakt, że jedna z najpiękniejszych kobiet jakie w życiu widziałem jest ciężko ranna, a ja nie byłbym sobą gdybym dał takiemu ślicznemu kwiatu uschnąć.
Cholera, piękne dziewczęta w potrzebie zawsze wyzwalają we mnie heroizm. Kiedyś mnie to do grobu doprowadzi, kurwa mać.
W każdym razie założył na głowę hełm szturmowca Imperium, powoli wstając. Rzeczywiście, w pierwszej chwili zachwiał się na nogach, łapiąc się za głowę. Podparł się karabinem, żeby nie upaść. Gdy ustał chwilę, pokręcił głową i dopiero się wyprostował.
- A więc? Kto ma lepszy plan?
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 19 Lis 2011, o 00:35

Mando doszedł już całkowicie do siebie i miał przy sobie swój miecz, który przy okazji wyciągnął z krzaków. Skoro prosili go o plan to chętnie pomoże. - Zastanów się. Jeżeli ich słabo pilnują to Faye i reszta była by już w drodze do Mystica. Ta kobieta to nie są przelewki. - ostatnie zdanie w głośniku hełmu Mereela zabrzmiało na prawdę zabawnie. Mando'ade poprawił elementy zbroi i ponownie skalibrował hełm. Czysty alt potwierdził gotowość wszystkich systemów. Miał jeszcze 4 rakietki i pół zbiornika miotacza ognia. Na osłonę wioski powinno wystarczyć.
- Na dodatek to mroczna planeta, a Imperium to sprzymierzeńcy Sithowego nasienia, czyż nie? Te ich sztuczki zaraz załatwiłyby podstęp. Możemy spróbować dywersji. Ta wioska przecież nie wyglądała na opuszczoną. Może imperium wyrżnęło jej mieszkańców? A może część z nich jest więziona w jednej z chat, razem z naszymi? To wszystko jest do sprawdzenia. Poczekajcie tutaj. - Fenn przebiegł troszkę i przy najbliżej paprotce zaczął się czołgać. Gdy był już na odpowiednim miejscu włączył cyfrowe zbliżenie i podczerwień. W trzech chatach znajdowało się przynajmniej ze trzydzieści osób, niestety zbyt wiele postaci leżało, więc nie mógł rozróżnić w której jest Nataye, a jej obecność mogła wskazać mu położenie Taua i reszty. Widział lekkie zaczerwienienia ciepła, dalej za chatami. To najprawdopodobniej szturmowcy i ich pancerze, częściowo chroniące przed namierzeniem. Wśród nich poruszała się jedna bardziej czerwona osoba, o pewnym, wręcz aroganckim chodzie. Dowódca. Dwa AT-ST nie ruszały się, co jednak nie znaczyło że są opuszczone, a Mereel nie miał jak tego sprawdzić.
Postanowił, więc wrócić do kompanów.
- Około trzydziestki białasów, dowódca, w trzech domach są mieszkańcy wioski, którzy ocaleli. Dwa AT - ST się nie ruszają, warto byłoby je sprawdzić.
Mój plan jest taki: Robimy dywersję. Najpierw laluś sprawdza AT-ST. Jeżeli jest puste, co jest możliwe to przejmuje je. Wszystko oczywiście w zbroi szturmiaka. Kiedy już sprawdzi ja i lolo w AT-ST odwrócimy uwagę wartowników, a Kerestianin w tym czasie wypuszcza więźniów. Cały plan opiera się na pustych AT-ST, jeżeli będą zajęte to plan B. A brzmi on następująco: Podłączam ładunki z rakietek do mechów wysadzam je, zaraz potem wybiega pan piękny w zbroi i krzyczy, że ich atakują i w ogóle. W tym czasie ja i Kerest wypuszczamy więźniów. Jedyne, czego potrzebujemy to łut szczęścia. Zrozumieliście? - mando był pewny siebie i przemyślał ten plan dwa razy. Oby fortuna puściła im oko.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 19 Lis 2011, o 15:51

- Twój piękny plan ma pewną wadę. Nigdy w życiu nie byłem w maszynie typu AT-ST i nie mam zielonego pojęcia jak takie cholerstwo prowadzić. A jako, że żołnierzem czy tam Mandalorianinem nie jestem, nie jestem jeszcze gotów na śmierć. Jaką mam gwarancję, że po mnie wrócicie, jeżeli plan nie do końca wypali?
Z tym pytaniem założył na głowę hełm stroju białasa i spojrzał na Fenna.
- Przysięgnij, że nie zostawisz mnie na pastwę losu, jeżeli zdarzy się, że zostanę schwytany a ty będziesz wolny. Podobno wy, Mandalorianie, nie łamiecie obietnic. Nie wymagam wiele. Chcę mieć tylko jakąś gwarancję, że nie "poświęcę się dla wyższej sprawy". Jeśli dobrze zrozumiałem, mogą być z nimi Sithowie. Naprawdę nie mam ochoty poznać ich sposobów torturowania więźniów.
Złapał karabin jak rasowy szturmowiec Imperium, stając na baczność. Trzeba mu przyznać, że całkiem przekonująco wypadał w tej roli.
- Wszyscy z nas którzy wejdą do tej bazy, wyjdą z niej żywi, a jeśli zginą, zostaną godnie pochowani. Ja składam obietnicę. Tego samego oczekuję od was.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 22 Lis 2011, o 15:23

- Oszukany to może zostałeś ty... Choć takie zdradzieckie ścierwo jak ty nie ma prawa uskarżać się na takie rzeczy - podjęła Faye patrząc Zackowi prosto w oczy. - W każdym razie, ja zostałam wynajęta jako ochrona dla Taua i Nataye, a nie zwerbowana jako wspólnik w poszukiwaniu tego cholernego statku. Czyli Lakon co najwyżej utrudnił mi zadanie sprowadzając nas na tę planetę. Ale to akurat nie powinno ciebie interesować - ważniejsze dla ciebie powinno być to co z mojego kontraktu wynika. Mianowicie, jeśli chcesz liczyć na moją jakąkolwiek pomoc w czymkolwiek, musisz mi wpierw pomóc zapewnić bezpieczeństwo dla moich podopiecznych. W skrócie: załatwiasz dla Nataye medpakiety oraz na pokładzie Mystica musi się znaleźć miejsce dla ich dwójki. W przeciwnym wypadku nie mamy o czym gadać... - dodała zapalając papierosa, którego w międzyczasie wyciągnęła.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 22 Lis 2011, o 16:25

-Cóż... Wystarczy że powiem jedno. Jeżeli już po uwolnieniu naszych, ekhm, towarzyszów, przygniecie się, dajmy na to drzewo, a wszyscy będą spieprzać gdzie pieprz rośnie, nie zostanę sam jeden przeciwko siłom wroga. Dobrze rozumiem, że siedzimy w tym gównie wszyscy po uszy, ale instynkt przetrwania robi swoje. - powiedziawszy, wzruszył ramionami i tym razem zwrócił się do mando:
-A co, jeżeli jest tam tak zwane mocowładne ścierwo? Po tych pieprzniętych bydlakach nie można się niczego spodziewać, możemy być martwi zanim się zorientujemy. Czy wy, mandalorianie, nie macie przypadkiem pasów kamuflujących? Każdy jeden, jakiego znałem, nosił takowe cudeńko ze sobą
Przy okazji, spoglądając na stojące w oddali AT-ST, podrapał się po głowie, i zapytał się rozbrajającym (na tyle, na ile pozwolił wokalizator) tonem:
-Jak się w ogóle, cholera, do tego szmelcu wchodzi?! Póki miałem okazję, oglądałem go z każdej strony, ale nie zauważyłem jakiegoś włazu czy coś...
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Mistrz Gry » 24 Lis 2011, o 14:54

- To się wam nie uda - ktoś za plecami trzech mężczyzn mówił głosem starszej siostry przedrzeźniającej braci. Długowłosa Zeltronka zjawiła się znikąd i przeciągała z ulgą, jakby spędziła dużo czasu w niewygodnej pozycji. Wstała, podeszła bliżej żywym krokiem, wyciągnęła do Fenna rękę na powitanie. Zachowywała się jak kokietka rodem z Nar Shaddaa. Tak też była ubrana.
- Navi, królowa puszczy, cześć. - Jej ręka przepłynęła modą holograficzną przez dłoń Mandalorianina. - No tak... uściski nie są moją mocno stroną.
Kobieta zamyśliła się szybko, równie szybko z zadumy wypadła. Miała coś powiedzieć, gdy nagle pewne spostrzeżenie ją rozproszyło.
- Czy ty aby nie jesteś za niski jak na szturmowca? - zapytała tonem wielce podejrzliwym, przyglądając się Rushiemu. - No nic. O czym to ja... ach tak. Nie uda wam się. Pan z dziwnym nosem ma dobry węch. Tam są "mocowładne". . Dwie. I nie przepuszczą wam, nawet jeśli odbijecie przyjaciół. Rozsądniej byłoby mieć od razu środek transportu. Gdzie wasz statek? Nie lepiej nim przylecieć i załadować się na pokład, zamiast być później ściganym przez pół planety?

***

Faye Spike umiejętnie dobrała argumenty, Zackowi pozostało zazgrzytać zębami i obrócić się na pięcie.
- Pomyślę o tym. Ale wątpię, czy pozwolą wam żyć dostatecznie długo. Nie traktujcie tego osobiście, zwłaszcza ty, Czarna. Tau za mną. Lepiej się uśmiechnij. Raghella nie lubi ponuraków.
Nobil nie protestował, ruszył posłusznie za zdrajcą. Zgrywał zucha, ale widać było, że nie podoba mu się niepewność, jaki los go czeka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 26 Lis 2011, o 13:15

Fenn westchnął głośno. A więc są tam Sithowie. To niedobrze, bardzo niedobrze. Mandalorianin zaczął przyglądać się hologramowi nerwowo klepać się po kirysie.
- Podlecielibyśmy, gdybyśmy mogli się do niego dostać. Jeżeli dobrze pamiętam, kiedy zabijaliśmy tego małego rancora to chyba ten cały Tau dobijał się do środka, ale wejść nie mógł. - sytuacja robiła się coraz bardziej skomplikowana. Zwrócił się do towarzyszy.
- Jestem otwarty na sugestie. - usiadł na pniaku jakiegoś drzewa.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 27 Lis 2011, o 17:20

Na komentarz o swoim wzroście zrobił wielce zdziwioną minę - choć i tak nie była szczególnie widoczna.
- Dałbym głowę, że pośród tamtych Szturmowców było kilku niższych ode mnie. Ale chrzanić. Widzę, że każdy plan jak dotąd został wywalony w błoto. Ja póki co tego stroju się jednak nie pozbywam, bo stanowi przynajmniej prowizoryczny pancerz. To może... Urządzimy jakąś zasadzkę? To robota długotrwała, ale można by eliminować największe zagrożenia stopniowo, po kolei.
Zerknął na Fenna z zamyśleniem.
- Może się mylę, ale czy aby te wasze zbroje mandaloriańskie nie są odporne na miecz świetlny?
Cóż, były to dla niego jedynie pogłoski. W końcu, nie miał za wiele styczności z Mando, a tym bardziej z ich mieczami. Zdawał sobie jednak sprawę, że im dłużej tu sterczą tym mniejsze szanse ma młodziutka ślicznotka na przeżycie.
Jego wzrok przeniósł się na hologram.
- A ty? Dlaczego nam pomagasz, hę?
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 2 Gru 2011, o 11:49

Kerestianin, jakby nieobecny, usiadł i wpatrywał się w AT-ST, których zarysy widniały w oddali. Myślał, myślał intensywnie, nie zwracając uwagi na nic dookoła. Statek, do którego nie można się dostać ciągle krążył mu po głowie, aż w końcu wpadł na pomysł. Materiały wybuchowe. Kontrolowana eksplozja mogłaby otworzyć drzwi, ale co w środku? Ktoś z uzdolnieniami technicznymi mógłby odpalić statek wraz ze wszystkimi modułami, ale wątpił by ktoś to potrafił .
Mandalorianin widocznie miał przy sobie materiały wybuchowe. Jeżeli plan ze statkiem by nie wypalił, można by za ich pomocą przeprowadzić dywersję. Poustawiać gdzieś dookoła wzgórza i po kolei detonować, zastraszyć Imperialnych! Kerestianin nie wątpił, że bez problemu dostałby się do chat, ale we wszystkim przeszkadzało jedno. Sithowie.
Wiedział, że beskar'gamy są jako takie odporne na miecze świetlne, ale tylko mando posiadał taki pancerz, więc jako jedyny miałby szansę na przeżycie w walce z Sithem. Jeżeli zdołałby ją zająć, jakiż to jest problem od tyłu takiej po karku ostrzem przejechać?! Wiedział, że Moc potrafi działać cuda, ale nic nie uchroni od ataku z zaskoczenia.
W końcu, Kerestianin wstał. Odwrócił się twarzą do towarzyszy i powiedział:
-Słuchajcie. Pomyślałem chwilę, i co nieco wykoncypowałem... Więc tak. Ten cały statek, Mystic. Drzwi może otworzyć kontrolowana eksplozja, ale trzeba by było kogoś ze zdolnościami technicznymi żeby go odpalił. Jeżeli to nie wypali, to przy użyciu materiałów wybuchowych, których jak mniemam, ma przy sobie szanowny pan mando'ade przy sobie trochę, można by uzyskać przewagę psychologiczną. Podłożyć je dookoła wzgórza i po kolei detonować - Imperialni będą myśleć, że atakuje ich większa grupa, więc nie będą tyle myśleć o chatach. Ja się zgłaszam jako wolontariusz do uratowania jeńców, jednak wszystko opiera się na sprawnym odwróceniu uwagi od chat. Największe znaczenia mają statek i AT-ST. Do tego, jedynym który ma szansę przetrwania w walce z Sithem jesteś ty, verd.- tu przerwał, patrząc w oczy mandalorianina. Po chwili, kontynuował:
-Jeżeli do tego dojdzie, będziesz musiał to kurestwo zająć tak, żebym miał czysty widok na jej plecy. Jeżeli miałbym jakiś sztylet, byłoby łatwiej, a tak będę musiał zaatakować ją z bliskiej odległości. Chyba że ty, człowieku, masz blaster? - ostatnie zdanie skierował do niby-Imperiala
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Jack Welles » 2 Gru 2011, o 23:00

Tymczasem na pokładzie Mystica, Chubby bez przerwy pracował nad tym by naprawić jak najwięcej szkód powstałych podczas twardego lądowania. Oczywiście nie miał możliwości naprawy uszkodzonych ścian korytarzy, lecz zdołał już powymieniać większość przepalonych bezpieczników. Ponadto był na dobrej drodze by przywrócić do pełni życia tarcze ochronne statku.
Naprawy jednak nie były jedynymi obowiązkami, które pozostawiła mu Faye. Jednym z najgłówniejszych zadań było zbieranie możliwie jak największej ilości wiadomości przesyłanych drogą radiową - ze względu na zaburzenia magnetyczne zbyt wiele tego nie było - oraz obrona statku przed intruzami. Spike zostawiła mu prostą aczkolwiek treściwą instrukcje postępowania: gdy w polu widzenia pojawi się ktoś inny niż ona, Tau czy Nataye, ma oddać strzał ostrzegawczy; gdyby on nie odstraszył, ma rozpocząć ostrzał bezpośredni; w ostateczności ma próbować wystartować i odlecieć w inne miejsce, lub gdyby to nie było możliwe, a intruzi mieliby się dostać do środka - wysadzić reaktor z całym statkiem...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Fenn Mereel » 3 Gru 2011, o 22:32

-Materiałów wybuchowych nie mam. Mam tylko coś, z czego mogę zrobić trochę huku, ale na prawdę te AT-ST są ważne. - Zwrócił się do Kamura. - Obiecuję ci, że cię nie zostawię. A teraz idź i sprawdź machinę kroczącą. - Teraz wizjer odwrócił się z powrotem w stronę Kerestianina. - Stracę wszystkie rakietki, tworząc te wybuchy a te małe cudeńka są na prawdę przydatne. - Fenn złapał się za hełm i na chwilkę zamarł. - Dobra. Ja zrobię te wybuchy i zajmę Sithów, AT-ST postrzela sobie do "białasów", a Kerest uwolni więźniów. A i przy okazji: trzymajcie. - Rzucił obu małe słuchaweczki z wbudowanym mikrofonem, a Kerestianinowi pistolet i jeden z noży do rzucania.
Wstał i poszedł założyć ładunki po pół-okręgu wokół wzgórza. Po paru minutach przystanął i wykopał mały dołeczek na pierwszej "stacji" na pół-księżycowej trasie wybuchu. Wyjął jedną rakietkę, otworzył ją i wyjął ładunek. Był on tak mały i sprytnie zrobiony, że można było go rozdzielić na osiem części. Dawało to mały wybuch, ale w połączeniu z jego zapasowymi ogniwami blastera tworzył on eksplozję większą od wybuchu granatu.
Po pół godzinie leżał tuż przy obozie wroga, pośród paproci. Nie dostał wiadomości od swoich towarzyszy, miał nadzieję że wszystko poszło gładko. I wtedy zaatakowała go chwila zwątpienia. Nie bał się śmierci, czy Sithów, ale czy jego umiejętności, umiejętności fechmistrza Mandalora będą wystarczające do pokonania Sitha?
Każdy Mando'ade marzy o walce z Mocowładnymi. Walczyliśmy z tymi magikami od tysięcy lat. I jeżeli mandalorianin nie poradzi sobie z Sithem to nikt sobie nie poradzi.
Wiedział już, że da sobie radę.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Kamuro Rushi » 7 Gru 2011, o 15:03

Kamuro ta obietnica w zupełności wystarczała, by być gotowym do akcji. Fakt, jedyne co mogło im teraz pomóc to szczęście. Cała masa szczęścia.
Ale nie bez powodu przecież określono już raz awanturnika najbardziej fartownym człowiekiem Galaktyki? Plan miał szanse wypalić. Pozostawało się tylko modlić, by Kamuro nie trafił na wyjątkowo podejrzliwych Imperialnych. Zdjął na moment hełm, by ulokować sobie na uchu otrzymaną od Fenna słuchawkę i z trudem założył go z powrotem. Trochę uciskało, ale grunt, że miał kontakt z pozostałymi. Następnie skierował swoje kroki do obozowiska Imperium, mrucząc przy tym pod nosem.
- No to życzę pozostałym szczęścia. Może być potrzebne.
Podsumował krótko plan i ruszył w stronę głównej bramy.
Gdy dotarł na miejsce, momentalnie pewnym krokiem skierował się do środka bazy Imperium, starając się zachowywać jakby był wśród swoich. Momentalnie wybrał drogę do dwóch, diabelnie trudnych do przeoczenia AT-ST, mając nadzieję, że nikt go nie zaczepi po drodze. Starał się przy tym nie rzucać w oczy.
Image

GG: 10185580
Jak czujesz nieodpartą chęć postawienia komuś piwa, lub też gdy pewnego słonecznego ranka odkryjesz, że jesteś seksowną brunetką z dużym biustem - napisz.
Awatar użytkownika
Kamuro Rushi
Gracz
 
Posty: 444
Rejestracja: 12 Cze 2011, o 13:16

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 19 Gru 2011, o 11:35

Namtih nie za bardzo wiedział co zrobić z blasterem. Nigdy nie umiał z nich strzelać - wiedział mniej więcej co i jak, ale brak mu było wprawy. Mimo wszystko wsunął go za pasek, nóż pozostał w dłoni. Przez chwilę Kerestianin mocował się ze słuchaweczką, ale w końcu jakoś nałożył ją na ucho tak, że nie spadała. Puknął parę razy w mikrofon, po czym skinął towarzyszom głową i po chwili przepadł w gęstwinie.
Im bliżej był wzniesienia, tym był ostrożniejszy. W końcu, zaczął poruszać się prawie tuż przy ziemi, bystro wypatrując i nasłuchując dookoła. W końcu, dotarł do końca ściany lasu, skąd widział trochę po prawej stojące AT-STi jedną chatę, stosunkowo blisko niego. Schowawszy się głęboko w krzaku, mruknął do mikrofonu:
-Jestem gotowy, czekam na znak
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Chester Westman » 2 Lut 2012, o 23:31

Tymczasem, raz po raz obrażana przez Zacka Ana była idealnym przykładem przebudzającej się ćpunki. Nie zwracając uwagi na współtowarzyszy niewoli w pośpiechu zażyła dawkę przyprawy, po czym rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu. Pomimo wyraźnych problemów z koncentracją udało się jej wypowiedzieć w końcu kilka słów:
- Jestem Ana, choć w tej chwili to chyba nieistotne. Pozwolicie, że na chwilę was opuszczę?
To powiedziawszy żywo ruszyła w stronę wyjścia, co przy ilości siniaków na jej ciele było prawdopodobnie zasługą zażytego przed chwilą substancji. Jakkolwiek absurdalnie nie brzmiałoby to dla przeciętnego mieszkańca Galaktyki - prawdopodobnie tylko przyprawa trzymała ją teraz na nogach, a nawet - jeśli pominąć drobne zachwiania i potknięcie - w pionie.

Ze strażników stojących przed chatą zdała sobie sprawę dopiero stawiając stopę na progu. Jedynie Moc raczy wiedzieć czemu Czarna upadła z powrotem do chaty, robiąc przy tym mnóstwo hałasu i zyskując nowe siniaki na plecach.
- W porządku, żyję! - skomentowała swój upadek, powoli podnosząc się z podłogi.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron