Content

Archiwum

[Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 21 Sie 2012, o 21:35

Namtih nie był obecny ni duchem, ni ciałem przy całej rozmowie. Jakieś więzy, cholera - z miejsca skojarzyło mu się z jego własnym ludem. Między którym, po zlodowaceniu planety nie było już więzów. Nie było niczego. Tylko śnieg, dzikusy i mandalorianie. Tfu. Był jednym z nielicznych - dla jego ludu już nie było ratunku. Ale, cóż, życie idzie dalej.
Kiedy usłyszał pytanie, wzdrygnął się. Tak nagły atak werbalny w jego kierunku nie był przewidywany przez jego mózg. Wziął korektę na położenie głowy, dostosował kąt oczu i uruchomił moduł mowy:
-Słyszałem coś o niejakim... Czuntorze, czy cokolwiek. Byłbym śmiały, a nawet ośmielony, zapytać, czy raczej stwierdzić - jeżeliż znalazłaby się możliwość zarobkowa, osoba moja, byłaby skłonna do kontynuowania podóży. A jak nie, to na Nar Shaddaa. - i skończył. Tak po prostu. I czekał, aż coś się wydarzy. Ot tak.
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Tzim A'Utapau » 21 Sie 2012, o 22:41

- Zatem lecisz z... nami, na Nar Shaddaa - podsumował Lakon. - O interesach pogadamy, gdy nie będzie nam groziła katastrofa. Póki co, jesteśmy chyba kwita, prawda? Nie zrozum mnie źle, dużo zrobiłeś i w ogóle. Uratowałeś Nataye. Ale chwilowo nie mam środków, by ci się odwdzięczyć.
Tau nie był pewny, na ile należy wycenić życie swoje, Nataye i Faye. Poza tym - mówił prawdę. Jak na ironię, nie miał wielu pieniędzy.
Wrota błysnęły wieżowcami galaktycznej stolicy przestępczości. Tau dziwnie się czuł. Nad Nar Shadda zaczęła się wielka przygoda. Wielkie plany, które, obiektywnie oceniając, okazały się niewypałem. Wstyd mu było przed Spike. Ale po galaktyce nie chodzili wyłącznie zwycięzcy. A teraz Nar Shaddaa miało być też końcem. Przynajmniej dla niektórych.
Beztroski Kamuro, nieco melancholijny Namtih, uparty Fenn, wojownicza Faye i naiwna Nataye. Wszystkim im był coś winien.
- Faye, jeszcze raz dzięki. - Na nic więcej się nie zdobył. - Muszę wejść jako ostatni i zamknąć za sobą to cholerstwo. Widzimy się za miliardy kilometrów.

***


- Jestem nerfopasem - stwierdził na głos, gdy towarzysze zniknęli. Ale szczerze wierzył, że to co robi, jest najlepsze.
- Jestem wrednym nerfopasem - zanucił słowa jizzowego przeboju, gdy teleport na księżyc przemytników został zamknięty. W niebieskiej tafli zamigotały najwspanialsze konstrukcje ze stali i szkła w Galaktyce.
Coruscant.
Rozejrzał się po raz ostatni. Odkryli jeden z największych cudów, jaki kiedykolwiek upiększył wszechświat. I wszystko przepadnie. No, ale nie ma co płakać nad rozlanym niebieskim mlekiem. Tysiące kolejnych cudów czekały, by bohaterowie je odkryli.
Tau ruszył wolnym krokiem, a Nieskończone Wrota zamknęły się za nim bezgłośnie i smutno. Jak gdyby coś, co nie powinno, tak naprawdę dobiegło końca. Tak, Nieskończone Wrota zamknęły się na dobre.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

Postprzez Mistrz Gry » 22 Sie 2012, o 00:39

Blue milk run 2: mit, magia, fakt.
Epilog


Później mówiono, że eksplozja była widoczna w całym gwiezdnym systemie. Okręt, który spadł na Dathomirę, spowodował reakcję łańcuchową. Ponoć huk było słychać na całej powierzchni planety. Ziemia się zatrzęsła, obudziły się wulkany. Raniona Dathomira plunęła ogniem.
Pożary trawiły planetę przez prawie sto lat. Wyciek z reaktora niszczyciela typu Victory na zawsze zmienił ekosystem. Dathomira nie umarła od jednego ciosu. Popadła w długą, bolesna agonię. Okręt wbił się w ten świat jak zatrute ostrze.
Wiedźmy stały się w galaktyce reliktem. Nikt nie ruszył im na pomoc. Imperium nie podjęło się ewakuacji, gdy jeszcze można było to zrobić. Wiedźmy poprzysięgły zemstę.
Z Dathomirą wymarło wiele gatunków. Słynne Rancory również stały się mniej powszechne. System oznaczono na mapach jako bezwartościowy. Czasem tylko ciekawy wrażeń podróżnik zbliżał się do orbity, by popatrzeć na rozbłyski.
Sytuacja z katastrofy była nie do odtworzenia, a anomalie Sektora Quelii z przyczyn nieznanych ustały. Nowa Republika oskarżyła o katastrofę Imperium. Imperium oskarżyło terrorystów. Ktoś nawet uważał, że winę ponoszą Mandalorianie. Wokół Dathomiry powstało wiele mitów. Na Rubieży opowiadano, że planetę odwiedziła rattatakatańska bogini wojny. Jej krokom towarzyszyły eksplozje. Szukała zemsty za krzywdy z przeszłości. Jakie? To już zależało od tego, kto historię opowiadał.
Inni wspominali o dziwacznym, pozbawionym pigmentu obcym, duchu niosącym zagładę. Zakon Jedi przypominał, że w sprawę zaangażowani byli Sithowie.
Lady Sith uciekła z Dathomiry sobie znanym sposobem. Ale nie wróciła ani do Imperium, ani do dawnych sprzymierzeńców z zakonu.
W dniu zagłady na planecie Kuat pojawił się znikąd oddział szturmowców. To oni dali zaczątek wielu opowieściom. Wśród historii powtarzanych przez gwiezdnych pilotów w kantynach kosmicznych stacji, znalazła się i ta o Bezimiennym. Bohaterze Nowej Republiki, który w pojedynkę pokonał pluton szturmowców. Po roku pluton urósł do rozmiarów kompanii. Jak miał na imię? Jakoś egzotycznie. Szturmowcy mówili: Ten o Dziwnym Imieniu. Bezimienny brzmiało lepiej. Kamuro Rushi dorobił się własnej legendy.
A jeszcze później mówiono... nic nie mówiono. Dathomira stała się tematem, o którym lepiej było milczeć. Płonącą klęską całej cywilizowanej galaktyki. Zmieniono jej nazwę na Ziemia Ognista.
Nikt nie wiedział, że katastrofy dało się uniknąć. No... prawie nikt.

***


Kamuro Rushi przebył na Mandalorze dwadzieścia kilometrów, niosąc na plecach rannego fechtmistrza. Miał dobrego przewodnika. Najlepszego, jakiego można sobie było wyobrazić.
- Zaufaj mi, promyczku - powiedziała Zeltronka o przezroczystym ciele, każąca się nazywać Navi. - Za tą kępką drzew powinni być Mandalorianie. Jeszcze tylko kilka kroków. No, co to dla ciebie. Przeszedłeś pół dżungli na Dathomirze, to i tu dasz radę. Tylko uważaj na... o właśnie na to. Kto nie jest hologramem, w nogi!
Kamuro wszedł w posiadanie holoprojektora z Navi, czyli półlegendarnym Nawigatorem. Wartość swojego znaleziska miał poznać dopiero w przyszłości.


***


Nataye, Faye Spike oraz Namtih Urr trafili na Nar Shaddaa. Trochę zajęło, nim powrócili do zdrowia. Dużo szybciej odkryli, że Tau do nich nie dołączył.
Nataye darowała sobie powrót do Zakonu. Być może życie poszukiwaczki przygód jej się spodobało. Sama uparcie twierdziła, że nadal jest Jedi, a jej misja po prostu uległa wydłużeniu.
Namtih doszedł do siebie, Mógł z dumą nazywać się pogromcą Sithów. A raczej mógłby, gdyby miał jakichś świadków na to, że własnoręcznie Sitha zabił. A jak ułożyła się jego współpraca z Faye?
Namtih otrzymał w trakcie questa pamiątkowe bronie: miecz świetlny zabitej Sith oraz wibroostrze fechmistrza Mandalore'a.


Faye była stratna. Statek, nieoceniony droid - wyprawa w poszukiwaniu Chu'unthora okazała się jej najdroższą, bezzwrotną inwestycją w dotychczasowej karierze. Szybko jednak wróciła do gry. Ponadto, miała coś, o czym omal nie zapomniała. Małą datakartę z nagraną wiadomością:

Skoro czytasz tę wiadomość, Faye, to znaczy, że chcesz mnie teraz zabić. Jak pewnie ci powiedziałem, rozliczymy się przy następnym spotkaniu. Na nośniku danych nagrałem wszystkie informacje o Chu'unthor, jakie zdołałem zebrać. Kolejny trop prowadzi na Bespin. Być może zechcesz kontynuować poszukiwania.
Nie zwrócę ci Mystica, ale jest coś na otarcie łez. Na datakarcie zakodowałem schemat pobrany ze świątyni Kwa. To statek, Faye! Rozwiązania techniczne mu przypisane pozwolą osiągnąć prędkość nadświetlną większą, niż na jakimkolwiek frachtowcu, jaki znam. Na oko będzie to hipernapęd klasy 0,47321. Może nawet niższej. Oczywiście konstrukcja tego cacka będzie kosztowała. Na oko pół miliona. Nie wiem też, jak z dostępem do materiałów. Kwa stosowali fascynujące metody... Jeśli nie uzbierasz tej kwoty, zawsze możesz sprzedać komuś same plany. Są warte małą fortunę.

PS: Opiekuj się Nataye.


***


We wspomnieniach ocalałych przewinęli się także ci, którzy nie przetrwali. Zack Vellar, Ana Dabi, Jarrod Dondar. Wydarzenia na Dathomirze ich przerosły. Ale bądźmy szczerzy, niewielu w galaktyce mogło im sprostać.
Ci, którym się to udało, zmienili się. Przejście przez Nieskończone Wrota było przeżyciem nieomal duchowym. Odcisnęło także swe piętno fizycznie na bohaterach. A może był to jedynie wyraźniejszy symbol tego, co przeżyli? Wśród mitów i magii Dathomiry, faktem jest, że wszyscy, którzy przeszli przez wynalazek Kwa, poczuli się... oczyszczeni. Ich oczy nabrały intensywnego, niebieskiego koloru. I gdzieś w najdalszych zakamarkach jaźni mieli świadomość czegoś, o czym wcześniej nie wiedzieli. Mieli świadomość siebie samych i otaczających ich gwiazd. Świątynia Kwa na Dathomirze nie była jedyną. Inne wołały do bohaterów. Chciały, by ktoś przekroczył ich progi.

Przejście przez Nieskończone Wrota odcisnęło na wszystkich postaciach piętno. Czujecie się inaczej, ale jest to wrażenie ulotne. Ciągnie was, by powtórzyć proces teleportacji. Zdecydowanie lepiej też czujecie się w przestrzeni kosmicznej, niż na powierzchni jakiejś planety. Jakie są tego konsekwencje konkretnie? Fizycznie wydają się błahe - wasze oczy wyglądają jak oczy Fremenów z Diuny, nie mają białek i połyskują na niebiesko. Być może coś się stało z waszymi ciałami na poziomie genetycznym? A może to efekt chwilowy - czas pokaże.
Po drugie - jak pisano wcześniej, Kamuro, Faye, Nataye i Namtih są od teraz połączeni Więzami Mocy.


***


W roku dwudziestym szóstym po bitwie o Yavin Chu'unthor nie został znaleziony. Ale i tak było wesoło.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron