Content

Archiwum

[Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 12 Sie 2012, o 20:57

Moebius kończył czytanie raportu na temat stanu technicznego „Repuls`a” przebywając w swojej kajucie,
gdy na jego komunikatorze pojawiła się informacja z prośbą stawienia się na mostek z powodu nadejścia rozkazów kolejnych działań oraz wiadomości od dowódcy Renowna. O ile tak szybkie rozkazy nie zdziwiły kapitana Gladiatora z racji tego, iż okręt nie wyglądał na taki, który uległ jakimś poważnym awarią lub uszkodzeniom – co w pełni potwierdził raport techniczny, o tyle ciekawa się wydała wiadomość od innego dowódcy okrętu w flotylli, choć Aeternum nie spodziewał się niczego specjalnego. W trakcie drogi na mostek do boku kapitana dołączył II oficer okrętu z informacjami, o które został poproszony.

- Kapitanie... – oficer odczekał 2 sekundy aż Moebius skupi uwagę na nim – zebrałem informacje, o które pan prosił. – po kiwnięciu głową przez przełożonego oficer kontynuował swoją wypowiedź oraz marsz w kierunku mostu okrętu – Jeśli chodzi o nastroje na okręcie to są one ogólnie dobre i wysokie po ostatnim zadaniu, przynajmniej tak wynika z tego, co do tej pory się dowiedziałem a udało mi się dowiedzieć jedynie o połowie załogi.
- To dobrze, dalej nie musisz już sprawdzać, właśnie otrzymaliśmy dalsze rozkazy. A co z drugą informacją?
- To nie było łatwe Sir, ale udało się. Niestety złe i smutne nowiny. Nie można się skontaktować ani namierzyć okrętu oznacza to, że zaginął lub zginą.
– Nim Moebius zdążył zadać dodatkowe pytanie oficer wręczył mu cyfronotes, na którym były wyświetlone wszystkie informacje, jakie udało się zdobyć, gdy tylko odzyskał swoją własność stali przed wejściem na mostek okrętowy.
Zaraz po przekroczeniu wejścia z kolei czekał I oficer z rozkazami i wiadomością, po przeczytaniu pierwszego widać było, że Moebius powstrzymał się przed rzuceniem jakiegoś przekleństwa natomiast na wiadomość zaczął odpisywać powoli wydając jednocześnie rozkazy załodze, aby przygotować się do kolejnego zadania takiego jak poprzednie koordynując także i tym razem swoje ruchy z resztą floty.

W chwili, gdy okręt stał w gotowości do wyruszenia na kolejne zadanie tym razem w okolicach planety Antar4,
głównodowodzący kończył pisanie odpowiedzi, w której zawarte było podziękowanie za oferowanie pomocy jednak będzie ona raczej zbędną z powodu praktycznie zerowych strat w osłonach czy pancerzach a jedynie ubytki, jakie posiada to brak 127 rakiet, co stanowiło prawię połowę całego zasobu jednak nie powinno mieć to żadnego wpływu na przebieg dalszej części zadania.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Imperium » 18 Sie 2012, o 22:05

Imperialna eskadra gładko wkroczyła do systemu Antar 4. Napotkane w przestrzeni siły wroga nie należały do imponujących. Jeden lekki krążownik kalmariański i korweta klasy Agave wspierane przez dwie fregaty celne nie stanowiło żadnego zagrożenia dla 7 dwizjonu. Walka z obrońcami planety zakończyła się jeszcze przed pierwszym wystrzałem. Wrogie okręty rzuciły się do ucieczki starając się wyjść z zasięgu ostrzału imperialnych jednostek. W pościg ruszyły wypuszczone przez lotniskowiec eskortowy myśliwce i bombowce. Lewiathan i Glorious przygotowywały się do ostrzału stacji orbitalnej i kosmoportu gdy z rozstawiającej czujniki fregaty Narwhal dobiegła rozpaczliwa wiadomość.
- To pułapka, liczne odczyty wyjścia z nadprzestrzeni za...

Komunikat nadszedł zbyt późno. W okolicy planety pojawiły się trzy grupy wrogich okrętów do których dołączyły ścigane przez myśliwce okręty obrony planetarnej.
Na mostkach zapanowała gorączkowa krzątanina, meldunki były przygnębiające dla osaczonych okrętów z 7 dywizjonu.

- Na tyłach eskadry wyszedł z nadprzestrzeni zespół trzech okrętów, skanery wykryły
Lotniskowiec Defender - "Fredom Warrior", Immobilizer 418 cruiser - "Prisoner" Star destroyer Republic - "Silver Claw" - okręty właśnie wypuszczając K-wingi i Defendery. Znajdziemy się w zasięgu ognia za 5 minut.

Na skrzydłach wyszły dwie grupy składające się z Krążowników klasy Majestic i Saachen oraz Fregaty Corona. Dziewięć wrogich okrętów nie stanowiłoby znacznego zagrożenia dla w pełni sprawnych niezaskoczonych załóg imperialnej flotylli. Komandor MacDonald zdecydował o natychmiastowym odwrocie. Rozkazy dla eskadry były dość dramatyczne.
- Przebijać się za wszelką cenę, Renown, ma unikać wykrycia i zbierać rozbitków. Maximus poprowadzisz natarcie na jedną z oskrzydlających grup, tam mamy szanse. Lewiathan kupi wam nieco czasu. Repulse wspierać natarcie Eagle'a. Glorious za mną.

Olbrzymie okręty rozpoczęły powolne manewry gdy na ich tarczach pojawiły się pierwsze rozbłyski trafień. W przestrzeni starły się myśliwce, mimo pierwotnej przewagi Imperialnych maszyn republikanie zaczęli nadrabiać straty. Przewaga liczebna i jakościowa zdecydowanie przeważała szalę.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez BE3R » 19 Sie 2012, o 20:51

Sytuacja pogarszała się z minuty na minutę, wrogie okręty dysponowały znaczną przewagą taktyczną a pole grawitacyjne uniemożliwiało wyjście w nadprzestrzeń. Rozkazy jednak były jasne. Thin Maximus ze spokojem wydał rozkazy.

- Ster 570, przygotować się do opuszczenia okrętu. Pełna moc na deflektory dziobowe.
Komandor zajął swoje miejsce na mostku w jego głowie dojrzał plan mający szanse powodzenia.
- Do wszystkich okrętów uderzamy na wrogie siły odcinające nam drogę odwrotu. Eagle będzie służył za tarczę, Broadswordy i Repulse, zalać wroga rakietami, wszystkie maszyny do boju, musimy jak najszybciej zniszczyć krążownik Majestic, w przeciwnym wypadku nie mamy najmniejszych szans. Kanonierki trzymać się za Eagle, będziecie stopniowo przejmować załogę krążownika. Kapitanie Ravenscraft mam dla pana specjalną prośbę. Kiedy się przebijemy, proszę wykorzystać zdolności swojego okrętu i podjąć kapsułę ewakuacyjną z Mostka Eagla. Będę niezmiernie wdzięczny za uratowanie mi życia.
Głos oficera brzmiał niezwykle spokojnie zupełnie jakby planował, atak na manewrach a nie przebijał się z republikańskiej pułapki.

- Potwierdzić otrzymane rozkazy, jeżeli macie jakieś uwagi przedstawić je natychmiast za kilka minut będzie za późno na jakiekolwiek zmiany.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez David Turoug » 24 Sie 2012, o 21:37

Tak jak spodziewał się kapitan Ravenscraft oraz pozostała część oficerów dowodzących okrętami, którzy mieli wykonać rajd, prędzej czy później ich nieliczna flota musiała natrafić się na silne zgrupowanie statków wroga. Niestety na odprawie nikogo nie interesowały zastrzeżenia zgłaszane przez frontowych dowódców.
- Przyjąłem. Będzie pan w dobrych rękach. - odparł Ravenscraft, "szef" krążownika szturmowego klasy Vibre, o wdzięcznej nazwie "Renown".
- Sir, rozkazy? - spytał I-szy oficer.
- Pełne maskowanie. Do walki włączać się jedynie w ostateczności. Miejcie na oku "Eagle'a". - rzekł kapitan, po czym dodał - Stan?
- Silniki sprawne, hipernapęd sprawny w 100%, tarcze 100%, systemy kamuflujące 100%, 4 dzieła jonowe oraz 4 działa laserowe w pełni sprawne. - zameldował Ii oficer.
- Panowie powodzenia. - powiedział stanowczo Phil Ravenscraft przyglądając się sytuacji na głównym iluminatorze okrętu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 25 Sie 2012, o 23:01

-Słyszeliście wszyscy. Nie będzie to przyjemne, ale damy rade. – Rozpoczął Moebius – Pierwszy, odesłać informacje do Maximusa o przyjęciu rozkazów. Drugi, monitoruj cały czas i na bieżąco mnie informuj o stanie okrętu. Zrozumiano?
- Tak jest.
- Dobrze. Teraz wycelujcie w ten krążownik i strzelać z wszystkiego, co mamy, nie oszczędzać rakiet. Im szybciej się go pozbędziemy tym szybciej się z stąd wydostaniemy, dlatego też Nawigator, przygotuj się, aby jak tylko będzie to możliwe wykonać skok, jednak nie wyrywać się do ucieczki pierwszemu.
- kapitan Repulsa wstał z swojego miejsca na mostku – Wszyscy wiecie, co robić, więc do dzieła i niech Gwiazdy nam sprzyjają…

Gdy Aeternum skończył wydawać rozkazy wiadomość powrotna została wysłana do komandora. Pozostało tylko czekać aż bitwa rozgorzeje na dobre a stanie się to za parę chwil...
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Imperium » 7 Wrz 2012, o 22:47

Wiązki energii przeszyły przestrzeń wokół okrętów szybko koncentrując się na dwóch największych jednostkach w eskadrze. Prowadzącym Eaglu oraz Repulse. O ile tarcze tego pierwszego padły niemal natychmiast po pierwszych celnych trafieniach z Majestica, to tarcze gladiatora były znacznie twardsze. Z pokładu starego Enforcera odrywały się kolejne jednostki ewakuujące marynarzy z odcinanych kolejnych sekcji kadłuba. Z kolei rakiety wystrzelone przez Imperialne maszyny rozbłysły na tarczach wrogiego krążownika niszcząc przy okazji kilka republikańskich myśliwców. Do pościgu włączyła się druga grupa wrogich okrętów, a ich celem stał się właśnie gladiator dowodzony przez Moebiusa. Tarcze okrętu ostrzeliwane ze wszystkich kierunków zaczęły przepuszczać pojedyncze trafienia. Na razie nie spowodowały one poważniejszych uszkodzeń okrętu.

Trzymający się nieco z boku całej akcji Renown uniknął nie tylko wykrycia ale i przypadkowych trafień i z łatwością mógł opuścić rejon zasadzki. Takiego szczęścia nie miała reszta z mniejszych okrętów. Nahrwal przełamał się na pół po udanym ataku torpedowym republikańskich bombowców. Zmiecionych chwilę później przez udany atak Ajaxa.

Nieco dalej Lewiathan pokazał czemu ISD II rządzą na krótkim dystansie. Po zbliżeniu się do ostrzeliwującego go Niszczyciela klasy republic ciężkie baterie turbo wreszcie zaczęły trafiać co z pewnością zauważyli inżynierowie jednostki przeciwnika odpowiadający za jej tarcze. Dodatkowo wsparcie myśliwców wroga zostało znacznie zredukowane, gdy w przestrzeni pojawiły się TIE-defendery Victora Khela. Wspierane przez niedobitki eskadr z Illustriousa. Znacznie gorzej od Leviathana miał się stary Victory II. Glorious Dosłownie płonął. Kilka celnych trafień z Republikańskiego gwiezdnego niszczyciela wywołało serię eksplozji i pożarów na pokładzie okrętu. Sekcje serwisowe po kolei odcinały uszkodzone przedziały. Poczciwa jednostka miała jednak poważne problemy z nawiązaniem walki. Wyglądało na to że Lewiathan będzie musiał samotnie stoczyć swój bój.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez David Turoug » 7 Wrz 2012, o 23:59

Krążownik szturmowy klasy Vibre "Renown" właśnie osiągnął pozycję, która pozwalała mu na bezpieczne opuszczenie systemu. Kapitan marynarki, a zarazem podporucznik wywiadu Phil Ravenscraft, mimo prośby "wyłowienia" jak największej ilości kapsuł, miał prawo ratować statek, własne życie oraz życie załogi, w tym 40 osobowego oddziału komandosów porucznika Stena Ingrama, będącego nieodłączną częścią podopiecznych 47-letniego mężczyzny.
- Sir, możemy udać się do systemu Sartinaynian, a stamtąd bezpośrednio na Bastion. - rzekł nawigator - Trasa nadprzestrzenna obliczona.
- Sir, jakie rozkazy? - spytał pierwszy oficer - Skaczemy?
- Czekamy jeszcze pięć minut. Mimo wszystko możemy uratować jeszcze parę dup. - odparł mało formalnie Ravenscraft - Stan?
- Bez zmian. Wszystkie systemu sprawne w 100%. - odparł drugi oficer.
W tym momencie nie dalej jak 500 metrów przed "Renownem" leciał, a raczej korkował republikański myśliwiec. Pilot ewidentnie nie panował nad sterami, widocznie wcześniej musiał zostać ostrzelany. Zderzenie z krążownikiem szturmowym dowodzonym przez kapitana, zapewne mogłoby pomóc głównym siłom Republiki w zlokalizowaniu niewielkiego okrętu.
- Sir? - spytał niepewnie podporucznik Youthless.
- Przeleci nad nami. - odparł zdecydowanie Phil - Za cztery i pół minuty można rozpocząć sekwencję skoku.
Chwilę później rzeczywistość potwierdziła ocenę dowódcy "Renowna". Uszkodzony myśliwiec przeleciał nad krążownikiem, nawet go nie zahaczając. Ravenscraft nie pozwolił na jego dobicie, by nie ujawnić swojej pozycji. Załoga ciągle oczekiwała na rozwój sytuacji.

Post numer 3500. David Turoug.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 10 Wrz 2012, o 18:56

- Jak wygląda sytuacja z tym Majesticiem oraz arsenałem? – rzucił beznamiętnie Moebius przytrzymując się stołka, aby zachować równowagę, gdy mostkiem Repulsa zatrzęsła eksplozja spowodowany kolizją z myśliwcem republikańskim, który przebił się przez tarczę i uderzył niedaleko mostka jednostki nie mogąc lub nie chcą wymanewrować.
Po długiej minucie milczenia oficer odpowiedział:
- Sir, rakiety wystarczą na uszkodzenie drugiego Majestica. Bo z tego właśnie ewakuują się ostatnie kapsuły. – jak na życzenie na okręcie, który od początku mierzył się z gladiatorem wykwitły trzy widoczne eksplozję w newralgicznych punktach, co spowodowało rozerwanie okrętu na kawałki, które z dużą prędkością leciały w okręty, jaki znajdowały się ich pobliżu, jeśli nie udał im się zrobić uniku to i Saachen jak i Corona także zostaną unicestwione.
- Panowie mamy szczęście … – uśmiechnął się w duchu Aeternum i wskazał na oba okręty – … wycelować w nie i wystrzelić po salwie dla pewności, że przestaną już nam przeszkadzać, dobić rakietami, jeśli trzeba a następnie pełnia sił w drugiego Majestica. Utrzymywać dystans od drugiej grupy kierując się w stronę luki która powstała. Tak przyszykować skok. Zrozumiano?
- Tak jest !
– po tej odpowiedzi Moebius usiadł i szybko wysłał zapytanie do dowódcy czy rozkazy uległy zmianie. Jeśli odpowiedź będzie potwierdzała poprzednie rozkazy to w ciągu paru chwil będzie możliwym skok, który wyciągnie cały okręt z tego szamba. Jeśli jednak nie, może się okazać, iż okręt nie wróci w stanie lepszym niż krytyczny lub czy w ogóle wróci, na chwile obecną, bowiem poziom tarcz jest praktycznie zerowy jednak jeszcze nie dosięga do zera, dzięki czemu na okręcie nie doszło do żadnych awarii, które uniemożliwiałby by prowadzenie dalszej batalii.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez BE3R » 10 Wrz 2012, o 20:15

Maximus walczył wraz ze swoim okrętem. Mimo że wszystko było gotowe do ewakuacji Pieprzony Minimus tak się przestraszył że żadną siłą nie można było odczepić go od gałęzi której się trzymał. Rozpadający się okręt z którego właśnie uciekały resztki załogi szkieletowej nie nadawał się już praktycznie do niczego z wyjątkiem lotu na wprost. Ale to w zupełności wystarczy, o ile oderwie tą cholerną upartą jaszczurkę od gałęzi.
- Sir może odpiłujemy?! -nieśmiała sugestia adiutanta była genialna w swej prostocie. I już wkrótce obaj zjeżdżali do hangaru trzymając w odcięty i pachnący spalenizną kawał gałęzi wraz z przerażonym Minimusem.
Załoga promu jeszcze czekała, wraz z ostatnimi z marynarzy którzy mieli opuścić pokład dumnego niegdyś okrętu.
- Sir wszystko gotowe, wystarczy aktywować, ale będziemy mieli jakieś pięć sekund, nie uciekniemy z zasięgu fali uderzeniowej.
- Damy radę marynarzu. Są z nami najlepsi piloci i najlepszy imperialny sprzęt.
- Lambda jest już trochę przestarzała Komandorze.
- Adiutant wygłosił szeptem swoją niezwykle trafną uwagę.
- Zamknij się i zanieś Minimusa do środka zanim odpalę odliczanie. - również szeptem odpowiedział Maximus.
Gdy komandor upewnił się, że wszyscy są na pokładzie uaktywnił sekwencję przeładowania i błyskawicznie zamknął właz promu. Wszystko co znajdowało się w hangarze okrętu zostało wypchnięte na zewnątrz przez pole siłowe. Chwilę później prom grzał co sił w silnikach ścigany przez dwa Republikańskie E-wingi a Eagle pokrył się siecią delikatnych iskier. W ułamku sekundy iskry zamieniły się w błyskawice a błyskawice w potężną eksplozję przeładowanego reaktora okrętu. Eksplozja w piękny sposób zmiotła z przestrzeni nie tylko resztki zniszczonego Majestica ale i dwa ostatnie okręty republikańskie. Ciężko uszkodzona Corona dryfowała bezradnie a po Saachenie zaczęły przeskakiwać błękitne iskierki. Niestety zgodnie z przewidywaniami prom oberwał konkretnie i zamiast wejść w nadprzestrzeń szybował w dość chaotycznym korkociągu w kierunku pojawiającego się i znikającego krążownika Renown.
- Kapitanie Ravenscraft obawiam się że ma pan problemy z maskowaniem, aczkolwiek przyznaję efekt niezwykle ciekawy. Jeśli tylko mógłby Pan nas ugościć bylibyśmy niezwykle wdzięczni. - Mimo dość dramatycznej sytuacji głos Komandora był spokojny i opanowany. Tego samego nie można było powiedzieć o odgłosach tła. Na lambdzie panowała niewielka panika.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Imperium » 10 Wrz 2012, o 21:10

Eksplozja Majestica i samobójczy wybuch na pokładzie Enforcera zdecydowanie przetrzebiły siły blokujące ucieczkę Imperialnej eskadry, Można było powiedzieć, że droga do wolności stała otworem gdy nagle z nadprzestrzeni wyszedł samotny Sacheen. Republikańska jednostka miała pierwotnie stanowić trzon obrony planetarnej ale jej nawigator nieco zawalił sprawę i dotarcie na orbitę Antara 4 zajęło okrętowi dodatkową godzinę. Nad planetę dotarł "Rozbijacz". Była to jednostka w pewnym sensie elitarna jej załoga składała się w 99,8% z karnie przydzielonych oficerów i marynarzy którzy mieli nieszczęście podpaść komuś ważnemu. Jedynym wyjątkiem był dowódca jednostki niejaki Kapitan Wilkons, zażarty służbista którego życie upływało na dręczeniu podległych sobie istot. Załoga okazała się być jednak całkiem zgrana i dziwnym zbiegiem okoliczności okręt spóźnił się na swoją egzekucję. Niestety spóźnił się niewystarczająco.

Jednostka wyszła dokładnie na wprost uciekającej eskadry imperialnej, nieco za dryfującym Sacheenem i Coroną ale wystarczająco blisko by znaleźć się w zasięgu rakiet obu Broadswordów i Gladiatora. W kierunku wolnośći mknęły dwa Broadswordy oraz lotniskowiec eskortowy, zaś nieco za Sacheenem pojawiał się i znikał krążownik klasy Vibre. Na szczęście dla republikańskiego okrętu Na tyłach eskadry Imperium siedział MC 40 wspierany przez drugiego Majestica i kilka pomniejszych jednostek. Dzielny Ajax musiał uznać przewagę wroga, korweta zniknęła w efektownej eksplozji po nieco przypadkowym trafieniu z ciężkiego turbolasera krążownika. Również gladiator który teraz stał się głównym celem ciężkiej artylerii wroga oraz jego Rakiet obrywał coraz ciężej. Teraz to Niszczyciel stanowił tarczę dla mniejszych okrętów.

Nieco dalej Leviathan zaczął wygrywać bój o wolność. Mimo ciężkich uszkodzeń, ISD II przebił się przez formację republiki biorąc na cel swoich turbolaserów 418. Jej dowódca zrobił jedyną rozsądną rzecz. Postawił wszystkie tarcze od strony przeciwnika i czekał na odsiecz Silver Claw. Republikański Niszczyciel nie próżnował a jego artyleria masakrowała kadłub Imperialnego okrętu. Największym nieobecnym okazał się tu lotniskowiec Defender który straciwszy praktycznie cały kontyngent myśliwców musiał wycofać się z walki. Na polu bitwy zniszczeniu uległ Glorious, prawdopodobnie wysadzony przez własną załogę. Setki kapsuł przeszyły przestrzeń. A republikanie mieli już zdecydowaną przewagę.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Wejście Gadosa

Postprzez Flurr » 11 Wrz 2012, o 11:12

Sto i sześć. Dokładnie to brakowało już tylko 3 godzin do tego sto szóstego dnia służby na zapyziałym Sacheenie. Ponad sto dni bez zawijania do jakiegokolwiek portu było wręcz morderczą karą dla przystojnego Gadosa. Na dodatek ta sullustiańska dziwka wydrapała mu całe garści sierści z jego klatki piersiowej. Rany były tak dotkliwe, że przez ponad trzy tygodnie nie mógł nawet myśleć o zbliżaniu się do kogokolwiek. ”Zresztą co za różnica” – myślał, skoro i tak na całym okręcie było tylko 27 kobiet.

Flurr bardziej martwił się ewentualnymi bliznami niż trzytygodniowym celibatem. Do tego ostatniego po prostu musiał przyzwyczaić się na okręcie wielkości łupiny chandriliańskiego orzecha. Pierwszy miesiąc jeszcze był w miarę znośny. Sam sobie ograniczał zbliżenia by jak najefektywniej wykorzystać niewielkie możliwości okręty, ale trzeci miesiąc był już katorżniczą mordęgą. Przy początkowych nudnych patrolach na odległych rubieżach nie miał absolutnie żadnych problemów z uwodzeniem. Teraz mógł trochę żałować, że tak szybko wzgardził troszkę starszą od siebie, ale za to cudowanie doświadczoną pani mechanik z Clak'dor VII. Na dodatek uruchamiając kolejne kontrolki startowe w myśliwcu typu „Defender” cały czas miał przeczucie, że zaraz po wylocie z hangaru coś mu odpadnie. Lodowaty wzrok jej czarnych oczu nad wyraz silnie kontrastował z żarem namiętności, który wcześniej razem wyzwolili.

Szybko odsunął od siebie te myśli i wesoło uniósł kciuk do góry, obdarzając Bithankę swoim uroczym uśmiechem. Niestety jednocześnie ponaciągał niezagojone jeszcze rany na klatce piersiowe. Od razu przypomniał sobie wbijające się w niego mysie pazury, a ciarki zaczęły przechodzić po całym ciele powodując lekkie falowanie futra pod kombinezonem pilota.

Kiedy trzy dni temu ich durny kapitan powiedział, że kończą patrol na odległych rubieżach Gados rozmarzył się o powrocie do tętniącego życiem kosmoportu. Wiadomość o locie na Antara 4 całkowicie odwróciła tą radosną myśl. Gotalki wręcz napawały obrzydzeniem Flurra, kiedyś po pocałunku z jedną z ich przedstawicielek spędził długie minuty zwracając wszystko co miał w żołądku. Na dodatek mieli uczestniczyć w jakiejś głupiej pułapce jako przynęta. Niestety taki już był los karnych jednostek.

„Przeklęta Eskadra”, jak sami zaczęli o sobie mówić by odejść od oficjalnej nazwy „Eskadra P13F”, składała się z utalentowanych indywidualności. Jej kapitan Zabrak o imieniu Wyhj-Dum był naprawdę niezłym pilotem i dobrym dowódcą, ale nie został obdarzony wystarczającą charyzmą by wykuć z ich jednolity organizm. Do tej pory odbywali tylko okresowe loty patrolowe i raz po raz strzelali do asteroid. Teraz mieli za zadanie zestrzelić parę imperialnych tyłków, a według Flurra nie byli do tego jeszcze gotowi. Niemniej ich kapitan Wilkons wręcz promieniał ze szczęścia gdy naczelne przysłało rozkaz lotu na Antara.

Flurr spojrzał na wielki licznik z malejącymi cyframi. Za 15 sekund wyskoczą z nadprzestrzeni, zgodnie z obliczeniami mieli jeszcze potem 15 minut na zajęcie pozycji do zastawienia pułapki, ale przezorny Zabrak i tak kazał im siedzieć w maszynach. Oczywiście Flurr nie powinien siedzieć w myśliwcu, ale kapitan okrętu nie chciał go widzieć na swoim mostku podczas całej akcji i skwapliwie wykorzystał niedyspozycyjność jednej z pilotek by wsadzić do jej myśliwca Gadosa.

5…4…3…2..1..

- Co do jasnej dupy nerfa robią tu te okręty? – to był zdecydowanie głos dowódcy
- Panie kapitanie, chyba się spóźniliśmy na pułapkę, a to co widzimy to odwrót imperialnych. Jakie rozkazy?
- Wypuścić myśliwce jak tylko będą.Tto jest nasza szansa na odwdziéczenie się Republice. Nie zmarnujemy jej. Cała dostępna moc w działa jonowe i strzelać w te torpedowce. Następnie ładować tarcze i wycofujemy się z ich pola rażenia. Myśliwce mają za zadanie zestrzeliwać ewentualne pociski lecące w naszą stroną, zabraniam im nawiązywania kontaktu z innymi myśliwcami wroga. Kapitanie Dum, proszę o raport gdy zajmiecie pozycje wokół „Rozbijacza”
- Zrozumiałem dowódco. Wszystkie myśliwce, startujemy.


Piloci spojrzeli po sobie, ale nie mogli nic innego zrobić. Plan ich pomijanego przy awansach dowódcy był głupi. Flurr wiedział, że przy przewadze prędkości, zwrotności a także zasięgu dział Sacheen był w tym momencie całkowicie bezpieczny. Mógłby spokojnie zająć się Gladiatorem od którego co rusz odpadały kawałki pancerza. Jonówki miały mniejszy zasiąg i przy strzelaniu na taką odległość pochłaniały zdecydowanie za dużo energii w przeliczeniu na efektywność. Nie wytrzymał i oczywiście uruchomił kanał komunikacyjny:

- Panie kapitanie, a nie lepiej zająć się tym Gladiatorem? Przy naszej przewadze tarcz, prędkości i zwrotności spokojnie możemy….
- Ma Pan swoje rozkazy poruczniku, gdybym chciał słuchać pańskiej opinii nie siedziałby pan w tym myśliwcu. Czy się rozumiemy?
- Chyba nie bardzo, traci…
- Ja nic nie tracę, jeszcze jedno słowo, a wylądujesz jako pilot zgniatarek śmieci na Coruscant.
„To byłoby ciekawsze zajęcie niż latanie z tym patafianem”
– myślał Flurr zajmując pozycję koło dziobu „Rozbijacza”
Awatar użytkownika
Flurr
New One
 
Posty: 15
Rejestracja: 6 Wrz 2012, o 21:28

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez David Turoug » 11 Wrz 2012, o 11:46

Przez kilkanaście sekund po informacji, że za pięć minut "Renown" wycofa się z pola walki było niezwykle spokojnie dla załogi krążownika szturmowego. Ten stan nie mógł trwać jednak wiecznie. Sytuacja floty Imperium raczej pogarszała się z każdą chwilą. Dalsze podjęcie otwartej walki równało się z rozbiciem imperialnej grupy.
- Sir z "Eagle'a" startują kapsuły. Właśnie ostatnia z nich... - meldował pierwszy oficer, gdy przerwał mu nawigator
- O kurwa mać... - ryknął - Przeciążyli reaktor, fala uderzeniowa za 6,5,4,3...
- Sir? - spytał niepewnym tonem drugi oficer.
- Zachować spokój, pełna moc w osłony.
- 1, 0... - gdy nawigator skończył odliczanie, w "Renowna" uderzyła dosyć potężna fala spowodowana wybuchem krążownika klasy Enforcer.
- Raport. - rzucił krótko podporucznik wywiadu Ravenscraft, jednak w tym samym momencie odezwał się komandor porucznik Thin Maximus.
- Kapitanie Ravenscraft obawiam się że ma pan problemy z maskowaniem, aczkolwiek przyznaję efekt niezwykle ciekawy. Jeśli tylko mógłby Pan nas ugościć bylibyśmy niezwykle wdzięczni. - Mimo dość dramatycznej sytuacji głos Komandora był spokojny i opanowany. Tego samego nie można było powiedzieć o odgłosach tła. Na lambdzie panowała niewielka panika.
- Przyjąłem, bez odbioru. - odparł dowódca "Renowna" - Przejąć kapsułę z komandorem Maximusem, a następnie wyłapać pozostałe, a przynajmniej tyle ile się da.
- Tak jest, sir. - rzekł oficer - Co z naszym maskowaniem?
- Przerzucić przekazywanie mocy na awaryjne obwody. Jeżeli to nie przyniesie skutku, zwiększyć moc osłon.
Krążownik szturmowy ruszył w kierunku zbliżającej się kapsuły. Musiały być solidne skoro wytrzymały falę uderzeniową wywołaną przez przeciążenie reaktora "Eagle'a". Pewnym jednak był, że w jakimś stopniu zostały uszkodzone. Ravenscraft w duchu cieszył się, że jego okręt nie jest zbyt duży, więc siły Republiki nie skupiały na nim większej uwagi.
- Sir, możemy rozpocząć procedurę przejmowania kapsuł. - zameldował podporucznik Youthless pełniący funkcję pierwszego oficera.
- Do dzieła. - mruknął podporucznik wywiadu i kapitan marynarki Imperium. Kilkanaście sekund później parę kapsuł z "Eagle'a", w tym ta z komandorem Maximusem znalazły się na pokładzie krążownika szturmowego klasy Vibre. Enforcer spełnił swoją rolę, by przejść do historii jako kosmiczny złom.
- Sir w przestrzeni pojawił się krążownik eskortowy Sacheen. - zameldował nawigator - W naszym obecnym położeniu wykonanym skok najprędzej za 7 minut. Rozkazy?
- Kapitanie Moebius jaka jest pańska sytuacja? - Ravenscraft wywołał przez komunikator niszczyciel "Repulse" klasy Gladiator choć wojenna zawierucha nieco zakłócała łączność - W jakim czasie możesz opuścić system? Powtarzam, w jakim czasie możesz opuścić system? Mamy dodatkowe towarzystwo w postaci Sacheena.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 11 Wrz 2012, o 23:03

- Tylko nie tam …. – zadnie to zaległo ciężko w ustach kapitana Gladiatora, kiedy na radarze pojawiła się nowa jednostka republiki a zaraz za nią wiadomość od Ravenscrafta. – Oficer, w skrócie jak wygląda stan okrętu?
- Nie najlepiej sir, tarcze na poziomie około 30%, pancerze 80%, arsenał 60%, silniki 80%, bez większych uszkodzeń. Jednak nie mamy teraz szans przeciwko Majesticowi.
- Jak wygląda sytuacja z resztą?
– Bez większych zmian od incydentu z Enforcerem poza tą nową jednostką i Leviathanem, który sobie radzi. Jakie rozkazy kapitanie?
– Wypuścić w końcu myśliwce, mają stanowić żywą tarczę przeciwko tej nowej jednostce, która wskoczyła do układu. Utrzymywać dystans od Majestica i za cholerę nie wchodzić w bitwę z żadnym z okrętów.
– Nie czekając na odzew załogi czy rozkazy zostały przyjęte Moebius zwrócił się z odpowiedzią na komunikat mówiąc wyraźnie, aby nie zostać mylnie zrozumianym:
” Kapitanie Ravenscraft nasza sytuacja wygląda krytycznie, szansa, że w ogóle dojdzie do skoku z powodu okrętu republiki, jeśli ten ruszy w naszą stronę jest niewielka, ale nie jest on niemożliwy.” – po zakończeniu zdania Aeternum zaobserwował, iż nowy Sacheen nie kieruję się wprost na Repulsa skazując go tym samym na unicestwienie. Dzięki temu pojawiał się nadzieja oraz pewna szansa na ucieczkę, jeśli wykorzysta się ten fakt.

Bez ponownego zastanowienia została wydana seria rozkazów oraz pytania, następnie powtórnie Moebius zwrócił się z odpowiedzią – ”Kapitanie Ravenscraft w ciągu dziesięciu minut będziemy mogli wykonać skok, jeśli nic nie ulegnie zmianie, w przeciwnym wypadku … Zmuszony jestem zapytać czy jeśli zaistnieje taka potrzeba to czy pobierze pan moją kapsułę ratunkową? Jednak wątpię, aby zaistniałą taka potrzeba.” – oczekując na odpowiedź Moebius obserwował jak jego okręt wykonuje niewielki skręt tak, iż nie pędzi już wprost na w pełni sprawną Sacheene a wyminie ją przechodząc obok dryfującej Corony oraz resztek poprzedniego Sacheena, dzięki czemu wyjdzie na pozycję, jaka pozwoli na skok nadprzestrzenny.
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez David Turoug » 11 Wrz 2012, o 23:30

Technicy "Renowna" toczyli nierówny bój z kamuflażem okrętu. Po kilkudziesięciu minutach przeszli na zapasowe obwody, coś jednak wciąż nie grało. Teraz krążownik szturmowy klasy Vibre przestał migać jak choinkowa lampka. Po prostu pojawił się i był widoczny dla wszystkich jak jedna bantha na niewielkiej przestrzeni Morza Wydm. Kilkadziesiąt przekleństw później oraz powtórzeniu procedury w końcu udało się uruchomić maskowanie. Niestety nie było ono stabilne i w każdej chwili statek wojskowy dowodzony przez Ravenscrafta mógł ponownie ukazać się na polu bitwy.
- Sir mechanicy zameldowali, że maskowanie sprawne jednak niestabilne. - rzekł pierwszy oficer, podporucznik Youthless - Skok możliwy za 5 standardowych minut.
- Nie dobrze, kapitan Moebius informuje, że ucieczka w wykonaniu jego niszczyciela "Repulse" klasy Gladiator będzie możliwa za 10 minut. - mruknął do najbliższych współpracowników podporucznika wywiadu oraz kapitan marynarki, po czym sięgnął po komunikator - Moebius czekamy na ciebie.
- Rozkazy? - spytał drugi oficer.
- Unikać walki, utrzymać bezpieczną odległość od wrogich jednostek oraz zbliżyć się do okrętu kapitana Aeternuma na tyle, by przechwycenie jego kapsuły było sprawne. - rozkazał Phil Ravenscraft - Miejmy nadzieję, że dwie eskadry myśliwców zajmą tego Sacheena.
- Sir, co z komandorem-porucznikiem Maximusem? - zapytał chorąży Jam - Wraz z najbliższymi współpracownikami opuścił już kapsułę. Łącznie złowiliśmy ich pięć.
- Komnadora jeżeli nie odniósł obrażeń zapraszam na mostek, w przeciwnym wypadku do ambulatorium. - stanowczo powiedział kapitan - Kapsuły wyrzucić w przestrzeń.
- Tak jest, sir. - mruknął podoficer, dodając do dwóch szeregowych - Zapewnić eskortę dla komandora porucznika Thina Maxiumusa.
- Kapitanie, nasz lotniskowiec opuścił system, także Imperial II zaraz wykona skok. - zameldował podporucznik Youthless.
- Za minutę osiągniemy możliwość skoku. - dodał nawigator - Mimo to czekamy na Gladiatora kapitana Moebiusa Aeternuma?
- To rozkaz. - skwitował pytanie Ravenscraft licząc na to, że jego maskowanie wytrzyma jeszcze 6 minut...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 12 Wrz 2012, o 10:03

Po pewnym czasie Gladiator pędząc, co sił zrównał się ze swojej perspektywy z okrętem republikańskim, choć nieco poniżej i lecąc nadal pod kątem pozwalającym na oddalanie się od obu śmiertelnych przeciwników. Na całe szczęście Sacheena za punkt honoru wyznaczyła sobie wyeliminowanie Broadswordów, dzięki czemu jednostka mogła bez większych przeszkód przelecieć obok ignorowana, jako nieszkodliwa z racji braku ataków na nią.. Plan polegający na niejako ślepym locie z wykorzystaniem wraku, jako chwilowej osłony i mając nadzieje, iż niezorientowany jeszcze w sytuacji statek nie przeszkodzi w odwrocie – wiedzie się, choć oba mniejsze okręty nie wytrzymają już długo.


Oddalając się od innych okrętów z przekierowanymi tarczami na tyły oraz dwoma eskadrami myśliwców, jako żywą tarczą, która ma chronić za wszelką cenę okręt. Repuls bardzo ryzykował i nadal to czyni jednak w chwili obecnej oddalając się, od Majestica który chwilowo zmienił cel znalazł się na pozycji pozwalającej w ciągu minut na skok. Jeśli sytuacja się nie zmieni okręt wyjdzie z tej rzezi w stanie złym, jeśli jednak coś ulegnie zmianie na niekorzyść – w stanie krytycznym.
”Tak czy inaczej myśliwce są skazane na całkowite unicestwienie. Reszta... no cóż...” – przeleciało przez myśl kapitanowi Aeternum.
– Sir, możliwość skoku za około 2 minuty. Jednak jeden z Broadswordów został zestrzelony a drugi nie wiem ile wytrzyma.
- Nie poddamy się teraz. Utrzymać kurs i modlić się. Wyjdziemy z tego w jednym kawałku.
- w myślach dodając – „ …tylko jakim ?".
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Imperium » 13 Wrz 2012, o 21:48

Imperialna eskadra niemal całkowicie zignorowała bohaterskiego Saheena starającego się ją powstrzymać. Atak z dział jonowych zwrócił jednak uwagę jednego z broadside'ów, który na pożegnanie odpalił w jednostkę swoją ostatnią salwę rakiet. Zdezaktywowany okręt szybko stał się ofiarą republikańskich myśliwców i bombowców. Jego bliźniacza jednostka w ramach rewanżu posłała swoje pociski w unieruchomioną Coronę i drugiego Saheena urozmaicając odwrót imperialnej eskadry fajerwerkami. Niestety był to łabędzi śpiew legendarnego 7 dywizjonu.

Przestrzeń wokół Leviathana

ISD II toczący nierówny bój ze znacznie nowocześniejszym przeciwnikiem wydawał się zupełnie nie przejmować coraz poważniejszymi obrażeniami. Nie mogło to jednak trwać długo. Skupienie ostrzału na 418 pozwoliło Republikańskiemu niszczycielowi na dokładniejsze wycelowanie i zajęcie pozycji umożliwiającej oddanie śmiertelnej salwy. Już po kilku trafieniach silniki olbrzymiego Leviathana zgasły. Artyleria jednak strzelała dalej uzyskując kolejne trafienia i w końcu osiągając swój cel. Studnia grawitacyjna została wyłączona a okręt wroga rzucił się do ucieczki. Dla Leviathana było już jednak za późno. Komandor McDonald wydał swój ostatni rozkaz.
- Ewakuować okręt, droga czysta.
Rzeczywiście Imperialne eskadry oczyściły przestrzeń wokół jednostki płacąc za to olbrzymimi stratami. Zginęło nawet kilku pilotów TIE Defenderów, wśród nich sam dowódca eskadry. Jej resztki właśnie rzuciły się aby osłaniać ewakuujących się promami marynarzy oraz oficerów konającego okrętu. Kilka minut później opuszczoną jednostką wstrząsnęła seria potężnych eksplozji dosłownie rozrywając kadłub od środka. Żaden wróg nie postawił stopy na pokładzie Leviathana.

Mostek Renowna

Na mostek przepełnionego okrętu wszedł komandor Thin Maximus w śmierdzącym niemiłosiernie i zaplamionym mundurze.
- Ysalamir się porzygał -wyjaśnił krótko uprzedzając pytające spojrzenie Ravenscrafta - Cieszę się, niezmiernie że pana widzę. Obawiam się jednak, że odwrót zakończy się klęską Niech pan ratuje kogo się da i wycofujmy się

Niewielki krążownik zwrócił na siebie uwagę Korwety celnej i klucza wrogich myśliwców które wystartowały z nowo przybyłego Sacheena. Szybko jednak ich uwagę odwróciły lecące w kierunku rodzimej jednostki rakiety z krążownika Broadside. Tym niemniej ostrzał z Fregaty zaczął stanowić pewien problem dla niewielkiego i zdecydowanie nieprzystosowanego do starć liniowych okrętu. Informacja o możliwości dokonania skoku była dla Renowna wybawieniem.

Mostek Repulse

Sir straciliśmy tarcze, pancerz też już nieźle oberwał, - Głosy z mostka nie napawały dowódcy optymizmem, no może poza jednym - Rozpoczęto odliczanie do skoku, 10...9...
Gladiatorem wstrząsały kolejne eksplozje a ze ścigającego go Majestica wystrzelono kolejną salwę rakiet. Śmiercionośne pociski miały uderzyć w momencie wejścia w nadprzestrzeń. Teraz gra toczyła się o milisekundy. Mimo to waleczna załoga okrętu nie złożyła broni. Artyleria okrętu ostrzeliwała wszystkich wrogów w zasięgu starając się zadać im jak największe straty.

Przestrzeń wokół Rozbijacza

Myśliwce obrały jako cel osłonę macierzystej jednostki, oczywiście kilku pilotów dziwnym zbiegiem okoliczności nie dosłyszało rozkazu i atakowało właśnie krążownik Vibre. Kiedy z Broadsidea wystrzelono rakiety. Piloci natychmiast rzucili się aby je przechwycić, jednak cztery pociski manewrujące nie były łatwym celem. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że przelatujący obok Rozbijacza lotniskowiec eskortowy ostrzeliwał maszynę z całej posiadanej artylerii. Również resztki lecących za nim myśliwców imperium postanowiły zapolować na łatwy łup skupiając się na ostrzeliwujących rakiety pilotach. Kapitan okrętu skupił się na wykrzykiwaniu w komunikator
- Zestrzelcie te cholerne rakiety - zupełnie ignorując fakt nadawania na otwartym kanale, dziwna pomyłka łącznościowca, oraz fakt, że piszczy jak nadepnięta Ghizka co akurat było okrucieństwem natury. W rezultacie załoga okrętu nie bardzo wiedziała jaki manewr unikowy zastosować, wykonali więc zwrot lewo na burt i uciekali z pełną prędkością oddalając się od wrogich jednostek.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez David Turoug » 14 Wrz 2012, o 21:51

Kapitan marynarki Phil Ravenscraft nie czekał zbyt długo. Obsługa poinformowała go, że właśnie przejęli kolejną kapsułę i zamknęli grodzie. Pozwalało to na wykonanie skoku. Krążownik szturmowy klasy Vibre miał jeszcze czas, nim siły Republiki zdążą całkowicie zwrócić na niego uwagę.
- Kapitanie Moebius opuszczamy system. - przekazał informację dowódca "Renowna" - Mam nadzieję, że zobaczymy się na Tionie.
- Sir? - niepewnym tonem zagaił nawigator.
- Wchodzimy w nadprzestrzeń. - zadecydował podporucznik wywiadu Ravenscraft, a sekundę później obraz z głównego iluminatora zmienił się na tunel nadprzestrzenny. Napięcie na pokładzie krążownika szturmowego Imperium wyraźnie spadło. Rajd można było uznać za częściowo udany, w końcu na orbicie Mimbanu zniszczono republikańskie stocznie oraz stację orbitalną. Zdecydowanie gorzej było w systemie Antar 4, gdzie siły wroga zastawiły pułapkę na imperialną flotę.
- Komandorze Maximus, moja kajuta jest do pańskiej dyspozycji. Jeśli pan zechce mój pierwszy oficer zaprowadzi Pana. - rzekł Ravenscraft odwracając się ku Thinowi - Podporuczniku Youthless.
- Sir, podporucznik Ian Youthless melduje się na rozkaz. - zgłosił się przepisowo oficer, czekając na dyspozycję Maximusa. Dowódca zniszczonego już "Eagle'a" przystał na propozycję gospodarza i skorzystał z kilku godzin, stosunkowo spokojnego snu. Sam skok do systemu Tion przebiegł bez najmniejszych problemów. Operacja "Martwa Otucha" dla krążownika szturmowego klasy Vibre o wdzięcznej nazwie "Renown" oraz jego załogi zakończyła się.

Phil Ravenscraft i Thin Maximus (wraz z "Renownem") przenoszą się do: [Tion] - Główny sztab południowego teatru wojn
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Moebius » 19 Wrz 2012, o 00:48

- Sir, moż…. zaczął ktoś na mostku, jednak nie dokończył zdania, gdy Moebius zdecydowanym głosem wydał rozkaz mając nadzieję, że głos, jaki słyszy to nawigator lub I oficer:
- Skakać ! – zanim jednak skończył wymawiać rozkaz za iluminatorem pojawił się niebieski tunel. Całość załogi wiedziała, że można nazwać go bezpiecznym jednak kapitan nadal trwał w pełnym skupieniu i wyczekiwaniu. Dopiero po upływie minuty atmosfera rozluźniła się lekko. – Za wcześnie na podziękowania i inne. Do momentu aż nie wyjdziemy z tego tunelu w jednym kawałku zachowujemy gotować bojową.
- Sir?
– niepewnie wtrącił II oficer, a po zwróceniu się do niego kapitana kontynuował – Dlaczego nie wyłapywaliśmy ewakuujących się z pozostałych okrętów? - W odpowiedzi jednak nie dowiedział się sie więcej niż tego, że nie takie rozkazy były oraz nie pozwalała na to pozycja oraz stan okrętu.

Gwiezdny Niszczyciel klasy Gladiator o nazwie „Repulse” przenosi się do [Tion] - Główny sztab południowego teatru wojny a wraz z nim Kapitan Moebius Aeternum
POSTAĆ GŁÓWNA
Moebius Aeternum
POSTAĆ POBOCZNA
Heana Sundown
Awatar użytkownika
Moebius
New One
 
Posty: 274
Rejestracja: 24 Sty 2009, o 16:16
Miejscowość: Kraków

Dogfight

Postprzez Flurr » 22 Wrz 2012, o 15:42

- Brawo Rhar! - rzucił do swojego strzelca Flurr, po zestrzeleniu
torpedy.

Szeroki uśmiech nie schodził z twarzy Gadosa po udanym manewrze maleńkim myśliwcem. Podarował Twi'lekowi taką sytuację do strzału, że tylko pięciolatek mógłby spudłować. Rhar moze nie był strzelcem wyborywm, ale nie zmarnował jej dzieki czemu pierwsza z czterech torped zniknęła w niewielkim wybuchu zanim zdołała się uzbroić.

- Wy farciarze. Uważam zakład o to kto pierwszy zestrzeli torpedę za nieuczciwy i nieobowiązujący. Flurr nie należy do Eskadry.
- Odstosunkuj się, Zabo. Rhar jest pełnoprawnym strzelcem, myśliwiec też to zgarniamy nagrodę.
- Byście się zamknęli. Zostały jeszcze trzy.
- TAK JEST! Melduję, że już tylko dwie wy gadatliwe pasożyty.


Radosna wymiana zdań została w tej małej chwili tryumfu przerwana przez jednego z trzech pilotów którzy oddalil się wcześniej od Sacheena:

- Uwaga Przeklęci, 8 gał i 6 skosów za 10 sekund nawiąże z Wami kontakt bojowy.
- Kapitanie, torpedy Broadsworda są już uzbrojone. Jeśli ktoś z naszych je teraz zestrzeli fala uderzeniowa może być na tyle silna, że nasze tarcze naszych myśliwców po prostu wyparują.
- Słusza uwaga Flurr. Zostawiamy resztę torped, niech kapitan sam się o nie martwi. Nawiazać kontakt z myśliwcami wroga.
- To niesubordynacja wy pilociki! Zdejmijcie te torpedy albo postawię Was pod sąd....
- Dowódco, prosze o powtórzenie rozkazu, chyba impy Was zagłuszają...


Gados był coraz szczęślliwszy. Dowódca eskadry był jedną z nielicznych osób którą dażył szacunkiem, a prócz tego pomagał mu przy dwóch podrywach.

- Dostałem, strzlec nie żyje. Katapultuje się.
- Pomszczę Was ósemka.
- Nie mogę go zgubić.
- O tak!


Republikańskie Defendery były jedynymi myśliwcami, które mogły zmieścić się w sile całej eskadry na tak małe fregaty jak Rozbijacz. Nie były ulubionymi myśliwcami pilotów i każdy z nich trochę psioczył na prędkość. Natomiast we wprawnych rękach, potrafiącego wykorzystać atuty, pilota mógł stawać się morderczą bronią. Pierwszy strzał od ściągającego Flurra i Rhara TIE-Interceptora na szczęście przeszedł ponad 3 metry od myśliwca. Poczwórna siła jego działek z łatwością mogła nie tylko momentalnie przebić się przez słabe tarcze, ale również lekko uszkodzić myśliwiec. Dokładanie tak jak stało się z pechowa ósemką.

Flurr jednak nie był ósemką. Na maksymalnie otwartej przepustnicy przekręcił do oporu manetki sterowania i obrócił myśliwiec o 180 stopni. Drugą ręką zmienił zwrot ciągu by dalej poruszać się w tym samym kierunku i móc oddać strzał w goniący go myśliwiec. Większość ras nie miała szans na zachowanie przytomności umysłu przy tym manewrze. Olbrzymie przeciążenie odrzucało momentalnie głowę do tyłu powodując spowolnienie dopływu krwi. W feralnych warunkach mogło to spowodować nie tylko lekkie zamroczenie, ale utratę chwilową utratę przytomności. Gados przy wykańczaniu manewru niestety spóźnił się o ułamek sekundy w wyniku czego energia z jego trzech działek zamiast przebić się przez kabinę pilota rozerwała tylko skrzydło skosa.

Chwila radości młodego oficera zbiegła się z uderzeniem dwóch torped w tarcze Sacheena, ale zgodnie z przewidywaniami zamigotały lekko w błękitnym blasku, nie przepuszczając energii fali uderzeniowej. Gados zaczął szukać wzrokiem kolejnego przeciwnika, ale zanim zdołał kogokolwiek zlokalizować usłyszał głos Zabraka:

- Tu kapitan Wyhj-Dum floty Republiki do resztek myśliwców Imperium wyłączcie uzbrojenie oraz silniki to nikt więcej nie będzie musiał ginąć. Zostaliście opuszczeni i nie wygląda byście mieli jakąkolwiek szansę przeżycia nad Anatem IV.

Młodszy oficer był tak zajęty walką, ze w ogóle nie zauważył ucieczki imperialnych okrętów. Myśląc o ewentualnym urlopie za wkład w zwycięstwo czekał co odpowiedzą nieliczni piloci maszyn z podwójnymi silnikami jonowymi.
Awatar użytkownika
Flurr
New One
 
Posty: 15
Rejestracja: 6 Wrz 2012, o 21:28

Re: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Postprzez Imperium » 24 Wrz 2012, o 10:29

podkład muzyczny

Resztki imperialnej eskadry zniknęły w nadprzestrzenii pozostawiając w na orbicie Antara IV wrak imperialnego niszczyciela, szczątki Victory i Enforcera oraz setki kapsuł ratunkowych i szczątek mniejszych jednostek. Dla złomiarzy zapowiadały się bogate żniwa. Ostatni żywi piloci Tie z zazdrością patrzyło na znikające punkty które jeszcze niedawno były ich towarzyszami broni latającymi na defenderach. Propozycja Republikańskiego oficera wydawała się w tej sytuacji jedyną słuszną. Maszyny posłusznie zdezaktywowały systemy uzbrojenia i silniki zdając się na łaskę zwycięzców.

Sami zwycięzcy jednak nie czuli się najlepiej. Dobitnie świadczył o tym wrak Majestica dryfujący smętnie w towarzystwie Saachena i szczątków Korony. Również pozostałe okręty nie wyszły bez strat. Na Silver Claw'ie udało się opanować większość pożarów i uszkodzeń pancerza, silnie uszkodzona jednostka zachowała jednak sprawność bojową. W podobnej sytuacji był Immobilizer który czekał z ucieczką do ostatniej chwili co zaowocowało silnymi uszkodzeniami poszycia i nieuniknioną wizytą w stoczni. Po raz kolejny stara prawda mówiąca: "Nigdy nie idź na wymianę z Gwiezdnym Niszczycielem" sprawdziła się całkowicie.

Niektórzy piloci Republiki mieli jednak własne problemy. Defendery wylądowały na pokładzie Saachena, piloci powoli wychodzili z kokpitów swoich myśliwców witani mrocznym spojrzeniem kapitana. Wrogości spojrzeniu dodawał niewątpliwie olbrzymi Siniak pod okiem najpewniej efekt wstrząsu po trafieniu przez rakiety. W końcu otworzyła się kabina myśliwca Flurra i wypłynął z niej pilot w towarzystwie całej masy różowej piany z systemu gaśniczego. Dla osoby postronnej dziwny wydawać mógł się jedynie kolor piany, jednak Flurr był przekonany że musi przeprosić kogoś na pokładzie zanim po raz kolejny znajdzie się w kokpicie myśliwca.

Kapitan "Rozbijacza" nie był w najlepszym nastroju.
- Chcę natychmiast otrzymać raport z przebiegu misji, ze szczegółami i wyjaśnieniem dlaczego nie udało się wam zniszczyć pocisków. Mimo wyraźnego rozkazu. To jest FLOTA a nie jakaś banda Rebeliantów zrozumcie to WRESZCIE!!

Zanim jednak oficer zaczął strzelać, podszedł do niego łącznościowiec z informacją o nowych rozkazach z dowództwa.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron