Content

Archiwum

[Syngia] Operacja Krwawy Świt

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

[Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 26 Mar 2012, o 20:15

Image


Przestrzeń
Zawieszona w mrocznej pustce planeta była świadkiem niejednego dziwnego wydarzenia. odkąd upodobali ją sobie za siedlisko przedstawiciele Ciemnej Strony Mocy stała się jeszcze groźniejsza. Teraz nic nie zakłócało spokoju kosmicznej przestrzeni. Nieliczne jednostki zadokowane przy stacji kosmicznej pełniącej rolę kosmoportu przeładowywały towar. Zaś przestrzeń patrolował pojedynczy Carrack. Zwiadowcy nie mogli zbliżyć się do planety jednak z pasa asteroid wyraźnie widzieli zarówno stację jak i strzegącego go Golana I i kilka frachtowców. W ostatniej chwili załoga zwiadowczego myśliwca zdołała ukryć się między asteroidami. Przestrzeń kosmiczną patrolowała para myśliwców Tuż przed powrotem zwiadowcy wykryli kolejnego Carracka w pobliżu stacji oraz ustalili częstotliwość patroli. Nigdzie nie było śladu Fregaty szturmowej o której donosił wywiad.

Pokład "Młot Zniszczenia"
Niewielka flota unosiła się w przestrzeni z dala od planety będącej celem ataku. Majestatyczny gwiezdny niszczyciel wraz z eskortą spokojnie przemierzał przestrzeń. Zarówno załoga jak i pasażerowie z niepokojem oczekiwali na decyzje dotyczące nadchodzącej bitwy. W powietrzu czuć było napięcie, które przesycało atmosferę okrętu.

Mężczyźni pochylający się nad stołem zrobili miejsce dla dowodzącej kobiety, sam Komandor zachęcającym gestem zaprosił ją do siebie.
- Mamy raport ze zwiadu. Sytuacja wygląda dość podejrzanie, chyba że nasz wywiad po raz kolejny się mylił. Mapa przedstawiała zdobyte przez myśliwce zwiadu dane. O ile pojazd ukryty w polu asteroid zdołał dość dokładnie przeskanować teren, do pozostałe maszyny wróciły praktycznie z niczym wypłoszone przez patrole latające dookoła planety. Pewne jednak było, że po drugiej stronie planety nie ma żadnych dużych jednostek wroga.
A - patrole myśliwców wroga
1 - Golan I
2 i 3 - carack cruisier
- Sugeruję skoczyć i wykończyć ich bez zbędnych ceregieli. Na orbicie nie stwierdzono jednostek mogących stanowić zagrożenie dla Młota, Jakie są rozkazy Pani?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 26 Mar 2012, o 22:55

Vexiss chwilę zamyśliła się nad całą mapą. Wychodzi na to, że w systemie znajduje się ciut więcej jednostek niż było to powiedziane wcześniej. Pomysł ze zwiadem był idealny. Teraz mają pojęcie z kim będzie im walczyć. Jednak wciąż niepokojące było to że w pobliżu nie znajdowała się fregata o której była wcześniej mowa.
- Idealnie. W takim razie komandorze, możecie wydać rozkaz by wszyscy zajęli stanowiska bojowe. Wyskoczymy jak najbliżej by nie mieli możliwości przygotowania obrony. Akcja ma zostać wykonana szybko i bezbłędnie. Chciałabym by jeden z naszych Gladiatorów czekał w pogotowiu. Powód jest prosty. Wciąż nie mam pewności co do reszty oddziałów. Kiedy nagle pojawiłyby się niewiadomo skąd w tym sektorze, Gladiator ma wskoczyć w system jak najbliżej niespodziewanych gości. Jeśli się jednak mylę, w takim razie poczekamy aż Carack - tutaj wskazała na statek o numerze 2, ktory znajdował się po środku wyświetlanej mapy - odwróci się i zbliży do naszej floty. Wtedy nasz Gladiator wejdzie w przestrzeń i zniszczy go z tyłu. Bedą otoczeni i bez szans - kobieta widziała to i słyszała już jęki i krzyki, które unosiły się w przestrzennej pustce. Każda śmierć wrogiej jednostki będzie karmiła jej złość i nienawiść do tych którzy przeciwstawili się jej mistrzowi.
- Pamiętajcie by zakłócić ich radary, oraz żeby połączyć mnie z głównym dowodzącym tej stacji kosmicznej przed zniszczeniem. - spojrzała się na oficerów którzy otaczali stół taktyczny starając się poznać ich reakcję po mimice twarzy. Nie wiedziała za bardzo czy będzie to dobra taktyka, jednak wolała być przygotowana nawet na najgorsze.
- Panowie, jeśli nie macie żadnych pytań, bądź uwag ... cóż, wiecie co macie robić.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 27 Mar 2012, o 20:25

Oficerowie nie mieli uwag, a młodszy z nich chyba przestał się ślinić na widok pięknej Sithki. Rozkazy zostały wydane i flota z iście chirurgiczną precyzją wyszła na samej granicy studni grawitacyjnej planety z minimalnym odchyleniem spowodowanym przez księżyc. Niesamowita precyzja manewru świadczyła o doskonałym wyszkoleniu załogi i pilotów, sithowie nie mieli jednak czasu ani zamiaru podziwiać wyszkolenie załóg eskadry.
w momencie wejścia do systemu oboje sithowie odczuli liczne ogniska mocy nie tylko na stacji ale również na planecie. Moc wydawała się emanować z planety z niezwykłą niespotykaną gdzie indziej fluktuacją. Albo roiło się tam od istot wrażliwych na moc, albo mieli do czynienia z fenomenem na skalę galaktyczną.

-Meldunki z sensorów. Golan przygotowuje się do otwarcia ognia, wykrywamy przesył energii. tarcze w pełni sprawne, pełna moc do baterii turbolaserów. Lancery meldują gotowość bojową. - przez mostek przebiegła fala informacji przekazywanych przez oficerów odpowiedzialnych za poszczególne systemy
- Groza melduje wykrycie nieprzyjacielskiej jednostki. Victory I albo II, był ukryty za księżycem. Wzmożona komunikacja między planetą a stacją i księżycem. Włączamy systemy zagłuszania łączności, pełna moc.
Komandor rzucił krótko - Rozkazy?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 28 Mar 2012, o 20:25

Moc emanująca z powierzchni planety był tak silna, że aż trudno było okręślić czym to mogło być spowodowane. Vexiss wpadła na myśl, że może gdzieś w głębi Syngii znajduje się potężny artefakt, który jej mistrz chciał mieć na własność. Może na planecie również znajdowały się osoby ogromnie silne w mocy, które Anihiouis chciał przekabacić na jej mroczną stronę. Było to aż za bardzo intrygujące by zabójczyni przeszła obok tego obojętnie. Kiedy upora się ze wszystkim, pewnie sama będzie chciała odkryć źródło tak wielkiej mocy.
Teraz miała bitwę do poprowadzenia i wygrania. Pojawienie się jednostki Victory, nie zaskoczyło kobiety. Spodziewała się, że gdzieś tu w pobliżu znajduje się matczyna jednostka a jedynym logicznym miejscem gdzie mogłaby się skryć był właśnie księżyc. Systemy bojowe wroga były w pełni sprawne tak samo jak systemy floty Sithów. Na szczeście Vexiss miała jeszcze jednego gladiatora w rękawie, który mógłby wkroczyć do akcj i w każdym momencie. Na wieść o zagłuszeniu lączności wroga, Vexiss wyprostowała się i spokojnym głosem powiedziała
- Panowie rozpoczynamy pełny atak. Chciałabym by " Młot " jak i " Obrońca " rozpoczeli ostrzał Golana. " Groza " jak i " Tytan " obstrzelają Carracka - wskazała na statek o numerze 3. Wysłać eskadry myśliwcow na patrol znajdujący się w pobliżu nas. Nic na razie ma nie atakowac Victory, poczekamy aż się zbliży. Gdy tylko drugi Carrack ( numer 2 ) zwróci się do nas dziobem i zacznie się zbliżać, ma tuż za nim wyskoczyć " Śmierć " i rozpocząć ostrzał jego tyłów. Może wykorzystać eskadry myśliwców jak i Bombowców by poszło szybko i gładko. -
Rozejrzała się uwaznie po wszystkich, po czym jej wzrok osiadł na Avienie. Pomyślała, że może coś będzie chciał dodać od siebie, ale po chwili namysłu byłoby to bez sensu.
- Celujcie w generatory tarcz, kiedy te zostaną zniszczone bedziemy mieć ich w garści. Za nim jednak zostaną wydane rozkazy, chciałabym posłuchać waszych opini. Jeśli macie jakieś pomysły słucham. Będziecie sowicie nagrodzeni za wykazanie się swoją wiedza taktyczną. Jeśli zaś takich nie bedzię to ...cóż. Nie zostaliście oficerami by tylko kiwać głowami i dostawać ogrom funduszy na wasze konta. A ja zadbam o to by kolejna taka akcja was już nie spotkała - jej oczy spowił mrok, a jej seksownywzrok został przykryty kurtyną złości i chęci mordu.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 29 Mar 2012, o 23:04

Komandor ze spokojem przyjął rozkazy wydane przez kobietę, jego oficerowie nie wyglądali już na tak opanowanych, czekali na reakcję przełożonego. Hep podszedł do kobiety tak blisko że niemal jej dotykał. Po czym cicho i grzecznie zwrócił jej uwagę.
- Lancery nie nadają się do atakowania pani, to eskortowce przeznaczone do zwalczania, myśliwców. Młot oraz Obrońca zaraz będą na pozycji do otwarcia ognia, z pewnością golan tego nie wytrzyma..
Słowa oficera przerwał komunikat przychodzący z zaatakowanej planety. Pełen zakłóceń przekaz przedstawiał Sitha o białych włosach przemawiającego z nienawiścią i ewidentnie pałającego gniewem.
<skkrrr> wasza obecność... <skrrr> potęga naszych sił zmiecie.... <skrr> a wasze szczątki zostaną zbezczeszczone jeżeli tylko <skrrr> na powierzchni planety.
Komunikat nagle się urwał, a młody pułkownik wystąpił z odważną propozycją rozpoczęcia desantu.
Komandor zignorował towarzysza i rzekł do podwładnych.
- Słyszeliście rozkazy, zniszczyć stację golan, Wysłać myśliwce, czas zacząć zabawę..
Vexiss ujrzała w oczach stojącego blisko mężczyzny pradawne i niewypowiedziane zło. Jego służba dla sithów była osobistym wyborem. Hep najwyraźniej lubił swoich panów i ich metody. Okręty wyszły na pozycje i otworzyły ogień, kadłub potężnego niszczyciela zatrząsł się od salw turbolaserów, golan jednak nie pozostał dłużny a zarówno Carracki jak i Victory zaczęły się zbliżać ze wszystkich stron. W przestrzeń wystartowały również dwie eskadry myśliwców wroga.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 3 Kwi 2012, o 18:27

W końcu coś się działo, Avien bez emocji przyglądał się wszystkiemu przez iluminator. Wtedy właśnie pojawił się przekaz od jakiegoś osobnika, który próbował wystraszyć załogę i dwójkę sithów.
- Pff... Ciekawe czy dalej tak będzie gadał jak jego własne gówno, mu przez brzuch wypłynie... - Burknął odwracając się ku wydarzeniach za szybą. Oglądając wybuchy i świecące smugi Matiias uśmiechnął się nieznacznie, to był całkiem przyjemny dla oka widok.
Nie mógł też nie zauważyć, tej złowrogiej, lecz jak najbardziej dla niego pozytywnej aury, bijącej z planety. Tyle mięsa czekało tam na dole, na samą myśl były łowca zaczął delikatnie drgać. Podłoga zatrzęsła się gdy wypalono z dział niszczyciela.
- Łał!! - Krzyknął, czując wstrząsy pod stopami. Dopiero teraz zaczęła się bitwa, więc delikatnym ruchem dłoni przyciagnął do siebie jedno z krzeseł. Siadając na nim, założył nogę na nogę i przeplótł palce za głową. Wpatrując się w przedstawienie, pstryknął palcami i przemówił:
- Mogę dostać coś do picia? Strasznie mi w gardle zaschło. - Po krótkiej pauzie dodał:
- Nie każcie mi pytać ponownie... - Strasznie go świerzbiło aby ściąć chociaż jednego z nich, za te spojrzenia i chrząknięcia gdy Avien wcześniej się odzywał. Od czasu do czasu kątem oka przypatrywał się Vexiss. Wydawała rozkazy jakby wiedziała co mówi, lub też tak po prostu było. Matiias wzruszył ramionami i powrócił do oglądania pokazu. Nie mógł się także doczekać spotkania z tym goście co ich przez komunikator straszył. Gość na pewno nie będzie silniejszy od Skyross, wiec tym razem będzie zabawnie...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 3 Kwi 2012, o 23:25

Po minie kobiety, nie dało się zauwazyć tego, że jednak nie znała się dobrze na statkach i okrętach floty. Nie ma się co dziwić. W końcu to jej pierwsza akcja, podczas której to ona wydaje rozkazy i ma pod sobą tak ogromną armię. Kiedy już miała wydawać kolejny rozkaz, przed nią pojawił się obraz Sitha w białych włosach. Gdy już skończył grozić załodze nowego porządku, Zeltronka spojrzała na wszystkich zebranych wokół stołu.
- Chce mieć głowę tej karmy dla Banth na talerzu. Nie ma co sobie zawracać tym co powiedział. Jest to ścierwo, które trzeba zmieść z powierzchni tej planety. Każde jego słowo było przepełnione strachem! Strachem, który budzicie WY! - powiedziała wskazując na wszystkich zebranych w okół stołu.
- Śmię mi grozić nie wiedząc, że jego los już jest przypieczętowany?! w takim razie pokaże mu co czeka tych, którzy nie ukłonią się prawdziwym władcom galaktyki - Walka rozpoczęła się. Wstrzasy statkiem były niewielkie, jednak niewielkie uderzenia dało się poczuć.
- Chce mieć status każdego ze statków co chwila! Równiez poziom tarcz oraz uszkodzenia Młota!. Lancery mają uderzyć w nadlatujące myśliwce. Eskadry TIE mają również pozbyć się ich z orbity. 'Groza' atak na Golana, to samo My. Nie chce widzieć nic co nie należy do naszego zakonu. Niech młot wystrzeli z dział jonowych w Carracka. Jego tarcze mają zostać uszkodzone, będzie łatwiejszym wtedy celem dla naszej armii. Wydać rozkaz by strzelali w generatory tarcz. Nie mam całego dnia by walczyć z tymi szumowinami...mam planete do zdobycia ! - po tych słowach pokazała palcem na zbliżający się Victory a potem na drugiego Carracka
- Niech się zbliżą, za nim wejdą w zasięg dział, cała ta stacja razem z tym co ją otacza zostanie zamieniona w pył! Wydajcie również rozkaz by "Śmierć" przybyła z pomocą. Przesłać koordynaty tak by znalazła się za Carrackiem. Atak na jego tył będzie dla nich zaskoczeniem jak i zarówno bolesną śmiercią!-
W głosie Vexiss było słychać zdecydowanie, pewność jak i zaangażowanie. Z drugiej strony w jej oczach widniał gniew, który tylko podsycał jej ciemną stronę. Kobieta nawet nie zwracała uwagi na Aviena. Dla niej to co on robił było haniebne. Czuł się jak jakiś polityk, który mówi swoim służącym co mają robi, kiedy to zabójczyni odwalała ciężką robotę. Pokiwała tylko głową. po czym odeszła od stołu, kierując się w stronę mostka.
- Teraz pokaże Wam czym jest potęga Ciemnej Strony Mocy. - gdy znalazła się na mostku, spojrzała na widok który widniał przed jej oczami. Wielka planeta oraz okręty wroga, które uginają się pod atakiem dział Młota. Vexiss zamknęła oczy i zaczęła mówić coś pocichu. Ten kto miał kiedyś do czynienia z tym starożytnym językiem był w stanie zrozumieć to co ona mówiła, jednak tylko niewielu było w stanie nim się posługiwac. Za to Ci którzy nie wiedzieli co oznacza, był tylko połączeniem dziwnych zdań, które brzmiały groźnie w ustach kobiety. Avien poczuł jak wzbiera się wokół Zeltronki moc ciemności. Rozłożyła ręce, w których pojawiły się fioletowo-czarne kule energi. Była to rzecz, którą Darth Vexiss ukrywała przez długi czas. Zdolność posługiwania się Magią Sithów. Zdolność, którą nauczyła się od jej pierwszego mistrza. Kiedy wyruszyła razem z nim w nieznane tereny galaktyki, odnalazła wiedzę tajemną mówiącą o tym jak posługiwać się Magią Sithów. Vexiss wysłała falę ciemnej energi do wszystkich jej wrogów, mającą na celu wywołać strach oraz pozbawić ich jakiejkolwiek woli życia. Czasem nagięcie woli wroga mogło spowodować, że był w stanie zaatakować nawet swoich towarzyszy. Dotknięcie umysłów każdego z przeciwników było ciężkim zadaniem, jednak Vexiss posiadała dużo czasu i wiedziała, że jej czary z czasem zbiorą żniwa śmierci.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 5 Kwi 2012, o 21:37


Bitwa w przestrzeni zaczęła przybierać na sile, Młot Zniszczenia zasługiwał na swoją nazwę. Baterie Turbolaserów skupiły swój ostrzał na wiszącej w przestrzeni stacji bojowej. Już po kilku minutach tarcze zostały przełamane a na pancerzu Golana pojawiły się pierwsze eksplozje. Dołączenie się Grozy przyspieszyło koniec stacji o kilka minut. Przestarzała konstrukcja nie była w stanie walczyć z Imperialnym niszczycielem. Mimo beznadziejnej sytuacji załoga stacji nie poddała się bez walki. W kierunku niszczyciela pomknęły torpedy oraz bolty z turbolaserów. Przelatujący w okolicy Carrack zamierzał dołączyć się do ostrzału, jednak kilka salw z dział jonowych Młota zdecydowanie zniechęciło kapitana krążownika do szukania zaczepki. Trafiony jonami okręt stracił napęd i zaczął bezradnie dryfować. Na mostku Młota nie było słychać wiwatów, zamiast tego rozległ się stanowczy głos Komandora Hepa.
- Tu się toczy bitwa, kantyna i messa są dwa poziomy niżej. - słowa Komandora były jedyną odpowiedzią na zachowanie Aviena. - proszę nie rozpraszać moich ludzi.
Po tej deklaracji dowódcy załoga mostka zgodnie zignorowała dziwnie zachowującego się sitha. Dowódca niszczyciela z niepewnością patrzył na magię Vexiss, kobieta wydawała się być nią całkiem zaprzątnięta więc mężczyzna wydał dalsze rozkazy.
-Zwrot przez lewą burtę, musimy stawić czoła Victory. Lancery, wesprzeć walczące myśliwce.
Olbrzymi okręt zaczął powoli zawracać, zaś dwie mniejsze jednostki eskortowe uruchomiły silniki zmierzając w kierunku wrogiego okrętu, nagle maszyna zadrżała, coś było nie tak.

Skupiona na szeptaniu tajemnych formuł i skomplikowanych zaklęć kobieta utraciła poczucie czasu coraz bardziej zagłębiając się w mocy łączącej ją z potężnym czarem. Ciemna energia pomknęła nie zważając na pancerze czy tarcze okrętów, wzmocniona przez nasyconą Mocą planetę uderzyła w żywe organizmy. Wszystko czego dotknęła odczuło jej działanie. Pierwsza była załoga Młota znajdująca się najbliżej źródła magii. Niektórzy z marynarzy czy żołnierzy, ci których w ryzach trzymał jedynie strach padli ofiarą ciemnej energii. Na pokładzie wybuchło kilka strzelanin. Kilka baterii turbolaserów przestało strzelać. A jeden z pilotów rozbił swój myśliwiec o ścianę hangaru. Podobne zdarzenia miały miejsce na wszystkich okrętach flotylli. Vexiss czuła przez moc, że jej wrogowie giną i napawała się tym uczuciem. Upajając się sukcesem podświadomie zwiększyła siłę czaru. Mroczna energia przepływająca przez kobietę połączyła się z planetą, dostarczając Vexiss jeszcze większych wrażeń, gdzieś głęboko w jej umyśle rozległ się ostrzegawczy krzyk, nigdy nie była tak głęboko w mocy. I nie panowała nad tym co się działo.

Hep poczuł dziwny niepokój, jego niezłomna załoga zaczęła się dziwnie zachowywać a na mostek dotarły pierwsze raporty o walkach i samowolnych opuszczeniach stanowisk bojowych. Podobne raporty napłynęły z pozostałych jednostek należących do niewielkiej eskadry. Zdolność bojowa zespołu drastycznie spadła.
Siedzący na krześle Avien, poczuł silne pragnienie położenia się na podłodze wydawała się taka kusząca, W tym samym czasie druga z osobowości Sitha zapragnęła zasmakować w krwi. Najlepiej należącej do innego Sitha. Targany wewnętrznym konfliktem mężczyzna dosłownie zaczął się trząść.

Tymczasem w przestrzeni Starły się myśliwce obrońców z eskadrami, które opuściły hangary grupy uderzeniowej. O ile patrol padł niemal natychmiast, to już eskadry wysłane przez Golana sprawiły atakującym wiele kłopotów, nie trzeba było długo czekać by komunikatory rozbrzmiały prośbami o pomoc. Zarówno pierwsza jak i druga eskadra interceptorów miały poważny problem ze świetnie wyszkolonymi pilotami przeciwnika. pierwsze maszyny zostały już stracone. Sytuacji nie poprawiał fakt że Victory wysłał w przestrzeń dwie kolejne eskadry. Lancery ruszyły już ze wsparciem, jednak zanim dotrą może być za późno. Dodatkowo zadokowane jednostki cywilne właśnie rozpoczęły paniczną ucieczkę we wszystkich możliwych kierunkach. Wszystkie z wyjątkiem małej grupy która składała się z bliżej nieznanych koreliańskich frachtowców.

Groza wyskoczyła idealnie we wskazanym punkcie i niemal natychmiast rozpoczęła ostrzał Carracka, niestety nie na darmo wrogi krążownik cieszył się reputacją najszybszej jednostki liniowej. Trafienie było niemal niemożliwe a nieliczne bolty które dosięgły celu zostały odchylone przez tarcze. Dowódca gladiatora podjął decyzję o wypuszczeniu w przestrzeń myśliwców i bombowców. Zwłaszcza że nagle znalazł się w obliczu odcięcia przez przeciwnika. Zanim ISD zawróci będzie musiał stoczyć samotną walkę z carrackiem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 5 Kwi 2012, o 23:19

Gniew...strach...chęć mordu...mrok...to tylko niewielka część tego co miała przed sobą Vexiss. Gołym okiem nie dało się zauważyć tego co widziała kobieta. Paraliżująca ciemność, otaczał umysł kobiety, który docierał za dotknięciem mocy do wszystkich ją otaczających istot. Zabójczyni nie miała nawet pojęcia, że zaczęło to wpływać na załogę, niestety na niekorzyść. W pewnym momencie, ciało kobiety zaczęło powoli wznosić się w powietrze, a w jej oczach pojawiła się ta sama forma energii co w rękach. To było tak potężne, że aż trudne do opanowania. Nagle ku jej oczom, pojawiły się dziwne zjawy, duchy krążące w pustce mocy. Jeden z nich spojrzał na kobietę z odrazą i wrogością. Z całej siły ruszył w jej stronę, uderzając w klatkę piersiową. Kobieta upadła na ziemię, a jej czary nagle prysły, przywracając wszystko do porządku.
Vexiss z ledwością podniosła się z podłogi, po drodze spluwając na ziemie czarno-czerwoną krwią. Rozejrzała się, próbując opanować ból oraz zawroty głowy. Większość patrzyła na nią nie mając pojęcia co się stało. Najwyraźniej korzystanie z tak silnej starożytnej mocy, było zbyt ryzykowne jak na umiejętności Zeltronki, jednak nie wszystko stracone Takie rzeczy wymagały czasu i skupienia by opanować je do perfekcyjności. Trzymając się za klatkę piersiową podeszłą do Hepa i zapytała o raport bitwy. Mężczyzna szybko przedstawił jej sytuację nad orbitą Syngii. Prostując się, Tamair wskazała na uszkodzonego Carracka
- skoro już jego stan jest nieużyteczny ma zostać unicestwiony. Lancery natychmiast mają udzielić pomocy w atakowaniu wrogich myśliwców. Każdy na stanowiska bojowe ! Bunt oraz wszelakie niedociągnięcia będą karane ! WRACAMY DO GRY ! - wykrzyczała, po czym pokręciła głową, z bólu który ją przeszywał. Jednak w tym momencie musiała zachować twarz oraz skupić się na tym co ją otaczało. Wykorzystując ból przeszywający jej ciało, karmiła energie ciemnej strony mocy by ta dodawała jej sił do dalszych działań.
- Lecimy "Śmierci" na pomoc. Niech wykorzysta bombowce do zaatakowania Carracka. Młot niech szykuje się na wykorzystanie pełnej mocy swoich dział by uderzyć prosto w Victory. Nazwa tego niszczyciela będzie naszym zwycięstwem a ich kleską ! - jej wzrok osiadł na osobie Hep'a - Komandorze, wykonać rozkazy ! -
kobieta spojrzała na Aviena, który czuł się jak w kawiarence niż na polu bitwy. Miała dosyć tego, jak Sith, który został tu przysłany siedział i obijał się
- Avien ! mam dla Ciebie specjalne zadanie. Znajdź sobie oddział i rusz transportowcem na Stację Kosmiczną ! nikt nie powiedział, że ma zostać całkowicie zniszczona. Zajmiesz ją, zabijając każdego kto stanie Ci na drodzę. Może znajdziemy na niej coś pożytecznego. Przynajmniej zajmiesz się czymś co zapewni Ci trochę adrenaliny !
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 10 Kwi 2012, o 15:49

Słysząc słowa Komandora Avien uśmiechnął się szeroko.
- Na takie słowa właśnie liczyłem Komandorze, masz jaja. A takich jak Pan właśnie nam potrzeba... - Miał dodać coś jeszcze, lecz zobaczył nie małe dziwactwo odprawiane przez Vexiss.
- Co to jest? - Zapytał w myślach
- Czary mary sith, zapewne... -

Matiias chwycił się delikatnie z tył głowy, czując niepohamowaną pokusę drzemki. Nie trwało to długo gdyż, mimowolnie złapał za pokrowiec w którym znajdował się jego oręż.
- Weź ich pozabijaj... wszystkich... po kolei! Napij się ich krwi!-
Były łowca zaczął się trząść w konwulsjach. Jego oko rozglądało się dziko po różnych osobach i losowych miejscach pomieszczenia. To uczucie nie było mu obce, a także bardzo je lubił. Z tym, że dlaczego akurat w tamtym momencie, a nie gdy przeciwnik był blisko. Pokusa zarżnięcia kogoś stała się niemal nie do powstrzymania. Szybko lewą dłonią złapał się za prawy nadgarstek, jakby chciał powstrzymać rękę, nad którą stracił kontrolę.
- Opanuj się... - Syknął pod nosem. Sam się dziwił swym słowom, ale to naprawdę nie był najlepszy moment, na wybuch niepohamowanej przemocy. Przegrywając ze swą dziką stroną, zaczął powoli stąpać w stronę najbliższego oficera. Jego krok był chwiejny, ale jednocześnie nieustępliwy. Zagłada osobnika, do którego się zbliżał obłąkany sith, miała już nastąpić lada chwila, jednak Vexiss przestałą inkantować zaklęcia. Furia Matiiasa prysnęła jak bańka mydlana. Wracając do rzeczywistości, potrząsnął głową i wysłuchał tego co mówi Jakira.
- Zrozumiałem... Komandorze przygotuj oddział i transportowiec, lecę tam na dół rozeznać się w sytuacji. Niech to będzie oddział co wytrzyma choć jedną strzelaninę. Taką grupą mogę dowodzić bez problemu. Ale! Jestem jak zwykle otwarty na sugestie. -
Były łowca założył ręce na klatce piersiowej, czekając na odpowiedź.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 13 Kwi 2012, o 22:49

Dziwne zachowanie załóg wywołane przez magię Sithów, przeszło do historii tej potyczki. Zanim udało się załogom wrócić do pełnej sprawności minęło kilkanaście długich minut, miały one znaczny wpływ na losy potyczki. W przestrzeni dużo się przez ten czas działo.

Przestrzeń nad Syngią.

Wrogie okręty najwidoczniej w mniejszym stopniu dotknięte przez czar przystąpiły do kontrataku. Carrack na którym miała się skupić artyleria ISD nie czekał na wyrok. Ostrzeliwana przez Grozę załoga najwyraźniej naprawiła wyłączony przez jonówki napęd i już po chwili jednostka wdała się w pojedynek artyleryjski ze Śmiercią. Dołączył tym samym do swojej siostrzanej jednostki oraz artylerii Victory ostrzeliwujących dzielnie odgryzający się niszczyciel klasy Galdiator. Walka nie była wyrównana, mimo sporego dystansu osłony wróg zaliczył kilka pewnych trafień. Carrack który zbliżył się do niszczyciela wdał się w gwałtowną walkę burta w burtę. Co gorsza zaczął ją wygrywać. Dowódca Śmierci wyciągnął asa z rękawa, eskadra bombowców zaatakowała carracka rozbijając osłabione już osłony jednostki i niemal całkowicie ją niszcząc. Dobicie dryfującego okrętu było kwestią czasu.

Pojawienie się bombowców zwabiło wrogie myśliwce, dwie eskadry które wystartowały z Victory weszły na kurs pościgowy. Na drodze stanęła im eskadra TIE Advanced, jednak już w pierwszych chwilach starcia widać było olbrzymią przewagę przeciwnika.

Pozostałe grupy myśliwców również nie radziły sobie najlepiej. Wśród latających wszędzie wiązek energii i gwałtownych uników dowódca eskadry Interceptorów zdecydował się na wydanie rozkazu taktycznego odwrotu. Nadlatujący Lancer wydawał się być ratunkiem w coraz wyraźniej przegrywanym starciu. Druga z grup walcząca w okolicach zniszczonego golana miała więcej szczęścia. Jak tylko Tytan wszedł w zasięg skutecznego ognia wsparł sojuszniczą eskadrę imperialnych myśliwców. Zasypany deszczem laserowych boltów przeciwnik zaczął się desperacko wycofywać.

Obrońca lecący na odsiecz myśliwcom, stał się celem ataku uciekających frachtowców. Dwa Yv-929 prowadzone przez YZ-775 bardzo boleśnie pokazały lancerowi jego miejsce w szeregu. Nawała laserowych boltów pomknęła w obu kierunkach, jednak wieżyczki Lancera tak dobrze sprawujące się w walce z myśliwcami były zbyt słabe na tarcze pirackich frachtowców. Przeciwnik nie pozostał dłużny ostrzeliwując swój cel nie tylko z działek ale i torpedami. Pociski stosunkowo szybko przełamały tarcze Obrońcy a wystrzelone z rufowych wyrzutni 929tek, torpedy zamieniły waleczna niegdyś fregatę w uszkodzony i targany wybuchami wrak.

Mostek Młota Zniszczenia

Tymczasem na mostku Vexiss powoli dochodziła do siebie, wydawszy rozkazy oczekiwała na raporty z ich realizacji czując równocześnie przez moc że coś jest nie tak. Nie potrafiła określić co poszło źle, miała jednak wrażenie obcej obecności. Atrakcyjna Sithka nie miała jednak czasu aby się nad tym zastanawiać.
- straciliśmy kontakt z obrońcą, Śmierć wzywa pomocy podobnie jak nasze myśliwce.
- Powinniśmy wykorzystać rezerwy z hangarów Młota, mamy jeszcze 5 eskadr w odwodzie,
- Prom z desantem i komandosami właśnie wystartował. Przydzielić im osłonę myśliwską?

Na mostku krzyżowały się wszelkie możliwe informacje zbierane przez sensory z całej eskadry. Większość decyzji wziął na siebie Komandor Hep, jednak te najważniejsze leżały w gestii dowodzącego Sitha.
- wydaje mi się, że krwawi pani z nosa, - Hep w wyciągniętej dłoni trzymał chusteczkę. - Nie jest to dobry moment na utratę przytomności. Potrzebujemy decyzji i to szybko.

Prom desantowy Gamma

Klucz trzech promów opuścił pokład Młota zniszczenia, na każdym z nich znajdowało się trzydziestu komandosów. W prowadzącym promie siedział Avien. Pułkownik z pewnymi oporami przydzielił mu swoich najlepszych ludzi, a setka wyszkolonych zabójców to aż nadto nawet jak na tak dużą stację. Sith wyczuł na stacji obecność kogoś władającego mocą, przez chwilę zanim to uczucie znikło jak odcięte nożem. Kimkolwiek był ukrywający się Sith, musiał być w tym dobry, Avien mimo najszczerszych chęci nie był w stanie wyczuć go ponownie. Eskorta, którą Hep litościwie przydzielił odbiła przelatując nad stacją. Zaś trzy promy zadokowały w okolicach centrum dowodzenia stacji. Przejęcie się rozpoczęło.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 14 Kwi 2012, o 10:11

Zeltronka chwyciła się za czoło, próbując zachować równowagę. Krew, która poszła jej z nosa była tylko lekkim czynnikiem, korzystania z tak potężnej starożytnej mocy. Magia Sithów nie była czymś łatwym do okiełznania. Użytkownik w pewien sposób zadzierał z siłami, z którymi nigdy nie miał do czynienia. Biorąc pod uwagę, nawet duchy lordów, które wirowały w pustce mocy, poszukując ofiary by tylko przejąć jej ciało i wrócić do galaktyki by dalej nieść zło i zniszczenie. Na szczęście kobieta wiedziała kiedy przestać. Gdyby jeszcze chwilę próbowała wykorzystać niebezpieczną moc, straciłaby przytomność na bardzo długi czas. A na to nie mogła sobie pozwolić...nie w tym momencie.
Biorąc chusteczkę od komandora, wytarła szybko nos, chrząkając i wypluwając część krwi, która dostała się do gardła na podłogę
- Darujmy sobie tego typu uprzejmości. Komandorze, wydać rozkaz reszcie myśliwców by dołączyły się do bitwy. Może ich piloci są dobrzy, ale nie poradzą sobie z nami jeśli będzie nas o wiele więcej!. Czemu Młot jeszcze nie wykonał manewru zwrotnego. Wykonać zwrot w stronę Victory!. Kiedy znajdziemy się w odpowiedniej odległości Pełna moc dział w stronę tego niszczyciela ! Użyć dział jonowych, po czym celować w generator tarcz !. Jak pojawi się możliwość wycelować również w stronę Carracka! -
Musiała działać szybko, udało się jej zauważyć, że prom desantowy z Avienem już wylądował na stacji. Dobrze. Przynajmniej wykaże się swoimi umiejętnościami tam gdzie one są potrzebne. Vexiss spojrzała na mapę po czym, wskazując na Grozę powiedziała
- Niech Groza wesprze Śmierć. Oraz niech pozbędą się tego Carracka raz na zawsze ! Czy to aż taki wielki problem by zniszczyć dwoma Gladiatorami jednego Carracka !? - wykrzyczała kobieta, a w jej oczach pojawił się płonący gniew. Była wściekła, a gniew tylko podsycał w niej ciemną stronę mocy. Przybyła tutaj z całą flotą i z nią miała zamiar podbić planetę.
- Komandorze! Jesteście zaraz po mnie dowódcą floty ! Ruszcie swoje szare komórki i zaprowadźcie chaos w siłach wroga. Śmierć ma dać całą moc w tarcze ! Bez nas sobie nie poradzi, więc wrogie jednostki mają zostać jak najszybciej obstrzelane i zniszczone!
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 17 Kwi 2012, o 22:57

Zanim wstąpił na pokład desantowca przyjrzał, się komandosom.
-Zabójcy... każdy z nich ma kogoś na sumieniu...-
- Słodkie nie uważasz? -
- Jak najbardziej... eee... jak ja mam cie nazywać?-
- Pan pumpernikiel, kurwa... nie wiem jak chcesz! -
- Heh... pumpek... będziesz pumpek!! -
- Jesteś żałosny... -
Zakończył ten dialog ochrzczony imieniem "pumpek" burknięciem. Będąc już na pokładzie, usadowił się tam gdzie komandosi, ponieważ miał zamiar wyskoczyć z desantowca razem z nimi. Nagle poczuł na stacji czyjąś obecność, na pewno Sitha. Może to nawet był ten przyjemniaczek który odgrażał się przez hologram. Fajne by było go wypatroszyć, a z jego wnętrzności zrobić laurkę. Lecz nie był to czas na rozmyślanie o egzekucji zbuntowanego Sitha. Czy chciał, czy nie chciał dowodził teraz oddziałem komandosów i to dość sporym w dodatku. Stacja byłą już blisko więc Avien, mocą przywołał swój oręż. Zacisnął go tak mocno że skórzana rękawiczka pozbawiona palców zaskrzypiała cicho. Gdy statek znalazł się już w hangarze o kadłub zaczęły się obijać laserowe bolty.
- Chyba nie muszę tłumaczyć... znacie rutynę... - Mruknął wyciągając z pokrowca przy bucie duży nóż bojowy, w drugiej dłoni zapaliła się szkarłatna klinga. Kiedy klapa desantowca się otworzyła Matiias wystrzelił z nieludzką prędkością, w stronę wroga. Miecz świetlny imitował wachlarz który odbijał wszelkie pociski, nie koniecznie w stronę nadawców. Nożem zaś rozpruwał gardła i penetrował czaszki każdemu do kogo zbliżył się Sith. Ten taniec śmierci był wspierany przez ostrzał komandosów. Lawirując między przeciwnikami, nie przestawał ciąć. W pewnym momencie zaczął się życzliwie śmiać, czując krople krwi na twarzy. Z desantowca zdążyli wysiąść już wszyscy komandosi, to co wyprawiał Avien jakby podnosiło ich morale. To była kwestia czasu, kiedy hangar zostanie przejęty, przy czym Matiias bawił się wręcz wyśmienicie. Jednego z przeciwników kopnął z pół obrotu, po czym wystawił w jego stronę dłonie. Nie minęła nawet chwila, a czerwony dym wysączył się z oczu i ust nieszczęśnika, który zaraz po tym wysechł na wiór. Darth Starrius, mówił, że nie warto używać tej techniki na kimś tak słabym. Wojownik Sith tak zwane "wyssanie życia" użył dopiero drugi raz, z tym samym komicznym dla niego efektem. Oblizał ostrze noża i schował go z powrotem do pokrowca przy bucie. - Śmiesznie... - Rzekł powstrzymując się od napadu maniakalnego śmiechu.
Rozglądnął się dookoła, po czym przemówił do najbliższego z komandosów.
- Rozdzielimy się na trzy oddziały... Tak, przeczeszemy całą stację i zabijemy wszystkich którzy stawiają jakiś opór, jeżeli nie będą stawiali... zidentyfikować i zabić. Wszystko jasne to do roboty! - Warknął Matiias, śmiejąc się obłąkanie. Miał już kierować się z jednym z oddziałów w stronę mostka, gdy mu się coś nagle przypomniało.
- Jeśli zobaczycie jakiegoś użytkownika mocy, macie mnie niezwłocznie poinformować. No chyba że sami go już ubijecie. Nie powiem było by miło... - Skwitował to uśmieszkiem, i machnął na swój oddział. Ten Sith musi gdzieś tu być, Avien ma zamiar mu dać nauczkę, której nie zapamięta... do zapamiętywania służy mózg, a na podłodze nie będzie tak przydatny jak w czaszce.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 20 Kwi 2012, o 22:45

Przestrzeń nad Syngią.

Wydane przez Vexiss rozkazy przesądziły o losach wrogiego Carracka, zaatakowany z dwóch stron musiał ugiąć się pod ostrzałem. Atak Bombowców był w tym momencie formalnością przypieczętowującą zagładę jednostki. Wypuszczone w przestrzeń myśliwce niemal natychmiast zdobyły przewagę. Ani desperacko walczący piloci dunelizardów, ani dwie eskadry Kimogile nie były w stanie stawić czoła wyszkolonym pilotom Interceptorów. Już wkrótce świeże maszyny dołączyły do walki zmuszając przeciwnika do przegrupowania się. Ich ofiarą padł także jeden z YV-929. Ostrzelany przez Gladiatora frachtowiec stracił tarcze i stał się łatwym łupem dla działek myśliwców. Poszczególne moduły zaczęły się rozpadać czemu towarzyszył charakterystyczny ciąg niewielkich eksplozji. Maszyna przestała istnieć, chwilę potem zamieniając się w efektowną kulę ognia i szczątków. Któryś z pilotów musiał trafić w magazyn torped.

Ostatni ocalały okręt liniowy wroga również robił wszystko co w jego mocy aby zadać przeciwnikowi możliwie największe straty. Victory gnał z pełną prędkością w kierunku Śmierci Ostrzeliwując już i tak osłabiony starciem z Carrackami okręt. Po kilku minutach na kadłubie Gladiatora pojawiły się pierwsze eksplozje i ślady trafień. Jednostka straciła tarcze i była na najlepszej drodze do stracenia integralności kadłuba. Wysyłane w odpowiedzi wiązki nie były w stanie uszkodzić Victory, zaś Młot zniszczenia, który przyłączył się do zabawy był zbyt daleko aby prowadzić skuteczny ostrzał. Lancery dopiero skończyły rozprawianie się z myśliwcami, w dodatku jeden z nich był ciężko uszkodzony. Jedyną nadzieją śmierci była znajdująca się w pobliżu Groza Bliźniacza jednostka strzelała w victory ze wszystkiego czym dysponowała, nie była jednak w stanie samodzielnie pokonać tarcz gwiezdnego niszczyciela.

Mostek Młota Zniszczenia

Furia wojowniczej Sith udzieliła się najwyraźniej załodze okrętu. I podziałała znacznie skuteczniej od wcześniejszych czarów. Okręt nie był w stanie manewrować szybciej, jednak victory wszedł już w zasięg artylerii jednostki. Pierwsze salwy były niecelne, kolejne mogły już napędzić stracha marynarzom z wrogiej jednostki.
Komandor nieco urażony słowami kobiety zajął się koordynacją działań myśliwców i bombowców. Zebrał również meldunki z pola walki przedstawiając je w streszczonej formie.
- straciliśmy eskadrę Interceptorów i TIE Advanced, przy odrobinie szczęścia uratujemy Śmierć. Nie sądzę jednak żeby okręt nadawał się do walki. Na chwilę obecną nie mamy informacji ze stacji. Posiadamy za to całkowitą przewagę w przestrzeni. Możemy wysłać promy inwazyjne na powierzchnię. Jakie są pani życzenia?

Na mostek powrócił młody pułkownik, który odprowadzał wcześniej Aviena. Tym razem był ubrany w pancerz szturmowy i miał blaster.
- sugeruję jak najszybsze rozstawienie jednostek na planecie i zaatakowanie wroga zanim przygotuje się na przybycie naszych sił. Pierwsze godziny desantu zawsze są kluczowe, Pani. Jego ton i zachowanie nie przypominały już zawstydzonego młodzieńca. Przed Vexiss stał wojownik.

Stacja kosmiczna
soundtrack

Komandosi byli zawodowcami, szybko czysto i bez zbędnych strat oczyszczali drogę do mostka. W ciągu kilku minut przejęli kontrolę nad stacją. Upewniwszy się, że nikt nie włączy mechanizmu autodestrukcji ruszyli we wszystkich kierunkach przeczesując stację i eliminując na niej wszelki opór. Olbrzymia konstrukcja była już praktycznie pozbawiona życia. Ci którzy mogli uciec uciekli, reszta nie miała tyle szczęścia. Korytarze i pomieszczenia stacji usłane były trupami istot wszelkiej maści. Znaczna część z nich była cywilami.
Avien kończył właśnie rzeź w jednym z odległych pomieszczeń stacji gdy doszły go niepokojące komunikaty.
- tam jest!! strzelaj. <skkrrr>
- <skrrr> jak to możliweeeeee...
- wszyscy do sekcji 10 nieprzyjaciel w sekcji 10!!

Avien podążył za nawoływaniami, swoich podwładnych. Po kilku minutach dotarł do jednego z pomieszczeń serwisowych, przy którym czaił się komandos, mężczyzna jak tylko zauważył Sitha zdał szybki raport.
- załatwił dwóch naszych więc zapędziliśmy gnoja tutaj. wyciął dziurę w ścianie schowka i zwiał do tamtego magazynu. Zaraz dotrze tu saper i podrzucimy mu termodetonator. Z pewnością się ucieszy.
Mężczyzna skończył mówić, jednak Sith już go nie słuchał.
- Zostawcie go mi.
Avien odważnie przeszedł przez wycięty mieczem otwór. W magazynie było niemal pusto. Jedynie w jego końcu stało kilka pudeł. Jakieś plastelowe pojemniki oraz inne śmieci. Sith nigdzie nie dostrzegł przeciwnika. Skupił się na przepływie mocy i nagle usłyszał perlisty śmiech. To było całkowite zaskoczenie, na środku pomieszczenia pojawiła się niewielka postać.
- witaj przybyszu, widziałam jak walczyłeś w hangarze. Jesteś niezły. Szkooooda.
Avien patrzył na niewysoką dziewczynkę z opaską na oczach. Jednak tym co zwróciło uwagę sitha nie był dziecięcy głos czy wygląd ale zmasakrowana twarz i ręce. Młodziutka kobieta wyglądała jakby świeżo zdjęta z grilla. Świeże rany przeplatały się z zaleczonymi już poparzeniami szpecącymi jej ramiona i twarz.
- Nic nie powiesz przed śmiercią? Chodź się ze mną pobawić...
Młoda wojowniczka przyjęła pozycję charakterystyczną dla Juyo. Niewiele osób znało ten styl, a jeszcze mniej go uczyło. Dziewczynka wyciągnęła przed siebie dłoń i gestem zachęciła Aviena do ataku.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 21 Kwi 2012, o 23:31

Sytuacja nad planetą Syngia dla wojsk Vexiss znacznie się polepszała. Zniszczenie dodatkowej jednostki Carracka spowodowało, że wreszcie wszystkie działa będą mogły skupić się na Victory. Kobieta stała wpatrzona w ogromną szybę okrętu o nazwie 'Młot Zniszczenia'. Przypomniała sobie, jak pierwszy raz zobaczyła tą maszynę oraz to w jaki sposób ją skomentowała. Teraz była pewna, że nie były one trafne. Niszczyciel sprawiał wrażenie niepokonanego a jego siła dział niszczyła wszystko co jest w stanie stanąć mu na drodze. Oczywiście, to wszystko nie było by tak skuteczne, gdyby nie załoga wyszkolona perfekcyjnie do takiej walki.
Po słowach komandora zbliżyła się do okrągłego stołu na którym wyświetlana była trójwymiarowa mapa przedstawiająca bitwę nad orbitą planety. Zaraz po słowach komandora, w pobliżu znalazł się porucznik, najwyraźniej przygotowany już do bitwy. Vexiss przymknęła oczy po czym mocą wyszukała Aviena na stacji kosmicznej. Mężczyzna żył, a to oznaczało, że jego wrogowie zostali unicestwieni. Ale skoro nie zdał jeszcze raportu, musiał jeszcze rozprawić się z tymi którym udało się uciec przed maniakalną chęcią mordu Sitha. Zeltronka cieszyła się, że ma takiego wojownika w swoich szeregach. Otworzyła oczy i próbując wszystko ułożyć w głowie, wzięła głęboki oddech. Oparła się o stół po czym pokazała palcem na Victory
- To coś ma jak najszybciej zniknąć z moich oczu ! Wydać rozkaz by Groza wystrzeliła w Victory całą mocą dział, to samo tyczy się nas ! PEŁNA MOC W DZIAŁA ! Wszystko co strzela ma skupić się na Victory! ... I przysięgam, jeśli zniszczą nam 'Śmierć' to ktoś z Was za to odpowie ! - wykrzyczała kobieta. Nie chciała stracić gladiatora, który był jej teraz najbardziej potrzebny. Po chwili dodała
- Myśliwce mają zniszczyć resztę statków wroga, w tej przestrzeni. Bombowce możecie wysłać na fregaty, które odważnie próbują nam uciec! -
Jej myśli pobiegły dalej, próbując wymyślić pomysł na przeprowadzenie inwazji.
- Komandorze, proszę wysłać na planetę sondy, by przeczesały szybko teren. Chce mieć dokładny obraz powierzchni by wiedzieć w którym miejscu mogłaby wylądować nasza armia! Co do ataku...jeśli, przygotowanie desantowców nie odciągnie załogi od atakowania Victory, to w takim razie możecie wydać rozkaz przygotowania armii do desantu -
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 22 Kwi 2012, o 02:19

- Patrz na to!! - Rzucił wesoło do lokatora umysłu.
Śmiejąc się gardłowo, Avien złapał jednego z nieszczęsnych żołnierzy mocą, gdy ten chciał uciec. Zastosował na nim swój własny wymysł, który nazywał "Mokrą szmatą" (Ofiara jest skręcona jak ww. mokra szmatka, wyciskając swą zawartość).
- Ułał... to było odprężające... - Westchnął Avien, gładząc się po tyle głowy. Zaraz po tym usłyszał nawoływanie komandosów przez komunikator.
- No w końcu... ktoś do jedzenia się pokazał... -
- Zaraz... ty chcesz go zjeść?! -
- Jeszcze nie wiem... ale ciekawi mnie smak ludzkiego mięsa. -
- A jak to nie będzie ludź? -
- To się wkurwię, od dawna chciałem spróbować kogoś... -
- To jest zbyt pojebane nawet jak na ciebie, podoba mi się to. -

Matiias uśmiechnął się tylko, po czym wystrzelił w stronę miejsca domniemanego użytkownika mocy. Gdy już przybył, jeden z komandosów zdał raport o sytuacji.
- Zostawcie go mi - odpowiedział ignorując wszelkie słowa żołnierza. Postąpił przez wypaloną dziurę i rozejrzał się. Z początku niczego nie zauważył, po chwili wynurzyła się niemrawa dziewczyna.
- Kurwa... dziecko, - Burknął pod nosem Avien, z nutką rozbawienia.
- EJ!! ni lekceważ jej! Używa Juyo... -
- To pisklę, do końca nie ogarnęło tej techniki... Kurde, zgwałciłbym ją. -
- Nie ma czasu... ale przyznam że jest piękna. A cierpienie jakie za sobą ma... nie mam słów. -

- Szkoooooda, cię zabijać, taka ładna dziewczynka. - Rzekł Matiias oglądając ją z każdej strony. Były łowca zaczął drżeć z podniecenia, wyobrażając sobie jej błaganie o litość.
Avien odpalił szkarłatną klingę i zaczął postępować w jej stronę.
- Mała cipo... nie rozumiesz powagi tej sytuacji w jakiej się znajdujesz. Będziesz zdychać powolutku. - Mruknął Sith z niebywałą dla niego powagą. Irytowało go to niesamowicie, że nie był to ten Sith co się odgrażał przez hologram. Chciał wypatroszyć tamtego a nie jego uczennice, zapewnię nią właśnie była.
- Hej... może się poruchamy? A potem cię zajebię? Może też być na odwrót jak chcesz... - Wypowiadając te słowa Wojownik Sith przeszył ją swym wzrokiem, maniakalnie się śmiejąc. Nie dało się ukryć, że był niezwykle podekscytowany, nadchodzącym pojedynkiem.
- Nie baw się z nią, jest całkiem silna.
- Heh... gdyby było inaczej, już dawno by spierdalała! -
Matiias, przyspieszył kroku w stronę przeciwniczki. Na sam początek miał zamiar wyczuć jakie ruchy ma w zanadrzu, skupiając się na defensywie. Dopiero później ją wypatroszy, i kto wie co jeszcze z nią zrobi...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 22 Kwi 2012, o 11:06

Przestrzeń nad Syngią.
soundtrack

Sytuacja nad planetą zmieniła się radykalnie na niekorzyść obrońców, do walki z victory stanęły nie tylko gladiatory ale i w pełni odwrócony Młot Zniszczenia. Kapitan wrogiej jednostki najwyraźniej nie zamierzał umierać, a przynajmniej nie w starciu z Gwiezdnym niszczycielem. Okręt skoncentrował swój ostrzał na uszkodzonej już wcześniej Śmierci, która za wszelką cenę próbowała wyjść z pola ostrzału. Niestety było już za późno na ratunek. Hangaru wstrząsanego eksplozjami okrętu zaczęły wylatywać promy desantowe. Kapitan ratował przewożony desant. Seria eksplozji poprzedziła wystrzelenie kapsuł ratunkowych oraz kolejną partię desantowców, to było jednak wszystko co zdołał zrobić dowódca śmierci. Reaktor okrętu otrzymał śmiertelne trafienie a sama Śmierć zginęła w potężnym rozbłysku.

Nieco dalej o życie desperacko walczyły wrogie frachtowce, Obie jednostki ścigane przez bombowce i Interceptory zbierały niezłe cięgi. Na ratunek piratom ruszyły ostatnie ocalałe Kimogile. W przestrzeni po raz kolejny rozgorzała zażarta walka myśliwców. Blasterowe bolty śmigały w przestrzeni podobnie jak rakiety kimogili. Straty były po obydwu stronach. Jednak to imperialne myśliwce zaczęły zyskiwać przewagę. Tymczasem dowódca eskadry bombowej korzystając z walki i rozproszenia przeciwnika, rozkazał ominąć walczące myśliwce i poprowadził brawurowa szarżę na pozbawione parasola myśliwskiego pirackie frachtowce.

Mostek Młota Zniszczenia

Komandor Hep bezsilnie patrzył na zagładę jednego z podległych mu niszczycieli, wściekłość i żądza zemsty były dominującym uczuciem panującym na mostku Gwiezdnego niszczyciela. Vexiss dawno nie czuła czegoś takiego, moc aż kipiała od nienawiści, gdyby tylko ją ukierunkować. Okrętem przebiegła seria wstrząsów. Główne baterie wreszcie mogły otworzyć ogień. Miliony gigawatów energii zostały wystrzelone w kierunku wrogiej jednostki, jednak jej trafienie nie było takie proste, zwłaszcza, że pole ostrzału zostało ograniczone przez wrak carracka. Wrogi okręt zaczął przygotowania do ucieczki. Jego artyleria po zniszczeniu śmierci przeniosła ostrzał na Grozę, w ślad za nim nie poszedł jednak odpowiedni manewr, przeciwnik najwyraźniej zamierzał opuścić pole walki.
Młot Zniszczenia ruszył kursem pościgowym, jednak szanse na powstrzymanie Victory przed ucieczką były znikome.

- otrzymaliśmy raport z Grozy, w przestrzeni ocalało jedynie kilkanaście kapsuł, większość została zniszczona w eksplozji. Mamy raport z promów desantowych, Uratowało się kilkuset klonów sithów, większość regimentu jednak została zniszczona.
Komandor Hep ze spokojem przyjął raport o zagładzie sojuszniczej jednostki, znacznie gorzej stratę swoich podwładnych przyjął pułkownik Krush.
- wyprujemy im falki!! Proszę o pozwolenie na poprowadzenie desantu!! - Furia i pobudliwość młodego oficera kontrastowały ze spokojem i opanowaniem jego starszego towarzysza.
- Spokojnie, za chwilę dostaniemy dane z sond. Podejmiemy decyzję i uderzymy na planetę.
- Raport z sond,

<skrr> Hologram przedstawiał spokojną równinną planetę z nielicznymi lasami i wzgórzami. W północnych sektorach pojawiły się niewielkie góry z lesistymi zboczami i wielką bazą położoną w pobliżu czegoś co wyglądało na archeologiczne wykopaliska. W okolicy krzątali się jacyś ludzie a do startu przygotowywał się Action VI transport. W stronę sondy pomknęła seria boltów z jednej z ukrytych na górzystym stoku wieżyczek. Przekaz gwałtownie się urwał. <zap>
- Pozostałe sondy wykazały nieliczne osady i małe skupiska wrogich sił okupacyjnych porozrzucane po planecie. Wygląda że górska baza jest ich siedzibą główną. Niestety żadna z pozostałych sond nie zdołała się nawet do niej zbliżyć.
Hep założył ręce na plecach, ile jeszcze rzeczy może pójść nie tak? Komandor przypomniał sobie o wysłanym na stację desancie.
- Świetnie po prostu świetnie. Raport ze stacji?
- komandosi meldują opanowanie stacji, sith się nie odzywa, podobno gania jakąś dziewkę po magazynie i grozi że będzie gwałcił...
- Żołnierzu!!
- Nic nie poradzę sir, takie dostałem informacje od komandosów.

Spojrzenie którym Hep obdarzył Vexiss znaczyło więcej niż tysiąc słów...

Magazyn - sektor 10 Stacji kosmicznej
soundtrack

Karmazynowa klinga miecza małej wojowniczki starła się gwałtownie z ostrzem dzierżonym przez Aviena. Mimo młodego wieku miraluka wiedziała co robi. Na sitha spadł grad ciosów. Bronił się mądrze i czujnie starając się przewidzieć, co też w zanadrzu ma przeciwniczka. Kilka jego fint i zwodów zostało wychwycone blokiem. Mała była niezwykle szybka, może i brakowało jej siły, z pewnością jednak nadrabiała te braki szybkością i entuzjazmem.
-długo jeszcze będziesz marudził dziadku? - zaśmiała się po raz kolejny odskakując przed atakiem Aviena.
- a może chciałbyś się zabawić -
dziewczę wygięło się nęcąco i obnażyło piersi. widok był zaprawdę nieciekawy, poranione i zdeformowane ciało na chwilę odwróciło uwagę napalonego mężczyzny. W tym momencie w magazynie zgasło światło. Zaskoczony sith przez chwilę nic widział. Akolitka rzuciła w Aviena drobnym przedmiotem sith odruchowo sparował mieczem, niszcząc całkowicie sterownik świateł. Ułamki sekundy później pchnięcie miecza przeszło tuż przy boku mężczyzny. Swąd palonej szaty i przypiekanego ciała rozszedł się po pomieszczeniu. Dziewczyna zaatakowała zasypując gradem szybkich ciosów rozjuszonego Sitha.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 22 Kwi 2012, o 21:52

Vexiss oparta o strategiczny stół wiedziała, że pomimo jej gróźb i tak nic nie wskóra. Komandor jak i porucznik nie mieli zbyt dużego wpływu na to co stało się z gladiatorem, który w oka mgnieniu został zniszczony przez Victory. Opuściła głowę, po chwili zamykając oczy. Mężczyźni nie wiedzieli co powiedzieć i najwyraźniej nie mieli ochoty się odzywać podczas tej przerwy jaką zrobiła sobie kobieta. Zacisnęła pięść i z całej siły uderzyła o blat, a w jej ręku skumulowała się siła błyskawic, która była widoczna tuż po tym jak pięść dotknęła stołu. Na szczęście nie było to nic groźnego dla załogi jak i dla stołu, który ukazywał obraz bitwy. Lekko tylko zatrząsł się, gdyż wiązki energii, wpłynęły na obwody elektryczne stołu, jednak po chwili powrócił do swojego stałego stanu. Podniosła głowę a w jej oczach było widać skumulowaną energie ciemnej masy. To samo pojawiło się w jej rękach, jednak zabójczyni powstrzymała wybuch gniewu. Kolor oczu jak i mroczna moc po chwili zniknęły, zaś sama zeltronka wzięła głęboki oddech by znów wrócić do roli jaką pełniła
- Zniszczenie Śmierci nie pójdzie na marne. W walce zawsze trzeba liczyć na porażki takie jak ta. Jednak nie pozwolimy by im to uszło na sucho ! Natychmiast macie wystrzelić całą moc dział w stronę Victory, celować najlepiej w silniki i generatory tarcz, a jonowe mają unieszkodliwić energie tego okrętu, ma on był bezwładny i bezbronny jak dziecko bez swojej matki! Ich agonalne krzyki mają napawać nas gniewem jak i poczuciem wyższości i zwycięstwa! -
Zaskoczenie jakie usłyszała po tym co mówią dane na temat interwencji Aviena na stacji kosmicznej wcale jej nie zaskoczyły. Było jej wszystko jedno, byle tylko dopełnił swojej misji. Nie chciała mu się wtrącać czekała tylko na jedna wiadomość - że stacja należy do nich. Bombowce wspaniale sobie radziły z frachtowcami, tak samo jak myśliwce walczący z resztkami sił wroga.
- Połączcie mnie z tym okrętem - powiedziała kobieta, po czym wskazała na Victory. Miała pewien plan i chciała go zrealizować. Czas pokaże, czy pomysł był trafny. Stała wyprostowana, mając splecione dłonie z tyłu na wysokości bioder. Jej postawa miała ukazać jej dumę oraz wyraz wywyższenia się nad tymi parszywymi istotami.
- Z tej strony Darth Vexiss, dowódca floty Sithów. Byliście waleczni i skuteczni w swoich działaniach. Wasze próby odparcia ataku wyrażają mój szacunek jednak wszystkie próby poszły na marne. Jeśli macie chociaż trochę rozumu to wiecie, że dalszy opór jest bezsensowny. Tak więc proponuje wam układ. Poddajcie się a wasze życia zostaną oszczędzone. Wasi przywódcy i tak już was opuścili, a jedyne co was może czekać po powrocie do nich z pola bitwy to śmierć. Nie będą litościwi dla tych, którzy uciekli, mogąc jeszcze się bronić...w tym przypadku na marne. Dlatego proponuje, że was oszczędzę, kiedy zaprzestaniecie atakowania moich wojsk. A ochotnicy, nawet zostaną mianowani na nowych żołnierzy mojej armii. To 'Nowy Porządek' jest prawdziwą potęgą i ten kto się przeciwstawi zostanie unicestwiony! Decyzja leży w waszych rękach ! - po czym wyłączyła swój głośnik, wciąż utrzymując połączenie. Chciała ich widzieć i słyszeć. Miała nadzieję, że wprowadzi to zamieszanie w ich siłach. W końcu, to byli zwykli żołnierze, którzy wiedzieli, że i tak zostaną zniszczeni pod naciskiem dział Młota Zniszczenia i Grozy. Kobieta stała i czekała na odpowiedź ze strony wroga. W tym samym momencie, powiedziała do komandora
- Komandorze proszę, wysłać jeden myśliwiec nad główną bazę wroga. Chce wiedzieć, jak jest ona pilnowana i czy mamy do czynienia z obroną antylotniczą. Jeśli taka będzie, a nie będą mieli żadnego pola siłowego, obstrzelamy ich z orbity. Co pewnie i tak się stanie, nawet jeśli by jej nie mieli. Czasem cierpliwość popłaca - po tych słowach przeniosła wzrok na pułkownika, wciąż słuchając tego co działo się na wrogim mostku i co mają do powiedzenia Vexiss, dowodzący Victory
- Pułkowniku, wróg i tak przygotował się już na odparcie naszego ataku. Od momentu, gdy pojawiliśmy się nad orbitą, zaczęli to robić. A ten transportowiec, który startuje z ich bazy, gdy tylko znajdzie się nad orbitą, ma zostać zestrzelony. Kiedy uporamy się walką nad orbitą, przejdziemy do ataku na planetę! Wykorzystajcie również wiązkę przechwytującą. Gdy tylko Victory się odsłoni, macie przechwycić ten okręt !
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 22 Kwi 2012, o 22:26

- Dziadku?! - Warknął Sith słysząc obelgę. Już miał wpaść w szał jednak dziewczyna, obnażyła swe piersi. Był to całkiem przyjemny widok dla Aviena, na parę sekund się rozkojarzył.
- O... - Mruknął przyglądając się jej zdeformowanym kształtom, a przeciwniczka wykorzystała ten moment na jakąś sztuczkę ze światłami.
- Taaak... - rzucił przeciągle pod nosem, gdy ogarnął go mrok. Akolitka zrobiła to na swoją niekorzyść, gdyż Matiias czuł się w ciemnościach jak ryba w wodzie. Zaczął cały drżeć rozkoszując się zaciemnieniem, tak go to pochłonęło, że nie wyczuł nadchodzącego ciosu. Świeltna klinga drasnęła go w bok, przy czym Avien zaklął siarczyście.
- Spróbuj to zrobić jeszcze raz... - Rzekł, parując nadchodzące ciosy. Przeciwniczka rzeczywiście nadrabiała szybkością ataków i czasem reakcji na riposty psychopaty. W magazynie jedynym oświetleniem były, ścierające się miecze świetlne, którym towarzyszył deszcz iskier podczas każdego zderzenia. Po krótkiej wymianie ciosów, wojownik Sith odskoczył w tył. Jego oddech zaczął nagle przyspieszać, przemieniając się w ciężki zachrypnięty warkot. Chwycił się za serce, jakby chciał powstrzymać wystrzelenie organu z klatki piersiowej. Pomimo wszechobecnego mroku, zaczął widzieć spadające z sufitu głowy, a każda z nich szeptała coś niezrozumiałego, co było dziwne wszystkie miały zaszyte usta. Głosy zaczęły rykoszetować w czaszce byłego łowcy.
- Heh... było wziąć pigułki? - Zadrwił lokator umysłu, lecz w Matiias w odpowiedzi odchylił się mocno do tyłu, i wybuch salwą maniakalnego śmiechu. Wytaczając ślinę, wystrzelił w stronę Akolitki, zasypując ją gradem ciosów. Kłapiąc nieustannie szczękał starał się ją ugryźć. W pewnym momencie Avien zbił w bok miecz świetlny oponentki i zrobił wymach zaciśniętą pięścią, celując w szczękę. Ani na chwile, nie ustawał jego obłąkany śmiech.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2012, o 22:20

soundtrack
Przestrzeń nad Syngią.

Wśród błysków eksplodujących torped protonowych oraz wycia silników bombowców, frachtowce dokonały taktycznego odwrotu. Przynajmniej spróbowały, bowiem na polu walki pozostał całkiem spory fragment większego z frachtowców. Eskadra bombowa praktycznie bez strat dokonała olbrzymich zniszczeń, nie było jednak miejsca na zwyczajowe świętowanie. Ich macierzysta jednostka została zniszczona, a pozostałe okręty całkiem nieźle oberwały. Wzrok dowódcy przykuł trójkątny kształt ostatniego z wrogich okrętów. Bombowce sprawnie zawróciły i pomknęły w kierunku nowego celu, po drodze mijając kolejne z pól bitewnych. Eskorta myśliwska z Młota zagłady dobijała właśnie resztki wrogich myśliwców. Mimo zdecydowanej przewagi wróg odgryzał się dzielnie desperacko poszukując drogi ucieczki. Nadciągające posiłki w postaci kolejnych eskadr TIE Interceptorów miały lada moment zakończyć przedłużającą się agonię najemnych maszyn.

Mimo zmiany pozycji jedynie kilka z promieni ściągających zdołało namierzyć wrogi okręt, Ich siła była zdecydowanie zbyt mała aby powstrzymać wchodzący w nadprzestrzeń gwiezdny niszczyciel. Z drugiej jednak strony tylko ucieczka wrogiego okrętu ocaliła grozę od pewnej zagłady. Drugi z galdiatorów znalazł się zbyt blisko wrogiego okrętu i poznał potęgę jego uzbrojenia. Bitwa o przestrzeń nad planetą została wygrana.

Mostek Młota Zniszczenia

Komunikat nadany przez Vexiss został krótko i zwięźle skomentowany przez kapitana okrętu Victory.
- Nigdy Grotthu Ror'jhan! - wymówiona z pogardą obelga była na swój sposób komplementem otrzymanym od uciekającego przeciwnika. W żaden jednak sposób nie zmieniła sytuacji.
Wrogi okręt wyrwał się z powstrzymujących go promieni ściągających i oddawszy pożegnalną salwę w kierunku grozy ratował się ucieczką w hiperprzestrzeń.

Pułkownik zameldował o wynikach zwiadu wykonanego przez kilka interceptorów.
- pierwszą maszynę straciliśmy zaraz po dotarciu w okolice bazy. Kolejne po prostu zniknęły uderzając w jakiś rodzaj pola maskującego. Nie wiemy co tam na prawdę się znajduje. jesteśmy jednak pewni, że to co widziała sonda to jakiś rodzaj olbrzymiego hologramu.

- Ustawienie ISD na pozycji do ostrzału planetarnego zajmie kilka godzin. Możemy przez ten czas pozbierać niedobitki z przestrzeni i oszacować straty.
- Komandor również dorzucił swoje uwagi. - Być może przez ten czas otrzymamy jakiś sensowny raport ze stacji.

Magazyn - sektor 10 Stacji kosmicznej

Pięść mężczyzny zetknęła się z zębami dziewczyny i nie napotkawszy większego oporu poszła dalej. Drobna adeptka ciemnej strony mocy odskoczyła plując krwią i wybitymi zębami. Avien jednak nie zamierzał odpuścić. Kolejne ataki sitha miały na celu upokorzenie i okaleczenie przeciwniczki. Nie musiał długo czekać. Na wpół zamroczona dziewczyna była łatwym celem. Dłoń trzymająca miecz dosłownie eksplodowała kiedy krwistoczerwone ostrze Matiiasa rozcięło baterię jej miecza. Dziewczyna opadła bezradnie na kolana, odruchowo chwytając się za strzępy nadgarstka.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Archiwum

cron