Content

Archiwum

[Syngia] Operacja Krwawy Świt

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 27 Kwi 2012, o 16:58

Doszło do komplikacji, do których Zeltronka nie chciała dopuścić. Jej wróg uciekł z pola bitwy i pomimo radości wśród załogi nad zwycięstwem to jednak czułą niedosyt. Nie miała pojęcia gdzie Victory się udał, oraz czy przypadkiem nie będzie próbował wrócić z posiłkami. Wszystko było możliwe i na każdą ewentualność Vexiss musi być przygotowana. Nie spodziewała się również tego, że wróg podda się tak łatwo w jej ręce, tak wiec odpowiedź dowodzącego wcale jej nie zaskoczyła. Było jednak specyficzne to, że otrzymała ją w starożytnym języku Sithów, którzy już dawno wyginęli.
- Komandorze, Pułkowniku moje gratulacje. Rundę pierwszą wygraliśmy. Teraz pozostaje nam zdobyć tą planetę - odeszła od stołu, kierując się na koniec mostka. Miała przed sobą ogromny obraz pola bitewnego. Ostatnie walki dobiegły końca, a myśliwce zaczęły wracać do swoich matczynych jednostek.
- Niech bombowce i myśliwce, które należały do śmierci zadokują na Młocie. Trochę wolnego miejsca się zrobiło, więc niech korzystają póki mogą. Transportowce mają zrobić to samo. Żołnierze mają zostać opatrzeni i przygotowani by w każdym momencie ruszyć do bitwy. Statki mają utworzą blokadę nad planetą. Wszystko co nie będzie należało do naszych wojsk a znajdzie się w zasięgu dział ma zostać zniszczone. Ekipy inżynierów zajmą się naprawą uszkodzeń oraz regeneracją tarcz. Chce usłyszeć jak najszybciej raport ze stanu naszych wojsk! - odwróciła się do wszystkich, wciąż przyjmując dumną postawę.
- Komandorze, proszę wyświetlić obraz powierzchni planety, który otrzymaliśmy od naszych sond. Chce przyjrzeć się dokładnie temu co nas czeka. Póki nie otrzymam jakiejkolwiek wiadomości ze stacji, nie rozpoczniemy ataku naziemnego.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 4 Maj 2012, o 17:26

Pięść osiadła na jej szczęce jak na worku treningowym, posypało się nawet parę zębów. Kolejny atak spowodował zniszczenie baterii w mieczu świetlnym Akolitki.
- Hej... łatwa jesteś skoro już na kolana padasz! - Zaśmiał się szyderczo Sith, łapiąc przeciwniczkę za gardło i unosząc ją w górę.
- Gdzie jest twój temperamencik co?! - Wrzasnął, po czym drugą ręką zaciśniętą w pięść uderzył trzymaną dziewczynę w czoło. Zwolnił uścisk, ale zaraz po tym pchnął ją na ścianę, przyciskając akolitkę własnym ciałem. Dysząc ciężko, szepnął jej do ucha.
- Szkoda, że mamy tak mało czasu dla siebie... - Po tych słowach wyszarpnął nóż z pokrowca i wbił go z impetem w brzuch młodej adeptki. Robiąc to poczuł ogromną ekstazę i satysfakcję z zadającego jej bólu. Zanim zdążyła plunąć krwią, Avien chwycił Akolitkę za włosy i wepchnął jej swój język prawie do gardła, przy czym łapczywie spijał krew prosto z jej ust. Gdy już się napoił szarpnął nożem po linii poziomej, cisząc oczy (w zasadzie to oko) efektem. Wycierając gębę rękawem zarechotał.
- Delicje! - Wrzasnął, następnie wyskoczył i wykonał półtora obrotu, uderzając czubkiem buta w twarz dziewczyny.
- Niech się mała suka wykrwawi... -
- Dzięki za podpowiedź, sam bym na to kurwa nie wpadł... - Odpowiedział sarkastycznie lokatorowi umysłu. Nieźle się ubawił, ale czas było zdać raport. Wyciągnął z kieszeni płaszcza krążek, na którym po chwili zobaczył holograficzną sylwetkę Jakiry.
- Stacja opanowana "m'lady", co dalej? - Na jego twarzy cały czas gościł maniakalny uśmiech.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2012, o 17:44

Image

Pozostałości po niedawnej kosmicznej bitwie, miały jeszcze długo orbitować nad planetą. Ekipy ratunkowe systematycznie przeczesywały przestrzeń w poszukiwaniu rozbitków ze Śmierci oraz zestrzelonych pilotów. Gwałtowny charakter starcia oraz powszechnie przyjęta praktyka strzelania do kapsuł znacznie obniżyła szanse na odnalezienie kogokolwiek żywego. Tym niemniej wychowani w imperialnym drygu oficerowie, po każdym starciu zarządzali przeczesanie pola bitwy. Zwiększało to zapewne morale wysyłanych w przestrzeń myśliwców. Okręty eskadry zmieniły nieco formację, ponownie skupiając się wokół Gwiezdnego niszczyciela. Piloci patrolujących myśliwców wyraźnie widzieli efekty walki na poszyciu mniejszych jednostek. Lancer Obrońca sprawiał wrażenie wraku... wyrwane fragmenty kadłuba, zniszczone baterie działek oraz nieliczne ocalałe sekcje okrętu dopełniały wrażenia klęski. Jednostka trzymała się jedynie dzięki sile woli załogi, i jakiemuś zrządzeniu losu. Groza trzymała się znacznie lepiej, jedynie nieliczne bolty przebiły się przez osłabione tarcze, wyrządzając stosunkowo niewielkie szkody. W podobnym stanie był Tytan który praktycznie uniknął uszkodzeń.

Na mostek dotarły już raporty ze wszystkich podległych jednostek, w oczach komandora Hepa nie było widać szczególnego Entuzjazmu, natomiast pułkownik Krush wyglądał na zdołowanego.
Komandor jako pierwszy i najstarszy stopniem zaczął krótką odprawę pobitewną.
- zniszczyliśmy Stację kosmiczną Golan I, dwa Carracki, oraz kilkadziesiąt myśliwców. oraz dwa lub trzy pirackie frachtowce, niestety mimo naszych najszczerszych chęci najgroźniejsza wroga jednostka zdołała się wycofać. - Komandor zmienił wyświetlany hologram kilkoma zręcznymi ruchami.
- straty to Gladiator oraz eskadra TIE Advanced oraz kilkanaście TIE Interceptorów. Znaczne uszkodzenia poniosła fregata Obrońca, w tej chwili jej wartość bojowa jest praktycznie żadna. pozostałe okręty są całe i zdolne do walki. Znacznie gorzej wygląda sytuacja jeśli chodzi o wojska lądowe, ale tu głos ma Pułkownik Aver.

Hologram przeskoczył na listę jednostek lądowych, tym razem wiele z nich zaznaczonych było na czerwono. Pułkownik smutnym głosem podsumował.
- mamy 4 regimenty piechoty oraz niedobitki piątego, w sumie nieco ponad 20 000 ludzi, na szczęście wrażliwe na moc klony, znajdowały się na pokładzie Młota i nie poniosły żadnych strat. Komandosi którzy wrócili ze stacji wraz z Avienem praktycznie nie ponieśli strat. Straciliśmy wraz z niszczycielem sporo sprzętu. nie udało się uratować żadnego z przewożonych przez jednostkę AT-AT. brakuje nam też sporej ilości promów i miejsca. Ładownie Młota są pojemne ale nie przewidziane na tylu nadprogramowych żołnierzy. Zapewne desant na planetę rozwiąże problem nadprogramowych pasażerów.
- oficer zamilkł i przeszedł, na drugą stronę stołu odpraw zachęcając do podejścia dwójkę sithów. Na powierzchni wyświetliła się trójwymiarowa mapa planety. Pułkownik skupił obraz na jednym z kawałków największego kontynentu, po czym przybliżył jeszcze bardziej.
- ustaliliśmy że główna baza i centrum dowodzenia zwolenników Weirdnessa znajduje się w tym niepozornym regionie, z dala od stolicy planety i największego z garnizonów. Planeta jest praktycznie niezamieszkana więc do jej kontroli nie były potrzebne znaczne siły. Oceniamy że na całej planecie jest góra 60 000 wrogich żołnierzy rozrzuconych po całej planecie. W pobliżu głównej bazy którą powinniśmy zaatakować zwiad wykrył spore siły.
Holomapa wyświetliła rzeźbę terenu nanosząc na nią miniaturowe symbole zlokalizowanych jednostek. Teren był pofałdowany i zalesiony. Z pewnością był to trudny orzech do zgryzienia. Na większości okolicznych wzgórz znajdowały się wieżyczki i systemy przeciwlotnicze, zaś trzy obozy najemników i wojsk lądowych blokowały skrzyżowania i arterie komunikacyjne. Oficer wskazał na samą bazę.
- mamy jedynie dane z obserwacji, podejrzewamy że baza jest ukryta pod jakimś polem maskującym bądź czymś w tym rodzaju. Bez względu na to skąd nadlatywały nasze maszyny widzieli ten sam obraz. Krzątających się ludzi oraz przygotowujący się do startu transportowiec. Uważam że powinniśmy uderzyć szybko i skutecznie. Przełamać obronę wroga i wyeliminować punkty obrony przeciwlotniczej, wtedy do akcji będą mogły wkroczyć bombowce i kanonierki Skipray. Równiny na północ od wrogiej bazy są wprost stworzone do desantu AT-AT. jedynym problemem do pokonania może być pasmo wzgórz, przejście przez nie będzie stanowić dla naszych maszyn problem. Oczywiście konieczna będzie eliminacja sił przeciwnika na planecie, zwłaszcza umocnionych obozów najemników. Chyba że zdecydujemy się na bombardowanie orbitalne.
- bombardowanie może i jest skuteczne ale z pewnością zniszczymy wszystko czego przeciwnik broni.
- Komandor Hep był sceptycznie nastawiony do tego rozwiązania- dodatkowo jeden z najgroźniejszych okrętów przeciwnika uciekł, a jak wiadomo podczas ostrzału planetarnego Młot będzie bardzo narażony na atak.
- Zawsze można wykorzystać Gladiatora...


Konflikt miedzy oficerami zadawał się zaostrzać, co było niepokojącym sygnałem na spokojnym dotychczas mostku.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 9 Maj 2012, o 13:44

Pomimo wygranej nad orbitą Syngii, walka wciąż była nierozstrzygnięta. Teraz Vexiss ma przed sobą cięższy orzech do zgryzienia jakim jest przeprowadzenie ataku naziemnego. Raport mówił sam za siebie, jej wojska były osłabione walką w kosmosie. 20 000 żołnierzy przeciwko 60 000. Może być ciężko, ale w tym momencie Zeltronka liczyła na doświadczenie swoich podwładnych. Gdy Avien wrócił ze stacji kosmicznej, stanął tuż obok kobiety i przyglądał się uważnie planu, który został im wyświetlony na strategicznej mapie.
- Strata wojsk ze śmierci była dla nas ogromnym ciosem i niestety musimy się pogodzić z tą porażką. Musimy wykorzystać to co mamy. Mam nadzieję, że doświadczenie naszych żołnierzy udowodni naszym wrogom, że liczebność nic nie znaczy w porównaniu z prawdziwą potęgą. - kobieta słuchała dalej tego co ma do powiedzenia jej pułkownik. Był on ambitny i chętny do wojaszki. W przeciwieństwie do komandora, który był spokojny i zrównoważony. Wolał przemyśleć swoją decyzję parę razy za nim podjąłby jakiekolwiek kroki. Widząc zachodzącą niezgodę wśród oficerów, kobieta wysunęła rękę przed siebie i poruszając palcami przywołała błyskawicę mocy. Między jej palcami przeleciały małe ładunki elektryczne, za to jej oczy nabrały mrocznego koloru
- Panowie...odradzałabym jakichkolwiek kłótni. Zawsze mogę zainterweniować w te wasze sprzeczki a uwierzcie mi...nie byłoby to dla was przyjemne. - po czym odłożyła rękę i wróciła do normalności
- Komandorze Hep jest pan mądrym i wybitnym oficerem. Liczę się z pańskich każdym zdaniem. Nie dziwie się, że został pan tak wysoko postawiony w randze oficerskiej, choć i tak uważam, że zasługuje pan na więcej. Jednak tym razem zrobimy inaczej. Komandorze skoro walczysz dla Sithów musisz myśleć jak Sith. My nie przejmujemy wrogich terenów...my je niszczymy i do tego użyjemy Grozy. Panowie ustawić okręty jak najszybciej w formię blokady. Groza ma natychmiast przejść do ataku orbitalnego, Młot natomiast przygotuje wojska do desantu. Musimy być gotowi na ewentualny powrót Victory. Atak ma zostać przeprowadzony na ich główne skupisko sił. Gdy tylko ich stan wojsk zostanie osłabiony, natychmiast przejdziemy do ataku naziemnego - po tych słowach odwróciła się do Aviena, położyła rękę na jego ramieniu i odeszła z nim paręnaście metrów dalej.
- Dobra robota, mam nadzieję, że znalazłeś coś ciekawego na stacji co byłoby przydatne dla nas. Może tajne kody, informacje ? Tak czy owak, bądź gotowy. Będę miała dla Ciebie niebawem kolejne ważne zadanie, tym razem bardziej ryzykowne i wymagające większego zaangażowania. Dobrze wiem, że sobie z nim poradzisz jeszcze lepiej niż ze stacją kosmiczną - mrugnęła oczkiem, po czym wróciła do stołu, przy którym znajdowali się dwaj mężczyźni
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 17 Maj 2012, o 22:48

Oficerowie nieco ochłonęli, rzeczywiście ich zachowanie było mało profesjonalne. Komandor ze zdziwieniem potrząsnął głową po czym wykonał rozkazy sithki. Przez najbliższe pół godziny okręty manewrowały zajmując pozycje i starając się zachować bezpieczne pozycje bojowe. W tym czasie Avien przedstawił obszerny raport przygotowany z danych zdobytych przez komandosów, w czasie kiedy on zabawiał się z akolitką. Z raportu wynikało jedynie że przeciwników jest wielu i są zdesperowani. Co ciekawe stacja nie miała połączenia z planetą na której powierzchni mogli lądować tylko nieliczni. Większość handlu i wymiany odbywała się za pośrednictwem orbitalnych doków.
- pozycje bojowe zajęte, otwieramy ogień.
Na holoekranie pojawiła się Groza i delikatne bolty które pomknęły w kierunku powierzchni planety. Po chwili rozległ się nieco smutny głos kapitana okrętu.
- Nad główną bazą wroga rozpościera się nieznane pole siłowe, ostrzał nieskuteczny...
Komandor Hep pokiwał tylko głową.
- jesteśmy gotowi na wysadzenie desantu, rozkazy?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 25 Maj 2012, o 17:39

Gdy Groza zajęła swoją pozycję do ataku, kobieta przyłożyła dłoń do swego podbródka, czekając na rozwój akcji. Nie minęła chwila a na ekranie ukazał się obraz wystrzelonych pocisków, które zatrzymywały się na nieznanym polu siłowym. Vexiss, prychnęła po czym odwróciła się do wszystkich znajdujących się przy stolę.
- Jakoś mnie to nie dziwi - powiedziała do siebie, nie bacząc na komentarze innych
- Dobrze więc, będziecie mieli swoją inwazję. Pułkowniku proszę rozstawić wojska poza główną baza, oraz polem siłowym. Wybierzcie najlepsze miejsce na lądowanie. Będziemy ich miażdżyć kawałek po kawałeczku. Nie zawiedź mnie bo nie znoszę porażek. Transportowce mają natychmiast wracać na statek i zabierać resztę naszych wojsk. Rozumiem, że mamy ich za mało tak więc, będziemy musieli poradzić sobie w taki a nie w inny sposób. - po tych słowach jej wzrok osiadł na Avienie
- Natomiast mój towarzysz wraz z niewielkim oddziałem komandosów, otrzyma ładunki wybuchowe i wyruszy na trudniejsze zadanie. W momencie kiedy będą skupieni na walce z naszym wojskiem, oddział dowodzony przez Aviena odnajdą generator pola siłowego i wysadzą go w powietrze. Wtedy będziemy mogli ruszyć w kierunku głównej bazy. Wiem, że może być to trudne zadanie ale umiejętności tego Sitha podołają tej trudnej misji -Na twarzy Zeltronki pojawił się tajemniczy uśmiech. Ostrzegła Aviena przed jego kolejnym zadaniem. Skoro zdecydował się na wypełnianie jej rozkazów, musiał być przygotowany na każdą ewentualność. Zerkając na resztę dowódców, zabójczyni przyjęła dumną postawę i wzdychając powiedziała
- W tym momencie jest czas na wszelakie uwagi. Jeśli chcecie coś dodać od siebie bądź zmienić w moim planie to słucham. Jeśli nie to wiecie co macie robić. Pamiętajcie, żadnych błędów, żadnych porażek. Gdy zdobędziemy tą planetę, nie będziecie żałować, że to właśnie Wy dowodziliście wojskiem Nowej Ery Sithów.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 28 Cze 2012, o 22:52

tło muzyczne

Planeta
Inwazja rozpoczęła się krótko po zakończeniu przez Grozę ostrzału planety. Z brzuchów zebranych na orbicie okrętów wysypały się promy desantowe. Ich osłonę stanowiły eskadry Tie Interceptorów. Za myśliwcami leciały owiane złą sławą Skipray Gunboat's. Wyraźnie widać było profesjonalizm i dobre przygotowanie do inwazji. Pierwszy rzut stanowili uratowani po eksplozji Śmierci żołnierze klony oraz ciężki sprzęt w postaci kilku AT-AT i pomniejszych jednostek. Flotylla skierowała się ku rozległej równinie na północ od bazy. Lądowanie floty desantowej przebiegło praktycznie bez przeszkód. Zasnute czarnymi dymami wzgórza były niemymi świadkami potęgi ostrzału orbitalnego. Zgromadzone na pokładach barek desantowych klony nie miały jednak czasu na podziwianie widoków. Maszyny szybko i sprawnie wylądowały ostrzeliwane jedynie przez lekką broń i kilka wieżyczek. Kanonierki szybko sobie z nimi poradziły tłumiąc wszelki opór.
Wśród wraków zniszczonych patrolowców wroga rozwinął się imperialny atak. Zaledwie jednak jednostki zbliżyły się do linii wzgórz odezwała się wroga obrona. Wymiana ognia rozpoczęła się na dobre gdy do klonów dołączyły działa AT-AT. Przewaga ogniowa zdecydowanie była po stronie atakujących jednak dobrze zamaskowany i okopany przeciwnik nie zamierzał łatwo sprzedać skóry.

Również atakujące drogą oddziały saperów miały ciężką przeprawę z szarpiącymi ich niedobitkami najemnych formacji rozbitych przez nawałę artyleryjską. Z jakichś bliżej nieznanych powodów nieprzyjacielscy żołnierze nie chcieli się poddać i walczyli z niezwykłą skutecznością i zażartością. Pułkownik dowodzący pierwszą falą z pewnym zaskoczeniem zameldował o nikłych postępach i zażartej obronie przeciwnika.

Tymczasem na południu przy skraju jeziora wylądowały dwa promy gamma. Z jednego wysypało się trzydziestu komandosów pod dowództwem Aviena, z drugiego wyjechały niewielkie acz zwinne i szybkie ścigacze repulsorowe. Zarówno sith jak i jego komandosi zajęli miejsca w pojazdach i już po chwili w kierunku atakowanej z północy bazy pomknęło kilkanaście niewielkich jednostek.

Mostek Młota Zniszczenia.
- Wygląda na to, że dywersyjny atak się powiódł - Hep patrzył na mapę taktyczną wyświetlaną na stole. - Dziwny jest ten opór przeciwnika. Coś takiego widziałem tylko raz. Gdy Anihillus używał Bitewnej medytacji. Ale on jest potężny. Na planecie nie powinno być nikogo władającego taką mocą. - Komandor popatrzył badawczo na Vexiss. Kobieta jednak nie odpowiedziała. Jej zmysły były przytłoczone przez potężną emanację mocy z planety. Miała wrażenie jakby jej towarzysz stał się kilkukrotnie potężniejszy. To odczucie nie wróżyło dobrze, i co gorsza sygnały dobiegające z powierzchni wskazywały na jeszcze potężniejsze zaburzenia mocy.
Sithka spojrzała na otaczających ją oficerów lekko rozkojarzonym wzrokiem.
... więc powinniśmy już wysłać drugą falę? - urwany strzępek zdania przywrócił jej poczucie czasu i miejsca.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 11 Lip 2012, o 10:54

Mrok, ciemność oraz potęga ciemnej strony mocy naciskały na umysł Zeltronki. Mimo, że była Sithem, ta energia kryła w sobie coś niepokojącego, coś nadzwyczajnego i kuszącego.
- Musisz mieć jakiś cel w tej całej swojej kampanii Mistrzu, skoro wybrałeś tą planetę jako pierwszą na swój atak. - pomyślała. Wiedziała jedno, że jeśli nie będzie nacierać naprzód, nie dowie się co jest głównym celem Annihioiusa.
Otrząsnęła się z tego wszystkiego, spoglądając na komandora, który najwyraźniej przedstawił jej całą sytuację na polu bitwy, kiedy myśli Vexiss krążyły gdzie indziej. Spojrzała na mapę taktyczną, po czym gładząc się po swej lewej mechanicznej ręce powiedziała
- To nie musi być osoba, a jeśli jest to mamy do czynienia z naprawdę potężnym przeciwnikiem. Obawiam się, że jednak sens leży gdzie indziej. Moim zdaniem na planecie znajduje się artefakt, który działa podobnie jak Bitewna medytacja, bądź ... - Zeltronka przerwała na chwilę, przypominając sobie pewną rzecz. Już kiedyś też o tym czytała, jednak nie miała pewności czy to może o to chodzi.
- Z drugiej strony możemy mieć do czynienia z osobami silnymi mocą, którzy połączyli swe umysły razem, tworząc ogromną barierę,podtrzymującą ich wojska na pozycji atakujących. Taka masowa bitewna medytacja, tłumacząc na prosty język - nacisnęła na guzik odpowiedzialny za komunikator z oddziałem Aviena
- tak czy owak Komandorze, proszę kontynuować atak, oraz zdawać mi relację z przebiegu bitwy. Niech nasz porucznik wykaże się wreszcie swoimi zdolnościami i udowodni, że nic nie jest w stanie stanąć mu na drodze - zwróciła swą twarz do komunikatora
- Avien.... jak mi nie zdasz raportu to obiecuje, że będziesz pierwszą osobą, którą dotknie kolejny ostrzał orbitalny.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 15 Lip 2012, o 22:57

Powierzchnia Syngii

Imperialne konstrukcje bojowe dotarły wreszcie w skuteczny zasięg zmiatając obronę ze wzgórz. Tutaj jednak maszyny kroczące napotkały na kolejny problem. Bez saperów nie uda się im pokonać linii wzgórz. Tymczasem saperzy utknęli w walkach z broniącym się zażarcie przeciwnikiem. Pułkownik wysłał im już na pomoc drugą falę transportowców, dotarcie do wrogiej bazy było już tylko kwestią czasu, pytanie brzmiało jak długo będzie się w stanie bronić sama baza. I czy po przekroczeniu linii wzgórz na maszyny kroczące nie czekają kolejne niespodzianki.

Mostek Młota Zniszczenia.

-Melduję że mamy raport od komandosów, nie wygląda to dobrze. - Technik z niepokojem spojrzał na Komandora, który gestem nakazał wrzucenie raportu na główny ekran. Holoprojektor rozbłysł i w poprzecinanej statycznymi zakłóceniami poświacie ukazała się zakrwawiona twarz dowódcy komandosów.
- Straciliśmy połowę ludzi,<skrrr> udało się nam zająć kilka budynków i odpieramy teraz kolejne kontrataki. Potrzebujemy natychmiastowego wsparcia.<skrrrr> Tu jest regularna baza wojskowa, z generatorami tarczy i wieżyczkami.<skrrr> Lord Avien chyba oszalał. Kiedy tylko dotarliśmy zaczął bełkotać do siebie a potem po prostu włączył miecze i pobiegł przed siebie. Widzieliśmy jedynie wyrzucanych mocą ludzi <skrrr> jakieś dzikie wrzaski. Potem wszystko się uspokoiło a wróg zaczął kontratakować. - Seria blasterowych boltów przemknęła za plecami komandosa zmuszając go do powrotu do walki a przekaz nagle się urwał.
- Mam jeszcze to, ale to tylko głos, chyba należy do lorda Aviena.
<skrrr> Ależ potęga, jestem niezwyciężony, Jesteśmy niepokonani!!! hahahaha!! <skrrr> Może mi naskoczyć<skrrrr>

Hep nie wyglądał na zaskoczonego, zupełnie jakby przewidział taki obrót spraw. Ze zmartwionym wyrazem twarzy zwrócił się do Vexiss.
- Nie znam się na bitewnych medytacjach, ale jednego jestem pewien. Gdyby tam było dość Sithów aby zrobić masową bitewną medytację to odczulibyśmy to już w kosmosie. W dodatku wygląda na to że nasz desant został bez wsparcia. I jeżeli czegoś szybko nie zrobimy to wybiją nam komandosów pułkownik będzie oblegał bazę miesiącami... Sugeruję rzucić do boju wszystko co mamy i wesprzeć komandosów. Z drugiej strony wtedy zostaniemy bez odwodów i możemy mieć problem z opanowaniem planety.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 26 Lip 2012, o 19:21

Vexiss przyglądała się uważnie toczonej bitwie na powierzchni planety. Pomimo lepszego wyszkolenia, oraz większej armii, wróg nie dawał za wygraną, co gorsza czasem udawało mu się przejść do ataku niż obrony. Inną niezbyt przyjemną rzeczą, była nieudana akcja drużyny Aviena, która miała za zadanie odnaleźć główny generator osłon i zniszczenie go. A jedyne do czego doprowadzili to defensywa przed atakami wroga. Zaś sam Avien ... cóż jego zachowanie dawało wiele do zastanowienia ale to co teraz wyprawiał niszczyło cały plan Zeltronki.
Odchrząknęła kiedy komandor nazwał Aviena lordem. Rozumiała, że wojsko nie zna za bardzo się na doktrynach i zasadach panujących w Zakonie Sithów. Dlatego też nie skomentowała tego zdania. Po za tym Avien był dla niej tylko zwykłym żołnierzem. Samo to że zdecydował się na samym początku o oddanie władzy w ręce zabójczyni było pierwszym dowodem na to, że nie nadawał się na tą rolę.
- Komandorze, Lord Avien jest tylko narzędziem, które ma służyć nam w zwycięstwie. A jeśli narzędzie się stępi, jest wtedy do wyrzucenia. Nie mam zamiaru podbijać tej planety przez lata. Jeśli nie mamy wyjścia pozostaje nam zrobić to co komandor powiedział - kobieta odetchnęła głęboko. Nie chciała używać swojej całej armii, ale niestety nie miała wyboru
- Wyślijcie resztę wojsk do ataku. Niech atakują wszystkim tym co mają. Jak Avien przeżyję, to może damy mu drugą szansę, zaś jeśli zginię to ...cóż, będzie przykładem by czasem użyć swojej mózgownicy a nie popadać w jakiś szał. Tak więc nie ma na co czekać róbcie swoje - powiedziała, po czym wyprostowała się i ruszyła do iluminatorów statku. Przed sobą widziała całą planetę. Mając splecione ręce z tyłu na wysokości bioder, starała się skupić na mocy która ją otaczała oraz planetę. Musiała dowiedzieć się co się dzieje właśnie na Syngii i skąd bierze się ta tajemnicza moc. Pierwsza wspólna misja z Avienem a ten już popadł w jakiś obłęd. Cóż jeśli się mu nie uda to nie jest godzien nazywać się Sithem. Vexiss myślała również nad skorzystaniem z Magi Sithów, jednak uważała, że kolejnej próby może nie wytrzymać...Cóż pozostaje tylko potrenować swoje umiejętności w tej dziedzinie, ale to już dopiero kiedy będzie miała chwilę czasu tylko dla siebie..
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 8 Sie 2012, o 16:48

- Co... się stało? - Wybełkotał do siebie Avien, widząc pod sobą stos ciał. Czyżby w końcu naprawdę stracił nad sobą kontrolę? Wtedy właśnie odezwał się jego wewnętrzny głos.
- UUUŁAŁ!! To było boskie! Jesteś taki śliczny wyłączając mózg!! -
- Chyba kurwa KPISZ! kto ci na to pozwolił?! -
Wrzasnął w umyśle. Nagle poczuł ogromny ból w głowie, przez co o mało nie został zestrzelony tam gdzie stał. Odbił się od ręki i wylądował za jakimś murkiem. Chwycił się za głowę i zwymiotował pod siebie.
- Nie czujemy się najlepiej co? - zadrwił potworny głos. Wyglądało na to że powoli tracił kontrole nad swoim ciałem. Przez to całą misję mógł trafić szlag. Mattias nie mógł sobie na to pozwolić.
- Może to nie najlepsza pora... ale czas na rundę drugą skurwielu... - Rzekł w duchu, do lokatora umysłu. Ten zaś wybuchł potwornym i przenikliwym śmiechem, następnie w ułamek sekundy spoważniał i rzekł krótko:
- Zapraszam... -

***

Avien klęczał w jakiejś opustoszałej fabryce, gdy otworzył swe krwisto czerwone oko rozejrzał się dookoła. Nawet jego przerażało to miejsce a widział je po raz drugi. Podniósł się i od razu chciał chwycić za miecz świetlny, którego nie miał.
- Gołymi łapami cię zabiję jeśli będę musiał! - Wrzasnął, a w odpowiedzi usłyszał tylko swoje echo. Nie pozostało mu nic innego jak tylko iść na przód, z odgłosami własnych kroków jako jedynym towarzyszem. Przemierzał kolejne pomieszczenia, nie widząc nic szczególnego (poza rozczłonkowanymi ciałami, ale to nie jest dal niego nic dziwnego). W końcu dotarł do pomieszczenia, które było ślepym zaułkiem. Zaklął pod nosem i miał zamiar wrócić tymi drzwiami, lecz tych już nie było. W ich miejsce zaś pojawiło się lustro tej samej wielkości. Krwistooki podszedł do nie go i zaczął oglądać swoje odbicie.
Nie było w nim nic dziwnego, poza tym że jego oko było w całości czarne.
- Co do... - Zdążył wydusić z siebie zanim Avien w odbiciu wciągnął go do lustra. To było ostatnie co pamiętał gdy przebudził się w absolutnej nicości. Grunt wydawał się stabilny, widział też wyraźnie własne ciało, ale poza tym nic. Wtedy właśnie zobaczył małego chłopca bawiącego się jakimś modelem śmigacza.
- Pojebany jestem nie ma co... - Mruknął do siebie i postąpił parę kroków w stronę dzieciaka.
- Ty! - Warknął Sith. Chłopiec podskoczył jak oparzony i ukazał mu swoją twarz, zbyt znajomą. Matiias był pewien że keidyś już ją widział tylko nie był pewien gdzie.
- Ymm... dzień dobry? - Wydukał Chłopczyk.
- Co?! Jaja se zemnie robisz szczeniaku?! Co ty tu robisz?! GADAJ! - Avien uniósł dziecko za głowę i zaczął przewiercać je swym stalowym wzrokiem. Chłopiec szamotał się i upuścił zabawkę.
- Ała! proszę mnie nie bić! - Krzyczał. Matiias splunął w bok i puścił go. Ten zaś pośpiesznie oddalił się od sitha, ewidentnie przerażony.
- Co ty tutaj robisz? - zadał ponownie pytanie Avien.
- Bawię się na podwórku bo bracia i siostry mi dokuczają - Odpowiedział tuląc zabawkę.
- Gdzie jest twoje rodzeństwo? - Zapytał Sith.
- Tam o! - Wskazał palcem w nicość.
- Jeszcze raz w chuja zalecisz a skręcę się kark! - Warknął przez zaciśnięte zęby. W tym właśnie momencie po raz pierwszy zwrócił uwagę na oczy chłopca. Były one... czerwone!
- Niemożliwe... - Zamarł wojownik Sith. - A jak ci na imię? - Dodał po chwili.
- Avien... ale rodzina mówi na mnie... -
- Czerwony. - Dodał za chłopca Sith.
Wtedy właśnie rozległ się ten sam głos, który mieszka w jego umyśle.
- Avien...Avien...Avien... Ile to lat minęło? -
- Nie wiem ty mi powiedz... - odburknął Matiias zaciskając pieści.
- Ty to jednak smutną istotą jesteś... Niechciany bękart który zbzikował, szukałeś swojego miejsca przez większość życia. Aż w końcu wylądowałeś na Korriban. Pamiętasz chociaż Kodeks? "SICIE"?! -
- Pff... mówi ten co nawet nie istnieje... - Zadrwił Avien
- Widzę że nie chce ci się gadać... przejdźmy do rzeczy! -
Wtem cała czerń zamieniła się w oślepiającą biel, a z podłoża wyłoniło się coś koszmarnego. Avien odruchowo wykonał dwa przewroty w tył i próbował ogarnąć to co stoi przed nim.
Potwór mierzył dobre 3 metry wysokości. Ręce miał długie i chude, a na końcu każdego z sześciu palców miało ostre pazury. Z pleców tego czegoś wystawały jakieś dwa dziwne wyrostki, długości takiej jak niemal sama pokraka. Twarz, czy raczej morda nie posiadała żuchwy, tylko masę małych czerwonych pnączy. Brzuch miało bardzo wychudzony z wystającym kręgosłupem od którego odchodziły dwie nogi które zginały się w odwrotną stronę.
- NIE WYGLĄDASZ NA ZASKOCZONEGO... - Wybulgotała potwora.
- Spodziewałem się czegoś pluszowego. - Odpowiedział Matiias przybierając bojową postawę.
- ZAMKNĘ TWÓJ NIEWYPARZONY PYSK RAZ NA ZAWSZE! - Maszkara ryknęła przeraźliwie i rzuciła się do ataku. Krwistooki także ruszył w stronę monstrum, z tym że tuż przed nią wykonał wślizg. Niestety Sith został pochwycony na nogę i uniesiony przed oblicze potwora. Ten zacisnął kościstą łapę i zdzielił nią kilkakrotnie Matiiasa w tors. Następnie przerzucił pochwyconego sitha za siebie niczym szmacianą lalkę.
Avien twardo wylądował krztusząc się z bólu. Gdy już miał się podnieść, dostał kopniaka w czoło, który ponownie wyrzucił go parę metrów w tył. Twarz zaczęła zalewać mu krew nieco utrudniając widoczność, ale tylko dla tego naturalnego oka. Cybernetyczne oko nadal doskonale widziało maszkarę. Zanim ponownie próbował się podnieść, pojawił się koło niego on sam jako dziecko, którego wcześniej tu spotkał.
- Przyda ci się... - Rzekł chłopiec podając drewnianą skrzyneczkę. Drżącą ręką Matiias sięgnął po nią i zajrzał do środka. W niej znajdowały się jego ostrza którymi posługiwał się w czasach gdy był płatnym mordercą. Podwójne ostrza z mandaloriańskiej stali, montowane na karwaszach. Sith uśmiechnął się i podniósł się do pionu "sprężynką".
Pośpiesznie założył karwasze i wysunął podwójne błyszczące ostrza.
- Teraz ja cie poharatam. - Rzucił sucho.
- TE WYKAŁACZKI CIĘ NIE URATUJĄ! - Wrzasnął potwór i ponownie ruszył do szarży. Avien klasnął dwa razy w dłonie i wykonał nimi gest w stylu "no dawaj!".
Monstrum zamachnęło się lewym łapskiem, w celu rozpłatania sitha, lecz ten tylko odsunął się na bok, i zadał podwójne cięcie. Z ręki maszkary trysnęła czerwona krew, zostawiając spory ślad na białym podłożu. Na widok czego Matiiasa przeszły dreszcze i to te przyjemne.
- Przynajmniej krwawisz ślicznie. - Zaśmiał się, pocierając energicznie jedne ostrza o drugie. Przeciwnik krwistookiego nie miał zamiaru przestać ani teraz ani nigdy. Postąpił dwa długie kroki w stronę byłego łowcy nagród i zamarkował uderzenie lewą łapą. Avien z uśmiechem na twarzy chciał tego uniknąć, gdy nagle wypustki z pleców potwora pochwyciły go w locie. Jedna dłoń potwora złapała obie ręce Aviena, a druga nogi. To coś chciało sitha rozerwać na pół. Matiias niewiele mógł zrobić, uścisk tej okropności był potężny. Na szczęście krwistooki miał po swojej stronie moc. Wziął więc głęboki wdech i wrzasnął wspomagany mocą. Kreatura złapała się za głowę upuszczając Matiiasa. To była doskonała dla niego okazja do kontrataku, której nie miał najmniejszego zamiaru przegapić. Ostrza ze szczękiem schowały się, a Sith na przemian wystawiał przed siebie dłonie tworząc silne fale uderzeniowe. Celował w wysunięty kręgosłup, który po kilku uderzeniach trzasnął jak patyk, powodując odpadniecie górnej połowy od nóg. Co o dziwo niewiele zmniejszyło mobilność przeciwnika. W ruch poszły wyrostki z pleców potwora, których używał do przyciągania się po podłożu.
- Nie no kpisz chyba... - Mruknął Avien unosząc bestie w powietrze przy użyciu telekinezy. W tym momencie dotarło do niego dlaczego od razu tak nie zrobił, uświadamiając to sobie położył dłoń na twarzy. Następnie wykonał gest rękoma jakby trzymał niewidzialną lalkę z której kolejno odrywał kończyny. Adekwatnie do tego co robił, to działo się z maszkarą, aż pozostał sam tors i głowa. Widząc jak jego przeciwnik bezwładnie wiję się po białym podłożu.
- Na co czekasz... WYKOŃCZ MNIE! - Wrzasnęło monstrum. Matiias postąpił powoli parę kroków i kucnął przy nim.
- Wiesz, chyba nie mogę cię załatwić... jesteś częścią mnie. Nie podobało mi się co prawda co zrobiłeś, ale jak dobry wujek dam ci ostatnią szansę. Obiecaj że będziesz grzeczny a więcej nie będę musiał cię bić. - Sith uśmiechnął się ciepło do jak do swojego ulubionego zwierzątka. Potwór zamrugał dwa razy kaprawymi oczyma i pokiwał potwierdzająco głową.
- Dobry chłopiec... - rzekł sucho.

***

Avien odleciał na jakieś dwie sekundy, po otwarciu oczu już musiał odbić parę boltów lecących w jego stronę. Zorientował się w sytuacji i wychodziło na to że nie powiodło się spokojne podejście. Trzeba było wyciąć sobie drogę do tego generatora, o ile to jeszcze wchodziło w grę. Rozglądnął się za ładunkami wybuchowymi, gdy wtedy właśnie doszło do jego słuchu, że reszta wojsk schodzi na powierzchnię planety. Wychodziło na to żę to będzie normalna i regularna bitwa. Robiąc młynek i ścinając dwóch żołnierzy chwycił za komunikator i połączył się z Vexiss.
- Wybacz za te mambodżambo które odwaliłem, generator nadal trza zniszczyć? Nadal mogę to zrobić... - Uśmiechnął się Avien, wiedząc że zaraz dostanie tęgi opiernicz za swoje zachowanie. Matiias był też gotów zaakceptować to że spisała go na straty, jednak potrzeba czegoś więcej aby go zabić, jakąś członkinię rady Jedi, albo Uczennicę członkini triumwiratu.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sie 2012, o 16:40

Mostek Młota Zniszczenia.

-Posiłki dotarły i właśnie wylądowały, w ciągu najbliższych 30 minut okaże się czy obrona zostanie przełamana, jednak jestem dobrej myśli. Wygląda że planeta zostanie zdobyta.

Komandor Hep był wyraźnie zadowolony z postępów natarcia i poczynań swojego młodzszego kolegi. Tym niemniej problemy na które się natknęli były całkiem poważne. Victory na orbicie, utrata jednego z Gladiatorów. A teraz dziwne pole siłowe. Spojrzał spod daszka na adeptkę Sith. Wyglądała na spokojną i opanowaną, zdawał sobie sprawę z tego ile musi ją kosztować zachowywanie kamiennej twarzy w obecnej sytuacji.

-Mamy niespodziewaną transmisję wygląda że Avien Matiias żyje. I walczy pod tarczą. Proszę tylko posłuchać....

Powierzchnia planety: Koszary II


Komandosi nie mogli trafić gorzej. Budynek koszar mimo że niemal ogołocony z personelu był silnie ufortyfikowany i zdobycie go kosztowało oddział wiele ofiar. Plusem obecnej sytuacji był fakt że Mogli się w nim łatwo bronić. Nie o to jednak chodziło dowódcy desantu i zarazem jedynej osobie która choć w przybliżeniu wiedziała co się dzieje.

Avien wyskoczył zza osłony i zamarł na chwilę. Jego przeciwnicy, którymi była trójka najemników powinni go z miejsca zastrzelić, zamiast tego obcy włożyli własną broń w otwory gębowe i pociągnęli za spusty.
- Niezła robota szefie - krzyknął jeden z komandosów przebiegając obok Sitha
- Sir musimy złożyć meldunek, obawiam się że centrum kontroli jest poza naszym zasięgiem.

Dowódca komandosów wyrwał Sitha z chwilowego letargu. Chwilę później Matiias połączył się z mostkiem Młota zniszczenia.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 24 Sie 2012, o 12:50

- Vex... tu się dzieją jakieś dziwne rzeczy... Ty znasz się na magii sith, ja nie bardzo... nawet nie wiem jak się temu przeciwstawić. Przydałoby się gdybyś tu się pojawiła, jestem taki samotny.... - Rzekł przez komunikator, szczerząc zębiska. Nie był pewien czy to dobry pomysł, ale raczej nie miał większego wyjścia. Na tej planety działo się coś niezwykle dziwnego i niezwykle kuszącego swoją mroczną aurą. Coś jeszcze mu podpowiadało, że w zdobyciu tej planety nie chodziło o nią samą, lecz coś co ona zawiera. Avien, z uśmiechem na ustach, odbił laserowego bolta do nadawcy, prosto między oczy. Pojawił się nawet taki co sięgnął po wibroostrze.
- Naprawdę? - Matiiasowi opadły ręce. Z gracją tancerza wykonał unik i uderzył z otwartej ręki (z karata xD) w gardło napastnika. Ten krztusząc się padł na kolana, następnie Krwistooki zbliżył się do niego i wbił kciuki w oczy, i tak go zostawił żeby zdychał. Uważając by nie odstrzelili mu bladego łba czekał na komunikat z mostka...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 27 Sie 2012, o 01:03

Soundtrack

-Pamiętaj, korzystanie z tego może uczynić Cie potężną, ale gdy przekroczysz próg, przez który nie powinnaś przejść, pozostaniesz na skraju nicości..a stamtąd nie ma powrotu. Jak na młode dziewczę i tak dużo pojęłaś, a przed Tobą jeszcze długa i kręta droga, usłana mrokiem i niepewnością. Pamiętaj, że nie ma dla Ciebie rzeczy nie możliwych, jeśli coś staje Ci na drodze, nie szukaj innej...zniszcz przeszkodę ! - głos mężczyzny był przesiąknięty mądrością a zarazem przerażeniem, które było w stanie wywołać panikę o najbliższych istot. Ale nie u niej, nie u młodej Tamair, która właśnie stała przed jednym z poteżnych Lordów, który przekazywał jej swoją wiedzę.
- Ale jeśli będę...
- Nie ma żadnego ale ! - wykrzyczał mężczyzna
- przestań zatruwać swój umysł zbędnymi pytaniami. Każda odpowiedź znajduje się w Twojej głowie Vex, wystarczy, że zniszczysz barierę ! Do roboty, pokaż co potrafisz i zamiast siły, użyj mocy która drzemie w głębi Ciebie...potrafisz to, masz talent dziewczyno więc na co czekasz ?! -
W dłoniach nastolatki, pojawiły się dziwne czarne obłoki, po czym kiedy oplątały dłonie właścicielki, Jakira wycelowała w istotę stojącą przed nią. Wychudzony niewolnik padł na ziemie, trzymając się za głowę i wrzeszcząc z bólu. Przed jego oczami pojawiły się jego najgorsze koszmary, które nie robiły mu żadnej krzywdy...fizycznie. Wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu położył dłoń na ramieniu dziewczyny
- A teraz wykorzystaj to. Czujesz jakie to miłe uczucie, być potężną i pokonać większego od Ciebie. Czujesz jego strach, czujesz jego przerażenie. Czasem podczas walki, lepiej wykorzystać broń o której większość zapomina- wskazał palcem na swoją głowę i postukał parę razy. Zeltronka pokiwała głową i w pełni skupieniu przekręciła ręce, znęcając się nad biednym człowiekiem. Minęła chwila a psychika mężczyzny nie wytrzymała, doprowadzając go do zgonu.
- Sama widzisz, siła fizyczna jest niczym w porównaniu z tym jakie tajemnice kryją się w Twoim umyśle...Vex...



...Vex....Vex...- te wszystkie przemyślenia przerwał komunikator wywołujący kobietę. Był to głos Aviena, który najwyraźniej odkrył coś na co zabójczyni czekała. Westchnęła głęboko, po czym odwróciła sie w stronę komandora i ruszyła przed siebie w stronę windy.
- Komandorze, proszę przyszykować mój transport. Orbita planety ma być w ciągłym stanie gotowości, nigdy nie wiadomo kiedy Victory wróci do gry. Macie eliminować każdą istotę która może być podejrzana. Nie obchodzą mnie jeńcy, chyba że tylko z przedziurawionymi klatkami piersiowymi. Pora dowiedzieć się co takiego kryję się na tej planecie - Po czym weszła do windy i ruszyła do jednego z hangarów w którym był przygotowany prom dla Lady Sith.
Minęła chwila a kobieta znalazła się już w atmosferze planety i wylądowała w jednym z punktór zbiorczych sił "Nowego Porządku". Kiedy zeszła po rampie, przywitał ją oddział wojsk, czekających na przybycie kobiety. Zeltronka czuła dziwne działanie mocy, panującej na powierzchni planety. Coś próbowało dostać się do jej umysłu i przejąć nad nią kontrolę. Jakby coś próbowało sprawić by postradała zmysły i rzuciła się przed siebie. Na szczęście osoby i silnym umyślę, były w stanie przeciwstawić się działaniu tego czegoś.
- Zaprowadźcie mnie do Lorda Aviena - rzekła po czym ruszyła za grupką komandosów.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 7 Wrz 2012, o 23:36

Przybycie posiłków na planetę przesądziło o zdobyciu umocnień bazy. Ostatnie punkty oporu były eliminowane gdy mroczna Adepta prastarej sztuki Sithów kroczyła po powierzchni planety. na środku placu niemal dokładnie przed wejściem do czegoś co z pewnością było centrum dowodzenia stał Avien. Jego szaty były lekko zakrwawione ale z pewnością krew nie należała do niego. Z budynku dochodziły odgłosy walki, to komandosi na spółkę z wrażliwymi na moc klonami oczyszczali powoli przejście do świątyni znajdującej się w głębi góry. Dwójka Sithów spojrzała na siebie. Nie musieli nic mówić.

Zarówno Vexis jak i Avien zauważyli, wzrost swoich zdolności wraz ze zbliżaniem się do świątyni. Ich umysły były atakowane niemal bezustannie przez coś co można określić mianem duchów mocy. Pradawnych poległych sithów lub inne istoty ciemnej strony mocy. Ataki nie były ani skoordynowane ani silne, tym niemniej ich natarczywość zaczynała stanowić pewien problem. Zanim jednak którekolwiek z nich zdołało otworzyć usta z komunikatorów dobiegł spokojny głos Komandora Hepa.
-Sytuacja nad planetą opanowana, meldunki z powierzchni również są optymistyczne. Sugeruję przerzucić część sił w rejon stolicy baza i okolice są już opanowane, wygląda na to że siły przeciwnika zostały pozbawione dowództwa. Radziłbym też odwołać komandosów, ponieśli spore straty a są dla nas bardzo cenni.
Jakby na potwierdzenie tych słów z budynku wyszedł dowódca komandosów w towarzystwie dwóch swoich ludzi.
-Im bliżej wrót tym opór silniejszy. Straciliśmy kolejnych dziesięciu żołnierzy. Przydała by się wasza pomoc.
Umilkł spojrzawszy w twarz Vexiss. Zmieszał się i niezręcznie zaproponował.
- Nie będę przeszkadzał, ja eee.... muszę dołączyć do oddziału.
Mężczyzna skłonił się i pośpiesznie oddalił. Zostawiając zaskoczoną parę sithów na środku placu.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 8 Wrz 2012, o 03:14

- Buuuhuuu... banda pizd... - Rzucił prześmiewczo Avien udając, że przeciera łzy. Komandosi za dychę dali się wyciąć. Ale jedno trzeba im przyznać, dawali radę do tego momentu. Jego demoniczny uśmiech poszerzył się widząc nadchodzącą Vexiss. Teraz to dopiero zrobią mielonkę z tych insektów którzy myślą, że zdołają obronić planetę. Już nie pamiętał kiedy ostatnio tak dobrze się bawił. Te błagalne spojrzenia tuż przed dekapitacją, tylko nakręcały go jeszcze bardziej. Te słodkie krzyki bólu i rozpaczy... to był narkotyk Aviena, ba! nadal jest. Jakby tego było mało, ta planeta buzująca wręcz ciemną stroną, dosłownie pompowała sitha mocą. Arię wrzasków i rozrywanych włókien mięśniowych, były niczym kojąca melodia, tak piękna, że Matiias był gotów się rozpłakać ze wzruszenia.
Ale to nie był czas na łzy, nawet te szczęścia. Gdyby nie skórzane rękawice na dłoniach Krwistookiego, jego oręż wyślizgnął by mu się z rąk, z powodu nadmiernego wytwarzania potu, spowodowanego niezwykłą i perwersyjną ekscytacją mordu. Czasem nawet wojownik sith lubieżnie się oblizywał, gdyż ślina zaczęła kapać z bez przerwy wykrzywionej w maniakalnym uśmiechu gębie. Biada piechurom którzy stanęli na jego drodze. Niektórzy mieli na tyle szczęście, że ginęli natychmiastowo. Inni ginęli z wciśniętymi w oczodoły oczyma, jeszcze inni z odgryzioną krtanią. Gdy już ścierwa zaczęły utrudniać poruszanie się Avien wybuchł obłąkanym śmiechem, wystawiając swój długi język.
- Słodkie... piękne... wrzaski! Gińcie insekty! Oddawać wasze bezwartościowe żywoty! ODDAWAĆ! - Wrzeszczał patrząc w górę. Jego szkarłatne oczy były rozbiegane, tak jakby chciały uchwycić dosłownie wszystko co się wokół niego dzieje. Serce uderzało z prędkością broni automatycznej, pompując krew Matiiasa przez uwydatnione żyły.
- Kurwa... chyba mi stoi... - Rzucił przez zaciśnięte zęby, niemal wbijając swoje palce w głowę. To musiała być aura tej planety, dlatego właśnie zaczęło mu znów odbijać! I właśnie dlatego była taka niesamowita. -Następni... do strzyżenia! - Ryknął kierując się w stronę wrót.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 8 Wrz 2012, o 22:47

Śmierć, pożoga i zniszczenie. Krajobraz pola bitewnego odzwierciedlał to w jaki sposób obie armie toczyły bój, próbując walczyć do ostatnich sił. Na szczęście Zeltronki, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę sił 'Nowego porządku'. W głębi duszy Vexiss czuła, że dowodzenie armią nie jest takie złe. W końcu poprowadziła wojsko do zwycięstwa i jakby nie patrzeć prawie zdobyła planetę. Oczywiście nie zrobiłaby tego bez osób będących przy niej, ale nie zwracała zbytnio uwagi na to. W końcu nikt nie pamięta żołnierzy, głównodowodzących.
Kiedy została doprowadzona do Aviena, zobaczyła, że pomimo stanu w jakim się znajdował był wciąż żądny krwi. To wszystko pewnie przez tą przedziwną aurę, która otaczała planetę. Jej kompan, wręcz obudził w sobie zwierzęcą naturę i wyglądał jak rozwścieczona bestia, która rozszarpie wszystko na strzępy co stanie jej na drodze. Własnie taką maszynę do zabijania potrzebowała Zabójczyni.
- Zróbcie co należy Komandorze. Jeszcze nie pora na gratulacje i na wręczanie medali. Mogę nie odzywać się przez pewien czas. Nie mam pojęcia co może się znajdować w środku świątyni. Niech żadne wojsko nie zbliża się do środka. Mam nadzieję, że jak wyjdę, to usłyszę same dobre nowiny. Bez odbioru...- po czym wyłączyła nadajnik i ruszyła za Avienem. Czuła, że im bliżej się znajdowali, tym działanie tej dziwnej energii wpływało na nich coraz bardziej. Na szczęście byli dobrze dobraną drużyną. Avien, który z mieczem świetlnym zachowuje się jak bestia oraz Darth Vexiss, która bardziej preferowała używanie mocy a w ostateczności swej lancy świetlnej.
- Skup się ! - powiedziała do Matiasa - nie masz pojęcia co się tam znajduje a ja sprzątać Ciebie z podłogi nie będę -
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Mistrz Gry » 9 Wrz 2012, o 22:48

Podkład muzyczny

Drzwi stanęły otworem gdy tylko Vexiss do nich dotarła. W tym czasie Avien zamordował ostatnią żywą istotę w korytarzu. Nigdzie nie znaleźli ani śladu czułych na moc klonów, ani komandosów którzy przecież walczyli w budynku. Sytuacja wyjaśniła się zaraz za drzwiami. Cały korytarz był wysmarowany krwią i strzępami ciał bliżej nieokreślonej liczby istot. Strzępy zbroi jak i członki należące do nieludzi wskazywały na zaginionych żołnierzy. Zarówno Avien jak I Vexiss poczuli potężną barierę mocy jak tylko weszli do korytarza. Mimo to ruszyli w stronę jego mrocznego końca rozświetlając sobie drogę klingami mieczy. Vexiss jako pierwsza zauważyła że ataki duchów mocy ustały w momencie wejścia do świątyni. Podobnie jak odczucie potęgi i władzy. Korytarz musiał być w jakiś sposób chroniony.

Kilkadziesiąt metrów dalej dwójka Sithów znalazła się w obszernej sali. Wykuty przed tysiącami lat we wnętrzu góry Hol prowadził do olbrzymiej kopuły której sklepienie znikało w mrokach. Oświetlone ściany i podłoga były pokryte zapisami w pradawnym języku. Vexiss rozpoznała znaki używane przy zaklęciach magi Sith. Tej samej której użycie na orbicie niemal przypłaciła życiem. Tym razem nie była w stanie zrozumieć nawet połowy z zapisów, z resztą jej uwagę przyciągnęło coś innego.
Olbrzymia, zapewne naturalnej wielkości statua jednego z legendarnych stworzeń. Battle Hydra dzieło geniuszu Lorda Exara Kuna stała nad niewielką sadzawką w której coś się kłębiło. Gdy podeszli bliżej krocząc po zapisanych drobnym pismem płytach ujrzeli pływające w gęstej mazi istoty, a może było to tylko złudzenie? Ludzkie i obce twarze pojawiające się w oparach wydobywających się z bajora. Z tego samego bajora czuli kipiącą moc i potęgę. Była tak blisko na wyciągnięcie dłoni i kusiła ich swym pięknem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Larisa Rayne » 10 Wrz 2012, o 01:37

Darth Vexiss idąc cały czas przed siebie, miała swojego kompana na oku. Działanie tej dziwnej energii, która wisiała w powietrzu, mogłaby źle wpłynąć na zachowanie Aviena. Jakby nie patrzeć chciałaby go mieć wciąć po swojej stronie. To co pojawiało się przed nimi z każdym krokiem było dosyć niepokojące
- Co się z nimi wszystkimi stało ?! - to pytanie, zadawała sobie kobieta, próbując sięgnąć mocą w głąb świątyni by znaleźć odpowiedź na to co widziała przed sobą.
Gdy znaleźli się w ogromnej sali, odebrało Zeltronce mowę.
- To...to jest...niesamowite ! - powiedziała do siebie, nie zwracając uwagi na reakcje Matiasa. To wszystko było tworem legendarnych Sithów, rasy od której wszystko się zaczęło. Gdyby tylko zabójczyni, przyłożyła się bardziej do swoich nauk o Magii Sith to by z pewnością przeczytała każdy skrypt, który został wypisany na posadzkach budowli. Inną, kolejną rzeczą była ogromna statua przedstawiająca Bojową Hydrę.
- Przecież to Bojowa Hydra ! Exar Khun wiele się napracował by stworzyć to stworzenie przesiąknięte ciemną stroną mocy - minęło parę sekund,a oboje znaleźli się przy sadzawce z której biło hipnotyzujące piękno, a zarazem moc i potęga. Wyciągneła rękę, lecz jej nie zanurzyła, wpatrywała się w sadzawkę jakby w najpiękniejszą rzecz jaką widziała w swoim życiu. Z drugiej strony ta moc i potęgą kipiąca ze środka była jakby nie patrzeć na wyciągnięcie ręki...Była to chwila, kiedy coś błysnęło przed oczami Zeltronki. Cofnęła delikatnie rękę i wciąż patrząc w źródło, zwróciła się do Aviena
- Pod żadnym pozorem nie wkładaj ręki do środka. Avien, potrzebuje czasu by rozwikłać z czym mamy do czynienia, rozejrzyj się po pomieszczeniu i jak znajdziesz coś interesującego daj mi znać. To miejsce przesiąknięte jest magią Sithów, więc lepiej będzie jak ja się tym zajmę
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Syngia] Operacja Krwawy Świt

Postprzez Avien Matiias » 4 Paź 2012, o 01:29

Znów ten głos... wwiercający się w czaszkę bladolicego. Dużo obiecywał, nawet za dużo na tak prostą czynność. Słowa Jakiry nawet do niego nie docierały gdy wpatrywał się w tajemniczą masę.
- Piękne... - Wycedził z ledwością, cały dygocząc. Po chwili z cichym warknięciem chwycił się za głowę. Nigdy wcześniej mu tak nie odbijało, to musiała być aura tej planety. Popieprzona w każdym calu i przepełniona złem. Tak jak to Avien lubił...
Krokiem zombie powoli zaczął zbliżać się do Vexiss, bełkocząc pod nosem.
- Nie chcę... umierać... jeszcze nie... - powtarzał tą kwestię kilkakrotnie.
- Pewnyś? Może to tylko halucyny? jaką masz pewność, że to coś cię nie zabije zaraz po tym? -
- Lepiej spróbować. - odparł bez namysłu lokatorowi myśli. Głos wybuchł maniakalnym śmiechem.
- Jesteś pokurwiony! Ale twoje ciało, twoja sprawa. Ja i tak nie istnieje...
Głos zamilkł, jakby sam był ciekaw dalszego rozwoju sytuacji, gdyby miał usta, to z każdym krokiem Matiias'a, poszerzałby się uśmiech wymyślonej istoty. Gdy krwistooki był już w takiej odległości, że mógł poczuć słodki zapach Jakiry przemówił:
- Nic osobistego... nawet cię lubię... - Jak stał tak wykonał frontalnego kopniaka, wspomaganego mocą.
- Jebać zakon... jebać sith... jebać jedi... Chcę mocy, nie śmierci! - Przemknęło przez myśl psychopacie. Chyba pierwszy raz okaże żal, choć do ostatniej sekundy nie był pewien czy dobrze robi.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron