Content

Archiwum

[Toydaria] Przymusowy przystanek

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

[Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 5 Maj 2012, o 18:44

Damek Vekkis i droid 2-1B "Fert" przybywaja z : [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Niewielki statek Nu-Shuttle wyłonił się z tunelu nadprzestrzennego w układzie Toydaria. Ktokolwiek obserwował maszynę, zauważył że jej silniki jonowe muszą być uszkodzone. Obiekt skierował się na bagnistą planetę Toydarię.
- Układy podtrzymywania życia czerpią energię z zasilania awaryjnego. Osłon brak, silniki jonowe sprawne w 40%. - meldował droid - Do tego przegrzane obwody hipernapędu i awaria układu chłodzenia. Mamy tylko jedno podejście do lądowania.
- Prom Nu-Shuttle jakie są zawsze zamiary? Co przewozicie? - spytał przez komunikator nieprzyjemny ostry głos, dość specyficznym basickiem - Macie uszkodzoną jednostkę napędu. Jeżeli stworzycie niebezpieczeństwo zestrzelimy was.
Vekkis nie miał pojęcia czy wywołuje ich jakaś wieża kontrolna, syndyk Huttów, czy może jakaś baza piratów. Nie mniej nieodezwanie się było najgorszą decyzją jaką Zabrak mógł podjąć w tym momencie. Mógł mieć nadzieję, że nie spadają z deszczu pod rynnę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Damek Vekkis » 6 Maj 2012, o 10:13

Damek odetchnął z ulgą. Najcięższe chwile wyglądały być już za nimi, a statek, chociaż w mocno zdewastowanym stanie, leciał. Nic więcej nie było ważne, nawet raport Ferta wydawał się jakiś taki oddalony, niepotrzebny. I w tej chwili jak grom uderzył w nich głos łamanego Basica pochodzący w komunikatora statku.

- Tutaj prom NU, nasze systemy uległy uszkodzeniu, musimy lądować awaryjnie.

Przerwał na chwilę rozmowę, gdy dotarło do niego, że w furii nie sprawdzili ani, czy mają jakiekolwiek części zapasowe, a przede wszystkim, czy na pokładzie nie ma czegoś, co mogłoby wprawić ich w kłopoty.

- Fert, zostań tutaj, idę do ładowni. Gdyby coś się działo, wołaj. Autopilot powinien posadzić to ustrojstwo, zresztą, znasz się na tym...

Vekkis cicho rzucił w kierunku droida, po czym ponownie odpowiedział na wezwanie komunikatora, który domagał się informacji o transporcie Nu shuttle.

- Dwuosobowa załoga. Brak wartościowego towaru. Proszę o wyznaczenie lądowiska.

Vekkis ruszył korytarzem w stronę ładowni, na wszelki wypadek wyciągnął DC15-S i krótki sztylet. Miał nadzieję spotkać tu nikogo, ani niczego, co mogłoby zniszczyć plany o naprawie statku.

Otworzył drzwi ładowni.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 7 Maj 2012, o 21:14

Nieprzyjemny głos z komunikatora po kilku sekundach ciszy podał miejsce lądowania promu Nu. Autopilot wprowadził odpowiednie koordynaty, jednak przy lądowaniu awaryjnym lepiej było by stery przejęła istota rozumna. Tak też uczynił Zabrak, a wszystkiemu przyglądał się Fert.
- Zdaje się, że czekają nas sowite opłaty portowe. - zameldował 2-1B - Jak nie Toydarianie to Huttowie ściągną z nas ostatnie kredyty.
Po kilku minutach Nu-Shuttle dość spokojnie osiadł na wyznaczonym lądowisku. Na miejscu czekał już Toydarianin w otoczeniu dwóch Rodian. Tak jak przewidział Fert nie mogło obyć się bez koniecznego wydania zapewne kilkuset kredytów.
- Witaj podróżniku. Twoja łajba ledwo zipie, a za awaryjne lądowanie mamy dodatkowe opłaty. Mogłeś uszkodzić doki. - mówił złowieszczo fruwający osobnik - 200 kredytów stała kwota plus kolejne 200 za niezbyt rozsądne lądowanie. Czy to jasne?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Damek Vekkis » 8 Maj 2012, o 00:19

Kiedy Vekkis rzucił okiem na ładownię i nie znalazł nic niepokojącego wrócił za stery i posadził statek na wyznaczonym lądowisku, na którym w kilka chwil później pojawił się przedstawiciel wrednej i chytrej na kredyty rasy. Wymiana uprzejmości przebiegła sprawnie, głównie ze względu na to, że Zabrak nie mógł ryzykować złapania.

Wyjął z kieszeni czterysta kredytów i wręczył latającej paskudzie z pewnego rodzaju bólem, który zawsze towarzyszył mu podczas niezapowiedzianych wydatków. Zmierzył wzrokiem Rodian dochodząc do wniosku, że pobyt tutaj nie będzie przyjemny. Planeta podobnie jak Nar Shaddaa była skupiskiem najgorszych szumowin.

- Mam nadzieję, że w cenie jest kilka przydatnych informacji?

Zabrak z wymuszonym uśmiechem patrzył w obleśne oblicze przerośniętego owada. Nigdy nie przepadał za istotami zamieszkującymi bagna, niemniej Toydarianie byli przez niego tolerowani bardziej niż ród Huttów, być może dlatego, że łatwiej było takiego złapać i wypatroszyć.

- Potrzebuję kilku nowych ogniw jonowych i trzy, cztery płyty durastali. Gdzie i za ile mogę je dostać?

Pytanie o cenę było bezsensowne, w kieszeni zostało mu jakieś dwieście kredytów, a sama durastal potrzebna do regeneracji dysz spalinowych to przynajmniej drugie tyle. Znowu musiał znaleźć sposób, aby zarobić trochę pieniędzy, tym razem jednak był wyposażony w stymulanty i medpakiet, a poza swoim DC15-S miał także blaster Q2, tak o, na czarne godziny i przede wszystkim nowego towarzysza, który zawsze chętnie służy skalpelem.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 8 Maj 2012, o 00:34

Toydarianin splunął jedynie, nie odpowiadając na pytania Dameka. Następni odwrócił się, frunąc przed siebie, a tuż za nim ruszyli Rodianie, pełniący funkcję zwykłych pachołków, mających w razie zagrożenia podjąć stosowną interwencję. Nie mniej nie byli niewolnikami, gdyż żadnemu z nich nie wręczono by blasterów.
Vekkis musiał sam poradzić sobie ze znalezieniem stosownych części. Teoretycznie nie powinno być to trudne, w końcu znajdował się w kosmoporcie. Najważniejszy problem stanowił brak funduszy na zakup czegokolwiek sensownego. Mógł spróbować hazardu, jednak gra z Toydarianami czy Huttami nie mogła okazać się zwycięska. A nawet jeśli udałoby się cokolwiek wygrać, istniało prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że stolik można było opuścić nogami do przodu. Teoretycznie Damek mógł sprzedać Ferta, choć fakt iż nie posiadał na niego żadnych papierów zapewne obniżał jego cenę. Co więcej droidy medyczne 2-1B nie należały do najnowszych, nawet po gruntownych modyfikacjach.
W kosmoporcie najczęściej spotykanymi istotami byli oczywiście rodowici mieszkańcy. Poza nimi włóczyło się tu paru Rodian, Twi'leków, nie brakowało przedstawicieli rasy Ubese, a nawet ludzi. Prócz doków, w których obecnie przebywał Damek Vekkis, Zabrak mógł zorientować się co słychać w Kantynie "Huttański Jizz", rozejrzeć się po sklepie z bronią i medykamentami, spenetrować coś w rodzaju targu spożywczego. Na terenie kosmoportu znajdowały się też dwa sklepy z różnymi częściami do statków, broni i innych tajemniczych przedmiotów. Był też punkt korporacji Czerka, znanej na rynku od tysięcy lat.
- Proszę pana, uważam że nie powinniśmy zbyt długo przebywać na tym świecie. - zakomunikował droid - Stosując określenia typowe dla istot rozumnych, rzekłbym iż mam złe przeczucie co do naszego pobytu tutaj.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Damek Vekkis » 8 Maj 2012, o 11:40

- Zasrańcy - mruknął pod nosem Zabrak, a następnie zwrócił się do Ferta - wróć na statek, przełącz generatory jonowe tak, aby większa część ładowała osłony. Tym razem mogą się przydać, a bez ogniw silnik podświetlny nie osiągnie pełnej mocy. Zamknij statek od wewnątrz i nikomu nie otwieraj zanim wrócę, nie chcę tu wpaść w kłopoty, ale nie mamy za dużo funduszy. Ty i Nadia uratowaliście mi życie, nie chcę abyś skończył na Toydariańskim straganie, później zastanowimy się czy polecisz ze mną, czy zostawię Cię w jakimś kosmoporcie medycznym.

Zabrak ruszył w miasto wzniesione kilkadziesiąt metrów nad bagnistymi terenami planety, na której był pierwszy raz, kierując się w stronę handlarzy częściami statków. Zwracał też uwagę na to, co inni sprzedawcy mieli na swoich półkach czy straganach, jednak nie mógł aktualnie zakupić ani jednej interesującej go rzeczy.

W kącie zauważył kawałek zwiniętej dzianiny, którą bez chwili zastanowienia przywłaszczył sobie, w okolicy nie było nikogo, kto zainteresowałby się tym faktem, więc ponownie ruszył przed siebie. Dzianinę zarzucił na twarz, zawijając ją tak, by zakryła jej większą część. Wyglądał trochę jak jeździec Tuskenów podczas pustynnych burzy, jednak kamuflaż przynajmniej w małym stopniu gwarantował, że nie dostanie blasterem już po pierwszym spotkaniu z wrogiem.

Kiedy po dłuższej chwili poszukiwań dotarł na halę handlarza częściami, od razu zabrał się za poszukiwanie potrzebnych mu elementów. Durastal nie była problemem, jednak ogniwa jonowe, które były wystawione nie wyglądały wcale lepiej, niż te w jego Nu-Shuttle.
Postanowił nie krytykować towaru, zwłaszcza, że brak kredytów powoli dawał się we znaki.

- Szukam właściciela. - Rzucił do sprzedawcy, który krzątał się gdzieś przy ladzie bacznie obserwując każdy ruch klientów, jakby zaraz miał wydłubać im mózgi za samą myśl o kradzieży.

- A tak dokładniej - Zabrak powiedział już trochę ciszej - to szukam roboty.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 9 Maj 2012, o 23:00

Toydarianin chciwym wzrokiem spojrzał ku Zabrakowi, licząc iż ma przed sobą kolejnego klienta. Jakieś rozczarowanie i pogarda pojawiły się na jego twarzy, gdy okazało się o co chodzi Vekkisowi. Właściciel rozpoczął długą wiązankę przekleństw w huttese, zanim przeszedł do mowy wspólnej.
- Pachołków nie potrzebuję! Albo kupujesz albo stąd spadasz. Co za tupet przyjezdny! - krzyczał osobnik fruwając w powietrzu - To nie agencja pracy! Opuść ten lokal, jeżeli nie jesteś kupcem albo wezwę ochronę!
Chcąc nie chcąc Damek musiał zdecydować czy jednak zorientować się w towarze oraz cenach i ewentualnie wysondować sklepikarza za ile ostatecznie sprzedałby stosowne elementy albo musiał opuścić sklep by nie narazić się na awanturę już na samym początku swojego pobytu na Toydarii. W gruncie rzeczy już sam pobyt na Nar Shaddaa przysporzył mu sporo kłopotów, a kolejne tylko pogorszyłby i tak wątłą reputację Vekkisa w przestrzeni Huttów.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Damek Vekkis » 13 Maj 2012, o 13:25

Zabrak uśmiechnął się najserdeczniej jak tylko potrafił tłamsząc w sobie chęć rozstrzelenia latającej pokraki, obraz Toydarianina na ścianie powoli odszedł w niepamięć.

- Potrzebuję ogniw jonowych do napędu podświetlnego i trzy płyty durastali.

Damek zastanawiał się w jaki sposób rozegrać całą akcję, nie miał zbyt wiele kredytów, a o kolejnej akcji dywersyjnej mógł zapomnieć. Zbyt często wpadał w tarapaty, czas coś zmienić w swoim życiu, czas wpędzać w tarapaty innych.
Zastanawiał się też ile czasu zajmie mu przygotowanie statku, docelowo byłoby to kilka godzin, ale trzeba wliczyć jeszcze kalibrację napędów. Kolejny raz sytuacja nie szła po jego myśli.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 16 Maj 2012, o 21:26

Toydarianin podrapał się po głowie i nerwowo zatrzepotał skrzydełkami. Następne począł sprawdzać coś w holonotesie, mrucząc przy tym jakieś huttyjskie słowa. Było to charakterystyczne zachowanie jak na przedstawicieli tej rasy.
- Taak. Durastalowe płyty są i to najróżniejszych rozmiarów. Solidne wykonanie i jakość. Lepszych nie znajdziesz na całej Toydarii, a nawet sektorze. Na pewno coś dopasujemy - mruknął handlarz - Co do ogniw jonowych to też mam. Pytanie tylko czym latasz i czym zamierzasz zapłacić? Mam nadzieję, że walutą Huttów, a nie żadnym republikańskim ścierwem? A może jakimś innym fantem?
Negocjacje z Toydarianinem na pewno nie należały do łatwych. Ponadto Damek musiał cały czas być ostrożny. Nie było miejsca na kolejne wszczynanie burd. Problemy na Toydarii groziły jeszcze gorszymi konsekwencjami niż incydent na Nar Shaddaa, gdzie Vekkis zadarł z Huttami Lordwą i Rewdesem, a na dodatek "zgubił" tam swojego ojca.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Damek Vekkis » 8 Cze 2012, o 14:16

Damek lekko podrapał się za uchem, spojrzał dokoła i w końcu ze spokojem w głosie odpowiedział.
- Dogadamy się. Zawsze się dogaduję w handlu, a jeśli będę mieć za mało gotówki, to zapłacę czymś innym.
W głowie Vekkisa pojawiła się myśl o oddaniu robota, mimo wszystko nie wiedział gdzie poniesie go los, a jego życie było mu cenniejsze niż kilka obwodów droida. Czas mijał powoli, a Zabrak nie przejmował się zbytnio, miał jeszcze kilkaset kredytów w kieszeni, jakieś blastery i granaty, a gdyby się nie udało zawsze mógł podejść do Czerki, zapewne szukają kogoś do pracy.
- Transportowiec NU, mam nadzieje, że masz coś na stanie dla mnie. A za udany biznes proponuje również swoje usługi, gdybyś przypadkiem miał jakiś ciekawy towar do przewiezienia w inne rejony galaktyki. Oczywiście wszystko pozostaje między nami.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Toydaria] Przymusowy przystanek

Postprzez Mistrz Gry » 9 Cze 2012, o 12:22

Toydarianin słysząc nazwę statku podrapał się po jajowatej głowie i zatrzepotał energiczniej skrzydełkami. Najwyraźniej miał coś akurat na swoim składzie, choć trudno byłoby nie dopasować czegoś, do takiego modelu maszyny.
- Wszystko się znajdzie. I to dobrej firmy, naprawdę dobrej firmy, a mianowicie Hoersch-Kessel. Masz szczęście, że chodzi o napęd podświetlny, a nie hipernapęd. Trzy płyty durastalowe... Jakich rozmiarów mają być? - spytał napastliwym tonem sprzedawca - A co do ogniw jonowych... Tak, pięćset kredytów za jedno. To uczciwa cena, a wydaje mi się, że nie będziesz potrzebował ich dużo. Jaka jest twoja waluta? Czym płacisz?
Toydarianin był zadowolony, że trafił mu się kolejny klient, tym bardziej, iż za Damekiem pojawili się kolejni kupcy. Była to niekorzystna sytuacja dla Vekkisa, ponieważ jeżeli nie spełni warunków rdzennego mieszkańca Toydarii ten zajmie się następnymi nabywcami. Sprzedawca nic nie wspomniał o pracy dla niego, najwidoczniej ignorując taką formę zapłaty.


Brak odpowiedzi gracza od ponad pół roku. Quest zakończony, Damek Vekkis staje się niewolnikiem Toydarianina. David Turoug, 05.01.2013
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Archiwum

cron