przez Oto'reekh » 27 Paź 2009, o 01:48
Nala gdy tylko usłyszała przez komunikator wezwanie połączone z epitetem, zostawiła rannego pilota i wybiegła z promu. Po kilku chwilach mocno się pochylając znalazła się w pomieszczeniu gdzie leżał krwawiący pułkownik.
- Zróbcie mi miejsce. - rzuciła. Szybko zorientowała się w sytuacji, przez poważną ranę i szok, czynności życiowe pułkownika stanęły. Sprawdziła czy drogi oddechowe są czyste i sięgnęła po przenośny defibrylator. W tym czasie Gontarski zdążył już odsłonić tors Skiddera, Nala szybko umieściła elektrody i uruchomiła skomplikowane urządzenie. Dało się słyszeć charakterystyczne, elektryczne dźwięki w rytm których ciało Liama drgało. Udało się dopiero za trzecim razem, pułkownik odetchnął nagle i nabrał świeżego powietrza, Sai usłyszała jak niektórzy z żołnierzy odetchnęli wraz z ich pułkownikiem. Po mimo powrotu krążenia i oddychania Skidder nie odzyskiwał przytomności, więc Kaminoanka zaczęła przyglądać się ranie.
- Rozległe obrażenia wewnętrzne. -zaczęła - Dajcie nosze, musimy go stąd zabrać, nie jestem w stanie mu tutaj pomóc. Potrzebuje zespołu operacyjnego, mogę tylko podać mu stymulanty i leki przeciwbólowe. - mówiła zimnym i spokojnym głosem. Sięgnęła do swojej torby medycznej, i podała odpowiednie dawki chemikaliów Waters, dając jej do zrozumienia, że ma je zaaplikować, wystarczyło tylko zbliżyć je do ciała i nacisnąć spust. Sama w tym czasie nakładała opatrunki mające powstrzymywać krwawienie, miała nadzieje że wytrzymają do momentu w którym Skidder otrzyma odpowiednią opiekę medyczną ...
GG: 447116