Content

Archiwum

[Zatruxi*] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

Postprzez David Turoug » 27 Paź 2009, o 01:28

Skidder bezwładnie leżał na podłodze. Victoria Waters próbowała przywrócić pułkownikowi podstawowe funkcje życiowe. Starszy szeregowy Robert Gontarski, nie zważając na możliwe zagrożenie cisnął swoim karabinem o ścianę i zabrał się za tamowanie krwawienia, choć marnie mu to wychodziło. Dziura w tułowiu była naprawdę sporych rozmiarów.
- Sanitariusz!! - ryknął Gontarski.. - Gdzie jest kurwa sanitariusz...?!
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

Postprzez Oto'reekh » 27 Paź 2009, o 01:48

Nala gdy tylko usłyszała przez komunikator wezwanie połączone z epitetem, zostawiła rannego pilota i wybiegła z promu. Po kilku chwilach mocno się pochylając znalazła się w pomieszczeniu gdzie leżał krwawiący pułkownik.
- Zróbcie mi miejsce. - rzuciła. Szybko zorientowała się w sytuacji, przez poważną ranę i szok, czynności życiowe pułkownika stanęły. Sprawdziła czy drogi oddechowe są czyste i sięgnęła po przenośny defibrylator. W tym czasie Gontarski zdążył już odsłonić tors Skiddera, Nala szybko umieściła elektrody i uruchomiła skomplikowane urządzenie. Dało się słyszeć charakterystyczne, elektryczne dźwięki w rytm których ciało Liama drgało. Udało się dopiero za trzecim razem, pułkownik odetchnął nagle i nabrał świeżego powietrza, Sai usłyszała jak niektórzy z żołnierzy odetchnęli wraz z ich pułkownikiem. Po mimo powrotu krążenia i oddychania Skidder nie odzyskiwał przytomności, więc Kaminoanka zaczęła przyglądać się ranie.

- Rozległe obrażenia wewnętrzne. -zaczęła - Dajcie nosze, musimy go stąd zabrać, nie jestem w stanie mu tutaj pomóc. Potrzebuje zespołu operacyjnego, mogę tylko podać mu stymulanty i leki przeciwbólowe. - mówiła zimnym i spokojnym głosem. Sięgnęła do swojej torby medycznej, i podała odpowiednie dawki chemikaliów Waters, dając jej do zrozumienia, że ma je zaaplikować, wystarczyło tylko zbliżyć je do ciała i nacisnąć spust. Sama w tym czasie nakładała opatrunki mające powstrzymywać krwawienie, miała nadzieje że wytrzymają do momentu w którym Skidder otrzyma odpowiednią opiekę medyczną ...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

Postprzez Chaxu'ellenc » 27 Paź 2009, o 17:43

- Ciekawe co się tam dzieje, bo coś długo już nie strzelają -
Chaxu stał oparty plecami o imperialny transportowiec. Podczas gdy inni pognali do samego bunkra, on został aby pilnować rannego pilota, Nali, która po komunikacie pobiegła pomóc Skidderowi, oraz jedynego dostępnego środka transportu jakim mieli szanse wydostać się z tej strefy.
Widok uciekających buntowników wydał mu się śmieszny, a zarazem zdziwił się, że żaden nawet do niego nie podszedł.
- Pewnie sądzą że jestem z Imperialnymi. Idioci -
Mogło by się wydawać ze wookie rozmawia sam ze sobą, ale jednak on mówił do Andyego, który leżał w statku w stadium śpiączki. Cały czas nasłuchiwał jego rytmicznego, ciężkiego oddechu aby w razie czego pomóc, bądź wezwać medyka. Czuł się winny za poniesione przez niego rany, gdyż gdyby go nie zagadał, snajper nie był by w stanie oddać tego strzału.
Minuty mijały, a z każdą z nich Szeregowy coraz bardziej się niecierpliwił.
W końcu usłyszał krzyki, których nie był w stanie zrozumieć , i po chwili z bunkra wybiegli Gontarski z Davidsonem niosąc pułkownika na prowizorycznych noszach.
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

Re: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

Postprzez Peter Covell » 28 Paź 2009, o 13:39

-Jedi, co ci, do cholery, jest? - Victoria uderzyła Petera w ramię - Ruszaj się, bo po ciebie przylecieliśmy i mamy zamiar dostarczyć cię na Coruscant. Słyszysz?
Peter słyszał, ale nie bardzo rozumiał - przed oczami wciąż miał twarz dziewczyny, która walczyła u boku Darth Annihiousa, Lorda Sith - tym razem jednak rozjaśnianą przez krwistoczerwony blask miecza świetlnego. Jej miecza świetlnego. Zupełnie bezwiednie dał się zaprowadzić do promu, gdzie ciężko ranny Skidder leżał na ziemi obok Andy'ego Caliusa. Kapral Waters bez chwili wahania wpadła do kokpitu statku i zaczęła, w dość niezgrabny sposób, podnosić go znad ziemi.
Dopiero wstrząs spowodowany jej miernymi umiejętnościami pilota wywołał Petera z odrętwienia. Rozejrzał się wokół i ujrzał zmartwione twarze żołnierzy wpatrujących się w swojego dowódcę walczącego o życie, które ryzykował, by ratować nieznanego mu Jedi. Teraz musi zostać jak najszybciej przetransportowany w miejsce, gdzie zostanie udzielona mu fachowa pomoc medyczna.
Z takim pilotem za sterami, nigdy się to nie uda.
-Trzymajcie się, - powiedział Peter wstając - czas pokazać jak się powinno latać...

Akcja przenosi się do: [Taris]Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Poprzednia

Wróć do Archiwum