- Tak - mruknął Kelan, choć w głębi ducha nie był przekonany, czy na cos sie ta operacja przyda. Wszak osada górnicza nie wyglądała na pełną życia. Daylana wciąż lekko otumaniona siedziała pod ścianą, obejmując kolana i opierając na nich brodę - Piszczek zajmij się głównymi drzwiami kopalni.
Niewyraźna sylwetka zamajaczyła w drzwiach pomieszczenia kontrolnego i zniknęła w ciemności korytarza. Kelan zmrużył oczy jakby chcąc się upewnić, że to co zobaczył nie było jedynie iluzją. Z korytarza dobiegł odgłos rozsuwanych automatycznie drzwi.
- Zaczekajcie tu na mnie - rzucił zdawkowo łowca mijając niebieskoskórą i droida.
Drzwi wiodące do laboratorium były otwarte, a w powietrzu unosił się ledwo uchwytny zapach tak doskonale Kelanowi znany, choć wydawać by się mogło dawno zapomniany. Podążając jego śladem łowca zagłębił się w korytarz wiodący w głąb kompleksu. Stała u jego zwieńczenia przed masywnymi drzwiami, uśmiechając się w charakterystyczny sposób przygryzając dolną wargę. Ubrana jedynie w zwiewną, czarną tunikę, która nie ukrywała wiele odwróciła się i przyłożyła dłoń do czytnika linii papilarnych przy drzwiach. Rozsunęły się bezszelestnie oślepiając mężczyznę światłem dochodzącym z laboratorium.
- Chodź do mnie najdroższy - szepnęła i odgarnąwszy z oczu kosmyk niesfornych włosów, zniknęła za drzwiami laboratoryjnymi