Trzy klony Sithów pojawiły się niemal natychmiast, gotowe by służyć wysłanniczce Lorda Annihiousa. Choć wszyscy wyglądali identycznie jak ich dowódca, ubrani byli w czarne, nie zaś czerwone, szaty których największą zaletą było to, iż w żaden sposób nie ograniczały ruchów. Wszyscy mieli w dłoniach rękojeści mieczy świetlnych, zaś jeden z nich, sądząc po kształcie i budowie, władał bronią o dwóch ostrzach.
-Co rozkażesz, pani? - zapytali niemal jednym głosem
*****
Arktyczne powietrze wdzierało się do placówki przez dziurę w ścianie i Jedi szybko zaczęli odczuwać skutki niskiej temperatury. Rycerze natychmiast otoczyli swoje ciała ochronną barierą pozwalającą w dużym stopniu uchronić ich przed zimnem, ale jasnym było, że należy działać - skoro już na początku zrezygnowali ze wszelkich subtelności, należało uderzać szybko i boleśnie.
-Musimy być szybcy i zabójczy.
Aeshi odpowiedziała na pytanie Tala, po czym spróbowała otworzyć pierwsze z drzwi prowadzących do wnętrza kompleksu - zamknięte, podobnie sprawa miała się z drugimi.
-Dajcie mi piętnaście sekund. - zaproponował Tal
-Nie będą potrzebne... - Airhart chwyciła komunikator - Jason, potrzebujemy dodatkowego wejścia...
Piątka wysłanników Zakonu Jedi na chwilę skryła się za dymiącym wrakiem TIE Advanced, zaś uzbrojony prom, jakim przybyli, unosząc się raptem pół metra nad ziemią, ustawił się na wprost nieistniejących wrót hangaru i wystrzelił pojedynczą torpedę wstrząsową. Siła eksplozji wyrwała spory fragment ściany i otworzyła drogę do wewnętrznej części placówki bez potrzeby wędrowania długim korytarzem do południowej części, gdzie kryły się przygotowane pułapki, o których, oczywiście, nie mieli najmniejszego pojęcia.
-Wchodzimy! - krzyknęła Aeshi, której zaczynało się robić naprawdę zimno...
*****
Gryzący dym i pył utrudniały oddychanie, ale nie to było największym zmartwieniem Beke Narana. Za wszelką cenę musiał dostać się do swojej sypialni, gdzie znajdowało się awaryjne centrum sterowania obroną placówki klonującej. Ci głupcy, którzy odważyli się zaatakować musieli nie zdawać sobie sprawy z sił, z jakimi przyjdzie im się zmierzyć. Mężczyzna wreszcie wyczołgał się spod gruzów i odpiął od pasa komunikator, by skontaktować się z Darth Huntress, ale niestety urządzenie zostało zniszczone w czasie eksplozji...
*****
W biegu przedostali się przez nową dziurę w ścianie, a tym samym znaleźli się w części, do której mieli "nawet nie mieć szans wejść ze względu na automatyczne wieżyczki strażnicze", jak zapewniał kierownik placówki. Aeshi z zapalonym mieczem świetlnym otworzyła najbliższe drzwi, ale niewielkie biuro było puste. Mimo to, w okolicy wyczuwała żywe istoty, całkowicie przerażone i bezbronne - zapewne cywilny personel. Najbardziej jednak wyczuwalna była aura Ciemnej Strony - niezwykle silna i otaczająca wszystko wokół - było tu wielu Sithów, a także ktoś znacznie potężniejszy od zwykłych klonów.
-Taara i Tal, postarajcie się dostać na górę, podejrzewam, że tam znajduje się jakaś konsola sterująca wszystkimi systemami w budynku. Sądząc po luksusowym wyposażeniu wnętrz, jakie widziałam zanim Jason zamienił część najwyższego poziomu w ruiny, znajdują się tam prywatne pomieszczenia kogoś ważnego, więc uważajcie. Możliwe, że miejsce to będzie pilnie strzeżone. My zaś, w tym czasie, udamy się na dół, gdzie zapewne odbywa się "produkcja" klonów...