-Dwa Gwiezdne Niszczyciele klasy Imperial II i trzy klasy Victory II. - powiedział pilot jednostki, którą lecieli Jedi - Co oni, do cholery, ukrywają na tej planecie?
-Punkt dla wywiadu wojskowego. - mruknęła Mistrzyni Itani - Możesz nadać zakodowaną wiadomość z raportem sytuacyjnym tak, żeby jej nie namierzyli?
-Oczywiście. Faktycznie lepiej będzie jeśli nasi będą wiedzieć z czym przyjdzie im się zmierzyć. Chyba będą musieli dołożyć do składu floty coś cięższego, by sobie poradzić z tymi tutaj.
Mistrzyni Itani w milczeniu przyglądała się rosnącym za iluminatorem okrętom Imperium rozstawionym w ten sposób, że nie sposób było przemknąć między nimi bez zagrożenia wzrokowym wykryciem statków Zakonu, ale było to ryzyko, które musieli podjąć. Zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, najmniejsze z tych, jakie ich jeszcze czekały.
-"Latawiec Jeden" przeszedł. - powiedział pilot - Będą czekać na nas w punkcie Alfa. Teraz nasza kolej...
Cisza, jaka zaległa w promie była niemal namacalna - podobnie jak nerwowa atmosfera towarzysząca powolnemu przelotowi przed nosem imperialnego niszczyciela. Mistrzyni Itani z niepokojem zauważyła kroplę potu spływającą po czole pilota. A to miała być najłatwiejsza część zadania, pomyślała, po czym momentalnie dostrzegła mrugającą na czerwono lampkę.
-Co to jest? - zapytała
-Siada nam system maskujący. - mięśnie pilota były napięte niczym struna - Nie wiem co spowodowało usterkę, ale możemy stać się widoczni w każde...
Nie skończył, bowiem do mrugającego światełka dołączyło również alarmowe piszczenie konsoli. W tym samym momencie na mostku imperialnego niszczyciela rozdzwoniły się alarmy - skanery wykryły wrogą jednostkę i nikt nie potrafił wyjaśnić dlaczego nie zrobiły tego wcześniej.
-Kurwa! - krzyknął pilot i gwałtownie szarpnął wolantem - Mają nas jak na widelcu! - statkiem szarpnęło aż Mistrzyni Itani prawie straciła równowagę - Złapali nas wiązką ściągającą! - mężczyzna okazywał pierwsze oznaki paniki - Zabiją nas!
Wrota hangaru, do którego wprowadzano statek Zakonu kojarzyły się Itani z paszczą groźnego zwierzęcia, ale nie podzieliła się tym spostrzeżeniem z nikim z pozostałych. Kiedy prom osiadł na płycie lądowiska, zobaczyli całe dziesiątki szturmowców celujących we właz jednostki - nie było mowy o tym, by próbować walki - byłoby to samobójstwo.
-Musimy współpracować. - powiedziała - Będziemy robić to, co nam każą tak długo, jak nie będzie innej możliwości... - nagle wpadła na pewien pomysł, bowiem oznajmiła z nieskrywanym entuzjazmem - Ludzi zamkną w celach, ale nie znają przeznaczenia Harvosa: jeśli znajdą go wyłączonego w pomieszczeniu medycznym, nie domyślą się, że nie jest nowym modelem med-droida... Chyba, że macie inne pomysły. Jeśli tak, to przedstawcie je w ciągu najbliższych dwóch minut, zanim uda im się sforsować właz...
*Planeta niekanoniczna, stworzona na potrzeby questa. Choć nazwa została zaczerpnięta z cyklu "Fundacja" Isaaca Asimova, wszelkie inne podobieństwa, jeśli przypadkiem się takowe pojawią, są całkowitym zbiegiem okoliczności.