Content

Archiwum

[Ambria] Ratunek dla oficera

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Harvos » 28 Sie 2010, o 21:28

- Zrozumiałem - odpowiedział Dagosowi droid, przez swój zintegrowany komunikator. Więc czas, by zaczął swoją część zadania.

- W porządku - powiedział tym razem słyszalnie, do techników imperialnych - więc, pozwólcie, że... wyczyszczę waszą pamięć.
Nim ktokolwiek zdołał zorientować się w dziwnej wypowiedzi robota, ten już mknął w kierunku owego Gwena i Hartsona, nie pozwalając im nawet tknąć "spustów" dezaktywatorów. Gdy bowiem podchodzili do niego, runął na nich z nagłego skoku, przybijając do ziemi potężnymi ciosami stalowych ramion. W najlepszym przypadku, doznali wstrząsów mózgu i stracili przytomność. Dalej ruszał już ku człowiekiowi siedzącemu za biurkiem, by żelazną nogą roznieść je w drzazgi, a samego siedzącego pchnąć tak mocno, by rozbił się o ścianę. Działał szybko, zabójczo i z mechaniczną precyzją - jak na robota przystało.
Miał nadzieję, że w jakimś czasie otrzyma potwierdzenie od kogoś, iż będzie mógł swobodnie korzystać z ostrzy świetlnych - nie był powiem pewien, czy nie lepiej będzie na chwilę obecną pozostawić te jawne symbole przedstawicielstwa Zakonu Jedi.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Dagos Bardok » 29 Sie 2010, o 12:30

Dagos ucieszył się jak rozległ się głośny alarm w bazie. Siedząc na twardym i niewygodnym stołku przesłuchiwał go akurat jakiś Imperialny oficer. Gdy rozległ się alarm, żołnierz porozmawiał chwilę przez komunikator po czym wybiegł z sali. Zanim zniknął rozkazał dwóm Szturmowcom pilnować go zanim wtrąci go do więzienia.
- Coś się stało? Może pomóc? - zapytał Dagos z nutką rozbawienia w głosie.
Nikt mu nie odpowiedział. Były mistrz Jedi postanowił, że trzeba skończyć bawić się w udawanie i czas przystąpić do akcji.
- Koledzy... - powiedział po czym używając, stworzonej przez niego techniki masowego duszenia pozbył się pilnujących go strażników.
Z trudem udało mu się odzyskać klucze od jednego z nich. Ich masywne ciała leżały bezwładnie w kącie pomieszczenia.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2010, o 13:23

W całej bazie rozbrzmiał charakterystyczny dźwięk alarmu. Z koszar zaczęło wybiegać kilkunastu szturmowców, a w całej bazie zrobił się niemały chaos. Gdy Akar odmówił odpowiedzi na pytania Akara, ten zamachnął się na niego pięścią, ale sekundę później był już po drugiej stronie baraku, gdyż Marill Verg`iss`tea użył Mocy by cisnąć nim o ścianę. Nie minęło kolejne pół sekundy, gdy dobył miecza świetlnego, odbijając dwa blasterowe bolty, które posłali strażnicy.
- Teraz musimy znaleźć w papierach, gdzie więziony jest kapitan Michael Grant. - rzekł stanowczym tonem Chiss, szybko przeglądając dokumenty leżące na biurku imperilnaego oficera. Po minucie znalazł. - Niestety trzymają go w izolatce, na końcu garnizonu. Musimy się tam dostać. Desmondzie, rozkuj Akara. A Ty Akarze, jeżeli wolisz blastery niż miecz, zabierz broń któremuś z leżących szturmowców.
Następnie troje członków Zakonu wybiegło z budynku. Rycerz Jedi nie miał już na sobie hełmu szturmowca, jednak dalej korzystał z E-11, by nie zdradzać, iż przybyli ze Świątyni na Coruscant. Ponadto Verg`iss`tea nie wspomniał swym uczniom, iż ma co raz bardziej złe przeczucia. Ktoś nadchodził...

*****
Do budynku, gdzie jeszcze przed chwilą miał zostać zdezaktywowany Harvos, wpadło trzech szturmowców. Pierwszy rzut oka na wnętrze dał im odpowiedź, kto był winny za masakrę oficera i techników. Nie czekając dłużej otworzyli ogień, w stronę droida, licząc na to, że go zniszczą.

*****
Chaos panujący w bazie pozwolił Dagosowi spokojnie przekroczyć bramę wejściową. Jednak "nietykalność" nie trwała dłużej. Jeden ze strażników, na 20-metrowej wieży, zauważył kroczącego przez środek placu, blisko dwumetrowego Twi'leka. Szybko sięgnął po karabin snajperski i oddał strzał w kierunku Rycerza Jedi.

*****
Tajemniczy patrol, wracający z pustyni Ambrii, wkroczył na betonowy trakt. Ich dowódca, ubrany w ciemną zbroję oraz płaszcz z kapturem, słysząc alarm w bazie mocno wyforsował się do przodu. Już od kilku minut czuł, że w garnizonie znajdują się osoby o nieprzeciętnych umiejętnościach. Nie ukryli swej aury, pozwalając na to, by bez problemu ją wykrył. Teraz już był pewien, w bazie byli członkowie Zakonu Skywalkera...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Dagos Bardok » 29 Sie 2010, o 17:31

Dagos wyczuł zagrażające mu niebezpieczeństwo krytycznie późno. Zbyt zaaferował się myślami co dalej czynić, nie przejmując się żołnierzami wokół. W ostatniej chwili udało mu się Mocą lekko skontrować tor lotu boltu. Niestety zadziałał za późno. Strzał zamiast przebić serce trafił w jego lewą nogę. Bardok rycząc z bólu rzucił się pod najbliższy murek, który przynajmniej w teorii powinien zapewnić mu częściową ochronę.
Był pewien, że inni także wyczują mały "skok" w aurze byłego Mistrza Jedi. Szczególnie obawiał się tego ciemnego przeczucia, które powoli zbliżało się, a on nie mógł nic na to poradzić. Gdyby teraz zaskoczył go jakiś Sith miałby dużo trudności z odparciem ataku. Wydawało mu się jakby gdzieś już czuł te przeczucie. Czyżby ktoś kogo znał był tutaj, na Ambrii?
Bardok rozdzierając kawałek łachmanów, które nosił, zrobił sobie podstawowy opatrunek. Noga okropnie go bolała i obawiał się czy da radę w miarę normalnie chodzić. Mógł wprawdzie złagodzić ból Mocą, ale postanowił nie ułatwiać sprawy "tajemniczemu przeczuciu", kimkolwiek by było.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Harvos » 29 Sie 2010, o 19:01

Harvos błyskawicznie skierował całą swoją czujność na nowo przybyłych przeciwników. Gdyby nie to, że znajdowali się w budynku, użyłby być może granatów - ale w obecnej liczebności prawdę mówiąc szkoda było je na nich marnować, a przede wszystkim, ryzykować zawalenie się stropu, ściany czy inne nieszczęście.
W odpowiedzi na blasterowy ogień Imperialnych żołnierzy, po prostu runął na nich prosto z resztek biurka, uderzając pierwszego wielkim, stalowym ramieniem, przy użyciu całego ciężaru swego mechanicznego ciała - a nie było to byle kilka kilogramów. Szturmowiec nie miał żadnych szans i zginął na miejscu, z roztrzaskaną razem z hełmem czaszką. Dalej pozostało dwóch wrogów, na których jednak nie mógł już zastosować takiego lekkiego elementu zaskoczenia - pozostało więc wykończyć ich bardziej otwarcie i konwencjonalnie. Harvos skoczył do najbliższego, uderzając jedną, żelazną pięścią prosto w brzuch, drugą zaś sięgając po skierowany w jego stronę karabin, dzierżony przez drugiego Imperialnego. Był przez to nieco rozkraczony, ale przynajmniej pozwoliło to na dosięgnięcie dwóch przeciwników naraz.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Fenn Mereel » 30 Sie 2010, o 12:17

Desmond otworzył kajdany Mocą, miały prosty zamek, więc nie musiał się nawet zbytnio skupiać. W odpowiedzi na słowa mistrza Marilla tylko kiwnął głową i pobiegł za nim na zewnątrz gdzie czekała na nich już zgraja szturmowców biegnąca w stronę magazynu robotów. Na widok Chissa kliku z nich przystanęło i zaczęło strzelać. Chłopak zrzuci hełm i odpowiedział ogniem z E-11 na zdziwione miny żołdaków.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Mistrz Gry » 30 Sie 2010, o 12:43

Verg`iss`tea oprócz wyczucia kolejnej osoby czułej na Mocy, zorientował się iż coś delikatnie zmieniło się w aurze Dagosa. Zaniepokoił to Chissa, jednak wiedział, że Twi'lek należy do twardych przedstawicieli swej rasy, więc postanowił jak najszybciej dostać się do izolatki gdzie przebywaj kapitan Michael Grant.
- Akar, Desmond widzicie tych dwóch strażników? - Marill wskazał szturmowców skrytych za jakimiś beczkami, zapewne pilnujących budynku w którym był jeniec - Waszym zadaniem jest zdjęcie ich, ja będę was osłania od strony pleców.
Dwaj młodzi Jedi ruszyli, by wykonać to o co poprosił ich Rycerz Jedi, a on sam raz po raz posyłał celne serie z E-11, rażąc żołnierzy nieprzyjaciela.

*****
Harvos całkowicie oczyścił budynek z wrogich szturmowców, po czym wyszedł z niego. Na placu rozgorzała regularna bitwa. Receptory droida, zapewne zarejestrowały ostrzał jaki prowadził Verg`iss`tea z drugiego końca obozu oraz rannego Dagosa skrywającego się za murkiem. Nie mógł jednak od razu ruszyć na pomoc przyjaciołom, gdyż sam został zaatakowany przez robota IG-100, który choć był nieco archaicznym modelem jak na obecne czas, ciągle dobrze radził sobie na takich planetach jak Ambria. Droid dzierżył w mechanicznych dłoniach dwustronny dezaktywator o długości około półtora metra. Chwilę wpatrywał się w swego oponenta, po czym zaatakował Harvosa.

*****
Sytuacja Dagosa nie wyglądała najlepiej. Rana nogi dawała o sobie znać, a ciągłe serie z karabinów, uniemożliwiały jakiekolwiek zlustrowanie sytuacje. Czary goryczy dopełnił wchodzący do bazy patrol. Pierwszy kroczył około dwumetrowy mężczyzna, którego zbroja znacząco różniła się od zwykłych żołnierzy Imperium. Sith czuł, iż w pobliżu znajdują się nie tylko Jedi, ale ktoś kto dawniej był jemu bliski. Jego wzrok zlustrował garnizon i zatrzymał się na Chissie skutecznie szachujących szturmowców swoją E-11. Gdy jeden z boltów Marilla przeleciał przez cały plac, przybysz w ułamku sekundy sięgnął po miecz świetlny, odbijając szkarłatną klingą strzał Jedi...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Fenn Mereel » 30 Sie 2010, o 13:05

Strażnicy zdążyli zajarzyć o co chodzi i rozpoczęli ostrzał zza beczek. Blasterowe błyskawice śmigały wokół chłopców biegnących w ich stronę, na szczęście Marill przybił ich do ziemi ogniem swojej E-11. Desmond wpadł na genialny pomysł, szturmowcy stali schowani za beczkami, a za plecami stał betonowy budynek, także od ich prawej strony znajdowała się ściana. Chłopak skręcił w prawo w stronę ściany i korzystając ze swoich umiejętności podskoczył wysoko i odbił się od ściany spadając prosto na żołnierzy przyczajonych za osłoną. Upadł na nich całym ciężarem ogłuszając. Wstał i pomachał do Verg' iss' tei.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Akar Sethi » 30 Sie 2010, o 14:36

Akar rozmasował nadgarstki, gdy tylko kajdany zwolniły swój uścisk i spadły na ziemię. No to zaczęło się! Od ciężkiego karabinu wolał już swój sztylet, ale ten nie przyda mu się dopóki nie znajdzie się wystarczająco blisko celu tak, więc przeszukał oficera w poszukiwaniu jakiegoś pistoletu blasterowaego, bo ci chyba raczej takie preferowali. W wypadku gdyby nie znalazł tego, czego szukał to łapie za jeden z karabinów pozostawiony przez poległych szturmowców i rusza za swym towarzyszem wedle poleceń mistrza. < Gdyby nie mistrz Marill pewnie by nas usmażyli > Przemknęło mu przez myśl, kiedy to akurat Desmond zrobił coś, co wywarło na młodym Sethim nieliche wrażenie. Podbiegł do niego i rozglądnął się czy jakiś szturmowiec się do nich nie zakrada albo próbuje strzelać za jakiejś osłony. Czekając na przybycie jego mentora starał się opanować walące szybko serce. Owszem był przygotowywany do starć, ale zazwyczaj w formie pojedynku albo szybkiego obezwładnienia a nie prawie walnej bitwy z udziałem karabinów blasterowych.
Awatar użytkownika
Akar Sethi
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 1 Sie 2010, o 14:30

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Dagos Bardok » 30 Sie 2010, o 15:14

Gdy ból stał się nie do wytrzymania, Dagos uległ i pomógł sobie trochę używając Mocy. Był w kiepskiej sytuacji. Murek, za którym się skrył pod ostrzałem Szturmowców powoli się rozpadał. Nie miał więc wyboru, jak uciec gdzieś poza teren walki. Może dał by sobie radę z poruszaniem się, ale cały czas "czuł oddech" snajpera, który czatował na Bardoka.
- Harv... - zaczął, krzycząc do komunikatora. - Mógłbyś zlikwidować snajpera na wieży? Przez niego nie mogę nic zrobić. I chyba przyszedł czas na użycie ostrzy świetlnych, metalowy przyjacielu.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Harvos » 30 Sie 2010, o 18:14

- W porządku - odpowiedział Dagosowi drogą radiową robot - zajmę się tylko pewnym problematycznym pudłem.
Gdyby nie informacja o "pozwoleniu" na użycie ostrz świetlnych, Harvos musiałby zlikwidować mechanicznego przeciwnika granatami, gdyż potłuczenie go "gołymi rękoma" byłoby zbyt ryzykowne, zważywszy na broń dezaktywującą, którą ów droid dzierżył. Lecz teraz, gdy mógł użyć swojego głównego oręża, zagrożenie spadło drastycznie.
Cofnął się pewnym, stabilnym ruchem do tyłu, gdy nadeszło pierwsze uderzenie przeciwnika. Przez chwilę starał się unikać ciosów, lecz później przeszedł do kontrofensywy, gdyż dalsza obrona mogła skończyć się źle - skoczył na wroga, włączając i uderzając jednym ostrzem świetlnym w jego prawą dłoń, a drugim - w lewą. O ile jedno cięcie chybiło, o tyle drugie przecięło nie sam kij dezaktywujący, a mechaniczną rękę go dzierżącą. IG-100 stracił przez to na chwilę stabilność, a chwila ta wystarczyła, by Harvos cofnął oba ramiona i uderzył jeszcze raz, z góry, przecinając wroga od głowy po same nogi. Wiedział, że typ MagnaGuard mógł kontynuować walkę nawet po dekapitacji, więc upewnił się, że tym kończącym, podwójnym uderzeniem przekroił też klatkę piersiową droida.
Z furkotem płaszcza szybko odskoczył od przewracających się resztek wroga, kierując swój wzrok na wieżę, z której snajper prowadził ostrzał na kryjącego się gdzieś Dagosa. Nie zastanawiając się długo, wyłączył ostrze na jednej ręce, wyprostował ją w tamtą stronę i wystrzelił z klapki pod dłonią dla pewności trzy granaty. Jeśli jakimś cudem wróg przeżyje ten swoisty atak artyleryjski - to na pewno straci swój niebezpiecznie wysoki grunt pod nogami.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Fenn Mereel » 30 Sie 2010, o 21:15

Co jest? Ból. Wielki ból i niepewność. Desmond dopiero teraz zauważył, że jego mistrz jest ranny, a potężny mężczyzna niedaleko wyjścia z obozu dzierży czerwony miecz świetlny skutecznie odbijając pociski Chissa. Muszę ratować mistrza! dopiero teraz zauważył Harvosa zmieniającego starego droida na żyletki. Przełknął i ulżyło mu. Ta maszyna zniszczenia zasieka wszystko i wszystkich bez względu na to w co są uzbrojeni.
- Skoro Harvos używa swoich mieczy to czy my też możemy?! - krzyknął z nadzieją w głosie do mistrza Marilla. Cały czas nosił słodki ciężar broni Dagosa Bardoka, co prawda uciskał go trochę w brzuch, zatknięty za napierśnik. Chciał go użyć, chciał wypróbować swoje Shii-Cho w praktyce. Pragnął tego, ale nie jakąś chorą żądzą lecz chęcią sprawdzenia się, pokazania wszystkim że zasługuje na swój własny miecz.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Mistrz Gry » 31 Sie 2010, o 00:22

Marill wiedział, iż Desmond pragnie rzucić się na pomoc Dagosowi, jednak w starciu z Sithem nie miałby najmniejszych szans. Chiss szybko ocenił sytuację, po czym zwrócił się do Akara oraz Ivey'a.
- Spróbujecie odbić Michaela Granta. Jest w tym budynku, gdzie przy którym stały beczki. - rzekł spokojnie Verg`iss`tea - Pomieszczenie jest małe, wiec oprócz naszego oficera, nie powinno znajdować się tam więcej niż dwóch szturmowców, dacie radę. Tymczasem ja, mam umówiony pewien pojedynek...
Po tych słowach ruszył przez środek placu, odbijając co chwile blasterowe bolty, by w końcu znaleźć się twarzą w twarz z kultystą Ciemnej Strony Mocy. Gdy Marill był już na tyle blisko, by spojrzeć prosto w oczy swemu rywalowi, uznał że kiedyś widział go w Świątyni Jedi. Gdyby na jego miejscu stał teraz Dagos Bardok, zapewne rozpoznałby w nim, swojego dawnego ucznia, którego nauczał Vaapadu. W końcu fioletowa klinga miecza Jedi zwarła się ze szkarłatną. Pojedynek nabrał tym więcej dramaturgii, gdy okazało się iż obaj antagoniści wykorzystują tą samą technikę walki mieczem świetlnym...

****
Wieżyczka, na której stał snajper zawalił się, gdy wybuchły na niej trzy granaty. Strzelec wyborowy Imperium stracił życie, nim cała konstrukcja pierzchła na dół. Niestety Harvos nie mógł delektować się swoim triumfem, ponieważ otoczyły go dwa droidy IG-100. Tym razem metalowi oponenci droida, nie mieli zamiaru popełnić błędu swojego poprzednika.

****
Michael Grant słyszał ze swojej ciasnej celi, że w garnizonie Imperium stało się coś nieoczekiwanego. Ogólny hałas oraz wybuchy dały nadzieję, czarnoskóremu kapitanowi Republiki iż ktoś postanowiło odbić. Niestety w izolatce był pilnowany przez dwóch szturmowców, których najpierw należało wyeliminować...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Dagos Bardok » 31 Sie 2010, o 12:19

Te same ciosy blokujące się na wzajem. Te same ruchy przedstawiające bezgraniczną ofensywę. Bardok wyjrzał zza murku by spojrzeć na iście piękną walkę. Jako, że Vaapad był jego ulubioną, a zarazem znienawidzoną techniką walki obraz, który się przed nim rozpościerał był dla niego naprawdę wyjątkowy. Coś mu jednak nie pasowało. Sith atakujący Marilla walczył bardzo podobnie do niego. Niektóre zmiany czy ruchy dałby głowę, że znał wyłącznie on. Tylko on opracował te parę sztuczek, które teraz wykorzystywał przeciwnik Mistrza Jedi. Chyba, że...
- To niemożliwe. Przecież wtedy w Świątyni... On... Czyżby mogło tak być? Czy Sith walczący teraz z Mistrzem Verg`iss`tea, był jednym z porzuconych siedmiu uczniów Vaapadu? - mruczał do siebie Bardok z zaskoczeniem wypisanym na twarzy.
To on powinien tam stać. To on powinien walczyć. Dagos spojrzał na swoją nogę. Dalej strasznie go bolała i uniemożliwiała szybkie ruchy. Zrzucił łachmany, które nosił do ukrycia swej osobowości. Wiedział, że robi nierozważnie i powinien tu siedzieć i się nie ruszać, ale nie mógł tak tego zostawić. Pod starymi szmatami wyłoniła się jego stara szata Mistrza Jedi. Nie powinien jej nosić, ale tak się do niej przyzwyczaił. Odpiął linkę, która była w wyposażeniu jego pasa i razem ze zdjętymi łachmanami, usztywnił sobie nogę.

Wydawało mu się,że strzały na chwilę ucichły. Wszyscy przez parę sekund spoglądali bezmyślnym wzrokiem na parujące się miecze świetlne. Szybkie ruchy użytkowników Mocy dały złudzenie jakby obaj mieli wielkie flagi, które tną wszystko na swej drodze.
Opatrunek spełnił swoją misję. Były Mistrz Jedi mógł teraz przynajmniej wstać z miejsca.
Musiał coś zrobić. Bezczynność była dla niego najgorszą z możliwych opcji.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Akar Sethi » 31 Sie 2010, o 12:43

Młody Echani patrzył w osłupieniu i z szeroko otwartymi oczami na początek pojedynku szermierczego. Nie dość, że sam fakt, iż widział po raz pierwszy w życiu starcie dwóch szermierzy korzystających z broni świetlnej to jeszcze w TAKI sposób. Ich zaangażowanie w walkę, emocje... Akarowi zaparło na chwilę dech w piersiach, bo sposób, w jaki walczyli był bardzo podobny do technik Echani. Ciągła ofensywa, ciosy na pozór bez ładu i składu, ale na prawdę tworzące prawie nieprzewidywalną kombinacje. Gdy poziom zachwyty na chwilę zmalał, zastanowił się czy tak właśnie powinien walczyć jedi. Czy mistrz w świątyni nie mówił czegoś o spokoju, harmonii i panowaniu nad emocjami podczas walki? Wspominał też o stylu, który był podobny do jego, jak, że on się nazywał? Sethiemu kojarzył się z jakimś zwierzęciem. Pokręcił głową i z trudem porzucił obserwacje walki. Zwrócił się do, Desmonda, który najwidoczniej chciał wyrwać od ratunku oficera i skoczyć na pomoc mentorowi młodego Akara.
-Desmond, zróbmy tak: nałożysz hełm szturmowca i wejdziesz tam udając rannego i proszącego o wsparcie. Jeśli ruszą Ci na pomoc to odstrzelisz ich jak tylko będziesz mógł albo wyciągniesz ich tu na zewnątrz wprost pod moją lufę, co Ty na to? -Przedstawił mu swój plan podchodząc bliżej padawana by nie podnosić głosu. Miał nadzieję, że jego towarzysz go posłucha albo wymyśli coś lepszego i będzie wstanie oderwać oczy od starcia, chociaż młodzik domyślał się jak to może być dla niego trudne.
Awatar użytkownika
Akar Sethi
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 1 Sie 2010, o 14:30

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Fenn Mereel » 31 Sie 2010, o 15:22

Starszego z uczniów pojedynek nie interesował. Widział już Vaapad wcześniej, podczas treningu ze swoim mistrzem i nie podobał mu się ten styl. Był zbyt blisko Ciemnej Strony. Desmonda bardziej interesował stan jego mistrza i to że nagle zdarł z siebie przebranie.
Odwrócił się w stronę Akara.
- Dobra, wyjdę jeżeli będę miał z nimi problem - powiedział stanowczo i zerwał hełm z głowy ogłuszonego wcześniej szturmowca i założył go. Następnie żeby było bardziej wiarygodnie wystrzelił w jego twarz. Ugotowany mózg rozprysł się po całej zbroi ochlapując przy tym Akara. Następnie położył rękę na zmasakrowanej głowie i wysmarował nogę krwią delikwenta. Nie był to na pewno czyn godny Jedi, ale w tym momencie cel uświęcał środki. Pokazał młodemu kciuk na znak, że wszystko w porządku i wszedł do środka przykładając kartę magnetyczną do interface'u drzwi.
Więzienie było bardzo małe. Jeden korytarz idący wzdłuż ściany prowadził do wszystkich dziesięciu cel. Ostatnia była izolatka, gdzie przetrzymywany był kapitan. Stojąc przy wyjściu po prawej stronie Desmonda stała strażnica. Opuszczona strażnica. Chłopak ruszył kulejąc na usmarowaną krwią nogę w stronę izolatki. Krzyczał przy tym o pomoc na dworze, gdzie toczyła się bitwa. Doszedł do izolatki i zaczął prosić strażników znajdujących się za osłoną elektromagnetyczną by pomogli na zewnątrz w odpieraniu szturmu.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Harvos » 31 Sie 2010, o 17:19

Gdyby Harvos był istotą żywą, pewnie teraz westchnąłby cicho, widząc, że czas wziąć się do roboty. Nie zamierzał delektować się żadnym triumfem - to uczucie było mu obce. Zamiast tego wiedział, że musi zacząć walczyć na poważnie.
Trzeba było działać szybko. Błyskawicznie "przełączył" ostrza: to, które było wyłączone ze względu na niedawny wystrzał granatów, zapaliło swą niebieską klingę, a to, które do tej pory było w działaniu - zgasło. Robot wykonał błyskawiczny obrót, i "wolną" dłoń wycelował pod nogi jednego z otaczających go droidów; jednocześnie zgiął się i rzucił w jego kierunku skokiem, by... odbić się od niego nogami, nie atakując w żaden inny sposób. Był to pozór - w tym samym manewrze wypuścił, zerując siłę wystrzału, granat, pod nogi IG-100. Odepchnięcie go skokiem zwiększyło dystans zarówno dzięki samemu ruszeniu na drugiego przeciwnika, jak i odsunięciu pierwszego. Tak czy siak - słabo toczący się pocisk za chwilę miał eksplodować pod wrogim robotem, a Harvos już spadał na drugiego, włączając w locie swoje drugie ostrze i nacierając trudnym do sparowania uderzeniem - jeden cios był prosty, masywny i wyprowadzony z impetem z góry, a drugi - pod zupełnie innym kątem; było to hakowate pchnięcie w korpus.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Mistrz Gry » 31 Sie 2010, o 18:48

Spora część zebranych na placu garnizonu, znalazła sobie dobre osłony, po czym chyłkiem oglądała pojedynkującą się parę. Dla ludzi niedoświadczonych ciężko było w ogóle wyłapać kto w danej chwili jest stroną atakującą, a kto broniącą. W walce między Jedi a Sithem często dochodziło do bliskiego zwarcia, by po sekundzie obaj szermierze, odskoczyli od siebie i ponownie z impetem ruszyli do ataku.
Verg`iss`tea, choć na co dzień był niezwykle małomówny, spokojny i opanowany, w walce mógł wyzwolić w sobie pokłady emocji. Mimo iż Vaapad kroczył blisko Ciemnej Strony Mocy, on po swoich doświadczeniach, nigdy by tego drugi raz nie uczynił. Przeszedł do zdecydowanej defensywy markując pchnięcie, by zadać zamaszysty cios na odlew. Niestety Sith bez większych problemów sparował cięcie Marilla i sam skontratakował. Po kilku minutach pojedynku Chiss, nie miał najmniejszych wątpliwości że trafił na godnego siebie rywala, a wyniku pojedynku, nikt da się przewidzieć...

*****

Granat rzucony pod nogi IG-100 eksplodował z lekkim opóźnieniem co pozwolił na nieznaczne oddalenie się, od niego, droida Imperium . Robot stracił swoje metalowe nogi, jednak podciągając się ręką na ziemi i trzymając w drugiej pół swojej piki ponownie ruszył na Harvsoa. Drugi z "mechanicznych rywali" członka Zakonu cudem uniknął jego cięć i zamachnął się długim dezaktywatorem na dawnego tropiciela Jedi.

*****
Szturmowcy widząc zakrwawiony kombinezon towarzysza, wyłączyli pole siłowe, po czym gestem dłoni nakazali mu wkroczyć do środka. Za drugim z pól, znajdującym się z tył, Desmond mógł zauważyć ciemnoskórego, mocno pobitego, człowieka, którym zapewne był kapitan Republiki - Michael Grant.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Fenn Mereel » 31 Sie 2010, o 19:43

- Dzięki przyjaciele! Bez was nie dałbym rady! - uśmiechnął się do żołnierzy pod hełmem. No panowie, czas się zabawić. Szybkim ruchem złapał za E-11 szturmowca po lewej wbijając mu lufę w szyję jednocześnie kopiąc "zakrwawioną" nogą tego po prawej posyłając go naprzeciwległą ścianę. Uderzony karabinem mężczyzna złapał się za szyję i usiadł dławiąc się i krztusząc, potężne dźgnięcie zmiażdżyło bardzo miękki i wrażliwy narząd jakim jest krtań. Drugi szturmowiec odbił się od ściany utrzymując się na nogach. Desmond wyprowadził uderzenie hakiem prawą ręką, łapiąc żołnierza za przeciwległą górną kończynę opuszczając jego gardę na sekundę, co szybko wykorzystał uderzając opancerzonym łokciem drugiej ręki w wizjer hełmu, co zamroczyło oponenta. Mężczyzna zachwiał się i runął na podłogę po szybkim kopniaku w kolano. Leżący na plecach oponent nie był w stanie obronić się przed piętą Desmonda spadającą mu na gardło. Kolejna krtań została zmiażdżona, a nieprzyjemny głośny mlask przyprawił chłopaka o dreszcze. Odwrócił się i spojrzał na szturmowca, który zdążył udusić się powietrzem. Cała akcja trwała trzy sekundy i była idealną "pokazówką" echańskiego stylu walki, szybkie uderzenia w punkty witalne przeciwnika. Prosto i bez hałasu. Idealnie. Dopiero teraz zorientował się że więzień obserwuje go z wyrazem zdziwienia jakiego jeszcze Desmond nie widział.
- Ach, no tak. - zdjął hełm. - Jestem Desmond Ivey, uczeń Jedi i przyszedłem by pana uwolnić, kapitanie. - uśmiechnął się do znękanego mężczyzny. Wyłuskał spod napierśnika miecz świetlny mistrza, włączył ostrze wypełniając buczeniem całe pomieszczenie. Wbił czubek w pole siłowe, które po chwili ustąpiło, a uradowany oficer mógł wyjść z celi. Niestety obolałe nogi po dniach tortur odmówiły mu posłuszeństwa i chłopak podparł go ramieniem. Wiedząc, że Akar zacznie strzelać do każdego kto wyjdzie z budynku wysłał mu telepatycznie wiadomość:
Uwaga wychodzę. Pod żadnym pozorem nie strzelaj!
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Ambria] Ratunek dla oficera

Postprzez Akar Sethi » 31 Sie 2010, o 22:36

Gdy resztki tego, o czego brak posądza się imperialnych znalazły się na jego ubraniu mrukną jakieś przekleństwo w ryl i posłał Desmodnowi spojrzenie mówiące, „dzięki ale nie musiałeś" poczym zajął miejsce zaraz przy drzwiach by móc łatwo odstrzelić wychodzących, którzy w pośpiechu nie zwróciliby na chłopaka uwagi. Rozglądał się i uważał na to, co dzieje się wokół gdyż wizja dostania boltu z blastera podczas odwrotu jakoś mu się nie podobała. Cierpliwe czekał na jakiś sygnał, od Desmonda, którego w zasadzie zapomnieli ustalić. No i dostał ów sygnał w postaci polecenia mentalnego a to wywołało dreszcz biegnący przez całe plecy. Głos ucznia jedi brzmiący w jego głowie bardzo mu się nie spodobał i prawdopodobnie poderwałby się z okrzykiem, ale powstrzymał się od tego, w myślach dodając kolejną rzecz do listy pytań, jakie chciał zadać, jeśli wyjdą stąd żywi. Przemknęło mu też przez głowę, iż mile widziane by było jakieś niewielkie wsparcie rebeliantów. Albo, chociaż transport stąd. No cóż, najwyżej ukradną jakiś imperialny pojazd. Tymczasem zdjął palec ze spustu czekając aż jego kompan wyjdzie z budynku wraz z ich celem.
Awatar użytkownika
Akar Sethi
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 1 Sie 2010, o 14:30

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum