Content

Archiwum

[Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Tren Dinmaar » 5 Gru 2010, o 17:30

Sev wiedział że nie może już nic więcej zdziałać. Po chwili wraz z kilkoma innymi żołnierzami wyniósł ciało kapitana... W momencie gdy wychodzili, eskortowani przez grupę strażników, oczy wszystkich wokoło spoglądały na nich ponuro... Mimo to Vultanin szedł dumnie. Ciało kapitana przenieśli do kostnicy znajdującej się na całe szczęście nieopodal, zaraz obok sektora medycznego. Tam, położyli stygnące ciało. Nikt nic nie mówił. Bo i co mógł powiedzieć? Sev widział kapitana dopiero drugi raz... A było mu go żal, jak prawdziwego przyjaciela.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Ester » 5 Sty 2011, o 00:06

Marny z Vultana był informator. Przyszedł, powiedział dwa zdania i wyszedł. "Czas umierać za Republikę!". Co kto woli. Ester wzruszyła tylko ramionami gdy dziwaczny jegomość oddalił się w tylko sobie znanym kierunku. Popatrzyła na chorążego Segę, mówiącego o "zarozumiałych i aroganckich" trepach. Z jakiegoś powodu strasznie zachciało jej śmiać, ale również strasznie nie chciała roześmiać się Kavisowi prosto w twarz. Postanowiła wybrać kompromisowe rozwiązanie i zasłoniła usta dłonią, wydając coś, co chyba było kaszlnięciem. Tak, to był jej słaby punkt. Strasznie łatwo ją było rozśmieszyć.
- Raymond, za dobrzy jesteśmy, żeby nas odstawili do pilnowania transportu skarpetek. - powiedziała, gdy już jej przeszło. - Moim zdaniem, to nie będzie ani ochrona transportu ani Bandomeer. Nie wiem co, ale coś czego się zapewne niespodziewany. Zresztą, niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. - machnęła ręką i podeszła do swojej maszyny. Przeszła wzdłuż dziobu zgrabnego X-Winga przesuwając po nim ręką. Doszła do malunków smoków. Bestie namalowane nad wyrzutniami torped, zdążyły już nieco wyblaknąć, ale wciąż były dobrze widoczne. Jeden gad po jednej stronie burty, drugi po drugiej. Każdy był przedstawiony w pozycji pionowej, miał smukłe ciało z na wpół rozłożonymi skrzydłami, przednimi łapami przy piersi i rozwartą paszczą osadzoną na długiej szyi, ozdobionej dodatkowo rogami. Minął już kawałek czasu odkąd je namalowała. Będzie musiała to powtórzyć. Zwinnie wciągnęła się na skrzydło myśliwca i usiadła, opierając się o obudowę silnika. Skinęła lekko głową w kierunku Kavisa, zachęcając, by zajął miejsce obok niej.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 12 Sty 2011, o 10:51

Po kilkugodzinnym przesłuchaniu Carbon wyszedł z celi zdrajcy. Nie dowiedział się niczego co mogłoby być pomocne w rozwikłaniu sprawy tych wysyłanych kodów naprowadzających.
-Panie Clarkson czy potrafi pan usunąć z systemu kod naprowadzający i ewentualnie ile to panu zajmie- zapytał gdy tylko wrócił na mostek.
- To nie powinno być trudne panie porucz... panie kapitanie.- odpowiedział po krótkim salucie - Już biorę się do roboty.-
- Ktokolwiek nas szpieguje to kiedy kod przestanie się pojawiać będą wiedzieli że odkryliśmy ich pułapkę. - dodał Louis patrząc na nowego pierwszego oficera.
- Czy uważacie że pułapka może mieć charakter wyrwania nas z kursu albo ztrzymania lotu z hiperprędkością? - zapytał oficera
Pierwszy patrzył na Carbona z widoczną niewiedzą w swojej twarzy.
- Obsługa dział, gotowość bojowa- powiedział do komunikatora na kanale baterii turbolaserów.
-Poproszę do kajuty kapitana dowódców eskadr i poszczególnych sekcji- powiedział tym razem na kanale ogólnym.
-Przejmuje pan mostek - powiedział do pierwszego oficera i wyszedł kierując się na naradę.

Hangar dla myśliwców

Zanim Kavis zareagował na gest Ester, w głośnikach rozległ się głos który piloci eskadry piorunów już dobrze poznali.
"""-Mówi Louis Carbon tymczasowy dowódca Miecza Wolności. Na naszym okręcie znajduje się zdrajca- zakomunikował - został już schwytany i osadzony w celi. Chce żebyście wiedzieli, że nasz kapitan nie żyje. Zginął w obronie idei Republiki. Lecz mimo tego nie wycofamy się. Nie damy się zastraszyć i staniemy przed zadaniem jakie dała nam flota i Republika. Nie będzie litości dla zdrajców i zabójców. Proszę zachować spokój i wrócić do swoich obowiązków. -"""
Wiadomość niezwykle lakoniczna i niejasna zadziałała paraliżująco na wszystkich pilotów.
Oniemiałe niedowierzenie malowało się na ich twarzach
-Jak to - odezwał się po chwili Kavis - jak ten zdrajca miał dostęp do... - ptanie było rzycone i wyraziło myśli które kłebiły się w jego głowie.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Ester » 14 Sty 2011, o 23:15

Hawkeye zmarszczyła brwi. Zdrajca, akurat na ich okręcie i zwłaszcza przed misją, nie wróżył niczego dobrego.
- Zdrajca? Raczej szpieg. Miejmy nadzieję, że to tylko jeden sfrustrowany oficer, któremu Imperium zapłaciło więcej niż Republika. - Popatrzyła na Kavisa, który wyglądał jak zbyt mocno zmieszany drink z podrzędnej knajpy na Coruscant. - Bo jeśli we flocie działa siatka szpiegów, to mamy problem. - zamilkła na chwilę i wstrząsnęła głową. - Zbiorowa paranoja to ostatnie czego nam wszystkim potrzeba.
Z kieszeni kombinezonu wyciągnęła niewielki klucz i zaczęła obracać go w palcach. Przez długą chwilę wpatrywała się lśniące narzędzie, zatopiona w myślach. Dlatego wolała włóczyć się po Galaktyce sama. Trudniej było znaleźć dobre zlecenie, z sowitym wynagrodzeniem, ale przynajmniej nie bała się, że ktoś, kto pierwotnie miał osłaniać tyłu właśnie załatwił jej prawy, dolny silnik. Cóż, sama tego chciała. Sama poszła do punktu rekrutacyjnego, więc teraz musi zacisnąć zęby i nie wycofywać się z podkulonym ogonem.
- A ty, Kavis, co o tym wszystkim myślisz? Wiesz, gdzie lecimy, czego szukał ten cały "zdrajca"? Wyglądasz na dosyć wstrząśniętego.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 16 Sty 2011, o 15:03

- A skąd ja niby mam to wiedzieć. - odburknął Kavis - Te całe tajemnice i gadaniny jakiś trepów z piechoty działają mi na nerwy. -
-A zwłaszcza ten cały Carbon czy jak on tam ma- dodał rozglądając się czy przypadkiem nie stoi za nim wspominany podobnie jak miało to miejsce w kantynie.
-Kapitan Carbon - odezwał sie Kel stojący jak zwykle oparty o ściane hangaru i bawiący się zapalniczką. Kavis zamknął się ale przypomniał sobie najwidoczniej o niemym zaproszeniu Ester do usadowienia swoich czterech liter koło niej na skrzydle jej X-winga, wskoczył uderzając się niezdarnie w piszczel. Mląc przekleństwo w zębach zdobył sie na coś w rodzaju krzywego uśmiechu, gdy rozległ się głos wzywający dowódców eskadr do kajuty kapitana. Kel bez słowa włożył zapalniczke do kieszeni i wyszedł zostawiając reszte swojej eskadry wokół myśliwca Ester.
- A ja wam powtarzam że, to na pewno będzie Bandomeer - po raz kolejny powtórzyła Aglaa ciągle niezrażona słowami kolegów.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Ester » 19 Sty 2011, o 23:43

- Spokojnie. - rzekła słysząc jego poirytowany ton, gdy mówił o wojskach lądowych. - Skąd w tobie taka nietolerancja dla piechociarzy? Bądź co bądź, gramy po jednej stronie. Wątpię, żeby ten cały Vultan coś wiedział o tym gdzie lecimy. Chciał po prostu narobić dymu. - przymknęła oczy wsłuchując się w szum panujący w hangarze. Rozmowy pilotów i mechaników, szczęk narzędzi i zapach smaru. Działało to na nią relaksacyjne, wszak wychowała się w pobliżu lądowiska. Kiedy inne dzieciaki chciały mocą przesuwać przedmioty i machać mieczami świetlnym, ona chciała latać. Otworzyła jedno oko, gdy usłyszała głos dowódcy okrętu, który wzywał do siebie dowódców. Świetnie, może teraz wreszcie coś będzie wiadomo. Jak na razie nie wyrobiła sobie specjalnie opinii o Carbonie. Widziała go raz w kantynie, chwilę z nim rozmawiała, ale to zbyt mało. Zobaczymy po pierwszej bitwie, w której "Miecz Wolności" weźmie udział. Wtedy jednocześnie na wierzch wyjdzie, jakim Carbon jest dowódcą i przy tym, jakim człowiekiem.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Republika » 4 Lut 2011, o 15:38

Miecz Wolności ciął gwiezdną przestrzeń, niewidoczną smugą znacząc ślad lotu z niepojętą przez ludzki umysł prędkością w równie niepojętym wymiarze osiągalnym tylko przez Hipernapęd. A może to gwiazdy tak naprawdę się poruszały? W istocie, gdyby spojrzeć na okręt okiem osoby trzeciej, cudem jakimś zawieszonej w próżni, maszyna zdawała się jedynie tkwić w pseudoruchu. Wszystko zależało od obrania inercyjnego układu. Wszystko w skali kosmicznej było względne. Galaktyki wirowały, płynęły gazowe giganty i planety. Wielce zadufanym byłoby twierdzić, że wszechświat został zmuszony do zatrzymania się, aby ledwie kilometrowej długości niszczyciel mógł przezeń mknąć.
Pewnym jednak było, że załogantów republikańskiej Nebuli w onej chwili mniej interesowało to, co działo się za transplastalową szybą, a więcej wydarzenia na pokładzie. Atmosfera na mostku nie była napięta – tam trafiali najlepsi, dżentelistoty o prawdziwie durastalowych nerwach. Co innego ciągnące się setkami metrów korytarze okrętu, w nich gotował się wywar z plotek. Publiczne ogłoszenie wiadomości o zdrajcy rzuciło podejrzenia na sąsiadów w kajutach i przy stanowiskach. Bo czy na tak dużej jednostce szpieg mógł działać w pojedynkę?

*

Po śmierci dowódcy jedyną możliwością poznania celu misji było odszyfrowanie wiadomości od dowództwa z Potrójnego Zero. A do tego potrzebny był kod, który łącznościowcy oddaleni o miliony kilometrów mogli przesłać na pokład wyłącznie poza nadprzestrzenią.
- Do pierwszej fazy jeszcze kilka minut. Czy po wyjściu z nadprzestrzeni mamy zostawić kurs według wstępnych obliczeń wektorów, czy zatrzymamy się na chwilę w podświetlnej? – pytanie nawigatora na prywatnej linii było rzecz jasna skierowane do porucznika Carbona. Ktoś w tle, zapewne oficer bezpieczeństwa Orik, naprawdę antyspołeczny Kel Dor, niewyszukanymi słowami radził wprowadzenie stanu wyjątkowego i przeszukania kwater wszystkich oficerów do asystentury inżynieryjnej włącznie.

*

- Pioruny, wszyscy…%&2* - - - - - - - - powtarzam - - - - - - -
Kel Croft nie zdołał artykułowanie wyrazić wezwania. Najpierw szum, a później jednostajny pisk przyprawiły o ból głowy wszystkich radiooperatorów, łącznościowców, istoty o szerszym zakresie częstotliwości odbierania fal dźwiękowych oraz każdego, kto akurat miał pecha korzystać z komunikatorów. Można było sobie jedynie wyobrazić, co w tym czasie działo się na mostku w sekcji komunikacyjnej.
Po łączach wyłączyło się oświetlenie. I tylko w sektorach najbliższych maszynowni zostało zastąpione czerwoną, migającą lampą awaryjną sterowaną przez automaty. Później zareagował navicomp, zaraz za nim napęd. To odczuli już wszyscy, gdziekolwiek się znajdowali. Powstałe przeciążenie zawodowi piloci ocenić mogli na porównywalne do wykonania obrotu o sto osiemdziesiąt stopni myśliwcem zwrotnym jak A-wing przy prędkości stu MGLT. Ściany twardo przywitały załogantów, podobnie jak podłoga.
Nebulon nie zatrząsł się jak trafiony torpedą. Po prostu wrył się w pustkę kosmoobrazu, napotykając niewidzialną ścianą. Większość nieprzytwierdzonych przedmiotów wesoło wystawiła krótką sztukę taneczną, z reguły kończąc ją z porządnym hukiem, brzdękiem lub zgrzytem. Górne i dolne pokłady próbowały jakby oddalić się od środkowego, który najznośniej wytrzymał awaryjne stracenie prędkości.

*

Gdy wszystko ucichło, temperatura skoczyła o piętnaście standardowych stopni w trybie natychmiastowym, o kolejne dwa po piętnastu sekundach i, dzięki wszystkim Światom Jądra, zatrzymała się na tym poziomie. Mundury oraz kombinezony stały się nagle torturą, zwłaszcza hydrolubne dżentelistoty były bliskie panice.

Miecz Wolności zastygł, z zewnątrz musiał wyglądać jak zabawka której wyczerpały się akumulatory. Sygnalizacyjne diody rzędami, jakby zgrane, dały za wygraną. Awaryjne grodzie zadziałały tak, jak zostały zaprogramowane – zatrzasnęły się z sykiem odcinając niektóre pomieszczenia, przede wszystkim potencjalne miejsca przerwania kadłuba.

Niszczyciel zdolny w myśl imperialną z założenia opanować gwiezdny układ, stąd właśnie zwany gwiezdnym, pogrążył się eletronicznym decrescendo. Słychać było już niemal tylko urządzenia hydrauliczne o autonomicznym napędzie.

A potem rozległy się strzały.


off: sami wiecie najlepiej gdzie podówczas przebywały wasze postacie.
Mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom, choć kontynuowanie misji Petera to wyzwanie samo w sobie... a jak nie dam rady to mnie kolegialnie zlinczujecie. Tau
Image
Awatar użytkownika
Republika
New One
 
Posty: 104
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:07

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Tren Dinmaar » 7 Lut 2011, o 19:05

-Co do?! - Rzucił zaskoczony Vultanin w momencie gdy nagle wysiadła energia. Sekundę później niemal padł na ziemię gdy statek zatrząsł się jak dzwoneczek na choince. Sev oparł się o ścianę i w osłupieniu rozejrzał... Stał w korytarzu, zaraz obok wejścia do kostnicy, gdzie wraz z kilkoma innymi żołnierzami wnieśli byłego kapitana. Obok niego znajdowało się dwóch strażników. Jeden powoli podnosił się z podłogi, klnąc w jakimś niezrozumiałym dla Vultanina języku.
Ross zmrużył oczy i rozejrzał się... Wokół pogasły wszystkie światła. -Co jest do cholery... Mruknął pod nosem. A sekundę później usłyszał strzały! Mimowolnie pochylił się i chwycił za karabin. Podobnie zrobiło dwóch strażników. Gdzieś rozległ się krzyk. Tupot nóg. Co tu się dzieje?!
-Idę to sprawdzić... - Szepnął do dwóch przerażonych mężczyzn, po czym powoli ruszył w stronę z którego usłyszał wystrzał...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Ester » 8 Lut 2011, o 23:20

Najpierw zauważyła zamieszanie, jaki wywołały zakłócenia w komunikacji. Hawkeye rozejrzała się niespokojnie po hangarze. Coś ewidentnie było nie tak. Zaraz potem wszędzie zgasło światło i zapadły egipskie ciemności. Później był już tylko bardzo silny wstrząs, po którym poczuła jak spada ze skrzydła myśliwca. Instynktownie skuliła się by zamortyzować upadek, z niemałej przecież maszyny. Pomieszczenie wypełniła kakofonia, od przekleństw i odgłosów spadających drobnych szpargałów, po rozdzierające uszy przesuwanie się niektórych myśliwców. Potem zapaliło się czerwone światło awaryjne.
Mimo próby złagodzenia upadku i tak boleśnie odczuła powitanie z posadzką hangaru. Uderzenie i panujący dookoła rumor oszołomiły ją i skołowały. Wszystko wskazywało na to, że byli atakowani, co jak na komendę potwierdziły rozlegające się strzały.
- Kavis! Gdzie jesteś? Żyjesz? - zaczęła przekrzykiwać zawieruchę, starając się odnaleźć kompana, co nie było najprostsze w niezbyt wyraźnym oświetleniu. Działanie w pojedynkę na tak dużym okręcie nie miało sensu, a samotny wylot oznaczał samobójstwo. Musieli się zebrać w grupę, by opanować chaos i podjąć działania.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 9 Lut 2011, o 22:37

Carbon nie zdążył nawet wyjść z mostka gdy nastąpił ten cały ciąg zdarzeń doprowadzający do utraty zasilania w niemal całym okręcie. Na całe szczęście systemy wpomagania życia nadal działały. Louis wpadł na mostek gdzie nerwowo patrzyli na siebie wzyscy oficerowie. Mostek zasilany był z osobnego generatora i na szczęście wszystko tu działało.
-uzkodzenia na dziobie!- zameldował operator osłon o mało co nie wpadając w panikę. Byli bezbronni bez sprawnych dział i osłon.
- Przywrócić zasilanie natychmiast. - z zimną krwią zakomendował Carbon.
- Z czym mamy do czynienia? - zapytał radiooperatora i Clarksona stojącego obok.
Utrata zasilania ograniczyła się na całe szczęście do kilku sektorów w tym do hangarów myśliwców i ambulatorium.
Statek mimo że zaskoczony był gotowy do obrony praktycznie tylko dzięki intuicyjnemu wprowadzeniu gotowości bojowej do obsługi dział.
- osłony mają przywróconą moc i działają w pełni - zakomunikował po chwili jeden z republikańskich oficerów floty. Chwile później prąd płynął w całym okręcie.
- Dowódy eskadr i piloci do hangarów. przygotować maszyny do startu- powiedział na ogólnym kanale tymczasowy kapitan.
- Co mamy na radarze i jakie mamy uszkodzenia? - zapytał Carbon i podszedł do monitora radaru.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Republika » 19 Lut 2011, o 15:30

Mostek


- Kapitanie, brak uszkodzeń zewnętrznych.
- Kadłub: 100 % sprawności. Osłony cząsteczkowe: 100 % wydajności. Osłony energetyczne: 50 % zgodnie z przydziałem z generatora. Nie wygląda na to, by ktokolwiek nas atakował.
- Sir, navicomp sprawny, ale sam Hipernapęd stracił całą moc. To wygląda tak, jakby maszynownia ręcznie odcięła zasilanie.
Szereg meldunków podkreślił łącznościowiec.
- Brak kontaktu z innymi częściami okrętu. Podsumowanie: jednostka sprawna, niezdolna do skoku w nadprzestrzeń. Weszliśmy w podświetlną awaryjnie.
Młody blondyn o trudnym do spamiętania imieniu, zajmujący się rutynowymi (i na co dzień nudnymi) odczytami wewnętrznych skanów głównego generatora odskoczył od krzesła jak rażony prądem.
- Nie do wiary! Na całym okręcie równocześnie. To musi być ktoś wewnątrz! Wyłączają grawi...

***

Hangary


Na oczach Ester konfratrzy sił myśliwskich zamienili się w ptaki, jeśli można sobie pozwolić na tak swobodną metaforę. Sama dziewczyna również poczuła się nagle lekka, coś w żołądku podskoczyło jej jak podczas podróży turbowindą z niewyregulowanym antyprzeciążeniem. Dłoń pilotki swobodnie powędrowała w górę, w stronę sufitu, za nią reszta ciała. Hawkeye doskonale znała to uczucie, wiedziała co się stało.Wyłączono sztuczną grawitację. Niektórzy, zwłaszcza wśród pracowników hangarów nie będących pilotami, wpadli w panikę i próbowali za wszelką cenę gwałtownymi ruchami dostać się z powrotem na podłogę. Rzecz jasna to tylko pogorszyło sytuację. Odbijali się od niewidzialnych ścian w powietrzu, wirowali i częstokroć nie byli w stanie znieść bezsilności związanej z brakiem kontroli nad własnym ciałem.
Ale prawdziwy niepokój wywołał dopiero cichy komunikat wyrecytowany bezemocjonalnym, niby-kobiecym głosem z automatu.
PROSZĘ OPUŚCIĆ HANGAR. WYŁĄCZENIE ENERGETYCZNEJ ŚLUZY ZA CZTERDZIEŚCI PIĘĆ SEKUND.
Wrota hangaru stanęły otworem. W normalnych okolicznościach oznaczałoby to wśród pilotów radość i podniecenie związane z nadchodzącą akcją. Ale tym razem nie znajdowali się w kabinach swoich myśliwców. Pomiędzy wszystkimi obecnymi w hangarze dżentelistotami, fruwającymi swobodnie wraz z dziesiątkami robotów i warsztatowych narzędzi, rozpościerała się jedynie cienka na kilka molekuł przezroczysta tarcza zajmująca połowę jednej ze ścian. Za nią czekała próżnia.

***

Korytarze przy bloku medycznym


Bieg Seva zamienił się w najdłuższy skok w jego życiu. Nie mając oparcia w grawitacji zatrzymał się dopiero na ścianie, od której odchodziły dwa kolejne korytarze. Z tego oznaczonego jako "na mostek" leniwie sunął w kierunku vultanina trup. Lewitował w pozycji pionowej, a z przestrzelonej klatki piersiowej wyskakiwały mu ogromne, purpurowe krople krwi. Przypominały nieco mydlane bańki, łączyły się z najbliższymi w większe bądź dzieliły. Odbijały się od ścian pozostawiając na nich zabrudzenia, przestrzeń między nieżywym strażnikiem a Sevem zdawała się chorować na ospę. Z tegoż samego kierunku słychać było bardzo wyraźnie metaliczny dźwięk kroków, twardo stawianych na metalowym pokładzie. Ilekroć kroki cichły, rozlegał się pojedynczy strzał.
Image
Awatar użytkownika
Republika
New One
 
Posty: 104
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:07

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Namredib » 20 Lut 2011, o 09:33

Kallbaca właśnie przechadzał się po korytarzach, chcąc patrolować to i owo. Kiedy rozległ się wybuch i potężny wookiee uniósł się jak gdyby nigdy nic, zawył zagłuszając krzyki innych. Przez moment nie wiedział co się dzieje, ale szybko doszedł do wniosku, że ktoś musiał unieszkodliwić sztuczną grawitację. Wreszcie będzie miał co robić, bo jeśli to sabotażysta, zapewne weźmie udział w jego poszukiwaniach. Z jednej strony nareszcie znalazł coś na nudę, a z drugiej fakt, że sabotażysta znajduje się na pokładzie było bardzo niepokojące.
Tak czy inaczej, wookiee na pewno nie będzie się nudził.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Tren Dinmaar » 11 Mar 2011, o 18:09

- Co tu się dzieje? - Te słowa wryły się w umysł Sev'a tak głęboko, że co i rusz, widział przed sobą tabliczkę z zapisanym na nim zdaniem pytającym. I ten metaliczny odgłos kroków... Coś tu było naprawdę nie tak. -Sabotaż... To musiał być sabotaż. Kto inny wyłączyłby grawitację na statku pełnym ludzi, do tego uszkodzonym sekundę wcześniej... - Gdy tak rozmyślał, jego oczy wędrowały za leniwie sunącym w powietrzu trupie. Bańki krwi wyglądały z jednej strony fascynująco, gdy tak płynęły nad ziemią. Z drugiej strony, sama scena była na tyle przerażająca i dziwna by ze spokojem przypomnieć Vultaninowi jakie ma priorytety.
Ross spojrzał w korytarz z którego nadciągały dźwięki. Wiedział że pójście tam, być może zakończy jego życie w podobny, żałosny sposób jak tego lewitującego drania nieopodal. Jednakże, jak nie mógł sprawdzić kto, lub co się tam szwenda? Musiał to zrobić...
Spokojnie i ostrożnie postarał się przesunąć w kierunku przejścia, jednocześnie nasłuchiwał kolejnych dźwięków kroków i strzał...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 23 Mar 2011, o 20:32

Zachować spokój - krzyczał zimnym głosem Carbon. -Załoga założyć skafandry - zakomunikował na ogólnym kanale komunikacyjnym. -Clarkson może wyjaśnisz mi do cholery jak wyłączają grawitacje na statku?-parsknął na oficera- włącz zabezpieczenia komputera i sprawdź czy to wina tego sygnału co tamten zabójca go wprowadził.-
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Republika » 6 Lip 2011, o 13:18

Mostek


- Grawitacja została wyłączona z maszynowni, sir - odparł na zadane pytanie Clarkson. - Nie mamy stamtąd żadnego odzewu. Sabotaż na większą skalę. Nie wiem, czy będziemy w stanie kontynuować lot. Proszę o decyzję, czy misja ma być kontynuowana, a dowództwo poinformowane o awarii?
Zgodnie z rozkazami Carbona, zdołano poinformować część załogi na działających pasmach o wymogu założenia skafandrów. Jednakże utrudnienia komunikacyjne jak i ograniczona ilość sprzętu pozwoliła na zabezpieczenie się ledwie małemu procentowi wszystkich lecących Mieczem Wolności.
- Odzyskaliśmy część systemów awaryjnie. Działa dalekosiężne pasmo. Mamy też odczyt z systemów bezpieczeństwa. Kilkoro załogantów nie przebywa teraz na wyznaczonych stanowiskach. Dwie osoby zmierzają do celi więźnia, sześć osób pośpiesznie przemierza drogę ewakuacyjną od maszynowni do kapsuł ratunkowych. To mogą być sabotażyści. Nie mam łączności z naszymi marines.

Korytarze


Sev dotarł w końcu do źródła dźwięku, a okazały się nim dwie ociężałe sylwetki, poruszające się w magnetycznych butach. Pod grubymi skafandrami mogli znajdować się przedstawiciele dosłownie każdej rasy każdego gatunku w Znanej Galaktyce. Postacie wykonywały komiczne skoki, ale ruch miały ułatwione o tyle, że z powodzeniem przylegały stopami do pokładu. Na głowach miały założone owadzie hełmu o lustrzanych przesłonach, w rękach zaś ciężkie blastery. Pechowcy, którzy się na nich natknęli, dryfowali po korytarzu znacząc śladami krwi szlak, niczym komety zostawiające na niebie ogony. Osobnicy byli odwróceni do Seva tyłem i szczęściem go nie spostrzegli.

Znów mostek


- A co to za zakłócenie, dwieście kilometrów przed nami?
- To? Nie wiem. Błąd na radarze.
- Za dużo dziś zbiegów okoliczności, powiększ.
Nawigator i analityk wyświetlili w maksymalnym przybliżeniu obraz obcego ciała. Przed oczami Carbona pojawił się dodatkowy element układanki. Dwie jednostki, bez wątpienia imperialne, wielkością przeznaczone jak na jego oko do celów abordażowych.
- Mają kamuflaż, co chwilę uciekają nam przed skanerami.
Image
Awatar użytkownika
Republika
New One
 
Posty: 104
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:07

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 6 Lip 2011, o 21:11

Mostek

-Wysłac informację do dowództwa zakodowanym pasmem awaryjnym. O naszym położeniu i wezwać posiłki z najbliższych systemów Republikańskich - zakomendował Carbon. -Jeśli skanery nie są w stanie namierzyć wrogich jednostek to bedziemy do nich strzelać po staremu. - uśmiechnął sie do wciąz przerażonej ale już trzeźwo myślącej załogi mostku.
-Połączyć mnie z hangarami - powiedział siadając na fotelu kapitana.
-Hangary mają wyłączona sztuczną grawitację i otwarte śluzy- krzyknął ktoś z przodu wpatrując sie w monitor komputera.
-Jeszcze tego brakowało- mruknął Louis do siebie po czym dodał.
-Piloci jaknajszybciej opuścić hangary w swoich maszynach, dowódcy sformuja eskadry wokół "Miecza wolności"- rozkazał dobrze sobie zdając jakie bedzie to trudne lecz po pierwsze tylko tak piloci beda w miarę bezpieczni a po drugie będzie można odeprzeć atak grup abordażowych, bo Marines nie mogło wejśc do hangaru pozbawionego atmosfery i grawitacji.
-Jeśli zabezpieczenia pola siłowego na poziomie wieziennym i przy kapsułach działają zatrzymać intruzów.- powiedział do operatora systemu bezpieczeństwa.

Hangary

"Piloci jaknajszybciej opuscić hangary w swoich maszynach, dowódcy sformuja eskadry wokół "Miecza wolności"" rozległ się głos kapitana do lewitujących pilotów z których wiekszośc miała skafandry. Myśliwce na szczęście były spolaryzowane i po utracie grawitacji automatycznie astroroboty utrzymywału je metr nad ziemią.

Mostek

-Panie Clarckson zajmie Pan miejsce radiooperatora i spróbuje mnie połączyć z naszym dowództwem. - zwrócił się do młodego człowieka dowódca okrętu. -Proszę też aby ochrona z poziomów nieuszkodzonych i z włączona grawitacją i komunikacją uzbroili sie w karabiny i z inzynierami udali sie do maszynowni w celu przywrócenia grawitacji i atmosfery. - starał sie zapanowac i odwrócic skutki sabotażu w miarę szybko aby nie byli bezbronni.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Tren Dinmaar » 16 Lip 2011, o 15:36

Sev, starał utrzymać się w miejscu, co bez grawitacji było niemalże tak trudne jak bezbłędne trafienie w sam środek tarczy z zawiązanymi oczami, odwróconym tyłem... Czyli nie szło mu za dobrze. Na całe szczęście, płynąc w powietrzu, nie musiał zdradzać swojej obecności poprzez odgłos kroków, inaczej wyglądałby już pewnie jak sito. Ross po zauważeniu dwóch, niecodziennych osobników, w jednej sekundzie ściągnął z pleców swój, bogu dzięki, karabin i wycelował w najbliższego, nie wydając przy tym najmniejszego dźwięku... Nie chciał strzelać od razu, ale podążanie za nimi wydawało się ekstremalnie ryzykowne. Ponadto nie wiedział czy z przodu znajduje się ich więcej, oraz czy dźwięk wystrzału nie sprowadzi tu kolejnych.
-Cholera! Że też wszystko musi się tak pieprzyć! - Rzucił w myślach, a po krótkiej chwili zdecydował podążać za dwójką, poruszając się możliwie najwolniej jak potrafi. Jednakże ani na sekundę nie miał zamiaru spuszczać ich z celownika. Gdy tylko któryś z nich obróci się w jego kierunku... Otrzyma niemiły prezent prosto w serce.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Republika » 31 Lip 2011, o 17:57

Rozkazy nowego dowódcy okrętu były przemyślane i wykorzystywały wszystkie dostępne z nielicznych już możliwości Miecza Wolności. A to zaowocowało. Ci z pilotów, którzy spanikowali w obliczu kryzysu, wysłuchali kojącego, pewnego siebie tonu z głośników. Świadomość, że ktoś nad tym bałaganem jednak panował, dodawała sił. Część nieszczęśników nie zdołała zareagować dość szybko i skończyła w kosmicznej próżni, inni trzymali się instalacji pomieszczenia, lecz brak tlenu i różnice ciśnień wyssały z nich życie. Około jednej czwartej pilotów zdołało się jednak uratować w swoich maszynach. Z obsługi technicznej, mechaników, inżynierów i osób przypadkowych nie przeżył zapewne nikt. Dziesiątki ciał dryfowały w groteskowym tańcu, obijając się o zewnętrzną stronę kadłuba. Rozerwana na strzępy, młoda mechanik, doleciała nawet na drugą stronę statku i mostek mógł obserwować, jak odbija się od cząsteczkowej tarczy przed ich transplastalowym oknem. Myśliwce spróbowały uformować sensowne klucze, jednak było to trudne z uwagi tak na stan psychiczny pilotów, jak i kompletny chaos w hierarchii dowodzenia oraz planowanych układach ja-mój skrzydłowy-moja eskadra. Piloci musieli z biegu utworzyć ze swych resztek nową taktyczną grupę.
Sygnał poszedł w przestrzeń, a o tym, czy ściągnie wcześniej przyjaciela czy wroga można było się przekonać dopiero w najbliższej przyszłości.
Z dwóch transportowców abordażowych przypadkowym ogniem trafiony został jeden, a przynajmniej takie wrażenie można było odnieść przy niedokładnych odczytach. Równie dobrze mógł po prostu gwałtownie zmienić kurs zgodnie z własnym planem, a wystrzelony w jego kierunku plazmowy ładunek był przypadkowo blisko. W każdym wypadku obie jednostki weszły w skuteczny zasięg Miecza Wolności. Skuteczny dla nich, nieskuteczny dla p-lot i ręcznej obsługi dział krążownika. Nieuszkodzony imperialny agresor miał pecha natrafić na myśliwce z hangarów i obrócił się w pył. Widać sabotażyści nie oczekiwali, by ktokolwiek z pilotów mógł przeżyć ich misterny plan mordu poprzez otwarcie śluzy. Drugi okręt abordażowy spotkał nieznany los, wątpliwym jednak było by faktycznie został zniszczony. Nie wiadomo też było, jaki był jego cel i do której części ogromnego okrętu Republiki się przyczepił.
Część kapsuł, do poziomu których jednostka centralna nadal miała dostęp, została zablokowana. Włączono również działające pola kinetyczne. Co się działo w maszynowni nie można było stwierdzić, gdyż wszystkie systemy bezpieczeństwa w tamtym sektorze padły. Można było założyć porażkę przy próbie odbicia pomieszczenia, zważając na fakt, że Miecz Wolności miast odzyskać sprawność, stale tracił kolejne podzespoły i funkcje.

***

Śledzenie dwóch uzbrojonych osób, ewidentnie będących nieprzyjacielem, należało z pewnością do odważnych czynów, lecz mało rozsądnych. Osobnicy odziani w skafandry i, co ważniejsze, magnetyczne obuwie, mogli dużo swobodniej poruszać się po uszkodzonym statku niż ktoś bez podobnego wyposażenia. Czy dostrzegli Seva przypadkiem, czy zauważyli jego obecność już wcześniej i tylko czekali na dogodną okazję do ataku - trudno stwierdzić. Faktem jest, że musieli być dobrze zgrani, ponieważ odwrócili się jednocześnie i w sposób skoordynowany wypalili z blasterów. Pierwszy pocisk zmierzał ku nodze Vultanina, drugi miał przynieść mu śmierć poprzez wypalenie dziury w czole. Pierwszy dotarł do celu i nanosekundy świadomości powtarzały szyderczo: to koniec, to koniec... trzeba było strzelać, kiedy była okazja. To koniec, to koniec. I tak dziesiątki razy w czasie krótszym, niż to wyobrażalne.
Koniec jednak nie nastąpił. Drugi strzał rozbił się centymetry przed twarzą Seva, wyparował, skruszył na setki iskier. Przeciwnicy byli nie mniej zaskoczeni niż ocalały, powtórzyli strzały. Dopiero teraz teraz dało się dostrzec, iż tuż przed Vultaninem rozpostarła się na całą szerokość korytarza niewidzialna ściana. Ktoś włączył pola siłowe. Jedno dzieliło Seva od agresorów, właśnie to ocaliło mu życie. Drugie odcinało sabotażystom dalszą trasę, kolejne Sev miał za plecami. W ten sposób cały korytarz został podzielony na drobne odcinki. Sabotażyści wystrzelili jeszcze po razie, chcąc sprawdzić czy bariera dysponuje faktycznie dużym zapasem mocy. Zrezygnowali z dalszych prób, gdy pociski odbiły się od świetlistego ekranu i omal nie wróciły im do luf. Machając rękami zaczęli nawzajem dzielić się ze sobą zniecierpliwieniem. Co chwilę zerkali też w stronę republikańskiego wroga, bezpiecznego, ale uwięzionego w korytarzu podobnie jak oni.

Część korytarzu, w której jest Sev, jest dosłownie pusta. Nie ma żadnych konsol, komunikatorów na ścianach ani tym podobnych. Odcinki pomiędzy polami siłowymi wynoszą mniej więcej po 3 m.
Image
Awatar użytkownika
Republika
New One
 
Posty: 104
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:07

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Tren Dinmaar » 17 Sie 2011, o 14:27

-Cholera! - Rzucił Sev w momencie gdy przed oczami zobaczył nadciągający strzał z blastera. Chwilę później, wciąż unosząc się w powietrzu, w osłupieniu spoglądał na swoich przeciwników, po czym otrząsnął się i szybko przeleciał wzrokiem wokół siebie.
-Nie ma tu nic co mogłoby mi pomóc. Jedyne co mogę zrobić to wypruć całą serię w tych skurwysynów. - Vultanin wycelował w najbliższego z dwójki zamaskowanych... Czekał aż bariera minie by podziurawić na sito swoich przeciwników i rzucić się w bok, wciąż bez grawitacji...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Nadprzestrzeń] Kontrofensywa Hydiańska

Postprzez Andy Calius » 6 Wrz 2011, o 10:32

- Panie poru..kapitanie monitoring w korytarzu przy kapsułach wykrył dwóch intruzów i jednego z naszych oddzielonego barierami. Niestety systemy obronne w korytarzach nie są sprawne. - odezwał się dowódca ochrony z lewej strony mostka.
-Przyjąłem - powiedział Carbon. -Oficer dyżurny przejmie mostek, ja, Pan Clarkson i pozostali przy życiu Marines i ochrona założą skafandry i udadzą razem ze mną i przejmiemy więźniów a następnie odbijemy maszynownie. - zwrócił się do załogi mostka.
-Zalecam wam wszystkim przygotowanie się do walki i założenie kombinezonów. - dodał zakładając hełm ochronny.

Grupa kilkunastu ludzi w kombinezonach podążając z mostka w stronę korytarza gdzie uwięzieni tymczasowo byli wrogowie ścigając się z czasem biegli aż znaleźli się w strefie pozbawionej sztucznej grawitacji. Włączyli wtedy magnetyczne obuwie i posuwali się nadal w milczeniu. Sprawdzali tylko co jakiś czas łącznośc z mostkim. Na szczęście ta była sprawna, ale jesli nie odzyskają mocy to będą odcięci od wszystkich.
W końcu dotarli do korytarza z drugiej strony niż stał załogant Miecza Wolności. Carbon nakazał wyłączenie pojedyńczo barier aby zmniejszyli dystans do wrogów.
-Brać ich żywcem , jeśli to możliwe - powiedział do swoich ludzi i odbezpieczył karabin blasterowy i kucnął pod ścianą kierują lufę na intruzów znajdujących się już tylko za jedną ścianą pola magnetycznego.
-Otworzyć pole numer 15 na poziomie ratunkowym - powiedział do komunikatora i obserwując jak czerwono-przezroczysta ściana rozpływa się w powietrzu.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron