Treningi z Yarinem były zdecydowanie wartościowe, pozwoliły mu bowiem na poznanie nie tylko odmiennych sposobów wykorzystywania Mocy, których zresztą i tak nie zamierzał na dłuższą metę ćwiczyć, lecz przede wszystkim umożliwiły mu wypracowanie pewnej obrony przed nimi. Prędko doszedł do wniosku, że nie byłoby nic bardziej żałosnego, niż polegnięcie z ręki słabego szermierza tylko dlatego, że nie potrafiło się obronić przed jego iluzjami, czy wykryć ukrywającego się w Mocy. Mimo to było coś, co zdecydowanie nie pozwalało mu czuć się usatysfakcjonowanym tym kierunkiem jego rozwoju. Cały czas coś w jego wnętrzu sprawiało, że był nienasycony, lecz długo, długo nie wiedział czym to jest spowodowane.
Podczas własnych sesji treningowych, albowiem Rage szukał sposobów na zwiększenie swych umiejętności na własną rękę, nie potrafił się całkowicie odciąć od wspomnień, na temat walk na Yavin IV. Zwłaszcza pojedynek z dziwnym droidem-mimikiem nie dawał mu spokoju i młody Sith wracał do niego często myślami. Łapał się nawet na tym, że analizował wszystkie wydarzenia jedno po drugim, kilka razy z rzędu, cały czas próbując dość do tego, z czym miał tak naprawdę do czynienia.
Kolejne myśli, pomysły i plany kiełkowały w jego głowie, przybierały coraz wyraźniejszy kształt, aż w końcu uformowały się w jeden, bardzo konkretny i sprecyzowany plan. Szansa na jego realizację nadarzyła się właśnie wtedy, gdy Lanex opuścił prom, dając mu tym samym możliwość porozmawiania z Vengeance sam na sam. Nie zwlekając ani chwili, opuścił swą komnatę idąc wprost do swej mistrzyni.
- Co muszę zrobić, aby zdobyć takiego droida, jak ten z którym walczyliśmy na Yavinie?
Zapytał Vuusen wprost, bez zbędnych ceregieli. I tak wiedział, że kobieta wyczuwała jego obecność i miała świadomość, że idzie do niej. O wiele ważniejsze, niż etykieta oraz słowne czułości, była odpowiedź na zadane przez niego pytanie.