Content

Archiwum

[Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Księżycu Przemytników.

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2012, o 11:02

Choć mogłoby się wydawać, że roboty to tylko sterta metalu, kabli i scalonych podzespołów to niejednokrotnie droidy posiadały rozbudowaną świadomość, wygadanie, a nawet specyficzne poczucie humoru. Szczególnie dotyczyło to tych blaszaków, którym przez długi okres nie czyszczono pamięci i właśnie do takich zaliczał się Fert. Należał on do serii droidów medycznych 2-1B.
- Niestety nie mogę wykonać tego polecenia. Nie jest pan w stanie przejść samodzielnie 10 kroków, dlatego też mam polecenie uśpić Pana na kolejne osiem godzin. - nie do końca świadomy Damek zdał sobie sprawę że cały czas ma podłączoną kroplówkę, która zaczęła sączyć do jego żył środek usypiający - Do zobaczenia jutro o świcie Dameku Vekkis.

***

Vekkis po raz kolejny budził się, będąc w nieznanym pomieszczeniu. Tym jednak razem nie czuł zbyt wielkiego bólu, a lewa ręka wydawała się prawie całkowicie sprawna. Obok niego krzątał się Fert sprawdzając odczyty z funkcjonowania jego organizmu. Wyglądało na to, że po kilkudniowej kuracji Vekkis jest na najlepszej drodze do odzyskania całkowitej sprawności.
- Witam proszę pana. Wskaźniki pokazują, że czujesz się o wiele lepiej niż wczoraj, choć znając naturę humanoidów pewnie będziesz długo narzekał. - rzekł jakby sarkastycznie robot, sięgając po komunikator - Pani Nadio, pacjent się obudził.
Kilka minut później, zdecydowanym krokiem do pomieszczenia wpadła Lamey. Damek mógł się zdziwić, gdyż na wózku repulsorowym zamiast medykamentów, znalazły się dwa przestarzałe już blastery Q2, dwa granaty odłamkowe i jeden dymny, pasy ekwipunkowe, kilka stymulantów oraz medpakiet.
- Odpowiedni moment na pobudkę. Niestety nie będzie czasu na rehabilitację, w pobliżu znowu kręcą się zbóje Lordwy. Widocznie dowiedział się, że jego poprzednia ekipa z Kalamarianinem i Weequayem na czele została zlikwidowana przez innego hutta Rewdesa. Wie też, że nie zginąłeś i chyba dalej jest wyznaczona cena za twoją głowę. - rzekła bez przywitania Nadia Lamey - Musimy się spieszyć, tutaj nie jesteśmy już bezpieczni. Najlepiej w ogóle opuścić Nar Shaddaa. Niestety nie wiem co z twoim ojcem, nie kontaktował się ze mną od ostatniego razu. Masz tutaj jakieś kontakty albo wiesz jak wydostaniemy się z potrzasku?
Choć kobieta mogła być dobrym medykiem, to raczej nie należała do Łowców Nagród czy najemników. Nigdy nie trudniła się brudnymi sprawami Huttów czy innymi machlojkami z pogranicza przemytu, handlu czy zabijania. Teraz Damek musiał przejąć dowodzenie i wydostać ich z Nar Shaddaa. W momencie gdy Nadia czekała na jego odpowiedź, droid medyczny podał Zabrakowi czyste ubranie oraz połowę przedmiotów z wózka repulsorowego. Niestety jeden blaster musiał mu na tą chwilę wystarczyć.
Vekkis nie miał zbyt wielu opcji. Ciągle pamiętał, że statek jego ojca znajduje się dalej w hangarze, jednak jest pilnowany. Istniała też możliwość skradzenia jakiejś niewielkiej maszyny, jednak to wiązało się z kolejnymi przeszkodami. Zawsze mogli też pozostać na Księżycu Przemytników, choć z każdym dniem sznur na ich szyi byłby co raz ciaśniejszy...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 29 Kwi 2012, o 11:22

Vekkis po przebudzeniu czuł się bardzo dobrze, podniósł się o własnych siłach i wziął ubranie od robota, Spojrzał na przyniesione przez Nadię przedmioty, po czym rzucił
- Nie musisz iść ze mną, zrobiłaś już zbyt wiele dla mnie i ojca... Nie chcę, żebys miała przez to kłopoty.
Zabrak przyjrzał się broni, którą dysponowali z lekkim niesmakiem. Blastery nie należały do najnowocześniejszych, granaty mogły się jednak przydać. Przez chwile starał sobie przypomnieć gdzie jest jego blaster i w którym momencie stracił sztylet, kiedy jednak dziewczyna zapytała o kontakty, spoważniał.
- Znam kilka osób w Błyskotce, ale Hutt już pewnie obsadził bar swoimi ludźmi...Tak, czy inaczej, bez wymiany ognia się nie obędzie... Strzelałaś kiedyś?

Zastanawiał się w jaki sposób najłatwiej byłoby opuścić Księżyc, ale także jak odzyskać swój blaster. Jego własny statek zapewne był pilnowany przez menty Hutta, kradzież kolejnej maszyny wiązała się z kolejnymi kłopotami, nie było łatwo.

- Zrobimy tak. Dzisiaj, o północy spotkamy się w dokach, postaram sie zorganizować jakiś statek lub pomoc. Tymczasem idź do Błyskotki, pogadaj z barmanem, nazywa się girrick, szuja z niego, ale uczciwa, nie odmówi jesli ktoś zaproponuje mu kredyty, albo przysługę.

Wziął w rękę jeden z blasterów i ulokował w rękawie, model był doskonały jako broń dodatkowa, na trudne momenty albo czarne godziny, nie wiedział jednak jak sprawdzi się w chwili otwartej wymiany ognia.

- Wezmę granaty, w razie jakichś trudności... no wiesz, statek i w ogóle. A, jeszcze jedno... - popatrzył na nią z lekkim uśmiechem - dziękuję za uratowanie życia, odwdzięczę się, obiecuję.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2012, o 11:32

26-letnia kobieta popatrzyła nieco zirytowana na Zabraka. Jej czas na Nar Shaddaa również się kończył. Vekkis nie był jedynym, któremu pomagała wydostać się z potrzasku. W końcu i na nią Huttowie albo inne męty zapuszczą sieci. Księżyc Przemytników był dla niej co raz mniej bezpiecznym miejscem, o ile w ogóle kiedyś takim był.
- Teraz musimy pomóc sobie nawzajem. Moja obecność na Nar Shaddaa jest tak samo korzystna dla mnie, jak twoja dla ciebie. Czy do kogoś strzelałam? Owszem, ale nigdy nikogo nie zabiłam. - odparła szczerze Nadia - W "Błyskotce" powinno być względnie bezpiecznie, raczej szybko pacyfikują tam burdy. Będę siedziała przy kontuarze. Co do broni to wszystko co mam na tą chwilę, co z twoim oryginalnym blasterem, nie mam pojęcia.
- Pani, a co ze mną? Do lokalu nie wpuszczą droida. - zaskrzeczał Fert.
- Poczekasz przed "Błyskotką". Widziałam, że dość często robotynależące do kogoś oczekiwały na swych właścicieli przed kantyną. - rzekła Lamey, kierując wzrok na 2-1B - Nic ci się nie stanie. Ruszamy.
Zabrak i kobieta wraz z Fertem ruszyli schodami w górę. Po kilku minutach znaleźli się w dzielnicy dokowej. Dopiero teraz Damek mógł się przekonać, że rzeczywiście byli niedaleko jego lądowiska.
- Tutaj do wieczora się rozstajemy. Będę czekała w "Błyskotce". - szepnęła Nadia, znikając chwilę później w tłumie najróżniejszych ras z wielu zakątków Galaktyki.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 29 Kwi 2012, o 12:17

- Do zobaczenia. Uważaj...

Vekkis ruszył między ludzi nasłuchując jakichkolwiek informacji na temat ostatnich wydarzeń, nie wierzył, że sprawa ucichła tak szybko. Postanowił nie zbliżać się do swojego lądowiska od frontu, a tylko zobaczyć, czy ktoś stoi w pobliżu. Pamiętał, że gdzieś w okolicy swoje lokum miał jeden z handlarzy, od którego ojciec zawsze brał części.

- No cóż... raz się żyje.

Słowa te były dość specyficzne w jego ustach, biorąc pod uwagę, że jego ciało składało się nie tylko z naturalnych organów, a w ostatnim tygodniu już prawie był po drugiej stronie. Mało kto wziąłby je na poważnie. Zabrak był jednak zdeterminowany.

Najpierw musiał dowiedzieć się, co z ojcem. Ruszył w stronę kanciapy Ithorianina Utkhula, licząc w jakimś stopniu, że ten pomoże mu wydostać się z kłopotów.

Miał przed sobą pięć minut spokojnej drogi, postanowił jednak iść wąskimi alejkami, w których mało kto się pojawiał, dawało to możliwości ukrycia większe, niż w samym centrum sektora lądowisk.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2012, o 12:36

Nadia Lamey udała się do "Błyskotki" tak jak powiedział jej Vekkis. Nie miała po drodze żadnych problemów, nikt jej nie zaczepiał ani nie groził. Tuż przed kantyną przystanęła na chwilę. Sekundę później uczynił to samo Fert.
- Cóż będziesz tu musiał zaczekać. Jeżeli zaczęłoby padać, to schowasz się pod tamtym daszkiem. W razie czego mam komunikator. - rzekła kobieta do droida - Do zobaczenia.
- Przyjąłem Pani. - odpowiedział 2-1B - Proszę na siebie uważać.

***

Damek idąc alejkami Nar Shaddaa mógł po raz kolejny obserwować jak zróżnicowane jest społeczeństwo na Księżycu Przemytników. Nigdzie nie mógł czuć się w pełni komfortowo i bezpiecznie, chyba że było się Huttem. Od czasu do czasu w jego stronę kierowały się ręce bezdomnych i biedaków. Innym razem był świadkiem, jak Łowca Nagród odstrzelił jakiemuś chłopcu rękę, tylko dlatego że prosił o chleb. Typowa szara rzeczywistość w świecie sterowanym przez typów takich jak Lordwa czy Rewdes.
W końcu stanął ni to przy warsztaciku ni przy mieszkaniu Ithorianina. Gdy zameldował się przez komunikator, odpowiedział mu jakby przynudzony, cichy głos, charakterystyczny dla rasy Utkhula.
- Witaj Damek. Zapraszam do środka, twoja obecność na zewnątrz nie jest wskazana. - odparł obcy, otwierając drzwi.
Mieszkanie było skromnie umeblowane, jednak wszędzie gdzie można było dało się zauważyć porozstawiane kwiaty czy inne rośliny. Mimo małego metrażu, była to istna oaza spokoju na oceanie przestępstw jakim było Nar Shaddaa.
- Ostatnio dużo się dzieje wokół twojej osoby. Prawdę mówiąc myślałem, że zginąłeś. - zagaił Ithorianin - Co z twoim ojcem? Już dawno do mnie nie przyszedł na partyjkę pazaaka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 29 Kwi 2012, o 13:02

Zabrak wszedł do środka spokojnie, rozejrzał się dokoła i przywitał krótkim skinieniem głowy.

- Dzień dobry, panie Utkhul. Sytuacja nie jest dobra... - Zabrak lekko się zmieszał, ostatnimi czasy tylko był na czyichś łaskach - muszę Pana poprosić o pomoc... Nie mam kontaktu z ojcem, od momentu kiedy zostałem postrzelony w hangarze. Podobno musiał załatwić kilka spraw, jak Pan wie Huttowie postawili na nas krzyżyk. Nie chciałbym aby pan miał jakiekolwiek problemy z tego powodu...

Vekkis palcem przejechał po lekko zakurzonych częściach rozłożonych na blacie stołu, przy którym siedział Ithiorianin. Nabrał powietrza w usta i powiedział zachowując jak najwięcej powagi.

- Musze opuścić Nar Shaddaa, ale zależy mi na tym, aby znaleźć ojca. Gdyby miał pan jakiekolwiek informacje, proszę mi powiedzieć. Mam jeszcze jedną prośbę... Statek ojca jest pilnowany w hangarze, zapewne też zamontowali w nim jakieś urządzenia naprowadzające. Nie zna pan sposobu, aby się przed tym uchronić? Ewentualnie czy mógłby mi pan pomóc w organizacji jakiejś broni, albo innego transportu? Nie mam teraz pieniędzy, ale obiecuję, że wszystko zwrócę.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2012, o 13:31

Ithorianin, którego głowa wielu przypominała młotek, spojrzał jakby smutnym wzrokiem ku Zabrakowi. Widocznie nie miał zbyt wiele do zaoferowania dla Vekkisa juniora. Prawdą jednak było, że rasa Ukthula nigdy nie należała do tych, które wykonywały ekstremalnie trudne zadania w specyficznych warunkach. Oczywiście zdarzały się wybitne jednostki, jak choćby mistrzowie Jedi pochodzący Borao czy dawniej zniszczonego Ithora.
- Szczerze mówiąc liczyłem na to, że ty mi powiesz co się dzieje z twym rodzicielem. Jak wspomniałem, chętnie zagrałbym z nim w pazaaka. Niestety od tygodnia mnie nie odwiedził. - odparł Ithorianin wstając od stołu. Zabrak ze zdziwieniem przyglądał się nieco flegmatycznym ruchom starszego rozmówcy. Ten jednak napełnił niewielką konewkę i począł wytrwale podlewać swoją kolekcję roślinek. Ukthul w ogóle nie pasował do rzeczywistości Nar Shaddaa, ale być może właśnie to nie pozwalało mu zwariować w tym szaleńczym świecie, który sięgnął Vekkisa.
- Brzydzę się bronią i przemocą. Tylko nieszczęsny los zadecydował, że utkwiłem na tym księżycu. Nie mogę dać ci ani kredytu na pistolet. Jednakże w skrytce za obrazem znajduje się DC-15s. Był używany w czasach wojen klonów, ty jednak tego nie pamiętasz. - gospodarz ciężko westchnął na wspomnienie konfliktu - Od lat tylko wojny, morderstwa, przemoc...
Rozczulanie się nad tym co przeszłe i nad tym co jest było jedną z wad Ukthula. Zawsze następowała w trakcie tego długo przemowa, która nieprzerywana przez innych mogła trwać i trwać. Tym razem po pięciu minutach mileczenia Dameka, Ithorianin sam się zreflektował i począł szukać coś w durastalowym pojemniku. W końcu wyciągnął urządzonko o wymiarach 15x15 cm.
- Jeżeli twój statek nie jest zbyt duży, wystarczy to przyczepić do poszycia i aktywować. Sprzęt zdezaktywuje wszystkie zewnętrzne wtyki. Jednak po jego użyciu trzeba poczekać ze startem około 15-20 minut, choć zalecałbym nawet godzinę a potem przeprowadzenie gruntownych testów systemu. - rzekł tym razem rzeczowo gospodarz - Kredyty... Twój ojciec wiedział, że od lat zbieram na to by opuścić planetę. Jestem jednak półniewolnikiem i jeszcze nie spłaciłem swojego długu. Nie mogę uciec z tobą, jednak dam ci to co zaoszczędziłem.
Vekkis zapewne wiedział jakie to olbrzymie wyrzeczenie dla Ukthula. Przy małej pensji i olbrzymich czynszach ciężko było cokolwiek odłożyć. Zerknął na wyciągniętą dłoń przyjaciela, w której znajdowało się 572 kredyty.
- Nie daję ci ich, ale pożyczam z nadzieją że je kiedyś oddasz, a być może i mnie wesprzesz. - mruknął, odwracając się i jakby ocierając łzę z oka...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 29 Kwi 2012, o 13:50

Sam blaster okazał się najwspanialszym prezentem dla Zabraka, biorąc pod uwagę, że kilka dni temu identyczna konstrukcja wypadła mu z rąk ucieszył się niesamowicie. Obawiał się, że nie będzie mieć czasu, aby odczekać aż tyle czasu między zamontowaniem urządzenia, a startem, przyjął jednak bez słowa narzekania mechanizm. Wahał się, czy aby dobrze postępuje zabierając kredyty od przyjaciela ojca, ostatecznie jednak nic lepszego nie pozostało, zadecydował jednak, że zwróci przyjacielowi przynajmniej czterokrotność pożyczki.

- Dziękuję panu, oddam znacznie więcej. Obiecuję. Nie wiem jeszcze gdzie polecę, ale będzie to zdecydowanie spokojniejsze miejsce, niż Nar Shaddaa.

Zabrak przymocował do spodni blaster, stare Q2, acz nadal bardzo poręczne, schował pod kurtkę. ukłonił się raz jeszcze Ithorianinowi.

- Obiecuję panu, że kiedyś zagramy w Pazaaka, w spokojniejszych czasach. Dziękuję. Do zobaczenia. Proszę uważać.

Zabrak ruszył do drzwi, zastanawiał się co Lamey dowiedziała się w Błyskotce, gdzie może być ojciec i jak dostać się do hangaru. Sztuczka z szybem wentylacyjnym nie przejdzie ponownie. Gdyby udało mu się zdobyć paralizator, mógłby spróbować wkraść się po cichu. Chwilę później pomyślał również, że aby się skradać trzeba mieć do tego dyspozycje, a kilkadziesiąt kilogramów zabrackich mięśni i stali raczej się do tego nie nadadzą. Ruszył przed siebie.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2012, o 13:57

Damek ponownie ruszył przez wąski alejki Nar Shaddaa. Dochodziło południe czasu miejscowego. Do północy byłe jeszcze około dwunastu godzin. Odpowiedni czas by przygotować jakiś plan i ewentualnie wyjście awaryjne. Zabrak co jakiś czas oglądał się za siebie, by sprawdzić czy nikt go nie śledzi.
Dwieście metrów od "Błyskotki" drogę zastąpił mu wysoki Twi'lek. Już na pierwszy rzut oka nie wyglądał na biedaka błagającego o kilka kredytów albo jedzenie. Nie miał jednak na biodrze żadnego blastera. Nie mniej zbliżył ku Vekkisowi i złapał go za ubranie na wysokości klatki piersiowej.
- Mój przyjaciel, Kalamarianin Nader zginął przez ciebie. Takich rzeczy się nie zapomina. - wysyczał przez zęby obcy, a w jego lewej ręce ukazało się krótkie wibroostrze - Teraz zapłacisz mi za to!
Niebieskoskóry obcy zamachnął się i skierował ostrze ku tułowiowi Zabraka. Ten miał ułamki sekund by podjąć jakąś akcję. Mógł się spodziewać, że nawet najmniejsze skaleczenie może okazać się śmiertelne, gdyż ostrze zapewne było nasączone trucizną.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 29 Kwi 2012, o 14:23

Zabrak przeżywał takie sytuacje przez wiele miesięcy, kiedy walczył jako gladiator w kantynach. Najpierw zbicie ręki na wysokości przedramienia, następnie uderzenie w krtań, kopnięcie metalową protezą nogi w nadgarstek, z półobrotu i szybki strzał z blastera. Całość ćwiczona setki razy na większych, bądź mniejszych szumowinach, była prosta i szybka, a przeciwnik, który nie mógł złapać powietrza z reguły nie był też w stanie uniknąć uderzenia czy wiązki blastera.
Biorąc pod rozwagę brak swojego ostrza. Damek chętnie zobaczyłby u siebie broń Twi'leka, najpierw jednak musiał pozbyć się jego ciała. Uznał, że durastalowy pojemnik z odpadami będzie idealnym miejscem dla mątwy tego pokroju, miał również nadzieję, że nikt nie widział zajścia. Sprawdził jeszcze kieszenie mężczyzny i dla bezpieczeństwa jednak oddalił się w kierunku bliżej nieokreślonym. Myślał, żeby zaglądnąć do Błyskotki, a może jakiegoś innego baru, obawiał się jednak, że tam zostanie momentalnie rozpoznany.
Gdyby udało mu się znaleźć jakiś inny statek nie musiałby przejmować się odbijaniem własnego. Cały czas jednak w głowie miał brak kontaktu ze strony ojca.

Jak się stąd wydostanę, to najpierw zagram w kości...

Ruszył spokojnie dalej, tym razem rękę trzymał na blasterze.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2012, o 14:49

Całe zajście z Twi'lekiem nie trwało dłużej niż 10 sekund, nie licząc schowania ciała. Nawet jeżeli ktoś przyglądał się temu zajściu, to nie poświęcił na to dłużej niż jedno spojrzenie. Takie widoki na Nar Shaddaa nie były czymś niezwykłym. Niestety Vekkisa spotkało inne nieszczęście, zanim zdążył oddalić się od "Błyskotki" w jego kierunku ruszył inny, tym razem znajomy typ.
- Witam proszę pana. Dobrze widzieć, iż jest pan w całości. Moja pani tak jak pan przekazał, znajduje się w tym lokalu. - rzekł droid Fert, irytująco nadużywając formy "pan"/"pani" - Czy zechce jej pan towarzyszyć? Jeżeli to pana zainteresuje to inne droidy ćwierkają coś niecoś o wydarzeniach ostatnich dni. Ponoć na Nar Shaddaa za pana głowę zwiększono nagrodę, a Hutt Lordwa ponoć rozważa czy nie skontaktować się z obecnie najbardziej znanym Huttem Zordo i poprosić go o wystawienie galaktycznego zlecenia na pana.
Zapewne ta ostatnia wiadomość, była najmniej korzystna dla Dameka Vekkisa. Zlecenia wystawiane na Zordo's Haven oznaczały zwykle wyrok śmierci albo wieczną tułaczkę po najbardziej odległych i najmniej uczęszczanych regionach Galaktyki. Jedno było pewne, dalsze przebywanie na Księżycu Przemytników, był tak samo bezpieczne jak współdzielenie pomieszczenia z byczym rankorem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 30 Kwi 2012, o 10:37

Zabrak lekko zmieszał się na wieść o Zordo. Nie spodziewał się, że sprawa może przybrać aż taki obrót, teraz musiał nie tylko uciec, ale pozostawić innych w przekonaniu, że nie żyje. A to nie będzie łatwe.
Siatka osób szukających zemsty powiększała się z każdym zabitym, a tych było już całkiem niemało. Brakowało tylko, aby w Błyskotce rozpętała się jakaś awantura. Postanowił jeszcze chwilę odczekać.

- Przekaż swojej Pani, że większość rzeczy jest gotowa. Brakuje nam tylko transportu... Wiesz może, czy dowiedziała się czegoś?

Poczekał chwilę na odpowiedź i postanowił skierować się w jeszcze jedno miejsce, na przekór wszystkiemu - ku hangarom. Musiał znaleźć statek, aktywować urządzenie i liczyć, że nikt go nie znajdzie do momentu ucieczki. Wiedział, że może im się nie udać odczekać dwudziestu minut po jego aktywacji będąc pod ostrzałem wroga, zwłaszcza, że nie wiedział w jakim stanie znajduje sie jego statek.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2012, o 10:24

- Panie, nie wiem czy moja właścicielka zdobyła jakiekolwiek informacje. Jak zauważyłeś do lokalu nie wpuszczają droidów, a głupi byłby by pani Nadia relacjonowała mi przez komunikator zdarzenia z wnętrza "Błyskotki". - odparł zgodnie z prawdą Fert - Przekażę pani wiadomość. Niech pan na siebie uważa.

Wycieczka do hangarów nie był zbyt mądrym pomysłem. Jedyną łagodzącą okolicznością był fakt, że było jeszcze popołudnie. Mimo wszystko odsetek przestępstw i wykroczeń był nieco mniejszy niż po zmierzchu. Vekkis musiał jednak pamiętać, że nie daje to mu żadnej gwarancji przeżycia. Huttowie nie zawahają się wykorzystać odpowiedniej sytuacji.
Dok jego ojca był w pewnym stopniu odremontowany, a na pewno zostały wstawione nowe wrota. Tak jak wspominała Lamey, przed nimi stało dwóch uzbrojonych Rodian, pilnujących wejścia. Inni przechodnie raczej nie zwracali na nich uwagi, niejednokrotnie prywatni właściciele życzyli sobie by ich lądowiska były strzeżone przez jeszcze większą ilość ochroniarzy. Można było wywnioskować, że skoro wystawiono goryli, to wewnątrz wciąż znajduje się coś wartościowego. Pytanie tylko komu służyli Rodianie? Czy byli wynajęci przez Hutta Lordwę, który kazał zlikwidować Vekkisów, czy może przez Hutta Redwesa, notabene dzięki któremu Damek jeszcze żył, gdyż jego podwładni zabili Kalamarianina Nehdera i jego świtę.
W obecnych warunkach kradzież jakiegoś innego środka transportu graniczyła z cudem. Było to nawet jeszcze trudniejsze niż zdobycie własnego statku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 3 Maj 2012, o 13:22

Sytuacja nie napawała optymizmem. Damek z minuty na minutę czuł, że plan spali na panewce a jego ciało spocznie na dnie żołądka Rankora. Tak czy inaczej musiał jakoś dostać się do hangaru, jednak ryzyko było zbyt duże. Jedyną możliwością było zlecenie zadania komuś innemu.
Oparł się o jedną z latarni i wyszukiwał wzrokiem tych, którzy za trzydzieści kredytów byli w stanie sprzedać duszę. Po kilku minutach znalazł tego, którego oczy wołały przynajmniej o odrobinę Rokna Blue.
Mały, zmęczony życiem bądź narkotykami Cereanin szedł ulicą nierówno stawiając kroki. Był idealnym gońcem, kimś kogo Vekkis potrzebował.

- Ej, ty, Cereaninie... - Damek szepnął w jego kierunku, a długa głowa ćpuna lekko przechyliła się by skierować wzrok na Zabraka - Wyglądasz na potrzebującego, a ja mam kilka wolnych kredytów, w sam raz na działkę. Musisz tylko coś dla mnie zrobić...

Vekkis ściszył głos jeszcze bardziej, kiedy w okolicy pojawiła się grupka innych przechodniów. Na Nar Shaddaa uszy mają nie tylko ściany, ale też kubły na odpady czy pokrywy ścieków, Zabrak wiedział o tym jak mało kto.

- Widzisz tamtych strażników, przyjacielu? Dostaniesz dwadzieścia kredytów, jeśli dowiesz się dla kogo pracują, kolejne dwadzieścia jeśli sprawdzisz, czy poza nimi ktoś jeszcze pilnuje hangaru, a dwadzieścia, kiedy przekażesz mi tę informację.

Damek wyciągnął wartą dziesięć kredytów kartę i wsunął w kieszeń kurtki swojego rozmówcy.

- To na zachętę, czekam za rogiem. Tylko pamiętaj, jak coś spieprzysz, to już więcej nie poczujesz smaku Rokna...
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 3 Maj 2012, o 13:39

Nadia siedziała w kantynie kilka godzin. Prawdę mówiąc uznała ten czas za stracony. Nie działo się nic ciekawego, a jakiekolwiek zagajenie rozmowy o ostatnich wydarzeniach było szybko przerywane. Nie czekając dłużej, kobieta zostawiła na kontuarze kilka kredytów i wyszła przed "Błyskotkę"/
- Strata czasu... - rzekła do swojego droida - A Ty coś wypatrzyłeś?
- Był tu pan Vekkis. Mówił, że uda się ku hangarom. - zakomunikował 2-1B - Droidy też nic ciekawego nie ćwierkały, na temat Huttów i ich interesów.
- Powoli się ściemnia, czas dołączyć do tego całego Dameka... - powiedziała nieco zdenerwowanym tonem Lamey i razem ze swym kompanem ruszyła ku dzielnicy dokowej.

***

- Szefie, zobaczymy co da się zrobić. - mruknął ledwo przytomny Cereanin, po czym skierował się do Rodian.
- Czego tu szukasz ćpunie? Mam cię rozwalić na atom? - ryknął jeden z nich, czując się niezwykle pewnie - Że też was tolerują...
- Marv spokojnie, koniec końców to pośredni klienci naszego pana, wielmożnego Redwesa. - odparł drugi z Rodian - Wciągnąłbyś krechę błyszczostymu, co? Niestety my nie jesteśmy dilerami.
- A co... co robicie panowie? - spytał obcy o wysokim czole.
- Spacerujemy kurwa! - rzekł bardziej nerwowy strażnik - Ręce mnie świerzbią na tego gnoja.
- Marv wystarczy już pod tym lądowiskiem zadym. - ponownie uspokoił go towarzysz - Ale rzeczywiście spadaj mały. Pewnie i tak długo nie pożyjesz, ale po co masz kończyć z dziurą blasterową w głowie...
Narkoman wiedział, iż dalsza rozmowa może się bardzo źle dla niego skończyć, więc obrócił się na pięcie i jakby nigdy nic ruszył przed siebie. Kilka minut później stanął obok Zabraka Vekkisa, by przekazać mu zdobyte informacje i przy okazji odebrać trochę kredytów.
- Śmieszni ci Rodianie... Mają takie trąbko-ryjki.. Hehe... - zaczął ćpun - Za dużo nie powiedzieli.
- Do rzeczy. - wtrącił Damek.
- Nic nie wspomnieli, o tym czy ktoś jest wewnątrz, nie mniej pracują dla Hutta. - mruknął Cereanin - Hutta imieniem Rewdes... Typowe czujki albo strażnicy, aczkolwiek podrzędnej klasy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 3 Maj 2012, o 13:54

Damek szybko przemyślał całą sytuację i wyciągnął czterdzieści kredytów z kieszeni, włożył w łapę ćpuna i rzucił kilka słów.

- Tak jak się umawialiśmy. Potrąciłem Ci kilka kredytów za brak informacji kto jest w środku, a teraz spadaj.

Lekko odsunął kurtkę i skinął głową na blaster, a Cereanin ulotnił się w mgnieniu oka.
Informacje nie były złe, to nie Lordwa był zleceniodawcą najemników, z drugiej strony, jeżeli jakikolwiek Hutt chronił hangar ojca Vekkisa, to musiał uznać, że należy mu się zawartość. Zadzieranie z kolejnym Huttem to złe rozwiązanie, nie lepszym jest jednak pozostanie na Nar Shaddaa.

Pięćset kredytów to za mało, aby przekupić strażników i wciąż nie wiedział co z ojcem. Robiło się ciemno, Nadia Lamey powinna więc pojawić się w okolicy w nieodległym czasie, a czasu było coraz mniej.

W głowie Vekkisa pojawił się najgłupszy z dzisiejszych pomysłów. Podejść i dać się złapać, zobaczyć się z Redwesem i zaproponować siebie jako pracującego pod jego rozkazem najemnika. Miał jednak zobowiązanie wobec Lamey.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 3 Maj 2012, o 14:17

Tak jak Damek się spodziewał, kilkadziesiąt minut później w alejce pojawiła się Nadia wraz ze swoim droidem. Gdy tylko go zobaczyli, skierowali się w jego stronę, by ostatecznie omówić plan opuszczenia Nar Shaddaa.
- Witaj Dameku. Prawdę mówiąc zastanawiałam się, czy to dobry pomysł udania się ku lądowiskom. Tu aż roi się od siepaczy huttów i innych zbirów. Wymyśliłeś już coś? - rzekła Lamey - Niestety mój czas spędzony w "Błyskotce" okazał się praktycznie zmarnowany. Nikt nie chciał rozmawiać o ostatnich zajściach. Pewne jest to, że doszło do zatargu między Redwesem a Lordwą. Swoją drogą ten drugi pewnie dalej utrzymuje nagrodę za twoją głowę. Prawie mu się udało cię zgarnąć, gdyby nie szczęśliwa interwencja gangsterów Redwesa.
- Zapomniała pani dodać, że nie ma też żadnych informacji o szanownym ojcu pana Dameka. - wtrącił się droid - Nie mamy danych o tym czy zginął, ani czy żyje i gdzie jest. Jeżeli mogę pozwolić sobie dodać opinię, to uważam, że pan Vekkis Senior gdzieś bardzo dobrze się skrył i po prostu na razie nie chce się ujawniać. Może mieć podczepiony ogon, którego my chyba jeszcze nie mamy.
- A więc co radzisz? - spytała Nadia Lamey - Włamujemy się do twojego hangaru i odlatujemy statkiem? A może masz coś innego, mniej ryzykownego w zanadrzu?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 3 Maj 2012, o 14:28

Damek wsłuchiwał się zamyślony w słowa Nadii i jej droida. Co chwila odwracał wzrok w kierunku najemników Hutta, kreował w głowie mały plan.

- Załatwiłem kilka rzeczy, które pomogą nam stąd uciec. Nie mam jednak pojęcia co jest w środku, wiem jednak, że to Redwes wysłał strażników do hangaru. To w jakimś stopniu jest dla nas dobre. Lordwa chce mnie zabić, a Redwes chce się pozbyć Lordwy. Czy wróg mego wroga nie jest moim przyjacielem?

Zabrak przerwał na chwilę zastanawiając się w jaki sposób mogliby dostać się do środka, potrzebowali czegoś, co odwróci uwagę strażników. Wtedy nie musieliby nawet odlecieć, a jedynie zaszyć się w ukrytych lukach statku.

- Chyba nie mam wyboru. Idę do nich.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2012, o 12:11

Nadia nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdyż Damek ruszył już w kierunku dwóch Rodian. Kobieta zastanawiała się czy maksyma "każda decyzja jest lepsza niż jej brak", akurat w tym przypadku znajdzie swoje zastosowanie. Postanowiła sama podejść trochę bliżej, by w razie czego szybko zainterweniować, mając w pogotowiu blaster Q2.
Dwóch strażników doświadczonych wcześniejszym zajściem z Cereaninem od razu zwróciło uwagę na Vekkisa. Jeden z nich od razu pokierował rękę za pazuchę, by wymacać rękojeść blastera.
- Czego tutaj? Kolejny zaćpany wyrostek proszący o jałmużnę? - spytał ten agresywniejszy.
- Marv jak tak będziesz reagował to ktoś w końcu się wkurwi i odstrzeli ci ten pyskaty ryjek. - rzekł drugi z ochroniarzy - A ty idź żebrać gdzie indziej. Sam widzisz że mój kumpel nie jest w nastroju.
- Dix nie uciszaj mnie i nie uspokajaj. - prawie krzyknął Marv - No młody masz trzy sekundy...
- Trzy... - zażartował cicho Dix, wpatrując się w Vekkisa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Ucieczka z potrzasku

Postprzez Damek Vekkis » 4 Maj 2012, o 15:47

Vekkis uśmiechnął się lekko kiedy Rodianin zagroził mu śmiercią. Ostatnimi czasy igraszki na tym polu polubił bardziej niż Pazaaka.

- Spokojnie - Damek uniósł lekko ręce - nie przyszedłem po kredyty, mam ich wystarczająco. Pracujecie dla Hutta Redwesa? - Pytanie brzmiało bardziej jak stwierdzenie, toteż Zabrak nie czekał na odpowiedź i od razu skierował rozmowę na właściwe tory.

- Szukam roboty. A dokładniej kogoś, kto może mnie w nią wkręcić, oczywiście nie za darmo...

Blaster Q2 cały czas ukryty był w jego rękawie, w drugim znajdował się sztylet zdobyty podczas wątpliwej przyjemności spotkania szumowiny chcącej odciąć Zabrakowi łeb z powodu śmierci jednego z łowców Lordwy.

- Podobno niezły ze mnie pilot.

Spojrzał swoim sztucznym okiem w kierunku modułu zabezpieczającego wrota i z niechęcią przyjął myśl, że ten został wymieniony. Jedyną możliwością nadal była praca dla Hutta, chyba, że w najbliższych chwilach miałoby zdarzyć się coś niespodziewanego.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Damek Vekkis
New One
 
Posty: 46
Rejestracja: 7 Kwi 2012, o 09:51
Miejscowość: Kraków

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron