Content

Archiwum

[Nar Shaddaa] Cenny Świadek

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Księżycu Przemytników.

[Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 15 Paź 2009, o 18:09

Wytyczne zadania:

1)Odnaleźć człowieka nazwiskiem Harry Duvas
2)Zapewnić mu ochronę, a także eskortować aż do Świątyni Jedi na Coruscant
3)Jeśli zajdzie taka możliwość - zdobyć dodatkowe dowody obciążające senatora Griega Jullassa
4)Tożsamość przedstawicieli Zakonu Jedi ujawnić jedynie w ostateczności.

Ważne postaci:

Harry Duvas.
Świadek koronny posiadający dowody na przestępczą działalność senatora Griega Jullasa na Nar Shaddaa. Od czasu, gdy próbował wycofać się ze współpracy z politykiem jego życie jest w ciągłym niebezpieczeństwie, więc zgodził się zeznawać na Coruscant w zamian za ochronę, a ponieważ w interesie władz Nar Shaddaa leży, by Jullas wciąż prowadził swoją działalność, sprawą muszą zająć się przedstawiciele Zakonu Jedi.
Zmuszony do ciągłego ukrywania się i zmiany miejsca zamieszkania, obecnie znalazł schronienie w hotelu "Krayt" w dolnych partiach Księżyca Przemytników. Rejony te zajmowane są przez gang Trandoshan specjalizujący się w wymuszeniach haraczu, a także czerpaniu zysków z handlu substancjami odurzającymi i zmuszaniem do prostytucji. Z reguły bardzo agresywnie odnoszą się do przyjezdnych.
Należy spodziewać się, że Harry Duvas będzie celem nieustających ataków ze strony siepaczy senatora i jego współpracowników oraz Łowców Nagród, gdy tylko opuści swoją kryjówkę, by udać się do portu kosmicznego.


Melria Nael.
Arkaniańska przemytniczka, którą w przeszłości Zakon Jedi zatrudniał już kilkukrotnie - przede wszystkim w celu bezpiecznej ewakuacji różnych osób. W zamian za kredyty może przetransportować Duvasa na Coruscant w sytuacji, gdyby podróż środkiem masowego transportu międzyplanetarnego byłaby zbyt niebezpieczna. Poza tym, w razie potrzeby, może służyć jako wsparcie ogniowe, bądź przewodnik po Nar Shaddaa - przede wszystkim ze względu na swoją znajomość "odpowiednich" miejsc i ludzi.
Jej statek - koreliański frachtowiec YT-2400 "Biały Sen" należy do najszybszych i najlepiej uzbrojonych, jak na tą klasę, środków transportu. Szacuje się, że bez problemu jego załoga powinna poradzić sobie z zagrożeniem ze strony pomniejszej grupy piratów, a nawet myśliwcami Imperium Galaktycznego.
Melrię można znaleźć w jej mieszkaniu niedaleko portu kosmicznego lub jednej z pobliskich kantyn - "Ognistym oddechu" lub "Androidzie". Czasem towarzyszą jej pozostali członkowie załogi "Białego Snu".

Ganrax Archik.
Łowca nagród i płatny morderca, który od jakiegoś czasu jest na tropie Świadka. Choć nie posługuje się Mocą, posiada miecz świetlny zabrany zamordowanemu przez niego Rycerzowi Jedi i dość sprawnie posługuje się tym orężem. Istnieje ekstremalnie duża szansa na spotkanie z nim, a w takim wypadku niewątpliwie dojdzie do walki. Zaleca się dużą ostrożność, gdyż prawdopodobnie nie będzie sam - według pogłosek podróżuje z nim niewielka banda zdecydowanych na wszystko bandytów zawdzięczających mu wolność lub życie.
Poufne źródła informacji twierdzą, iż Ganrax w dużej części zbudowany jest z mechanicznych części pokrytych syntskórą, które zastąpiły części ciała utracone w czasie jego licznych walk. Podejrzewa się, że to właśnie serwomotory są źródłem jego nadludzkiej siły.
W wypadku konfrontacji należy próbować pojmać go żywcem, by mógł stanąć przed sądem na Coruscant za swoje zbrodnie. Najważniejsze jest jednak powodzenie misji, więc nie należy ścigać go za wszelką cenę.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 15 Paź 2009, o 18:14

Akcja przenosi się z: [Coruscant] Szkolenie Jedi

Bren Laike wciągnął powietrze Nar Shaddaa pełną piersią i z niejaką tęsknotą w oczach rozejrzał się po znajomych zabudowaniach Księżyca Przemytników, z którym wiązało się wiele z jego wspomnień. Chwilę wpatrywał się w panoramę miasta, po czym, charakterystycznym dla siebie ruchem, pociągnął długiego łyka z butelczyny koreliańskiej whiskey, która zdawała się nigdy nie kończyć.
-Nar Shaddaa. - powiedział do towarzyszącej mu dziewczyny - Kiedy je poznasz, możesz uznać, że to wspaniałe miejsce. - rzucił jej cyfronotes - Właśnie dostałem przekaz ze Świątyni Jedi, zapoznaj się z informacjami, jakie dostaliśmy i możemy szukać tego kapusia...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 21 Paź 2009, o 21:55

- Księżyc przemytników... - Przemknęło przez myśl Kylanie. Zdarzało jej się już wcześniej odwiedzać cieszące się raczej złą sławą Nar Shaddaa i mogła by powiedzieć na jego temat bardzo dużo... Na pewno jednak nie nazwała by tego miejsca wspaniałym. Księżyc przemytników zapewniał wszystko czego tylko mogły zapragnąć bandy rabusiów, dilerów, łowców głów i szmuglerów i istotnie dla nich był to raj. Obskurne kantyny i bary ze striptizem w ciemnych zaułkach - tych tutaj nie brakowało i chyba łatwiej było znaleźć tu tylko guza, a lufa blastera przyłożona do czyjejś głowy na nikim nie robiła wrażenia. Nic więc dziwnego że normalna część społeczeństwa trzymała się od tego miejsca z daleka...
Highwind cicho westchnęła mimo woli i wpatrując się tępo w cyfronotes zaczęła się zastanawiać ile Bren Laike, rycerz Jedi przybyły z nią miał wspólnego z przemytnikami i skąd u niego taka "miłość" do tego miejsca...
- Chyba się ze mną zgodzisz... - Zwróciła się do rycerza Jedi kierując swoje myśli znów na właściwe tory -...że powinniśmy zacząć od odnalezienia tej Melrii. W obecnej sytuacji wypytywanie po barach o naszego kapusia nie było by zbyt dobrym pomysłem. Musimy znaleźć dostęp do dyskretniejszych źródeł - Dodała po krótkim zastanowieniu i oderwała wzrok od cyfronotesu - Z tego co pamiętam do "Ognistego odechu" mamy stąd najbliżej więc jeżeli nie masz nic przeciwko to tam zacznijmy poszukiwania...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 23 Paź 2009, o 17:33

Dojście do "Ognistego Oddechu" nie trwało więcej jak dziesięć minut, w czasie których Bren Laike nie odezwał się ani słowem. Przygarbiony z kapturem na głowie i piersiówką w ręce zupełnie nie przypominał Rycerza Jedi, jakim był. Obiekcje Kylany wobec tego mężczyzny nie były nieuzasadnione, ale niewielu miało okazję poznać historię tego człowieka i wątpliwe, by kiedykolwiek miało się to zmienić.
-Jesteśmy. - powiedział dopiero, gdy stanęli przed wejściem do kantyny - Ty, dziewczę, zajmiesz się odnalezieniem Melrii Nael, co nie powinno być trudne. Jestem przekonany, że nawet ty sobie poradzisz, a ja zaś... zajmę się obserwacją innych gości...
Z tymi, dość tajemniczymi, słowami przekroczył próg kantyny. Lokal nie był specjalnie zatłoczony, ale znalezienie konkretnej osoby wymagało nieco czasu poświęconego na przejście się pomiędzy wszystkimi stolikami, zaś wiele z nich było wciśniętych w zacienione kąty na wypadek, gdyby goście życzyli sobie nieco, tak zwanej, prywatności. Poza tym, wstęp na antresolę mieli tylko nieliczni, a z dołu nie było widać kto tam siedzi. Bren Laike mrugnął do Kylany i sam poszedł do baru, gdzie zamówił drinka i począł "obserwować gości, by w porę odkryć ewentualne problemy"...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 25 Paź 2009, o 22:46

Kylana skrzywiła się lekko i skierowała swe kroki do baru. Obsługa takich lokali zwykle bywała bardzo dobrze poinformowana. Higwind liczyła więc że i tym razem barman okaże się dobrym informatorem.
- Wodę z lodem, poproszę - Wyrecytowała kiedy tylko znalazła się przy barze a niewysoki blondyn stojący z drugiej strony przywitał ją pytającym spojrzeniem - Niewielu tu ludzi o tej porze - Zagadnęła kiedy ten podał jej szklankę - Pewnie tylko stali bywalcy...
- Raczej tak... - Odpowiedział blondyn - Chociaż nie wszyscy... Jest paru typów, których widzę tu pierwszy raz - Dodał po chwili pochylając się w kierunku dziewczyny jakby chciał jej przekazać jakiś sekret - Jak na przykład ten koleś na lewo... który cały czas się na Ciebie gapi - Kylana nerwowo zerknęła we wskazanym przez barmana kierunku i napotkała wzrok jakiegoś nieprzyjemnie wyglądającego mężczyzny z gęstą brodą porastającą całą twarz. Odwróciła wzrok i spojrzała zdziwiona na barmana.
- Ty to masz szczęście - Mruknął z udawanym podziwem - Ściągnęłaś go tu wzrokiem!
Highwind nie musiała się rozglądać by wiedzieć co barman ma na myśli. Nieprzyjemny typ, który wcześniej wbijał w nią wzrok teraz ruszył w jej kierunku najwyraźniej czegoś chcąc...
- Cholera - Zaklęła Kyla krzywiąc się lekko i wbijając udawane błagalne spojrzenie w stojącego przed nią blondyna...
- Czy my się nie znamy? - Zabrzmiał za jej plecami lekko zachrypnięty głos.
- Wątpię... - Odburknęła oschle Higwind nie zaszczycając brodatego nawet spojrzeniem.
- Wydaję mi się że gdzieś już się... - Zaczął tamten ponownie.
- W takim razie musi się rzeczywiście panu wydawać - Ucięła Kylana tonem nieznoszącym sprzeciwu - Zapewniam, że nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy! - To mówiąc wbiła w mężczyznę gniewne spojrzenie dając mu do zrozumienia by sobie poszedł. Mężczyzna zrozumiał sugestię i wycofał się w milczeniu. Usiadł jednak w tym miejscu co poprzednio i znów zaczął się przyglądać dziewczynie.
- Dziwny koleś - Odezwał się po chwili barman - Wydawał się przekonany że Cie zna...
- Nie mam pojęcia kto to - Rzuciła Kyla od niechcenia - Są tu jeszcze jacyś inni "ciekawi" goście? - Zapytała nagle.
- To zależy kogo potrzebujesz - Odpowiedział blondyn tajemniczo - Szukasz kogoś konkretnego?
- W sumie to tak - Mruknęła Highwind niepewnie - Szukam arkanianskiej kobiety zwanej Melria Nael mam do niej pewien interes...
- Ach, więc chodzi o naszą królową lodu - Zaśmiał się barman - To żadna tajemnica. Siedzi tam na górze - Dodał wskazując na antresolę - Jednak kiedy ona i jej drużyna tam urzęduje inni goście mają zakaz wstępu na podwyższenie więc niestety będziesz musiała poczekać...
- Dzięki za informacje - Powiedziała po kilku sekundach przyglądania się wskazanemu przez blondyna miejscu - Dzięki... - Powtórzyła kładąc na barze zapłatę za wodę i dorzucając spory napiwek. Zerknęła jeszcze raz na antresolę i ruszyła w kierunku stolika przy którym rozsiadł się Bren Laike.
- Mamy dzisiaj sporo szczęścia - Odezwała się kiedy znalazła się koło rycerza jedi i zaczęła streszczać mu rozmowę z barmanem...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 30 Paź 2009, o 11:35

-Zasłużyłaś na sok z jumy, dziewczę. - pochwalił Jedi stawiając przed Kylaną szklankę z bezalkoholowym napojem, ale szybko zmienił ton - W czasie, gdy ty flirtowałaś z tym blondynkiem, ja dowiedziałem się czegoś pożytecznego o pewnym łowcy nagród, niejakim Ganraxie Archiku. Nie dalej jak wczoraj był tutaj i wypytywał o naszego świadka koronnego twierdząc przy tym, że została za niego wyznaczona nagroda za zamordowanie dwóch kobiet na Taris. Pewnie nie zdziwi się, że zatrudnione były przez... Griega Jullasa. Obawiam się, że po odnalezieniu Duvasa będziemy musieli sprawdzić jeszcze to morderstwo. Może stoi za nim sam polityk? - zastanawiał się głośno - To byłoby logiczne: zabija dwie swoje pracownice, by móc wyznaczyć "legalną" nagrodę za głowę człowieka, który ma na niego haka, gdyż osobiście nie może pojawić się na Nar Shaddaa, żeby nie zwracać uwagi na prowadzone tu przez siebie brudne interesy...
Miał zapytać o zdanie Kylany w tej kwestii, gdy usłyszał głośny śmiech dochodzący ze schodów na antresolę, na których pojawiła się Melria. Arkanianka, czteropalczastą dłonią, odgarnęła włosy z czoła odsłaniając przy tym całkowicie białe oczy, jakie niejednokrotnie wywoływały u ludzi niezbyt przychylne reakcje - zapewne dlatego, że w tej kulturze często białe źrenice kojarzyły się z wstającymi z grobów zmarłymi... Towarzyszyli jej: na oko, czterdziestoletni mężczyzna o czarnych włosach i krótkim zaroście, młody chłopak, który nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia lat , a także, co zaskoczyło Brena, ponad dwumetrowy togorianin o srebrzysto-popielatym futrze. Zaraz za tą trójką podążała para, ubranych w szkarłatne szaty quarrenów.
-Idziemy. - rzucił Laike do swojej towarzyszki - W razie problemów, najpierw togorianin...
Problemów jednak nie było - Melria zatrzymała się widząc podchodzącego mężczyznę i przepuściła dwóch "mackogłowych", jak nazywał ich w myślach Bren, którzy rzucili jej gniewne spojrzenie. Czyżby nie udało się spotkanie "biznesowe"?
-Nieznajomi, macie do mnie jakąś sprawę? - zapytała przyjemnym dla ucha głosem
-Tak, interes. Przysyła mnie Jason.
-Ah, Jason... - Brenowi ciężko było wyczytać coś w oczach swojej rozmówczyni, ale dzięki Mocy wyczuł w niej zrozumienie - Co tam u niego?
-Nadal nie może dogadać się z Gintarem. - Bren pozwolił sobie na nikły uśmiech - Chyba nie powinniśmy tutaj rozmawiać. - zasugerował
-Oczywiście, chodźmy do góry... Katruun, miej baczenie na sprawy...

Kiedy znaleźli się u góry, Bren przedstawił siebie jako Rycerza Jedi, zaś Kylanę jako "osobę zaprzyjaźnioną z Zakonem". Melria zaś zaprezentowała im pozostałych członków swojej załogi - brodaty mężczyzna okazał się Stevenem Blishem, zaś młody chłopak Patrickiem Elms. Togorianin, Katruun pracował dla nich w ramach "czasowej ochrony" - My też mamy swoje problemy - z tajemniczym uśmiechem wyjaśniła kobieta. Bren, choć ciekawy o co chodzi, nie wypytywał, by nie zniechęcić do siebie przemytniczki - zamiast tego, od razu przeszedł do rzeczy i wyjaśnił czego od nich oczekują - informacji i transportu dla świadka.
-Standardowa stawka. - powiedziała Melria - Jason będzie wiedział jak dokonać płatności i ile ma wpłynąć na moje konto. Jeśli szukacie "Krayta"... muszę was zmartwić, ale dzisiaj rano miała tam miejsce... uhmm... bitwa... Trandoshanie zaatakowali hotel i dosłownie obrócili go w stertę gruzu zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć "mynock". Jeśli poszukiwany przez was człowiek wciąż tam był to teraz albo już nie żyje albo znajduje się w kryjówce gangu. Szczerze mówiąc nie wiem co byłoby dla was lepsze: wrócić do Świątyni Jedi czy próbować dostać się do tej nory. Musicie sami zdecydować.
Banda kiepskich siepaczy nie będzie dla nas problemem. - stanowczo stwierdził Bren - Wchodzimy, a wy nam w tym pomożecie.
-To będzie kosztowało...
-To nie będzie problemem.
-W takim razie, postanowione. - Melria rozpostarła się w fotelu - Tak się składa, że przypadkiem znam położenie tej kryjówki, a także wiem gdzie znajdują się wejścia. Można próbować się przekraść albo zaatakować od frontu. Oba sposoby mają swoje wady i zalety, ale to wam zostawię wybór.
-Wolisz się skradać czy atakować od frontu, dziewczę? - Bren zapytał Kylanę o zdanie
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 30 Paź 2009, o 14:42

Kylana wychyliła do dna swój sok i w zamyśleniu zaczęła analizować oba wyjścia. Starała się przypomnieć sobie wszystkie sytuacja podobne do tej nadchodzącej, w których kiedykolwiek się znalazła... - Będą ofiary... - Przemknęło jej przez głowę - To bardziej niż pewne - Dodała w myślach zerkając ukradkiem na rycerza jedi. Oba wyjścia miały dobre i złe strony... Oba mogły nieść za sobą rozlew krwi. Wejście od frontu mogło przypominać włożenie kija w mrowisko ale Highwind doskonale wiedziała że często ciche rozwiązania są tylko pozornie bezpieczniejsze...

- Wejście w tak małej liczbie osób... - Zaczęła w końcu po chwili milczenia - Do budynku pełnego złych "osobników" wydaje mi się pomysłem mniej więcej tak samo dobrym jak wskoczenie do gniazda jastrzębionietoperzy. Niestety w naszej sytuacji nie mamy za bardzo wyboru i musimy się dostać do środka... Myślę zatem że powinniśmy ograniczyć czas naszej bytności tam do niezbędnego minimum - Zawahała się i rozejrzała się po zgromadzonych - Myślę że się ze mną zgodzisz, mistrzu... - Odezwała się znów po chwili - Że najlepszym, choć nie pozbawionym wad rozwiązaniem będzie wejście od frontu i odbicie naszego "kapusia" dopóki jeszcze jest w stanie złożyć jakiekolwiek zeznania...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 15 Lis 2009, o 23:47

Brenowi podobała się decyzja Kylany - nigdy nie lubił podkradania się i liczenia na to, że się nie zostanie wykrytym, bo wtedy zawsze cały plan szedł w łeb. Poza tym, ciężko byłoby ukryć przed wzrokiem bandytów szóstkę intruzów, z których jeden miał ponad dwa metry wzrostu i niewiele mniej w ramionach...
-Może się okazać, że dzięki temu uzyskamy lepszy element zaskoczenia niż w przypadku wejścia od tyłu. - powiedziała Melria potwierdzając teorię Brena - Z atakiem powinniśmy poczekać do nocy, wtedy i bandyci będą mniej czujni i policjantom niespieszno będzie wyjść z ciepłego i bezpiecznego komisariatu, by sprawdzić dlaczego nagle ktoś strzela do siebie.
-Nie wydaje mi się, by w strażnicy porządku w ogóle mieli się tym przejmować. - Laike wzruszył ramionami - Niestety, nie możemy powołać się na Zakon Jedi i poprosić, by policja nie podejmowała żadnych działań przeciwko nam. Nazywając rzecz po imieniu, jesteśmy zmuszeni działać poza granicami prawa. Z tego powodu chciałbym, żeby ograniczyć liczbę zabitych do minimum. Wszyscy mają mieć broń nastawioną na ogłuszanie, jasne?
Melria skinęła głową, podobnie jak reszta jej załogi - z wyjątkiem Togorianina, który wydał z siebie ryk niezadowolenia. Po chwili jednak wzruszył ramionami na zgodę - karabin może mieć nastawiony na ogłuszanie, ale swoje potężne łapy już niekoniecznie...

Melria zorganizowała wszystko tak, jak należy - za co zresztą Zakon płacił jej niemałe pieniądze. Udało jej się kupić stary, niemal bezużyteczny, śmigacz, w który wsadzili kilkanaście kilogramów ładunków wybuchowych - w połączeniu z paliwem mogło dać to całkiem niezły pokaz fajerwerków. W akcji nie miał brać udziału Patrick Elms - młody chłopak czekał w pobliżu za sterami "Białego Snu" w każdej chwili gotów do odebrania pozostałych i szybkiej ewakuacji, gdy tylko odbiją Harry'ego Duvasa.
Bren w milczeniu przyglądał się jak Melria i Steven szykują śmigacz do ostatniego lotu. Miecz świetlny schował tak, by nie był widoczny, zaś w ręce trzymał pistolet blasterowy nastawiony na minimalną moc, by ogłuszać, a nie zabijać. Na plecach zaś, na wypadek, gdyby "coś poszło źle", miał potężną strzelbę.
-Jak zaglądam do jej lufy - powiedział w pewnym momencie - to mam wrażenie, że można by tam zaparkować X-Wingiem...
-Zaraz zaparkujemy śmigaczem w drzwiach tych gadów. - odpowiedziała mu Melria - Cholera, jak ja żałuję, że nie zobaczę ich min...

Eksplozja miała naprawdę sporą siłę, ale mimo to ledwo wstrząsnęła budynkiem, gdyż ten był wysoki na kilka kilometrów. Nie liczyło się jednak naruszenie konstrukcji, a jedynie zrobienie dziury na tyle dużej, by można przez nią się było dostać do środka i cel ten został zrealizowany w stu procentach. Nawet Togorianin nie musiał się schylać przebiegając przez "nowe drzwi", jak nazwał to Bren.
W środku od razu czekał na nich komitet powitalny - jednak niezbyt żwawy, bo ogłuszony hukiem i poraniony odłamkami. Piątka intruzów błyskawicznie oczyściła korytarz posyłając wszystkich nieprzyjaciół w objęcia snu.
-Steven, Katruun, zostajecie tutaj. - rozkazał Bren - Nie warcz na mnie, przyjacielu. - spojrzał na Togorianina - Musicie pilnować drogi ucieczki, na pewno będzie tutaj wystarczająco dużo zabawy.
-Ma rację. - słowa Melrii musiał traktować jako rozkaz, bo w końcu to ona mu płaciła - Uwiniemy się w kilka minut. Do dzieła... - powiedziała w momencie, gdy na szerokim korytarzu zaczęli pojawiać się kolejni nieprzyjaciele...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 22 Lis 2009, o 12:51

Kylana przylgnęła do ściany i wymierzyła blaster, wcześniej ustawiony na ogłuszanie w biegnących przeciwników. Skupiając się na osobniku będącym najbliżej nacisnęła delikatnie spust. Tamten jakby potykając się o własne nogi upadł nagle podcinając przy tym dwóch innych biegnących za nim. Korzystając z tego Kyla oderwała się od ściany i ruszyła w głąb korytarza. W biegu wycelowała w jednego z leżących i lekko mrużąc oczy strzeliła. Trandoshanin podnoszący się właśnie z podłogi oberwał w środek klatki piersiowej i upadł tracąc przytomność. Drugiego dosięgły bolty laserowe wystrzelone gdzieś zza pleców Highwind. Po krótkiej wymianie ognia strzały umilkły i w korytarzu zapanowała cisza.
- Wygląda na to że mamy parę sekund spokoju - Powiedziała Kyla ostrożnie wychylając się za zakręt korytarza - Przynajmniej dopóki Ci z wyższych pięter nie zostaną zaalarmowani - W tym momencie jakby w odpowiedzi na jej słowa ich uszy wypełnił przenikliwy, prawie bolesny, jednostajny sygnał alarmu...
- To by było na tyle w kwestii "kilku sekund spokoju" - Mruknęła Melria uśmiechając się do Highwind - Idziemy... Musimy dostać się do windy zanim zleci się tu reszta gadów...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 25 Lis 2009, o 00:14

Przebiegli kilkanaście metrów szerokim korytarzem aż dotarli do skrzyżowania, gdzie droga na wprost zablokowana była przez zamknięte drzwi. Bren dotarł do narożnika i ostrożnie wychylił się zza węgła sprawdzając czy nie czai się tam jakiś przeciwnik. Mały włos, a dostałby laserową błyskawicą w głowę, gdy zaskoczył go bandzior czający się z drugiej strony. Laike natychmiast padł na ziemię i, niemal na oślep, wystrzelił w kierunku nieprzyjaciela, który ułamek sekundy później zwalił się nieprzytomny na ziemię. Choć Jedi nie celował, jego ruchami kierowała Moc - mimo to, Melria wyglądała na zaskoczoną faktem, że udało mu się trafić w ten sposób i skomentowała to krótkim "miałeś farta", co Bren skwitował jedynie nikłym uśmiechem.
-Lewo czy prawo? - zapytał Jedi
-Prosto i to jest nasz problem, bo nie widzę w pobliżu panelu sterowania tymi drzwiami. - odpowiedziała przemytniczka przyglądając się ścianie - Nie, na pewno nic tu nie ma.
-Pewnie otworzyć je można tylko z drugiej strony albo skądś w sercu bazy. - zauważyła Kylana
-No to zrobimy sobie wycieczkę. - podsumował Bren wzruszając ramionami - Jak się pospieszymy, nadal mamy spore szanse na to, że Trandoshanie nie połapią się gdzie jesteśmy w danej chwili.
-Na tym poziomie powinna znajdować się rozdzielnia zasilania. - Bren nie chciał wiedzieć skąd Melria posiada takie informacje i ile one ją, poprawka: Zakon, kosztowały - Gdyby udało nam się zrestartować cały system, może się otworzą. Jeśli nie, zawsze istnieje szansa, że i tam da się sterować drzwiami.
-Prowadź.
Ledwo Bren wydał to polecenie, usłyszeli kroki biegnących Trandoshan, a także naprędce wydawane rozkazy. Kiedy bandyci wypadli zza rogu, wyglądali na nieco zaskoczonych obecnością intruzów w tym miejscu, co oznaczało, iż coś takiego jak dobra komunikacja między obrońcami bazy po prostu nie istnieje, czyli o koordynacji działań pewnie nawet nie ma co mówić. Dobra nasza, pomyślał Jedi dwukrotnie pociągając za spust i posyłając ogłuszającą wiązkę w kierunku jednego z gadopodobnych nieprzyjaciół. Melria przyklęknęła na jedno kolano i trzymając pistolet oburącz strzeliła do wroga uzbrojonego jedynie w wibroostrze przerywając jego szarżę w ich kierunku. Arkanianka miała nadzieję, że nie dojdzie do starcia na broń białą, bo miała przy sobie jedynie nóż, a poza tym znacznie lepiej się czuła w walce na odległość.
W pewnym momencie Laike uniknął postrzału jedynie dzięki refleksowi Rycerza Jedi - uchylił się dosłownie na ułamek sekundy przed tym, jak byłoby za późno i czerwony promień uderzył w ścianę obok jego ucha. W odpowiedzi Bren "uśpił" kolejnego z gadów i zaczął śmielej nacierać i przesuwać się do przodu...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 7 Gru 2009, o 18:57

Kylana w milczeniu posuwała się ze rycerzem jedi. Zachowując jak największą ostrożność regularnie posyłała w kierunku końca korytarza serie błyskawic laserowych. Przemieszczali się teraz o wiele wolniej głównie ze względu na wciąż rosnącą liczbę przeciwników. W pewnym momencie napór ognia ze strony tradoshan wzrósł do tego stopnia że cała grupa musiała schować się w niewielkich wnękach po obu stronach korytarza.
- Niezbyt bezpieczna kryjówka - Pomyślała Highwind odkrywając w zagłębieniu za sobą rozsuwane drzwi - Mam nadzieje... - Formująca się w jej głowie myśl została gwałtownie przerwana przez to czego obawiała się dziewczyna... Mechanizm ukryty gdzieś w głębi ściany cicho zabrzęczał i w jednej chwili drzwi stanęły otworem ukazując stojącego niecały metr od niej bandziora z uniesionym vibroostrzem. Nie mając czasu na podjęcie żadnych sensownych kroków po prostu rzuciła się pod nogi gada licząc że w ten sposób uniknie nadchodzącego ciosu. Uderzenie rzeczywiście okazało się niezbyt celne i ostrze minęło o kilka cali plecy Kylany. Praktycznie w tym samym momencie Highwind usłyszała strzał blastera i Tradoshanin zwalił się bezwładnie na podłogę koło niej.
- Dzięki - Mruknęła podnosząc się i demonstracyjnie otrzepując ubranie - Komu zawdzięczam uratowanie życia? - Melria skinieniem głowy wskazała Bren'a co rycerz skwitował tylko delikatnym uśmiechem.
- Dalej nie sposób iść tym korytarzem - Odezwała się ponownie Highwind - Proponuje spróbować tędy - Dodała wskazując otwarte drzwi za sobą...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2009, o 18:34

Bren skinął głową na znak zgody i nakazał Melrii, by dołączyła do Kylany. Białowłosa przemytniczka przebiegła szerokość korytarza osłaniana przez swoich towarzyszy, którzy mieli coraz mniej czasu na mierzenie do nieprzyjaciół, bo tych było powoli po prostu za dużo. W dodatku, Trandoshanie, widząc, że intruzi jedynie ogłuszają ich towarzyszy broni, nie mieli niemal żadnych oporów w napieraniu na przeciwników.
-Zatrzymam ich! - krzyknął Bren - Biegnijcie dalej, dogonię was!
Upewniwszy się, że Melria pociągnęła Kylanę w stronę otwartych drzwi, Jedi schował pistolet blasterowy do kabury i z pleców ściągnął strzelbę, którą wziął na wypadek sytuacji takich, jak ta. Wyjrzał za róg swojej kryjówki i z biodra oddał dwa szybkie strzały. Dziesiątki wirujących, metalowych krążków, w towarzystwie donośnych huków, wypełniły przestrzeń między Brenem i jego przeciwnikami, których ciała zostały niemal rozerwane na strzępy, gdy zetknął się z nimi śrut.
Nie minęła sekunda, gdy korytarz znów wypełniły huki strzałów...

W tym czasie Melria i Kylana pędziły przez puste pomieszczenia do miejsca, gdzie mógłby być przetrzymywany Harry Duvas. Arkanianka sprawdzała wszystkie mijane drzwi, ale żadne nie były tymi, których szukały, jednak przy któryś z kolei przemytniczka na ułamek sekundy stanęła jak wryta, po czym wrzuciła do środka granat i szybko je zatrzasnęła. Chwilę później wszystkim wokół wstrząsnęła eksplozja.
-Było ich za dużo. - wyjaśniła sucho - Zatrzymaliby nas na zbyt długo.
-Myślę, że już zaszłyście za daleko. - obie kobiety gwałtownie obróciły się na dźwięk głosu - Ja tu dowodzę i nie podoba mi się, że ktoś rujnuje mi mój dom. Ci panowie za mną, - wskazał na siedmiu najemników najróżniejszych ras - w każdej chwili mogą rozpylić was na atomy, więc bądźcie mądre i podnieście grzecznie rączki do góry...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 8 Gru 2009, o 23:10

Highwind przez zaledwie kilka sekund rozważała szanse w przypadku nie podniesienia rąk do góry. Nie miała wątpliwości że żadne umiejętności nie mogą w tej chwili pomóc jej i Melrii. Ostatnia nadzieja leżała w rycerzu jedi... Ten wciąż jednak się nie pojawiał - Bren gdzie jesteś - Krzyknęła w myślach przez ułamek sekundy wbijając wzrok w pomieszczenie, z którego przybyły... Gdzieś w oddali słychać było pośpieszne kroki. Można było jednak tylko zgadywać czy należą do rycerza czy do któregoś z oprychów.
- No dobra tą rundę wygraliście - Odezwała się w końcu pewnym głosem Kylana - Nim jednak wykonacie kolejny krok chcę wam zaproponować pewien układ...
- Co Ty?... - Przerwała jej zaskoczona Melria jednak od razu zamilkła najwyraźniej zaczynając się domyślać do czego dąży Highwind.
- Właśnie, Co Ty możesz nam zaproponować - Zaśmiał się Tradoshanin - I skąd w ogóle pomysł że zechcę wysłuchać twoich propozycji... Może zamiast tego zaczniecie błagać o...
- Wysłuchasz nas bo od tego zależy wasze życie - Przerwała mu gwałtownie przemytniczka.
- To jakieś żarty szefie - Żachnął się jeden z najemników - Zabijmy je od razu albo zawleczmy do celi i tam... - Zamilkł widząc groźną minę dowódcy.
- Harry Duvas - Wypaliła Kylana wykorzystując milczenie bandziora - Nasza propozycja dotyczy właśnie jego... - Ciągnęła licząc w myślach sekundy i zastanawiając się co zrobić by jeszcze bardziej przeciągnąć rozmowę - ...Oddacie nam tego człowieka a my opuścimy to miejsce i nie będziemy was więcej niepokoić... A Ty - Mruknęła po krótkiej pauzie - będziesz mógł wrócić do swoich brudnych interesów... - Skończyła wpatrując się w oczy bandziora. Ciężko było powiedzieć co wyrażała jego twarz w tej chwili... Highwind miała dziwne wrażenie że oprych powstrzymuje się z całej siły od wybuchu. Nie była tylko pewna czy wybuchnie śmiechem czy wpadnie w furię...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2009, o 23:54

-Duvas. - Trandoshanin wypowiedział to tak, że brzmiało jak "Diiiiiffaa" - Zatem to o niego wam chodzi... Cóż, wygląda na to, że jednak się nie dogadamy, gdyż po prostu nie ma go tutaj i nigdy nie było. Ktoś nas uprzedził i nie udało nam się go dorwać.
Melria jęknęła zrozumiawszy, że całe to przedsięwzięcie było całkowicie niepotrzebne i, że stracili masę czasu, jaki mogli wykorzystać na wyśledzenie Duvasa - teraz są w plecy cały dzień i... Arkaniańska przemytniczka zorientowała się, że nie będzie dalszych poszukiwań - zimne spojrzenie gadzich oczu przywódcy bandytów i lufa pistoletu wycelowana w jej głowę, mówiły same za siebie.
Strzał zabrzmiał niczym huk armaty, ale o dziwo, dziewczyna nic nie poczuła. A może właśnie tak wygląda śmierć?
Kolejne strzały zmusiły ją do otwarcia oczu w momencie, gdy stojący naprzeciwko niej Rodianin stracił prawe ramię, które zostało odstrzelone przez pędzącego przez korytarz Brena. Bandyci odwrócili się chcąc odpowiedzieć ogniem, ale Jedi poruszał się tak szybko, że żaden z najemników nie był w stanie go trafić. Melria rzuciła się na ziemię i wyciągnęła blaster w momencie, gdy Trandoshanin przykucnął, a następnie wyskoczył wysoko w górę. Jej spojrzenie powędrowało za gadopodobną istotą, ale kryminalista zniknął we otworze w suficie, który zapewne prowadził do systemu wentylacyjnego. Planowała rzucić się w pogoń za nim, ale laserowy strzał ugodził ją w nogę i dziewczyna upadła na ziemię niezdolna do biegu - Zabrak, który ją trafił, teraz celował w serce, by dokończyć dzieła. W jednej chwili jednak rozległ się huk, a jego głowa dosłownie przestała istnieć - Bren Laike, który nalegał, by oszczędzać życie bandytów tak długo, jak to konieczne, zdmuchnął ją za pomocą swojej strzelby.
Widocznie, przekroczono granicę.
-Kylana, biegnij za nim. - wskazał otwór w suficie - Tylko uważaj na siebie, do cholery!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 9 Gru 2009, o 01:03

Kylana nie czekając ani sekundy skoczyła do góry chwytając się rękoma krawędzi otworu. Zwinnie podciągnęła się wślizgując się do obszernego szybu wentylacyjnego. Miejsca nie było zbyt wiele więc nie mogła się do końca wyprostować. Po krótkim zastanowieniu ruszyła zgięta w pół za oddalającymi się krokami. W biegu wyciągnęła vibroostrze. Tradoshanin nie uciekł daleko... W tunelu wciąż było słychać jego kroki. Po chwili gdzieś przed Kylaną rozległo się głuche uderzenie i w szybie zapanowała cisza. Dziewczyna przyśpieszyła kroku i po kilku sekundach dotarła do wylotu kanału. Krata została wyważona i nie było wątpliwości że tędy wydostał się z systemu wentylacyjnego ścigany przez nią bandzior.
- Gdzie jesteś jaszczurko - Mruknęła Kylana wychylając się ostrożnia przez otwór. W tym momencie para silnych rąk chwyciła ją za ramiona i pociągnęła w dół. Spadając zdążyła wyciągnąć przed siebie ręce łagodząc w ten sposób upadek. Instynktownie przeturlała się na plecy i wyciągnęła przed siebie ostrze by zasłonić się przed nadchodzącym ciosem. Uderzenie, które spadło na nią ułamek sekundy później było tak silne że dziewczyna wypuściła z rąk oręż.
- Zadzieracie z niewłaściwą osobą - Warknął oprych szykując się do następnego ciosu - O czym zresztą niebawem się przekonacie - Dorzucił zbliżając się do Highwind i pochylając się nad nią z vibromieczem.
- To się jeszcze okaże gadzie - Syknęła Kylana w ostatniej chwili podciągając nogi i prostując z całej siły za cel obierając krocze bandziora.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 10 Gru 2009, o 01:42

Trandoshański zbir ruszał się jednak znacznie szybciej niż Kylana mogła się tego spodziewać po gadopodobnej istocie. Bandyta nie tylko zdążył w porę uskoczyć przed kopnięciem dziewczyny, ale jeszcze udało mu się złapać ją za nogę. Ponieważ dysponował siłą znacznie większą od ludzi, bez problemu uniósł lekką przeciwniczkę i, obróciwszy się kilkukrotnie wokół własnej osi, rzucił nią w drewniany stół. Kiedy Kylana walnęła plecami o blat, ten złamał się pod siłą uderzenia. Otumaniona, nie miała szans zareagować, gdy Trandoshanin podszedł do niej, chwycił za ubranie i wyprostował, a następnie uderzył w twarz tak mocno, że aż głowa odskoczyła jej do tyłu. Następne ciosy wcale nie były lżejsze.
-Mówiłem, że zadarliście ze złą osobą. - wysyczał jej do ucha, a następnie długim językiem polizał jej policzek - Odmów modlitwę do swojego boga i przygotuj się na spotkanie z nim!
Wykrzykując ostatnie słowo zbir podniósł kobietę trzymając ją pod pachami i rzucił w najbliższą ścianę. Sporą część twarzy skrywała krew cieknąca z rany na czole, złamanego nosa i pękniętych warg, które zdążyły już porządnie spuchnąć.
-Kiepsko obchodzisz się z kobietami. - Bren stał w drzwiach pomieszczenia, a w ręce trzymał strzelbę wymierzoną prosto w pierś Trandoshanina - Idziesz z nami.
-Twoje niedoczekanie.
-Sam tego chciałeś...
Pociągnął za spust spodziewając się huku towarzyszącego strzałom z tej "małej armaty", jak nazywał strzelbę, ale zamiast tego usłyszał jedynie suchy trzask. W tej samej sekundzie Bren i trandoshański zbir zdali sobie sprawę z tego, że ten pierwszy popełnił najgłupszy z możliwych błędów nie sprawdzając czy ma jeszcze naboje. Zbir skoczył w kierunku Rycerza Jedi w tym samym momencie, gdy ten sięgał po pistolet w kaburze.
Jedynie dzięki umiejętnością nabytym w czasie wieloletniego treningu we władaniu Mocą, Brenowi udało się zamortyzować upadek i nie stracić świadomości, gdy dłoń bandyty zwinięta w pięść uderzyła go w brodę od dołu, zaś druga wypompowała całe powietrze z jego płuc, gdy zatopiła się w brzuchu. Rycerz Jedi odepchnął przestępcę za pomocą telekinezy, zyskując przez to raptem sekundę, może dwie. To jednak starczyło, by zdążył on przyjąć postawę obronną i postawić gardę, na którą przyjął kolejne dwa potężne ciosy nieprzyjaciela - przed trzecim zaś się uchylił. Wykorzystując lukę w obronie gadopodobnego humanoida, z całej siły wyrżnął go prawym sierpowym w twarz - nim jednak cofnął rękę, bandyta złapał ją i wykręcił tak szybko i mocno, że Jedi aż syknął z bólu. Chwilę później Bren miał wątpliwą przyjemność przytulić policzek do ściany, gdy zbir postanowił sprawdzić wytrzymałość jego czaszki na ściskanie...
-To twój koniec, śmieciu. - powiedział z nienawiścią coraz bardziej zgniatając twarz Brena między ścianą i własną ręką. Zupełnie przy tym nie interesował się ranną Kylaną...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 10 Gru 2009, o 23:16

Kylana nie do końca wiedziała co się dookoła niej dzieje. Od momentu kiedy zaczęły na nią spadać pierwsze ciosy ze strony Tradoshanina w uszach słyszała jedynie przenikliwe piszczenie. Oczy zalała jej krew cieknąca z rozbitego czoła co w połączeniu z opuchlizną powoli wstępującą na całą jej twarz prawie uniemożliwiało jej widzenie. Pierwszą rzeczą, która dotarła do młodej kobiety...rzeczą której była w stu procentach pewna i która całkowicie ją zaskoczyła było to że wciąż żyła... Kiedy do jej umysłu zaczęły napływać bodźce zewnętrzne zdała sobie też sprawę że niedaleko niej wciąż trwa walka. Otworzyła oczy i walcząc z bólem obróciła głowę w kierunku, z którego napływały dźwięki szamotaniny. - Co tu jest grane? - Pomyślała niezbyt trzeźwo widząc jak gad, z którym wcześniej walczyła przyciska z całej siły głowę Bren'a Laike'a do ściany - Cholera... muszę coś zrobić - stwierdziła już rozsądniej i zaczęła się niezgrabnie podnosić z ziemi. Opierając się o ścianę w absolutnej ciszy zaczęła wlec się w stronę walczącej pary. Wiedziała że jedi nie wytrzyma już długo ale zdawała sobie sprawę również z tego że jeden fałszywy ruch może całkowicie zaprzepaścić jej szanse - Skup się, Highwind - Mruknęła do siebie w myślach omiatając pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu czegoś co mogło by jej posłużyć jako broń. Uśmiechnęła się szeroki dostrzegając kawałek od siebie pokaźnych rozmiarów strzelbę należącą do rycerza. Pochylona oderwała się od ściany i krzywiąc się z wysilku chwyciła w biegu broń. Ogromne ilości adrenaliny wpompowane do jej krwiobiegu zadziałały jak zastrzyk ze środków przeciwbólowych. Stając niecałe dwa metry od Tradoshanina podniosła strzelbę do ramienia i wycelowała oprychowi w głowę. Zawahała się tylko przez ułamek sekundy po czym pociągnęła za spust... W momencie kiedy zamiast huku wystrzału usłyszała tylko suchy trzask dotarło do niej dlaczego broń leży na ziemi podczas gdy jej właściciel dostaje ostre cięgi od "zielonej bestii"... - Kurwa... - Rzuciła w myślach podsumowując sytuację... Nie zastanawiając się nad tym co robi obróciła giwerę w rękach i zamachując się nią szeroko rąbnęła gada z całej siły w potylicę...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 11 Gru 2009, o 11:09

Zaskoczony Trandoshanin ryknął z bólu i odruchowo dotknął dłonią potylicy, która już obficie krwawiła. Zatoczył się do tyłu, co pozwoliło Brenowi nie tylko wyswobodzić się z żelaznego uścisku, ale również sięgnąć do kabury po blaster. Laike, ruchem zbyt szybkim, by mogło zarejestrować je oko, wyciągnął broń i dwukrotnie wystrzelił w kierunku zbira. Z blastera, nastawionego na ogłuszanie, pomknęły błękitne okręgi, które powaliły sparaliżowanego gangstera na ziemię.
-Wiesz co, dziewczę... - Bren jęknął rozmasowując rękę w miejscu, gdzie Trandoshanin ją zamknął w żelaznym uścisku - może jednak do czegoś się nadajesz. - choć mogło zabrzmieć to niemal ironicznie, była to jedna z największych pochwał, jakie można usłyszeć od Brena Laike - Mocno oberwałaś, jesteś w stanie się stąd ewakuować? I tak nie mamy czego szukać... Tego typa przeniesiemy za pomocą telekinezy, może potem powie nam coś więcej.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Darth Slotharius » 16 Gru 2009, o 17:28

- Cóż, chyba nie mam zbyt dużego wyboru - Wymamrotała podnosząc z ziemi swój blaster i vibromiecz - Cholera, czuję się jakby stratowało mnie stado dzikich rancorów - Dodała opierając się o ścianę i krzywiąc się z bólu - Wynośmy się stąd tak szybko jak to możliwe - To mówiąc ruszyła powoli wzdłuż korytarza opierając się wciąż o o co tylko się dało. Tuż obok niej milcząc, w skupieniu podążał Bren Laike. A niecały kilka metrów za nimi sunęło po podłodze ciało nieprzytomnego tradoshanina. Po chwili marszu, przejściu przez kilka par drzwi i minięciu kilkunastu leżących tu i ówdzie ciał Kylana, jedi i sunący za nimi nieprzytomny zbir dotarli do miejsca, w którym wcześniej rozstali się z Melrią Nael.
- Gdzie się podziała nasza przewodniczka-przemytniczka? - Zapytała Highwind przystając i rozglądając się ze zdziwieniem dookoła. Cisza jaka panowała w całym budynku niepokoiła ją o wiele bardziej niż nieobecność Arkanianki - Spokojnie... zbyt spokojnie - Pomyślała dziewczyna przezornie wyciągając broń. Nie czekając na odpowiedź Rycerza jedi ruszyła dalej korytarzem, który kilkadziesiąt minut wcześniej przebyły w pośpiechu wraz z Melrią.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Nar Shaddaa] Cenny Świadek

Postprzez Peter Covell » 19 Gru 2009, o 01:26

Bren uważnie przyglądał się otoczeniu spod wpółprzymkniętych powiek. Powietrze wciąż było przesycone zapachem ozonu, charakterystyczną oznaką stoczonej niedawno walki z użyciem broni blasterowej, ale nie to najbardziej zainteresowało Jedi, lecz fakt, iż wokół nich nie ma żadnych nieprzytomnych Trandoshan.
-Zdążyli się pobudzić. - powiedział mocniej zaciskając dłonie na strzelbie: tym razem naładowanej i gotowej do użycia - Nie tak to miało wyglądać... Już dawno powinniśmy być na zewnątrz z Duvasem bezpiecznym w naszych rękach. Wychodzimy stąd jak najszybciej, broń swojego życia za wszelką cenę...
-Melria... - przypomniała Kylana
-Będzie na nas czekać.
Do wyjścia z kryjówki bandytów nie zostało im więcej jak pięćdziesiąt metrów korytarzy, gdy nagle usłyszeli odgłosy broni blasterowej, a także trandoshańskie okrzyki bojowe - odpowiedziały im obelżywe wyzwiska wykrzykiwane przez Katruuna. Bren podbiegł do najbliższego rozwidlenia i wyjrzał za róg - ujrzał kilkunastu Trandoshan schowanych za wielkim, metalowym stołem pchanym wzdłuż korytarza w stronę wejścia do budynku, gdzie bronili swoich pozycji przemytnicy - wśród nich Melria.
-Zróbmy to szybko. - powiedział po prostu wyskakując zza węgła i otwierając ogień do nieprzyjaciół...

Jakiś czas później.
Walka w kryjówce trandoshańskich bandytów, choć wygrana, okazała się porażką. Po pierwsze Bren i jego towarzysze zostali zmuszeni do zabijania - tylko dzięki potężnej sile ognia udało im się uciec w komplecie, po drugie Kylana i Laike byli poważnie poobijani przez przywódcę przestępców, ale przede wszystkim okazało się, iż Duvasa nie ma i nigdy nie było wśród Trandoshan.
Jakby tego było mało, "Wielki i Bardzo Ważny Jaszczur", jak nazwała go Melria, nie wiedział nic na temat tego, gdzie mógłby teraz Duvas przebywać. Bren zastanawiał się co zrobić z przywódcą bandytów, którego dosłownie wynieśli z jego bazy - czy puścić wolno czy podrzucić miejscowej policji i pozwolić, by ta go wypuściła za kilka tysięcy kredytów. Togoriański strażnik Melrii cały czas namawiał go, by Trandoshanina po prostu zabić, ale Jedi był bardzo nieustępliwy w tej kwestii. Na razie postanowiono potraktować go kolejną dawką promieni ogłuszających z blastera i zająć się bardziej istotnymi problemami.
-Zastanówmy się... - Bren nerwowo krążył po głównym pomieszczeniu na pokładzie "Białego Snu", który obecnie stał na lądowisku - Jesteśmy bardzo złymi ludźmi, którzy porwali Duvasa. Raczej go nie zabili, bo znaleźlibyśmy ciało na miejscu, więc jest spora szansa, że wciąż jeszcze żyje... Gdzie byśmy go zabrali w takiej sytuacji?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Następna

Wróć do Archiwum

cron