Content

Archiwum

[Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sithów

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Księżycu Przemytników.

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Oto'reekh » 22 Mar 2010, o 20:24

Otia odprowadziła kobietę wzrokiem i miała cholernie złe przeczucia. Nie tylko dlatego, że dziewczyna nie wyglądała na profesjonalistkę, ba ona sama nawet nią nie była, ale przecież nie będzie zwierzać się ledwo poznanej osobie, ze cierpi na amnezje i nie ma pojęcia kim kiedyś była. Finn zresztą zdążyła okrzepnąć, a dawno temu zmienione ubrania na bardziej cywilne nie dezorientowały już napotkanych ludzi. O ile ktoś nie zacznie pytać o jej przeszłość trudno się zorientować, że Omwatianka cierpi na tak owe schorzenie, szczególnie dlatego, że nie utraciła ona wiedzy o otaczającym jej świecie.
- No szlachetny bohaterze - mówiła z lekkim przekąsem i teatralnie się ukłoniła - prowadź do swojej wybranki. - rzuciła udając zazdrosną.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Peter Covell » 24 Mar 2010, o 03:04

-Co prawda przekonałeś przechodniów, ale i tak powinniśmy spadać. - powiedziała Jenica unosząc zwłoki gliniarzy i zrzucając je z powietrznego chodnika w otchłań między wieżowcami - Nieźle nam wyszła ta krótka potyczka, nie...?

Pięć minut później przyglądała się wystawie w sklepie elektronicznym, gdzie schronili się przed wzrokiem policjantów, którzy zlecieli się na miejsce "krótkiej potyczki" niczym stado kruków. Nie była zainteresowana sprzętem, jaki przed nią stał, ale dobrze wiedziała, że trzeba sprawiać pozory.
W końcu nawet ona nie była tak głupia, by wszędzie wyrąbywać sobie drogę mieczem świetlnym.
-Dobra, powinniśmy zdążyć się wymknąć zanim zaczną powiększać okręg poszukiwań. - powiedziała, gdy ostatnio z policyjnych śmigaczy przeleciał przed oknem sklepu - Znajdźmy tego Ringhasa...

Prawie godzina poszukiwań w holonecie poszła na marne - na Nar Shaddaa najwyraźniej nie mieszkał nikt o tym nazwisku, nie wspominając o tym, by był zapalonym zbieraczem przedmiotów o wartości muzealnej. Rozwścieczona Jenica wydeptywała ścieżkę na pokładzie statku, gdy Lowland starał się podejść do sprawy bardziej racjonalnie.
-Powinniśmy przeszukać bazy danych pod kątem prywatnych kolekcjonerów. - powiedział - Na pewno gdzieś o nim napisali, a nawet jeśli nie, to zapisany jest do jakiegoś stowarzyszenia zbieraczy staroci czy coś takiego...

-Bruno Hasselring. - nazwisko to padło z ust Marcusa raptem dwadzieścia minut po tym, jak zmienili taktykę poszukiwań - Pewnie o niego chodziło Linusowi.
-Przekręcił nazwisko. - stwierdziła Jenica. Kiedy udało im się wreszcie dowiedzieć kogo szukają, była znacznie spokojniejsza, bowiem nie musiała obawiać się niezadowolenia swojej mistrzyni, której nie spodobałoby się, że utknęli w martwym punkcie na samym początku poszukiwań - Jakby się zastanowić, nawet podobne... Bierz adres i idziemy!

******

Kilkadziesiąt minut wcześniej.
-Więc Zakon Jedi uznał, że medaliony powinny wrócić do ich pierwotnego właściciela? - Bruno Hasserling był starszym mężczyzną o siwych włosach okalających wianuszkiem jego pomarszczoną skórę na czaszce - Ciekawe, ciekawe...
-Jak to: pierwotnego właściciela? - Rovra Mu była wyraźnie zaskoczona - Przecież to medaliony Sithów!
-To nie do końca prawda... - mężczyzna stał tyłem do swoich gości i wpatrywał się w holograficzny obraz przedstawiający Darth Revana walczącego z grupką Jedi na mostku jego okrętu flagowego - Widzicie, medaliony zostały wykute przez pierwszych użytkowników Mocy. W tamtych czasach nie nosili oni jeszcze mieczy świetlnych, nie nazywali się Jedi i nie byli tak ważną siłą w galaktyce. Nie przyrzekali bronić pokoju, ochraniać słabszych i walczyć z Ciemną Stroną, bowiem dopiero uczyli się czym jest Moc, tajemnicza siła spajająca wszystko we wszech świecie. Miały one być symbolem ich nieformalnej wspólnoty, którą dzisiaj nazwalibyśmy grupką zapaleńców oddających się swojemu hobby. Nieświadomie przelali na nie niezwykłą siłę: nikt nie wie jak to zrobili, ani jak bardzo potężna ona jest. Przechowywali je w swoich zbiorach podobnie jak przechowuje się chorągwie czy książki, mijali je bez większego zainteresowania, kiedy wisiały zawieszone na ścianie... Nie wiadomo kiedy trafiły w ręce Sithów, ale musiało się to stać, gdy tylko zwolennicy Ciemnej Strony się pojawili - prawdopodobnie wtedy jeszcze się tak nie nazywali. Pojawiły się na Korriban jeszcze przed Darth Revanem, który gdyby na nie trafił, zapewne uznałby za dzieło Ratakan... Zresztą, być może w rzeczywistości właśnie nim są? Nieważne... W każdym bądź razie zniknęły nagle na kilkaset lat przed jego narodzinami i pojawiły się ponownie za życia Darth Bane'a, kiedy to znów trafiły w ręce Jedi. Ci uznali, że posiadają zbyt wielką moc, by znajdowały się w rękach jednej osoby, ale jednocześnie potęga medalionów nie pozwalała na ich zniszczenie. Co by się stało, gdyby była potrzebna w dobrej sprawie? Dlatego też zdecydowali się je chronić w inny sposób niż zamknięcie w Świątyni Jedi i po prostu rozesłali po całej galaktyce, oddając je zaufanym ludziom, by ich strzegli. Niestety, w czasie historycznej zawieruchy zaginęły, zostały wyrwane ich strażnikom i trafiły w ręce nieodpowiednich istot. Mój praprzodek był jednym ze strażników medalionów, jednak jego wnuk zmarł niespodziewanie i nie zdążył przekazać lokalizacji medalionu swojemu synowi. Dopiero mi udało się go odzyskać i przywrócić honor mojej rodzinie. - w głosie staruszka słychać było dumę - Nowy Zakon Jedi prawdopodobnie nie ma pojęcia o tym, jakie decyzje podejmowała Rada w czasach Starej Republiki, bo większość holokronów z tego czasu została zniszczona. W rzeczywistości jednak, medaliony te nigdy nie były Sithów, lecz Jedi. Sithowie jedynie używali ich w bardziej widowiskowy sposób...
-Niesamowite... - oczy Rovry świeciły się - To oznacza, że Luke Skywalker zlecając poszukiwania medalionów tak naprawdę nie znał ich prawdziwej historii, a pan może być ostatnim ze Strażników...
-O medalionach Strażnikom nie wolno było rozmawiać do czasu aż nie pojawi się przedstawiciel Zakonu i nie zażąda ich zwrotu. Strażnicy nie znali się nawzajem i nawet nie mieli pojęcia, gdzie schowane są pozostałe... Niektórzy uważają, że na początku nigdy nie opuściły one Coruscant, ale migracje pokoleń Strażników doprowadziły do tego, że zostały rozsiane po całej galaktyce, a następnie ponownie trafiły na Korriban, by znów zniknąć stamtąd kilkaset lat temu. Prawdopodobnie nikomu już nigdy nie uda się zgłębić ich prawdziwej historii.
Hasserling podszedł do obrazu i zdjął go ze ściany, a następnie wcisnął ukryty za nim przycisk. Podłoga na środku pokoju rozsunęła się na boki, zaś przez powstały otwór wyjechała szklana gablota.
W niej spoczywał medalion.
-Najwyższa Rada chce, by medaliony znów trafiły w jej ręce. - staruszek był wyraźnie wzruszony - Rodzina Hasserlingów wywiązała się z postawionego jej zadania i strzegła go najlepiej jak umiała, by ostatecznie przekazać medalion jego prawowitym właścicielom, gdy ci tego zażądali. Weźcie go na Coruscant i powiedzcie, że mój ród zawsze był dumny z zaszczytu, jaki nas spotkał.
-Brawo! - na antresoli pojawił się ubrany na czarno mężczyzna - Piękna przemowa, panie Hasserling. Doprawdy, jestem wzruszony!
-Jenkins! - Rovra od razu rozpoznała nieproszonego gościa - Dlaczego nie dziwi mnie, że tu jesteś?
-Pewnie dlatego, że medalion ten wart jest fortunę, a ja jeszcze mam zamiar podnieść oferowaną za niego stawkę. Na czarnym rynku mogę dostać więcej niż z rąk Jedi lub Sithów.
-Nie pozwolimy ci go wziąć tak po prostu!
-Panowie... - Jenkins klasnął w dłonie i nagle zza jego pleców wyrósł oddział uzbrojony w karabiny blasterowe. Podobni ludzie wtargnęli do pomieszczenia przez drzwi prowadzące do innych części domu - Jak widzicie, postanowiłem zabrać ze sobą wsparcie. Nie bądźcie głupi, bo jesteście otoczeni i nie macie szans, a moim ludziom naprawdę może drgnąć palec, gdy się ruszycie. Puf! Rovra Mu nie żyje! Co ty na to?
-Nie ujdzie ci to na sucho, Jenkins.
W tym momencie starzec, prawdopodobnie ostatni ze Strażników Medalionów, w rozpaczliwym geście, chwycił medalion i zamachnął się, by rzucić nim do kominka. Polecenia sprzed tysięcy lat były bowiem jednoznaczne - lepiej zniszczyć artefakt, niż pozwolić, by dostał się w niepowołane ręce. Kilkanaście karabinów odezwało się jednocześnie i nim Hasserling zdążył cokolwiek zrobić, wiązki blasterowe podziurawiły jego ciało.
Staruszek upadł tuż przy medalionie, który był ostatnią rzeczą, jakie oglądały jego oczy.
-Zabierz to. - Jenkins machnął na jednego z najemników wskazując medalion, po czym znów zwrócił się do Rovry, Lashy, Kuiko, Otii oraz Kociaka - Jak widzicie, nie żartuję i szczerze radzę się nie ruszać. Szkoda, że nie mogliśmy porozmawiać dłużej, ale muszę już lecieć. Czeka na mnie fortuna...

Dwie minuty później Togrutanka klapnęła na fotel starając się nie patrzeć przy tym na zwłoki martwego staruszka. W jednej chwili wszystko, całe jej zadanie, przewróciło się do góry nogami i nie wiedziała co teraz powinna robić. Widząc jej wielki smutek, Kuiko wspiął się na jej kolana i przytulił pragnąc dodać otuchy, jednak sam czuł się przerażony do granic możliwości i chyba bardziej zależało mu na uspokojeniu własnych nerwów.
-Co my teraz zrobimy? - zapytała Rovra bezradnie rozkładając ręce...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez David Turoug » 3 Kwi 2010, o 12:29

Dwoje Sithów szybko ruszyło pod wskazany adres. Nie zważali na to, że jakiś przechodzień zaczął wskazywać na nich palcem i mówił "mordercy". W jednej z alejek Marcus zauważył jakąś szybko poruszającą się, uzbrojoną grupę. Chwilę się zawahał, jednak uznał, że na Nar Shaddaa takie obrazki są niezwykle częste. Ostatnie 100 metrów Skyross i Lowland pokonali biegiem.
- To tutaj. - rzekł Marcus - Stąd nam się nie wymknie.
Uczennica Valkiriany oraz podopieczny Weirdensa wkroczyli do budynku, po czym windą dostali się pod wskazany numer. Drzwi do mieszkania były otwarte. Sith zerknął znacząco na swą towarzyszkę, jednak w ułamku sekundy uznali, że pomieszczenie należy sprawdzić. To co ujrzeli w środku mocno ich zszokowało. W jednym z pokojów ujrzeli leżące ciało starca, a z boku na fotelach siedziała mieszanka różnorakich osobników, od Togrutanki po Ewoku kończąc.
- Co jest do kurwy nędzy? - spytał oszołomiony Lowland, szukając pod płaszczem metalowego cylindra...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Oto'reekh » 3 Kwi 2010, o 18:06

Otia przyglądała się bezradnie całej sytuacji miała tylko dziwne wrażenie, że znowu wmieszała się w jakieś cholerne kłopoty i to tym razem nie sama...
Spojrzała na Kuiko, który niczym bohater z opowiadań dla dzieci ruszył ku Rovrze jednak zamiast ideału rycerskości zamienił się niemal w domowego kociaka który rozłożył się jej na kolanach.
- My ? - zdążyła zapytać Otia zanim do pomieszczenia wszedł mężczyzna i skryta pod kapturem kobieta. Finn nie miała już żadnych wątpliwości, że jej pierwsze obawy właśnie się sprawdziły i to bardzo dobitnie. Wydawało jej się, że śmierć krążąca w tym pokoju była namacalna, nie potrafią tego określić ale sama obecność tej dwójki powodowały dreszcze, a szczególnie widok małego cylindrycznego urządzenia, wyjętego spod płaszcza. W tym momencie wiedziała jedno, że nie warto sięgać po własny blaster, który spokojnie drzemał w kaburze udowej...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Lasha Retta » 3 Kwi 2010, o 22:02

No ładnie. Po prostu pięknie. Medalion poszedł w cholerę, moja pracodawczyni siedzi załamana, informator nie żyje. Do pesymistycznych myśli Lashy doszła jeszcze zgrabna wiązanka przekleństw zasłyszanych przy barze. Oparła się o ścianę i usiadła na podłodze. Niczym kubeł lodowatej wody podziałało na nią pojawienie się dwójki zakapturzonych postaci. Przez chwilę myślała, że to Twi'lekanka i jej zwalisty kompan, jednak sylwetki się nie zgadzały. Czyżby kolejni poszukiwacze amuletu? Dziewczyna zerwała się na równe nogi i ścisnęła rączkę blastera, pomimo tego, że strzelanie byłoby teraz najgłupszą rzeczą jaką mogła zrobić. Wiedziała jakimi prawami rządzi się Nar Shadda. Rovra była skończona - straciła swoje świecidełko. Teraz Lasha musiała zadbać o swoje interesy - a w tym i życie, nie martwiąc się o Togrutankę, Otię i małego Ewoka... Mrugnęła porozumiewawczo do Kociaka. Cathar zjeżył sierść na karku, gotowy zaatakować, jednak po znaku Lashy odsunął się nieznacznie do tyłu.
- Co jest do kurwy nędzy? - spytał jeden z nieproszonych gości. Po głosie dało się poznać, że to mężczyzna. Kim byli i jakie mieli zamiary? Miało się to wyjaśnić już za chwilę...
Parva scintilla magnum saepe excitat incendium.
Mała iskra często wywołuje wielki pożar.
GyGy: 5750522
Postać główna
Image
Postaci poboczne
Image
Image

Image
Awatar użytkownika
Lasha Retta
New One
 
Posty: 217
Rejestracja: 7 Gru 2009, o 22:55
Miejscowość: Maastricht

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Peter Covell » 12 Kwi 2010, o 18:03

Rovra zbyt długo współpracowała z Zakonem Jedi, by nie rozpoznać Sithów, gdy ci tylko pojawili się w pomieszczeniu. Zauważyła, że jedno z nich, sądząc po sylwetce - kobieta, wyraźnie ukrywa swoją twarz i pomyślała, iż wolałaby jej jednak nie poznać, bo mogłoby to oznaczać tylko jedno - śmierć.
-Jeśli przyszliście po medalion - powiedziała starając się opanować drżenie głosu - to się spóźniliście, bowiem już go tu nie ma. Wygląda na to, że nie tylko nam dzisiaj szczęście nie dopisało.
-Rovvvraaa Mu - wyszeptała zakapturzona kobieta. - Słynna poszukiwaczka artefaktów, znana ze swojej sympatii do Jedi i innych słabych istot - aluzja do małego ewoka była oczywista. - Moja pani wiele mi o tobie opowiadała...
-Cieszę się, że moja sława dotarła na Korriban... Choć z drugiej strony, gdy przylecę sprawdzić co zostało w grobowcach dawnych Lordów, moja popularność może spowodować, że nie będzie czasu na prawdziwą pracę. Wiesz, autografy i tak dalej...
-Zabicie cię zajmie mi sekundę. Na twoim miejscu zważałabym na słowa.
Stojąc naprzeciw Sithów, Rovra zdawała się odzyskiwać dawną pewność siebie, animusz i przekonanie o tym, że jeszcze nie wszystko stracone. Kiedy adrenalina zaczynała na dobre krążyć w jej żyłach, była nie do zatrzymania i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
-Mów gdzie jest medalion.
-Zabrał go Jenkins. O nim też na pewno słyszałaś.
W czasie rozmowy Kuiko niepostrzeżenie obszedł Sithów z boku, gdzie przygotował swój łuk, jedną strzałę i dzidę. Naciągnął cięciwę i wypuścił drewniany pocisk, króry ugodził Marcusa w łydkę i rzucił się na zakapturzoną dwójkę dzierżąc w rękach swoją drewnianą włócznię...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez David Turoug » 13 Kwi 2010, o 00:33

Lowland całkowicie przeoczył poczynania małego Ewoka i skupił się na pilnowaniu Rovry i jej 'większych' towarzyszy. Gdy poczuł dość silny ból w łydce, który sprawił że przykląkł na kolano. Sekundę później wyrwał z nogi strzałę, a następnie używając Mocy, cisnął nacierającego Kuiko o ścianę. Niedźwiadek po zderzeniu stracił przytomność.
- Kurwa do czego to doszło? - spytał ironicznie Marcus - Czy w Zakonie Jedi brakuje już Rycerzy? Skywalker wysyła jakiś chłam, z ewokiem na czele. A co do Jenkinsa... Minęliśmy się z nim w odległości nie więcej jak 30 metrów, co proponujesz?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Peter Covell » 24 Kwi 2010, o 14:07

-Jesteś żałosny - Jenica spoglądała to na Marcusa to na nieprzytomnego Kuiko. - Dać się zaskoczyć maskotce?
-Widocznie Ciemna Strona nie jest taka potężna jak mówią - wypaliła Rovra.
-Zamknij się, bo będziesz następna - zagroziła Jenica, po czym spojrzała na towarzyszy Togrutanki. - Współpracujecie z przegrywającą stroną! Dołączcie do nas, a czeka was nagroda, jakiej Jedi nigdy wam nie dadzą. Nie dajcie się omamić papce, jaką was karmią, bo skończycie jak... ten ewok.
-Nie słuchajcie jej - Rovra z trudem powstrzymywała się od wyciągnięcia blastera, bowiem wiedziała, że to i tak nic nie da, a jedynie spowoduje jej śmierć od miecza świetlnego. - Typowa gadka Sithów. Nikt już nie chce ich wspierać, więc sami łażą do ludzi i proszą o pomoc.
-Czyżby? - Jenica wyciągnęła przed siebie rękę i niewidzialna dłoń Mocy zacisnęła się na gardle Rovry - To jest POTĘGA! Dosięgnąć jej możecie tylko między Sithami. Pomaganie Zakonowi nic nie da.
Jenica puściła Rovrę Mu, która krztusząc się upadła na kolana. Prawą dłonią rozmasowywała sobie gardło i łapczywie chwytała powietrze w płuca. Nie rozumiała dlaczego tamta kobieta jej nie zabiła, ale nie narzekała z tego powodu - żałowała jedynie, iż w okolicy nie ma Mistrza Mantena. Ten by dopiero Sithom pokazał...
-Proponuję po raz ostatni - powiedziała zakapturzona kobieta. - Pomóżcie nam odzyskać medalion, a stanie przed wami wielka przyszłość...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Lasha Retta » 7 Maj 2010, o 16:47

Przerażona Lasha wpatrywała się w krztuszącą się Rovrę. Ta sytuacja była niewesoła, bardzo niewesoła... Ściskała kurczowo blaster, ale co mogła zdziałać? Było jej przykro, ale na pierwszym miejscu wolała postawić własne życie.
- Co możemy zrobić? - spytała wpatrując się w zakapturzoną kobietę. Potem posłała Otii przepraszające spojrzenie. "To jest Shadda, lepiej zdradzić niż być trupem. Jeśli sam o siebie nie zadbasz - zginiesz..."
Parva scintilla magnum saepe excitat incendium.
Mała iskra często wywołuje wielki pożar.
GyGy: 5750522
Postać główna
Image
Postaci poboczne
Image
Image

Image
Awatar użytkownika
Lasha Retta
New One
 
Posty: 217
Rejestracja: 7 Gru 2009, o 22:55
Miejscowość: Maastricht

[Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sithów

Postprzez Peter Covell » 10 Maj 2010, o 00:17

Jenica przez kilka, ciągnących się w nieskończoność, sekund wpatrywała się w Lashę. W cieniu jej kaptura zdawały się płonąć dwa czerwono-żółte ogniki, lecz gdy chciało się skupić na nich wzrok, złudzenie znikało. Gdyby nie fakt, że pojawiały się na wysokości jej oczu, można by nawet nie zwrócić na nie większej uwagi...
-Udowodnij swoją wartość - powiedziała wreszcie. - Zabij ewoka.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez David Turoug » 10 Maj 2010, o 14:56

Lowland w tym czasie zerkną na lekko ranioną łydkę. Dzięki naukom Darth Weirdensa, Marcus skutecznie wykorzystał Moc, by zatamować krwawienie i pozbyć się bólu.
- Pozwól, że nieco Ci pomogę. - zabrał głos Sith, po czym przetransportował nieprzytomnego Ewoka pod nogi Lashy, by na końcu zwrócić się do Jenicy - Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale z każdą chwilą jaką tracimy tutaj, dyskutując z chłamem wysłanym przez Skywalkera, Jenkins oddala się z Medalionem, a to jest nasz główny cel.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Lasha Retta » 10 Maj 2010, o 19:06

Lasha nie była nigdy "złą" dziewczynką. Może ojciec i górnicy na stacji wydobywczej za bardzo ją rozpieszczali, ale starali się jej wpoić najważniejsze życiowe wartości. Była wesoła, pogodna, zawsze uśmiechnięta. Kochała swojego przybranego rodzica, kochała górników z "Lantisa". Coś jednak to psuło, niczym zgnilizna trawiąca dorodny i dojrzały owoc. Bolało ją to, że musi mieszkać na peryferiach, zamiast na pięknym Kuat, że nigdy z powodu swojego pochodzenia nie będzie mogła wesprzeć Imperium, które porwało jej serce propagandowymi paradami okrętów w Stoczniach... Potem był wyskok na Shaddę. Nie chciała źle, naprawdę nie chciała. A że stało się jak stało? Zabawiłaby się na Korelii i wróciła. Przecież "Lantis" był jej domem. Nie miała innego. Trafiła na Księżyc Przemytników... i jakoś nauczyła się żyć tutaj. Radź sobie samemu - to była dewiza każdego, kto chciał tu przetrwać. Dlaczego pomogła Otii i małemu Ewokowi? Mieli pomóc jej w wypełnieniu zadania, które gwarantowałoby jej powrót do domu! Ale czy naprawdę miała zamiar ich wykorzystać? A może po prostu chciała im pomóc jak to jeszcze niedawno temu zrobił jej szef, zabierając z rynsztoku i dając pracę w "Błyskotce"... Oczy dziwnej kobiety hipnotyzowały. Mówiły "Dalej, zabij!". Odpowiedziała im cicha myśl w głowie Lashy "Przecież masz już krew na rękach! Joe przez ciebie zginął! Chcesz więcej?! Nie słuchaj jej!". A potem przypomniała sobie jak wdzięczny, mały niedźwiadek przytulał się do niej, rozradowany nie wiadomo z jakiego powodu. Już chciała wziąć go na ręce, złapać Rovrę, krzyknąć na Otię i Kociaka, a potem uciekać. Uciekać jak najdalej! Przecież szef by im pomógł. Był szychą na tej pieprzonej planecie! Na pewno by się na nią wkurzył, wkurzył i to porządnie. Ale nie zostawiłby ich w potrzebie... Poza tym sam zainteresowałby się Medalionem. Już jej usta uformowały się w słowa "Kociak, spadamy stąd", już miała je wypowiedzieć... I wtedy zobaczyła, że oczy dziwnej kobiety były czerwone. Płonęły. Uwodziły. Nie rozumiała tego wtedy i nie zrozumiała później. Ścisnęła blaster i strzeliła. Niedźwiadek nie miał szans na ucieczkę.
Parva scintilla magnum saepe excitat incendium.
Mała iskra często wywołuje wielki pożar.
GyGy: 5750522
Postać główna
Image
Postaci poboczne
Image
Image

Image
Awatar użytkownika
Lasha Retta
New One
 
Posty: 217
Rejestracja: 7 Gru 2009, o 22:55
Miejscowość: Maastricht

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Mistrz Gry » 11 Maj 2010, o 13:03

Kuiko nie wiedział, że umiera. Lasha zastrzeliła ewoka w chwili, gdy był nieprzytomny i bezbronny. Ten mały, dzielny niedźwiadek, który miał tyle odwagi w sercu, by zaatakować Sitha jedynie strzałą z łuku, nie miał okazji, by bronić się w swojej ostatniej walce. Opuścił Endor, by wrócić jako bohater, który zwiedził odległe światy, lecz jego ciało zapewne już nigdy nie spocznie na rodzinnym księżycu - pozostanie zapomniane na Nar Shaddaa...
-Ciekaw jestem czy zastrzeliłabyś też to dziwadło - Jenica wskazała ręką na Otię. - Na jej szczęście nie mamy tyle czasu.
-I tak straciliśmy go już zbyt dużo - burknął Lowland.
-Zyskaliśmy sprzymierzeńca. Ta kobieta jeszcze wiele może osiągnąć. Teraz chodźmy... - Jenica obróciła się na pięcie i skierowała się do wyjścia, lecz przed samymi drzwiami zatrzymała się i ponownie spojrzała na Rovrę Mu. - Lepiej, żebyś mi się już nie pałętała pod nogami, bo następnym razem podzielisz los ewoka.
Togrutanka nie odpowiedziała na tą groźbę, a jedynie uklękła przed zwłokami Kuiko. Do oczu cisnęły jej się łzy. Wiedziała, że nawaliła na całej linii i nie dość, że prawdopodobnie nie odzyska medalionu, to jeszcze zginęli niewinni. Jedyną pozytywną stroną tej sytuacji było to, że dowiedziała się czegoś na temat prawdziwej historii artefaktu...
Pełnym pogardy spojrzeniem odprowadziła Sithów i towarzyszącą im Lashę*. Wiedziała, że ostatecznie to Jasna Strona zwycięży i w galaktyce zapanuje pokój. Pytanie tylko: kiedy to nastąpi?

-Otrząśnij się - skryta pod kapturem Jenica powiedziała do Lashy. - Przywyknij do tego, a z czasem zacznie sprawiać ci to przyjemność. Zastanów się lepiej czy znasz w kosmoporcie kogoś, kto sprawdziłby dla nas, na którym lądowisku stoi statek Jenkinsa...

*Nie wiem czy Kociak idzie z tobą
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Oto'reekh » 13 Maj 2010, o 00:39

Otia podczas całej tej sceny czułą się jak we śnie, a raczej upiornym koszmarze. Stała bezradnie, niezdolna do wykonania choćby ruchu, strach sparaliżował nawet jej umysł. Podczas egzekucji jej towarzysza, to wszystko wydawało się tak dalekie jak nadchodzące nocami wizje z przeszłości i było równie nie poskładane i pozbawione sensu.
Gdy napastnicy opuścili pomieszczenie, podeszła do klęczącej Rovry i zwłok Ewoka wpatrując się w niego nieobecnym wzrokiem. Dopiero po kilku sekundach zdała sobie sprawę co się stało i powróciła do rzeczywistości.
Nagle cała odpowiedzialność za los Kuiko spadła na jej barki i kobieta zaczęła drżeć aby po chwili zanieść się żałosnym szlochem. Miłe i kontrastowe obrazki z ich krótkiej przygody były niczym oaza na nieskończonej pustyni jej ostatnich przeżyć i braku pamięci. Właściwie był jej jedynym jasnym punktem w całym życiu w którym resztę odebrała jej amnezja.
- Wiedziałam, że nie powinnam się zgodzić na to wariactwo - zaczęła histeryzować - mieliśmy bilety, wystarczyło poczekać. - często urywała słowa. - Jak ona mogła to zrobić, bez chwili protestu czy choćby wahania, choć wydawała się godna zaufania. - próbowała powstrzymać konwulsje i usiadła na ziemi chowając głowę w rękach. - Nie możemy go tutaj tak zostawić - szepnęła do nieznajomej, która była winna całemu temu zajściu...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez David Turoug » 13 Maj 2010, o 13:53

Lowland opuścił pomieszczenie nieco wcześniej, niż Jenica i jej nowa koleżanka. Stojąc przed budynkiem mieszkalnym pilnym wzrokiem obserwował teren. Szybko zauważył, że w pobliżu kręci się co raz więcej stróżów prawa, co było dość dziwną sytuacją jak na Nar Shaddaa. Chwilę później obok niego przystanęła Skyross oraz Lasha Retta.
- Musimy się sprężać. - odparł nieprzyjemnym tonem Marcus - Zdecydowanie za długo odgrywałaś ten teatrzyk. Jenkins lada moment może nam zwiać z planety, a na dodatek co raz więcej tu glin. Nie muszę chyba dodawać, że na 99% są tutaj z naszego powodu. Może twoja nowa koleżanka ma nam coś ciekawego do przekazania, byle szybko...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Lasha Retta » 13 Maj 2010, o 15:47

Chłodny głos zakapturzonej kobiety podziałał na Lashę niczym kubeł zimnej wody. Idąc za nią była jak w transie, bijąc się z własnymi myślami, nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Kosmoport... tak kosmoport!
- Możemy pójść na lądowisko w dzielnicy Koreliańskiej. Pracowałam tam, wypełniałam druczki portowe. Ktoś powinien coś wiedzieć, a jeśli nie możemy pójść do "Brzytwy", to on zarządza tam wszystkim, jak się go przekona to może nawet odwołać pozwolenie na start - powiedziała w końcu. Dlaczego jej głos był taki... zimny?
Wszyscy poszli dalej. Z Lashą była ich trójka. Trójka? A gdzie Kociak? Zostawił ją? Trudno. To jest Nar Shadda! Poradzi sobie sama.
***
Wielki Cathar położył rękę na ramieniu Otii.
- Weź misiaczka i chodźmy stąd jak najszybciej. Tu nie jest bezpiecznie.
Parva scintilla magnum saepe excitat incendium.
Mała iskra często wywołuje wielki pożar.
GyGy: 5750522
Postać główna
Image
Postaci poboczne
Image
Image

Image
Awatar użytkownika
Lasha Retta
New One
 
Posty: 217
Rejestracja: 7 Gru 2009, o 22:55
Miejscowość: Maastricht

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Oto'reekh » 20 Cze 2010, o 12:55

Finn poczuła rękę olbrzyma na swoim smukłym ciele. Przeszedł ją lekki dreszcz, ale delikatny i ponaglający głos zmusił ją do działania. Dźwignęła zwłoki jej niedawnego puszystego kompana i niepewnie się podniosła. Resztę zdarzeń rejestrowała jak poprzez ciemną gęstą mgłę. Krótkie krzyki, szepty, nie raz czyjś dotyk który jej pomagał lub pospieszał, ciemne uliczki dźwięki syren i przyćmiewające umysł zmęczenie.
Granica była płynna i nie zauważalna i Otia nawet nie zorientowała się, że w pewnym momencie ponownie przeżywa jeden ze swoich snów na jawie. Znowu słyszała przeraźliwe dźwięki, widzi ciasne korytarze, szczątkowe światła i eksplozję...
Nagle wróciła do siebie, pośpiesznie rozglądając się i pragnąć zorientować się w sytuacji...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

[Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sithów

Postprzez Mistrz Gry » 24 Cze 2010, o 18:02

Rovra spojrzała na "Kociaka", a następnie na Otię i skinęła głową. Cathar miał rację - należało stąd jak najszybciej się zmywać, zanim Jenkins albo Sithowie zadzwonią na policję z informacją o jeszcze ciepłym trupie. Jeśli w czasie wizyty służb porządkowych wciąż będą znajdować się w tym domu, zapewne ciężko będzie im się wytłumaczyć, bo śledczy raczej nie uwierzą w historię o tajemniczym medalionie Mocy, wyścigu o nagrodę i Sithach smażących Ewoków za pomocą błyskawic.
-Opłakiwać ich będziemy w bezpiecznym miejscu - powiedziała. - Tymczasem... musimy odzyskać medalion. Chodźmy.

Nie minęło pięć minut od ich wyjścia, gdy przed budynkiem rzeczywiście znalazły się policyjne śmigacze, a uzbrojony oddział wtargnął do środka. Oczywiście, poza trupem Bruna Hasserlinga, nic ani nikogo nie zastali. Cierpiący na zatrucie pokarmowe detektyw, jaki przybył na miejsce zbrodni rozkazał ekipie śledczej rozpocząć rutynowe działania zabezpieczające wszystko, co mogłoby posłużyć za dowody, łyknął dwie małe tabletki, które miały mu ulżyć i wrócił na komisariat niemal zapominając o całej sprawie...

Otia wciąż wyglądała na wstrząśniętą wydarzeniami, jakie rozegrały się w ciągu ostatniej godziny, lecz Rovra pałała już pragnieniem odpłacenia za to, co zrobił Jenkins i Sithowie. Oczywiście nie miała zamiaru nikogo pozbawiać życia, ale zdobycie medalionu i przekazanie go Zakonowi Jedi wydawało się najlepszą karą dla tamtych.
-"Kociak", powiedz mi czy jesteś w stanie dowiedzieć się czym lata Jenkins i gdzie stoi jego statek, ewentualnie dokąd i kiedy odleciał - poleciła, po czym odwróciła się do Otii. - Wiem, że straciłaś przyjaciela, ale teraz nie czas rozpaczanie nad losem, jaki go spotkał. Kuiko był dzielnym ewokiem, jednak zachował się głupio atakując Sitha. Już go z nami nie ma i nic z tym faktem nie zrobimy, a jedynie działanie i akcja pozwolą nam zapomnieć o tym, co przeszliśmy... na jakiś czas...

PS. Lasha, zostawię Ci "Kociaka" w tym queście ;)

******

Jenica w żaden sposób nie skomentowała słów Lowlanda. Owszem, stracili nieco czasu, ale kobieta była pewna, że uda im się zdobyć medalion. Poza tym, z jakiego powodu miałaby sobie odmówić odrobiny rozrywki? Do tego udało jej się przekonać tą blondynę do pomocy Zakonowi Sithów - być może dane jej będzie dołączyć do ich szeregów... Może nawet Darth Valkiriana pozwoli Jenice na wyszkolenie własnej uczennicy? Kto wie, kto wie...
-Chodźmy do tych doków - powiedziała do Lashy. - Miejmy nadzieję, że te twoje znajomości i wejścia rzeczywiście pomogą nam odnaleźć tego cholernego Jenkinsa czy jak mu tam jest. Kiedy go dorwę, nigdzie przede mną nie ucieknie...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez David Turoug » 24 Cze 2010, o 20:03

Lowland czuł coraz większe zdenerwowanie postępowaniem Jenicy. Szczególnie irytowała go chęć zabawienia się i zbędnych dyskusji z przeciwnikami. Marcus miał nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, gdy musi współpracować ze służącą Valkiriany, tym bardziej, że jego mentor Darth Weirdens wspominał mu coś o wyprawie na Ziost. Mężczyzna odrzucił jednak te myśli, skupiając się na zadaniu, które polegało na zdobyciu starożytnego medalionu Sithów.
- No cóż, chyba dotarliśmy do sektora koreliańskiego. - rzekł oschłym tonem Lowland, po czym kpiąco dodał - Jak ktoś wspomniał, mam nadzieję, że twoje kontakty okażą się przydatne.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Nar Shaddaa] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sith

Postprzez Oto'reekh » 28 Cze 2010, o 21:26

Otia spokojnie wysłuchała słów Rovry, która pośrednio była winna całej sytuacji, jednak nie zamierzała tego podkreślać, szczególnie, że w końcu sama się na to zgodziła. Uspokoiła oddech i nagle jakaś siła napełniła ją zdecydowaniem i pewnością siebie, być może wracały wyuczone nawyki z poprzedniego życia.
- Wybacz, że w takiej sytuacji zachowywałam się jak spanikowana pani dworu, masz rację skupmy się na zadaniu tylko musimy coś zrobić z ciałem niedźwiadka... - lekko zawiesiła głos.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron