Content

Archiwum

[Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Tatooine.

[Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 27 Paź 2011, o 22:44

Nhkik Beknnh "Nikh", Jae Tev i Maril Verg`iss`tea przybywają z: [Coruscant] Świątynia Jedi

- Mistrzu, co sprawiło że ten Jedi zaczął odwracać się od nauk zakonu? - spytał Nikh, tuż przed opuszczeniem systemu Coruscant.
- Wuuf de Bika był shistavańskim Rycerzem Jedi, uczniem nieżyjącego już członka Najwyższej Rady Jedi - Loona Getza. - odparł Verg`iss`tea - Mistrz Getz został zamordowany na Rodii przez Sithów.
- Było to w 22 ABY. Wuuf choć formalnie od roku miał już status Rycerza, nie pogodził się ze śmiercią swego mentora. Pół roku po tym, na początku 23 ABY opuścił Zakon, szukając zemsty na mordercach. - wtrącił się Tev - Przez pewien czas mieliśmy z nim jeszcze kontakt. Próbowaliśmy odwieźć go od nienawiści i szukania rewanżu. Do 25 ABY czyniliśmy to skutecznie. Chłopak nie stoczył się w ramiona ciemności, choć nie powrócił do Jedi. Potem wiadomości o nim zniknęły, aż do tego roku.
- Shistavanin ma teraz 27 lat. Co ciekawe zawsze twierdził, że urodził się na Coruscant rok przed bitwą o Yavin, choć to mało prawdopodobne. Może nawet on sam nie zna prawdy. - ponownie głos zabrał Chiss - Jeżeli nie odnajdziemy jego aury, nietrudno będzie go odnaleźć. Typowy Shistavanin, ponad 1.90 wzrostu, ma tylko charakterystyczną bliznę wzdłuż lewego oka, przechodzącą znad brwi aż po kość policzkową. Choć zostawił swój miecz przed odejściem z Zakonu, jestem przekonany że zbudował sobie nowy oręż. W Zakonie był od 14 ABY i od początku zwrócił szczególną uwagę Mistrza Loona Getza. Po 7 latach został mianowany na Rycerza, więc jego umiejętności są nie małe.
- Teraz jednak mogą stanowić dla nas zagadkę. - cicho szepnął Sullustanin - Czeka nas długa podróż. Proponuję nieco się zdrzemnąć. R7 będzie czuwał.
- Beeeeeep beep bop. - zaświergotał astromech, jakby potwierdzając słowa Jae Teva.

*****

Średni, koreliański frachtowiec YT-2000 wyszedł z nadprzestrzeni w systemie Tatooine. Verg`iss`tea przejął stery i skierował maszynę ku planecie. Na szczęście tym razem nie musieli czekać w kolejce i od razu zostali skierowani do odpowiedniego lądowiska w Anchorhead. Właśnie z tego kosmoportu ostatnio otrzymali niepokojące wiadomości o nowym źródle Ciemnej Strony Mocy. Poza tym zakwaterowanie w tym mieście miało tą zaletę, że było to mniejsze miasto od położonej niedaleko (80km) Mos Eisley, więc mogli liczyć na mniejszy rozgłos.
Maszyna osiadła na lądowisku T-Anch-32. Nim zdążył opaść kurz, wokół maszyny pojawiło się kilku Jawów oraz obsługa doków, do których wnieść trzeba będzie portową opłatę.
- Nhkiku masz jeszcze jakieś pytania przed opuszczeniem statku? - spytał Jae Tev - Chciałbym uczulić cię od razu, byś wykonywał wszelkie polecenia moja czy też Marilla, nawet jeżeli każemy ci uciekać. Wolałbym byś nie musiał sięgać po oręż.
- Nie mniej w przypadku zagrożenia życia, lepiej się bronić niż czekać aż przeciwnik zrobi co będzie chciał. - wtrącił się Chiss, który niezbyt zgadzał się z doktryną Sullustanina chcącego rozwiązywać wszystko bez użycia broni.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 28 Paź 2011, o 10:42

-Rozumiem. -Nikhowi mimo wszystko nie podobał się pomysł z uciekaniem i pozostawieniem Mistrzów. To by było tchórzostwo. A on nie był taki. Miał zamiar spełniać polecenia jednak jeśli zauważy że z tym uciekaniem to lekka przesada nie miał zamiaru zostawiać Mistrzów.

Nie miał pytań, więc założył płaszcz i opuścił statek. Od razu uderzył go w twarz powiew wiatru który niósł ze sobą drobne ziarenka piasku. Dawno go tu nie było. Po prawdzie to wolał nie odwiedzać Tatooine jeśli nie musiał. Nikh wyobraził sobie wokół siebie mur, tak jak uczył go Marill. Nie chciał żeby ciemna strona miała na niego negatywny wpływ.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 28 Paź 2011, o 19:05

Sullustanin podszedł do dobrze zbudowanego mężczyzny, by dogadać się w sprawie opłaty portowej. Statek zaraz zaczęli oglądać Jawowie, jednak jedno spojrzenie Verg`iss`tea wystarczyło by "mały ludek" odpuścił sobie zainteresowanie YT-2000, przynajmniej do czasu, gdy będą tu jego właściciele.
- Ostatnio w Anchorhead mamy niezbyt duży ruch, więc musimy na siebie zarobić, Jedi. - odparł bystro gość z obsługi - Powiedzmy 500 kredytów za postój, dotankowanie i doglądanie krypy.
- To bardzo dużo, a standardy kosmoportu nie są wysokie. - odpowiedział za pomocą translatora Tev - 300 kredytów, chociaż to i tak dalej wysoka stawka.
- 400 i ani kredytu mniej. Nie próbujcie nawet sztuczek Jedi, one wpływają jedynie na słabe umysły. - rzekł hardo mężczyzna.
- Niech będzie... - powiedział trochę zrezygnowanym tonem Sullustanin wręczając wynegocjowaną kwotę obsłudze.
- Mogłem się zająć negocjacjami. - mruknął Chiss do Zabraka - Jae Tev obawia się jednak, że będę... zbyt stanowczy. Cóż, w tej misji to on jest organem decydującym. Idziemy.
Trójka Jedi opuściła doki i ruszyła przez jedną ze ścieżek prowadzącą do centrum kosmoportu. Wbrew słowom faceta z lądowiska, wokół było wielu przedstawicieli różnych ras. Dominowali obok ludzi, Jawowie oraz Twi'lekowie. Nie brakowało również świniopodobnych Gammorean. Członkowie Zakonu do tej pory nie wyczuli typowej aury Ciemnej Strony, emanującej od kogoś wybitnie czułego na Moc. Na Tatooine ciężko było nie spotkać łowców nagród, łajdaków czy innych oszustów, oni jednak nie byli tak charakterystyczni w polu mistycznej energii. W końcu Tev zaproponował pewny program działania.
- W zamierzchłych czasach byłem drobnym handlarzem. Myślę, że mam tutaj kilku znajomych. Udam się do odpowiedniego sektora i pomyszkuję tam. - rzekł najniższy z Jedi - Wy macie również pole do popisu. Kantyna, klub wyścigów śmigaczy, koło łowieckie czy inne ciekawe miejsca. Proszę jednak byście pochopnie nie sięgali po broń.
- Spokojnie Jae, damy sobie radę. - odparł Marill i razem z Nhkikiem udali się ku lokalowi. Kantyna była nieco obskurnym i zacofanym miejscem. Wyglądała tak jakby nie zmieniło się w niej nic od tysięcy lat. Na środku usytuowana była owalna lada, a na jej czubku był podest z hologramem grających Bithów. Z zakamarków raz po raz w stronę Jedi padały niezbyt przychylne spojrzenia.
- Cóż zajmij się jedną częścią lokalu, a ja drugą. Delikatnie wypytaj o naszego zaginionego Shistavanina. - mruknął Verg`iss`tea - W razie kłopotów, będę w pobliżu.
We wskazanym przez Chissa obszarze, gdzie miał rozejrzeć się Beknnh była spora ilość klienteli. Na końcu, we wnęce po lewej stronie siedziało dwóch Rodian cicho ze sobą dyskutujących. Przed nimi przy stoliku znajdowało się czterech ludzi, wyglądających jak gwiezdni podróżnicy. Oprócz wymienionych typów, był też samotnie pijący Twi'lek, grupka wydawałoby się milczących Jawów, dwóch Gammorean oraz dwóch starców grających w przestarzałą grę Pazaaka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 28 Paź 2011, o 23:50

Nikh podszedł do baru i zamówił drinka. Ciężkie zadanie go czekało. Nie potrafił . nawiązywać kontaktu z ludźmi. Ale cóż, mistrz każe, Nikh musi. Postanowił najpierw jednak posłuchać o czym rozmawiają aby było łatwiej zagadać. Kiedy tylko dostał drinka zapytał barmana:
-Szukam mojego znajomego, to Shistavanin ma ponad 1.90 wzrostu na twarzy ma charakterystyczną bliznę wzdłuż lewego oka. Muszę go znaleźć, to bardzo ważne... Widziałeś go?
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 29 Paź 2011, o 00:26

Verg`iss`tea zniknął po drugiej stronie kantyny. Zapewne postanowił usiąść w jednej z wnęk bądź też zasięgnąć języka u miejscowej klienteli. Kilka minut w tej samej części lokalu pojawiło się kilku podpitych mężczyzn, a jeden z nich nawet zahaczył Nhkika, nim nie zniknął w miejscu gdzie przed paroma chwilami był Chiss.
Barman groźnie popatrzył na Zabraka. Najprawdopodobniej pracownik lokalu nieprzychylnie spojrzał na Beknnha, gdyż ten był tutaj nowy, chociaż w takim kosmporocie jak Anchorhead było wielu gwiezdnych podróżników. Być może ktoś wśród miejscowych ostrzegł ich o przybyciu do miasta Jedi.
- Dziwne, jak można zgubić kogoś mającego prawie dwa metry wzrostu i będącego Shistavaninem. - burknął barman - Tym bardziej, jak ten ktoś ma poharatany pysk. Coś ci powiem mały, prędzej znajdziesz tutaj guza, niż wyrośniętego i człowiekopodobnego wilczura.
Mężczyzna zapewne ukrywał fakt znajomości Wuufa de Biki, jednak umiejętności Nhkika nie pozwalały mu na użycie Perswazji Mocy, przez którą mógłby wydobyć od niego informacje. Ktoś miał w tym interes by zwodzić członków Zakonu Jedi. Być może był to sam zainteresowany Wolfmen. Nikhowi pozostało przysłuchiwać się rozmową klientów oraz liczyć na szczęśliwe włączenie się do konwersacji. W pijackim bełkocie Zabrak mógł choć ogólnie rozeznać się w sytuacji.


******************************************************
Nikh liczę na Twoją inwencję. Nie bój się opisywać rozmów klienteli. Masz zielone światło do układania dialogów między nimi. Musisz też od czasu do czasu sam podejmować decyzje o tym co robić dalej jako przyszły Rycerz Jedi. Możesz też wprowadzać jakieś własne pomysły (np. bójka w kantynie, wypadek przed lokalem, albo że ktoś ciekawy wszedł do pomieszczenia). Nie bój się opisywać sytuacji. Game Master zawsze ma potem możliwość skorygować to w swoim poście. A dzięki temu, że będziesz miał większą swobodę, będziesz mógł tworzyć dłuższe posty. Dave.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 29 Paź 2011, o 22:46

-Wiesz, jednak łatwo takiego zgubić. Lubi przebywać w kantynach, stąd moje pytanie. -Nikh zabrał swojego drinka i ruszył w kierunku dwóch mężczyzn siedzących przy stoliku w rogu. Jeden z nich to człowiek, drugi to twil'lek.
-Witajcie, mogę się przysiąść? -Zapytał patrząc z lekką nadzieją na obu mężczyzn.
-Jasne siadaj! -Powiedział z entuzjazmem twil'ek, a człowiek spojrzał z lekką niechęcią na swojego towarzysza.
-Dziękuje. Napijemy się? -Nikh poszedł do baru i zamówił to samo co pili mężczyźni i wrócił z drinkami.
-Mam do was sprawę. To raczej prośba... Szukam swojego przyjaciela. To Shistavanin na twarzy ma charakterystyczną bliznę wzdłuż lewego oka. Muszę go znaleźć ponieważ coś co zaczął może wywołać nieoczekiwane skutki... Widzieliście może go tu? Lubi przebywać w kantynach i podobno ostatni raz widziano go właśnie tu.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 29 Paź 2011, o 23:18

Chiss usiadł w jednej z wnęk. Miał dobry widok na Zabraka, który początkowo siedział przy barze, a następnie dołączył się do jakiegoś człowieka i Twi'leka. Po chwili jakiś droid podał Verg`iss`tea zamówionego drinka, a po następnych kilku minutach dołączyła do niego zakapturzona postać.
- Widzę, że masz zaufanie do młodzika. - rzekł mężczyzna w średnim wieku - Wiesz już coś na temat de Biki?
- Tyle ile przekazałeś na Coruscant. A co do niego, to kiedy i gdzie ma zdobyć doświadczenie? Świątynia nie jest jedynym miejscem do zdobywania wiedzy. - odparł Marill popijając drinka - Co wywęszyłeś na temat naszego shistavańskiego przyjaciela?
- Bywał w tej kantynie parę razy. Ostatni raz widziano go a Anchorhead 3 dni temu. Obawiam się, że mógł mnie zwietrzyć, nie mniej nie poczułem się zagrożony z jego strony. - odpowiedział Jedi, który przed paroma tygodniami odkrył kto jest źródłem ciemnej aury - Mrok wstąpił w niego, jednak Wuuf nie jest Sithem. Nie kontaktował się z żadnymi członkami naszych antagonistów... Nazwałbym go Mrocznym Jedi.
- Skoro nie ma go w Anchorhead, to gdzie może przebywać? I dlaczego właśnie Tatooine? - dopytywał Chiss - Domyślam się, że chęć zemsty go tutaj przyciągnęła. Wątpię jednak, żeby de Bika był świadom, iż jedna z morderczyń mistrza Getza już nie żyje. Parę lat temu rozprawił się z nią David Turoug. Drugim zabójcą był ponoć sam Annihious.
- Dziwne, ciągle nie wiem dlaczego wybór padł na Tatooine. - szepnął Rycerz - Mrocznego Lorda tu nie było, a jak wspomniałeś Angie Dale nie żyje.
- Nie mniej na tej planecie pojawił się jakiś czas temu Sith. Właśnie na jego trop wpadł Wuuf. - odpowiedział zakapturzony Jedi - Niestety dla Wolfmena, to ja wypłoszyłem kultystę ciemnej strony. Cóż nie zdołałem go pojmać... Uciekł, a Shistavanin wyruszył gdzieś z Anchorhead. Wczoraj rolnicy na skraju swoich farm znaleźli parę ciał Ludzi Pustyni. To jest jakiś trop.
- Hmm, z Morza Wydm mógł wyruszyć w różne miejsca. Wioska Tuskenów, Jaskinia Kryata o ile jeszcze istnieje. Może udał się do Mos Eisley...
- Obstawiałbym trzecią wersję. A gdzie podział się poczciwy Jae Tev? - spytał Jedi.
- Uruchamia swoje kontakty z dawnymi, znajomymi handlarzami. - powiedział zgodnie z prawdą Verg`iss`tea - Co teraz zamierzasz?
- Wy przejmujecie Bikę. Wracam na Coruscant, Rada ma dla mnie inne zadanie. - rzekł z błyskiem w oku mężczyzna - Pozdrów Teva i mniej na oku tego młodzieńca. Niech Moc Będzie z Wami.
- Z tobą również. - mruknął Marill, po czym sięgnął po szklankę.

***

W tym samym czasie, kiedy chissański Rycerz Jedi odbywał rozmowę z innym członkiem Zakonu, przy stoliku Zabraka zapanowała cisza. Zdecydowanie mniej przyjazny człowiek spojrzał karcąco na otwartego i miłego Twi'leka. Ten jednak w wyniku wypitego alkoholu stał się niczym otwarta księga.
- Taaak.. Był tu ktoś taki. Chodził na dwóch nogach, a jednak wyglądał jak wilk. - odparł bełkocząc nieco podpity Twi'lek - Widziałem go tu jakieś 5 dni temu...
- Nie bredź durniu. - zrugał towarzysza człowiek, jakby ewidentnie chciał ukryć posiadane informacje - Nie słuchaj go, jest pijany i zapewne zmyśla. Ot pijacka fantazja.
- Ale kiedy go widziałem... Nawet sam kogoś szukał po Anchorhead... ale nagle zn... znik... zniknął... - wtrącił się znowu obcy, dopatrując się w tym czegoś zabawnego, gdyż wybuchnął śmiechem - Hahahaha
- Zamknij mordę Grask. Nie nasz interes kto tu przebywa. - powiedział jeszcze bardziej zdenerwowanym tonem człowiek - A ty Zabrak również nie węsz. Nie lubimy tutaj wścibskich przybyszów.
- Da Dda.. Ddaj spokój Jamie. Chłopak chce znaleźć przy... przyjaciela. - bełkotał Twi'lek, po czym wskazał palcem na wychodzącego faceta w kapturze - O... ubierał się podobnie do niego... Przypom.. przypominał trochę...
- Milcz idioto, bo sam cię uciszę. - wstał zdenerwowany towarzysz twi'leka - A ty się stąd wynoś zabracka szumowino.
- Przypomniał Jedi... - niespodziewanie dokończył pijaczyna. W tym momencie wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Człowiek w mgnieniu oka sięgnął po blaster. Wypalił najpierw stronę Twi'leka, jednak chybił gdyż ten zwalił się na podłogę, następnie skierował broń ku Adeptowi Jedi, jednak w ułamku sekundy sam zwijał się z bólu na podłodze, pozbawiony dłoni. Dopiero teraz w kantynie usłyszano charakterystyczny pomruk miecza świetlnego.
- Zostaniesz oddany w ręce miejscowej służby bezpieczeństwa. - rzekł stanowczo Verg`iss`tea, który pojawił się jak duch i nakazał barmanowi wezwać takowych funkcjonariuszy - Nhkiku wychodzimy.
O dziwo gdy dwoje Jedi wychodziło, każdy klient zajmował się własnymi sprawami. Nikt nawet nie patrzył w stronę nieprzytomnego Twi'leka oraz rannego mężczyzny, jakby takie wydarzenie było na porządku dziennym. Członkowie Zakonu przeszli parę kroków i stanęli przed budynkiem Koła Łowieckiego, gdzie mieli czekać na Jae Tev'a.
- Czy czegoś dowiedziałeś się od tych gości? - spytał Chiss - Sądząc po ich reakcji, Twi'lek musiał puścić parę z gęby, czy nie mam racji? Jeżeli tak to co ci przekazał?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 13:23

-Taaak- zająknął się Nikh. Gdyby nie Mistrz już by nie żył. Nie przewidział reakcji człowieka. Gdyby był tu sam zginął by.
-Dziękuję. Twi'lek powiedział że widział tu Wuufa 5 dni temu. Mówił że szukał kogoś ale nagle zniknął. Podejrzewam że człowiek mógł mieć kontakt z naszym Jedi. To tylko podejrzenia, ale jaki byłby inny powód jego reakcji? -Nikh spojrzał pytająco na Marilla. Wiedział że wyprawa może być niebezpieczna, ale nie sądził że już na początku wizyty na Tatooine jego życie będzie zagrożone. No ale dzięki niech będą temu kto czuwa nad młodym zabrakiem za opiekunów, którzy nad nim stale czuwają.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 13:33

Chiss dyskretnie rozejrzał się po okolicy. Nic jednak niepożądanego się nie działo. Wyczuł też, że musi do nich zmierzać Jae Tev, niestety nie "znalazł" aury shistavanina - Wuufa de Biki.
- Zapewne widziałeś pewną zakapturzoną postać wychodzącą z kantyny. Był to nasz towarzysz. Właśnie wraca na Coruscant. Wolfmen ostatni raz był w Anchorhead 3 dni temu. Potem zniknął gdzieś na Morzu Wydm. Znaleziono parę ciał Tuskenów na granicy farm rolników. - zrelacjonował krótko swoje informacje Marill - Może być w różnych miejscach, pustynia, wioska Jeźdźców Pustyni, jaskinia Kryata czy może zmienił lokalizację na Mos Eisley.
- Widzę, że nie próżnowaliście. - rzekł Sullustanin korzystając z translatora - Ja niestety nie wiele się dowiedziałem. Pewne jest, że Wuuf sam kogoś szukał. Poza tym kupił parę części do statków. To jakiś pozytyw, gdyż nie używał przemocy do ich zdobycia.
- Hmm, musimy teraz zdecydować się gdzie wyruszyć. - mruknął Chiss - Nhkiku jak myślisz, jaki mógł być ruch de Biki? Raczej na pustyni czy we wiosce Tuskenów nic nie znalazł.. Czyżby Mos Eisley?
- Tak, często rady młodego umysłu są pomocne. - dodał Sullustatnin wpatrując się w Beknnha.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 13:49

-Mos Eisley jest miejscem gdzie łatwo się ukryć. Zarówno jeśli się przed kimś ucieka, jak i kiedy się kogoś poszukuje. Dzięki mieszance ras i kultur można nie rzucać się w oczy i prowadzić poszukiwania. Myślę że tam mógłby zmierzać. O ile mi wiadomo tam też znajduje się port kosmiczny gdzie mógłby znaleźć statek, lub wyremontować swój własny. Chyba że... Jeśli ciągnie go ciemna strona to może ruszył do Jaskini Krayta. Słyszałem że to miejsce emanowało ciemną stroną dość silnie... Jednak to tylko opowieści...
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 14:06

Obaj Rycerze z uwagą wysłuchali młodszego Jedi. Choć teoretycznie dowodzeniem w tej wyprawie miał zajmować się Tev, a bezpieczeństwem Verg`iss`tea to rzeczywiście pieczę nad wszystkim sprawował Chiss, choć w każdym momencie był gotów posłuchać dyspozycji wydanych przez Sullustanina.
- Cóż, mamy kilka miejsc do sprawdzenia, natomiast nie wiemy ile mamy czasu. Rada chciałaby, żeby Wuuf powrócił na łono Zakonu. W Świątyni pomogliby mu odzyskać spokój i równowagę. - rzekł Marill - Nie powinniśmy szukać go potem po całej Galaktyce, skoro wiem że jest na Tatooine.
- Marillu niezbyt podoba mi się twój pomysł rozdzielenia, a przynajmniej pewne jego aspekty. - odparł nieco tajemniczo Tev - Nhkik sam powinien o czymś zdecydować.
- Jae ty jesteś dowódcą naszej wyprawy i będzie tak jak ty postanowisz, nie mniej... - rzekł Chiss, odwracając się ku Zabrakowi - Czy byłbyś w stanie na jakiś czas sam wyruszyć do Mos Eisley? W trójkę na pewno moglibyśmy sprawdzić i wioskę Tuskenów, i farmy, i jaskinię smoka Kryata, a także stolicę Tatooine, jednak jakim kosztem czasu? Jednakże rozdzielając się możemy zaoszczędzić to czego zwykle nam brakuje.
- Oczywiście nigdy nie będzie miał do ciebie urazy, jeżeli wolisz wybrać się z którymś z nas. Nie chcemy narazić cię na żadne niebezpieczeństwo. Jesteś jeszcze młody i będziesz miał okazję do zdobycia doświadczenia. - starał się tonować wypowiedź Chissa, Jae Tev - Sam musisz podjąć decyzję czy podołasz ruszyć do Mos Eisley. O transport się nie kłopocz, nasz przyjaciel udostępnił nam śmigacze, zarówno jednoosobowe jak i dwuosobowe.
- Ja wierzę jednak w twój potencjał i doświadczenie jakie wyniosłeś nie tylko z dotychczasowego szkolenia Jedi, ale także nazwijmy to poprzedniego życia. - dodał Verg`iss`tea - Zastanów się i podejmij decyzję...
Wśród trójki członków Zakonu zapanowała cisza. Zabrak musiał dokonać wyboru. Sullustanin proponował ostrożniejsze rozwiązanie, by Nikh udał się z którymś z Rycerz, natomiast Chiss ufał umiejętnością Beknnha. Adept mógł to odebrać jako jedną z pierwszych prób, mogących pozwolić mu wskoczyć na wyższy poziom. Nie mniej ryzyko było spore. W konfrontacji z byłym Rycerzem Wuufem de Biką w pojedynkę nie miał żadnych szans, choć z drugiej strony wcale nie musiał się z nim zmierzyć a jedynie obserwować. Wymagało to ukrycia własnej aury oraz przebiegłości i zwinności. Poza tym równie dobrze Shistavanina mogło nie być w Mos Eisley...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 14:21

-Myślę że obaj macie rację. -Nik zapomniał o oficjalnej formie i nie dodał "Mistrza" jednak dopiero po chwili sobie to uświadomił. Tak bardzo zaskoczyła go propozycja Marilla.
-Bezpieczniej by było gdybym udał się z jednym z Mistrzów, jednak mamy dużo do miejsc sprawdzenia a mało czasu. Może moja samodzielna wizyta w Mos Eisley sprawi że będę w niebezpieczeństwie, jednak liczy się czas. Myślę że jeśli się zgodzicie obaj, sam wyruszę sprawdzić miasto. Zawsze możemy się skontaktować jeśli trafię na ślad Wuufa. -Nikha zdziwiło to że Marill aż tak ufał w jego umiejętności. Przecież nie miał z nim zajęć, a jedyny test umiejętności jaki zabrak przeszedł przy Chissie to walka z agentem imperium.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 14:38

Zabrak okazując zdziwienie wobec działań Chissa, chyba nieco nie doceniał zarówno Marilla jak i Jae Teva, pod względem umiejętności oceny potencjału danego adepta. Wielu uczniom wydawało się, iż wszystko zamyka się do treningu oraz misji, jednak ci byli cały czas pod stałą obserwacją Rycerzy i Mistrzów.
- Nie ukrywam, że ta decyzja jest najprawdopodobniej korzystna dla naszej wyprawy. - odparł Chiss, choć nie okazywał żadnych uczuć zadowolenia - Jak słusznie uznałeś cały czas będziemy w kontakcie. Kontaktujemy się jedynie w sytuacjach tego wymagających. jak dotrzesz do Mos Eisley po prostu prześlij wiadomość tekstową albo jeżeli potrafisz impuls Mocy. Na pewno go odbierzemy.
- W razie czego zawsze możesz jeszcze zrezygnować ze swojej decyzji. - wtrącił się niezbyt pewnie Sullustanin - Jednak jeżeli trwasz przy swoim, to naszym punktem zbornym będzie właśnie Eisley.
- Ja udam się do Jaskini smoka Kryata, o ile jeszcze takowa istnieje, trochę pomyszkuję po Morzu Wydm. - powiedział Verg`iss`tea tłumacząc zadania bardziej doświadczonych Jedi - Natomiast znany ze swoich dyplomatycznych umiejętności Jae wyruszy ku farmom, a być może i wiosce Tuskenów.
- Jeżeli wszystko postanowione to śmigacz czeka na Ciebie Nhkiku dwa lądowiska dalej od tego w którym stoi nasz YT-2000. Mogą pilnować go Jawowie. - wyjaśnił uprzejmie Sullustanin - W razie czego rzuć im po 10 kredytów. Lepiej nie robić sobie z nich wrogów.
Chissowi nie spodobała się taka forma załatwiania sprawy, poprzez jałmużnę dla Jawów, jednak nie chciał już wchodzić w paradę Tevowi. Miał też nadzieję, iż Zabrak nagle nie zrezygnuje z podjętych decyzji i rzeczywiście wyruszy do Mos Eisley.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 15:33

Nikh skinął głową.
-Niech moc bedzie z wami. -Zabrak ruszył powoli w kierunku lądowiska. Piasek wpadał mu do ust i czuć go było wyraźnie między zębami. Każda wizyta na Tatooine wyglądała podobnie. Piasek w każdym zakamarku ciała, problemy z oddychaniem... Miał nadzieję że jazda sprawi że będzie się czuł lepiej. Kiedy przechodził koło lądowiska YT zerknął czy maszyna nadal stoi. Nikt nie podprowadził środku transportu należącego do zakonu.

Nikh po dotarciu do postoju śmigaczy zobaczył Jawów. od razu rzucił im po kilka kredytów i wsiadł na jedoosobowy śmigacz, bardziej przypominający skuter niż śmig. Ze schowka wydobył gogle i założył je. Twarz obwiązał chustą aby nie nałykać się piachu. Nik wskoczył na pojazd i ruszył. Z początku wolno, między budynkami miasta, a gdy znalazł się na otwartej przestrzeni wycisnął pełną moc z maszyny. Podróż trwała dość długo i minęła bez przygód, oprócz jednej, kiedy to Nikh wpadłby na Ludzi Piasku którzy pilnowali Banth.

W końcu dotarł do celu. Od razu poleciał na lądowisko gdzie zdjął gogle i chustę a swój pojazd zostawił pod opieką miejscowego menela któremu rzucił kilka kredytów za opiekę nad statkiem. Zastanawiał się gdzie ruszyć. Postanowił że najpierw odwiedzi kantynę gdzie zwilży gardło i spróbuje się czegoś dowiedzieć.

Po drodze wyjął komunkator i napisał wiadomość: "Dotarłem na miejsce zaczynam poszukiwania" -Jednocześnie skupił się na mocy i spróbował odszukać Marilla w mocy i wysłać mu impuls. Postanowił jednak zabezpieczyć się i wysłać też wiadomość tekstową. Po dotarciu do kantyny zamówił u barmana sok bez alkoholu i rozejrzał się po zadyminym pomieszczeniu.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 16:17

- Nie wiem czy dobrze postąpiliśmy. - rzekł niepewnie Sullustanin - Gdyby to zależało tylko ode mnie nie zdecydowałbym się na taki krok. To dopiero jego druga misja poza Coruscant, odkąd jest w Zakonie. Konfrontacja z Wuufem może źle się skończyć.
- Gdybym nie znał tego chłopaka, nigdy nie zabierałbym go na żadne misje. W przyszłości stanie się wielkim Jedi, o ile poświęci sporo czasu na treningi i praktykę. - odparł zdecydowanie Chiss - Poza tym, niech potraktuje to jako próbę. Jaskinia Kryata jest stosunkowo niedaleko, a na morzu wydm nie zamierzam spędzić zbyt dużo czasu. Niedługo dołączę do niego w Mos Eisley, chociaż na początku będę go obserwował. Zobaczymy jak poradzi sobie nasz adept.
- Pocieszyłeś mnie tą informacją. Nie traćmy jednak czasu. - zakończył rozmowę Tev - Niech Moc nam sprzyja.
Chiss udał się do miejsca, gdzie dawniej była jaskinia smoka Kyarta. Po drodze zatrzymał się w kilku punktach orientacyjnych na Morzu Wydm. W tym samym czasie Sullustanin wyruszył ku farmom, gdzie miał zamiar zasięgnąć języka wśród farmerów. Następnie chciał "odwiedzić" jedno z najmniej agresywnych plemion Tuskenów.

***

Mos Eisley było zdecydowanie większym kosmportem niż Anchorhead. Roiło się tutaj od obcych różnych ras. W kierunku śmigacza Nikha co chwilę padały spojrzenia Jawów. Sławna kantyna w stolicy Tatooine również była bardziej przestrzenna niż ta z poprzedniego miasta. Ciężko było w niej znaleźć wolny stolik, więc adept musiał zadowolić się miejscem przy ladzie. Nikt nie zwracał uwagi na Zabraka, zresztą nie był jednym przedstawicielem swojej rasy. Nim Beknnkh upił pierwszy łyk, podeszła do niego nastoletnia Twi'lekanka.
- Hej młody byczku? Może chciałbyś się zabawić, za parę kredytów? - rzekła nienagannym basikiem, kładąc swoje ręce na jego karku - Na pewno się nie będziesz zawiedziony.
Członek Zakonu musiał być niezwykle czujny. Nie było przy nim żadnego Mistrza, a wokół znajdowali się łowcy nagród, oszuści oraz inni bandyci. Zapewne gdyby Nikh był z kimś bardziej doświadczony zostałby upomniany, że nie otwiera się na Moc i chce znaleźć Shistavanina w sposób konwencjonalny, poprzez zdobycie o Wolfmenie informacji.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 16:50

Nikh spojrzał na dziewczynę. Nie. Nie chciał... Chociaż może...
-Taaak, mam ochotę. Tylko wolałbym w jakichś... sprzyjających warunkach. -Zabrak miał na myśli po prostu jakiś pokój.
-Hmm jeśli masz kredyty to możemy wynająć pokój tu w kantynie. Barman ma klucze do pomieszczeń. -Dziewczyna ruszyła do baru. Nikh ustalił cenę na 20 kredytów i dostał klucze od pomieszczenia.

Kiedy szli przez bar dziewczyna kręciła mocno tyłkiem tak że większość mijanych mężczyzn obracała się za nią. Kiedy weszli do "pokoju" choć trudno było tak nazwać mała klitkę z niewielką kanapą dziewczyna chciał pchnąć na nią Nikha, jednak zabrak nie dał się.
-Poczekaj, możesz zarobić 100 kredytów łatwiej niż ci się wydaje. Szukam mojego przyjaciela. Shistavanina na twarzy mającego charakterystyczną bliznę wzdłuż lewego oka. Powiedz mi a te 100 kredytów będą twoje...
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 17:02

Chiss wyczuwał, że w Shistavanin był w paru miejscach na Morzu Wydm, jednak wszystko wskazywało na to, że udał się w kierunku Mos Eisley, a nie Jaskini smoka Kyarta. Miejsce przed tysiącami lat odwiedzone m.in. przez Revana mocno już zniszczało. Wejście było przysypane piachem i po części zawalone. Po krótkich oględzinach Verg`iss`tea stwierdził, że Wuuf tu nie węszył. Szybko wsiadł na śmigacz i skierował się ku głównemu kosmoporotwi Tatooine.
Również Jae Tev nie za wiele się dowiedział. Farmerzy przyznali się, że to oni zabili kilku Tuskenów, którzy za blisko zbliżyli się do farm wilgoci. W takim wypadku Sullustanin uznał, że nie wybierze się do wioski Jeźdźców Pustyni.

***

Nastoletnia Twi'lekanka rzeczywiście przykuwała spojrzenia innych niekoniecznie podpitych klientów kantyny. Niejeden chciałby ją mieć tylko dla siebie, jednak tym razem szczęście uśmiechnęło się dla rosłego Zabraka. Dziewczyna mocno roześmiała się na informację o tym, iż Nikh zgubił kompana.
- Mówisz, że szukasz swojego przyjaciela. Zaraz pomogę ci go znaleźć. - nastolatka niespodziewanie zbliżyła się do Beknnha i złapała go przez spodnie za przyrodzenie - O... tu się schował!
Zapewne ani Marill ani Jae nie spodziewali się, że taka sytuacja może zagrażać młodemu adeptowi. Raczej obawiali się bezpośredniej konfrontacji z byłym Rycerzem Jedi - Wuufem de Biką.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 17:15

-Przestań! Słyszysz? Dziewczyno proponuje ci pieniądze za informacje. Nie mówię że mi się nie podobasz, ale spieszy mi się i muszę go odnaleźć bo inaczej coś złego może mu się przydarzyć. -Nikh złapał dziewczynę za ręce, jednak niezbyt mocno. Spojrzał jej w oczy. Nie chciał od niej nic prócz informacji. Wiedział że sytuacja może ludzi zmuszać do wielu rzeczy, w tym do takiej prac jakiej by ci nie chcieli, dla tego starał się być delikatny.

Wiedział też że osoby parające się najstarszym zawodem świata mają dość dobrą orientację o tym co się dzieje w okolicy ich miejsca pracy, dla tego są dobrym źródłem informacji i dla tego Nikh postanowił porozmawiać z dziewczyną.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2011, o 17:35

Verg`iss`tea zajechał śmigaczem na jedną z farm wilgoci. Tuż przed domostwem stało małżeństwo w średnim wieku, a razem z nimi niski Sullustanin. Chiss zatrzymał się dwa metry od trzech osób i skinął głową w kierunku gospodarzy, a następnie poczekał, aż Tev wdrapie się na miejsce pasażera. Następnie obrali kurs na Mos Eisley.

***

Rozczarowany i nieco przestraszona dziewczyna wyrwała się z uścisku Zabraka. Popatrzyła na niego z wyrzutem, by następnie zapiąć trzy guziki bluzki, którą miała zamiar w niedługim czasie ściągnąć. Jeszcze nigdy jej się nie zdarzyło, że ktoś zrezygnował z jej usług.
- Masz czego żałować. Potrafię naprawdę sporo, ale cóż skoro nie chcesz się zabawić, twoja strata Zabraku. - odparła dziewczyna - Informacje będą cię więcej kosztować niż uciechy cielesne.
- 200 kredytów. - krótko rzucił Nikh.
- Owszem w kantynie Mos Eisley był pewien Shistavanin. Zdaje się, że był wyższy od ciebie. Czy miał bliznę? Nie wiem, nie przypatrywała mu się, nie przepadam za kudłaczami. - odparła nastolatka - Hmm ubierał się jak ci śmieszni Rycerze ze świecącymi mieczami. Coś jeszcze? Mój czas to mój pieniądz, więc pośpiesz się...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Granica między jasnością a mrokiem

Postprzez Nikh » 30 Paź 2011, o 17:46

-Taaak... Co tu robił. I gdzie poszedł. Musze go szybko znaleźć to sprawa poważna od tego zależy życie wielu osób. -Nikh nagiął lekko to co może się stać, jednak to prawda że jeśli nie znajdą Wuufa ktoś może znaleźć się w niebezpieczeństwie, a tego na pewno by chciano uniknąć.

-No postaraj się i zapracuj na te 200 kredytów. -Powiedział Nikh z lekkim uśmiechem.
-Domyślam się że wiele potrafisz, jednak ja z tego nie skorzystam, nie teraz i nie dzisiaj. -Nikch znowu zaczął obracać w palcach pieniądze.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Następna

Wróć do Archiwum

cron