- Mistrzu, co sprawiło że ten Jedi zaczął odwracać się od nauk zakonu? - spytał Nikh, tuż przed opuszczeniem systemu Coruscant.
- Wuuf de Bika był shistavańskim Rycerzem Jedi, uczniem nieżyjącego już członka Najwyższej Rady Jedi - Loona Getza. - odparł Verg`iss`tea - Mistrz Getz został zamordowany na Rodii przez Sithów.
- Było to w 22 ABY. Wuuf choć formalnie od roku miał już status Rycerza, nie pogodził się ze śmiercią swego mentora. Pół roku po tym, na początku 23 ABY opuścił Zakon, szukając zemsty na mordercach. - wtrącił się Tev - Przez pewien czas mieliśmy z nim jeszcze kontakt. Próbowaliśmy odwieźć go od nienawiści i szukania rewanżu. Do 25 ABY czyniliśmy to skutecznie. Chłopak nie stoczył się w ramiona ciemności, choć nie powrócił do Jedi. Potem wiadomości o nim zniknęły, aż do tego roku.
- Shistavanin ma teraz 27 lat. Co ciekawe zawsze twierdził, że urodził się na Coruscant rok przed bitwą o Yavin, choć to mało prawdopodobne. Może nawet on sam nie zna prawdy. - ponownie głos zabrał Chiss - Jeżeli nie odnajdziemy jego aury, nietrudno będzie go odnaleźć. Typowy Shistavanin, ponad 1.90 wzrostu, ma tylko charakterystyczną bliznę wzdłuż lewego oka, przechodzącą znad brwi aż po kość policzkową. Choć zostawił swój miecz przed odejściem z Zakonu, jestem przekonany że zbudował sobie nowy oręż. W Zakonie był od 14 ABY i od początku zwrócił szczególną uwagę Mistrza Loona Getza. Po 7 latach został mianowany na Rycerza, więc jego umiejętności są nie małe.
- Teraz jednak mogą stanowić dla nas zagadkę. - cicho szepnął Sullustanin - Czeka nas długa podróż. Proponuję nieco się zdrzemnąć. R7 będzie czuwał.
- Beeeeeep beep bop. - zaświergotał astromech, jakby potwierdzając słowa Jae Teva.
*****
Średni, koreliański frachtowiec YT-2000 wyszedł z nadprzestrzeni w systemie Tatooine. Verg`iss`tea przejął stery i skierował maszynę ku planecie. Na szczęście tym razem nie musieli czekać w kolejce i od razu zostali skierowani do odpowiedniego lądowiska w Anchorhead. Właśnie z tego kosmoportu ostatnio otrzymali niepokojące wiadomości o nowym źródle Ciemnej Strony Mocy. Poza tym zakwaterowanie w tym mieście miało tą zaletę, że było to mniejsze miasto od położonej niedaleko (80km) Mos Eisley, więc mogli liczyć na mniejszy rozgłos.
Maszyna osiadła na lądowisku T-Anch-32. Nim zdążył opaść kurz, wokół maszyny pojawiło się kilku Jawów oraz obsługa doków, do których wnieść trzeba będzie portową opłatę.
- Nhkiku masz jeszcze jakieś pytania przed opuszczeniem statku? - spytał Jae Tev - Chciałbym uczulić cię od razu, byś wykonywał wszelkie polecenia moja czy też Marilla, nawet jeżeli każemy ci uciekać. Wolałbym byś nie musiał sięgać po oręż.
- Nie mniej w przypadku zagrożenia życia, lepiej się bronić niż czekać aż przeciwnik zrobi co będzie chciał. - wtrącił się Chiss, który niezbyt zgadzał się z doktryną Sullustanina chcącego rozwiązywać wszystko bez użycia broni.