Uderzenie było na tyle mocne że Kylana przewróciła się zachaczając o leżący na ziemi stół. Rodianin wykorzystał to kopiąc leżącą w brodę. Kobieta poczuła w ustach smak krwi. Tego było już za wiele - Czas to zakończyć - Pomyślała wściekła sama na siebie. Przeturlała się w bok unikając kolejnego ciosu. Zwinnie odbiła się od podłogi stając z powrotem na nogach następnie doskoczyła do rodianina jeszcze w locie kopiąc go w mostek. Widząc że przeciwnik rzuca się do ucieczki odczepiła jeden z przypiętych do pasa sztyletów doskoczyła błyskawicznie do uciekiniera i cięła go w szyje. Rodianin padł martwy - ich walka była skończona ale za barem Derya wciąż nacierał na Shaile. Ta zmuszona do defensywy okazała się bardzo groźnym przeciwnikiem. Trzymanym w rękach karabinem kontrowała wszystkie cięcia zadawane przez korelianina i co jakiś czas oddawała strzał. Derya dzięki niespotykanemu refleksowi albo równie wielkiemu szczęściu raz za razem unikał trafienia ale nie mógł przez to zadać ostatecznego ciosu. Kylana kilka sekund przyglądała się walce po czym rzuciła się pomóc chłopakowi. Chwyciła drugi sztylet i w jednym skoku znalazła się na barze. Kopnięciem wytrąciła karabin z rąk niczego nie spodziewającej się Shaili. Wykorzystał to Derya tnąc rozbrojoną przeciwniczkę w ramię.
- Ani drgnij! - Warknął zatrzymując ostrze tuż przy szyi kobiety - Chyba mamy do pogadania!
- Goń tego małego zdrajce - Krzyknął do drugiej kobiety - Dug'a!... Na pewno pobiegł do kosmoportu!... Dorwij go!
- Spotkamy się przy platformie C - Odwróciła się by wybiec - Derya, proszę Cię nie zrób czegoś głupiego - Krzyknęła jeszcze po czym puściła się pędem w stronę kosmoportu licząc że dogoni jeszcze krótkonogiego dug'a.
Derya dopiero po chwili zorientował się że usłyszał z ust zamaskowanej kobiety swoje prawdziwe imię. Zerknął na Shaile zastanawiając się skąd nieznajoma znała jego imię, ręka mu drgnęła i stojąca przed nim kobieta zadrżała czując że ostrze rozcina jej skórę.
- No dobra powiedz mi kto was zatrudnił - Przerwał uśmiechając się z nienawiścią - To może pozwolę ci żyć...