przez Peter Covell » 14 Sty 2009, o 22:36
Daylana podbiegła do leżącego na ziemi Kelana i ostrożnie obróciła go na bok, a następnie przyłożyła palce do jego szyi, by sprawdzić czy żyje. Na szczęście wyczuwała puls, więc odetchnęła z ulgą i przyjrzała się jego ranie. Z niesmakiem stwierdziła, że poza wypaloną w płaszczu dziurze nie widzi totalnie nic, a zatem nie może stwierdzić jak poważny był postrzał.
Rozejrzała się wokół jakby miała nadzieję, że znajdzie kogoś, kto mógłby jej pomóc, zaklęła pod nosem i chwyciła mężczynę pod ramiona, aby przenieść go do cienia, pod jedną ze ścian kanionu. Tam ostrożnie zdjęła z niego płaszcz, a następnie tunikę. Położyła go na brzuchu i przyjrzała się ranie postrzałowej, jednocześnie delikatnie oczyszczając jej okolice za pomocą zwykłego wacika, jaki znalazła w medpakiecie, który wciąż miała przy sobie. Na szczęście, dzięki energii i temperaturze wiązki laserowej, rana uległa kauteryzacji i nie krwawiła - stan ten także minimalizował ryzyko zakażenia - podobnie jak suche, pustynne powietrze.
Nie mogąc zrobić wiele więcej, zabezpieczyła ranę opatrunkiem, wcześniej spryskując ją płynem bacta w aerozolu. Nie była pewna czy obejdzie się bez blizny, ale nie wydawało jej się, by komuś takiemu jak Kelan Navarr, Łowcy Nagród, zależało na gładkiej skórze...
*****
Kilka godzin później...
Z coraz większym trudem przychodziło jej utrzymanie otwartych oczu. Była wykończona, zarówno fizycznie, jak i fizycznie, ale świadomość, że gdzieś w pobliżu mogą czaić się Ludzie Pustyni przypominała jej o tym, że musi pozostać świadoma tak długo, jak to tylko możliwe.
Jakiś czas wcześniej przeniosła Kelana do jaskini, której wejście było w dużej mierze zasłonięte przez olbrzymi głaz nazewnątrz, dzięki czemu pozostawało niewidocznym dla wszystkich idących kanionem. W obozowisku Zabraka znalazła rzeczy, które pozwoliły jej rozpalić w środku niewielkie ognisko, a także więcej środków medycznych i opatrunków dla Kelana. Niestety, nie znalazła ani jednego stymulanta, który pozwoliłby jej zachować trzeźwość umysłu w tej chwili...
Spojrzała na chronometr i stwierdziła, że niedługo powinno świtać. Ucieszyła ją myśl o tym, że znów będzie ciepło, bo temperatura w nocy gwałtownie spadła i teraz Daylana trzęsła się z zimna. Opatuliła się derką, jaką również "pożyczyła" od Aeruna, a dwoma innymi przykryła Kelana, który miał stan podgorączkowy - zapewne efekt postrzału i braku bardziej "profesjonalnej" opieki medycznej ze strony Twi'lekanki.
Właściwie nie wiedziała kiedy zasnęła - w jednej chwili sprawdzała czy podniesiona temperatura Kelana wciąż się utrzymuje, a w drugiej już padła wyczerpana obok i pogrążyła się w głębokim śnie...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"