przez Jack Welles » 15 Mar 2009, o 20:48
- Chodziło mi oczywiście o twój umysł - powiedziała z przekorą Khaylia i ściągnęła hełm - Troszkę cię tu poobijali... No dobra - my tu gadu gadu, a policja właśnie szykuje się do szturmu...- schyliła się by rozwiązać Silusa, przez co w pewnym momencie jej twarz znalazła się blisko twarzy Targona. Przez chwilkę patrzyła mu głęboko w oczy, ale naglę coś jakby szarpnęło nią.
- Cholera - krzyknęła - Mamy chyba mniej czasu niż myślałam... Wyczułam właśnie duże zamieszanie na górze... - szybkim ruchem uzbrojonej w nóż dłoni, rozcięła krępujące bohatera sznury. Mężczyzna zaczął bezwładnie lecieć w przód, więc Vuusen złapała go jak najmocniej potrafiła i spróbowała go przerzucić przez ramię...
- To chyba nie jest dobry pomysł - powiedziała z wyraźnym wysiłkiem - Poczekaj tu chwilę... Mam pewien pomysł by załatwić nam pomoc... - założyła szybko hełm i wybiegła z pokoju. Po chwili była z powrotem na górze.
Wokół panował nie opisany chaos - wszędzie walały się poprzewracane meble i ciała, a w powietrze przecinały energetyczne bolty - było to Vuusen na ręke, gdyż po niedługich poszukiwaniach znalazła to po co przyszła - martwego policjanta. Złapała ciało za kostkę i próbując nie zostać zauważoną udała się do klatki schodowej. Na szczęście walki przeniosły się najwyraźniej do innych części willi, więc Khaylia nie napotkała żadnych przeszkód.
Po niedługim czasie Vuusen znalazła się z powrotem w pomieszczeniu z Silusem.
- Przyniosłam ci ciuchy na zmianę - powiedziała wesoło - No ogierze - czas się rozebrać...
Po 10 minutach wytężonej pracy, Silusowi udało się, przy dużej pomocy Vuusen, założyć pancerz policjanta, po czym ,opierając się na kobiecie, wyszedł z pomieszczenia gospodarczego.
- Mamy tu rannego funkcjonariusza - krzyknęła Vuusen do policyjnego komunikatora, gdy bohaterowie znaleźli się w okolicy windy - potrzebne wsparcie - jesteśmy przy windzie, odbiór.
- Przyjęte - już wysyłamy ludzi z noszami - odpowiedział głos z komunikatora.
Po kolejnych pięciu minutach, które Vuusen wydawały się wiecznością, pojawiło się dwóch policjantów z noszami. Podróż na zewnątrz budynku trwała maksymalnie trzy minuty, po których Silus z Khaylą znaleźli się w ambulansie.
- Lekarz zaraz się tu pojawi - powiedział jeden z pomagających policjantów, po czym wraz z towarzyszem pobiegli w kierunku budynku. Khaylia, gdy funkcjonariusze oddalili się, zamknęła szybko tylnie drzwi pojazdu i udała się na jego przód, gdzie siadła za kierownicą. Po chwili była już z daleko od dzielnicy willowej.
- Nala - Silus jest już wolny - powiedziała Vuusen z nieukrywaną radościa w głosie - Jestem z nim w ambulansie i zaczynam właśnie nawracać w kierunku hotelu, odbiór...