Content

Archiwum

[Tatooine] Zemsta Blade'a

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Tatooine.

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 8 Gru 2010, o 00:32

Pomimo iż pierwszy szok już minął, pani kapitan wciąż była zdezorientowana. Z jednej strony, umysł podpowiadał jej, że należy pójść za radą Daxa i uznać całą tą historyjkę za wyssaną z palca. Ale z drugiej strony, w sercu odczuwała rozdzierający ból - zbyt dobrze pamiętała, jak mocno przeżyła zaginięcie matki i śmierć „Wujka”. Gdy w jej życiu pojawił się Carth, usiłowała ukryć przed nim wszystkie swoje uczucia, schować je głęboko, a najgłębiej
umieściła prawdę o sobie, aby nie mogła ona wykipieć w najbliższej przyszłości.
W związku z ostatnimi wydarzeniami, Alanis ostatecznie pogodziła się z tym, że jest sama na tym świecie. Czy teraz wszystko miało się zmienić? Ona i życie rodzinne? Aż nazbyt nieprawdopodobne, ale też niezwykle… intrygujące.

Stojąc tak i usiłując znaleźć wyjście z tej sytuacji, Ortonówna spoglądała raz na Booka, raz na Daxa i coraz bardziej docierało do nie, że nic tu nie jest takim, jakim się wydaje.
- No i dobra. Załóżmy, że to co powiedziałeś było prawdą, a nie rozpaczliwą próbą uniknięcia tego, co ma zaraz nastąpić. – powiedziała spokojnym tonem, unosząc lekko jedną brew do góry. - Jeżeli rzeczywiście nie kłamiesz, to dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? Tak wiele razy odwiedzałam to miejsce, tak wiele razy miałeś okazję mnie oświecić. Ale ty czekałeś na „taką” okazję… - z każdym kolejnym wypowiedzianym przez panią kapitan słowem było
widać, że stara się opanować narastający gniew. Rzadko zdarzało jej się dawać upust swoim negatywnym emocjom, ale też nic nie zapowiadało, aby miała to uczynić tym razem.
- Ta ma de! - wypowiadając to stare, gwarowe przekleństwo rodem z Dantooine, podniosła nieco głos. - A gdyby sytuacja tego pokroju nigdy się nie zdarzyła? Nie zdradziłbyś mi tej informacji? I lepiej się streszczaj i mów konkretnie, bo rzeczywiście nie mamy dużo czasu. A Ci, co tu zaraz wejdą, mogą okazać się mniej cierpliwi niż ja.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 8 Gru 2010, o 11:18

Napięta sytuacja powoli zbliżała się do apogeum. Kiedy Alalnis sięgała po swój blaster, wszystko mogło potoczyć się w mgnieniu oka. Jednak Ortonówna, postawiona przed ciężki wyborem, nie podjęła decyzji, co zrobić.
Dax, starając się opanować sytuację, zachowując zimną krew wyjaśnił, że według niego Book blefuje.
Niestety, czas biegł nieubłaganie i jedyne słowa, jakie usłyszała Alanis, po swoim pytaniu, zanim do pomieszczenia wkroczył Ssark, był:
- Elena prosiła mnie i moją byłą żonę, byśmy zachowali to w tajemnicy. A przede wszystkim przed tobą. Wiesz, ze zawsze dotrzymywałem słowa, ale teraz uważam, że powinnaś o tym wiedzieć.
W tym momencie Jaszczur wchodząc z karabinem wycelowanym w Alanis, rzucił gniewnie:
- Co tu się kurwa dzieje? Mieliście go zabić, a urządzacie sobie pogaduchy? Durukk nie będzie z tego zadowolony. - Lufa jego karabinu chodziła co kilka sekund miedzy całą trójką.
Sytuacja się skomplikowała na tyle, że każda sekunda była cenna.
Z tyłu Ssarka dopiero teraz można było zauważyć Gepa, który biernie przyglądał się tej sytuacji. Widać, miał swoje powody, by wykonać misję zabójstwa Durukka. Mr Smith idealnie wplątał w to Kel Dora, na którego miał zapewne bardzo ważnego haka, skoro ten nie reagował na zaistniałą sprawę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Nikh » 8 Gru 2010, o 13:52

-I jeszcze kurwa mamy czas. Nie bądź taki hop do przodu. -warknął Dax. Ręka opadła mu na rękojeść blastera. Wpatrywał się w łysego. Był gotowy do natychmiastowej reakcji na jego najmniejszy ruch.

-Jak chcesz żebyśmy wykonali zadanie do końca to nie wpieprzaj się, bo to tylko utrudnia sprawę. -Dax ukrywał niechęć do Trando. Wiedział jednak że przy pierwszej okazji po wykonaniu zadania Jaszczur skończy z rozwaloną czaszką.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 8 Gru 2010, o 19:14

Wejście Ssarka zadziałało na Ortonówną jak płachta na byka - był on ostatnią osobą, którą miała w tej chwili ochotę zobaczyć. Na jego widok, w oczach Alanis pojawił błysk, który wydawać by się mogło zdradzał jej prawdziwą naturę, skrzętnie ukrywaną pod płaszczem spokoju.
- Nosz do kurwy nędzy! Nawet chwili spokoju. - maniera przeklinania udzieliła się także pani kapitan. Nie dość, że cały ten dzień był dla niej diabelsko męczący, to jeszcze ten jaszczur wcinał się jej w konwersację z Deriallem. Ogólnie rzecz biorąc, zła passa ciągnęła się za nią już od momentu wylotu z Coruscant – najpierw atak jakiś pół mózgowych piratów, później niepojawienie się pośrednika. Następnie, jakby na dokładkę, Mr. John i cała ta przygoda na pustyni. A teraz jeszcze Book przypomniał sobie o jej siostrze. W porę i w czas.

Spoglądając na Ssarka, miała coraz większą ochotę zdradzić mu, co dzieci na Dantooine dla zabawy robią z jego mniejszymi kuzynami, ale ostatecznie powstrzymała się.
- Od kiedy „wyjaśnić sprawę” znaczy to samo co „zabić”? I do jasnej cholery, przestań we mnie celować! No nie celuj we mnie, bo nie ma takiej potrzeby. - twarz Alanis spoważniała, przybierając wyraz zdenerwowania. W tej samej chwili, zanim Trando zdążył w ogóle zorientować się, co się dzieje, Alanis błyskawicznym gestem wyciągnęła schowany w kaburze pistolet i wzięła Derialla na muszkę.
- Jeżeli ktoś tu ma prawo do kogokolwiek celować, to na chwilę obecną, ja jestem tą osobą. A ty Ssark, wstrzymaj się jeszcze chwilę, bo tu się ważne sprawy rodzinne wyjaśnia! Pięć minut Cię nie zbawi, a później będziesz mógł robić na co tylko będziesz miał ochotę. Dong ma? - dodała z pozoru spokojnie, lecz w tonie jego głosu dało się dosłyszeć groźne nuty.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 8 Gru 2010, o 20:40

Czas się skończył.
W tym momencie musiała nastąpić jakaś reakcja, gdyż los nie lubi zwlekać.
Ssark obojętnie przyglądał się Alalnis, gdy mówiła roztrzęsiona. Po tonie jej głosu oraz kropelce potu na gładkim czole, Trando wywnioskował, że nie zabito pasera z bardzo ważnych bodajże dla dziewczyny powodów. Ale Ssark zareagował, jak przystało na kogoś, kto przez całe życie był pomiatany i nieszanowany. Czas przeszły wyparł z niego wszelakie uczucia rozumienia innych.
Po sekundzie, kiedy rozległ się ogromny hałas, Deriall przewrócił się do tyłu prosto na blat swojego biurka. Dwa strzały z karabiny Ssarka w tak małym pomieszczeniu mogło ogłuszyć mniejsze stworzenie.
Book umarł, a z jego łysej głowy sączyła się krew, która powoli spływała po hologramie przyniesionym przez dwójkę ludzi.
- Mówiłem, że macie go zabić. Zbiorę kilka dowodów jego winy, a Wy wyjdźcie i poczekajcie na zewnątrz. Pora bym przedstawił was Durukkowi.
Gep jedynie spuścił głowę, kiedy Ssark z zimną krwią pozbawił życia znajomemu Alanis.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 8 Gru 2010, o 22:28

- Szlag… - syknęła pani kapitan, choć jednocześnie nie można powiedzieć, by była zaskoczona takim rozwojem wypadków. To musiało się tak skończyć. Jedyne co ją zaskoczyło to to, że Ssark nie dał jej nawet pięciu minut… Ba, co tam pięć minut. Właściwie to chciała zadać tylko jedno pytanie.
- Najpierw strzelaj, a potem pytaj. Wspaniale rozegrane. W iście mistrzowskim stylu. - podsumowała Alanis w myślach, chowając blaster. Teraz, gdy Book leżał martwy, rzeczywiście wszystko zdawało się prostsze. Ale może właśnie tego potrzebowała? Szybkiego ucięcia tematu? Możliwe, choć nie zmienia to faktu, że ona także na serio rozważała użycie swojego blastera na paserze. Oczywiście po ewentualnym wyciągnięciu z niego jakiś konkretniejszych informacji. No, może nie od razu zastrzelić na śmierć. Raczej chodziło o rewanż za ostatnie…
- A teraz to nas możesz przedstawić nawet samym bogom podziemi. – przeleciało Alanis przez głowę, gdy przechodziła obok Ssarka.

Lecz dopiero idąc korytarzem ku bramie wyjściowej, doszło do niej, co właśnie się wydarzyło. Derrial Book, dobry paser i informator, dokonał żywota. I gdzie? Na zapyziałej dziurze, jaką niezaprzeczalnie jest planeta Tatooine, zabity przez potomka meduzy i salamandry… Pani kapitan dziwnie się poczuła, uświadamiając sobie, że już nigdy nie zobaczy jego łysiny i niepodrabialnego uśmiechu. I choć ten weteran wojenny, który dostał od życia nieźle po tyłku, nie był pozbawiony wad - to dokładnie w tym momencie Alanis zdała sobie sprawę z tego, że będzie za nim tęsknić… Nie, tęsknić to złe słowo. Po prostu Book pozostawił po sobie pustkę, którą ciężko będzie zapełnić.
- Szkoda. – podsumowała swoje przemyślenia. - Coraz mniej bezpiecznych przystani, stara gwardia się wykrusza. Capshawowi odbiła szajba, Gruviek nie żyje, chłopców Holdena też już szlag trafił. Ciekawe kiedy przyjdzie kolej na mnie…
Wychodząc z rezydencji, Alanis podniosła kołnierz wytartej, skórzanej kurtki. Chłód nocy przenikał aż do mózgu. Siadając na jakimś kamiennym schodku, zwróciła swój wzrok ku księżycom.
- I jeszcze ta sprawa siostry. Blefował, czy też przed śmiercią zdobył się na szczerość? - ta kwestia nadal nie dawała Ortonównej spokoju. Sama nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. – Jak, kiedy? I dlaczego było to ukrywane „przede wszystkim przede mną”? Czy ja jakaś trędowata jestem? - w umyśle przemytniczki znowu pojawiały się setki pytań, na które nie znała odpowiedzi.
- Ale czy on nie powiedział przypadkiem… O tak! Chociaż z drugiej strony, nie… - miotała się, starając dokładnie przypomnieć sobie słowa Derriala. - Ależ tak!
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Nikh » 10 Gru 2010, o 13:30

-Nie mogłeś poczekać chwilę? -Warknął Dax.
-Ja też miałem z nim do pogadania. Jego ludzie do mnie strzelali a ja nie przepadam za tym. Dobra mniejsza z tym. Tuskeni wybici, prowodyr wyeliminowany, chodźmy... -Ravex ruszył za Ssarkiem. Zanim opuścił dom, obejrzał się jeszcze przez ramię. Spojrzał na leżące na ziemi ciało z dziurą po blasterowej bolcie w głowie. Zauważył że sie powoli wypala. Nie wiedział czemu. Podczas akcji nie czuł już takiej radości jak kiedyś. Czemu tak jest? Może to ze starości? a może po prostu dorósł i nie bawi go już to, w każdym razie nie aż tak jak był w szkole...
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 11 Gru 2010, o 15:40

Kiedy Gep przechodził koło Alanis szepnął:
- Wybacz, ale nie mogłem nic zrobić. Nasze zadanie jest najważniejsze.
Następnie wszedł do pojazdu i usiadł obok miejsca dla pilota. Ssark rozmawiając przez komunikator kiwnął głową do dwójki ludzi, wskazując speedera. Kiedy już wszyscy usiedli, Trando syknął:
- Dobra robota z Tuskenami. Durruk będzie zadowolony, a jak on jest zadowolony to i ja – wysilił się na marny żart. –Zapnijcie pasy, lecimy do naszej bazy.
Podróż trwała niecałą godzinę. Wylecieli poza miasto i kierując się na południowschód powoli znikali w ciemnościach wczesnej nocy Tatooine, wiec ciężko było zorientować się w dokładnej trasie, gdyż nierzadko Ssark, umyślnie zakręcał nawet kilka razy pod rząd, by zmylić orientację pasażerów. Nawet żadne urządzenie namierzające nie mogło działać w obrębie pojazdu, gdyż gang Durruka, wynająwszy dobrych hakerów i speców od elektroniki, zamontował w każdym ze swoich środków transportu urządzenia zakłócające.
W końcu Ssark zaczął zwalniać, aż w końcu się zatrzymał. Wyszedł z pojazdu i stanął praktycznie środku pustyni, gdzie wokoło jedynie jeden niewielki kompleks skalny przecinał monotonny, piaskowy krajobraz. Nacisnął na swój chronometr, wystukując zapewne jakiś szyfr a kilkanaście metrów przed nimi mozolnie rozstępował się piasek. W końcu pojawiły się schodu prowadzące w dół. Trando rzucił okiem na całą trójkę chcąc zobaczyć ich reakcję, uśmiechając się przy tym.
Kiedy w końcu znaleźli się w tajnej kryjówce Durruka, Gep wspomniał propozycję plany Daxa by rozprawić się z zadaniem w inny sposób. I dobrze. Ogromne pomieszczenie, którym się znaleźli było zabezpieczone prawie na każdym metrze kwadratowym. Kamery, alarmy, czujki, miny i inne elektroniczne przedmioty sprawnie rozlokowane uniemożliwiały bezpieczne przedarcie się przez magazyn. W środku co najmniej czterech Trandoshaninów nosiło jakieś pakunku. Każdy z nich był dobrze uzbrojony i wyglądał na zaprawionego w boju żołnierza, który zna się na swojej robocie. Również dwa działka laserowe ulokowane między drzwiami po drugiej strony Sali, pulsowały czerwonym czujnikiem oznajmiającym gotowość do wystrzału, jeśli zajedzie taka potrzeba.
Kiedy stanęli na progu tego pomieszczenia, Ssark zwrócił się go przybyszy:
- Macie ogromne szczęście, ze jako jedni z pierwszych nie będących w gangu Durukka wchodzicie tu żywi. Poczekajcie tutaj, zaraz go zawołam.
Ssark odwrócił się i witając się z innymi jaszczuropodobnymi, ruszył w stronę drzwi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 13 Gru 2010, o 16:46

Pani kapitan, przez całą drogę, nie odezwała się ani słowem. Twarz Alanis przybrała, nieczęsto u niej spotykany, ponury wyraz i wyraźnie dało się zauważyć, że kobieta jest przygnębiona lub też trapią ją jakieś mroczne myśli… W rzeczy samej, Ortonówna miała kilka powodów do konsternacji - tym bardziej, że wydarzenia ostatnich tygodni porządnie nadszarpnęły jej wewnętrzny spokój. Spokój, który starała się budować w sobie już od momentu zniknięcia matki. Był to jedyny sposób, aby młoda dziewczyna mogła przetrwać w tak nieprzyjaznym miejscu, jakim były dzielnice biedoty na Coruscant - ukryć za wysokim murem wszystkie swoje słabości i zalety. Robić swoje i ponownie znikać w cieniu, usiłując nie zwrócić przy tym na siebie większej uwagi. Nie wyróżniać się spośród tysięcy, podobnych do niej w mniejszym lub większym stopniu, przemytników i wolnych strzelców. Przez te wszystkie lata, postępując zgodnie z tą prostą regułą, Alanis udawało się jakoś wiązać koniec z końcem. A co najważniejsze, przeżyć.
Pogodzona z przeznaczeniem, nigdy nie aspirowała do wyższych sfer. Kierując się swoimi zasadami, udało się pani kapitan osiągnąć to, do czego zawsze dążyła - małą stabilizację. Statek i możliwość decydowania o własnym losie. Tylko tyle i aż tyle.

Teraz, jadąc ścigaczem wraz z jaszczurem i towarzyszami niedoli, Ortonówna nie miała pewności, czy zdoła wyjść z tej misji cało. Tym bardziej, że kierujący pojazdem Ssark nie wyglądał na amatora. Wręcz przeciwnie, sprawiał wrażenie doświadczonego najemnika.
- Jeżeli jego koledzy są równie kompetentni i doświadczeni w swoim fachu, to mamy przechlapane. - nieprzyjemna myśl przeszła przez jej głowę. W tej samej chwili Trando wyhamował pojazd, co mogło oznaczać tylko jedno - dojechali do celu podróży. Gdy już pustynia rozstąpiła się, ukazując przy tym schody prowadzące do kryjówki, na twarzy pani kapitan pojawił się, co prawda tylko na sekundkę, niewielki uśmiech.
- No, no. Wejście prawie jak z alderaańskiej baśni. Wypisz wymaluj, Durukk i czterdziestu rozbójników…

- Nie wiem jak wy, ale mam co do tego złe przeczucia. - Alanis zwróciła się do Gepa i Daxa, jednocześnie rozglądając się po pomieszczeniu. Wodząc wzrokiem po wszystkich zabezpieczeniach zdała sobie, że nie obejdzie się bez trudu. Co prawda nikt nie mówił, że będzie miło i przyjemnie. Ale w chwili, gdy jej wzrok spoczął na czterech jaszczurach Ortonówna zaczęła żałować, że tak łatwo dała się wplątać w całą tą aferę.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Nikh » 17 Gru 2010, o 23:55

-Ciekawie to nie jest, ale myślę że damy radę. -Powiedział spokojnie Dax. To co widział nie podobało mu się. Wieżyczki i zabezpieczenia... Jeśliby dostał się do terminalu, to może mógłby włamać się do systemu poleceń wieżyczek i przeprogramować je tak, aby stały się ich sprzymierzeńcami i wybiły jaszczurki. Jednak na razie jeszcze długa droga przed nimi. Na razie wypadałoby dostać się do szefa tego przybytku.

Ciekawe kiedy będą mogli się stąd ruszyć. Bezczynność męczy Daxa. Dla tego chciałby już zacząć działać.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 18 Gru 2010, o 18:33

Bez wątpienia to był ich cel. Chociaż niższy i bardziej chuderlawy od innych, to dało się wyczuć jego aurę dowódczą. ubrany w szary strój kroczył wraz ze swoim zastępcą ku trójce nowo przybyłych.
- To oni szefie. Cała trójka rozjebała Tuskenów i znalazła prowodyra - stary Book za tym stał - syknął dumnie Ssark
Durruk zmierzył Alanis i Daxa surowym spojrzeniem, oblizał długim językiem górną wargę i powiedział:
- Bardzo dobrze. Za tydzień sytuacja w miasteczku powinna się unormować, a nasza płynność finansowa odzyska swój odpowiedni nurt. Zapraszam do mojego skromnego biura i będziemy mogli porozmawiać o waszej przyszłości.
Ruszył w stronę, z której przybył. Razem z Ssarkiem szli przodem rozmawiając o czymś, o czym dwójka za nimi nie mogła usłyszeć.
Kiedy przekroczyli próg biura, które urządzone było dość skromnie, jeśli wziąc pod uwagę to, czym zajmuje się Durruk, jednak jedna rzecz rzucała się w oczy.
Sprzęt elektroniczny różnego rodzaju.
Komputery, holomapy, holoprojektory, kilkanaście różnej wielkości ekranów, kable, urządzenia sterujące i wiele innych. Z pewnością kryjówka była bardzo dobrze zabezpieczona.
- Rozgłoście się. Widzę młodzieńcze, że imponuje ci mój skromny arsenał elektroniczny? - zwrócił się do Daxa. - Tak to moje małe hobby - zaśmiał się szef gangu. - Ssark wspominał, że jesteś pilotem i ptorafisz przemycać różnego rodzaju towary? - tym razem słowa kierowane były do Alanis.
Po chwili zapiszczał komunikator, który odebrał Durruk. W tym samym czasie Ssark podawał jakieś napoje gościom, rozsiadając się koło Daxa.
- Tak? Dobrze. Możecie udać się do swoich kwater - odpowiedział przywódca jaszczurów.
- Jakiś plan? - wyszeptał do ucha kobiety Gep. Był bardzo zdenerwowany.



No to myślcie moi drodzy, co i jak to zrobić, by było dobrze :P
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 21 Gru 2010, o 01:09

Alanis, siadając na jednym z foteli, rozejrzała się po obskurnym pokoiku, szumnie nazywanym przez Durukka biurem. Podobnie jak w przypadku Daxa, jej szczególną uwagę zwrócił cały ten sprzęt, który udało się zgromadzić szefowi bandy. I nie tylko zgromadzić, ale też upchnąć w tak niewielkiej izbie, co samo w sobie było nie lada wyczynem. Choć z drugiej strony, natłok rupieci powodował, że pomieszczenie wydawało się być jeszcze bardziej ciasnym i niekomfortowym, niż było w rzeczywistości.
- A więc tak wygląda Durukk… - stwierdziła Ortonówna w myślach, skupiając wzrok na siedzącym naprzeciwko Trandoshaninie. Bez dwóch zdań, był on dla Alanis znacznie ciekawszym obiektem do obserwacji niż wszystkie te elektroniczne gadżety. Tym bardziej, że pani kapitan nigdy nie miała smykałki do tego typu rzeczy. Co prawda, kiedyś coś tam próbowała i nawet usiłowała okiełznać jeden komputer… Ale tylko po to, by ostatecznie stwierdzić, że nie jest to specjalizacja, w której chciałaby się doskonalić.
- Zgadza się. Przewóz osób i towarów. – odpowiedziała lakonicznie, z ciekawością przypatrując osobnikowi, który stanowił cel ich zadania. Podobnie jak jego pobratymcy, także i on nie grzeszył urodą. Niektórzy zapewne powiedzą - taki już urok tych przerośniętych jaszczurów, ale jednocześnie trzeba przyznać, że przywódca bandy rzeczywiście nieco odstawał od swoich kompanów. I choć Alanis nigdy nie przepadała za przedstawicielami tej rasy to, jakby to ująć najdelikatniej, Durukk zawiódł jej oczekiwania - po prostu nie tak wyobrażała sobie tego wszechmocnego gangstera, którego głowa warta jest aż tyle kredytów… Cóż, najzwyczajniej w świecie, spodziewała się zobaczyć kogoś o innej aparycji i bardziej postawnej posturze.
W chwili, gdy szef rozpoczął rozmowę przez komunikator, do Alanis i towarzyszy niedoli podszedł Ssark, oferując jakieś niewyszukane trunki. Jako że nie wypadało odmówić, Ortonówna wzięła podaną przez gada ‘kieliszek’ i upiła nieco jego zawartości.
- Jasny gwint. – westchnęła, krzywiąc się przy tym na smak mocnego bimbru. Wiele czasu minęło, odkąd pani kapitan piła coś takiego… Dawno temu, daleko stąd. Dłuższy moment zajęło jej przypomnienie sobie wszystkich szczegółów, ale w końcu doznała olśnienia, zaś przed jej oczyma ukazały się wspomnienia minionych lat. Lub, jak też Alanis wolała nazywać ten okres, straconych lat. A trzeba przyznać, że nie był to przyjemny okres w życiu tej kobiety. Lecz to właśnie wtedy, jeszcze gdy pracowała w kantynie, nawiązała wiele znajomości i poznała smak wielu trunków. Wtedy też, po raz pierwszy posmakowała drinka, który miał stać się jej ulubionym – mowa tu o Białym Rodianinie... Ale ci zmiennocieplni gangsterzy, pomiędzy ściąganiem haraczy i terroryzowaniem miejscowych, najwyraźniej znajdowali czas na pędzenie samogonu. I prawdę mówiąc, całkiem nieźle im to wychodziło.

Chwila zamyślenia nie trwała długo, gdyż przerwał ją siedzący obok Kel Dor.
- Plan? Ach tak, plan. - odszepnęła cichutko Ortonówna. Po jej reakcji zapewne dało się zauważyć, iż nie była przygotowana na to pytanie. W rzeczy samej, miała ogromną nadzieję, że któryś z jej kompanów wysunie jakąś genialną myśl. I wcale nie wynikało to z braku pomysłów ze strony pani kapitan – tych miała aż nazbyt wiele. Jednocześnie większość z nich, przynajmniej w jej odczuciu, była całkowicie bezużyteczna i bezwartościowa. Alanis już wielokrotnie spotykała się ze stwierdzeniem, że ‘strzela kiedy powinna mówić i mówi, kiedy powinna strzelać.’ Może właśnie dlatego zajęła się przemytem, a nie najemnictwem – gdyż często sama nie wie, jak daleko może się posunąć i w którym momencie się wycofać.
- Jak na moje, to plan jak najprostszy. Znaczy się, najpierw likwidujemy po cichu tę dwójkę. A później Dax obraca całą tą maszynerię przeciwko reszcie tych przyjemniaczków. – podsumowała swoje przemyślenia, wybierając najmniej skomplikowaną opcję.
- Ale póki szefunio jeszcze rozmawia, lepiej zapytaj Daxa…
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 22 Gru 2010, o 14:21

Plan Alanis wydawał się na tyle prosty i skuteczny, co ryzykowny. O ile Gep i Alanis powinny poradzić sobie z dwójką Trando, to Dax mógłby na czas nie zdążyć zhakowac zabezpieczeń w taki sposób, by nakierować działka na ludzi gangstera. Mało tego, właśnie przed chwilą Durruk powiadomił swoich podwładnych o możliwości udania się do kwater. Zapewne dzień pracy dla nich się kończył, więc trójka najemników nie miała za dużo czasu.
Gep postanowił nie czekać na odpowiedź Daxa i zareagować. Tego wymagała obecna sytuacja i była to najlepsza sposobność na wdrożenie plany panny Orton.
Większe zagrożenie sprawiał Ssark; wyższy, bardziej barczysty i agresywniejszy, niż jego pracodawca, więc Gep wybrał go na cel. Kel Dor wziął głęboki oddech i kiwając głową do dziewczyny rzucił się z blasterem w ręku na Ssarka, który siedział obok Daxa. Szybkim susem znalazł się koło niego i uderzając kolbą broni w głowę zastępcy szefa gangsterów. Nie chciał go zabijać, gdyż mógłby podać jeszcze Informacje dotyczące zleceniodawcy Durruka, za które były dodatkowe kredyty. W tym samym momencie, gdy zamachnął się na ogromną głowę jaszczura, krzyknął:
- Dax! Hakuj działka i rozwal tych gnojków w magazynie!
Kiedy Gep rzucił się na Ssarka , Durruk poderwał się i podbiegł do jednej ze ścian, na której stała ogromna szafa z bronią. O dziwo nie sięgnął po żadną z nich, a nacisnął ukryty przycisk z prawej strony. Szafa momentalnie rozsunęła się, a główny cel trzech najemników zniknął w otworze, który znajdował się za szafą.
Durruk zniknął w tajemnym przejściu, rzucając ostatnie spojrzenie w stronę Alanis.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 27 Gru 2010, o 03:01

Ortonówna szła w prawie całkowitych ciemnościach, delikatnie stawiając kroki. Można wręcz powiedzieć, iż poruszała się po omacku, gdyż żaden, nawet najmniejszy promyczek nie oświetlał jej drogi. Cóż, takie są skutki, gdy na akcję nie weźmie się chociażby maluteńkiej latarki. Ale z drugiej strony, pani kapitan nie tak wyobrażała sobie efekty pobytu na Nar Shadaa – jednak im głębiej zapuszczała się w kryjówkę gadzich gangsterów, tym mniejszą ochotę miała Alanis na tego typu przemyślenia. Zwłaszcza, że z całego trio, to właśnie jej przypadła najbardziej niewdzięczna rola – bo o ile Gep zajęty był nokautowaniem przebrzydłej jaszczurki, zaś Dax zajął się sprawami, której dla kapitan pozostawały w sferze nieosiągalności, to dla niej została jedyna opcja, czyli pogoń za szefem bandy. Co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby nie to, że Ortonówna zmierzała przed siebie bez żadnej wiedzy o tym kompleksie, za sojuszników mając jedynie dantooińskie bóstwa i niezawodny pistolet blasterowy.

Korytarz, który swój początek miał w gabinecie Durrukiem, zdawał się nie mieć końca. Z pewnością było to tylko złudzenie, spowodowane brakiem oświetlenia, ale takie wrażenie nie opuszczało pani kapitan ani na krok. Łowiąc uchem każdy, nawet najmniejszy szmer, kobieta wróciła w myślach do wydarzeń sprzed kilku chwil. Jakby nie było, koncept był prosty. Każdy miał ściśle określony zakres obowiązków i wszystko poszłoby gładko, gdyby nie to, że pani kapitan zawahała się, umożliwiając Durukkowi ucieczkę. To właśnie wtedy sprawy przybrały zły obrót i pokomplikowały się. A wszystko przez tego przeklętego Kel Dora, gdyż Alanis, najnormalniej w świecie, nie spodziewała się po swoim kompanie aż tak gwałtownej reakcji. Jej zdziwienie było tym większe, że przez cały okres ich wspólnej przygody, uważała Gepa za raczej rozsądnego gościa i przez myśl by jej nie przeszło, by w owej sytuacji można było podjąć jakąkolwiek akcję. I to tak z ‘doskoku’, według jej trzyzdaniowego planu. A raczej na podstawie krótkiej wypowiedzi, bo słowa, które padły w gabinecie gadziny ciężko było uznać nawet za zalążek planu. A teraz...
- Cóż, teraz to już ‘po ptokach’. Nie ma co rozmyślać o niedociągnięciach i popełnionych błędach. Trzeba uważać, żeby nie popełnić nowych.
W tym samym momencie przystanęła i zmarła w bezruchu, odruchowo zaciskając dłoń na uchwycie pistoletu – mimo iż sama nie była pewna, czy rzeczywiście do jej uszu dobiegł jakiś podejrzany odgłos, czy też nie.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 27 Gru 2010, o 15:41

Alanis Orton

Durruk truchtał. Jego oddech stawał się coraz cięższy. Od momentu, gdy zaczął przewodzić gangowi, rzadko wyruszał na czynne akcje, więc i jego kondycja była marna. Jednak doskonale wiedział, gdzie się poruszać w tych ciemnościach. Sam zaprojektował to tajne wyjście, do małego pomieszczenia, w którym stał gotowy do odlotu śmigacz. Jego prewencja i zabezpieczenie w końcu zaprocentowały, kiedy już otworzył drzwi i zobaczył garaż, całkowicie przypadkowo i w sumie idiotycznie, potknął się.
Jego ciemno zielona szata zaplątała się w niewielkim rowku, po którym sunęła tafla drzwi. Nie mogąc wstać, próbował ściągnąć szatę, jednak bez skutku. Usłyszał kroki, które dobiegały z głębi tajemnego przejścia. Na pewno albo chłopak albo dziewczyna pobiegli za nim. Już chciał skontaktować się przez komunikator, jednak przypomniał sobie, że sam kazał wmontować mechanizmy elektroniczne, destabilizujące wszelakie urządzenia komunikacyjne.
Wyciągnął nóż spod szaty i zaczął rozpruwać nieszczęsny płaszcz.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 28 Gru 2010, o 19:52

Jak miało się okazać, słuch nie mylił pani kapitan. To echo niosło odgłos czyichś kroków, prawdopodobnie uciekającego przed nią Durruka. Przynajmniej taką nadzieję miała Alanis, ale w tych ciemnościach, tak czy siak, nic nie było widać.
Wstyd się przyznać i w oficjalnej rozmowie nigdy by tego nie potwierdziła, ale praktycznie od zawsze Orton bała się ciemności. Właśnie dlatego, z początku przestraszyła się mroku, w jaki miała wstąpić, aby złapać szefa bandy. Ta czerń nie była ani przyjemna, ani spokojna, a na dodatek, mogło czaić się w niej symboliczne ‘coś’. Całe szczęście, że przez pierwsze kilkanaście kroków, blask dochodzący z gabinetu bossa oświetlał jej drogę po tej, przynajmniej jak dotąd, równej posadzce. Jeszcze zanim drzwi tajemnego przejścia się zamknęły, Alanis zdążyła, choć w ogólnym stopniu, zapoznać się z wystrojem sekretnego korytarza. Jedynym plusem było to, że z pewnością nie było tam żadnych gryzoni lub też jakiejś nieokreślonej cieczy, w której trzeba by brodzić, no powiedzmy, po kostki. Za to w otchłani zimnego mroku połyskiwały niewyraźne zarysy jakichś rur, czy innych przewodów, zbyt jednak rozmyte i niekonkretne, bym móc kroczyć wśród nich ze stuprocentową pewnością i poczuciem absolutnego bezpieczeństwa. Poza tym, ostatnią rzeczą, której by w tej chwili potrzebowała Ortonówna, był przyczajony gdzieś w cieniu Trandoshanin, najlepiej jeszcze uzbrojony w nóż albo inne, ostre narzędzie - dlatego też Alanis postanowiła zachować czujność. Już samo przebywanie w jednym pokoju z przedstawicielem jaszczurzego gatunku było dla niej, delikatnie mówiąc, nieprzyjemne. A perspektywa walki, a zwłaszcza walki wręcz i to z zaskoczenia... Cóż, jakby nie było, upewniła się, że blaster jest odbezpieczony i gotowy działania., mimo iż jeszcze nigdy jej nie zwiódł.

W tej samej chwili, gdzieś w oddali zamajaczyło się światło, więc Orton instynktownie zwróciła wzrok ku niemu. Teraz już dobrze czuła chłodny powiew na twarzy, bijący od źródła, rosnącej z każdym krokiem, jasności.
- Szlag, pewnie Durruk już osiągnął cel swojej ucieczki. – nieprzyjemna myśl przeleciała przez jej głowę, choć jednocześnie nie traciła nadziei na złapanie gadziny. Przyśpieszyła kroku, wybierając przy tym optymalną wartość pomiędzy szybkością, a głośnością stawianych kroków. Całe szczęście, że już dawno odzwyczaiła się chodzić na co dzień w butach z wysokimi obcasami. Tak, w tej konkretnej sytuacji, znacznie lepiej sprawowały się wysłużone, czerwone trampki.
Podchodząc coraz bliżej, wytężyła wzrok. Na podłodze leżała jakaś postać, mocująca się z płaszczem, którego fragment został najwyraźniej ‘złapany’ w... No, mniejsza o to, jak się ten element mechanizmu drzwi nazywał. Ważniejsze, że ową istotą okazał się nie kto inny, ale sam wszechmocny szef gangu. Gdy Alanis patrzyła tak z odległości na szamotajacego się jaszczura, nie widzieć czemu, zrobiło się jej przykro. Nie dlatego, że sytuacja w której się znalazł była w tym samym stopniu komiczna co tragiczna. Ale dlatego, że Mr John wyraźnie zażyczył sobie śmierci Durruka. Tego samego Durruka, który teraz desperacko walczył o przeżycie. W takich sytuacjach, gdy wróg okazywał się człowiekiem – nawet, gdy człowiekiem nie był - z reguły Alanis odkładała giwerę, co już nie raz przyprawiło jej wiele kłopotów. Po prostu nie mogła przełamać się i zabić kogoś z zimną krwią, mając jednocześnie świadomość, że być może ofiara ma rodzinę, jakieś zwierzątko domowe, iż jest to osoba powstała w wyniku wieloletniego oddziaływania niepowtarzalnych czynników na niepowtarzalną jednostkę. Przecież każdą istotę w Galaktyce charakteryzuje miliard, jedynych w swoim rodzaju, myśli, swoiste zachowanie oraz czyny. Poza tym, Ortonówna zawsze uważała, że takich całkowicie złych osób to chyba nie ma. No, bo przecież nawet najgorszy bandzior musi mieć coś lub kogoś, kogo kocha albo chociaż lubi.

Jednak to nie był odpowiedni czas ani na przemyślenia, ani na rozczulanie się. Ostatecznie, jedyne co się liczyło, to wykonanie tego cholernego zadania. Na tyle dobrze, by w końcu móc opuścić tę zapyziałą dziurę i wrócić do szarej codzienności życia.
- A mam Cię, ty skurwelu! – wrzasnęła, wyskakując nagle zza węgła. – Rączki, rączki, panie Durruk.– dodała, nie spuszczając gadziny z oczu i z muszki pistoletu.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 29 Gru 2010, o 00:02

Alanis Orton

Durruk już prawie odciął kawałek pechowego skrawka płaszcza, który zaplątał się w rowku na taflę drzwi, kiedy usłyszał nierówne kroki, zbliżające się w jego stronę. Po chwili jednak zobaczył niewielki cień rzucony na prawą stronę niewielkich rozmiarów korytarza. Niestety nie zdążył wykonać tego, co robił przez ostatnie dwie minuty, gdyż szybka praca prawą łapą, została przerwana przez dziewczęcy głos.
Brzmiał on poważnie i silnie, jednak krył w sobie nutkę delikatności, a nawet wręcz kultury. Kiedy spojrzał w jej szkliste oczy, coś musnęło zakamarki jego pamięci. Jakby gdzieś widział to właśnie spojrzenie: zdecydowane, acz nie nachalne. Pewne siebie, jednak ostrożne.
Jego wzrok szybko przeniósł się na koniec lufy pistoletu. Syknął i błyskawicznie pomyślał o dwóch opcjach: albo próbie rozmowy, przekupienia bądź uśpienia czujności kobiety, tudzież szybkiego ruchu nadgarstkiem i wypuszczenia niewielkiego nożna w jej stronę.
Wybrał pierwszą możliwość.
- I po co te przekleństwa, hehe - silił się na lekki i żartobliwy ton Trando, chowając nóż za swoje plecy. - Przecież możemy sie dogadać. Powiedz ile ci zapłacili za moje skromne życie, a ja to podwoję. Chyba, ze interesuje cię coś innego niż kredyty, hm? - próbował zaciekawić Alanis, zmieniając intonację głosu na łagodną, o ile to możliwe dla jaszczura.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 30 Gru 2010, o 14:00

Brwi pani kapitan, wraz z każdym, kolejnym wypowiedzianym przez Trandoshanina słowem, podnosiły się coraz wyżej. Cóż, po prostu trzeba przyznać, iż przywódca jaszczurów zaskoczył ją swoją aksamitną gadką. Alanis bardziej była przygotowana na jakiś skrytobójczy cios nożem lub inne, równie ciekawe przyjemności, ale nie na negocjacje. Zwłaszcza, że przedmiotem licytacji miało być czyjeś życie. I to nie byle kogo, bo samego Durruka.
- Żartowniś z pana, panie Durruk. Może więc oszczędzę pana, tak dla zabawy. – powiedziała, ale jakby bez przekonania. Trzymając cały czas jaszczura na celowniku, Ortonówna miała doskonałą okazję, aby wreszcie dokładnie mu się przyglądnąć. Już na pierwszy rzut oka można było dojrzeć, iż lata świetności, przynajmniej pod względem prezencji, ma dawno za sobą, co z resztą pani kapitan zauważyła już w jego biurze. Ale jednak w wyglądzie tej gadziny było coś, co wprawiało Alanis w lekki niepokój.

Zero razy dwa nadal daje zero. Co jak co, ale zawsze była dobra z rachunków. Niby za głowę Durruka wyznaczona była wysoka nagroda, ale Alanis, już od pierwszej chwili, gdy Mr John zapoznał ich ze szczegółami tej misji nie miała wątpliwości, że wszystkie profity spłyną właśnie do kieszeni tego łysego człowieczka. Propozycja szefa bandy, jakkolwiek kusząca, nie podziałała na przemytniczkę tak, jak zapewne tego oczekiwał. Poza tym, pani kapitan nie była pazerna na kredyty, a znalazła się tutaj jedynie po to, by nie stracić swojego statku. Ta kupa złomu, która stała teraz w jednym z wielu hangarów na Narr Shadaa, była warta dla niej więcej niż wszystkie kredyty świata.
- Choć z drugiej strony... Chyba obydwoje wiemy, co się zaraz stanie. – stwierdziła, przekładając blaster do drugiej ręki. W głosie Alanis pojawiło się teraz jakieś twarde, nieprzyjemne brzmienie, a oczy nabrały zimnego, niepokojącego blasku. I choć wcale nie miała ochoty na dalsze mordowanie, to wymagania, jakie stawiał zleceniodawca, były jasno określone. Jaszczur musiał zginąć i nie było innej możliwości.
Jednak mimo to Alanis odwlekała ten moment. Odbieranie życia nigdy nie sprawiało jej przyjemności. Wręcz przeciwnie, a dzisiejszy dzień był dla niej wystarczająco krwawy. Najpierw Tuskeni, później Book.... Jednak gdy przed oczyma Ortonównej stanęła scena jego śmierci poczuła, jak wzbiera w niej gniew, tak wielki, jakiego nie czuła od lat. Miała wręcz wrażenie, że ją rozsadza od środka, że zaraz wybuchnie.. Momentalnie wycelowała pistolet, prosto między oczy Durruka...
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Mistrz Gry » 31 Gru 2010, o 00:16

Durruk już nie leżał na posadzce swojego prywatnego i tajemnego, małego doku. Znajdował się w pozycji półsiedzącej, cały czas trzymając nóż za plecami. Przypatrywał się dziewczynie z jeszcze większą uwagą niż do tej pory.
W końcu, gdy Alanis stwierdziła, iż finał będzie taki, a nie inny, Trando zrozumiał, że to nie żart. Fakt, miał jeszcze kilka niespodzianek w zanadrzu, które skrywał jego prywatny garaż, jednak na razie nie chciał ich ukazywać pannie Orton.
Wyczuwał, iż nie może być zdolna do zabójstwa, nawet tak oślizgłej kreatury, jak on sam. Chciał dalej drażnić kobietę, udając przerażonego, by w końcu zafundować jej kilkadziesiąt boltów z samonaprowadzającego działka, ukrytego ponad drzwiami. Ustawił niektóre mechanizmy, w tym aktywacje tego działka, by reagowały na polecenia głosowe. Wystarczyło zaprogramować je tak, by gdy Durruk wypowie daną kwestię automatycznie włącza się dana, wcześniej określona funkcja. W tym przypadku było to strzelanie do wszystkich żywych organizmów, poza rasą Durruka. Odpowiednie wprowadzenie danych na temat genotypu i całej biologii jego rasy, nie było problemem. W końcu uwielbiał najnowsze nowinki technologiczne.
Kiedy już chciał zakończyć sprawę po swojemu, zauważył błysk w oku Alanis. Jej gniew i pewność siebie oraz determinacja w końcu olśniła zamglone wspomnienia. Durruk jęknął zadziwiony tak samo, jak podniecony:
- „Oczko”.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Zemsta Blade'a

Postprzez Alanis Orton » 31 Gru 2010, o 20:20

To całkiem zabawne, jak jeden, krótki, ale za to wypowiedziany w odpowiednim momencie wyraz może odwrócić i skomplikować całą sytuację. Jeszcze przed chwilą Alanis była pewna tego, co miało się zaraz stać. Tym bardziej, że nie było za bardzo nad czym rozmyślać – gadzina padłaby trupem i spokój. Ale w momencie, gdy z ust jaszczura padło to magiczne słowo, Alanis już niczego nie była pewna. Ani swojej reakcji, ani dalszych losów. A trzeba przyznać, że pani kapitan, przez cały okres swojego życia, miała problemy z dokonywaniem właściwych wyborów.
- Że co? – Alanis zapytała lakonicznie, patrząc na Durruka zdziwionym wzrokiem, jakby sama nie wierzyła w to, co właśnie doleciało do jej uszu. W rzeczy samej, była całkowicie zaskoczona. Jednocześnie było widać jak na dłoni, że gniew, który jeszcze przed chwilą wzbierał tak gwałtownie, teraz zaczynał powoli opuszczać serce przemytniczki. Z drugiej strony, to jedno słowo wywołało u Alanis przypływ innych emocji, których sama nie mogła dokladnie nazwać.
A jeszcze rano wszystko wydawało się takie proste. Teraz nie dość, że cała ta uporządkowana wizja świata, którą zbudowała sobie pani kapitan, legła w gruzach, to jeszcze Durruk pociągnął za bardzo wrażliwą strunę. Tylko jedno słowo, a ożyło tak wiele, ukrytych w zakamarkach świadomości, wspomnień. Zatarte obrazy zaczęły majaczyć się w umyśle pani kapitan, choć zdawało jej się, iż już dawno wyparła z pamięci te wydarzenia z dawnych czasów. Zwłaszcza, że przez te wszystkie lata nikomu nie zwierzała się ze swoich uczuć, nawet osobom, które kochała. Cóż, sztuka szczerej konwersacji nigdy nie była mocną stroną Ortonównej. Swego czasu, po tajemniczym zniknięciu matki, myślała, że jeśli spotka kogoś, na kim będzie jej naprawdę zależało, to wszystko się zmieni. Że w końcu nie będzie się bała mówić swoich problemach, rozterkach, marzeniach, a rozmowy "o wszystkim i o niczym" nie będą dla niej stanowić żadnego problemu. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a Alanis myliła się i to bardzo.
Celując tak w kucającego jaszczura Alanis zauważyła, że ręka w której trzymała blaster, zaczęła drżeć. Czy pod wpływem nerwów, czy też z powody zwykłego strachu – tego nie wiedziała nawet panna Orton. I choć pani kapitan nigdy nie uważała się za tchórzliwą osobę, to w kryzysowych sytuacjach zawsze wolała pozostać na uboczu, wycofać lub też, co wielu mężnych najemników poczytałoby sobie za plamę na honorze, uciec, jednocześnie nie oglądając się za siebie. A zdarzało się jej czmychnąć wielokrotnie i to nie tylko przed patrolami służb celnych, ale także przed podejmowaniem poważniejszych decyzji i ich konsekwencjami.
- Wyjaśnij, pókim dobrze wychowana. – rzuciła krótko, rzeczowo i ze świadomość, iż na chwilę obecną, żadne dłuższe zdanie nie przeszło by jej przez usta.
Image
GG: 13812847
Awatar użytkownika
Alanis Orton
Gracz
 
Posty: 226
Rejestracja: 8 Wrz 2010, o 01:00

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum