Content

Archiwum

[Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Taris.

[Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Mistrz Gry » 22 Sty 2011, o 18:56

Tren Dinmaar i KL3R przenoszą się z [Coruscant] I w przeznaczeniu znajdziesz zemstę

Transportowiec Rodian powoli podchodził do lądowania.
Planeta Taris, po wojnie, straciła swój wigor, swój blask, swoją duszę.

Teraz to szczątki ogromnej aglomeracji, ciągnącej się ponad ziemie, jak i w głąb, wiele kilometrów, tworząc zalążki dzikich kolatorów, na wplecione w połacie zielonych, wielkich drzew i miejsc czystej, nieskażonej natury.
To miejsce nie jest objęte żadnym prawem. Żadne społeczeństwo nie zarządza tą planetą, choć wielu próbowało.
A jednak dwójka nietuzinkowych bohaterów wybrała właśnie tą planetę na cel swojej podróży. To tutaj Tren Dinmaar, Chiss potrafiący wplątać się w niejedną, niebezpieczną sprawę, by później wyjść z niej mądrzejszym o przeżycia, pragnął odzyskać swój wewnętrzny spokój. Poprzez vendettę na swoim dawnym przyjacielu, Maliku, który najprawdopodobniej ukrywał się na tej planecie.

CUB3 beznamiętnie przyglądał się, jak jego pan, Navik, odzyskuje przytomność.
- Co, co się stało? Żyjemy? - zapytał otępiały Riodianin, spoglądając na androida.
- Tak paniczu. Dotarliśmy, zgodnie z twoimi wytycznymi, na Taris. Niestety nie podałeś mi dalszych zadań do wykonania, więc moja aktywność w tym momencie jest na poziomie 7,085%.
- Tak, tak. Taris. Czemu, do jasnej cholery, jesteśmy na Taris?! - krzyknął Navik, wstając gwałtownie i rozglądając się po kabinie.
CUB3 nie wyglądał, jakby kwapił się do odpowiedzi. Jedynie Tren lub KL3R mogli mu odpowiedź na niezmiernie irytujące pytanie, które drażniło pilota, a co ważniejsze, musieli podjąć decyzję, co dalej z rodianinem, androidem, zapasem futer oraz...gdzie zacząć poszukiwania Malika.


Post nr 1 000 by GameMaster by Yarin Lanex
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Tren Dinmaar » 23 Sty 2011, o 15:55

Tren w spokoju przeczekał resztę lotu... Wiedział że Malik znajduje się na tej planecie, niemalże czuł już jego tchórzliwy smród wirujący w nozdrzach, sprawiający ból w samym sercu Chissa. Nie uśmiechał się gdy wylądowali... Właściwie to przez całą drogę ani razu nie uśmiechnął się szczerze. Mężczyzna, którego powaga praktycznie nie istniała, nagle wróciła do niego niczym wierny pies rzucający się, by przywitać pana domu.
W milczeniu sprawdzał ekwipunek, gdy nagle ocknął się Navik, jego piskliwa paplanina nie działała na Trena, ten po prostu go zignorował, po czym jednym chłodnym spojrzeniem swoich krwawych oczu spowodował milczenie Rodianina.
-Tutaj, ja i cyborg wysiadamy... Możesz teraz lecieć gdzie ci się podoba, robić co zechcesz. Nie zatrzymujemy cię, lecz nie próbuj nam się przeciwstawić... Bo wtedy poznasz smak bólu, jakiego nikt dotąd nie widział. - Jego głos był zimny... Wyrachowany... Zupełnie niepodobny do żartownisia jakim był wcześniej. W oczach majaczyła szaleńcza chęć zemsty. Widać było, że nikt i nic go nie zatrzyma przed dotarciem do swojego wroga... Lecz Malik... To był dopiero początek. Sabotażysta znał swoich przełożonych... Wiedział kto zabił rodziców Dinmaara. I Tren miał zamiar wydrzeć z niego tę prawdę. Nawet gdyby miał to robić kawałek po kawałku, przy pomocy własnych paznokci! Liczy się tylko Zemsta!
Chiss wraz z cyborgiem wychodzili właśnie przez grodzie, gdy nagle Tren zatrzymał się... Stał tak przez dłuższą chwilę, po czym nie odwracając się, rzekł sucho. - Naviku... Twój brat nie żyje. - Chwilę później zniknął w ciemności nocy a metalowe wejście zamknęło się z ogłuszającym łoskotem... Navik został sam.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Avien Matiias » 25 Sty 2011, o 17:48

Zaraz po wyrzuceniu bomby cyborg jakby odetchnął, Wydając z siebie charakterystyczne charknięcie.

Zagrożenie usunięte, powrót to celu głównego.

Keeler wyrwał wbita pieść ze ściany i wrócił do kokpitu, w którym przeczekał cały lot.
Zauważył także nietypowe zachowanie Trena, jednak nie odezwał się nawet słowem.
Kiedy już dotarli na miejsce, KL3R postawił swe metalowe stopy na glebie Taris, skanując wszystko dookoła. Nic nie wskazywało na to żeby coś im zagrażało.
- Na razie jest wszystko w porządku.- Rzekł jak zwykle bez uczuć.

Miejsce docelowe: budynek o nazwie "Srebrne Maski", 68.34% szans na to że będzie to karczma lub bar.
Cel przeznaczony do eliminacji: Malik
Zagrożenie:
Brak danych

- Musimy odnaleźć budynek o nazwie "Srebrne Maski". Nie posiadam żadnych danych na temat tego miejsca. Najrozsądniejszym posunięciem było by zapytać okolicznych mieszkańców. Ze względu na mój wygląd nie będą chcieli mi nic rozmawiać.- Wywnioskował cyborg.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Jarrod Dondar » 28 Sty 2011, o 14:40

Dzień jak co dzień. Nic nie zapowiadało jakiegoś skoku adrenaliny. Jarrod od kilku lat żyje w ogromnej monotonii. Praca, dom, whisky, raz na rok jakaś panna, praca, dom, whisky, et cetera, et cetera. Jedynym lekarstwem na te wszechobecne nudy, była jedynie przejażdżka speederem, który naprawdę potrafił zaskakiwać, najczęściej w najgorszym tego słowa znaczeniu. Zephyr-G Jarroda to speeder w naprawdę opłakanym stanie. Zżerała go rdza, lakier odpadał, a piorun namalowany pędzlem zostawał sukcesywnie ścierany przez gówniarzy, mieszkających w bloku, w którym mieszkał Jarrod.

Dondar jechał spokojnie, wśród łona natury, nie przekraczając prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. Czyżby Jarrod nie chciał się rozbić o pobliskie drzewo, czy może Zephyr odmawiał posłuszeństwa. Nagle. Na wyświetlaczu, który normalnie wyświetlał obroty silnika i prędkość pojawił się dziwny komunikat.

Poziom rozładowania akumulatora: 96%

Jarrod po zobaczeniu komunikatu, skrzywił usta i rzucił.
-Nie! Nie rób mi tego. Nie teraz!-Komputer najwyraźniej nie kłamał, gdyż silnik wpadł w dziwne wariacje. Dodawanie gazu nie przynosiło oczekiwanych przez Dondara efektów. Po kolejnych kilku minutach jazdy, o wiele wolniejszej niż poprzednio. Wyświetlono kolejny komunikat.

Poziom rozładowania akumulatora: 99%. Proszę o niezwłoczne wyłączenie silnika i podładowanie akumulatora.

-Wredna suka.-Mruknął pod nosem, Jarrod zatrzymał pojazd. Wiedział, że z tej sytuacji nie ma już ratunku, trzeba było szukać jakiegoś jegomościa, który użyczyłby mu trochę energii. Był jednak w środku lasu, z dala o jakiejkolwiek cywilizacji. - Niech to szlag. - Rzucił. Silnik wyłączył się sam, bowiem zabrakło zasilania. Jarrod zsiadł ze speedera. Przykucnął przy nim. Nie miał ani narzędzi, ani zapasowego akumulatora. - Trzeba było już dawno Cię zezłomować. - Po tych słowach, Jarrod kopnął w pojazd i przeklął siarczyście. Wyciągnął paczkę papierosów. Banth Czerwonych rzecz jasna, sięgnął po jednego, włożył go sobie do ust i odpalił. Zaciągnął się, nie będąc świadomy, że w pobliżu wylądował jakiś podejrzany statek. Dondar nie wiedział do końca gdzie jest. Rozglądał się w poszukiwaniu jakiegoś punktu, w którym można byłoby kogokolwiek znaleźć. Niestety, nic nie rzuciło mu się w oczy. - Kurwa mać. Akurat teraz. - Usiadł pod drzewem, paląc spokojnie papierosa. Najwyraźniej przyjdzie mu tu zostać przez dłuższy czas.
Image
Awatar użytkownika
Jarrod Dondar
New One
 
Posty: 13
Rejestracja: 15 Sty 2011, o 13:07

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Mistrz Gry » 28 Sty 2011, o 21:07

Navik jedynie stał z rozwartymi ustami i patrzał na plecy Chissa i cyborga. Ostatnia informacja zbiła go całkowicie. Dowiedział się że jego brat nie żyje: czy była to prawda, czy też wredne oszustwo? Jeśli tak się stało, to dlaczego, kto, jak? Setki pytań krążyły w głowie przybitego Rodianina.
Wiedział, że podążenie za dwoma porywaczami nic nie da – oni byli niebezpieczni, uzbrojeni i zdeterminowani. CUD3 spoglądał na swojego pana, kompletnie nie reagując.
Jednak Navik nie był w stanie wydać żadnej konkretnej komendy. Nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa.
Jego serce złamało się w pół.

Miejsce, na którym wylądowali wyglądało na całkowicie opuszczone. Ruiny ogromnej osady przeplatały się z dżunglą, a słońce dobijało swe promienie od koron drzew, spadając na wielkie części budowli, które kiedy majestatyczne, dziś pozostały cieniem samych siebie.

Kiedy zrezygnowany Jarrod zapalił papierosa, by odsapnąć i pozbierać myśli, potrzebował jedynie chwili spokoju, by za chwilę poszukać rozwiązania. Jego Spender nieraz sprawiał mu kłopoty, ale tym razem znalazł nieodpowiednią porę na to, by sprawić problem swojemu właścicielowi.
Żar papierosa powoli zbliżał się do niewielkiego ustnika, gdy Dondar usłyszał dziwne szelesty, które nasilały się z sekundy na sekundę. Jakby stukanie o podłoże, dźwięk nadciągał z północnego wschodu – tam, gdzie zaczynały się większe obszary zieleni.
Niecałe sto metrów od niego, niewielkie stado Tachów, liczące 5 sztuk, pędziło, podskakując w jego stronę.

Tren i Keeler, idąc niecałe 30 minut, po drodze nie natrafiło na żaden żywy organizm, nie licząc fauny Tarisu. Jednak wyostrzony mechaniczny zmysł słuchu KL3R wychwycił ponad 150 metrów, po ich lewej stronie, jakby krzyki i komendy.
Bez wątpienia wydawały je dwie postaci.
- Northik, szybciej bo nam zwieją! Przegonimy ich na polanę i tam złapiemy w siatkę obezwładniającą.
- Te pieprzone, roślinożerne, brzydkie pseudomałpy już mnie wkurzyły. Odstrzelę im łby!
- Spokojnie…pamiętaj – za łeb, to najwięcej dostaniemy….
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Tren Dinmaar » 28 Sty 2011, o 21:31

Zarówno Chiss jak i cyborg poruszali się ostrożnie. Nie wiedzieli co może na nich czekać w kolejnych zaroślach... Bandyci, dzikie stworzenia lub jeszcze dziwniejsze zjawiska. W dzisiejszych czasach nic nie wiadomo.
Tren od wyjścia ze statku nie odezwał się praktycznie ani słowem... Mroczne wizje śmierci jego rodziny odtwarzały się w umyśle wciąż i wciąż... Momenty gdy stracił krewnych, bar, a nawet ostatnich towarzyszy oblazły jego mózg niczym chmara głodnych, kosmatych pająków, sprawiając iż myślał on tylko o dotarciu do Malika... Słodkiemu zatopieniu ostrza w jego ciele. Posmakowania jego krwi!!!

Wtem! Ponure obrazy rozwiały się niczym stare, zniszczone liście na jesiennym wietrze. Usłyszeli głosy... I momentalnie, jakby w jakimś tajemniczym porozumieniu, stanęli jak wryci przysłuchując się rozmowie. Chiss podniósł wzrok i spojrzał na Keelera. Cyborg stał niewzruszony, a jego metalowa twarz nie zdradzała absolutnie nic. Jedyny towarzysz Trena, jedyny jego przyjaciel... Nagle, czerwonookiego przepełniło ogromne ciepło, a wraz z nim, radość! Przynajmniej nie będzie przedzierał się przez to rzęsiste bagno samotnie, niczym oszalały mściciel, niosący śmierć każdemu kogo napotka na swej drodze ku vendetcie.

W głowie Dinmaara pojawiły się teraz proste, instynktowne dla niego myśli: Ludzie... Łowcy... Cywilizacja! - Keeler... Pójdziemy w ich stronę, wiedzą jak dojść do miasta... - Przerwał, jednakże usta miał wciąż otwarte, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał... Po sekundzie jednak dodał. - Radzę wybiec dość prędko, bo jeszcze wezmą nas za te pieprzone małpiatki i będą skorzy, bez mrugnięcia nawet okiem, rozwalić nasze łby na tysiąc malutkich, pierdolonych kawałeczków! No... I w ogóle to... Ty idziesz przodem.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Jarrod Dondar » 1 Lut 2011, o 00:19

W trakcie palenia papierosa, Jarrod nie zbierał myśli. Rozbiegały się w sto różnych kierunków. W końcu był inżynierem, mógł oczywiście znaleźć jakieś obejście tego problemu. Niestety. Nic nie wpadło mu do jego mądrej główki. Żar tlił się mniej więcej w połowie papierosa, kiedy to Dondar wpadł na mniej lub bardziej genialny pomysł. Wyciągnął zatem w pośpiechu komunikator. Na szczęście łapał jeszcze zasięg. Połączył się ze swoim serdecznym kolegą z pracy. Garona. Niestety, Jarrod został odprawiony z kwitkiem, przemiły, automatyczny głos kazał mu nagrać wiadomość.
- Cholera. Nagraj wiadomość, nagraj wiadomość. No dobra. Garon. Jesteś moim serdecznym kolegą, tak? To załatw mi akumulator. A...Potrzebuje też alkoholu...alkoholu. Mówi Jarrod, potrzebuje whisky, WHISKY. Oddzwoń. - Po tym jakże wylewnym wywodzie, Jarrod wrócił do palącego się papierosa. Czas mu się dłużył. Zastanawiał się. Co robi teraz Garon? Niestety. Ten spokój i czas na kontemplacje został przerwany. Słysząc dudnienie, Jarrod zaczął się rozglądać, to na lewo, to na prawo. - Co się dzieje? - Zapytał sam siebie, profilaktycznie ruszył się z miejsca. Kiedy zobaczył co się święci, w sensie, zobaczył że biegnie na niego stado Tachów, skrzywił usta jedynie i rzucił pod nosem. - O cholerka. - I po tych, jakże dobrze opisujących całą sytuację słowach, Jarrod schował się za drzewem, mając nadzieję, że Tachy go nie zauważą.
Image
Awatar użytkownika
Jarrod Dondar
New One
 
Posty: 13
Rejestracja: 15 Sty 2011, o 13:07

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Avien Matiias » 1 Lut 2011, o 01:12

Po miłej jakby się mogło wydawać przechadzce po lesie, sensory Keelera wyczuły obecność jakiś organizmów. Cyborg skwitował to cichym charkotem, po czym odezwał się do towarzysza.
- Oczywiście że idę pierwszy, ich broń będzie musiała wypalić około 4 strzałów, aby przebić mój pancerz. Wtedy będzie dla nich za późno. Zapytam ich o miejsce, którego szukamy, następnie zatrzymam ich funkcje życiowe.-
KL3R zbliżył się do pobliskiego drzewa i zza niego czekał na dogodny moment.
Dwóch łowców ganiało za jakimś małpiszonami, które Keeler ocenił jako małe zagrożenie.
Po chwili jego receptory wzrokowe, zajarzyły się szkarłatem i zwrócił swoje metalowe oblicze w sobie wiadomy punkt.
- Tren... 34 metry za zachód jest jeszcze jedna istota. Jest to człowiek, podejdź do niego i w razie potrzeby zlikwiduj. Nie zapomnij zapytać o "Srebrne Maski"- Rzekł bez uczuć do Chissa, wskazując miejsce w którym skrywał się Jarrod . Nagle metalowe cielsko zerwało się do biegu. Ciężko było uwierzyć że przy takiej masie, zachowywał niezwykłą szybkość.
Dwójka kłusowników była zbyt przejęta swoją zwierzyną, aby zwrócić uwagę na nadbiegającego cyborga. W końcu mogli usłyszeć tąpnięcia, spowodowane uderzeniami metalowych stóp Keelera o glebę.
Jeden z nich miał niezwykłego pecha bo stał najbliżej. Zanim drugi zareagował, Keeler wbił swoją szponiastą łapę w brzuch nieszczęśnika i złapał za kręgosłup. Kolejna rzecz jaką uczynił była niczym wyjęta z jakiegoś horroru. Mianowicie, pociągnął za trzymany kręgosłup i dosłownie urwał jego głowę wyciągając ją przez brzuch. Drugi, który jeszcze żył zaczął wrzeszczeć z przerażenia i ostrzeliwać KL3R. Strzały były celne, lecz każdy trafił w głowę, dokładnie tam gdzie cyborg posiadał najsolidniejszy pancerz.
Niezbyt przejęty ostrzałem, zbliżył się do kłusownika wytrącając mu broń z dłoni i chwytając za głowę uniósł go w powietrze i trzeszczącym głosem zadał pytanie:
- Lokal o nazwie "Srebrne Maski". Gdzie mogę go znaleźć? Jaką odpowiedź by nie uzyskał, Keeler zgniecie jego głowę niczym kartkę papieru.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Mistrz Gry » 1 Lut 2011, o 22:46

W momencie, gdy Tren i Keeler biegli w stronę kłusowników, Tachy zbliżyły się na odległość trzech metrów od Jarroda. Gdy ten zdołał okryć się za drzewo, małpopodobne zwierzęta ominęły zdziwionego mechanika i wskoczyły do jego wysłużonego pojazdu. Trzy z nich wewnątrz Zephyra zaczęły szukać dogodnej dla siebie kryjówki, przy czym najmłodsze z nich, ze strachu i przerażenia, nie wytrzymało presji i nieruchomiejąc na przednim siedzeniu, popuściło na fotel kierowcy. Dwa ostatnie Tachy schowały się za pojazdem, obserwując z ukrycia swoich prześladowców.
Dondar natomiast mógł niezauważony przez dwóch osobników i kłusownika przyglądać się ich poczynaniom.
Na ich szczęście, myśliwi nie zbliżyli do nich nawet o krok. Jeden z nich padł martwy po tym, jak KL3R, ze swoistą i sobie jedynie podobną gracją, pozbawił go życia, natomiast drugi starał się wyrwać z zaciśniętej, metalowej pięści cyborga.
- Srebrne Maski? Ty kupo złomu, zostaw mnie! Nie znam takiego lokalu! Z pustyni się urwałeś czy ci kondensatory zamienili na ołowiane druciki? – rzekł prześmiewczo chudy kłusownik, który znajdował się kilka stóp nad ziemią, spoglądając odważnie na Keelera. – To Taris świrze, znam wszystkie, jak każdy kto tu się wybiera, aż cztery lokale w tej części planety, a o tych Maskach w życiu nie słyszałem. Chociaż zaraz…A nie – pierdol się! Hahaha
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Tren Dinmaar » 3 Lut 2011, o 22:45

Tren nie zdążył się nawet poruszyć gdy cyborg po krótkim komentarzu wybiegł w stronę kłusowników. Chiss zauważył że ten maraton ma tylko jednego zwycięzcę... Nie chciał by Keeler zabijał kłusowników... W zasadzie nie uważał ich za specjalnie groźnych. Jednakże K3LR robił to co uważał za słuszne, i nikt mu w tym nie przeszkodzi.
Czerwonooki wzruszył ramionami i ruszył na zachód, zgodnie z instrukcjami. Gęste chaszcze i zarośla utrudniały Chissowi chód, mimo to pocieszał się faktem swojej ciemnej skóry. W cieniu był niemal niewidoczny. Nagle ogarnęło go dziwne uczucie... Jakby ni stąd ni zowąd stał się łowcą, który wie że zwierzyna, nie ma prawa mu uciec. Ten pierwotny odruch spowodował uśmiech na jego nieogolonej, przystojnej twarzy. Wyciągnął blaster i powoli ruszył dalej...
Spokojnie kroczył przed siebie, gdy w pewnym momencie zauważył że ktoś, lub coś, porusza się niespokojnie parę metrów dalej. Czyżby natrafił na owego człowieka o którym wspominał cyborg? A może... Może było to coś zupełnie innego.
Ścisnął mocniej za broń i wciągnął powietrze.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Avien Matiias » 4 Lut 2011, o 00:14

Kłusownik nie znał granicy miedzy odwagą i głupotą. Cyborg zaraz po odebranych obelgach zmiażdżył jego głowę jak owoc, a zawartość jego czaszki wypłynęła mu przez stalowe palce , następnie ścierwo cisnął za siebie. Po krótkim zeskanowaniu terenu, podążył śladem małpiszonów lecących w stronę jeszcze jednego obiektu zainteresowania. Pewnym lecz powolnym krokiem zbliżał się do Jarroda. Jako że był ostatnią w promieniu paru kilometrów istotą rozumną Keeler postanowił go nie zabijać. Nie obawiając się niczego wyłonił się zza drzewa przy którym skrywał się Dondar.
- Musze znać położenie lokalu o nazwie "Srebrne Maski".- rzekł bez uczuć do mechanika, a spływająca krew i kawałki mózgu z jego lewej łapy, dodawała troszkę powagi słowom cyborga.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Jarrod Dondar » 26 Lut 2011, o 13:12

Gwoli wyjaśnienia. Jarrod nie jest mechanikiem! Jest inżynierem, a to spora różnica. Jeśli ktoś nie wierzy, Dondar może pokazać swój zacny dyplom ukończenia politechniki. Zobaczywszy blaszaka, inżynier zdał sobie sprawę, że wpakował się w jakieś bardziej śmierdzące gówno. Speeder, który odmówił posłuszeństwa, był niczym w porównaniu z tym co teraz się działo. Uzbrojony cyborg może mu w każdym momencie odstrzelić łeb. Na szczęście Dondar słyszał co nieco o tym lokalu. Musiał cokolwiek powiedzieć, by nie stracić życia. Skrzywił usta. Po chwili zastanowienia, będącym czymś niemożliwym w trakcie takiego osłupienia i przerażenia na widok maszyny bojowej, w końcu rzekł.
- Czymkolwiek tu przylecieliście, wylądowaliście za daleko. Zostało wam jeszcze... - Tu chwila zastanowienia i spojrzenie się w stronę północy. - Trzysta kilometrów. Jak na spacerek, to trochę za daleko. - Dodał po chwili. Teraz był przygotowany na dwie możliwości. Pierwsza. Blaszak uzna, że inżynier jest już niepotrzebny i jakby nigdy nic, odstrzeli mu głowę. Druga. Puści mu wolno i pozwoli czekać na przyjaciela, który przybędzie z akumulatorem i miejmy nadzieję...z whisky.
Image
Awatar użytkownika
Jarrod Dondar
New One
 
Posty: 13
Rejestracja: 15 Sty 2011, o 13:07

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Tren Dinmaar » 28 Lut 2011, o 16:42

I w tym, jakże stresującym, trzymającym w napięciu momencie, na scenę wkroczył Tren! Chaszcze i zarośla rozstąpiły się, a Chiss niezręcznie potknął o wystający korzeń. Zdążył jeszcze krzyknąć - Kurr...! - Gdy leciał na Jarroda z impetem godnym napalonej dziwki. Chwilę później, razem z inżynierem padli ciężko na ziemię. Coś trzasnęło, ktoś przeklął, a Tren wypluwając z ust kępki trawy, wstał leniwie z cielska Jarroda.
- Uhh... Widzę, że poznałeś nowego kolegę! - Powiedział ironicznie w stronę Keelera, po czym jego wzrok znów opadł na inżyniera. - Wstawaj koleżko! - Rzucił, podając rękę leżącemu mężczyźnie. - Mam nadzieję, że Keeler cię nie wystraszył. - Wskazał palcem na cyborga. - To dobry człowiek... Eee, maszyna... No, pół człowiek, pół maszyna... Nieważne!
Czerwonooki odetchnął i oparł czoło na dłoni, sprawiając wrażenie zamyślonego człowieka. W końcu, przerwał niezręczną ciszę. - Słuchaj, jesteś miejscowym, prawda? A my bardzo potrzebujemy teraz kogoś takiego jak ty. Wiem, że być może nie masz ochoty nam pomagać, ale jesteśmy w kropce... Jeśli interesują cię pieniądze, zapłacimy ci. Pomóż nam tylko znaleźć ten pieprzony lokal.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Avien Matiias » 28 Lut 2011, o 19:32

Cyborg zatrzeszczał dziwacznie widząc jak Tren gruchnął o glebę. Widząc że negocjacjami z Jarrodem zajmie się Chiss, Keeler zbliżył się do ścigacza. Uważnie zeskanował pojazd i wykrył, że przyczyną dla której nie działał było to że rozładował się akumulator.
Nagle sięgnął swą metalową łapą w trzewia śmigacza i wyrwał jakieś dwa kable.
Nie przejmując się reakcją inżyniera, dwa kable przeciągnął do siebie i gmerając w torsie, otworzył go i włożył do środka wspomniane kable. W ułamku sekundy pojawił się błysk i cybernetyczny ryk KL3R rozbrzmiał po lesie. Parujący cyborg wyciągnął kable i włożył je z powrotem do pojazdu.
- Akumulator jest naładowany... T-t-T-t-t teraz...- Keeler grzmotnął ma kolana trzymając się za głowę. - Srebrne mask-k-ki musimy się tam dostać.- Zatrzeszczał niezdarnie się podnosząc.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Jarrod Dondar » 1 Mar 2011, o 21:37

Na dokładkę, jakby tego jeszcze było mało, jakiś Chiss uwalił się na inżyniera swoim cielskiem. Nie żeby był specjalnie ciężki, bowiem Jarrod nie takie rzeczy dźwigał w swojej pracy
- Cholera! Matka Cię nie nauczyła chodzić, czy jak? - Zadał zgryźliwe pytanie w przypływie złości. Wstał, otrzepał swój zacny zad. - W sensie...To cyborg, tak? - Przyjrzał się owej pół maszynie, pół człowiekowi. - Rzeczywiście, na blaszaka to on nie wygląda. - Rzucił po krótkim namyśle. Kiedy cyborg podładował mu akumulator, radość Jarroda była nieopisana. Podbiegł do niego, by pomóc mu wstać, w końcu dał do tego pojazdu trochę energii i też może być problem z nim. - Cholera, gdybyś był ładowany prądem stałym, to bym Ci teraz jakoś pomógł...Cholera...Zawiozę was do Srebrnych Masek, o ile sobie przypomnę gdzie to jest. To po pierwsze primo. Po drugie primo...Musimy jechać do mojego mieszka... - Wówczas zauważył, że małpopodobne stwory zapaskudziły mu tapicerkę. Dondar wyrzucił z siebie soczyste. - Kurrrrrrrwaaaaaa wasza mać! Zasrane zwierzaki, zawsze srają tam gdzie nie powinny. Ma ktoś jakąś chusteczkę czy coś w tym guście? - Spytał. Jarroda nurtowała jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa. Czy aby na pewno dotrą we trzech do miejsca zamieszkania Jarroda? Na tym wysłużonym pojeździe w końcu wszystko jest możliwe.
Image
Awatar użytkownika
Jarrod Dondar
New One
 
Posty: 13
Rejestracja: 15 Sty 2011, o 13:07

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Mistrz Gry » 4 Mar 2011, o 23:53

Tren i Keeler pomimo bycia niesłychanie dziwną parą, mieli szczęście w nieszczęściu. Biorąc pod uwagę ich przygody, można byłoby nakręcić na ich podstawie niezły holofilm. Jednak teraz ich przybycie na Taris było poważną sprawą.
Odnalezienie Malika i zabójców rodziny Chissa miało poważnie i ogromnie ważny priorytet.
Dodatkowo napotkali niebagatelnie ciekawego inżyniera, który najprawdopodobniej udzieli im pomocy, choć równie dobrze może okraść podróżników, którzy przyznali się do tego, że mają kredyty, by go opłacić.

W niezbyt przyjemnie pachnącym pojeździe, cała trójka poruszała się w znanym tylko Dondarowi kierunku, do miejsca jego zamieszkania. Lecąc przez niezbyt gęsty las, który zbudowany z wysokich i chudych drzew oraz ponad dwumetrowych krzewów, rozpościerał się aż pod horyzont, cisza, nie licząc dźwięku starego silnika Zephyra-G, otaczała wszystko dookoła.
Jednak w tym właśnie momencie, gdyby kręcono ten rzekomy holofilm przygodowy, kamerzysta ustawiłby kamery na masce speedera, a także w trzech takich miejscach, by mieć w kadrze cały pojazd, który momentalnie wyleciał w powietrze, przekoziołkował i upadł pod konarem starego drzewa. Tą sekwencję fikołków maszyny poprzedziły trzy wybuchu, które pozbawiły stabilności repulsorów zardzewiałego pojazdu.
A wokół niego zaczęło się zbierać co najmniej siedem uzbrojonych postaci, które stroje miały podobne do dwóch kłusowników, spotkanych i zabitych wcześniej.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Tren Dinmaar » 5 Mar 2011, o 13:07

Pomysł by we trzech lecieli tym podniszczonym gruchotem, już sam w sobie wydawał się dość szalony... Ale przecież szaleństwa im nie brakuje! To co razem przeszli z Keelerem... Ten speeder to zaledwie lekka przejażdżka w porównaniu do reszty ich przygód.
W każdym razie, gdy warkoczący przez całą drogę pojazd w końcu zaczął nieźle szwankować, Chiss wiedział co się zaraz stanie. Zapewne Jarrod też już to zrozumiał, a Keeler zdążył obliczyć szanse trzech indywiduów na przeżycie w tej dziewiczej puszczy. Szanse, które zapewne nie były zbyt wysokie...
Wtem! Speeder pierdyknął aż zdrowo! A wszelkie człekokształtne stworzenia pospadały z drzew. Trena wyrzuciło w powietrze jako pierwszego, wraz z kawałkiem metalu którego się kurczowo trzymał. - Kurwaaaaa! - Wrzasnął przeciągle i dość głośno by obudzić wszystkich łowców nagród w okolicy. Podczas lotu, czas zwolnił, a czerwonooki z przeraźliwym śmiechem spoglądał w dół... Bo cóż mu pozostało? Przecież nie będzie tu płakał!
Chwilę później, grawitacja zrobiła swoje a Chiss, na swoje kolejne szczęście wpadł w miękkie, i dość gęste zarośla, co z tego że przybędzie mu kilka nowych blizn. Przynajmniej żyje...
Za to pojazd wraz z dwoma jego towarzyszami, leżał w kawałkach kilkanaście metrów dalej... Okropny smród spalenizny i dym unoszący się nad koronami drzew wskazywał niemal z chirurgiczną precyzją położenie wraku.
Tren nie myślał o tym... W tej chwili w jego głowie pojawił się tylko "Super-Jabba" - holobajka z dzieciństwa, którą uwielbiał oglądać. Dzisiejszym zadaniem Super-Jabby, było odbicie z rąk złych kłusowników grupkę mało rozgarniętych handlarzy cukierków firmy "Haribo". Nieustraszony bohater przedzierał się przez krzaki i zarośla, a jego złowieszczy cień przeraziłby nawet samego Imperatora. Był on postrachem wśród wszystkich szumowin galaktyki, i wybawcą dla porządnych obywateli Republiki... Był on Super-Jabbą! Kimś kto nie boi się niczego, kto zawsze sobie poradzi! Kimś kto nosi błyszczącą pelerynę, pełną świetlistych cekinów! I zapewne gdyby owy Super-Jabba istniał naprawdę, to pojawiłby się teraz, w tym miejscu i w tym czasie, gdy ciemnoniebieska, prawa dziurka od nosa poczuła zimną stal blastera.
Chissowi nie było do śmiechu. Chciałby się wysmarkać....
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Avien Matiias » 9 Mar 2011, o 00:45

Keeler siedział z tyłu pojazdu, trzymając się jedną łapą, w ciągu milisekund skanował otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia. Nic się nie działo, jechali i jechali aż nagle sensory cyborga wykryły coś niepokojącego.

Przeciążenie akumulatora pojazdu! Eksplozja za: 3...2...1...

KL3R wydał z siebie dziwaczny charkot, który przypominał słowo "Kurwa". Pojazd się rozbił, rozrzucając znajdujące się na nim osoby. Pół człowiek-pół maszyna, wylądował głową wydzierając dużą bruzdę w ziemi. Leżał tak chwilę, po czym w nienaturalny sposób podniósł się używając samych nóg. Keeler szybko zorientował się w sytuacji, a to nie była ciekawa.

Osiem uzbrojonych celi: Zagrożenie Wysokie. Szanse na rozwiązanie siłowe: 4%
Cyborg wydał z siebie nieprzyjemny warkot, następnie pomógł wstać Jarrod'owi. Po krótkiej chwili milczenia KL3R odezwał się swym nieprzyjemnym głosem.
- Nie będę was okłamywał... Najlepiej ujmę to tak: Mamy przejebane...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Jarrod Dondar » 9 Mar 2011, o 12:17

Dondar prowadził pojazd niezwykle ostrożnie, bowiem silnik mógł nie wytrzymać takiego obciążenia, to po pierwsze. Po drugie natomiast, akumulator był mimo wszystko rozładowany i nigdy nie było wiadomo, kiedy Jarrod straci kontrolę nad swoją maszyną. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ta potworna eksplozja, która wyrzuciła Dondara daleko, daleko poza miejsce wybuchu pojazdu. Gdyby nie fakt, że wylądował na bardzo miękkim odcinku polany, pewnie skręciłby sobie kark. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Kiedy blaszak pomógł Jarrodowi wstać, inżynier rzucił jedynie.
- Dzięki - Rozmasował sobie kark, dzięki adrenalinie wytworzonej przez jego organizm, Jarrod nie czuł bólu, jednak gdy jej działanie minie na pewno ból da mu we znaki. Zobaczywszy jegomości, o których istnieniu do tej pory pojęcia nie miał, inżynier zmarszczył brwi jedynie. Nigdy nie postawiono go przed taką sytuacją, stąd ten niepokój i strach w jego oczach. - Zdążyłem zauważyć. - Odparł na słowa cyborga i pociągnął nosem. - I co teraz, panowie? - Szanse do ucieczki były znikome, wręcz zerowe. Prawdopodobieństwo wygrania potyczki było jak wygranie w loterii. Sytuacja była cholernie ciężka, a innego wyjścia niż dyplomacja Jarrod nie widział. - Trzeba było tak od razu strzelać? Nie można było załatwić tego w sposób...bardziej...yyy...humanitarny? - Spytał kłusowników. Był ciekawy ich reakcji.
Image
Awatar użytkownika
Jarrod Dondar
New One
 
Posty: 13
Rejestracja: 15 Sty 2011, o 13:07

Re: [Taris] Tylko vendetta odzyska wewnętrzny spokój

Postprzez Mistrz Gry » 10 Mar 2011, o 22:59

Jarrod upadł na ziemię. Cios wymierzony kolbą karabinu może nie był najmocniejszy, ale za to efektywny.
- Któryś jeszcze ma głupie sugestie? Brudas? A może nieruchomy blaszak? – zapytał jeden z kłusowników, który na twarz miał naciągniętą chustę, by zasłonić swoją facjatę
Keeler kompletnie nie poczuł, jak w metalową płytkę, która była częścią prawej łydki, wbił się cienki, metalowy pocisk, który po chwili, momentalnie rozprzestrzenił po ciele cyborga wiązkę dysfunkcyjnej energii, która powinna go unieruchomić.
- Myślę nawet i z 6 koła dostaniemy za części tego robocika – dodał ten, który strzelił w KL3R.
- Nie tobie o tym decydować, Siny – odpowiedział niski z niewielkim brzuchem mężczyzna, który podszedł do Trena. Jego twarz była niesamowicie łagodna, jedynie blizna, która przebiegała przez jego prawy policzek, szpeciła facjatę. On równeiż miał chustę na twarzy, która zakrywała mu usta i nos
Szef kłusowników podszedł bliżej do Trena. Chiss mógł zobaczyć, że pod chustą mężczyzna coś ukrywa. Dodatkowo głosy wszystkich napastników były jakby lekko przytłumione.
- Krótko. Kim jesteście, co tu robicie i ile macie kredytów. Odpowiadaj szybko, a pieniądze przekaż tej bardzo niemiłej pani, który mierzy do twojego ludzkiego przyjaciela.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Archiwum

cron