[Taris] Poszukiwania 'Pamiętnika' Mirandy Flembek

[David Turoug]

Oto'reekh, Harvos i Liam Skidder przenieśli się z: [Coruscant] Dex's Dinner

W końcu dotarli na orbitę Taris. Już stąd było widać, iż planeta jeszcze się nie podniosła po ataku Sithów, za czasów Starej Republiki.
- Statek 'Rangy Eagle' prosi o lądowanie w hangarze 7, odbiór - rzekł przez komunikator Skidder
- 'Rangy Eagle' odmawiam. Obecnie wszystkie hangary i lądowiska są zajęte. Najszybciej zwolni się hangar numer 12, za około godzinę. Rezerwować? - zapytał kontroler
- Tak. Rezerwuj. - chłodno powiedział Liam.

Był pułkownik Republiki przekazał kontrolę nad frachtowcem komputerowi, a sam odwrócił się do kompanów. Mamy czas na omówienie akcji. Wiem już, że Oto'reekh nie był na Taris, a Ty Harvos?

[Harvos]

-Dawno temu- Odparł Harvos, jak zwykle "zamyślony" i patrzący przez okno statku -Ale wtedy to były tylko ruiny, zresztą teraz niewiele się zmieniło. Ponoć tysiące lat temu flota Sithów zamieniła miasto w gruzy...-

[Oto'reekh]

- Gruzy... - zamyślił się Gand
- Posiadacie jakieś aktualne wiadomości o planecie? Chodzi mi szczególnie o rodzaje aktywności na jej powierzchni, są tu tylko archeolodzy czy działają tu też inne grupy, bo panuje tu nawet niemały ruch? - Zadał serie pytań.

[David Turoug]

- Czy ja wiem, czy nie mały ruch? Po prostu jest mało sprawnych lądowisk, żeby obsłużyć choćby kilkadziesiąt statków. Owsze mógłbym nielegalnie wylądować gdzieś w ruinach, ale przykuło by to jeszcze więcej uwagi, niż gdybyśmy przybyli legalnie.
Co do świeżych informacji to nic konkretnego. W ruinach pracuje kilkanaście grup archeologów, a tutejsza społeczność, choć nie tak liczna jak przed tysiącami lat, ciągle stara się odrestaurować planete.
Skidder na chwile zamyślił się. Pomimo, że był wojskowym, w życiu nie wydałby rozkazu, który decydowałby o zagładzie całej planety. Po 2-3 minutach kontynuował:
- Dobrze, że byłeś na Taris. Na pewno nam to pomoże.

***
- 'Rangy Eagle' wyrażam pozwolenie na lądowanie. Stanowisko 7, bez odbioru - rzekł przez komunikator kontroler
- A więc lądujemy. Trzymajcie sie.


Około 10 minut później Harvos, Oto'reekh oraz Liam opuścili statek. Wyszedł do nich jeden człowiek z tutejszej ochrony.
- Witamy na Taris. Karta postojowa na tydzień kosztuje tu 100 kredytów.
- Oto pieniądze. Zapewniam, że zabawimy tu krócej niż 7 dni. - odparł Liam i minął strażnika.
- Jak myślicie, gdzie powinniśmy zacząć poszukiwania? Harvos może masz na tej planecie jakiś znajomych?

[Oto'reekh]

- Jesli chodzi o mnie to powiniśmy zacząć od odszukania El'kara Torpoliego, co chyba nie powinno przysporzyć nam za dużo problemu. - zaproponował Gand

[Harvos]

-Nie mam tu znajomych- Odpowiedział Harvos -Taris było jedynie lądowiskiem na kilka dni dla ruchomej akademii Jedi, kiedy należało nam schronić się przed patrolem gwiezdnym Dartha Plagueisa.-
Po chwili milczenia dodał:

-Wykorzystane do tego celu były podziemia w okolicach południowego bieguna, jedno z niewielu miejsc na Taris, gdzie za świetności planety nie wykształcił się podziemny półświatek. A przynajmniej nie w takim stopniu by był zagrożeniem.-

[David Turoug]

- Na biegun raczej się nie wybieramy - odparł z uśmiechem Skidder - Zejdźmy może do podmiasta. Tam powinien przebywać El'kar Torpoli.

Godzinę później Oto'reekh, Harvos oraz Liam Skidder dotarli na miejsce. Niestety zamiast prac wykopaliskowych, znaleźli wielki nieporządek, który był ewidentnie spowodowany jakąś bitwą. Właściciel 'Rangy Eagle' na pierwszy rzut oka naliczył około 7 ciał archeologów oraz dwa ciała jakiś ludzi. Niedługo po pierwszej obserwacji podeszło do nich troje ludzi.
- Czego pan tu szuka? - zapytał dość histerycznym głosem średniego wzrostu mężczyzna.
- Raczej kogo... Zna pan El'kara Torpoliego?
- Tak, to ja.
- Liam Skidder. Wraz z moimi przyjaciółmi poszukuję dość nietypowej rzeczy, ale może najpierw opowiedz co tu się stało? Potrzebujecie pomocy?
- Co się stało - zapytał nieprzytomnie El'kar - Byliśmy o krok od znalezienia legendarnego pamiętnika Mirandy Flembek.
- Przepraszam, że przerywam, ale to jest przedmiot, którego również poszukujemy...
- Nie wiem po co Panu i pańskim znajomym ten artefakt. Ale wracając do głównej myśli... Mniej, wiecej w tym miejscu znajdował się dom pani Flembek. Byliśmy na tropie pamiętnika... aż w końcu udało nam się go odnaleźć. Niestety, musieliśmy być obserwowani, gdyż zaraz potem napadli nas zbóje... Och to okropne - powiedział zrezygnowany Torpoli
- Kim byli napastnicy? - spytał Harvos
El'kar nim odpowiedział zwrócił wzrok w jego stronę. Gdy zobaczył, iż rozmówca nie jest istotą organiczną, doznał nie małego szoku, ale zaraz się otrząsnął.
- To była miejscowa szajka. Ciągle napadają na stanowiska archeologiczne. Poznałem ich przywódcę - Landona Crypsisa.
Niestety nie jesteśmy tutaj przygotowani do bójek. Dzisiaj zginęło aż 7 moich kolegów... Zdołaliśmy zabić tylko dwóch napastników...
- Pozwolisz, że sie tutaj rozejrzymy, a potem wrócimy, aby z Tobą porozmawiać - rzekł Skidder
- Nie ma problemu...

Był pułkownik Republiki odwrócił się do swoich kompanów i powiedział:
- Mamy wolną rękę. Możemy tu powęszyć. Jak znajdziecie coś ciekawego to mówcie. Możecie też wypytać El'kara o jakieś szczegóły.

[Oto'reekh]

Oto'reekh po wysłuchaniu rozmowy, rozejrzał się leniwie po pobojowisku, niespodziewał się, że tak szybko po opuszczeniu domu znowu będzie miał okazje wcielić się w śledczego.
- Można się było tego spodziewać - powiedział do towarzyszy - każdy kto ma dostęp do HoloNetu mógł się pokusić na te kredyty.
Po pobieżnej lustracji Gand doszedł do wniosku, że otoczenie wygląda typowo jeśli chodzi o okoliczności i sam fakt napaści nie wyglądał na upozorowany jednak coś nie dawało mu spokoju.
Zwrócił się ku El'kar-owi:
- Jeśli można chciałbym zadać kilka pytań...

[Harvos]

-Tak bez pardonu zaatakowali- Mruknął do siebie Harvos, kucając i dotykając żelaznymi, długimi palcami ziemi. -I nic nie zabrali?- Spytał, obracając głowę w stronę El'Kara, nadal nie wstając.

[David Turoug]

- Owszem skradziono ów pamiętniki... Jestem tym załamany.. Miał niezwykłą wartość historyczną... - odparł płaczliwie El'kar, a po chwili zwrócił się do Oto'reekha
- Jakie masz pytania Gandzie? Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na nie.

***
W tym samym czasie Liam Skidder rozglądał się z pagórka. Niestety to co zobaczył nie napawało go optymizmem. W zniszczonych okolicach, było wiele archeologicznych wykopalisk. Jedno oddalone od nich o jakieś 2-3 kilometry zostało również zaatakowana, a sprawcy obecnie oddalali się na zachód w kierunku centrum.
Zapewne to regularne rozboje... Ciekawe jak liczna jest ta grupa... - rozmyślał Skidder, schodząc z wzniesienia.

[Oto'reekh]

- Dziękuje, acha pozatym nazywam się Oto'reekh - dodał Gand
- Chciałbym zapytać czy zdaje pan sobie sprawę, że ów nieszczęsny dziennik jest poszukiwanym artefaktem którego ogłoszenie wisi na HoloNecie i skąd w tym ogłoszeniu Pana nazwisko, jeśli pan jak twierdzi "nie wie po co nam" ten przedmiot ? - zapytał Oto'reekh bacznie wpatrując się w rozmówcę.
- Drugie moje pytanie dotyczny okoliczności, mianowicie kto posiadał dziennik w czasie zdarzenia oraz jeśli ma Pan informacje na ten temat, gdzie możemy znaleźć Landona Crypsisa? - dodał dla formalności.

[David Turoug]

- Naprawdę nic o tym nie wiedziałem. Zdaje się, że Sebastian Galli, który jest znanym zbieraczem artefaktów na całą galaktykę, pozwolił sobie zamieścić moje dane w ogłoszeniu. - odparł chłodno El'kar - nie wiem na co liczy... że tak ważny dla historii i dziedzictwa kulturowego przedmiot oddam mu za marne 10000 kredytów?
Archeolog przerwał na chwilę by 'pozbierać' swoje myśli, po czym kontynouwał:
- Teraz mogę wywnioskować, że przyjeliście zlecenie i chcecie odnaleźć pamiętnik właśnie dla pieniędzy - powiedział zrezygnowany Torpoli. - Jeżeli chodzi o drugie pytanie, znaleziony dziennik z ogromną ostrożnością przenieśliśmy do tamtego namiotu - El'kar wskazł ręką na coś, co kiedyś było polowym namiotem - chwilę potem zostaliśmy zaatakowani.
- A gdzie można znaleźć Landona Crypsisa - ponowił pytanie Oto'reekh
- Tego nikt nie wie. Prawdę mówiac, rzadko się ujawnia. Raczje woli wysyłać swoich zbójów, ale świadczy to o tym, że na rzeczy naprawdę mu zależało. Muszę dodać, że to nie pierwszy atak na stanowisko archeologów...
- W rzeczy samej - rzekł powracający Liam Skidder - właśnie została zaatakowana kolejna placówka, ta oddalona 2-3 km od nas. Spodziewałem się spokojniejszej roboty... Co o tym sądzicie? - zwrócił się Skidder to Harvosa i Oto'reekha.

[Oto'reekh]

- Myśle, że najpierw musimy odnaleźć tego Landona i odzyskać ten dziennik, dopiero później zastanowimy się co z nim począć. - Odpowiedział Gand i spojrzał na towarzyszy.
- Mam pewne doświadczenie w szukaniu ludzi ale w naszym przypadku i przy takiej małej ilości informacji potrwa to chyba o wiele za długo... - zawiesił głos - co najmniej kilka godzin... - Oto'reekh nie był pewien czy jego towarzysze w pełni go rozumieją.
- Musimy się więc chyba ograniczyć do tradycyjnych metod. - dodał pospiesznie.

[Harvos]

-Powiedziałeś "właśnie"?- Rzekł Harvos, powoli wstając -Czyli zaatakowali teraz? Ale po co, skoro już dziennik zabrali?- Spojrzał w stronę Skiddera -Powinniśmy tam wyruszyć...-

[David Turoug]

- Sprawcy oddalili się w kierunku centrum. Już ich nie dogonimy - odparł Liam - a powodem kolejnych ataków, mogą być kolejne ciekawe rzeczy, jak choćby wspomniany pamiętnik.
- Całkowicie się z Panem zgadzam - rzekł smętnie El'kar - nie wiem jak sobie poradzimy z dalszymi pracami...
- Szczerze mówiąc, mile widziałbym tutaj jakiś Jedi. Może tam na Coruscant pomyślą o tym...
- Dobry pomysł - odparł archeolog - jeszcze dzisiaj wyślę informację do Świątyni Jedi czy byłaby szansa o rozwiązanie sprawy.
- Oto'reekh, Harvos jak uważacie. Ruszamy do centrum czy może na miejsce ostatniego ataku? A może macie jakiś inny pomysł? - zapytał Skidder towarzyszy

***
W tym samym czasie El'kar Torpoli wysyłał notkę na Coruscnat, w której wyjaśnił mniej wiecej sytuację panującą w okolicy wykopalisk oraz poprosił o wsparcie Jedi. Liczył, że Rada pozytywnie rozpatrzy jego wniosek...

[Harvos]

-Proponuję, aby to nas zaatakowano- Rzekł droid, ale zaraz dodał widząc zdziwione miny: -Mam na myśli zaczajenie się w ukryciu w jednym z ważniejszych wykopalisk i poczekanie, aż atak sam nadejdzie...-

[Oto'reekh]

- To jest jakiś pomysł tylko czy stać nas na jakąkolwiek zwłokę? Jeśli chcemy odzyskać ten dziennik musimy działać szybko zanim zdążą się go pozbyć. Możemy spróbować dostać się na miejsce ostatniego ataku, przy dorobinie szczęśćia może odnajdziemy któregoś z napastników rannego i zostawionego przez swoich towarzyszy? - zaproponował Gand

[David Turoug]

- Myślę, że na razie powinniśmy przeszukać miejsce ostatniego ataku. Może znajdziemy tam jakis trop albo coś co nas może zainteresować. Potem podejmiemy decyzję co dalej. Jest szansa, ze do akcji wkroczą Jedi.

***
Po około 20 minutach doszli na kolejne z zaatakowanych wykopalisk. Tutaj niestety nie przeżył żaden z archeologów.
- Rozdzielmy się, to poszerzy zasięg przeszukiwań. - powiedział Skidder, po czym udał się ku jednemu ze zniszczonych namiotów.

[Harvos]

Harvos, zakryty kapturem, udał się bez słowa do innego. Przeczucia niebezpieczeństwa nie poprawiał nawet fakt, że mają tu pomóc Jedi.

[Oto'reekh]

Oto'reekh zgodnie z poradą Liama zaczął przeszukiwać obszar nieco oddalony od swoich towarzyszy. Przez dłuższy czas natrafiał na zwykłe pobojowisko, kilka ciał i nic co mogło by zdradzić lokalizacje bandytów. Gdy miał już zrezygnować i zawrócić, zauważył refleks światła odbity od jakiejś lśniącej powierzchni.
Podszedł bliżej by przyjrzeć się znalezisku i ujrzał srebrnego droida protokolarnego przygnieconego skrzynią.
- Pewnie wybuch granatu rzucił skrzynią w tego robota - pomyślał
Droid był zdeaktywowany jednak nie było widać śladów poważniejszych uszkodzeń. Gand nie wiedział czy robota uda się jeszcze reaktywować, czy mimo, że niewidoczne na zewnątrz uszkodzenia nie okażą się zbyt poważne. Miał nadzieje, że robot mógł coś zarejestrować, coś mogło by im pomóc.
Oto'reekh wstał znad droida i odwrócił się w kierunku swoich kompanów.
- Liam! Harvos! Chyba coś znalazłem ale potrzebuje waszej pomocy! - krzyknał najgłośniej jak potrafił, a właściwie jego chitynowy egzoszkielet wydawał głośniejsze niż zwykle dźwięki co wokabulator zamieniał w krzyk.