Mimo słów Arystei, oboje spokojnie doszli do zrujnowanego centrum miasta. Wśród gruzów, gdzieniegdzie stały cudem przetrwałe domy, jakieś sklepy, a także kantyna "Mroczna Gizka".
- Myślę, że mimo wszystko powinniśmy spróbować powęszyć trochę w tym lokalu. Zresztą napiłbym się czegoś mocniejszego. - rzekł Matt - Myślę, że mało kto pamięta twoją wizytę na Taris. Mieszkańcy raczej obawiają się co będzie jutro, niż rozmyślają nad przeszłością, która jest równie mroczna...
- No dobrze - odparła niechętnie Silion - Ale nie zabawmy tu długo...
Kobieta i meżczyzna wkroczyli do pomieszczenia. W kantynie nie było zbyt wielu klientów, a większość z nich była całkowicie zalana. Rooster nie dziwił się tym widokiem, w końcu co pozostało Tarizjanom?
- Arysteo jeżeli możesz spróbuj zasięgnąć języka u barmana. Ja.. hmmm - przerwał na chwilę Łowca Głów i rozejrzał się jeszcze raz po sali - ja przyłączę się do tego Rodianina.
Matt zamówił tarizjańskie piwo i podszedł do stolika, przy którym siedział wskazany Silion osobnik.
- Witaj, można się przysiąść?
- Siadaj... Ty być tu nowa postać. Efnaro cię tu wcześniej nie widział - rzekł łamanym basickiem Rodianin.
- Masz rację kolego. Jestem tu przelotem. Czy wiesz coś może o Pamiętniku Mirandy Flembek?
- Ja... Efnaro nie wiedzieć za dużo... - powiedział rozmówca Rooster'a, przypominając sobie sytuację, w której przed kilkoma laty,
o to samo pytał go jakiś człowiek przed 60-siątką. - Parę lat temu, zrobiło się głośno o pamiętniku... Przybysze pytać Efnaro o niego, tak samo jak ty... W końcu artefakt został znaleziony i przekazany muzeum.
- A czy to muzeum jeszcze istnieje?
- Chyba tak... Efnaro nie lubić takich instytucji, ale ono istnieć... Ty musieć iść na zachod od centrum.
- Dziekuje Ci za informacje. - odparł, wstając Rooster, po czym krzyknął - Kelner, piwo dla tego pana, na mój koszt.
Po tych słowach towarzysz Arystei siadł przy ladzie w oczekiwaniu na efekty rozmowy Silion.