Content

Archiwum

[Korelia] Niełatwy transport...

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Korelii.

[Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 00:22

Akcja przenosi się z: [Stacja Orbitalna Yavin] Bar

W rozbłysku światła, z nadprzestrzeni wyleciał koreliański lekki frachtowiec YT-1210 o nazwie "Smuggler". Lata świetności statek miał za sobą, lecz wciąż był mocno eksploatowany przez właściciela - firmę transportową, której jedna z siedzib mieściła się na Stacji Orbitalnej Yavin. Pomimo skarg pilotów właściciel ten nie zadbał ani o wzmocnienie osłon, ani o wymianę hipernapędu na nowszy, a o zwiększeniu uzbrojenia nie wspominając. "Smuggler" wciąż miał przed sobą dobre półtorej godziny lotu w normalnej przestrzeni, aby mógł wylądować na Korelii...

Yves Cinn sprawdziła odczyty sensorów pokładowych i zaklęła pod nosem. Oczywiście ten hipernapęd, który nadawał się już tylko na złom, przegrzał się i trzeba było odrobinę wcześniej wrócić do normalnej przestrzeni. Na szczęście pozostawały im niecałe dwie godziny lotu, więc nie była to jakaś olbrzymia strata czasu.
-Skanery nie wykazują nieprzyjacielskich jednostek... - powiedziała na głos - Przed nami jakieś półtorej, dwie godziny lotu na Korelię. Mam nadzieję, że nie każą na zbyt długo czekać... Powiedz, Nerevar, byłeś tu kiedyś?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 14:59

- Nie nigdy nie byłem na Koreli - oparł troszkę zaniepokojony Kel Dorianin
- Jednak wydaję mi się, że będzie tam lepiej niż na tej kupie złomu. - dodał pod nosem bardziej do siebie
- Nie wydaję Ci się dziwne, że płacą dość dużo za tak łatwą misje? - pewnie wcale nie będzie łatwa pomyślał kiedy usłyszał odgłos kurczonego metalu starego frachtowca.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 15:06

-Płacą tyle pewnie ze względu na piratów, którzy atakowali poprzednie transporty... - powiedziała Yves i przeciągnęła się w fotelu głośno ziewając - Na razie jednak nic nam...
Nagle całym statkiem wstrząsnęła niedaleka eksplozja rakiety. Kobieta momentalnie chwyciła stery lewą ręką, podczas gdy palce prawej zatańczyły na klawiaturze. Otworzyła szeroko oczy, gdy zobaczyła trzy bezzałogowe myśliwce i duży frachtowiec nieznanej jej konstrukcji. Chwilę później na panelu kontrolnym zapaliła się zielona lampka oznaczająca połączenie.
-Załoga statku "Smuggler"! - odezwał się jakiś mężczyzna, gdy Yves je zaakceptowała, niestety nie było obrazu i nie widzieli jego twarzy - Opuście osłony, wyłączcie silniki, stańcie w dryfie i zezwólcie na wejście oddziału abordażowego. Macie minutę! - krzyknął, po czym się rozłączył
Yves spojrzała na Nerevara.
-Co robimy? - zapytała - Wątpię, żeby zostawili nas przy życiu, nawet jeśli spełnimy ich żądania.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 15:19

- Zobaczmy na co stać tą łajbę! - krzyknął biegnąc w stronę działka laserowego
- Mam nadzieje, że jesteś dobrym pilotem. - dodał nie czekając na odpowiedzieć.
- Wątpię, żeby w czasie ucieczki próbowali nas zniszczyć, wydaje mi się ze zależy im tylko na ładunku. - dodał biorąc w ręce drążki działa.
- Cała naprzód kapitanie! - powiedział zdecydowanym tonem, troszkę zadowolony, że coś się dzieje.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 15:26

-Dobrym!? - krzyknęła Yves za wybiegającym Kel Dorianinem - Najlepszym, jakiego widziałeś...
Przeniosła część energii, z dziobowych, na tylne tarcze i dała pełną moc do silników, jednocześnie przechylając wolant. Frachtowiec pomknął "w dół", wywinął zgrabną beczkę unikając strzałów laserowych, a następnie wyrwał ostro "do góry".
-Spotka was za to kara! - wykrzyknął nieznajomy mężczyzna, gdy Yves przyjęła kolejne połączenie od piratów - Wasze życie dobie... - nie skończył, ponieważ Cinn anulowała rozmowę
-Nerevan! - krzyknęła do interkomu - Pokaż jakim strzelcem jesteś!
"Smuggler" wykonał ostry skręt na prawą burtę i pełną szybkością pomknął w stronę Korelii ścigany przez trzy bezzałogowe myśliwce, które z maksymalną mocą laserów, próbowały uszkodzić silniki frachtowca...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 15:53

- Mam nadzieje, że takim jak ty pilotem! - odparł Nerevar, nie puszczając drążków i strzelając w jednego z myśliwców z cała mocą.
- Zwiększ wzmocnienie osłon! Będą próbować wziąć nas w ogień krzyżowy! - krzyknął przez interkom.
- Uszkodziłem jednego, stracił sterowność! - pozwiedzał uradowany tym faktem.
- Zniszczony! - nie miał jednak czasu na radość gdyż statek mocno oberwał z prawej strony i przestał widzieć swoje cele.
- Odwróć mnie, żebym miał czysto pozycje strzału! - dodał pełnym z emocji głosem.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 16:11

Yves wzmocniła osłony kosztem mocy uzbrojenia - nie pozwoliła sobie na odjęcie jej silnikom, gdyż chciała jak najszybciej znaleźć się w bezpośrednim sąsiedztwie planety, gdzie prawdopodobnie byliby bezpieczni.
"Odwróć mnie, abym miał czystą pozycję strzału!" usłyszała w słuchawce i wykonała gwałtowny skręt w lewo, a następnie odwróciła statek "do góry dnem" wystawiając jednocześnie wrogi myśliwiec na ostrzał Nerevara.

W tym samym czasie na korytarz frachtowca wytoczyła się mała jednostka R4, która czym prędzej pospieszyła, aby ugasić ogień trawiący przewody w prawej części trafionego statku...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 18:18

- Nie wiem czy uda mi się zestrzelić obu! - odparł naprędce Kel Dorianin, po chwili ciszy zrozumiał, że prawdopodobnie spaliły się przewody odpowiedzialne, za łączność. Nie miał zbyt długiej chwili na rozmyślanie, gdyż ostrzał odrzutowców mimo, ze już tylko dwóch dalej był bardzo zmasowany. Ciągłe uderzanie pocisków o kadłub powodowało wstrząsy na dodatek myśliwce bardzo szybko się przemieszczały co utrudniało oddanie czystego strzału. Po paru nieudanych strzałach, padło kilka celnych.
- Cholera jasna, mają za silne pole obronne! - krzyknął Nerevar wiedząc, że mówi to do siebie.
- Mam nadzieje, że Yves wysłała astromecha do naprawy zniszczeń, tylko ścisła współpraca może nas teraz uratować - chłopak ciągnął monolog dalej
- Gdyby Yves mogła na chwilkę umożliwić mi czysty strzał przy maksymalnym skumulowaniu mocy na działach, zestrzelił bym jednego, jednak bez osłony drugi mógł by nas zniszczyć. - głośno myślał Nerevar co chwile dodając do interkomu
- Yves słyszysz mnie?
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 19:26

Bezzałogowe myśliwce trzymały się w takim położeniu, aby strzelec na "Smugglerze" nie był w stanie zestrzelić obu jednocześnie i praktycznie bezkarnie posyłały strzały z podwójnych działek laserowych w kadłub statku. Za nimi sunął piracki frachtowiec, około dwóch razy większy od YT-1210, wyposażony w cztery podwójne wieżyczki laserowe oraz wyrzutnię torped. Na jego mostku kapitan piratów wbił spojrzenie w uciekającą jednostkę i nienawistnie zacisnął wargi.
-Rozwalić ich w kosmiczny pył...
-Ależ... przecież ładunek! - nieskładnie zaprotestował mężczyzna stojący obok
-I tak za bardzo zbliżyliśmy się do planety. Wykonać!

*****

Yves za wszelką cenę starała się unikać trafień z działek myśliwców, ale i tak co jakiś czas statkiem targały wstrząsy trafień. Na szczęście osłony na razie dawały sobie radę i oprócz wewnętrznej komunikacji, wszystkie systemy działały sprawnie, ale...
Musiała podeprzeć się rękami o urządzenia kokpitu, by nie wypaść z fotela, gdy torpeda wybuchła tuż pod nimi.
-Chyba przestali się cackać... - mruknęła do siebie
Wykonała serię gwałtownych skrętów, by uniknąć trafienia kolejną torpedą, a kiedy tamta zgubiła namiar, wyrównała na chwilę lot. W tym momencie w jej słuchawce rozbrzmiał natarczywy głos Nerevara:
-Yves? Yves? Jesteś tam? Słyszysz mnie? - widocznie cały czas próbował nawiązać kontakt czekając aż astro naprawi system łączności
-Głośno i wyraźnie. O co chodzi?
Wolant w dół i prawo, a potem gwałtownie w lewo i znów w dół. Te bezmózgie myśliwce nic mi nie zrobią...
-Wystaw mi któryś z myśliwców - tłumaczył Kel Dorianin - i daj pełną moc na działko. Oni mają za silne pole obronne!
-Zobaczę co da się zrobić...
Zerknęła szybko na ekran taktyczny, a następnie podciągnęła "Smugglera" mocno w górę, jednocześnie obracając go wokół własnej osi i wyciskając z silników pełną moc. Myśliwce przyspieszyły nie pozwalając oddalić się za bardzo ofierze.
-Przygotuj się... - powiedziała pełnym napięcia głosem do komunikatora
Jednocześnie przekierowała większość mocy do broni pokładowej, obróciła statek o jakieś czterdzieści stopni i uruchomiła silniki hamujące.
-Teraz! - krzyknęła
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 20:48

W głowie chłopaka pojawiło się pełne skupienie i jedna myśl mam jedno podejście. Następne kilka sekund przebiegło bardzo szybko. Nerevar wiedział, że teraz albo nigdy, złapał cel i wystrzelił.
- Trafiony! - odrzekł zadowolony i dodał od razu
- Nie widzę kolejnego celu! Przełącz moc maksymalnie na tarcze osłonowe, nie wiem gdzie jest trzeci myśliwiec i co planuję! - mówiąc to obawiał się ze na starym statku tarczę nie zdążą włączyć się wystarczająco szybko, a w chwili obecnej są bardzo łatwym celem dla myśliwca.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 8 Gru 2008, o 21:19

Niestety - obawy Nerevara okazały się słuszne. Gdy tylko Yves zmniejszyła moc osłon, drugi myśliwiec wystrzelił nieustającą serię czerwonych wiązek laserowych, które najpierw zostały pochłonięte przez tarcze, a później rozdarły kadłub YT-1210.
Rozbrzmiały alarmy uszkodzeniowe, a całym statkiem wstrząsnęły eksplozje. Yves gwałtownie pchnęła wolant do oporu i przekierowała pełną moc na osłony. Kolejne strzały pochłonęły tarcze i nie wyrządziły "Smugglerowi" kolejnych szkód. Kobieta spojrzała na raport uszkodzeniowy i zaklęła cicho, lecz z uczuciem. Stracili hipernapęd, a jeden z luków bagażowych całkowicie stracił hermetyczność. Na szczęście w porę zadziałały systemy bezpieczeństwa na statku i żelazna gródź szczelnie oddzieliła ładownię od reszty frachtowca.
-Straciliśmy główny hipernapęd. - powiedziała Yves do komunikatora - Nic ci się nie stało w czasie tego trafienia?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 8 Gru 2008, o 21:38

- Wszystko w porządku odparł - z lekkim szumem w głowie. Kel Dorianin nie za bardzo zdawał sobie sprawę co się stało i jakie skutki tego będą.
- Damy rade dolecieć do Koreli z tymi uszkodzeniami? - zadając pytanie statek ciągle rzucało pod wpływem ostrzału i Nerevar zrozumiał, że są raczej nikłe szanse na to.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 9 Gru 2008, o 10:39

-To zale... - Yves wykonała gwałtowny manewr unikając kolejnej serii z działka laserowego myśliwca - zależy od tego czy nam osłony wytrzymają... Postaram ci się wystawić ostatniego "bandytę", nie wiem czy go zdejmiesz czy nie, ale nie mogę dać ci więcej mocy kosztem tarcz...
Tym razem nie uciekała się do skomplikowanych manewrów - wykonała ciasny zawrót, jednocześnie wystawiając na ostrzał spód kadłuba - tam, gdzie osłony były najmocniejsze. Tym samym dała Nerevarowi całkiem spore pole ostrzału - dotychczas Nerevarowi ciężko było trafić myśliwiec, gdyż leciał "nad" nimi, a teraz lecieli tak, że znalazł się nagle "pod" frachtowcem...

Wybacz, jeśli trochę zagmatwane, ale jeszcze śpię:P
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 9 Gru 2008, o 15:00

...co też nie dawało za bardzo swobodnych ruchów Nerevarowi gdyż co chwile tracił myśliwiec z pola widzenia
-No pokaż się do cholery! - zaklną sobie pod nosem. Słysząc kolejne strzały które uderzały o kadłub w głowie pojawiła się myśl albo on albo my.
-Troszkę w prawo jak można. - powiedział spokojnie przez Interkom.
Yves doskonale odgadła jego zamiar i obróciła statek tak, że Nerevar miał parę sekund na oddanie celnego strzału. Kel Dorianin umiał zachować zimną krew, na ułamek sekundy przed oddaniem strzału statek przyjął celną serie myśliwca co spowodowało, że Nerevar nie trafił gdzie zamierzał, jednak wyrządził wystarczające szkody gdyż myśliwiec doznał poważnych usterek w systemie sterowania co uniemożliwiało mu dalszy pościg przemytników.
- Jak pewnie zauważyłaś wyeliminowałem kolejnego. - powiedział spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Jak stoi nasza sytuacja? Daleko mamy do Koreli? I jak daleko za nami jest piracki frachtowiec? - ostanie pytanie najbardziej nurtowało chłopaka gdyż miał przeczucie, że po zniszczeniach są za wolni na ucieczkę, a co dopiero na walkę...
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 10 Gru 2008, o 09:28

-Spokojnie, spokojnie... - powiedziała Yves - Astro uruchomił już awaryjny hipernapęd, jest co prawda strasznie wolny, ale powinien wystarczyć. Jesteśmy strasznie blisko studni grawitacyjnej Korelii, ale powinno się udać wykonać mały mikroskok, żeby oddalić się na bezpieczną odległość od piratów.
Yves ustabilizowała lot, skierowała dziób prosto na Korelię i nakazała jednostce astromechanicznej podać współrzędne skoku. Nie było czasu na dokładne obliczenia, więc miał obliczyć "skok dokładnie na wprost". Po chwili były już wprowadzone do komputera nawigacyjnego i Yves opuściła dźwignię hipernapędu, tylko po to, by za chwilę, przywrócić ją do normalnego położenia. Na sekundę wszystkie światła wokół zamieniły się w jasne smugi, ale teraz znów były tylko punktami na tle czarne przestrzeni - manewr się udał.

Nagle ożyły alarmy.
-Nie wierzę... - mruknęła Yves, gdy zobaczyła, iż piracki statek powtórzył ich manewr i znajdował się tuż za rufą... - Nerevar! Uważaj! - zdążyła krzyknąć
W stronę "Smugglera" ruszyły dwie rakiety protonowe. Yves zaczęła gwałtownie skręcać prawie bezbronnym frachtowcem wyciskając z niego tyle, ile się dało, a nawet odrobinę więcej. Pierwsza w końcu została wymanewrowana, lecz druga wybuchła na tyle blisko, że Yves mało nie została wyrzucona z fotela. Podziękowała w myślach za to, że pamiętała, by się przypiąć i spojrzała na wyświetlający się na monitorze raport uszkodzeniowy.
Wszystkie tarcze zniszczone.
Moc silników spadła do 70%.
Komunikacja wewnętrzna padła na amen.
Awaryjny hipernapęd usmażony.
Krótko mówiąc: już po nich.
-Nerevar! Dobrze się czegoś chwyć, inaczej zginiesz! - wykrzyczała najgłośniej jak potrafiła, mając nadzieję, że Kel Dorianin ją usłyszy...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 10 Gru 2008, o 18:42

Jeden z pocisków uderzył na tyle blisko, że Nerevar leżał nad kratką wentylacyjną i jedyne co widział to parę która się z niej ulatniała w uszach miał dziwny pisk, statkiem trzęsło niemiłosiernie, dopiero po chwili zorientował się, że jego gogle są uszkodzone i nie widzi na prawe oko z tego powodu. Troszkę obolały podniósł się złapał jakieś belki i wołał do interkomu.
-Yves żyjesz? - chciał powiedzieć głośniej ale wyszło jakoś cicho.
Jeszcze w szoku nie zdając sobie sprawy z sytuacji ruszył powolnym krokiem w stronę kokpitu gdzie byłą Yves.
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 10 Gru 2008, o 19:05

Chwilę po tym jak Nerevar ruszył w stronę kokpitu, kolejne trafienie przedarło się przez kadłub frachtowca. Wybuch wyrwał dziurę na lewej burcie, z której wyciekała ulatniająca się atmosfera, zamieniająca się w kryształki lodu w momencie zetknięcie z kosmiczną próżnią. Moc silników spadła do jednej czwartej, nie działały silniki manewrowe na bakburcie, a statek lotem wirowym mknął na spotkanie atmosfery Korelii...

Siła wybuchu rzuciła Yves na panel kontrolny i kobieta uderzyła w nie czołem, rozcinając sobie skórę nad lewym okiem. Z rany zaczęła, wąskim strumieniem, sączyć się krew. Młoda kobieta spróbowała się wyprostować i odzyskać kontrolę nad statkiem, który zaczął obracać się wokół własnej osi. Z trudem podniosła głowę i spojrzała przez iluminator...
Pustka, gwiazdy, planeta, pustka, statek, pustka, gwiazdy...
Chwyciła wolant, ale ten wyśliznął jej się z ręki.
Straciła przytomność...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 12 Gru 2008, o 21:41

Nerevar ledwo widząc, powoli odzyskując coraz większa moc w nogach i rekach szedł kulejąc w stronę kokpitu. Statkiem pomiatało na lewo i prawo. W pewnym momencie zobaczył Yves, miała zakrwawioną twarz i leżała nieprzytomna koło panelu sterowania. Tylko dzięki nagłemu przepływowi adrenaliny Kel'Dorianin zdołał unieść na rękach swoją towarzyszkę niedoli. Powoli mimo ogromnych turbulencji dotarł do kapsuły ratowniczej, położył Yves na twardym podłożu i zamknął szczelnie kapsułę.
musielibyśmy mieć niezłego farta gdyby nas tamci nie zauważyli i nas nie przechwycili pomyślał Nerevar i wcisnął duży czerwony przycisk na panelu....
Nerevar Candroon
 

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Peter Covell » 12 Gru 2008, o 22:50

Yves odzyskała przytomność chwilę później. Kompensatory bezwładnościowe w kapsule nie były tak dobre, jak te na statku, więc wyraźnie odczuła przyspieszenie, gdy metalowe jajo oddalało się od frachtowca YT-1210. Normalnie w tych modelach nie było kapsuł ratunkowych, jednak w tym egzemplarzu poświęcono część miejsca na rzecz takowej.
Dzięki temu żyli.
Na razie...

Sięgnęła dłonią do bolącej głowy i pod palcami poczuła lepką krew. Z trudem otworzyła oczy i od razu zorientowała się gdzie się znajdują. Nerevar próbował pilotować kapsułę, jednak nie szło mu to za dobrze. Na ekranie oraz przez iluminator zobaczyła jak "Smuggler" obraca się coraz szybciej wokół własnej osi.
-Jeszcze żyjemy... - mruknęła pod nosem
-Ciężko nas zabić. - odparł Nerevar
Z każdą chwilą czuła, że wraca do siebie, a zawroty głowy ustąpily już całkowicie. Sięgnęła dłonią do klawiatury i zmieniła obraz na ekranie.
-Cholera. - zaklęła - Zdaje się, że ten statek piracki po nas leci...
W tym momencie poczuli szarpnięcie, a kapsuła, pomimo silników, zaczęła kierować się w stronę otwierającego się włazu pirackiego frachtowca, który przyciągał ich do siebie za pomocą promienia ściągającego. Yves odruchowo sięgnęła do pasa, gdzie przypięte miała wibroostrze.
-Masz jakąś broń? - zapytała
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Korelia] Niełatwy transport...

Postprzez Nerevar Candroon » 12 Gru 2008, o 23:49

-Tutaj dopiero zaczyna się zabawa - powiedział z uśmiechem Nerevar wyciągając swoją maczetę schowaną tak, że mało kto ją zauważył.
-Nie wspominałem ale bardzo dobrze posługuje się bronią biała - powiedział i dodał za chwile
-Masz coś co pomoże nam wziąć ich z zaskoczenia? Jakaś zasłona dymna czy coś.
Nerevar Candroon
 

Następna

Wróć do Archiwum

cron