Prom na trasie Coruscant-Korelia.
X'sar Pavrel większą część lotu na pokładzie brudnej kosmicznej barki pasażerskiej spędził samotnie w swojej kajucie. Jeszcze na Coruscant przekonał Aviena Matiiasa, że nie powinni się pokazywać razem aż do czasu lądowania na Korelii. Przez cały ten czas wpatrywał się w holograficzny wizerunek Samanty Sta'aken, kobiety, którą mieli porwać i dostarczyć jej mężowi. Terry "Blade" Sta'aken zapewne zamieni jej życie w piekło za to, że uciekła od niego do jakiegoś lalusiowatego przedsiębiorcy, ale nie to odejmowało sen z powiek X'sarowi...
Nie myśl o tym! Nakazywał sobie i starał się myśleć o czymś innym...
Korelia.
Jak w wypadku wszystkich publicznych lądowisk wykorzystywanych przez spółki transportu publicznego, to było równie zatłoczone, co budynek coruscańskiej opery w dniu premiery. X'sar przeciskał się przez tłum pragnąć jak najszybciej opuścić to miejsce i znaleźć się w niewielkiej kantynie "Portowa", gdzie miał spotkać się ze swoim towarzyszem. Miał nadzieję, że Avien Matiias nie nawali i pojawi się w wyznaczonym miejscu, ale nie zdziwiłby się, gdyby tamten w ostatniej chwili zmienił zdanie... W końcu zadanie, jakiego chcieli się podjąć nie należało do najprostszych, a oni mieli tylko po jednym życiu, na którym Pavrelowi wyjątkowo zależało.
Kiedy wreszcie przedarł się przez ludzką ciżbę, mógł głęboko odetchnąć koreliańskim powietrzem. Nabrał go w płuca rozkoszując się zapachem swojego dzieciństwa, zapachem domu, a następnie pomaszerował w kierunku "Portowej".
Niewielka kantyna sprawiała dość przytulne wrażenie. Nieczęsto spotykało się tutaj typy spod ciemnej gwiazdy, więc pomieszczenie było dobrze oświetlone - anonimowość na pewno nie była cechą tego miejsca. Mimo to, X'sar uznał, że mniej będą rzucać się w oczy tutaj niż np. w "Raju", gdzie pojawiali się wyłącznie przemytnicy, Łowcy Nagród, oszuści, mordercy i zbiegli więźniowie, a więc tam, gdzie niemal cały czas przebywało kilku tajniaków rejestrując kto, z kim i kiedy...
X'sar podszedł do baru i zamówił butelkę koreliańskiej whiskey, wraz z którą pomaszerował w kierunku najbliższego wolnego stolika. Postawił na nim dwie szklanki - jedną dla siebie, drugą dla Aviena, usiadł wygodnie na krześle i nalał sobie trunku. Im później przyjdzie Matiias, tym mniej zostanie dla niego, pomyślał i upił łyk alkoholu...