[Korelia] Zniknięcie Siostrzenicy

[Mistrz Gry]

Chłopak w żółtej koszuli puścił kark drugiego i wstał z łóżka. Poruszał się gibko, prawie jak kobieto. Podszedł do Rewo, który trzymał w ręku drinki i pogłaskał go po twarzy, odpowiadając:
- Jeśli nie wiesz jak wygląda Deko, to znaczy, że jesteś jeszcze gejowską dziewicą ślicznotko - mrugnął do Ripitto, wygładzając sobie koszulę drugą ręką.
-Deko! Wolisz tego młokosa zamiast mnie? - krzyknął z wyrzutem blondyn siedzący na łóżku.
Ten stojący przy Stari, spojrzał na chłopaka z kolczykiem i odpowiedział:
- Masz pół minuty żeby stąd wyjść. Deko znalazł sobie nowego przyjaciela. - Tu uśmiechnął się do Rewo i zapytał. - Więc, w czym mogę ci pomóc?

[Rewo Stari]

- Nie ty mnie, raczej ja tobie... w zasadzie nasze interesy są silnie połączone. - Stari zaczekał, aż drugi gej, silnie obrażony opuści pomieszczenie. - Szukam twojej przyjaciółki, która jakiś czas temu zniknęła, nie wiem gdzie jest, może tu na Korelii, może udała się gdzieś prywatnym statkiem, w każdym razie ty udzielisz mi wszystkich możliwych informacji na temat Kate jakie mogą mi pomóc. - Nalał do dużej szklanki pulkaya i "duszkiem" opróżnił szkło.

[Mistrz Gry]

Deko nagle opuścił rękę i odwrócił się od Rewo. Podrapał się po policzku i odpowiedział:
- Tak, kochana Kate. Nikt nie wie gdzie ona jest i nikt nie może jej odnaleźć. Pomimo, że bardzo ją kochałem, jako przyjaciel oczywiście, to sama sobie była winna. Mówiłem jej by nie zadawała się z obcymi, starszymi facetami! - krzyknął w złości Deko. - Ale...jak wspomniałem, dla mnie swoją głupotą straciła w moich oczach. Nie lubię głupich ludzi. Wiec jeśli chcesz czegoś ode mnie, musisz coś dać mnie, jeśli wiesz o czym mówię - zaświeciły mu się o czy, po czym powędrował na łóżko, układając się na jedwabnych poduszkach.

***

W tym samym czasie Mark grał na tyle długo ile mógł, jednak po 15 minutach został wyrzucony z klubu i czekał na Rewo na zewnątrz, odnajdując ich plecaki. Skontaktował sie z Mr johnem i zrelacjonował dotychczasowe postepy.
A praktycznie, ich brak.
Mr John nie byl zadowolony z takiego obrotu sprawy.

[Rewo Stari]

- Hmmm, dobry pomysł, podoba mi się. - Deko wydawał się lekko zdziwiony, ale bardzo zadowolony z obrotu sprawy, zbliżył się do łóżka i odwrócił przodem do Stariego. Rewo cały czas modulował swój głos by był bardziej aksamitny, uśmiechał się, podszedł do mężczyzny i nagle jego twarz nieco stężała. Chwycił Deko za gardło lewą ręką, prawą uderzył w splot słoneczny, skoczył do przodu i dociskając geja do materaca kolanem zaczął cicho i gniewnie mówić, bardzo powoli, cały czas go dusząc. - Parę lat temu moje życie diametralnie się zmieniło, byłem wychowywany jako syn inżyniera, bogacz, który miał wszystko, potem ojciec umarł, a ja wylądowałem na ulicy, stwardniałem przez ten czas, a teraz jeden spaślak ma coś na czym mi baaardzo zależy, ale muszę znaleźć Kate. Wybieraj, albo gołymi rękami skręcę ci kark i zacznę szukać Kate u twoich dwóch pozostałych psiapsiułek, albo powiesz mi wszystko co chcę wiedzieć o ostatnich poczynaniach dziewczyny. Może wtedy łaskawie nie zrobię ci z twarzy galarety. - Dopiero kiedy skończył mówić popuścił uścisk. - Będziesz mówił Ithorańcu, czy mam zastosować Trandoszańskie metody przesłuchań? I nie próbuj krzyczeć, jestem przekonany że drzwi są dźwiękoszczelne, ale i tak złamie ci nos jeśli będziesz coś kombinował.

[Mistrz Gry]

Deko zakaszlał, zszokowany biegiem wydarzeń, gdy Rewo uderzył go w splot słoneczny. Wybałuszył oczy i słuchał opowieści napastnika. Nie mógł absolutnie nic zrobić, gdyż nigdy nie potrafił się bić, a jego wątłe ciało nie było silne.
Gdy Ripitto skończył swój monolog, Deko spojrzał na niego z wyrzutem i odpowiedział:
- Mogłeś się normalnie spytać, a nie mnie bić! Przecież nic ci złego nie zrobiłem. Co do Kate - tu przełknął ślinę. - Z tego co wiem, to szukają ją prywatni detektywi i policja, więc wątpię byś ją znalazł. Ale ta tania szmata Farin wie, jak wygląda typ, z którym ostatnio spotykała się Kate i pewnie wie o wiele więcej. Więcej niż powiedziała gliniarzom. A teraz mnie puść, przeproś ładnie, to może ci powiem, gdzie ją znaleźć.

[Rewo Stari]

Rewo uderzył wierzchem dłoni w policzek faceta. - Ja jestem na górze, ja stawiam warunki... no tak nigdy nie byłeś w takiej sytuacji wy wolicie od tyłu. - Stari chwycił znowu za gardło mężczyznę, szarpnął nim silnie i rzucił o podłogę, usiadł na plecach i chwycił za włosy. - Powiesz mi wszystko co może mi pomóc w znalezieniu dziewczyny, albo twoja twarz spotka się z podłogą. Macie tu jakieś zabawki? Kajdanki, albo coś w tym rodzaju, bo nie mam za bardzo ochoty cię dotykać.

[Mistrz Gry]

- Tylko nie w moją twarz, tylko nie w twarz! - gej jęczał bardziej z przerażenia niż z bólu. - W dolnej szufladzie masz wejściówkę do VipRoomu3, ona zawsze siedzi tam ze swoimi kolesiami od sexu. A teraz proszę, zostaw mnie już w spokoju.

[Rewo Stari]

- Słuchaj... facet, albo mi powiesz czym mogę cię związać, albo roztrzaskam ci łeb nie dotarło!? - Walnął głową Deko o podłogę. - To na zachętę, nie zaczniesz pomagać, będzie mocniej!

[Mistrz Gry]

- Powiedziałem ci wszystko, co chciałem powiedzieć. A teraz mnie zostaw.
Głos Deko brzmiał coraz bardziej miękko i mało wyraźnie. Beztrosko.
- Wszystko mi już jedno. Jak wstawałem z kanapy, by do ciebie podejść przystojniaku..khu khu.. - kaszlnął, ocierając krwawiące usta - przegryzłem pigułkę XT. Wiesz co to? Hahaha - zaśmiał się kompletnie bezsensownie. - Teraz czuję się duuuużo lepiej..na na nanaa...

[Rewo Stari]

- Mimo to nie zostawię cię tu przytomnego. - Chwycił Deko za kark i położył głową na barze, sięgnął po pierwszą z brzegu butelkę i roztrzaskał ja na głowie mężczyzny, kiedy gej osunął się na podłogę Rewo podszedł do szafki i wyjął z niej przepustkę do trzeciego viproomu. Wyszedł swobodnie z pokoju i zabronił ochronie wchodzić do środka, pan Deko potrzebuje w końcu spokoju. Stari podszedł do wejścia do pokoju numer 3, pokazał ochronie przepustkę, po czym wsunął kartę do zamka obok drzwi i wszedł do środka.

[Mistrz Gry]

Pokój był bliźniaczy podobny do tego, w którym znajdował się Deko. Jedyną różnicą był kolor wystroju. Tam dominowały kolory niebieskie i żółte, tu natomiast: fiolet i brąz. Muzyka była nastrojowa, nie przepuszczając tej z zewnątrz.
W środku na łóżku było dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Uprawiali seks. Nie zauważyli, w swojej ekstazie, jak Rewo wszedł do pokoju i oddawali się miłosnym igraszkom.

[Rewo Stari]

Stari podszedł do dobrze znanego mu z poprzedniego pomieszczenia baru i sięgnął po następną butelkę pulkaya. Nalał sobie i wziął kilka łyków gorzkiego alkoholu. - Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale jeszcze sekunda i będę miał mokro w spodniach, więc może przerwiecie na kilka minut? Mam sprawę do Farin. - Chłopak nie bardzo wiedział czy jest czerwony na twarzy z powodu zaistniałej sytuacji, czy raczej dlatego, że był już lekko wstawiony.

[Mistrz Gry]

Na słowa Rewo kobieta jakby nie reagowała. Jedynie mężczyźni przestali robić to, co robili i spojrzeli po sobie i na gościa. Farin będąca w uniesieniu, które szybko minęło, zaklęła, spojrzała na jednego z chłopaków, z którym się kochała i warknęła do Stariego:
- Widzisz co narobiłeś? Teraz to ty będziesz musiał się postarać, by chłopak miał sprawny sprzęt.
Pokręciła głową, rozciągnęła się na łóżku i czekała, wpatrując się pytającym wzrokiem w Rewo. Ciało miała piękne i mokre. Mężczyźni na łóżku skulili się i obserwowali sytuację.
- Jaka to sprawa może być ważniejsza od trzech orgazmów na raz? - zapytała sucho.

[Rewo Stari]

- Nie mam czasu, jestem pijany i zmęczony, więc spytam krótko. Gdzie jest Kate? Jeśli nie wiesz gdzie jest powiedz mi wszystko co wiesz na temat jej zniknięcia i gdy tylko dostanę swoje informacje zmykam, a wy pieprzcie się dalej. - Stari zapalił papierosa, naprawdę powoli robił się wściekły, musiał w końcu złapać jakiś trop.

[Mistrz Gry]

Farin przyglądała się Rewo, gładząc się po idealnie płaskim brzuchu. Gdy ten skończył swój monolog, odpowiedziała ze spokojem.
- Cóż. Lubię konkretnych facetów, a jak mniemam, jesteś kolejnym prywatnym detektywem, który szuka Kate. Podobasz mi się, to raz, dwa, doszłam dziś tylko cztery razy, wiec muszę cię spławić - zaśmiała się lekko. - Znasz kasyno " Srebrny Fart"? Nie? To lepiej poznaj i tam się popytaj o Kate. A raczej o jej nowo poznanego faceta, którego imienia niestety nie znam. A teraz wyjdź z łaski swojej, bo koledzy nie mogą się skupić, by mnie zadowolić.

[Rewo Stari]

- Kup sobie androida. - Rewo wyszedł z pokoju, przemknął przez salę i głównym wejściem wydostał się na zewnątrz. - Mark! Kasyno "Srebrny fart", załatw jakiś taxi-śmigacz i oddaj moje blastery, jeśli do kasyna nie wpuszczą mnie z bronią to chyba stracę szacunek dla moich rodaków.

[Mistrz Gry]

[justify]Mark stał na zewnątrz wyglądając na bardzo zniecierpliwionego. Gdy Rewo wyszedł i odezwał się do niego, odrzekł:
- Masz szczęście, że mamy jakiś trop. Mr John wychodzi z siebie. Nie wiem, czy nie wezwie kogoś, by załatwić tą sprawę za nas. A to mi się nie uśmiecha - odpowiedział tak, jakby coś ukrywał i miał ku temu powody. - Zanim tam pojedziemy, chodźmy sie czegoś napić. Zaschło mi w gardle i muszę trochę popuścić nerwy.

Mark Lonley i Rewo Stari przenoszą się do [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'