Content

Archiwum

[Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Manaan.

[Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 21 Lis 2009, o 21:22

Akcaj przenośi się z [Manaan] Kantyna pod "Topielcem"
Przemierzając uliczki i tunele najbiedniejszej dzielnicy na Manaan było można natrafić na wiele szumowin. Większość z nich siedziała by teraz spokojnie pod "Topielcem" ale trwał tam obecnie nalot policji co nikomu się nie podobało. W ciasnych przejściach co chwilę, słyszeli szepty w chwili gdy ktoś rozpoznawał przybyszy którzy zamącili spokój. Avien i Remi przemykając bez konkretnego celu wiedzieli, że w taki sposób napytają sobie tylko kolejnych problemów.
- Ej to wy. - szepnął osobnik zasłonięty cieniem budynków tak, że jego twarz pozostała niewidoczna dla dwóch bohaterów.
- Coś ty za jeden! - warknął Avien szykując ostrza.
- Spokojnie... widziałem was w barze. Nie lubiłem tego typa. W zasadzie to nawet wypadało jakbym Ci podziękował za to co z nim zrobiłeś... - rzucił spoglądając na reakcje Remiego.
- O. Jak jesteś taki wdzięczny to nam pomożesz. - odpowiedział Gambit patrząc na przybysza. Był wzrostu podobnego do Aviena i miał na sobie brązowy płaszcz. Kiedy ukazał swoja twarz było, można dostrzec na niej wiele blizn i zauważyć, że jest w średnim wieku.
- Jak to mówią.. nic za darmo - żartobliwie odrzekł co nie spotkało się jednak z aprobatą bohaterów, wiec dodał po chwili: - Ale jak już mówiłem to na rękę mi, że tamten dryblas stracił głowę wiec postaram się pomóc. Czego wam trzeba?
- Szukamy pasera... niejakiego Jolly'ego Ginto. Wiesz coś na jego temat? - rzekł czerwoonoki ciągle bacznie przyglądając się przybyszowi po czym dodał po chwili mając nadzieję, że będzie coś wiedział chociaż na jeden temat: - A ten "kafar" co Remi mu łeb uciął i cała banda podobnych typów, co to za jedni?
- No to po kolei. Starego Jolly'ego znam... ba.. każdy go zna.... kupi od ciebie wszystko nieważne jak gorący jest towar, ale ostatnio go nie widziałem i nie wiem co z nim. Wiem za to gdzie mieszka i mogę was tam zaprowadzić. A co do drugiego pytania... to ostatnim czasy zjawiła się jakaś banda zjebów co chcą przejąc każdy interes w mieście. Wiecie haracze, nielegalny hazard i tak dalej. Nikomu się to nie podoba ale każdy cicho siedzi bo się boją. Policja też jakby przymyka na nich oko zresztą jak na wiele rzeczy w tej dzielnicy...
- A co tobie tamten za skórę zalazł, że cieszysz się z jego śmierci? - zapytał Raveren
- Ta.. pierdolnięty mięśniak wyłudzał od mnie część łupów, że niby na ochronę. To takie bydle było, że nie miałem co zrobić. - odpowiedział nieznajomy i ruszył w wiadomym mu kierunku pokazując by tamci poszli za nim.
- Aha... A jaką mamy pewność, że nie prowadzisz nas do nich? - zagadał Avien jak gdyby chciał wbić mu ostrza w plecy.
- Nie no moja głowa jest na miejscu i tak ma pozostać. - odrzekł żartobliwie spoglądając na Gambita i jego kose po czym dodał po chwili - Zresztą, mówiłem, że ich nie lubię.
Przechadzali miedzy wąskimi uliczkami i bramami z dobre pół godziny. Kiedy zmrok już praktycznie okrył całe miasto stanęli przed obskurnym budynkiem a przybysz zakomunikował.
- Jesteśmy. Czwarte piętro pierwsze drzwi po lewej.

Co już tam zastaniemy to zostawiam twojej inwencji twórczej. Prowadź też wątek bo mi pomysłów brak.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 22 Lis 2009, o 17:28

-Chodźmy "pogadać"- rzucił łowca, a jego uśmiech podkreśliła blizna w kącie ust.
Idąc po schodach Avien powiedział do Remiego:
-Co jak co, fajnie go ubiłeś. Ale ja bym to zrobił inaczej-
-Zapewne.Chętnie wysłucham...-
-Kosą uciął bym mu ręce, poczekał bym aby on spojrzał na swe kończyny leżące bezwładnie na podłodze,wtedy wbił bym ją w szyję i mocno szarpnął ucinając ją , następnie użył całej swej siły aby przeciąć go na pół. Kosa jest na tyle ostra...- wytłumaczył zachwycony swoją twórczością.
- Ehmm - odrzekł Gambit zamyślając się i obrazując sobie tą scenę w głowie, po czym dodał po chwili. - No było by ładnie.
Nieznajomy popatrzył się na nich w nadziei, że tylko żartują.Dotarli do drzwi które były lekko uchylone.Matiias popchnął delikatnie drzwi po czym rozległ się szczęk wysuwanych ostrzy łowcy. Przygotował je na pewną ewentualność obrony lub ataku.Mieszkanie było splądrowane i częściowo zniszczone.
-Co do kurwy?!- krzyknął nieznajomy dobiegając do skulonej postaci w rogu pomieszczenia.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 22 Lis 2009, o 20:58

- I co jak tam ten stary głupiec? - odezwała się mała przygruba postać w futrze. Stała ona tyłem do wielkiego pomieszczenia i zapatrzona była w widok który prezentował się za oknem.
- Szefie ten stary głupiec nie chciał zapłacić... dostał parę razy z bejsbola i nic... musieliśmy zabrać to co miał ale większość to stare graty. - mówiąc to pokazał na kilku osiłków wnoszących różne przedmioty pochodzące z kradzieży. - Przepraszam, że nie dokończę mówić o tym głupcze ale mamy większy problem. - dorzucił dryblas spuszczając głowę tak, żeby spojrzenie jego szefa nie spotkało się z jego oczami.
- Hm? - rzucił gniewnie przywódca obracając się teraz i mierząc na twarz "kafara".
- Jak wracaliśmy to doszedł do nas cynk, że ktoś zabił jednego z naszych pod "Topielcem".
- Co kurwa? Kto to był? Gdzie oni są? Zabiliście ich już? - spytał szef głosem takim, że gdyby to on ich dostał to rozerwał by na strzępy.
- No właśnie... - przerwał, zawahał się i dokończył - Uciekli nam.
- No pięknie! - warknął boss wymierzając cios z krótkiej laski na której się podpierał prosto w łeb podwładnego... - Wiecie chociaż kto to był?
- No jeszcze nie.. - odrzekł próbując dobrać dobre słowa - Ale jesteśmy na tropie. - przykurczył ramiona jak by szykował się na następny cios, jednak ten nie nastąpił i ośmielony zaczął relacjonować wydarzenie wiedząc jak szef lubi szczegóły.
- To byli jacyś nowi... nigdy ich wcześniej nie widzieliśmy. Jak wpadliśmy do baru było prawie pusto, stało ich dwóch przy barze a głowa Clarka leżała miedzy nimi, wtedy...
- Kurwa jak można była znieważyć tak BloodBowl - wtrącił wściekle boss
- No i wtedy my za pałki i blastery i na nich. Uskoczyli za ladę ostrzeliwaliśmy się chwile w końcu wyleciał od nich granat.. taki, że w chuj dymu i w uszach do teraz mi piszczy. Jak już się z chłopakami ogarnęliśmy to polecieliśmy za nimi, jednak oni bardzo zwinni tylnym wyjściem uciekli. To wąska uliczka była wiec raz dwa nas zgubili... na dodatek te psy... bardzo szybko wpadli do baru, ktoś ich musiał wcześniej powiadomić. Nie było jak kogoś wypytać co to za jedni bo każdy uciekł, tylko barman był ale to on nic nie wiedział tylko srał pod siebie. No i my też musieliśmy w końcu spierdolić bo by nas policja tam nakryła..
- Czyli kurwa nic nie wiecie! - wykrzyczała w furii mniejsza postać i okładała po łbie większa. - Dobra... wyślij paru chłopaków niech powęszą po mieście. - rozkazał kiedy już ochłonął. - A wy tam! Pokażcie mi co przynieśliście. - krzyknął do roboli którzy jeszcze niedawno wnosili łup. Podszedł bliżej, skrzywił się gdy dostrzegł tyle śmieci.
- Kurwa! Co za gówno.. - skomentował popatrzył na osiłka z którym przed chwilą rozmawiał i dodał - Mark tą figurkę możesz mi na biurku położyć... ona jeszcze jest chociaż ładna....

***

Mieszkanie było w totalnej demolce. "- kto mógłby okraść i zrobić to staremu Jolly'emu. Każdy go lubił i szanował a większość się bała." - takie myśli przelatywały przez głowę przybysza w brązowym płaszczu gdy chciał ocucić ledwo żyjącego pasera.
- Kurwa ktoś go okradł! - głośno stwierdził Avien odkopując nogą stertę śmieci.
- Razem z naszą figurką zapewne. - dopowiedział Remi
- A co z nim? Może on nam coś powie? - rzekł łowca do nieznajomego który położył staruszka na czystym kawałku podłogi.
- Ledwo żyje... nic wam nie powie. - wymamrotał smutny przybysz. Starając podnieś nieprzytomnego dodał - Musimy zabrać go do szpitala.
- Ha! Chuj nas obchodzi ten koleś. Posiadał coś co powinno należeć do nas a w momencie jak to zapewne stracił już nam nie jest potrzebny. - wyszydził Gambit. Na twarzy obcego pojawił się gniew i odraza do Raverena który tak chłodno kalkulował, jednak strach nie pozwolił mu cokolwiek odpowiedzieć. Zarzucił sobie starca na bark i ledwo trzymając się na nogach zaczął odchodzić do drzwi.
- Tamten niby gang łysych typków go okradł? - zapytał Avien i dodał po chwili - I gdzie ich znajdziemy?
- Tylko oni mogli by zrobić coś takiego... - odpowiedział nieznajomy, zaczerpnął powietrze i dorzucił gniewnie - To oni was znajdą jak będziecie się wpierdalać wszędzie. - mówiąc to przestąpił przez próg i wyszedł z mieszkania.
- Kurwa! - podsumował czerwonoki. Remi który ciągle buszował po mieszkaniu nie znalazł ani tropu mogącego naprowadzić na cokolwiek ani tym bardziej śladu figurki. Sprawa wydawała się patowa. Nie wiadomo czy paser sprzedał wcześniej pożądany przedmiot czy, może stracił w trakcie kradzieży. Jedyny ślad jaki mieli to banda oprychów którzy na dodatek zabili by ich przy pierwszej sposobności.
- Kurwa! - dorzucił Remi zdając sobie sprawę z marnej sytuacji w jakiej się znaleźli. - Tak czy inaczej tutaj jej nie ma... spadajmy zanim psy się zlecą.
- Tak masz racje spadajmy - odpowiedział Avien po czym oboje pospiesznie opuścili to co kiedyś było mieszkaniem.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 28 Lis 2009, o 17:00

-Pięknie po prostu pięknie... jak niby teraz mamy ją znaleźć?- Powiedział zmartwionym głosem do Gambita.
-Nie wiem może zapytamy tych co ją ukradli?- Zażartował Remi z poważnym głosem.
Avien popatrzył na RR z nie dowierzaniem co on wygaduje.Po chwili marszu w nieznanym kierunku Łowca przystanął na chwilę i padł na kolana trzymając się za głowę wrzasnął z bólu...


***

Biegnąca kobieta potykała się i przewracała półki jakby przed kimś uciekała.Magazyn przez który uciekała był spowity w ciemnościach, a w oddali było słychać kroki powoli idącego oprawcy.kobieta ukryła się za rogiem jakiegoś schowka w całkowitej ciemności liczyła na to że jej nie odnajdzie.-Ukrywanie się w ciemnościach przede mną nie jest najlepszym pomysłem-
Rozległ się głos za ramieniem sparaliżowanej strachem kobiety.Postać chwyciła ją i rzuciła ją w bardziej oświetlone miejsce, po czym pokazała zdjęcie w cyfronotesie kilku letniej dziewczynki o czerwonym kolorze oczu i śnieżno białych włosach.
Z cienia wysunęła się twarz Aviena, kiedy odpalał cygaretkę powiedział:
-Zapytam raz potem ci coś utnę... uwierz mi będzie ci tego brakowało.Gdzie ona jest? -
-nie wiem gdzie ona jest naprawdę nic mi nie powiedziała gdzie ją zabiera!!-
-Wierzę ci ale... już o mnie wiesz także...- Łowca złapał za łańcuch i przywiązał kobietę
do szafki tak aby nie mogła się ruszyć lecz miała jedną rękę wolną.
-Dawaj rękę!!- Wrzasnął wręczając jej mini bombę. jej rękę która trzymała bombę podniósł do góry i przyczepił żyłkę do zapalnika.
-Teraz przywiąże tą żyłkę do lampy, jeśli opuścisz rękę bomba pierdolnie.Waży ona jakieś 2,5kg niby nie wiele ale powinnaś utrzymać póki nie wyjdę.-
Matiias z uśmiechem na twarzy wyszedł z magazynu po chwili usłyszał krzyk kobiety uprzedzający eksplozje...


***

Czerwonooki podniósł się z kolan i wyciągnął z kieszeni niebiesko-żółtą kapsułkę.Przegryzł i połknął ją popijając z piersiówki.
-Stary dobrze się czujesz? na co ta pigułka?
-Na ból głowy.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 5 Gru 2009, o 19:44

Remi spostrzegł, że kiedy wychodzili z budynku łowca zachował się dziwnie. Nagły atak bólu głowy albo raczej przypływ emocji dosięgnął jego kompana. R'R nie miał za dożo czasu na rozmyślenia gdyż przerwał mu doniosły okrzyk:
- Policja! Nie ruszać się! Na glebę! - w akompaniamencie krzyku dało się słyszeć cała zgraje podnoszonych w pogotowiu blasterów. W cieniu ulicy było dobrze zamaskowanych z dwudziestu funkcjonariuszy czekających tylko na osoby które wybiegną z zabudowań. Ucieczka nie miała by najmniejszego sensu, gdyż skończyła by się najpewniej niejedną dziurą w ciele, próba sięgnięcia po broń albo granat również miała by podobny skutek, poza tym wrogów i tak była za dużo.
- Na glebę powiedziałem! - krzyknął jeszcze raz policjant doniosłym, zniekształconym przez tubę głosem. Avien popatrzył na Raveren wzrokiem który mówił: "daliśmy się zrobić"
. Oboje mimo iż nie mieli by skrupułów wyciągnąć teraz bronie zdawali sobie sprawę, że ginąc za coś czego nie zrobili było by po prostu głupotą. Matiias i Remi przygwożdżeni sytuacją padli na kolana a potem na twarz zgodnie z rozkazem.
- Skuć ich! - zdało się słyszeć komendę kiedy do głów przystawiono im po kilkanaście luf karabinów blasterowych.
- Trza przyznać, że dobrzy są. - żartobliwie skomentował Remi w momencie gdy zaczęto ich prowadzić do opancerzonych pojazdów stojących niedaleko. Zapakowano ich do klatki, każdego w innym wozie, po czym ruszyli skuci i bezbronni w nieznanym kierunku.

***

- Mamy dwóch podejrzanych. - zakomunikował kierowca ciężarówki do centrali.
- Przyjąłem. Za ile będziecie?
- Lada moment. - mówiąc to odłożył przekaźnik i spojrzał na uzbrojonego kolegę obok po czym dodał - Jak myślisz... mają coś wspólnego z BloodBowl?
- Zapewne. Wiem jedno. Na komendzie wyśpiewają wszystko... - usłyszał w odpowiedzi
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 5 Gru 2009, o 21:30

-Przytulnie tu- rzekł Avien do dwóch funkcjonariuszy którzy siedzieli po drugiej stronie stołu.
-Co wiesz o zamachu na szpital sprzed czterech dni ?
-Nic... ruchałem wtedy twoją partnerkę...
słysząc to policjantka wstała i uderzyła łowcę w twarz co sprowokowało go do dalszych żarcików.
-Nie mów że ci się nie podobało...
-Jakie są wasze powiązania z bloodbowl?!
-Z czym?!- spytał zaskoczony Matiias po czym dodał
-To jakiś nowy fetysz? nie, nie... to nie dla mnie zboczenia...- Tym razem czerwonooki dostał pałką co go zamroczyło na chwile i usłyszał kolejne pytanie.
-W takim razie co robiliście w mieszkaniu pobitego pasera?
-chcieliśmy coś kupić... daaa?
-co kupić?
-gumowe jebadło ćwoku...
Tym razem uderzenie obuchem spowodowało że Avien wylądował na podłodze razem z przykutym krzesłem.Mocne szarpnięcie postawiło go do pionu i padły kolejne słowa Pani funkcjonariusz.
-Jajcarz z ciebie co? Avien pokiwał twierdząco głową i odpowiedział
-Wy jeszcze nie znacie kolegi prawda?
-Nie ale zaraz poznamy.No to może parę faktów.Nie wiem co robiliście "Pod Topielcem"
ale bekniecie z rozbój z użyciem broni.A uwierz mi że na Maanan posiedzicie za to długo.
-Nic od ciebie nie wyciągniemy ,prawda? zapytał tym razem policjant.
-Nie bo ja nic nie wiem. Mówiłem, że byłem zajęty...
Funkcjonariusze porozumieli się wzrokiem po czym rzucili
-Jeszcze tu wrócimy...
-Nie każ mi czekać skarbie.- Wypowiadając te słowa Avien puścił "całusa" w stronę policjantki.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 5 Gru 2009, o 23:52

Remi siedział sam w ciasnym pokoju. Przykuty był do krzesła z rękami założonymi za oparcie, nie mógł się oczywiście ruszyć ani tym bardziej wstać, przyglądał się tylko wielkiemu lustru i mosiężnym, masywnym drzwiom. Drzwi naglę się otworzyły i do pomieszczenia weszła policjantka a za nią kolega. Po zniesmaczonej minie funkcjonariuszki zdał sobie sprawę, że muszą zapewne wracać od Aviena, zatem zapewne siedzi w takim samym miejscu tylko kawałek dalej.
- Może Ty będziesz mądrzejszy i powiesz nam co was łączy z BloodBowl? - padło pierwsze pytanie od Pani śledczej.
- Ostatnio miałem podobną akcje, i źle się skończyła. - odpowiedział Remi kompletnie nie na temat. Policjantka popatrzyła na towarzysza, wzięła od niego pałkę którą jej podawał i spróbowała jeszcze raz:
- To, może jednak odpowiesz na to pytanie. - mówiąc to miała nadzieję, że broń przestraszy podejrzanego.
- Jakie pytanie? - prowokująco rzucił Remi dla żartu.
- Kurwa! - mocne uderzenie w blat pałką zatrzęsło stołem po czym dodała - Co was łączy z BloodBowl?!
- Hmmm... BloodBowl... zdaję się, że gdzieś to słyszałem.. - zamyślił się Raveren - Ale nie jednak nie... nie wiem co to jest w ogóle... a może ... nie raczej nie...
Uderzenie pałką prosto w głowę było jak najbardziej przewidywalne i zamroczyło klauna na chwilę.
- Widzę, że jesteś podobny do kolegi... -
- Nie... kolega jest raczej bardziej opalony... - wymawiając to Remi dostał kolejny raz pałka.
- No dobra.. może nic nie wiesz i jesteś po po prostu głupi. Tak wiec powiedz mi co robiliście w mieszkaniu pobitego pasera?
- To nie my... akurat jego nie tknęliśmy... już taki był jak przyszliśmy.
- Tak ale co tam robiliście!? - wtrącił znudzony taką rozmową policjant
- To co się robi u pasera... zwykłe rzeczy no wiecie...
- Jak nie zaczniesz gadać oskarżymy Cię o zamach na szpital sprzed czterech dni. - krzyknął prosto w twarz Remiego śledczy. Remi wysunął szyje i starał się ugryźć jednak Pani policjant to zauważyła i ukróciła mocnym uderzeniem co natomiast spowodowało, że Raveren poleciał na ścianę razem z krzesłem.
- Trudno się z tobą rozmawia. - powiedziała kobieta a wzrokiem pogardy dała znać, że nikt go nie podniesie, dodała po chwili: - To, może powiesz coś na temat rozboju w "Pod Topielcem"?
- No, żeby nie było, że nic nie mówię, to powiem, że tamta głowa co ja pewnie znaleźliście odeszła od mojej pięknej kosy. A propos broni to mam nadzieję dostać ją spowrotem... to był prezent... rozumiecie mam nadzieje. - odrzekł z dumą w głosie R'R
- No to już coś wiemy. Z BloodBowl łącza was zatargi. Tego człowieka do którego morderstwa się przyznałeś był właśnie z tego gangu. Co do twojej kosy to przemilczę..
- A czyli to jest gang.... dobrze wiedzieć...
- Posiedź, ..stfu.. poleż sobie chwilę a my tymczasem pójdziemy pogadać. - Po tych słowach dwoje policjantów opuściło pokój.

***

- No to co z nimi zrobimy szefie? - powiedziała funkcjonariuszka do postaci ubranej po cywilnemu.
- Daj mi chwilkę pomyśleć. - odpowiedział "szef" patrząc przez lustro weneckie na Remiego który próbował podnieś się ze swoim krzesłem. - Chyba pojmuję o co z nimi chodzi. Poprawcie mnie jeżeli macie inne spostrzeżenia. - rzucił przełożony patrząc na swoich podwładnych po czym zaczął wysuwać teorie: - Tych dwóch było po coś w kantynie, tam chcieli się z kimś spotkać albo kogoś szukali.
- Albo chcieli informacje - wtrącił policjant
- Tak właśnie. Jak wiemy tam spotkali jednego z BloodBowl i umyślnie albo nie, ale go zabili. Dowiedziała się o tym reszta grupy i wpadli na odsiecz. Dalej byłą strzelanina, potem zjawili się nasi... oczywiście wszyscy uciekli i nikt nic nie wiedział.
- No a co z tym paserem, szefie? - rzuciła policjantka przedłużając dyskusje.
- Zapewne oni szukali właśnie tego Jolieg'o tylko tamci im przeszkodzili, jednak na mieście udało im się jakoś do niego dostać i tam... tu właśnie nie mogę rozgryźć. Czy to oni go pobili czy tak go zastali?
- Raczej tak go zastali, bo pamiętaj szefie, że dom był ograbiony i splądrowany a ich złapaliśmy bez niczego. - dorzucił funkcjonariusz
- Tak, tak. - kiwnął na potwierdzenie przełożony i ciągnął dalej: - Zatem, znaleźli pasera, wątpię, że chcieli coś sprzedać... raczej czegoś szukali. I tu najprawdopodobniej po raz drugi wtrącił się w ich sprawę BloodBowl gdyż to oni teraz stali się głównymi podejrzanymi w sprawię pobicia i grabieży. Zapewne to czego szukali ukradli właśnie tamci, w jakimś rodzaju haraczu albo coś. - zamyślił się chwilę i dodał - Naszym atutem jest to, że my wiemy to na pewno a tamci - po czym wskazał na Remiego który dalej szamotał się na podłodze - Mogą się tego tylko domyślać. Mam racje?
- No tak myślę, że dobrze Pan rozumuję. Nie ma innej grupy która by mogła to zrobić prócz B'B A co ze sprawą zamachu na szpital?
- Wątpię, że to był ten klaun i ten drugi... za bardzo rzucają się w oczy, wiedzielibyśmy o nich wcześniej. Ten tutaj i kolega zapewne przybyli niedawno i to kantyna była pierwszym miejscem jakie odwiedzili... Dwa tygodnie miną od momentu w którym dostaliśmy pierwsze wzmianki o nowym silnym gangu tak wiec w rocznice tego musimy rozbić ich i wyłapać co do joty. Pamiętajcie, że od bardzo dawna żadna podobna grupa nie działa dłużej niż ci, liczą na nas obywatele i mój przełożony. Teraz tylko, musimy wymyślić co zrobić z tymi tutaj aby byli nam użyteczni i doprowadzili do tamtych. Jakieś pomysły? -
- Możemy ich naprowadzić na trop, że to czego szukają ma właśnie BloodBowl, oczywiście w taki sposób aby myśleli, że sami na to wpadli, wtedy będą mieli powód by odwiedzić tamtych. Nie wiemy dobrze, gdzie szukać dziupli a Ci dwaj zadziałają jak magnes na tamtych... bo przecież muszą chcieć zemsty za jednego ze swoich.
- Funkcjonariuszko Reima dobrze myślicie. Przynęta z prowokacją, tak powinna działać nasza policja. - pochwalił "szef"
- To ja wiem jak to zrobimy. - wtrącił się teraz policjant również mając nadzieję na pochwale, po czym zaczął przedstawiać swój plan: - To tak. Na początek zabieramy ich do jednego pokoju, dajemy im powody do myślenia, że to czego pragną mają tamci. Następnie rzucamy ich na miasto, najlepiej do kantyny, nasi siedzą im ciągle na ogonie. Musimy także dopilnować, żeby rozeszło się, że wrócili oni do kantyny, ale to raczej nie będzie problem bo dużo szumowin ich widziało a wielu współpracuje z BloodBowl. Musimy tylko dopilnować by się nie pozabijali od razu jak się zobaczą ale zamiast tego ich złapali albo coś w tym stylu i doprowadzili do swojego szefa. My ciągle to obserwując, wejdziemy w momencie gdy będziemy mieli pewność, że odkryliśmy kryjówkę.
- Tak pomysł ciekawy i godny spróbowania... nawet jak zabija tych dwóch to nikt za nimi płakać nie będzie. Musicie dobrze tylko rozegrać rozmowę, żeby ten czerwonooki i klaun nie zaczęli strzelać od razu ale wręcz dali się złapać z myślą o tym co mogą znaleźć w bazie tamtych. Kiedy my wkroczymy zapuszkujemy każdego włącznie z tymi i po kłopocie... zgniją w naszych celach. Tak wiec przyprowadźcie tego pierwszego żartownisia do tego pokoju i dobrze rozegrajcie prowokacje... - kiedy przełożony skończył wydawać polecenie, dwoje policjantów wyszło po Aviena...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 6 Gru 2009, o 22:20

Avien ciągnięty przez policjantów z którymi niedawno rozmawiał znalazł się w końcu obok Remiego, który przywitał go słowami:
-Ile razy dostałeś?
-Dwa razy pałką i raz z otwartej ręki...- mówiąc to uśmiechnął się do policjantki po czym rzucił: -Chcę odzyskać moje ostrza i cygaretki...
-A ja swoją kosę!!- dodał Raveren.Policjantka która przesłuchiwała Aviena i Remiego złożyła im propozycję.
-Mam dla was propozycję nie do odrzucenia...
-Zmieniam się w słuch.- odparł znudzony tym wszystkim Matiias
-Macie dobę na opuszczenie Manaan jeśli tego nie zrobicie zgnijecie w celach.
-Tak po prostu?- Kiedy Gambit to wypowiadał śledcza kiwnęła na potwierdzenie, a Czerwonooki wtrącił:
-Dobra nie wnikam, spierdalamy stąd Remi...
Następnie bohaterowie zostali rozkuci i odprowadzeni do wyjścia. Przedtem zahaczyli o depozyt gdzie oddano Avienowi ostrza ,a R'R kosę.
-A... te... no... blastery i noże?
-Musicie się obejść bez nich.- odpowiedział uśmiechnięty Pan policjant. Zdenerwowany Matiias burknął pod nosem:-Skurwiele jebane suki kurw..- Prowadzeni byli jeszcze chwilę przez korytarz, po czym wyszli przed wielki gmach policji. Avien po tym jak się wyszarpał od gliniarza powiedział do Raverena:
-Nie wiem co jest grane ale wiem jedno: mamy 24 godziny aby znaleźć figurkę i się zwinąć...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 8 Gru 2009, o 23:10

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz funkcjonariuszko Reima. - odezwał się przełożony tonem pytającym.
- Widziałeś ich szefie, są zbyt niezależni i narwani by zrezygnować po naszych groźbach, doprowadzą nas tam gdzie będziemy chcieli i sami o tym wiedzieć nie będą.
- No obyś się nie myliła... to jedna z niewielu szans jaki mamy żeby zapolować na BloodBolw. Tak czy inaczej chłopaki już ich śledzą ....

***

- Z tego o wywnioskowałem ten niejaki BloodBowl to gang, a ten łysol z baru co potem był bez głowy to właśnie był od nich. Zgaduję, że Ci sami okradli Ginto. Więc w naszym interesie leży odnaleźć ich. - zaczął Remi
- Tak dobrze gadasz... jakieś pomysły?
- Proponuję wrócić do punktu wyjścia.
- Do tej speluny?
- Dokładnie. Jak będziemy mieli szczęście to wpadniemy na kilku przedstawicieli i będziemy ich śledzić aż nas nie doprowadzą do swojego szefa. Potem obetniemy mu łeb i weźmiemy co nasze...
- Mi pasuje. - odrzekł Avien
Kiedy już dotarli pod kantynę było można wyczuć, że dalej jest tutaj zamęt po ostatnich wydarzeniach i nalocie policji. Zanim w ogóle podeszli do drzwi stanęli w dość dużej odległości i obserwowali postacie które wchodziły i wychodziły. Oboje myśleli, że to będzie dość proste, zauważą kogoś znamienitego kto wyjdzie z baru i udadzą się jego tropem. Niestety w rzeczywistości nie było to tak sielankowe i nie pozostało innego wyjścia jak znów wejść do środka.

Kantyna wyglądała dużo spokojniej niż ostatnim razem jak ją zostawili. W środku było dużo gości, każdy siedział przy stoliku i nie zanosiło się na jakąś większą jatkę czy barową bójkę. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami a po ostatniej wizycie policji woleli się nie wychylać. Remi wraz z Avienem wkroczyli do środka w kapturach na głowie tak, że prawdopodobnie nikt ich od razu nie rozpoznał. Na środku pomieszczenia barman krzątał się z miotłą i sprzątał pozostałość po ostatniej walce. To on rozpoznał jako pierwszy przybyszów.
- Nie… tylko nie wy… kurwa… wypad stąd! – wybuchł głośno tak, że wszyscy popatrzyli w jego kierunku. Remi wyraźnie uradowany słowami jakimi ich przywitał posłał piękny uśmiech do barmana. A ten dodał już spokojniej: - Przykro mi… ale będę panów musiał poprosić o opuszczenie mojego lokalu.
- Tak się tutaj klientele wita? – zapytał Avien, również rozbawiony zuchwalstwem. W tym samym momencie czerwonooki poczuł lufę blastera na swojej głowie, to samo spotkało Raverena. Wkroczyli do baru pod przykryciem myśląc, że zupełnie nikt ich nie rozpoznał. W rzeczywistości dwóch niskiego wzrostu ludzi siedziało pod ścianą i nawet na zdziwienie barmana szybkim i niespodziewanym ruchem przystawili swoje bronie tym samym nie pozostawiając możliwości ruchu Remiemu i Avienowi...

***
- Alan, a jak oni tam będą godzinę siedzieć?
- Nie płacz Eric. Rozkaz to rozkaz, zrobimy najwyżej dodatkową rundkę. - po tych słowach dwóch funkcjonariuszy którzy obserwowali frontowe wejście do kantyny wyszło z ukrycia i luźnym krokiem wtapiając w tłum przechodniów zaczęli przybliżać do budynku.
- Ty czekaj... patrz wychodzą! - zakomunikował jeden.
- No, teraz jej ich czterech. Widzisz muszą mieć jakieś blastery pod płaszczami?
- Tak masz racje. Trzeba to zgłosić. - po tych słowach Eric przybliżył usta do komunikatora przyczepionego przy nadgarstku: - Baza tutaj AR-02, jesteśmy przed głównym wyjściem z "Pod Topielca", podejrzani udają się na wschód, prawdopodobnie są zakładnikami dwóch nieznajomych nam postaci.
- Przyjąłem, nie podejmujcie, żadnych ruchów, rozkaz się nie zmienił, macie ich tylko nie zgubić...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 11 Gru 2009, o 21:53

-Nie chcecie tego zrobić...- odgrażał się bandytą Avien, na co delikwent mu odpowiedział:
-Nie strasz, nie strasz bo się zesrasz...-
-Będę miał wasze flaki szczyle!!!- warknął do nich czerwonooki, po czym dostał w glowę i stracił przytomność...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Remi Raveren » 19 Gru 2009, o 21:32

W Momocie kiedy Avien stracił przytomność dwóch oprawców musiało ciągnąć go po ziemi by utrzymać to samo tępo marszu. „-jeszcze mi zaraz każą go wlec” – pomyślał szyderczo Remi kiedy dwa blastery były w niego wycelowane. Sytuacja wyglądała dość komicznie gdyż Raveren szedł pierwszy spokojnym krokiem a za nim dwóch chudych mężczyzn ledwo ciągnęło czerwonookiego i to oni byli porywaczami. Gambit zdawał sobie sprawę, że wystarczyła by chwila nieuwagi a udało by mu się zabić chociaż jednego z nich, jednak postanowił wytrwać i poczekać gdzie go to doprowadzi.
- Panowie można wiedzieć dokąd zmierzamy? – zapytał R’R starając się dobrać jak najbardziej dystyngowany ton.
- Nie gadaj! Idź a się dowiesz. Mogę Ci powiedzieć, że dostaniemy duża nagrodę za was. – odsapał pierwszy z „porywaczy” widocznie już zmęczony takim stanem rzeczy. Oboje myśleli, że lepiej jakby to Remi go ciągnął ale słyszeli do czego jest zdolny i woleli mieć go cały czas przed sobą.
- A wiec tak..., chodzi o pieniądze…. – po tych słowach Gambit obrócił się i zatrzymał, oprawcy natychmiast zrobili to samo. Puścili Matiiasa tak, że uderzył dodatkowo głową o beton, wyprostowali i ze zmieszaniem patrzyli co uczyni postać przed nimi.
- Oj… na pewno mu to nie pomoże… – zadrwił R patrząc na swojego nieprzytomnego kolegę po czym dodał: - Chłopaki nic wam nie zrobię. – zażartował widząc speszenie. – Chcę tylko wiedzieć gdzie nas prowadzicie, a niektórych ciągniecie.
- Patrz jaki klaun! – odezwał się pierwszy patrząc na kolegę.
- A żebyś wiedział. – wtrącił Remi
- Max strzel mu w nogę to się mu odechce żartować. – skomentował Nick.
- Dobra, dobra już idę. – zakończył R dyskusje która przyniosła mu dużą satysfakcje.

***

- Baza do AR-02. Zgłoście się.
- Zgłaszam się. Tutaj Erick. – zameldował się ściszonym głosem funkcjonariusz.
- Jak tam się trzyma sprawa? – zapytał ktoś z centrali
- Jeden z podejrzanych został pozbawiony przytomności a drugi.. - tutaj policjant przerwał - Cztery osoby razem z naszymi podejrzanymi wchodzą do hangaru.
- Zrozumiane, nie zbliżajcie się do budynku, zlokalizujemy was i obstawimy miejsce z każdej strony. Obserwujcie i meldujcie o każdej podejrzanej sytuacji. Za pięć minut będziemy już ich mieli w pułapce. - tym stwierdzeniem zakończył się przekaz. O dokładnych koordynatach zostało poinformowane pół Mannowskiej policji. Pięć minut i miało być tam gęsto od gliniarzy...

***

- Szefie ochroniarze zauważyli cztery nieznane postacie.
- Ehm? - skinął od niechcenia szef "BloodBowl"- Coś więcej, może powiesz? - W tym samym momencie do pokoju wszedł kolejny osobnik.
- Na dole czeka dwóch łowców głów, mówią, że złapali tych świrów z kantyny.
- O! - zaciekawił się przełożony. - Dawaj ich tutaj, niech wchodzą.
Hangar był dużo większy w środku niż Remi na początku uważał. Po przejściu przez stanowisko "ochrony" weszli na główny plac. Krzątało się tam kilkadziesiąt osób znosząc coś na magazyn lub po prostu tam będąc. Zanim doszli do prywatnej kabiny na pierwszym piętrze, Gambit zdążył naliczyć czterdziestu-sześciu wrogów na dole, dodać dwóch "porywaczy" to wychodziło w całej hali jest plus/minus z pięćdziesiąt osób.
"ciężko będzie" - przeleciało mu przez myśl kiedy drzwi od kabiny się otwierały. W pomieszczeniu stało dwóch dużej postury osiłków i mniejszy gruby najprawdopodobniej zwierzchnik. Mimo wszytko pierwszą rzeczą i tą która przykula uwagę Raverena była figurka Twi'kelanki znajdująca się na biurku, miała ona około pól metra wysokości i idealnie pasowała do przedmiotu który poszukiwali. "- zawsze pod górkę" - pomyślał.
- Tak więc to oni.. tak? - zapytał spokojnie boss patrząc na dwóch łowców
- Tak jesteśmy pewni, że to oni.
- Dobra... Drox wyprowadź panów i wypłać co im się należy. - rzekł do swojego bodyguarda a ten wyszedł razem z dwoma oprychami. Najwyraźniej nie byli do końca zadowoleni, liczyli chyba na słowa wdzięczności i podziękowań ale dostaną zapłatę i to się liczyło naprawdę. R'R chciał pomachać na dowiedzenia ale drugi strażnik stał z karabinem wycelowanym w jego pierś i jakikolwiek ruch był niewskazany. Szef popatrzył w oczy Remiego potem na Aviena który dalej leżał nieprzytomny w rogu i na ostatnią postać w pomieszczeniu która stała z karabinkiem. - David pistolet poproszę. - zakomunikował spokojnym głosem a zarazem z nutką radości i podniecenia. Pistolet który przed chwilą był w kaburze na udzie Davida szybkim ruchem znalazł się nagle przed oczami Raverena. Łowca nawet nie drgnął kiedy na szali ważyło się jego życie. Szef, widząc odwagę przycisnął lufę w czoło takim ruchem jakby miał właśnie wystrzelić.
- To ty zabiłeś naszego w kantynie?
- Tak Ja.
- Jak myślisz co się teraz z tobą stanie?
- Są dwie opcje, albo mnie zabijesz albo się dogadamy. - zaczął Remi, mimo iż nie bał się śmierci to głupio było by tak zginać. Co do tego, że przeciwnik pociągnie spust nie miał wątpliwość, postać, może nie była zbyt muskularna ani za wysoka ale kiedy mówił można było wyczuć w niej charyzmę i zdecydowanie.
- Widzisz... mamy tutaj swoje zasady i za śmierć karmy śmiercią. Myślisz, że zaszedł bym gdzieś nie przestrzegając swoich zasad? - nie czekając na odpowiedz ciągnął dalej: - W dzisiejszych czasach trudno jest zwerbować dobrego pracownika... a Ty... - po ostatniej sylabie jeszcze mocniej docisnął lufę - zabiłeś jednego z takich...
- Nie ma istot niezastąpionych... - rzucił Remi w odpowiedzi
- To może tak. Masz racje, będziesz miał dwie opcje. Pierwsza to taka, że rozpierdalam CI łeb a twojego kumpla grzebie żywcem. - Po tym zdaniu Raveren przyjął minę jakby zastanawiał się nad tym, widząc to boss mówił dalej: - Druga opcja to taka, że oszczędzasz głowę i się do nas przyłączasz, twój towarzysz tak samo.
- Dziura w głowie.., pracowanie dla Pana... głowa... praca.. - zastanawiał się na głos po czym rzucił: - Jestem z wami!

***

Hangar był szczelnie obstawiony przez masę jednostek policyjnych. Wszyscy byli w ukryciu i czekali tylko na hasło do szturmu.
- Dwóch podejrzanych wychodzi z budynku. - zakomunikował snajper tak, że każdy słyszał to w swoim odbiorniku.
- Tutaj dowódca, kiedy wejdą za zakręt przejmijcie ich, tylko po cichu, nie chcemy się jeszcze ujawniać. Dwie postacie które jeszcze przed chwilą prowadziło dwóch zakładników wychodziło z terenu zabudowań. Dopisywał im humor gdyż zarobili sporą ilość kredytów w krótkim czasie i to w dość łatwy sposób.
- Gdyby codziennie trafiały się takie zlecenia... - rozmarzył się jeden
- Noo - udzieliło się drugiemu
- Max powiedz mi... - powiedział Nick po czym obrócił, się jednak jego kolegi nie było, jak gdyby zniknął nagle, w tej samej chwili ktoś zakrył mu usta i zaczął dusić.
- Oba cele unieszkodliwione. - rozległ się głos w komunikatorach
- Doskonale! Mówi kapitan, rozpoczynam operacje "sztorm", snajperzy mają pozwolenie oddawania strzałów do każdego kto pojawi się w oknie do czasu wejścia naszych.

***

W pomierzeniu zapanowała cisza. Boss spojrzał na osiłka i rzekł.
- Obudź go. Musi wiedzieć dla kogo pracuję. - wskazał na Aviena. Ochroniarz posłusznie spełnił rozkaz. Podszedł do czerwnookiego i starał się go ocucić, na próżno. Remi w tym czasie był już przy biurku i oglądał z bliska połyskujący obsydian z którego "tańcząca Twi'kelanka" była zrobiona. Obok leżał czarny plecak "- idealnie pomyślał Remi i podniósł figurkę, była dość ciężka jednak nie na tyle by przeszkadzała w normalnym poruszaniu. Gambit chciał już chwycić torbę i schować posążek, jednak jego nowy przełożony bacznie go obserwował. R odstąpił od zamiarów i już odkładał przedmiot kiedy całym budynkiem mocno wstrząsnęło jak gdyby ktoś zdetonował dość duży ładunek wybuchowy. Obsydian wysunął się z rąk i bezwładnie leciał na podłogę, w ostatniej chwili Remi chwycił Twi'kelanke za głowę.
- Uff... - kiedy podniósł wzrok, przed oczami znów miał blaster szefa.
- Zwalnia mnie Pan... tak? - zapytał trochę ironicznie
Boss słysząc to ściągnął broń obrócił się do podwładnego który po wstrząsie zwalił się na Aviena i rozkazał:
- Sprawdź co tam się dzieje! - po tych słowach pracownik otworzył drzwi na oścież i oddalił się kawałek od wejścia. Po paru sekundach do uszu doszły dźwięki wystrzałów i różnych krzyków. Nie były to pojedyncze sygnały tylko odgłos prowadzonej bitwy która rozgrywa się właśnie na dole.
- Kurwa! - warknął zwierzchnik. Następnie podszedł do szafy, otworzył ją, ubrał na siebie bojową kamizelkę, chwycił grubą wypełnioną czymś torbę do której dorzucił trzymany w ręku blaster. Odwrócił się i zaczął szperać w szufladzie biurka. Był tak pochłonięty, że nie spostrzegł nawet, że Remi z plecakiem do którego schował posążek stara się ocucić kumpla. R bezskutecznie wymierzał kolejne "plaskacze" czerwonookiemu, nic nie mogło go wybudzić. Postanowił dźwignąć go na plecy. Było to bardzo uciążliwe, zwłaszcza, że niósł także cenną zdobycz. Obrócił się w stronę drzwi z których jeszcze przed chwilą dochodziły bardzo wyraźne głosy używania karabinu. Najprawdopodobniej to ochroniarz strzelał ze schodów. Remi zorientował się, że tamta droga ucieczki odpada. Zaczął się teraz przyglądać przełożonemu który dalej czegoś szukał we wnętrzu biurka. Po paru sekundach wyciągnął coś, a na twarzy odmalowała się ulga mówiąca, że znalazł właściwą, rzecz. Chwycił swoją torbę i skierował w stronę pustej ściany. Jak się okazało było w niej sekretne przejście, tak ukryte, że nie było można dostrzec choćby szczegółu nieregularności w gładkiej powierzchni. Mała postać włożyła coś na kształt klucza i starała się popchnąć wielkie wieko, bezskutecznie. Po tej nieudanej próbie furia wzięła górę, odrzucił torbę pod nogi Gambita który stał już metr obok tak by też skorzystać z tajemniczej ucieczki i obiema rękami z całej siły otworzył sekretne schody prowadzące do kanałów.
- Podaj! - wrzasnął na Remiego tak by ten podniósł jego torbę. R spełnił żądanie i w chwili kiedy przekroczyli próg, boss przesunął wajchę po drugiej stronie tak, że drzwi się same zatrzasnęły. Nie było już można nimi wrócić, jedyne wyjście było gdzieś po drugiej stronie. Remi przypuszczał, że jeżeli otwór zasklepił się tak samo i wygląda jak poprzednio to nikt nie domyśli się którędy uciekli i będzie wyglądało jakby wyparowali. Schody prowadziły dwa lub trzy pietra niżej a potem był długi, wąski kanał w którym woda ściekowa sięgała do kolan. Szefunio biegną wzdłuż a Remi ledwo nadążał z całym tym bagażem który dźwigał. Skręcili parę razy. Tylko znając te tunele i wiedząc dokąd się biegnie było można gdzieś trafić, inaczej był to śmiertelny labirynt. W większości segmentów z sufitu wisiały nikłe lampy ledwo oświetlające drogę. Sunęli tak z dobrych dwadzieścia minut, właśnie wbiegali w kawałek gdzie ciemność była najgęstsza. Gambit kątem oka dostrzegł, że postać biegnąca przed nim wsunęła rękę do torby i starała się coś wymacać. Remi tylko czekał na ten moment, w ciągu sekundy odrzucił Matiiasa do tyły, wyjął blaster schowany w kieszeni i przystawił w tył głowy "zwierzchnikowi".
- Tego szukałeś? - zapytał zdyszany acz uradowany, że przechytrzył wroga
- Ja... - wydukał ledwo przeciwnik zdruzgotany obrotem sprawy, obrócił się spojrzał w oczy Raverena i zrozumiał..... Wiązka wystrzelona z pistoletu przeszła przez głowę powodując natychmiastowy zgon. Ciało lekko odrzucone przez wystrzał bezwładnie opadło do tyłu. Remi zamyślił się chwile co by się stało gdyby w odpowiedniej chwili przy drzwiach nie wyjął nieprzyjacielowi broni z torby. Wiedział, że był sprytniejszy i dobrze przewiduję innych chytrych ludzi, ponieważ uczył się na sobie. Uśmiechnął się i podniósł torbę którą "odziedziczył", w środku było bardzo dużo kredytów w rożnych nominałach, po pobieżnej ocenie, R oszacował wartość torby na jakieś 50tyś. Poza tym było parę błyskotek i jakieś dokumenty a w bocznej kieszonce dwa złączone małe kluczyki które automatycznie znalazły się w kieszeni łowcy.
- To się ustawiliśmy... - rzekł na głos wiedząc, że ani Avien ani denat go nie słyszy. Był bardzo zmęczony, ostatnie godzinny z życia, sceny w kantynie i na policji powodowały wręcz odrętwienie. Remi zdawał sobie sprawę, że to praktycznie koniec, poprawił sobie szelki od plecaka, mocna ścisnął torbę i uszedł parę kroków, po chwili jednak zawrócił spojrzał na dwie leżące postacie, Avien wydawał się teraz pogrążony w spokojnym niczym niemowlak śnie.
- Nie lubię pożegnań. - stwierdził z uśmiechem i dodał: - Tutaj się rozstaniemy. - po tych słowach rzucił torbę pełną kredytów obok nieprzytomnego czerwonookiego i skierował w stronę jak się wydawało wyjścia...
Od miejsca gdzie zabił "szefa" było jakieś pięć minut drogi do wyjścia i praktycznie cały przez czas prostej, nie martwił się już o Matiiasa gdyż wiedział, że chłopak sobie poradzi. Przy wylocie z tunelu który znajdował się koło jakiegoś mostu, w ścianie Raveren dostrzegł mini-zamek, jak dobrze zgadł jeden z kluczyków pasował. W małym pokoiku znajdował się szybki jednoosobowy śmigacz często używany przez zwyczajną ludność Manaan do poruszania się. Remi zaciągnął kaptur na głowę, upewnił czy ma zapięty plecak i włożył drugi klucz po czym wyjechał w stronę miasta wtapiając się w istoty używające podobnych maszyn...

Remi przenosi się do [Nar Shaddaa] Księżyc Przemytników
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Manaan] Poszukiwania obsydianowej figurki

Postprzez Avien Matiias » 23 Gru 2009, o 22:28

Avien podniósł się z kałuży i trzymając się za głowę spojrzał na torbę która leżała pod jego nogami.
-Kurwa mój łeb...- wystękał po czym ujrzał denata.
-Kto cię załatwił kolego?- Matiias spytał nie licząc na odpowiedź.Chwycił torbę,zerknął do środka i z radości wykrzyczał:
-Kurde tyle kafli japierd... Remi! Remi! Remi!? Co za łeb, zostawił mnie?- Zaskoczony rzekł po czym dodał: -Jaki ja kurwa samotny jestem...- sięgnął nerwowo do kieszeni i wyciągnął swój cyfronotes. Odetchnął z ulgą kiedy okazało się że działa. Otworzył zdjęcie bardzo bliskiej mu osoby.-Odnajdę cię... a ta suka która mi cię zabrała przypłaci życiem!
Czerwonooki wyciągnął z torby blaster ,obrócił go na palcu i schował go do przez długi czas pustej kabury.
-Czas do domu... - powiedział do siebie po czym rozpoczął marsz w stronę z której poczuł lekki powiew wiatru.

Avien przenosi się do [Coruscant] Mieszkanie Aviena Matiiasa
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53


Wróć do Archiwum

cron