Rooster pozostawił Larisę, w ambulatorium gdzie zajęły się nią droidy medyczne, po czym wrócił do mesy, gdzie zastał Clarka siedzącego na kanapie. Z kambuza wziął dwie butelki piwa, jedną podając koledze.
- Myślę, że należy nam sie teraz chwila wytchnienia. - rzekł z uśmiechem Matt - Interesuje mnie Clark jak to się stało, iż selkathci cię nie dopadli. Zapewne to ty byłeś tym snajperem, który wypłoszył bothanina z pokoju, ale co było dalej? W końcu znaleźliśmy cię parę alejek dalej, a nie na budynku stojącym naprzeciwko hotelu
- Myślę, że należy nam sie teraz chwila wytchnienia. - rzekł z uśmiechem Matt - Interesuje mnie Clark jak to się stało, iż selkathci cię nie dopadli. Zapewne to ty byłeś tym snajperem, który wypłoszył bothanina z pokoju, ale co było dalej? W końcu znaleźliśmy cię parę alejek dalej, a nie na budynku stojącym naprzeciwko hotelu