Content

Archiwum

[Naboo] Zasłużony wypoczynek

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Naboo.

[Naboo] Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 10 Mar 2009, o 03:33

Akcja przenosi się z [Nar Shaddaa] Konflikt interesów


Czarny YT-1760 wszedł w nadświetlną. Kelan odetchnął głęboko i wstał od sterów
- Idę podłubać w warsztacie - oznajmił - mam nadzieję, że ta przeklęta część, na którą wydałem prawie fortunę do czegoś się przyda.
Po pewnym czasie zza drzwi prowizorycznego warsztatu znajdującego się w jednym z pomieszczeń dało się słyszeć salwy przekleństw i odgłosy rzucanych przedmiotów. Kelan wyraźnie nie w humorze wszedł do pomieszczenia wspólnego, znajdującego się na końcu korytarza prowadzącego do kabiny pilotów i rzucił się na mającą owalny kształt kanapę. Miarowy oddech, który dobiegł wkrótce uszu Daylany wyraźnie dał znać, że mężczyzna zasnął. Twi'lekanka nie chcąc tracić czasu wyciągnęła czytnik elektroniczny i wsunęła do niego dysk z instrukcją pilotażu YT-1760.

Frachtowiec wszedł w atmosferę Naboo, kierując się do portu lotniczego na obrzeżach Theed. Daylana, która początkowo planowała obserwację czynności pilota wykonywanych przez Kelana, z lekko otwartymi ustami obszerwowała powierzchnę planety, wyraźnie zafascynowana jej różnorodnością. Statek delikatnie osiadł na płycie lądowiska.
- Weź ze sobą też coś ciepłego do ubrania - Kelan spojrzał na skąpo odzianą niebieskoskórą - wieczory mogą tu bywać chłodne

Po trapie zeszli ze statku i natychmiast ich twarze owiał ciepły, przyjemny wiatr znad jezior. Kelan z dwiema małymi walizkami w dłoniach odetchnął głęboko i skierował się w kierunku drzwi prowadzących na ulicę. Theed niczym nie przypominało Coruscant, Nar Shaddaa, czy nawet Tatooine. Tu wszystko było zielone i żywe. Wiatr pędził po niebie lekkie jak puch chmury, a ruch uliczny nie zagłuszał wszelkich odgłosów. Kelan wrzucił walizki to jednej z zaparkowanych nieopodal taksówek
- Zna pan jakiś przyzwoity hotel na uboczu? Najlepiej nad jeziorem - zagadnął Kelan taksówkarza
- Znam miejsce idealne dla państwa - uśmiechnął się ciemnoskóry pilot i uruchomił silniki pojazdu

Taksówka ominęła z daleka centrum miasta, a po pewnym czasie znalazła się całkowicie poza jego murami. Oczom Daylany ukazały się porośnięte trawą wzgórza ciągnące się aż po horyzont, którego pofałdowaną linię burzył tu i ówdzie wyłaniający się zza wzgórz las. Po dłuższej chwili, gdy miasto za nimi zdecydowanie zmalało, gdy wlecieli na jeden z pagórków ich oczom ukazał się średniej wielkości budynek położony nad ogromnym jeziorem. Budynek wzniesiono w tradycyjny dla Naboo sposób, z ciepłą i przyjemną kolorystyką i zielonkawą dachówką.
- Czy miejsce państwu odpowiada? - spytał taksówkarz zerkając na Daylanę i Kelana
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 11 Mar 2009, o 09:36

Dla Daylany po raz kolejny wszystko działo się za szybko - przylecieli na nową planetę, a ona nie miała czasu się jej przyjrzeć, na dobre poznać zapach tutejszego powietrza, zwłaszcza... Zwłaszcza, że było zupełnie inne niż to, do jakiego przywykła. Generalnie rzecz ujmując planety takie jak Coruscant śmierdzą, co jest dość zrozumiałe zważywszy na niewielką ilość zieleni i masę stłoczonych ludzi, zaś takie Naboo pachniało dla Twi'lekanki świeżością i wolnością... Od razu zakochała się w tej planecie.
-Dla mnie każde miejsce tutaj będzie dobre... - powiedziała i ponownie wlepiła wzrok w to, co było za szybą, nie interesując się niczym innym...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 12 Mar 2009, o 00:32

- Więc zostańmy tutaj – Kelan rozejrzał się wyraźnie zadowolony i sięgnął po walizki – kilka dni nic nie robienia dobrze nam zrobi
Pożegnali się z taksówkarzem i weszli do hallu hotelowego, w którym zza metalowego blatu życzliwie uśmiechała się do nich recepcjonistka.
- W czym mogę państwu pomóc? – spytała, gdy się zbliżyli
- Znajdzie się jakiś apartament z widokiem na jezioro?
Recepcjonistka przeniosła wzrok na ekran dotykowy i po kilku operacjach z zadowoleniem pokiwała głową
- Mamy coś w sam raz dla państwa. Dwupokojowy apartament z łożem małżeńskim i tarasem wychodzącym na jezioro. Czy są państwo zainteresowani?
Kelan spojrzał na Daylanę, która stała kawałek dalej lustrując dokładnie wnętrze hotelowe
- Czy w drugim pokoju również jest łóżko? – Kelan ściszył nieco głos
- Oczywiście
- Bierzemy. Moje nazwisko Navarr
Recepcjonistka skinęła na droida z zamontowanym koszem na bagaże
- A99 wskaże państwu drogę do pokoju – recepcjonistka uśmiechnęła się przyjaźnie

Gdy tylko droid opuścił apartament, Kelan chwycił Daylanę za rękę i pociągnął w kierunku drzwi.
- Chodźmy nad jezioro, póki słońce nie zaszło

Rozłożyli się wygodnie na białym piasku, wsłuchując się w cichy odgłos fal obmywających brzeg.
- Opowiedz mi o sobie – zwrócił się Kelan do niebieskoskórej – podróżujemy razem, a praktycznie nic o tobie nie wiem
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 15 Mar 2009, o 15:05

Daylana nieco zdziwiła się, gdy Kelan podał swoje prawdziwe nazwisko, ale po chwili doszła do wniosku, że albo i jej podał fałszywe, albo to, że płatni zabójcy zawsze podają nieprawdziwe jest wymysłem holokryminałów. Apartament, jaki dostali był zdecydowanie powyżej poziomu, do jakiego przywykła Twi'lekanka, więc z ciekawością przyglądała się nowoczesnym meblom i eleganckiej łazience. Na razie nie ustalili kto będzie spał na podwójnym łóżku, a kto na pojedynczym w drugim pokoju, ale nie robiło jej to żadnej różnicy - oba były o wiele wygodniejsze niż to, na jakim spała w "Beebleberry"...
Później Kelan zabrał ją nad jezioro...

Nigdy nie była nad jeziorem, a o łąkach jedynie czytała, ewentualnie oglądała je w holowizji, więc czuła się prawie jak w bajce - zwłaszcza, że Naboo należało do jednych z najładniejszych planet w Galaktyce. Ze zdziwieniem stwierdziła, że od czasu, gdy opuściła Coruscant, jej nastawienie do życia znacznie się zmieniło - zniknęła gdzieś bezwzględność i interesowność, a zastąpiła je prawie dziecięca ciekawość i niemal bezgraniczna ufność w stosunku do Navarra, którego zaczynała traktować jak swojego opiekuna... Nie, nie pociągał jej i nie miała zamiaru dawać mu nadziei na to, że może między nimi do czegoś dojść - dobrze wiedziała, że jedna noc mogłaby zepsuć kształtującą się przyjaźń. Zresztą, pomimo drobnych uwag, charakterystycznych dla mężczyzn, nie sugerował, że w ogóle myśli o seksie z nią.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Kelana, ale nie usłyszała co mówił.
-Mógłbyś powtórzyć? - uśmiechnęła się zakłopotana
-Mówiłem, że podróżujemy razem, a ja nic o tobie nie wiem. Opowiedz co nieco o sobie.
-Ja o tobie też. - odcięła się - No dobra... Ostrzegam, że nie ma w tej historii nic fascynującego, chyba że lubisz brudy Coruscant... Urodziłam się w roku bitwy o Yavin na Ord Lithone, ale nie pamiętał tego miejsca, bo miałam pięć lat, gdy polecieliśmy na "potrójne zero". Nie lubiłam tej planety, zwłaszcza, że w szkole do której chodziłam niezbyt przepadali za nie-ludźmi. W wieku czternastu lat się zakochałam bez pamięci, wiesz te miłości nastolatków - "zabiję się jeśli on mnie rzuci" i tak dalej... Chodziłam z Ido długi czas. Któregoś razu podprowadził ojcu śmigacz i zabrał mnie na imprezę, gdzie pierwszy raz piłam alkohol. On robił to wcześniej, co bardzo mi zaimponowało... - jej wzrok nagle stał się pusty - Wracaliśmy, nawaleni do granic możliwości, co chwilę rzygałam przez okno... Nagle uderzyliśmy w wielki pojazd ciężarowy, z owocami. Nie pamiętam za wiele... Ido zginął na miejscu, mi się udało przeżyć. Kilka miesięcy później zginęli moi rodzice w zamachu terrorystycznym... Uwierzysz? Terroryści na Coruscant... Znalazłam się na bruku, trafiłam do "Beebleberry", gdzie tańczyłam przy rurze, a nikt się nie przejmował moim wiekiem, niektórych to nawet kręciło... Wiesz, "szesnastoletnie wcielenie seksu" i takie tam, mój tyłek naprawdę ich grzał, a jak przez ułamek sekundy pokazało się im kawałek cipki to dostawali szału. Faceci są dziwni, nie wiem dlaczego ich to tak podniecało, bo przecież z nich ma żony, które może rżnąć, gdy przyjdzie im ochota, a przychodzili patrzeć na niebieską dziewczynę w wieku ich córek... Gdzieś po drodze spotkałam dawnego łowcę nagród, który nauczył mnie posługiwać się bronią biała i shurikenami, a także załatwił pierwsze zlecenia... Potem był ten Mandalorianin, a dalej wiesz... - zakończyła - Teraz twoja kolej, jeśli nie masz pytań.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 16 Mar 2009, o 17:53

- Moja przeszłość – Kelan momentalnie spochmurniał – urodziłem się chyba na Nar Shaddaa, na którego ulicach spędziłem lata młodości. Rodziców nigdy nie poznałem i nie mam pojęcia kim byli, bądź co się z nimi stało. W gruncie rzeczy gówno mnie to obchodziło i swojego podejścia do tego tematu nie zmieniłem do dziś – spojrzał na Daylanę w nadziei napotkania znudzonego wzroku, lecz zamiast tego natrafił na oczy lśniące żądzą informacji. Westchnął i kontynuował – z tego śmierdzącego bagna wyrwałem się dzięki armii imperialnej, będącej de facto jeszcze głębszym bagnem, ale wtedy nie mogłem tego wiedzieć. Nabyte na ulicach umiejętności przydawały mi się w czasie kariery wojskowej i pozwoliły na błyskawiczny jak na mój ówczesny wiek awans. Po niedługim czasie zostałem przydzielony do elitarnego oddziału uderzeniowego, specjalizującego się w wykonywaniu zadań na pozór wydających się niemożliwymi do wykonania. Tym sposobem żyłem we względnym szczęściu, z miejscem na Taris do którego mogłem wrócić w przerwach między operacjami, gdzie czekała na mnie…
Mężczyzna podświadomie zacisnął pięści i zapatrzył się gdzieś poza horyzont w nienaturalny sposób mrużąc oczy, jakby chcąc uchronić się od blasku słońca, które wszak miał za plecami.
- Po misji na Taris wszystko się zmieniło – wydusił w końcu z siebie – więcej nie musisz wiedzieć
Słońce delikatnie zaczęło opierać się o widnokrąg, wydłużając cienie i nadając im fantastyczne kształty.
- Od tamtej pory Imperium za mną nie przepada i pewnie większość żołnierzy ma mój portret z zaleceniem natychmiastowej eksterminacji – gniewnie rzucił na ziemię garść piachu, który zgarnął podświadomie wypowiadając ostatnie zdanie – z tego co pamiętam chciałaś nauczyć się strzelać?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 17 Mar 2009, o 22:31

Daylana słuchała z uwagą słów Kelana. Szczerze współczuła mu, że wychowywał się bez rodziców - nawet jeśli nie obchodził go ich los to jedynie dlatego, że po prostu "nie wiedział co stracił". Mimo to uważała, iż mężczyzna jest w znacznie gorszej sytuacji niż była ona, bo choć ubolewała nad swoją stratą i śmiercią jej rodziców, doświadczyła przynajmniej domowego ciepła i ich miłości zanim odeszli, podczas, gdy Navarr prawdopodobnie nigdy tego nie miał...
-Tak... - odpowiedziała mu wpatrując się w fale na jeziorze - Bronią białą posługuję się naprawdę dobrze, lepiej niż niejeden żołnierz - dodała z wyzwaniem w oczach - ale strzelam tak, że nie trafiłabym w drzwi hangaru z dwudziestu kroków...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 18 Mar 2009, o 15:04

- Niż niejeden żołnierz powiadasz... Zobaczmy, czy i w tej kwestii czegoś zdołałbym cię nauczyć. Uderz mnie - Daylana spojrzała na niego wzrokiem z gatunku "zwariowałeś?", lecz Kelan rozstawiwszy lekko nogi powtórzył - na co czekasz... uderz mnie
Daylana wzruszyła ramionami. Skoro gość faktycznie chce dostać po zębach i się namolnie o to prosi, to cóż zrobić. Wzięła błyskawiczny zamach, kierując pięść w stronę szczęki mężczyzny. Kelan nie ruszając się z miejsca, minimalnym ruchem odchylił się lekko, a dłoń Twi'lekanki przecięła powietrze milimetry przed jego ustami, zaś sama Twi'lekanka straciła na ułamek sekundy równowagę. W odpowiedzi pięść mężczyzny wystrzeliła do przodu, zatrzymując się przed odsłoniętym policzkiem niebieskoskórej.
- Z szybkością i koordynacją to mogłoby być lepiej - pogładził ją delikatnie po policzku - próbujemy jeszcze raz?
Daylana z zawziętą miną ponownie przyjęła pozycję i zaatakowała, gdy Kelan sprawiał wrażenie jeszcze nie przygotowanego. Ze zdumieniem swierdziła nagle, że jej nogi oderwały się od podłoża, a ona sama schwycona za atakującą rękę szybko zmierza w kierunku białego piasku.
- Jakich żołnierzy miałaś na myśli moja droga? - szepnął Kelan, który usiadł na niej okrakiem i z wyraźnym rozbawieniem nachylił się ku niej tak, że zetknęli się nosami - czyżby wojskowy program szkolenia tak zmienił się od moich czasów? I wiesz... w tej uległej pozycji jesteś całkiem pociągająca - uśmiechnął się, gdy w oczach niebieskoskórej dostrzegł coś na znak dotkniętej ambicji.

- Dosyć na dziś - Kelan podał rękę Daylanie, która dziesiąty raz podnosiła się z piasku, z niezadowoleniem pozbywając się go z twarzy - Mamy kilka dni spokoju, więc nauczę cię tego i owego. A teraz jeśli nie zmęczyłas się zamachnięciami na mnie, może postrzelasz? - wskazał na głaz wielkości pochulonego, dorosłego człowieka znajdujący się nieopodal - strzelasz do tego
Daylana wyciągnęła swój blaster i wycelowała w głaz. Przynajmniej wydawało jej się, że w niego celuje. Kilka spłoszonych ptaków skrzeczących z wyrzutem, które poderwały się do lotu wyprowadziło ją z tego przekonania. Kelan pokiwał głową z dezaprobatą.
- Jeszcze raz. Nie zastanawiaj się zbyt długo, bo ręka zacznie Ci drżeć. Po prostu wyceluj i strzel
Kolejny pocisk pomknął śladem pierwszego
- Popatrz - Kelan stanął za Twi'lekanką i ujął jej dłoń, w której trzymała blaster - mierzysz i delikatnie ciągniesz za spust
Uniósł jej dłoń i za pośrednictwem jej palca uwolnił promień, który trafił w środek głazu
- Teraz spróbuj sama
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 21 Mar 2009, o 14:39

Twi'lekanka przewróciła oczami, bo w jej głowie już po pierwszej próbie ukształtowała się myśl, że nic nie zrobi w kierunku poprawienia swojej celności, a wszelkie wysiłki są bezcelowe. Mimo to zrobiła dokładnie tak, jak pokazał jej Kelan: spokojnie wymierzyła w sam środek i nie zwlekając zbytnio pociągnęła za spust. Jak na zwolnionym filmie obserwowała laserową wiązkę opuszczającą lufę blastera z głośnym świstem, a później kierującą się w stronę... Jakiegoś nieuważnego czworonoga, który akurat przechodził na linii strzału. Daylana nie miała zielonego pojęcie skąd się wziął, ale nie miała wątpliwości co do tego, że jest totalnie i nieodwołalnie martwy, gdy strzał powalił go na ziemię przysmażając mu brązowe futro.
-Cholera... - zaklęła cicho pod nosem wściekła na siebie
Nie chodziło o to, że pozbawiła życia jakieś stworzenie - generalnie był jej obojętny los lokalnej fauny, ale fakt, że trafiła tego zwierzaka niepodważalnie świadczył o tym, że strzał minąłby cel - minimalnie i w znacznie mniejszej odległości niż poprzednie, ale zawsze.
-Lepiej zmieńmy miejsce. - powiedziała - Zaraz się gotów okaże, że ten futrzak miał właściciela i będą kłopoty. Poza tym chciałabym poszukać kogoś, u kogo można by dostać shurikeny. Znasz może kogoś takiego?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 22 Mar 2009, o 01:09

- Jeśli jeszcze prowadzi interes - mruknął Kelan - tylko trzeba będzie wrócić do Theed... chociaż to może nie jest tak zły pomysł. Zaczekaj na mnie przed hotelem i złap jakiś transport. Muszę coś zabrać z pokoju.
Biegiem ruszył w stronę budynku zostawiając Daylanę w tyle. Gdy ponownie pojawił się w przeźroczystych drzwiach, Daylana oczekiwała już na niego w jednej z hotelowych taksówek.
- W okolice mostu Bassa – poinstruował Kelan pilota, sam wygodnie sadowiąc się z tyłu obok Twi’lekanki.
Tym razem skierowali się bardziej w stronę centrum miasta, które ponownie powitało ich swoją charakterystyczną, niską zabudową o żółtawych ścianach i zielonkawych dachach. Daylana z trudem umiała pojąć, że w centrum stolicy nie znajdują się żadne wieżowce, które stanowiły wszak cały krajobraz Coruscant. Śmigacz zatrzymał się w jednej z uliczek.
- To niedaleko – wyjaśnił niebieskoskórej Kelan, choć nie pytała o nic, skupiając się na chłonięciu wszystkiego, co ją otaczało
Przeszli most przerzucony nad rzeką przecinającą miasto i skręcili w jedną z bocznych uliczek. Gdy stanęli przed jednym z budynków, na twarz Kelana wystąpił delikatny uśmiech.
- Jednak interes wciąż się kręci – powiedział mężczyzna do siebie i wszedł do środka, wciągając za sobą Daylanę.
- Kapitan Navarr? – tęgi głos rozległ się zza kontuaru, i wytoczył się ku nim pokaźnej masy mężczyzna o czarnych włosach, poprzecinanych już tu i ówdzie siwizną – sto lat się nie widzieliśmy
- Mówiłem już… nie nazywaj mnie kapitanem – odparł lekko zakłopotany Kelan, ukradkiem zerkając na Daylanę
Sprzedawca machnął ręką na znak, że opinia przybysza go nie interesuje
- W czym mogę ci… - w tym momencie dostrzegł Twi’lekankę stojącą w pobliżu drzwi - …wam pomóc?
- Dla pani trochę shurikenów. Jestem przekonany, że coś znajdziesz
- Coś? – mężczyzna udał oburzenie – nigdzie w okolicznych systemach nie dostanie lepszego towaru niż u mnie. Dla pani shirukeny – mruknął znikając w drzwiach na zaplecze i po chwili powrócił ze średniej wielkości pojemnikiem – a dla ciebie chłopcze?
W międzyczasie skinął na Daylanę i otworzył pojemnik, ukazując oczom Twi’lekanki szeroki wybór shurikenów wszelkiego rodzaju i typu.
- Chciałbym, żebyś rzucił na coś okiem – odpowiedział Kelan – staram się coś z tym zrobić już od dłuższego czasu, ale moja wiedza na ten temat jest chyba zbyt znikoma.
- Naturalnie – przytaknął - Panienka w tym czasie wybierze towar jej odpowiadający. Chodźmy na zaplecze
Zniknęli za drzwiami, pozostawiając Daylanę samą z pojemnikiem pełnym ułożonych elegancko shurikenów

Daylana nie była pewna ile czasu minęło, odkąd zostawili ją samą, lecz była pewna, że było to zbyt długo. Zniecierpliwiona wcisnęła przycisk odsuwający drzwi. Sprzedawca obrócony do niej tyłem i kiwający z zadowoleniem głową, zasłaniał jej widok. Wśliznęła się więc do pomieszczenia i przeszła kawałek w prawo, a jej oczom ukazał się Kelan trzymający w dłoni miecz świetlny o nietypowym, srebrnym ostrzu.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 23 Mar 2009, o 21:47

Nieco zaskoczył ją oferowany wybór shurikenów, zwłaszcza, że była to broń raczej nieczęsto spotykana i trudno dostępna. Poszukiwała takich, które najbardziej przypominałyby, te, jakich używała do tej pory. Najbliższe ideałowi okazały się pięcioramienne o brzegach zaostrzonych z obu stron i średnicy około dziewięciu centymetrów. Wiedząc, że broń ta często ginie w czasie walki, bo nie zawsze jest czas lub możliwość, by po nią wrócić, odłożyła dwadzieścia cztery sztuki. Dokonawszy wyboru rozejrzała się po wnętrzu i zastanawiała się jaka sprawa tak bardzo zajęła Kelana.

Daylana nie była pewna ile czasu minęło, odkąd zostawili ją samą, lecz była pewna, że było to zbyt długo. Zniecierpliwiona wcisnęła przycisk odsuwający drzwi. Sprzedawca obrócony do niej tyłem i kiwający z zadowoleniem głową, zasłaniał jej widok. Wśliznęła się więc do pomieszczenia i przeszła kawałek w prawo, a jej oczom ukazał się Kelan trzymający w dłoni miecz świetlny o nietypowym, srebrnym ostrzu.

Nie miała najmniejszych wątpliwości czym była ta broń - widziała taką samą w ręku "Żelaznego Przystojniaka" i Sithów na Coruscant - tyle, że tamte miały ostrza czerwonego koloru. Było to wtedy, gdy o mały włos sama nie straciła życia - to właśnie wtedy poznała Kelana...
A teraz on dzierżył zabójczy i tajemniczy miecz świetlny...
-Ty też!? - wyrwało jej się dość dziecinne i niesprecyzowane pytanie
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 25 Mar 2009, o 04:04

Nie miał pojęcia co mogło znaczyć "ty też", ale ton głosu Twi'lekanki był taki, że Kelan przecząco pokręcił głową.
- Nie jestem gościem przesuwającym przedmioty siłą woli i robiącym tego typu rzeczy, jeśli to masz na myśli - odpowiedział, przesuwając jednocześnie przycisk na rękojeści miecza, a srebrne ostrze znikło - wybrałaś coś dla siebie?
Daylana pokiwała głową, ale w jej oczach wciąż dało się zauważyć lekką dezorientację.

Gdy dokonali zakupu, Kelan wziął pudło shurikenów, których ilość spokojnie mogła zaopatrzyć mały oddział uderzeniowy przez jakiś miesąc intensywnych działań i pożegnawszy się ze sprzedawcą, który teatralnie zasalutował na pożegnanie, wyszedł na zewnątrz. Przystanął i odwrócił się do Daylany, która wyszła za nim
- Co robimy kruszynko? - mrugnął przyjaźnie - wracamy do hotelu, czy chcesz jeszcze pochodzić po mieście?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 26 Mar 2009, o 19:05

-Kruszynko? - Daylana rzuciła Kelanowi rozbawione spojrzenie - Od kiedy to się taki miły zrobiłeś? - pokręciła głową dając do zrozumienia, że nie oczekuje odpowiedzi - Mniejsza z tym... Nie wiem co można robić na Naboo, bo nigdy wcześniej tu nie byłam, ale... - uśmiechnęła się szeroko - wiem co może robić turysta na każdej planecie!
-To znaczy? - zapytał nieco zdezorientowany towarzysz Twi'lekanki
-Zakupy! - wykrzyknęła radośnie

Nie przejmując się zbytnio zdaniem Kelana na ten temat postanowiła udać się na największy targ w mieście. Uznała, że centrum handlowe nie ma tego klimatu, co zakurzony, głośny i tłoczny jarmark, jaki akurat odbywał się tego dnia w centrum. Daylana podziwiała przedmioty wyprodukowane i sprzedawane przez Gungan, a jej szczególną uwagę zwróciły osobiste tarcze energetyczne, podobne do tych używanych przez ich wojsko, ale znacznie słabsze. Przez chwilę wahała się czy sobie takiej nie sprawić, ale ostatecznie stwierdziła, że na niewiele jej się przyda taki nabytek. Sporo czasu poświęciła też wszelkiego rodzaju błyskotkom wystawianym przez handlarzy z najróżniejszych planet, a później oglądała i sprawdzała najróżniejsze wibroostrza, jakie można było dostać. Żadnego z nich nie kupiła, ale zaprezentowanie sprzedawcom swoich umiejętności we władaniu bronią białą(niedocenianych swoją drogą przez Kelana) sprawiło jej nie małą przyjemność. Na końcu stanęła przy stoisku prowadzonym przez owadopodobnego Verpina, który sprzedawał małe pistolety blasterowe - łatwe do schowania, a do tego lekkie i w swej budowie dość "kobiecie", co sprawiło, że Daylana zaczęła się im uważniej przyglądać. Niestety - słabo znała się na broni palnej, a fakt, że większość z wystawionych modeli strzelała amunicją konwencjonalną, a nie wiązkami laserowymi również utrudniał jej podjęcie decyzji, więc zaczęła się rozglądać za Kelanem, który mógłby jej pomóc w wyborze, bądź całkowicie odradzić zakup...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 28 Mar 2009, o 14:55

Kelan, który do szalonych zakupów pałał szczerą i głęboką niechęcią wlókł się za kobietą, obserwując jej poczynania w urzejmym milczeniu. Gdy zawołała go ze stoiska z bronią podszedł i wziął do ręki wskazywany przez Daylanę mini blaster. Przyjżawszy mu się dokładnie, odwrócił się w kierunku stoiska z owocami, znajdującego się spory kawałek dalej i trzy razy nacisnął spust.
- Pan wybaczy - powiedział do sprzedawcy i skierował się do stoiska z owocami.
Po chwili wrócił z zakupionym owocem wielkości ludzkiej głowy, w którego centralnym punkcie ział wpalony otwór.
- Rancora tym nie ubijesz, ale jak na te gabaryty strzela całkiem nieźle - oddał broń Daylanie
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 28 Mar 2009, o 19:00

-To można tak sobie sprawdzać broń? - spytała nieco oszołomiona
Verpin zaświergotał coś w swoim języku, a komputer tłumaczący wyświetlił napis w uniwersalnym "Nie, proszę pani, nie można"
-Ah, przepraszamy w takim razie... Wezmę ten pistolet.
Zapłaciła, Kelan doradził też zakupić zapas amunicji, gdyż broń nie miała zasobników energii, które można ponownie podładować, a magazynki z konwencjonalnymi pociskami. Potem skierowali się w stronę hotelu, co chyba sprawiło, że Kelanowi spadł jakiś ciężar z serca - być może obawiał się "rundy powrotnej" po wszystkich stoiskach, jednakże Daylana sama była już zmęczona i marzyła o gorącej kąpieli i miękkiej pościeli.

Kiedy wrócili do pokoju, Twi'lekanka natychmiast znalazła się w łazience zostawiając Kelana w pokoju. Do wanny nalała gorącej wody, po czym pozwoliła sobie na luksus wylegiwania się w niej, a kiedy wyszła postanowiła trochę poćwiczyć z wibroostrzem. Poszła do drugiego pokoju, wyciągnęła swoją broń i, zaczynają od najprostszych ruchów, zaczęła swoisty taniec z ostrzem...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 31 Mar 2009, o 02:51

Zaciekawiony odgłosami dobiegającymi z sąsiedniego pokoju, Kelan uchylił delikatnie drzwi i zajrzał do środka. Uśmiechnął się do siebie widząc Daylanę pląsającą po pokoju z wibroostrzem w dłoni. Zamknął za sobą drzwi, w sposób równie bezgłośny jak otworzył i otworzył swoją walizkę z bagażami, z której po chwili wyjął swój cyfronotes. Położył się na brzuchu na podłodze i przełączywszy urządzenie na tryb wolny, wziął rysik i zaczął kreślić coś na ekranie. Po dłuższej chwili spojrzał na rezultat i zdegustowany pokręcił głową. Postanawiając w głębi ducha sporządzić dobry rysunek nazajutrz, odrzucił urządzenie na łóżko i włączył na dużym ekranie zajmującym połowę jednej ściany, jakiś przekaz lokalny. Tytuł na dole ekranu głosił "brawurowa kradzież w magazynie Golden House". ...zginęła tylko jedna figurka, która miała zostać wylicytowana nazajutrz wyjaśniał sprawozdawca złodzieje, lub złodziej - bo nie wiadomo ilu ich było - zdołali wynieść artefakt bez uruchomienia żadnego z alarmów. Roger Drake - szef domu aukcyjnego był dla nas nieosiągalny. Sprawę komentuje szef firmy ochro...
- Konkurencja nie śpi - mruknął do siebie Kelan
Drzwi do sąsiedniego pokoju otwarły się i stanęła w nich Daylana odziana w mało zakrywającą cokolwiek koszulkę nocną
- Coś mówiłeś? - spytała, siadając na łóżku obok Kelana
- Nie... nic
- Jesteś pewien, że chcesz spać na tapczanie? - gdyby poznał ją przed godziną, mógłby pomyśleć że go kokietuje, lecz przeszli już trochę razem. Pokiwał tylko głową starając się nie zwracać uwagi na jej strój, co przychodziło mu ze sporą trudnością
- W Theed miała miejsce jakaś kradzież - zmienił temat - nawet na tak spokojnej planecie nie można znaleźć spokoju. Świat w którym żyjemy podąża za nami.
Nie miał nawet pojęcia jak bliski był w tym momencie prawdy
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 3 Kwi 2009, o 22:19

-Kradzież? - zdziwiła się Daylana - A co kradzieże mają wspólnego z nami? Z tego, co mi wiadomo polujemy na ludzi, a nie wyposażenie ich domów. - uśmiechnęła się - Swoją drogą, planujesz tutaj dłuższy wypoczynek czy może i na Naboo przywiodły nas jakieś interesy?

Wiem, wiem, wysiliłem się, ale niech żyją dialogi!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 3 Kwi 2009, o 22:22

- Tylko wypoczynek - odpowiedział Kelan wpatrując się w zapadający za oknami zmrok
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 3 Kwi 2009, o 23:33

Daylana nie była pewna czy Kelan faktycznie myśli to, co mówi czy może unika powiedzenia jej prawdy. Faktem pozostawało, że na pewno unikał spojrzenia jej w oczy, gdy to mówił, ale być może po prostu to miejsce na niego działało tak, że się nieco rozmarzył. Twi'lekanka jeszcze chwilę wpatrywała się w twarz swojego towarzysza, po czym powiedziała mu "dobranoc" i wróciła do drugiego pokoju.
Postanowiła dokładniej przyjrzeć się robotowi, którego dostała od Kelana na Nar Shaddaa - na oko miał mniej więcej trzydzieści-czterdzieści centymetrów wysokości, z przodu dwie soczewki kamer przypominające nieco oczy i repulsorowy napęd pozwalający droidowi na unoszenie się nad ziemią. Daylana nie miała wątpliwości co do tego, że jest to senacki droid-kamera, ale nie bardzo wiedziała do czego miałby być jej przydatny, jeśli nawet nie ma odbiornika... Wzruszyła ramionami i poszukała włącznika, a kiedy zlokalizowała malutki przycisk, wdusiła go.
Droid uruchomił się z cichym piskiem, powoli uniósł w powietrze i zaczął regulować ustawienia swoich obiektywów oglądając wszystko dookoła. Zawisł na chwilę przed Daylaną, która odniosła wrażenie, że robocik uważnie jej się przygląda, a następnie obleciał cały pokój wokół i wreszcie zawisł nieruchomo na jego środku, półtora metra nad ziemią.
-Do czego ja mogę cię użyć, mały?
Daylana skierowała pytanie raczej w powietrze i nie spodziewała się odpowiedzi, więc zdziwiła się, gdy droid radośnie zapiszczał coś do niej i jednocześnie podleciał bliżej zatrzymując się czterdzieści centymetrów od jej twarzy "przyglądając się" uważnie Twi'lekance.
-Nie rozumiem twoich pisków... - westchnęła - Będzie trzeba popracować nad sensownym systemem komunikacji. - uśmiechnęła się, gdy droid wydał z siebie głośny pisk aprobaty - Tymczasem, dobranoc...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Kelan Navarr » 6 Kwi 2009, o 20:33

Kelan uśmiechnął się do siebie słysząc odgłosy dobiegające z sypialni. Gdy Daylana zgasiła światło odczekał dłuższą chwilę, gdy był pewien, że jego towarzyszka zasnęła i wśliznął się do sypialni. Droid unoszący się w rogu pomieszczenia monitorował pomieszczenie, czuwając nad spokojnym snem swej nowej pani. Gdy w zasięgu jego wzroku pojawił się Kelan pisnął ostrzegawczo, lecz mężczyzna uciszył go ruchem ręki i położył na szafce mały nadajnik wyświetlający w formie pisemnej komunikaty droida. Następnie cicho przemknął przez pomieszczenie i wyszedł na korytarz. O tej porze hotel był zupełnie opustoszały. Jedynie słabe światło reflektorów przypodłogowych rozjaśniało ciemność. Bocznymi schodami zszedł na parter i jakby nigdy nic minął droida pełniącego w nocy funkcję portiera, któremu skinął lekko głową i mruknął coś o wieczornym spacerze.

Owionęło go chłodne nocne powietrze, a uszu dobiegł cichy szum niewielkich fal obmwających brzeg jeziora. Skierował się jego brzegiem w kierunku rysujących się w świetle gwiazd wzgórz, które widać było z ich balkonu. Po kilkudziesięciu minutach marszu zatrzymał się na szczycie jednego z pagórków i wyciągnął holonotes. Sprawdził swoją pozycję na mapie i zwrócił się ku głazowi wielkości dwóch kucających Wookiech, spoczywającemu nieopodal. Zbliżył się do niego i przyklęknął sprawdzając ziemię dookoła.
- A więc jednak jesteś tu - mruknął do siebie
Niebo powoli zaczynało jaśnieć, dając jasno do zrozumienia, że czas wybrany na eskapadę był trochę zbyt późny. Nie chcąc, by Daylana zastała go wkradającego się na powrót do apartamentu, ruszył w drogę powrotną. Dopóki nie znikł z pola widzenia, jego ruchy śledziła miniaturowa kamera, która po chwili wsunęła się na powrót w ziemię.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Zasłużony wypoczynek

Postprzez Peter Covell » 6 Kwi 2009, o 23:44

Daylanie śniło się, że znów leży skrępowana w opuszczonym hangarze na Coruscant, a Sithowie zastanawiają się co z nią zrobić. Tym razem jednak decyzja była inna niż w rzeczywistości i Żelazny Przystojniak otrzymał bezwzględny rozkaz od swojego pana, by ją zabił. Próbowała wyswobodzić się z sieci, ale każdy ruch powodował jedynie coraz większe jej zaciskanie się, aż w końcu poczuła jak do kończyn przestaje swobodnie dopływać krew. Widziała zbliżającego się Mandalorianina i żałowała, że kiedykolwiek zaufała temu mężczyźnie. Nagle Mandalorianin zdjął swój hełm i jej oczom ukazała się łysa, zmaltretowana, pomarszczona głowa, na której widok Daylanie przewróciło się wszystko w żołądku. Zwymiotowała i zmusiła się, by ponownie spojrzeć na swojego oprawcę. Serce podeszło jej do gardła, gdy okazało się, że oczodoły tego człowieka świecą pustką, wokół ust nie ma warg i wystają z nich spiczaste, czarne zęby. Usłyszała charakterystyczny dźwięk włączanego ostrza miecza świetlnego i głośno krzyknęła z przerażenia...

Wciąż krzyczała, gdy dotarło do niej, że jest bezpieczna w hotelowym pokoju. Przymknęła oczy i spróbowała uspokoić oddech, jednak zabiegi te niewiele dały. W końcu zrzuciła z siebie kołdrę, wstała i zapaliła światło, a następnie poszła do łazienki, gdzie opryskała twarz zimną wodą. Nieco pomogło, ale wciąż czuła jak mokry od poty nocny strój klei jej się do skóry, więc szybko zdjęła piżamę i weszła pod prysznic.
Kiedy wróciła do swojego pokoju wiedziała, że dzisiaj już nie zaśnie, ale ponieważ powoli świtało uznała, że może już się ubrać, co też szybko uczyniła. Dopiero wtedy zdziwił ją fakt, że Kelan nie obudził się, gdy krzyczała. Stąpając na palcach przeszła do drugiego pokoju i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie ma w nim jej towarzysza. Wyraźnie zdezorientowana jego nieobecnością, usiadła na skraju łóżka i czekała na powrót Łowcy Głów...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Następna

Wróć do Archiwum