Desant Wojsk Republiki - 8 dywizja piechoty + pluton "Błysk" + pluton "Mgła"
Dawny budynek dowódców Rewolucji
Po krótkiej i wręcz jednostronnej walce, oddział rewolucjonistów został rozbity. Dwunastoosobowy oddział prowadzony przez Andrew Pine'a wyszedł na polanę, znajdującą się na tyłach pałacyku. Z tego miejsca byli obserwowani przez trzech żołnierzy plutonu "Mgła". Kilkanaście minut później członkowie obu grup spotkali się na dziedzińcu folwarku.
- Panie...
- Starszy szeregowy Robert Gontarski. - zameldował się człowiek.
- Robercie, prowadź do dowódcy. - rzekł Jedi, a po chwili stanął przed dowódcą "Mgły".
- Porucznik Max Shepard. Dziękuję za wsparcie. Moi żołnierze wykonali kawał dobrej roboty, choć nie ukrywam że są już przemęczeni całą tą sytuacją na Naboo. - przywitał się oficer.
- Andrew Pine. Jestem rycerzem jedi i prowadzę mój pluton wydzielony z 8 dywizji piechoty. - odparł członek Zakonu, ściskając rękę żołnierza - Jak wyglądają straty?
- Wśród moich ludzi jeden zabity, trzech rannych, w tym mój snajper Sato odniósł dość poważną ranę. - zameldował Shepard - Wrogowie stracili dwóch głównych przywódców, jeden jest aresztowany i czeka w stodole, a Lashani niestety zbiegła. Poza tym kilkudziesięciu zwykłych anarchistów odniosło śmierć.
Rozmowa między Jedi a wojskowym trwała jeszcze dobre piętnaście minut. Obaj omawiali obecną sytuację na planecie, a także warunki w jakich miałaby nastąpić wymiana żołnierzy. Ponadto Pine przekazał niezwykle radosną informację że za niespełna 2 godziny pluton "Mgła" zostanie przetransportowany na Coruscant. Andrew odwiedził też rannego Jaspara.
- Wyczuwam silne osłabienie organizmu, chociaż medyk naprawdę się spisał. - rzekł Rycerz, przesyłając snajperowi łagodzącą ból Moc - Czy zniesiesz Jasparze podróż na Coruscant, czy może wolisz pozostać przez najbliższe dni na Naboo by nabrać sił...?
W czasie gdy Jedi przebywał u Sato, reszta oddziału "Mgła" wymieniła informację z przybyłymi żołnierzami. Chwilę później otrzymali rozkaz stawienia się na placu by oczekiwać na transport ku stołecznej planecie - Coruscant...
***
JEDI
Pałac Królewski
Kilkadziesiąt minut później, do piwnic zeszłą Saara Vii oraz Lindy Rholar. Obie zabrały się za niesienie pomocy rannym. Gdy obie doszły do Whitakera i Yuui, ciepło się uśmiechnęły.
- Wasz dowódca Lisa, powiedziała, że jak skończycie macie stawić się w ocalałym, pałacowym hangarze. Wasza misja dobiega końca. - rzekła dość poważnie córka mistrzyni Lashy.
- Nie obwiniaj się Theo, to nie ty ponosisz winę za śmierć króla. - tym razem odezwała się Togrutanka Vii - Rada zapewne pozytywnie oceni twój udział w misji.
- Jednak nie martwcie się teraz spotkaniem z Radą Jedi. - znowu głos zabrała Rholar - Należy wam się solidny wypoczynek. W trakcie podróży zapewne znajdziecie chwilę by się odprężyć...
Lisa Nabsiri skończyła rozmowę z ministrami. Los Naboo w ogromnej mierze zależał teraz nie tylko od samej Republiki, ale także od miejscowych polityków, którzy musieli znaleźć złoty środek, odpowiadający wszystkim obywatelom planety. Przed społecznością stała teraz wizja wyboru nowego króla, choć Jedi zasugerowała że może warto byłoby przeprowadzić referendum, pytając jaki system polityczny odpowiadałby ludziom. W końcu jako jedna z pierwszych stawiła się w hangarze, czekając na Raphaela i Theo.
Dawny budynek dowódców Rewolucji
Po krótkiej i wręcz jednostronnej walce, oddział rewolucjonistów został rozbity. Dwunastoosobowy oddział prowadzony przez Andrew Pine'a wyszedł na polanę, znajdującą się na tyłach pałacyku. Z tego miejsca byli obserwowani przez trzech żołnierzy plutonu "Mgła". Kilkanaście minut później członkowie obu grup spotkali się na dziedzińcu folwarku.
- Panie...
- Starszy szeregowy Robert Gontarski. - zameldował się człowiek.
- Robercie, prowadź do dowódcy. - rzekł Jedi, a po chwili stanął przed dowódcą "Mgły".
- Porucznik Max Shepard. Dziękuję za wsparcie. Moi żołnierze wykonali kawał dobrej roboty, choć nie ukrywam że są już przemęczeni całą tą sytuacją na Naboo. - przywitał się oficer.
- Andrew Pine. Jestem rycerzem jedi i prowadzę mój pluton wydzielony z 8 dywizji piechoty. - odparł członek Zakonu, ściskając rękę żołnierza - Jak wyglądają straty?
- Wśród moich ludzi jeden zabity, trzech rannych, w tym mój snajper Sato odniósł dość poważną ranę. - zameldował Shepard - Wrogowie stracili dwóch głównych przywódców, jeden jest aresztowany i czeka w stodole, a Lashani niestety zbiegła. Poza tym kilkudziesięciu zwykłych anarchistów odniosło śmierć.
Rozmowa między Jedi a wojskowym trwała jeszcze dobre piętnaście minut. Obaj omawiali obecną sytuację na planecie, a także warunki w jakich miałaby nastąpić wymiana żołnierzy. Ponadto Pine przekazał niezwykle radosną informację że za niespełna 2 godziny pluton "Mgła" zostanie przetransportowany na Coruscant. Andrew odwiedził też rannego Jaspara.
- Wyczuwam silne osłabienie organizmu, chociaż medyk naprawdę się spisał. - rzekł Rycerz, przesyłając snajperowi łagodzącą ból Moc - Czy zniesiesz Jasparze podróż na Coruscant, czy może wolisz pozostać przez najbliższe dni na Naboo by nabrać sił...?
W czasie gdy Jedi przebywał u Sato, reszta oddziału "Mgła" wymieniła informację z przybyłymi żołnierzami. Chwilę później otrzymali rozkaz stawienia się na placu by oczekiwać na transport ku stołecznej planecie - Coruscant...
***
JEDI
Pałac Królewski
Kilkadziesiąt minut później, do piwnic zeszłą Saara Vii oraz Lindy Rholar. Obie zabrały się za niesienie pomocy rannym. Gdy obie doszły do Whitakera i Yuui, ciepło się uśmiechnęły.
- Wasz dowódca Lisa, powiedziała, że jak skończycie macie stawić się w ocalałym, pałacowym hangarze. Wasza misja dobiega końca. - rzekła dość poważnie córka mistrzyni Lashy.
- Nie obwiniaj się Theo, to nie ty ponosisz winę za śmierć króla. - tym razem odezwała się Togrutanka Vii - Rada zapewne pozytywnie oceni twój udział w misji.
- Jednak nie martwcie się teraz spotkaniem z Radą Jedi. - znowu głos zabrała Rholar - Należy wam się solidny wypoczynek. W trakcie podróży zapewne znajdziecie chwilę by się odprężyć...
Lisa Nabsiri skończyła rozmowę z ministrami. Los Naboo w ogromnej mierze zależał teraz nie tylko od samej Republiki, ale także od miejscowych polityków, którzy musieli znaleźć złoty środek, odpowiadający wszystkim obywatelom planety. Przed społecznością stała teraz wizja wyboru nowego króla, choć Jedi zasugerowała że może warto byłoby przeprowadzić referendum, pytając jaki system polityczny odpowiadałby ludziom. W końcu jako jedna z pierwszych stawiła się w hangarze, czekając na Raphaela i Theo.