Akcja przenosi się z: [Taris]Bitwa o planetęBitwa nad Taris była przegrana, zaś flota Nowej Republiki wycofała się pozostawiając planetę samą sobie - a raczej: pozostawiając jej obronę na barkach wojsk naziemnych.
To było prawie pięć dni temu, ale Yves wciąż nie mogła zapomnieć zawodu, jaki poczuła, gdy zorientowała się, że Imperium Galaktyczne okazało się górą w tej bitwie. Zmusiło republikanów do wycofania się do pobliskich systemów, by mogli oni przegrupować siły i zebrać więcej okrętów - oczywistym było, że nikt nie pozostawi wojsk lądowych, by zginęli czekając na pomoc. Eskadra Piorunów jednak nie została włączona w skład floty mającej przeprowadzić kontrnatarcie - w niepełnym składzie, którego połowę stanowili nowi, niezgrani z resztą, piloci, nie mogła brać udziału w działaniach wojennych.
Najpierw mieli krótki przystanek na Coruscant, by uzupełnić zapasy i porządnie uzbroić myśliwce - tym razem, jak na ironię, niepotrzebnie, bowiem w drodze na Endor nie natknęli się nawet na jednego pirata, do którego można by postrzelać.
Rozmyślania przerwał jej Kavis Sega, którego udało się uratować po tym, jak zestrzelono jego maszynę, a który wszedł do kwatery żeńskiej części eskadry i głośnym "DZIEEEEEEEEEEEŃ DOOOOOOOOBRYYY" obwieścił swoją obecność.
-Zapukałbyś. - odpowiedziała mu zdegustowana Aglaa, wyglądająca na bardzo młodą, Twi'lekanka - A gdyby któraś z nas nie była ubrana?
-Sprawiłaby w takim wypadku niezwykłą radość swojemu przełożonemu, zastępcy dowódcy eskadry, chorążemu Kavisowi Sega, czyli mnie, tak pięknym widokiem. - jego odpowiedź była równie błyskawiczna, co na swój sposób, bezczelna - Niestety, dzisiaj nie jest mój szczęśliwy dzień, ale nie martwimy się! Jutro spróbuję ponownie!
Yves, która bardzo lubiła Kavisa i jego specyficzne poczucie humoru, tego dnia nie miała najmniejszej ochoty na dawkę złośliwości z jego strony, więc po prostu chwyciła cyfronotes i zaczęła coś w nim pisać sprawiając wrażenie całkowicie pochłoniętej tym zadaniem.
-Pilocie Ester Harrison, - zwrócił się do "Hawkeye" - czy skromny, lecz niezwykle przystojny chorąży Sega, może panią zaprosić na, jak najbardziej służbową, rozmowę w kantynie? Uprzedzam, że ja stawiam. - dodał z rozbrajającym uśmiechem
W tym czasie Kel Croft zakończył wreszcie pisać oficjalną prośbę o przydzielenie kogoś na miejsce Andy'ego Caliusa, który dzień wcześniej został ostatecznie skreślony z listy pilotów Thunder Squadron. Dla podporucznika i całej eskadry była to wielka strata, ale wszyscy kibicowali swojemu koledze, by jak najlepiej szło mu na ścieżce Mocy czy jak tam ta dziwna siła się nazywała.
-Niech Conrad Calius do mnie przyjdzie. - powiedział do droida, jakiego ostatnio przydzielono eskadrze - Tylko szybko.
-Oczywiście, sir. - odpowiedziała srebrna maszyna, po czym sztywnym krokiem pomaszerowała w kierunku wspólnej sali dla męskiej części eskadry - Pilot Conrad Calius jest proszony do pokoju podporucznika Kela Crofta. - zakomunikował, gdy już dotarł do celu - Nie poinformował o co chodzi, natomiast poprosił o pośpiech.