Medalion na Tatooine"Niespodziewane zwroty akcji" - z reguły, kiedy słyszymy coś takiego uznajemy to za pozytywną opinię o filmie czy książce. Zaskakujące, że na Mgławicy Mocy nie spotyka się to z takim samym entuzjazmem jak w wypadku powieści.Nie będę nikogo wprowadzał w sprawę, bowiem główni zainteresowani doskonale wiedzą co się działo, zaś każdy, kto wątku nie śledził, może go sobie przeczytać ([Tatooine] W poszukiwaniu legendarnego medalionu Sithów).
Uznano, że to ja mam zdecydować jak rozwiązać tą sprawę - cieszy mnie, że tak się stało, bo i tak bym interweniował, a tak mam poparcie głównych zainteresowanych i zakładam, że żaden z nich nie będzie podważał mojej decyzji. Zwłaszcza, że starałem się być jak najbardziej obiektywny. Tutaj od razu słowo komentarza: niemiłosiernie wkurwiają mnie zarzuty jakobym miał kierować się tym kogo znam dłużej, lubię bardziej i cholera wie co jeszcze. Jeśli ktoś twierdzi, że kiedykolwiek naprawdę istotną decyzję administracyjną podjąłem na tej podstawie - niech poda konkretny przykład, gdzie bez uzasadnienia zdecydowałem na korzyść gracza, którego "znam dłużej". W przeciwnym wypadku niech uruchomi procesy myślowe albo spływa mi z oczu. Są inni, "neutralni" admini, do nich też można napisać. Proste.
"Matt bez jakichkolwiek perspektyw na walkę nie miał wyjścia. Rzucił dziewczynie medalion..."O tym, że Faye i Arystea mają zamiar wydymać Roostera słyszałem coś wcześniej. Co prawda nie dano mi tego w formie "chcemy zrobić to tak i tak", ale kojarzę pomysł i jestem przekonany, że mi o nim wspominano. Nie zgłosiłem wtedy sprzeciwu i nie mam zamiaru go zgłaszać teraz. Problem polega na tym, że został on wprowadzony w sposób wyjątkowo wredny, bo niedający Davidowi możliwości jakiegokolwiek ruchu. Jako Admin zapewne nie pozwoliłbym mu zachować medalionu, ale gdyby Rooster zdecydował się walczyć sprawa wyglądałaby o wiele inaczej. Zginąłby zarówno on jak i jedna z pozostałych postaci. Ciekaw jestem czy w ogóle przyszło to Silusowi i Jackowi to głowy, że i globalny MG miałby dla nich niespodziankę. Ja wiem, że to nie jest rpg, lecz storytelling, ale na Boga, ograniczajmy ingerowanie w decyzje innych graczy. Nie mówię o tym, że nie wolno nam ich w ogóle kierować, bo czasem jest to niezbędne, by uniknąć jednolinijkowych postów, ale znajmy umiar. W związku z tym zarówno Jack jak i Silus otrzymują po jednym ostrzeżeniu.
FAQ.
P: Zostałem wydymany, co z tym zrobić?
O: Pogodzić się.Mówiąc wulgarnie, życie jest na tyle wredne, że człowiek niejednokrotnie będzie wyruchany w dupsko przez bliźniego i gówno będzie mógł z tym zrobić. Podobnie sprawa wygląda na Mgławicy Mocy - usposobienie niektórych postaci niemal wprost daje do zrozumienia "będę wykorzystywać innych do własnych celów" i inne granie takim bohaterem po prostu nie ma sensu. Podobnie jak ze zwolennikami ogólnie rozumianego Dobra - ktoś taki zrobiłby wszystko, żeby Medalion nie dostał się w ręce Sithów i brutalna prawda jest taka, że należało się tego spodziewać.
Pozwolę sobie przypomnieć przykład Otorka, którego postać (Mike Deckard) została wydymana jak nikt inny na tym forum (Jackowi się upiekło). Ten imperialny komandos nie sprawdził czy człowiek, którego mieli zabić rzeczywiście nie żyje - mało tego, został oskarżony o współpracę ze zdrajcą (Kelan Navarr) i jedynym wyjściem była dezercja. Wierny żołnierz Imperium Galaktycznego jest ścigany przez swoją ojczyznę, jego kariera i całe dotychczasowe życie legło w gruzach, a Oto do teraz nie może dojść do ładu z tą postacią. Powiecie "no tak, ale przecież jest adminem, nikt mu nie kazał odchodzić z armii". Jasne, ale to byłoby nielogiczne i byłoby to w stylu postów "dostał w serce, ale strzał miał zbyt małą siłę, by go zabić". Chcąc nie chcąc, zerwał z siłami specjalnymi Imperium, choć postać była tworzona specjalnie dla walki w ich szeregach, a jedyny komentarz brzmiał "fuck". Chciałbym zauważyć też, że duetowi "Daylana i Kelan" też częściej się nie udaje jak udaje i jakoś nie jojczymy (wciąż pamiętam jak nas załatwił Darth Włochacz swego razu).
Rozumiem, że coś takiego może wnerwić - zwłaszcza, gdy nie miało się możliwości reakcji, nawet takiej oznaczającej śmierć, ale trzeba się z tym pogodzić. Tutaj nie ma opcji "quick save - quick load", zaś naszą dewizą jest, że gracze mają wpływ na ogólną fabułę, więc nie brońmy im tego. Rooster nie miał szans wyjść z tego cało i zachować medalion, a nie podjął żadnych działań, które mogłyby go zabezpieczyć przed wydymaniem.
Jak to z tym mistrzowaniem w queście było...Pomysłodawcą serii questów z Medalionami jestem ja i wszystkie istotne decyzje Davida były podejmowane na moją prośbę lub za moją aprobatą. Nie ingerowałem w to, w jaki sposób prowadził wątek, ale moim zdaniem nie zrobił tam wielkich błędów. Owszem, niektóre kwestie można było rozwiązać inaczej, lecz i tak uważam, że jest jednym z lepszych MG (również tych potencjalnych), jakich mamy.
Silus, jeśli nie podobał Ci się sposób, w jaki wątek był prowadzony i uważasz, że zrobiłbyś to lepiej - chętnie zerknę na to jak Ci idzie. Z niecierpliwością czekam na questa prowadzonego przez Ciebie i jestem gotów stworzyć specjalną postać, której będę używał w wątkach, w których KTOKOLWIEK będzie chciał sprawdzić swoich sił jako Mistrz Gry. Wierzcie mi, czasem ta robota naprawdę potrafi dać w kość. Uważam, że był to jeden z najlepszych questów na Mgławicy Mocy (na pewno lepszy niż bitwa na Taris, którą zjebałem konkretnie xD). Oczywiście nie każdemu musi się podobać sposób prowadzenia gry przez MG, może nie podobać się, że było więcej gadania niż strzelania, ale nadal uważam, że wyszedł fajnie. Czytając go miałem sporo zabawy i to chyba jest najważniejsze, prawda?
"Avilius wsadzał sobie dwa palce w gardło. Robił to wielokrotnie, aż zwrócił mały plastikowy woreczek. Rozerwał go i wyjął świecący kawałek metalu, bardzo podobny do tego który na szyi nosił Guru Tuskenów."O, ten fragment mi się podoba, normalnie poezja. Jak przeczytałem, od razu miałem ochotę iść na ćmika, bo przecież krew się zagotować może, bowiem to klasyczny przykład tego jak, do kurwy nędzy, pisać się nie powinno. Najbardziej mnie boli, że taki błąd popełnił admin. Panowie, co innego wydymać kogoś w sposób logiczny i dość uzasadniony, a co innego tonąc chwycić się brzytwy i stracić palce. Gdyby gdzieś był fragment o tym, że Kane coś łyka, zjada albo, że boli go brzuch, przeszłoby to. Dano sygnał i reszta mogła się zainteresować. W tym jednak wypadku, post ten oraz wszystkie będące jego bezpośrednią kontynuacją zostaną usunięte. Przykro mi, nie tak się to załatwia.
Proszę wstać, sąd idzie...Brzmi groźnie, ale tak naprawdę nie będzie źle
Generalnie spodziewałem się, że kiedyś przyjdzie mi podejmować takie decyzje i cieszę się, że wypadło na Was, bowiem mam pewność, że będziecie potrafili zachować się na poziomie i nie strzelicie focha. Biorąc pod uwagę kierunek, jakiego wielu graczy się domaga, konfliktów i starć między postaciami Graczy będzie coraz więcej, więc pewnie muszę przywyknąć do decydowania o tym jak co będzie wyglądało.
Decyzję podjąłem niemal na samym początku "zapoznawania się ze sprawą" (fajnie brzmi xD) i właściwie jej nie zmieniłem. W skrócie:
prawdziwy medalion jest w rękach Faye i Arystei, zaś post Jaspara i wszystkie z nim powiązane zostaną usunięte. Jednocześnie proszę o to, by następnym razem o wszelkiego tego typu "niespodziewanych zwrotach akcji" informować Mistrza Gry - jeśli zaś jest nim osoba zainteresowana i uczestnicząca w queście (a nie chcemy by się dowiedziała) pisać Prywatną Wiadomość do Admina. Niech będzie to jasna i konkretna informacja o tym co, gdzie, jak i dlaczego. Proszę też, by nie decydować za czyjeś postaci w takich sprawach (jest to wybitnie nie fair), a w kwestiach spornych (trafił-nie trafił, żyje-nie żyje, udało się-nie udał) poprosić o podjęcie decyzji Admina. Mam nadzieję, że pozwoli to uniknąć kłótni.
Na zakończenie.Niewdzięczną rolą admina jest opierdalanie użytkowników i w gruncie rzeczy tego nie lubię (dobra, czasami wstawianie banów daje mi satysfakcję). Nie chciałbym, by Jack lub Silus czuli się urażeni otrzymaniem warna - zasłużyliście na to i kropka. Uważacie, że jest to niesprawiedliwe - przedstawcie swoje powody w Prywatnej Wiadomości. Nie pozwolę na to, by tego typu działania stały się normą, bo kiedyś wejdę do tematu z Peterem i dowiem się, że dostał z blastera w łeb i leży martwy (cóż, jeśli nie będzie innego wyjścia jak śmierć, Covell połączy się z Mocą, ale do cholery, pozwólcie mi to napisać). Co innego, gdy ingeruje się w postać grającą po tej samej stronie, ale w przypadku, gdy bohater jest "po drugiej stronie barykady", nie róbcie tego.
David, Jaspar - wiem, że czujecie się zrobieni w balona, oszukani i święcie oburzeni, ale patrząc na to z boku - ta "akcja" wyszła naprawdę dobrze i zaskakująco. Chciałbym, żeby mnie ktoś kiedyś tak zaskoczył, bo "wszechwiedza" globalnego MG lub pisanie po sznurku nie dają tej radości, co niespodzianki. Nawet niemiłe - w końcu to jedynie zabawa, prawda?
Rzekłem.
God Save The Queen!