Poza niezwykłym pragnieniem ochrony swoich wynalazków, Petera uderzyła też niezgodność historii opowiedzianej przez Magnusa z rzeczywistością. Hadyyk na Tatooine nie zajmował się ochroną robotników pracujących przy budowie skraplaczy wilgoci, lecz prowadził śledztwo dotyczące tajemniczych zabójstw dokonanych mieczem świetlnym. Covell był o tym przekonany, bowiem uczestniczył w ostatecznym rozprawieniu się z Sithem. Być może jednak Gyar-Than korzystał z jakieś przykrywki, żeby nie wzbudzać powszechnej sensacji.
Jeśli zaś chodzi o poglądy Hadyyka, momentami rzeczywiście odbiegały od tych głoszonych przez Najwyższą Radę, ale Peter nie miał wątpliwości, że jego mistrz był jej jak najbardziej oddany.
-Mogę ci pomóc dotrzeć do Najwyższej Rady Jedi - odpowiedział Peter uważnie przyglądając się mężczyźnie. - Jednak nie gwarantuję, że zgodzi się ona pomóc ci w badaniach nad tym urządzeniem. Nie jestem nawet przekonany czy uzna, że jego konstrukcja jest możliwa. Muszę przyznać, że nieco mi spieszno do Świątyni, więc powiedz mi czy chcesz pójść ze mną od razu czy spotkamy się innego razu?
PS. Chyba się nie porozumieliśmy w czasie wymiany PMów. Tzn, na pewno ja nie zrozumiałem fragmentu "Czy gdzieś jeszcze wspominałeś o Haddyku, czy tylko przy okazji opowieści??" - a raczej, o jaką opowieść Ci chodzi. Odpowiedziałem, że to postać gracza, co oznacza, że ja nie byłem odpowiedzialny za jej poczynania. Myślę jednak, że jakoś udało się wybrnąć z tych nieścisłości, zwłaszcza, że Magnus mógł nie poznać prawdziwego oblicza Hadyyka :) Jakby co: [klik] oraz [klik]
PS2. Jeśli zdecydujesz się iść od razu, możesz przenieść akcję do Świątyni Jedi*****
-Odejdźcie. - powiedział Vixur wpatrując się w twarz Cassira - Szybciej!
Dug zdawał sobie sprawę z tego, że wpadł po uszy w gówno, ale jednocześnie nie spodziewał się, by chłopak odważył się zastrzelić go w klubie pełnym gości. Z nieciekawą miną odprowadził oburzone jego zachowaniem kobiety i ponownie skupił się na młodym chłopaku.
-Cieszę się, że cię widzę! - niemal objął Cassira, ale wycelowany w niego blaster go powstrzymał przed tym - Już myślałem, że cię dopadli, ale ty jednak jesteś sprytniejszy od nich! Nawet próbowałem ruszyć ci na ratunek, ale odcięło mnie chyba z dwudziestu ich drabów, którzy nagle pojawili się na lądowisku. Zacząłem więc uciekać, by ich od ciebie odciągnąć i pewnie dzięki temu udało ci się załatwić resztę. To oznacza, że mój statek jest już wolny! Zgrany byłby z nas zespół, prawda?
******
-Być może Daylana dała się oczarować światu łowców nagród, odległym planetom, niezwykłym przygodom u boku faceta z mroczną przeszłością, ale nie będzie to trwało wiecznie - powiedziała Nubile Viper - W rzeczywistości to kawał zimnej, patrzącej tylko na siebie suki wypranej z jakichkolwiek uczuć i na pewno zauważyłeś w jej zachowaniu brutalność, zabijanie dla zabijania, prawda? Może takie zdarzenia miały miejsce rzadko, ale zapewniam cię, że z upływem czasu to się zmieni. Daylana może wyglądać na naiwne dziecko, ale w głębi duszy nim nie jest...
prostytutka zgasiła papierosa w popielniczce. Miała smukłe, delikatne dłonie przywodzące na myśl raczej niewinną dziewczynę niż wyzbytą zahamować dziwkę. Odgarnęła włosy sprzed oczu i wyciągnęła z szafki dwie szklanki oraz butelkę zielonkawego płynu.
-Dobry rocznik - powiedziała nalewając alkohol do naczyń. - Wypijmy za starą znajomość i wróćmy do interesów. Gdzie znajduje się ten, tak zwany, "Szalony Saper" nikt nie wie i mało komu chce się szukać za takie nędzne pieniądze, jakie oferuje rząd Nowej Republiki. Na twoim miejscu poszukałabym bardziej lukratywnego zajęcia, jeśli jednak koniecznie się przy nim upierasz, powinieneś porozmawiać z majorem Earlem Walkerem. Znajdziesz go w centrum werbunkowym Nowej Republiki.
-Dlaczego z nim?
-To on odkrył Obdrisa i wciągnął go do oddziałów specjalnych. Jeśli ktokolwiek może coś wiedzieć na jego temat to właśnie on.
-W takim razie dlaczego rząd Republiki do niego nie poszedł?
-Mnie o to nie pytaj, Kelan. - dziewczyna wzruszyła ramionami - Może poszli do niego, ale on nic nie wiedział? A może nie chciał im powiedzieć? To jedyny trop, jaki dla ciebie mam i musisz się nim zadowolić albo odpuścić...