przez Peter Covell » 3 Paź 2008, o 17:32
Peter zdziwił się, gdy usłyszał pytanie zadane Hadyykowi. Przecież nie mówił nic o szczęściu... W ogóle Rada Jedi wydała mu się zbieraniną, która sama nie bardzo wie co też uczynić z dwójką mężczyzn stojących przed nimi.
Cokolwiek by jednak o nich nie myślał drugie pytanie, na jakie miał odpowiedzieć prawie zbiło go z nóg... Co czuliście, gdy po raz pierwszy odebraliście komuś życie? Sięgnął pamięcią wstecz, do czasów, gdy miał szesnaście lat i służył na corelliańskim frachtowcu...
-Miałem szesnaście lat, gdy zaciągnąłem się na pewną łajbę, której systemy obronne...
-Chcesz uniknąć odpowiedzi? - zapytał jeden z członków Rady
-...pozostawiały wiele do życzenia. - kontynuował Peter i wbił gniewne spojrzenie w Jedi, który mu przerwał - Stanowiłem obsługę jednej z wieżyczek laserowych. Podczas jednego z lotów zaatakowali nas piraci, mieli lepsze uzbrojenie i przewagę liczebną. Kiedy udało mi się zestrzelić pierwszy myśliwiec, oprócz strachu o własne życie, poczułem satysfakcję, że zanim wybiją nas w pień zabiorę chociaż jednego ze sobą. Było tam może i miejsce dla dumy, że udało mi się cokolwiek zestrzelić przy pomocy tego złomu. - dodał ironicznie, acz z pewną goryczą w głosie, a potem zapytał - Czy Rada życzy sobie, abym opisał uczucia towarzyszące mi, gdy po raz pierwszy zabiłem człowieka w bezpośredniej walce?
Ogólne milczenie uznał za zgodę. Spojrzał na Mistrza Hadyyka, jakby szukając w nim odpowiedzi. Poza wzrokiem wbitym we własną osobę nie napotkał na nic więcej, więc kontynuował.
-Kiedy po raz pierwszy zabiłem człowieka przy użyciu pistoletu blasterowego nie czułem całkowicie nic poza naglącym przeczuciem, że jeśli się zatrzymam to za chwilę sam zginę, więc po prostu dalej pociągałem za spust, a kiedy już zabiłem wszystkich, którzy chcieli zabić mnie poczułem ulgę, że wreszcie jestem bezpieczny. Inne uczucia przyszły dopiero potem...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"