-Co się tam u was dzieje, do diabła? Renno?
Peter MacLeod krążył w pobliżu platformy mieszkalnej, jednak trzymał dystans na tyle, by nie wzbudzić niczyich podejrzeń. "Zephyr" swoim oryginalnym wyglądem i tak przyciągał zbyt wiele spojrzeń - na szczęście, broń była doskonale zamaskowana. Tego by jeszcze brakowało, żeby skonfiskowali statek ze względu na uzbrojenie niezgodne z przepisami. Od jakiegoś czasu, gdy chciał porozumieć się z kimś z oddziału szturmowego, słyszał jedynie strzały i wybuchy, co bardzo go niepokoiło - z każdą minutą rosło ryzyko, że policja będzie na miejscu jeszcze przed ewakuacją.
-Matt, do cholery, jaka jest sytuacja?
-Mieliśmy drobny problem z ochroną senatora - odpowiedział Rooster, co wywołało westchnienie ulgi u pilota "Zephyra". - Nie mówiliście nic o droidach bojowych.
-Nie wiedzieliśmy. Jesteście cali?
-Clark dostał, ale powinien się z tego wylizać.
-Co z senatorem?
-Ucieka na dach budynku, kontynuujemy pościg...
Grieg Jullas nie był przyzwyczajony do wysiłku fizycznego, więc już ledwo powłóczył nogami. Do tego był tak roztrzęsiony, że ledwo się na nich trzymał, mając wrażenie że jego kolana są zrobione z waty. Droidy strażnicze, z charakterystyczną dla nich cierpliwością, przystosowały swoje tempo do tempa przemieszczania się ich właściciela uważnie rozglądając się wokół w poszukiwaniu zagrożenia.
Nie zdawał sobie sprawy, że Renno Tresta, Matt Rooster i Clark Borenaux depczą mu po piętach. Ten ostatni przemieszczał się znacznie wolniej niż sprawna dwójka łowców nagród, ale niewątpliwie był równie zdeterminowany. Problem polegał na tym, że musieli jeszcze pokonać trzy droidy.
Podczas, gdy wystarczył jeden, by poważnie zagrozić ich życiu.
-Już prawie jesteśmy - powiedział bardziej do siebie niż do towarzyszących mu robotów.
*******
-Larisa, pozostali mają spore problemy z senatorem. Wbrew informacjom, jakie mieliśmy, towarzyszą mu trzy droidy-ochroniarze. Według tego, co mówi Alice, jeśli uda ci się dostać na dach budynku, w którym teraz jesteś, będziesz widziała ten, gdzie wybiegnie Jullas ze swoimi robotami. Są one bardzo niebezpieczne dla naszych chłopców, Clark już oberwał, więc mając taką możliwość postaraj się właśnie je zlikwidować. Strzał w tył "głowy" je rozwali. Jeśli nie masz możliwości wejścia na dach, biegnij do punktu ewakuacyjnego.