- Sprawa jest następująca chłopcze – rzekł Twi’lek nie wychylając się zza winkla. – W tym bloku mieszka Neimoidian o imieniu Nott Dokan. Dwa tygodnie temu, powiedzmy „nieuczciwie”, wygrał z moim bliskim przyjacielem w sabaka. Niestety musiał się jakoś wypłacić, bo inaczej rozmawialibyśmy o trupie, więc zastawił pewien medalion. Może na czarnym rynku dostałby za to kilkadziesiąt marnych kredytów, ale ma on to dla niego wartość sentymentalną. – mówiąc to zapalił papierosa i nerwowo spojrzał w stronę budynku. – Dostał to od swojej babci, czy kogoś tam i teraz bardzo chce to odzyskać. Ale Dokan nie chce słyszeć o wykupieniu tego medalionu, nawet za 500 kredytów! Co za idiota! Chce patrzeć, jak mój przyjaciel się ostro wkurza i szydzić z niego. W każdym bądź razie, mój przyjaciel obraca się w porządnych kręgach, nie licząc mnie, hehe, więc zwrócił się do mnie o pomoc. Ja natomiast niestety wiszę mu przysługę, więc powiedziałem, że mogę pomóc…oczywiście za dodatkowym wynagrodzeniem – tu kolejny raz Korr zdołał przyjrzeć się zniszczonym zębom Alask’a. – Pewnie już rozumiesz o co chodzi, bo wyglądasz mi na bystrego chłopaka; wchodzisz tam, zabierasz medalion i wracasz tutaj. Proste?
Korr słuchał monologu Twi’leka. Na pewno przyda mu się 500 kredytów, a sprawa wygląda na łatwą do załatwienia. Zbyt łatwą.
- Skoro to tylko wejść, zabrać i wyjść, to czemu nie wynajmiesz za kilka marnych kredytów jakiś pijaczków? – spytał spokojnym tonem Kel Dor.
- Hah! Mówiłem, że jesteś bystry? – zapytał Alask. – I tutaj dochodzimy do sedna. Po to cię sprawdziłem z tymi trzema śmieciami, bym miał pewność, ze sobie poradzisz. Widzisz…Ten przebiegły Neimoidianin ma wiele cennych rzeczy w swoim mieszkaniu. Pomimo tak obskurnej rudery, potrafi zabezpieczyć swoje skarby. Ta okolica i ten blok to przykrywka – spoważniał i dodał po chwili. – Wiem, że w środku ma dwóch ochroniarzy oraz…pewną kobietę.
Qultist widocznie się zaciekawił, jednak nie odzywając się ani słowem czekał na dokończenie historii.
- Ona jest zabójcą, którą można wynająć. I tak też zrobił Nott. Ale chodzą słuchy, że ma na nią jakiegoś haka, więc ona potulnie mu służy. Tak czy inaczej uważaj na nią. Jest bardzo przebiegła, gibka i potrafi się bić. Raz widziałem ją w akcji, jak używała swoim dwóch krótkich, ostrych jak brzytwa mieczy. Jest zabójczo niebezpieczna…
Tutaj urwał na moment i przyjrzał się reakcji młodzieńca.
- Widziałeś w akcji mnie, mój blater i moje ostrze. Poradzę sobie bez problemu – odpowiedział.
- Wiedziałem. Zanim pójdziesz wiedz, ze mieszkanie jest na ostatnim, siódmym piętrze. Na drzwiach widnieje numer 456c. Nie obchodzi mnie czy ktoś przeżyje, czy nie: masz wrócić z nienaruszonym medalionem. Zrozumiałeś?
Korr pokiwał głową i ruszył w stronę budynku