Ostatnimi czasy polubiła swój czarny, obcisły i seksowny strój, i to właśnie w nim udała się do Doliny. Choć za pierwszym razem jej się oberwało, gdy wzięła nóż Amona bez pytania, teraz miała go przy pasie. Mistrz pozwolił dziewczynie z niego czasami korzystać, przynajmniej do momentu, aż nie będzie mogła zbudować sobie własnego miecza świetlnego. Nalan nie była do końca pewna, czy akurat taką bronią chce walczyć. Czuła, iż istnieją inne rodzaje i ścieżki walki, przy których nie broń jest najważniejsza, lecz spryt, opanowanie i umiejętność władania Mocą. Oraz swym umysłem i ciałem.
Codziennie ćwiczyła telekinezę, by móc używać jak największej ilości wibroostrzy, a resztę czasu poświęcała na telepatię, starając się jak najlepiej przenikać do umysłu rozmówcy. Najłatwiej jej było to zrobić poprzez nawiązanie kontaktu wzrokowego. Zauważyła, przy rozmowach z Amonem, że gdy się skupiała na jednej konkretnej myśli - ich namiętnych nocach - mężczyzna również zaczynał o tym myśleć, a jego ciało niemal od razu reagowało. Mogła ćwiczyć jedynie z nim, ale domyślała się, że gdyby trafiła na kogoś, kto jest słabszy lub w ogóle nie włada Mocą, mogłaby z taką osobą znacznie ciekawiej się zabawić. Wzbudzić strach, pożądanie... Akurat to drugie wcale nie było takie trudne, gdyż działali na siebie z Rage'em jak magnes i kawałek metalu. Zwykle ona mogła się poszczycić funkcją magnesu, co nie oznaczało, że nie czerpała przyjemności z cielesnych kontaktów z Amonem. Po prostu zastanawiała się, czy czasem nie marnują niepotrzebnie czasu na coś bezużytecznego. Na coś, co jedynie oddala ją od lepszego opanowania i oddania się Ciemnej Stronie i - co za tym idzie - usunięcia wroga.
* * *
Wejście do Doliny było dla Twi'lekanki szokiem. Z początku wydawało się jej, jakby trafiła na niewidzialną ścianę, która jednak po chwili zniknęła, by zmienić się w grząskie bagno. Nalan z trudem podnosiła nogi i miała wrażenie, że ważą kilka razy więcej. Jej ruchy spowolniły się, a atmosfera tego miejsca naciskała na ciało dziewczyny, uniemożliwiając zaczerpnięcie powietrza do płuc. Coś próbowało zmiażdżyć Arconie żebra i nie wiedziała, jak się przed tym bronić.
Dopiero po chwili zauważyła, a raczej wyczuła, co zrobił Amon. Zamiast zamknąć się na doznania, pozwolił, by przez niego przepływały. No tak... Jeśli nie możesz płynąć pod prąd, daj się ponieść nurtowi. Trochę się bała, ale w jednej chwili odsłoniła się i dała porwać Ciemnej Stronie.
Jej ciało wypełniła mroczna energia, a umysł na chwilę stanął, przerażony ogomem zebranej w Dolinie Mocy. Arcona chciała krzyknąć, jednak nie była w stanie wydobyć z siebie nawet najcichszego dźwięku. Upadła na kolana, czując potworny ból głowy, znacznie gorszy od tego, jaki zafundował jej niedawno Yarin. Stróżka krwi popłynęła Nali z nosa, jednak nawet nie zwróciła na to uwagi, gdy nagle zobaczyła ciemność przed oczami.
Gdy już myślała, że to koniec, dostrzegła dwa czerwone punkciki przed sobą. Słyszała głosy i czuła na sobie spojrzenie kilku par oczu, jednak tylko jedne przykuły jej uwagę. Ruszyła w ich stronę, a z każdym krokiem była silniejsza oraz pewniejsza siebie. Przed oczami dziewczyny przelatywały różne obrazy z przeszłości. To, jak rodzice sprzedali ją w niewolę. Jak Hutt ją głodził. Jak jego ochroniarze próbowali zgwałcić. Jak udało się Nali uciec tylko po to, by trafić do piekła, które sprezentował jej Amon. Już nawet tego nie widziała, po prostu czuła, każdą cząstką siebie. Wielki gniew i złość, na których końcu tliła się niewielka iskierka uczucia, które zdążyło się narodzić w jej sercu względem Rage'a. I nagle... zgasła.
Nalan otworzyła oczy i wstała, rozglądając się na boki. Nie była pewna, jak długo to wszystko trwało, ale mężczyźni nadal stali obok i przypatrywali się jej. Skinęła im głową, po czym podeszła i dołączyła do nich w milczeniu. Nieznacznym ruchem wytarła krew z twarzy.