Zack wcale nie dotarł do swojej kajuty. Chowając się za jedną z szafek, miał dobry widok na wejście do kokpitu, jak również na korytarz prowadzący do pomieszczenia, w którym teraz znajdowali się pozostali. Chociaż dzieliła go niemała odległość, to jednak co któreś słowo, wypowiadane przez grupę, rozumiał. W pewnym momencie zatrzasnęły się tafle drzwi do sterowni i kokpitu. Jednak statek, zapewne na rozkaz pani kapitan, nie zablokował drzwi pomieszczenia, gdzie leżało martwe ciało kobiety.
Vellar miał plan. Zawsze go miał, kiedy wiedział, co ma zrobić. Tym razem nie było inaczej. Nie był zbyt obszerny i skomplikowany, jednak był.
Kiedy Dark Jedi usłyszał uruchomienie blastera, nie mógł już dłużej czekać. Wystawił ręce do góry i po chwili znad jego głowy zaczęły sypać się fragmenty górnej części korytarza statku. Powykrzywiane części durastali, durbetonu i innych materiałów, runęły za plecami Zacka. Ten prędko ruszył korytarzem w stronę pasażerów i w momencie, gdy Faye odwróciwszy się, zauważyła biegnącego szybciej, niż to możliwe, Vellara, zasunęła się tafla drzwi, a najemniczka straciła kontakt wzrokowy z White Eye’em. Zack przystanął kilka metrów przed drzwiami, kucając za niewielką skrzynią i powiedział:
- Szkoda, że tak się stało, ale nie mogliśmy dalej ze sobą współpracować. Cel ten sam, ale droga zupełnie inna.
Jego głos był spokojny, lecz donośny. Siedzący w kucki Zack wyprostował się i położył ręce na kolana, otwierając do zewnątrz dłonie.
- Nie chcę abyśmy zrobili sobie krzywdę. Kurs już obrany na Dathomirę i tylko kiedy tam dotrzemy, wypuszczę was. Nataye – jego głos się wyostrzył – nie próbuj złamać siły, która blokuje drzwi. Ani twoje marne umiejętności, ani blaszak pokładowy nie będę w stanie przerwać blokady.
Jego oddech stał się miarowy, a oczy lekko przymrużone w końcu się zamknęły.
- Faye, cały korytarz został wyłączony ze wszystkich urządzeń, jakie tu były. Zablokowałem przejście, uszkadzając trochę twoje cacko, więc jeśli masz na pokładzie jakieś niespodzianki, nie dotrą tamtędy. Górą też nie próbuj. Po prostu…po prostu poczekajcie tam, aż dolecimy, a wtedy was wypuszczę. Na własną rękę znajdę artefakty i być może się jeszcze spotkamy.
Po kilku sekundach od zakończenia monologu, Dark Jedi stapiał się z Mocą, medytując, usilnie utrzymując blokadę drzwi, jak również będąc czujnym na otoczenie.