Inygo spokojnie wysłuchał Thraka, po czym zaczął przyglądać się wskazanemu osobnikowi. Nie robił tego zbyt dyskretnie, patrzył jednak na mężczyznę przez dłuższą chwilę. W lekko szumiącej już czaszce ułożył mu się obraz człowieka średniego wzrostu o dość muskularnej posturze. Ubrany był w wysłużony strój, który wyglądał na ubranie typowe dla mechaników, szczególnie dzięki charakterystycznej czapce, zdobiącej głowę nieznajomego.
Jednakże Beviin, jak nikt mógł powiedzieć, że czerwień nakrycia głowy nie oznacza przynależności do żadnej grupy. Tym bardziej, że mężczyzna wydawał się być najmniej typowym mechanikiem, jakiego można byłoby spotkać.
Gdy się odezwał, Czerep z pewnością nie chciał już zachowywać żadnych pozorów. Zbyt głośno i zbyt donośnie odezwał się do siedzącego tuż obok Thraka:
- Ten, tam Cwaniaczek mówisz?! - krzyknął, wskazując kiwający się już prawe bezwładnie palec w stronę nieznajomego. Od razu wzbudził zainteresowanie większej części zebranych w Baribalu. - Zainteresowany naszą grupą... - powtórzył nadał donośnie Inygo. - Znaczy... że niby taki SZPIEG!
Ta konkluzja wyraźnie poruszyła byłym piratem. Szybko wstał, prawie przewracając krzesło na przechodzącego za nim klienta baru. Odwróciwszy się do towarzysz, ruszył w stronę stolika nieznajomego, głośno krzycząc:
- Jeszcze się przekonamy Łowco, rozmówię się z Cwaniaczkiem! - przewracając krzesło, stojące na jego drodze, były pirat dopadł do swojego celu i oparł się o blat. Gwałtowna szarża cyborga musiała wpłynąć na nieznanego mężczyznę, ale Beviin na tym nie skończył. Pochylił się nad nieznajomym i kontynuował swoje krzyki:
- Hej stary! Słyszałeś może kto nosi takie czerwone czapeczki? - wskazał mechanicznym palcem na nakrycie głowy Kalena, które było prawie identyczne co zdobiące jego łeb. - Bo mi ktoś mówił, że same świry!
Inygo wyprostował się zupełnie, górując nad siedzącym. Popukał się palcem w brodę, pantonimując zamyślenie. Po gwałtownych ruchach, w głowie szumiał mu już mocno wypity alkohol, co jednak nie przeszkodziło mu kontynuować:
- Tak, tak, TAK! - krzyknął, tym razem udając wymyślenie genialnego rozwiązania. - Przecież musisz być świrnięty, skoro zechciało ci się nas podsłuchiwać! Szczególnie kapitana Thraka. Stary, już bym się bał, on ma dość niebezpieczny granat pod ręką!
Cała akcja Inygo, choć trwała niedługo, wzbudziła zainteresowanie prawie wszystkich obecnych. Agresywne zachowanie czy grożenie bronią nie było w Baribalu niczym niespotykanym, lecz prawie wszyscy klienci byli znudzeni i czekali na rozwój sytuacji, która już zaczęła przyspieszać ich powolne dni.
W ramach eseju, panie T .