Pierwszym wyzwaniem, jakie stanęło przed Vuulem, było dogonienie wskazanego śmigacza, dlatego Wookiee nie tracił niepotrzebnie czasu na jakieś głębsze przemyślenia, a od razu ruszył z pełną prędkością. Świat wokół zamienił się w wielką rozmytą plamę, gdy pojazd prowadzony przez młodego adepta Mocy osiągnął przez chwilę swą maksymalną prędkość. Długo jednak nie mógł jej zachować ze względu na zagęszczający się ruch. Zbliżały się bowiem wieczorne godziny szczytu. Nagle, podczas gdy Vuul wyprzedzał ciąg osobowych pojazdów, wprost przed maską jego śmiga pojawiła się znikąd ciężarówka repulsowa. Szczęśliwie wywodzący się z Kashyyyku młodzieniec wykazał się refleksem i wyminął ją nurkując gwałtownie w dół.
Pogoń za zielonym śmigaczem trwała jeszcze przez ponad trzysta metrów i zakończyła się w momencie gdy Vuul poświecił długimi światłami swojego pojazdu.
- Małe zawody, czy jesteś c*pa i peniasz?! - krzyknął Speedy przez uchylone okno, gdy zrównali się ze wskazanym śmigiem.
- Jaka stawka?! - zapytał kierujący nim mężczyzna.
- Dwa patyki i dwie minuty! - odkrzyknął "pracodawca" Vuula.
- Przygotujcie kasę! - kiwnął głową mężczyzna i przyspieszył.
W praktycznie całej galaktyce tego typu wyścigi wyglądają identycznie. Obaj kierowcy zatrzymują się, przy czym ten wyzwany zajmuje pozycję na około 50 metrów przed swoim oponentem. Nagle ten rusza i przez określony wcześniej okres czasu nie może dać się wyprzedzić. W przeciwnym wypadku czas startuje od nowa i role się zmieniają i tak aż do momentu gdy uda się jednemu z nich nie dać wyprzedzić.
- No to poszło... - przemknęło przez myśli Vuulowi, gdy jego oponent ruszył. Na miejsce startu wybrali jedną z bocznych alei w jednym z sektorów przemysłowych Nar Shaddaa. Walka zapowiadała się ciekawie, gdyż oba śmigacze zdawały się mieć zbliżone do siebie parametry - wszystko zależało od umiejętności kierowców i ukrytych asów. Nie było jednak czasu na takie rozmyślania, ponieważ zegar ruszył, a wyścig się rozpoczął.
Wyzwany przez Speedy'iego kierowca wyraźnie chciał szybko zgubić podążającego za nim Vuula poprzez skierowanie swojego śmiga ku jednej z ogromnych hal przeładowczych. Wewnątrz kręciło się mnóstwo ludzi i towarowych platform repulsowych, a praktycznie cała jej przestrzeń była poprzecinana wieloma kładkami, nadbudówkami oraz przemieszczającymi się frachtowcami. W skrócie panowało tam ogromne zagęszczenie przeszkód. Vuulowi jednak najwyraźniej sprzyjała Moc, gdyż nie tylko udało mu się nie zderzyć z niczym i nie zgubić swojego przeciwnika, a nawet zmniejszyć dystans. Ten jednak nie miał zamiaru dać się wyprzedzić i w ostatnim momencie przeleciał przez właśnie zamykaną bramę.
- Frajerzy... - mruknął zadowolony pod wąsem kierując swój śmig w kierunku głównych arterii Nar Shaddaa.
Vuul tymczasem musiał nadrobić trochę drogi w poszukiwaniu wylotu z hali. Skorzystał z jednej z bram wlotowych dla statków, znajdującej się w dachu i wystrzelił wysoko ponad gmachy magazynów. Dzięki temu zabiegowi udało mu się spostrzec oddalającego się z dużą prędkością przeciwnika. Młody Wookiee nie miał jednak zamiaru dać się pokonać i gdy jego śmigacz osiągnął maksymalny pułap, począł nurkować ku swemu oponentowi. Wykorzystując w ten sposób grawitację, osiągnął zawrotną prędkość i można by rzec, że pojawił się nagle sto metrów za i dwadzieścia ponad niczego nie świadomym kierowcą. Nie był to bynajmniej koniec, bowiem widząc, że aleja przez ponad pięćset metrów jest prosta niczym klinga jego miecza świetlnego, pociągnął za wcześniej zauważoną dźwigienkę doładowania. Przyspieszenie dosłownie wgniotło Vuula i Speedy'iego w fotele i co najważniejsze nadało ich śmigowi wystarczającą prędkość by wyprzedzić oponenta.
Zegar ruszył od nowa, a oba śmigacze znalazły się na ogromnej zapełnionej po brzegi autostradzie*. Mimo tego ani Vuul, ani wyzwany kierowca nie zwolnili. Lawirowali pomiędzy lecącymi praktycznie zderzak w zderzak osobowymi pojazdami, przeskakiwali na tor powietrzny przeciwnego kierunku lotu. Walka była zacięta, lecz młodemu adeptowi Mocy udawało się utrzymać prowadzenie.
Gdy do zakończenia gonitwy było już tylko dziesięć sekund, oponent Vuula użył swojego doładowania. Pośpieszył się jednak, gdyż Wookiee zdołał zauważyć co się dzieje w lusterku wstecznym. Skręcił, więc gwałtownie w lewo, przecinając drogę paru osobówek lecących z naprzeciwka i zleciał z autostrady. Jego oponent tymczasem dalej przyspieszał... Nieszczęśliwie wciąż lecą na wprost. W ten sposób wyścig zakończył się zwycięsko dla Vuula, który już nie śpiesząc się wylądował na jednej z platform parkingowych.
Minutę później pojawił się jego przeciwnik. Teoretycznie mógłby on uciec nie oddając przegranych kredytów, lecz w ten sposób ryzykowałby, że nikt więcej nie zdecydował się ścigać z nim.
- Wasza kasa... - mruknął gniewnie rzucając Speedy'iemu gotówkę przez okno - Do następnego... - dodał i wystrzelił ku zatłoczonym ciągom komunikacyjnym Nar Shaddaa.
- Chyba należy mi się jakaś nagroda? - rzekł Vuul z szerokim uśmiechem do swojego "szefa".
* jakkolwiek to się w SW nazywa ;)