Kiedy Andrew Pine razem z resztą wrócił do bazy, Randall zdążył ochłonąć i przemyśleć swoje zachowanie. Opuścił posterunek, swoją drużynę. Miał z tego powodu wyrzuty sumienia, więc postanowił jakoś zadośćuczynić Rycerzowi za swoje zachowanie.
- Mistrzu Pine! - Jac podszedł do powracającej ekipy. - Wybacz mi moje rozgoryczenie, ale taka strata to dla mnie duży cios. Wybaczcie wszyscy. - tutaj spojrzał na Wookiego, oraz Vicky. Było mu wstyd, że zachował się akurat w ten sposób, ale mógł się wytłumaczyć przerażeniem podczas walki z Sithem i smutkiem po stracie towarzyszy.
- Źle zrobiłem i więcej tego nie powtórzę. - Czuł się jak skruszony uczniak i tak właśnie wyglądał.
- Mistrzu Pine! - Jac podszedł do powracającej ekipy. - Wybacz mi moje rozgoryczenie, ale taka strata to dla mnie duży cios. Wybaczcie wszyscy. - tutaj spojrzał na Wookiego, oraz Vicky. Było mu wstyd, że zachował się akurat w ten sposób, ale mógł się wytłumaczyć przerażeniem podczas walki z Sithem i smutkiem po stracie towarzyszy.
- Źle zrobiłem i więcej tego nie powtórzę. - Czuł się jak skruszony uczniak i tak właśnie wyglądał.