Gliniarze, wchodząc na płytę lądowiska, nie zwrócili uwagi na niepozornego pit droida, zaszczycając go jedynie pobieżnym spojrzeniem zmrużonych gniewnie oczu. Zirytował ich widok czterech zneutralizowanych policyjnych robotów, brutalnie potraktowanych przez kilku obecnych tu bandziorów. Złagodnieli dopiero wtedy, gdy Inygo ochoczo poddał się procedurze aresztowania i nie sprawiał żadnych problemów, co przy jego groteskowym wyglądzie awanturniczego obdartusa było dość zaskakujące. Podczas wymienienia nazwisk dwóch agentów wywiadu na twarzach funkcjonariuszy wykwitło jednak zdziwienie, które błyskawicznie ustąpiło zwyczajnej obojętności. Tak szerokie spektrum emocji w tak krótkim czasie.
- Ta, już biegniemy. Jaaasne. - mruknął policjant zakuwający Beviina. - Masz prawo zachować milczenie. Wszystko, co powiesz, może być wykorzystane przeciwko tobie. Na komisariacie będziesz miał szansę skorzystać z telefonu. Lepiej, żebyś pogadał z dobrym prawnikiem, a nie jakimiś... Parrem... i kimś tam.
- Agenci, ha! Niedługo będą nam wmawiać, że sam Ackbar kryje im dupska. Pilnuj go, skoczę zobaczyć, co się takiego interesującego dzieje w tym statku. Coś długo nie wracają. - wtrącił drugi, kierując się do YT-1300.
Spokojny cyborg, już drugi raz zatrzymany przez policję (nie licząc nieudolnych droidów), prowadzony był powoli do pobliskiego radiowozu. Przypatrywać się tej scence rodzajowej mógł nieobdarzany przez nikogo większą atencją BE3R, emitując przy okazji solidną dawkę ultrafal w kierunku kilku pożądanych celów. Niestety, spod władzy podstępnego karzełka wyrwały się niespodziewanie wieżyczki modyfikowanego frachtowca, równie szybko, jak wcześniej udało się je opanować. Również zasilanie zaczęło powoli wracać do odciętego napędu, a droid poczuł się bezsilny, jakby nagle i z zaskoczenia wyrwano mu zestaw kończyn. Systemy statku przystąpiły do kontrataku, który niejednego zbiłby z tropu: dopuściły do siebie agresora bez problemu, by z podwojoną siłą wygnać go, gdy się oporu nie spodziewa. Nic nie stało na przeszkodzie, by po raz drugi spróbować infiltracji własności Skiraty, wiedząc już jednak, że wymagane są staranniejsze działania, niż bezpośredni, mało wyrafinowany frontalny atak. Obrona frachtowca, na pierwszy rzut receptora nędzna, okazała się zaskakująco sprytną. Można się było tego spodziewać po tym popularnym modelu i jego reputacji, a także po wprowadzonych zmianach, które pewnie przyczyniły się do wprowadzenia droida w błąd.
W tym samym czasie, we wnętrzu rzeczonego YT duet policjantów z drugiego speedera przyglądał się, jak Fate odgrywa ich rolę i zarzuca Thrakowi poważne przestępstwa. Wkrótce pojawił się też dowódca grupki, skonsternowany zaistniałą sytuacją. Zanim się odezwał, minęło kilka sekund pełnej napięcia ciszy.
- Em... co się tu dzieje? - niepewnym tonem zadał podstawowe pytanie w arsenale każdego stróża porządku. - Kim pan jest?
Kilka kontrolek w tle rozbłysnęło miłą dla oka zielenią, informując zebranych, że problem został zażegnany i można już szykować się do odlotu.