- Taki z ciebie taksówkarz, a sam dałeś się namówić na mały wojaż po Muunilinst i przegraniu kilkuset kredytów w kantynie. Cóż, każdy ma jakieś słabości, w końcu jesteśmy tylko ludźmi... No może nie wszyscy. - odparł spokojnym tonem Rooster, popijając swojego drinka - Jeżeli o mnie chodzi, to The Eye nie ma w swoim arsenale nic co by mnie interesowało. Po prostu wystarczą mi moje dwa blastery, które zmodyfikowałem. Są odpowiednio wyważone, dobrze leżą w dłoni i są skuteczne.
W kokpicie nastała dłuższa cisza, z czego skorzystał blondyn udając się do mesy i po kilku minutach wracając do Petera z kolejnym zestawem trunków. Poza nimi wziął najzwyczajniejsze w świecie krakersy, którymi obaj mogli w pewnym stopniu umilić sobie rozmowę.
- Prawdę mówiąc "Oko" ciągle jest mi coś winne... - rzekł tym razem o wiele chłodniejszym tonem Matt - Ciągle nie doczekałem się zlikwidowania Faye Spike, choć nie raz sam byłem na skraju tamtego świata. Nie satysfakcjonuje mnie zemsta, której nie będę mógł oglądać, no chyba że z innego, miejmy nadzieję lepszego świata...